Dzisiaj zapraszam w aromatyczną podróż szmaragdowym szlakiem, podczas której przewodnikiem będzie Marcin Budzyk – pasjonat, stylista zapachowy i autor bloga „Nie Muzyczna Pięciolinia„. Perfumy i zapach, to jeden z elementów męskiego stylu i wizerunku, dlatego to już kolejny gościnny wpis Marcina na moim blogu. Zapraszam do lektury.
„Diamenty najlepszymi przyjaciółmi kobiety” – śpiewała Marilyn Monroe wiele lat temu. Przewrotnie powiem, że mężczyzn upodobały sobie szmaragdy. Nie, nie w biżuterii. W perfumach. Zwłaszcza podczas tego lata. Moglibyście zapytać „dlaczego?” Odpowiedź zaś może wydawać się niezrozumiała, dziwna wręcz.
Niebagatelną rolę miała w tym instytucja Pantone – wyrocznia w świecie barw – która uznała szmaragdową zieleń za kolor roku 2013. Już wcześniej, w 2012 roku, po ten motyw sięgnęły firmy jubilerskie i czołowi projektanci mody. Dość powiedzieć, że szmaragdowo zrobiło się na pokazach Gucci, Burberry, Kenzo.
Otrzymanie pigmentu o tym kolorze na pewno jest prostsze niż wydobycie i oszlifowanie prawdziwych kamieni – te bardzo często osiągają ceny wyższe niż brylanty. A co, jeśli za tworzywo uznamy zapachowe esencje? Warto się zastanowić, jak może pachnieć szmaragdowa zieleń, z jakim aromatem się nam kojarzy, jakie maluje obrazy przed zamkniętymi oczami. Przecież perfumy to też sztuka, a perfumiarz zazwyczaj musi przetłumaczyć rzeczy widzialne na ulotny język węchu. Tylko od niego zależy, czy kreowana zieleń będzie iskrząca, musująca i lekka, czy może ciężka, przybrudzona i dymna. W dodatku szmaragdy same w sobie mają różne odcienie w zależności od domieszek metalicznych i budowy. Każdy więc kamień może kreować w głowie „nosa” inne skojarzenia zapachowe. Klasyczny kolor zwany „szmaragdową zielenią” jest jednak jeden. Jaką zatem przypomina woń?
Szmaragdy w tej odsłonie pachną soczyście. To zieleń świeża, bujna, wręcz tropikalna. Powinny przypominać zapach rabarbaru, gniecionych liści i budzącego się po zimie lasu. Nad całością dominują jednak lekkie, metaliczne zioła. To świeżość w wydaniu niezwykle szorstkim, nieco świdrującym. Zresztą tak właśnie zapach swojego miasta opisują mieszkańcy Seattle zwanego Emerald City. A wszystko przez fakt, że wyrosło ono na wielkiej leśnej polanie, gdzie aromat natury mierzy się z wszechobecnym szkłem, stalą i betonem. W perfumach to wyrażenie mężczyzny wolnego, silnego i pewnego siebie.
1. Guerlain Herba Fresca
Zimne, oszronione wręcz liście koniczyny są główną nutą tych perfum. Towarzyszy im ostra mięta i nieco bardziej stonowana zielona herbata. Całość zaś przypomina wędrówkę w głąb soczystej łodygi, wzdłuż jej żywych, tętniących wodą naczyń. Porównanie do surowego, osadzonego w pokrytej wodą skale szmaragdu wydaje się w tym przypadku w pełni uzasadnione. Zapach może kojarzyć się nieco industrialnie, ale w tym wypadku to nie wada.
2. Comme des Garcons Amazingreen
Proch strzelniczy, krzemień, dżungla. Brzmi dziwnie, ale w rzeczywistości pachnie nieźle. W klimatach Amazingreen odnajdą się fani zapachów sportowych, którzy znudzeni są ofertą masowej perfumerii. Warto zwrócić uwagę, że w kompozycji spory jest też udział nut dymnych i kadzidlanych, co dodaje dodatkowe wrażenie metaliczności.
