Kilka dni temu marka Bytom zaprezentowała kolejną odsłonę projektu „Ikony Kultury”. Tym razem inspiracją do stworzenia limitowanej kolekcji był aktor Jan Himilsbach, znany głównie z kultowego „Rejsu”, choć wiele innych jego ról jest równie dobra.
Sam pomysł linii „Ikony Kultury” opisywałem dokładnie dwa lata temu przy okazji kolekcji inspirowanej Markiem Hłasko. Celem tego projektu jest przywracanie pamięci o wyjątkowych postaciach polskiej kultury, których twórczość, styl bycia i styl ubierania budziły emocje w czasach w których żyli, a obecnie mało kto o tym pamięta. Bohaterem pierwszej odsłony projektu (jesień 2013) był Zbyszek Cybulski, a później kolejno: Marek Hłasko, Grzegorz Ciechowski, Witkacy, Marek Grechuta i Arkady Fiedler. Kolekcje te były bardzo przemyślane i udane (no może poza Witkacym), a sam pomysł całego projektu idealnie wpisywał się w wizerunek marki odwołującej się do polskich tradycji.
Niestety czuję się mocno zawiedziony najnowszą odsłoną tego projektu. Kolekcja inspirowana Janem Himilsbachem jest przede wszystkim bardzo mała, bo ogranicza się do trzech t-shirtów z nadrukiem i trzech koszul, które w dodatku nie mają nic wspólnego ze stylem pana Jana, czy z czasami w których żył. Wygląda to tak, jakby ta kolekcja powstała na siłę, w pośpiechu, bez pomysłu. A szkoda, bo postać tego aktora jest wyjątkowo ciekawa i zasługiwała na coś znacznie lepszego.
Faktycznie słaba ta kolekcja. Można by zacytować dialog z Rejsu: „Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje”.
Faktycznie, pasuje tu ten cytat :)
ciekawe czy są przesiąknięte wonią fajek Popularnych i Wódki Bałtyk w ramach marketingu zapachowego;)
Bytom niestety kontynuuje zjazd w dół po równi pochyłej. A kiedyś lubiłem ich ubrania!
Dlaczego tak piszesz? Ich koszule z bawełną o podwójnym splocie są genialne – cały dzień w samolocie, podróż, potem spotkanie i wieczorem wygląda, jakbyś ją prasował 30 minut wcześniej. Garnitury też trzymają poziom, a ciągle są tańsze od Vistuli, mam kilka i nic się nie dzieje (w przeciwieństwie do Hugo Boss). Zdarzają się czasem mniej udane rzeczy (np. koszule z śmiesznie małymi kołnierzykami) ale ogólnie moim zdaniem polski numer 2, po Rage Age, a przed Vistulą i całą resztą typu Lancerto itp.
Apropo Bytomia, pojawiły się nowe koszule, nazwa robocza Warsaw, Michał miałeś już możliwość obejrzenia? Co o nich myślisz?
Nie widziałem.
Apropo Bytomia, pojawiły się ich nowe koszule, nazwa robocza Warsaw. Michał miałeś już okazję je zobaczyć? Co o nich myślisz?