3. Frederic Malle Geranium Pour Monsieur
To z kolei mamy nietypowe połączenie aromatu geranium (tego znanego niegdyś ze szkolnych parapetów) oraz mięty. Całość kręcąca w nosie, zmienna. Dla części osób jest to jednak kompozycja tak nietypowa, że skojarzenia z dawną apteką (czy sklepem zielarskim) wygrywają. Na pewno ma na to wpływ obecność anyżku i cynamonu.
Od wielu dziesięcioleci perfumiarze i teoretycy zapachu próbowali skatalogować wszystkie kompozycje, tak żeby każde nowe perfumy można było włożyć do określonej szuflady. Jedną z grup nazwano „fougere” – paprociową. Jest ona oparta na mchu dębowym i kumarynie, i do dziś dnia pozostaje jedyną rodziną perfum, która obejmuje wyłącznie kompozycje dla mężczyzn. Co ciekawe, kobiety nie mają „swojej” kategorii. Można więc (przy dużym uproszczeniu) powiedzieć, że perfumy tej grupy są najbardziej męskimi zapachami, jakie tylko można otrzymać. A Duc de Vervins jest wręcz jej wzorcem. Powstałe w 1991 roku pachnidło łączy klasycznie zielone akcenty mchu dębowego ze świeżą i czystą lawendą.
5. Kenzo Air
Przy okazji ostatniej propozycji, taki mały paradoks – butelka, cała kampania reklamowa kierowały skojarzenia zapachowe w stronę barwy niebieskiej. Zapach zawiera jednak mnóstwo anyżu i wetiweru – oba składniki (a zwłaszcza ten drugi) są określane mianem zielonych. Kenzo Air są też perfumami, w których zastosowano ekstremalnie duże stężenie ISO E Super. To syntetyczny utrwalacz o drzewnym, ale trudnym do opisania zapachu. Sama kompozycja przerosła czasy, w których debiutowała. Nie przyjęła się na rynku i dziś pojedynczych egzemplarzy Air możemy szukać tylko na aukcjach internetowych. No cóż, nie od dziś wiadomo, że dzieła genialne często doceniane są poniewczasie.
Marcin Budzyk – autor bloga Nie Muzyczna Pięciolinia
Co Pan sądzi na temat RALPH LAUREN POLO GREEN ?
Fajny zapach, choć bardziej lubię Blue.
Ciekawa odskocznia od tematów typowo modowych. Ja używam od 3 lat One Milliona ze stajni Paco Rabanne i sobie chwalę. Zapach mocno charakterystyczny, dynamiczny i bardzo trwały. Aż żal wrzucać ciuchy do prania.
Aa i zapomniałbym o najważniejszym, płeć piękna uwielbia i zawsze zauważa ten zapach ;). A to chyba największy plus.
Mój wiek to 22 lata.
Zapach jest udany, ale jednak trochę popularny, co może być małą wadą. Z drugiej strony, rozwój perfum na skórze to rzecz bardzo indywidualna, więc najważniejsze, żebyś Ty czuł się w perfumach dobrze.
Bartoszu,
ulubiony zapach to zawsze subiektywna kwestia gustu! Mówiąc, że „płeć piękna uwielbia i zawsze zauważa ten zapach” wykluczasz mnie i moje koleżanki z kręgu tej płci….bo są ładniejsze i bardziej męskie zapachy, które lubimy….:-)
To dla Ciebie ten zapach jest przyjemny i może grona Twoich znajomych…..
Daleka jestem od uogólnień… dlatego nie wypowiadaj się za nas – płeć piękną…. bo każda z nas jest inna i lubi coś innego… La donna e mobile…także w kwestii zapachów!
Wyrazy uznania dla autora artykułu. Nie wiedziałem, że o czymś tak ulotnym jak zapach można pisać tak obrazowo.
Kenzo Air przypomina mi czasy kiedy pracowałem w jednej z sieciowych perfumerii. Nigdy nie był on tam hitem sprzedaży. Podejrzewam, że za sprawą niezbyt udanej kampanii marketingowej. Jednak jak przystało na prawdziwą gwiazdę, miał rzesze zagorzałych fanów, dla których był esencją tego jak powinien pachnieć nowoczesny mężczyzna.
Moim zdaniem jest to jeden z najbardziej udanych zapachów w historii tej marki.
Ja też tak uważam. Miałem kiedyś mały flakonik Kenzo Air i bardzo lubiłem ten zapach. Tekst Marcina mi o nim przypomniał i chyba poszukam ponownie tych perfum.
A co Pan mysli o Dior-homme cologne 2013 ?
Chyba nie wąchałem, choć po opisie wnioskuję, że mógłby mi się spodobać.
Jeśli znasz stare Diory z serii Homme, to wersja 2013 może Cię rozczarować. Dla mnie to przyjemny i naprawdę udany zapach na lato, choć na pewno prosty (może nawet zbyt prosty) na tle innych zapachów tej serii.
„właściciel” tego zapachu nieco zamieszał w recepturze i zapach nieco się zmienił. Widoczne jest to zwłaszcza w Dior Homme Intense….Tak czy inaczej zapach zwala z nóg. Dobry na wieczór, w dzień polecam Issey Miyake- L’eua d’Issey. Jeszcze nie oklepany zapach.
prawdę powiedziawszy wpis taki sobie. Zapachy stare jak świat – nawet dwudziestoletnie, właściwie nie do kupienia, a z własnego doświadczenia wiem że nawet mega hit którego zużyłem kilka flakonów, po latach jednak odbiega od nowoczesnych trendów w zapachach i nie tylko sporadycznie da się to zaakceptować i zaadoptować do dzisiejszych czasów. No i dość istotne – wody toaletowe nawet przechowywane w ciemnym miejscu jednak tracą „na mocy i jakości” z biegiem lat więc nie wiem czy nawet warto poszukiwać tych tu wspomnianych. Poza tym – bez testu na własnej skórze – zakupowy bezsens. Ale będę szczęśliwy jeśli kolega „spec od… Czytaj więcej »
Krzysztofie, wszystkie prezentowane zapachy są do kupienia w stacjonarnych perfumeriach (poza Kenzo Air) i są w ciągłej produkcji. Twój zarzut, jak mniemam, ma podstawy w Duc de Vervins (wszystkie pozostałe propozycje są dużo „młodsze”). Perfumy miały premierę w 1991 roku (są wciąż produkowane), ale już sam fakt, że przetrwały niemal ćwierć wieku na rynku świadczy o ich wartości. Poza tym to półka niszowa – te zapachy nie mają zarabiać kroci i nie mają stać się popularne. Mają trafić w bardzo wąski gust klienta, który nie znajduje dla siebie perfum w sieciówkach. Skala ich produkcji jest również dużo mniejsza niż kompozycji… Czytaj więcej »
* wersję Eau Extreme.
A propos zapachu Bentley for men, czytałem o tym jakiś czas temu, ale szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia jak te perfumy pachną. Natrafiłem tylko na stronie Harrodsa na tę limitowaną edycję we flakonie Lalique za 3 tys. funtów. Cóż to za perfumy (tzn. wiem co to Bentley :), więc nie chodzi mi o genezę, ale raczej o sam zapach)?
M, wersji we flakonie Lalique nie znam. To podobno trzeci zapach – limitowany. Dwa pierwsze niedawno debiutowały w jednej z sieciowych perfumerii w Polsce. Uważam, że są bardzo dobre, jeśli nie rewelacyjne.
Za produkcją perfum Bentley stoi Lalique. Bentley to tylko nazwa na flakonie, więc jeśli bliskie Ci są ich zapachy, to Bentley pewnie też Ci się spodoba.
Główną nutą jest rum. Bardzo ciekawie został ujęty zarówno w wersji Eau de Toilette, jak i Intense. Obie recenzje znajdziesz na moim blogu.
Dziękuję za sugestie, zawsze to łatwiej jak jest mniej do „przewąchania” :) Sprawdzę, przetestuję.
Zgadzam się z opinią o Kenzo. Dostałem ten zapach w prezencie kilka lat temu, jako początkujący fascynat zapachów. Używałem, nie mając świadomości że noszę na sobie takie cudo. Po latach poszukiwań, próbowania różnych konkurencyjnych nut stwierdzam, że Air jest wybitnym zapachem (i na szczęście na dnie flakonu jeszcze odrobina została :)
Trzeba robić zapasy, póki jeszcze można. :-)
Lubię drzewne i leśne zapachy, więc zainteresował mnie Duc de Vervins. Gdzie można nabyć ten zapach?
M, poszukaj w internecie. Jest w Polsce jedna perfumeriach, gdzie go dostaniesz. Nie wiem, czy mogę podawać tu nazwy, więc tego nie zrobię.
Ew. pisz na maila: marcin.budzyk(at)niemuzycznapieciolinia.pl
Ja od x czasu używam głównie Givenchy Play Intense. Na tyle uderzyło to w mój gust, że nawet pomimo faktu, że to dość ciężki zapach to używam i w lecie. Jakby ktoś mógł ewentualnie polecić podobną kompozycję ale w lżejszym, letnim wydaniu jestem chętny na propozycje i próby :)
Pozdrawiam
The-Bigwig
The Bigwig… Moim zdanie, jak będzie lżejsza, to nie będzie podoba. Play Intense to ten typ, który musi pachnieć tak jak pachnie.
Zerknij na perfumy James Bond Ocean Royale (z oceanem nie mają za dużo wspólnego). Mało znane (w przeciwieństwie do klasyka, którego uważam za krzywdę dla sztuki tworzenia perfum), ale myślę, że mogą Ci wpaść w nos. Recenzję znajdziesz u mnie na blogu.
a ja jeszcze podrzucę Grey Flannel…nazwa godzi i główną tematykę bloga (szara flanela) wraz z niepowtarzalnym, męskim, intrygującym zapachem. Nie da się go prosto opisać – chyba, że zrobi to w wyrafinowany sposób specjalista od zapachów… dla mnie ma sobie to niepowtarzalne, indywidualne „coś”
Arkadiuszu. Zapach niewątpliwie z kategorii trudnych. Dla mnie, niestety, stracony. Dawno temu (nawet bardzo) znajoma pokazała mi próbkę i opisała pewne niemiłe skojarzenie. Teraz za każdy razem, kiedy próbuję go zrecenzować, zatrzymuję się na jednym obrazie. Nie będę go przytaczał, żeby czasem Ciebie nie zniechęcić.
Zmysł węchu jest bardzo podatny na sugestię. Tak bardzo, że ludziom czysta woda może zapachnieć olejkiem różanym..
łatwy rzeczywiście nie jest..i od czasu kiedy usłyszałem, że declaration cartiera kojarzy się komuś z przepoceniem nie dziwię się tak łatwo. To przecież bardzo subiektywne jak ze słuchem – pewne partie częstotliwości niektórzy mają mniej lub bardziej uwrażliwione tak również pewnie jest z węchem. Myślę, że wiele osób ma skojarzenia, „pamięć” przez zapach.. a może to jednak jest też, że do niektórych zapachów trzeba „doczekać”. Ja mam 42 y.o / kilka lat temu nie dotknął bym go tak łatwo.
Geoffrey Beene, Grey Flannel EDT to zapach fiołka. Pamiętam sprzed lat jakiś test w perfumerii, byłem wtedy oczarowany, ale zapach był trochę nie na moją wówczas kieszeń. Niedawno kupiłem go sobie, mając w pamięci ówczesny zachwyt. Nadal mi się podoba, choć przez te para lat gust mi się po prostu zmienił. Pachnie świeżo fiolkiem, bardzo charakterystycznie, dość dystyngowanie, raczej na porę jesień, zima, wiosna. Pasuje do stylu business casual moim zdaniem. Cena też bardzo przystępna obecnie. I jeszcze jeden argument – zapach jest w stylu vintage, pochodzi z 1976 r. i nie przypomina tak obecnie modnych świeżo-cytrusowych i ozonowych męskich… Czytaj więcej »
Nie miałem kontaktu z tym zapachem, a twój opis zachęca.
A co sądzicie o Azzaro Chrome? Używam od kilku lat (chyba 3) nadal mi się podoba. Słyszałem jednak opinie negatywne, m.in. że jest zbyt ciężki.
Adrian
Chromy ciezkie? Mam je i wg mnie sa wlasnie lekkie. podobne do ck one ktore rowniez posiadam.
Ja uzywam ralph lauren big pony zielony i czerwony. Sa znakomite. Moje niedawne odkrycie to burrbery summer 2013 po prostu swietne na lato i carolina herrera 212 vip men delikatne i subtelne, moim zdaniem lekko podchodza pod damskie ale to moje odczucie. A i jeszcze super sa chanel alure sport
Co do Azzaro Chrome to za nastolatka uważałem, że to super zapach. Ostatnio jak poszedłem do perfumerii żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło to się zawiodłem na tym zapachu – sztuczny, nie zachwycił mnie.
Mój nr1 to aqua di gio, tylko ta cena…
Z tańszych zapachów, naprawdę tańszych wart uwagi jest Aspen Coty. Cena bardzo niska i wydawałoby się, że jaka cena taka jakość. Jednak Aspen potrafi zaskoczyć – zapach zbliżony do cool water.
To Aspen jeszcze produkują??? Ponad 20 lat temu bardzo go lubiłem, ciekaw jestem, jak bym go znalazł obecnie. Muszę poszukać. A od czasu, jak Choppard przestał robic Heaven, to trudno mi znaleźć coś „na stałe”. Czy cos w tym stylu można wywąchać w nowych produktach?
A dla odmiany – teraz używam coś korzennego, Kokorico JPGaultier.
I biedny ja muszę żyć bez całkowitego zmysłu węchu…
Auć, nawet sobie nie chcę tego wyobrażać, ale zakładam, że można się przyzwyczaić i zastąpić węch smakiem i innymi zmysłami.
Super, że blog tak się rozwija. Coraz częstsze wpisy i poszerzenie spektrum tematyki. Jednym słowem gratulacje.
Odnośnie perfum to ja od kilku miesięcy jestem zakochany w Voyage d’Hermes, który przez autora niemuzycznejpięciolinii został raczej słabo oceniony.
Polecam Houbigant Fougere Royale. Dostałem próbkę gdy kupowałem Sables.
W efekcie, najpierw napocząłem HFR, dopiero później doceniłem wspaniałość,
ale i kontrowersję Sables.
A co Panowie sądzą o Chanel Egoiste?
slabe moim zdaniem duszace, platyna tak samo…
Używam od trzech lat regularnie Egoiste Platinum, czasami dokupując mały flakonik klasycznego Diora Eau Sauvage dla odmiany. Generalnie obok wspomnianej Eua Sauvage i Hugo Bossa Baldessarini najlepszy zapach z jakim miałem do czynienia dotychczas, choć za sprawą tego wpisu pewnie rozejrze się jeszcze za jakimś niszowym zapachem.
Ja tam sądzę, że to genialny zapach. Niestety, w ostatnich latach zmieniono jego formułę i nowy „Egoista” pachnie inaczej od pierwotnej wersji.
No właśnie ostatnio sięgnąłem po Egoiste’a w perfumerii i zdziwiłem się, bo to nie był ten zapach, który kiedyś miałem na półce.
Czy może Pan polecić coś miłośnikowi starego egoiste’a?
mowilem ze slaby… ;P:)
To było do Marcina Budzyka. Przepraszam jeśli źle kliknąłem.
Marcinie może mi coś podpowiesz i doradzisz.Mój problem jest taki,że mało który zapach mi się podoba a te kilka które trafiają w mój gust „katuje” non-stop od lat.Nie znam się na tych nutach etc. więc napiszę,że lubię perfumy długotrwałe i intensywne.Tych kilka które mam od lat i wciąż uwielbiam to Lempicka Au Masculin, Kenzo Jungle, CK Euphoria Intense („zwykła” Euphoria w ogóle mi się nie podoba), JP Gaultier Le Male (klasyczny, żaden limitowany), Boss Bottled No.6, 1 million Paco R. Jeszcze z letnich Versace Eau Fraiche choć ten jest dla mnie słaby mimo,że ładny. Czy mógłbyś polecić coś w tym… Czytaj więcej »
davidoff – good life… ;):P niestety juz praktycznie nie do kupienia, a i ta cena… ;)
Max, pozwolisz, że wymienię ciągiem: Givenchy Pi, Guerlain L’Instant de Guerlain Pour Homme, Dolce&Gabbana The One Gentleman, Calvin Klein One Shock for Him. Pewnie spodobają Ci się też Thierry Mugler Amen, Joop Pour Homme i Jean Paul Gaultier Le Male…
Dzieki za podpowiedzi,Givenchy Pi kiedys nawet mialem kupic ale w koncu nie kupilem a reszty wymienionych przez Ciebie chyba nie znam-przyjrze sie chetnie.
JP Gaultiera Le Male mam uwielbiam od lat,Muglera mialem rowniez wiele razy,Joop tez mi sie podoba i mialem- idealnie trafiles ;) Wiec moze i reszta polecanych przez Ciebie mi sie spodobaja skoro sa w tym stylu.
Givenchy PI = wanilia, wanilia i wanilia… i tak wlasnie powinni to sprzedawac… do tego brudzi biala koszule na żółto… ;/
No właśnie, jak odeprać potem te żółte ślady?
Brudzenia na zolto nie lubimy,oj nie…Pamietam,ze najgorsze moje perfumy pod tym wzgledem to Roma Laury Biagiotti.Zapach w tamtym czasie byl dla mnie genialny ale to brudzenia doprowadzalo mnie do szalu i przestalem ich uzywac.Sprzedaja je jeszcze?Ciekaw jestem czy dalej by mi sie podobaly.
Świetny tekst. Pięknie napisane, a tematyka ciekawie niecodzienna. Ja, niestety, rzadko kiedy znajduję coś dla siebie w perfumeriach. Większość zapachów pachnie dla mnie bardzo podobnie, standardowo. Będę musiał kiedyś odwiedzić któryś z niszowych sklepów z perfumami. Póki co, dobrze służy mi zapach Moschino Forever – wyczytałem gdzieś, że nie nadaje się dla młodego faceta, ale ja mam niecałe 20 lat i uważam, że mi pasuje. Czasami używam też Versace Blue Jeans i Euphorii Calvina Kleina. Za to najlepsze recenzje wsród płci pięknej zbierają kończące mi się już perfumy Hilfiger est. 1985 – będę chyba musiał dokupić ;-)
Mikołaju, zerknij koniecznie na perfumy Tom Ford Noir. Jeśli lubisz Forever, to powinny wpaść Ci w nos.
Dzięki za podpowiedź! Zerknę, chociaż z tego co widzę, są dosyć drogie.
Kenzo Air to świetne perfumy. Kilka lat temu dostałem je w prezencie i od tamtej pory nie znalazłem perfum o zapachu, który byłby tak urzekający.
Moim zdaniem to typowo wiosenno letni zapach, więc w zimę zmieniam na coś innego.
Moje pytanie na inny temat – co sądzisz o trampkach converse? Wysokie czy niskie?
Z góry dzięki za odp.
Jedne i drugie dobre :)
Jestem od dłuższego czasu sympatykiem zapachu RALPH LAUREN POLO GREEN. Jakie inne perfumy mają podobną nutę zapachową ? Czy może Pan polecić innych zapach bardziej orzeźwiający, który jednak w jakiś sposób komponowałby się z często używanym POLO.
A co myślisz o Paco Rabanne Ultrared? Dla mnie to jedyny słodki zapach, który powala od pierwszego wąchnięcia :-D
Witam,
Mam wielką prośbę, czy mógłby pan napisać coś o letnich nakryciach głowy, ostatnimi czasy miałem operację przez którą byłem ogolony, mam ponadto szramę na głowie, nie czuję się z tym komfortowo, dopóki włosy nie urosną zastanawiam się nad jakimś nakryciem głowy na lato.
Byłbym wdzięczny za pomoc
Od dłuższego czasu obserwuję Pana blog i muszę napisać, że bardzo podoba mi Pana profesjonalizm, sam interesuję się modą, ale niestety nie posiadam takiej wiedzy na temat materiałów jak Pan:) Zachwycił mnie wpis o perfumach!!To też jest część wizerunku, dobrze dobrane perfumy są przyjemne dla otoczenia (oczywiście jeśli są używane rozsądnie, a nie pół butelki wylanej przed wyjściem z domu:) Ja natomiast polecam YSL pour homme, podstawową wersję. Nigdy nie lubiłem zapachów YSL, bo wydawały mi się zbyt ciężkie, dla bardzo dojrzałych mężczyzn. Jednak ten zapach mnie zachwycił i kończę już kolejny flakon. Poza tym na lato od kilku lat… Czytaj więcej »
Moje ulubione wody to: Dior Homme (w wersji Intense woda perfumowana) strasznie mi przypadł do gustu, jednak jest drogi (ale wiadomo w końcu to Dior), Yves Saint Laurent L’Homme oraz przepadam za produktami Davidoffa głównie Silver Shadow ale mocniejsze i bardzo męski Cool Water a na koniec polecam również srebrnego Hugo Boss’a. Piszę o nich bo wydaje mi się, że warto się z nimi zapoznać, gdyż mogą komuś się spodobać. Specem nie jestem ale wszystkie wymienione powyżej zapachy tryskają świeżością i są to raczej „słodsze” nuty zapachowe, cóż takie moje receprtory preferują ;) Z tańszych polecam Bruno Banani Pure Man,… Czytaj więcej »
Fajnie, że pojawił się taki wpis, bo zrodziło mi się w głowie jedno pytanie, które mogę zadać autorowi tego tekstu. Perfumy zawsze kojarzyły mi się z wysoką ceną. Chcesz ładny i trwały zapach, to nie możesz oszczędzać, trzeba wydać trochę pieniędzy. No właśnie, tu moje pytanie, czy na pewno jest tak jak myślę, czy może są jakieś wyjątki? Może są perfumy, których zapach jest bardzo ładny, a kosztują niewiele? Sam nie znam takich przykładów, ale Michał udostępnił nam eksperta, więc pytam. Pozwolę sobie zadać jeszcze jedno pytanie. Dawno temu miałem malutki flakonik z perfumami (prawdopodobnie) Calvina Kleina o pięknym cytrusowym,… Czytaj więcej »
Cena nie jest wyznacznikiem jakości. To temat rzeka, ale często zdarza się, że perfumy za kilkadziesiąt złotych pachną lepiej od tych za kilkaset.
Na przykład?
A co sądzicie o wybitnie letnim Kenzo Power?
Bardzo interesujący artykuł! Panie Marcinie, mógłby mi pan polecić perfumy na lato, zawierające kombinację zielonej herbaty (koniecznie) i mięty (najchętniej pieprzowej)? Ewentualnie coś w podobnym guście, bo przyznaję, wiedzę na temat perfum mam znikomą. Pozdrawiam!
Tak – Guerlain Herba Fresca. Jest i mięta, i zielona herbata. :)
Ja uważam, że Kenzo Power jest super!!!!
Panie Marcinie, jeżeli uważa Pan, że nie zawsze cena jest wyznacznikiem jakości perfum to proszę o podanie jakichś propozycji w granicach 100-150 zł.
Pozdrawiam
Choćby Nike Green Storm (to nawet w granicach 50 zł), David Beckham Homme, Adidas Active Bodies, James Bond Ocean Royale. Ciekawe zapachy ma Yves Rocher i L’Occitane. Najlepiej pójść nawet do Rossmanna i wąchać do skutku. :)
Wymieniony tu przez kogoś Lempicka Au Masculin , który również uważam za znakomity kosztuje koło 100 zł
A propos dyskusji o Kenzo. Dla mnie nieodżałowanym zapachem jest Yohji Yamamoto Eau de Cologne, wspaniały na lato. Do dziś szukam czegoś podobnego, z marnym skutkiem.
Na codzień używam Tom Ford Noir albo YSL Opium.
Dziękuje za propozycje. Będzie trzeb przetestować te „ekonomiczne zapachy”.
Pozdrawiam
Marcin, znasz jakąś alternatywę dla nieodżałowanych Gucci Rush?
Nie znam. Ten zapach był bezwzględnie wyjątkowy
Właśnie, niestety takiej odpowiedzi się spodziewałem.
Ponawiam swoje pytanie, bo chyba Pan nie dostrzegł — zna Pan jakąś alternatywę dla miłośnika starego Chanel Egoiste?
Może Pan spróbować z zapachem John Varvatos Vintage. Rok temu marka pojawiła się w PL