Zapewne każdy z was ma w swojej szafie rzeczy które bardzo wam się podobały w momencie zakupu, ale później ten entuzjazm szybko zanikał. Z różnych powodów: rozczarowanie jakością, szybko się znudziły, okazały się mało komfortowe i niefunkcjonalne lub po prostu niepasujące do waszego stylu, co wyszło dopiero po czasie. W dzisiejszym wpisie zebrałem dziesięć produktów których zakup moim zdaniem należy dobrze przemyśleć, by uniknąć opisanych wyżej rozczarowań.
1. BAWEŁNIANY GARNITUR
Osoby które muszą kupić garnitur, a nie przepadają za klasycznymi propozycjami, nierzadko sięgają po niestandardowe rozwiązania. Jednym z nich jest garnitur bawełniany. Jest znacznie mniej formalny niż wełniany, a przez to może się wydawać bardziej luzacki i przystępny dla przeciętnego faceta. Jest w tym sporo prawdy, ale trzeba wiedzieć, że bawełna nie jest najlepszą tkaniną na garnitur. Przede wszystkim w przeciwieństwie do wełny bardzo szybko traci nienaganny wygląd, bo jest podatna na zagniecenia. Taki zestaw należałoby prasować przed każdym założeniem, bo w przeciwnym razie po kilku założeniach będzie wyglądał jak znoszone chino i marynarka sportowa, a nie jak garnitur. Przy wełnie absolutnie nie jest to konieczne, bo jest odporna na zagniecenia i nawet po męczącym dniu zazwyczaj sama wraca do pierwotnej formy w kilka godzin. Sporą wadą bawełny jest też to, że bardzo łatwo blaknie pod wpływem promieni słonecznych i będzie to szybko widoczne szczególnie na ciemniejszych kolorach, zatem bawełniany garnitur można rozważyć, ale gdy masz już w szafie co najmniej kilka standardowych.
Jeśli szukasz klasycznego i uniwersalnego garnituru, to bawełna nie będzie najlepszym wyborem, fot. thenordicfit.com
2. KOSZULA WINCHESTER
Koszula z kontrastowym białym kołnierzem robi wrażenie od pierwszego spojrzenia. Często nazywana jest „bankierką”, bo kojarzy się ze światem finansów i rekinami biznesu. W dzisiejszych czasach rzadko się je spotyka, ale mają swoich wiernych fanów, więc niewykluczone, że i tobie się spodoba gdy tylko ją zobaczysz. Uważaj jednak, bo nie jest to koszula dla każdego. Po pierwsze, trzeba mieć sporą dawkę pewności siebie by nosić tak wyraziste ubrania. Nie bez przyczyny kostiumograf filmu „Wall Street” wybrał właśnie taką koszulę dla Gordona Gekko. Jeśli tej pewności ci brakuje, to w takiej koszuli będziesz się czuł skrępowany i będziesz miał wrażenie, że wszyscy na ciebie patrzą. Nie ma w tym nic złego jeśli faktycznie takie ubrania odzwierciedlają twój charakter i pozycję zawodową, ale jeśli tak nie jest, to na pierwszym planie będzie ta dziwna koszula, a nie ty, a przecież nie taka jest rola ubioru. Po drugie, na pewno nie jest do koszula uniwersalna i nie na każdą okazję, w przeciwieństwie do klasycznej białej, którą można nosić na dziesiątki sposobów.
fot. paulstuart.com
3. DŻINSY TYPU RAW DENIM
Spodnie z surowego denimu (tzw. raw denim) owiane są legendą produktu premium, który skutecznie odwołuje się do nurtu starodawnych technologii, a te są bardzo cenione w ostatnich latach i coraz więcej marek chce mieć coś takiego w swojej ofercie. Prawdziwy raw denim nie jest tani, dlatego sięgają po niego głównie marki specjalizujące się w tak specyficznych i niszowych produktach. To z kolei buduje wizerunek produktu o ograniczonej dostępności, a jak wiadomo klienci chętnie płacą więcej za coś, czego nie da się kupić w każdym sklepie.
Istotą raw denim jest jego unikalność, która powstaje na skutek naturalnego wycierania i starzenia się tkaniny, czyli pomija się proces którym poddawana jest większość współczesnych dżinsów – sztuczne postarzanie poprzez przemysłowe pranie gotowych spodni, ich przecieranie, piaskowanie i wiele innych technik, które mają im nadać charakter mniej lub bardziej znoszonych. Warto dodać, że te technologie są bardzo szkodliwe dla środowiska i ludzi pracujących przy produkcji. Raw denim pomija te procesy, a klient otrzymuje spodnie o dość sztywnym chwycie i intensywnie granatowym odcieniu.
Większość marek rekomenduje by takie spodnie nosić intensywnie, ale nie piorąc ich przez co najmniej pół roku. W ten sposób po kilku miesiącach noszenia użytkownik otrzymuje niejako dżinsy z własnym DNA – z unikalnymi załamaniami i przetarciami, jakich nie ma nikt inny. Generalnie brzmi to nieźle, prawda? Ale trzeba mieć świadomość, że surowy denim przez pierwsze tygodnie/miesiące potrafi zabarwić wszystko z czym będzie miał kontakt – koszule, t-shirty, podszewki kurtek, buty z jasnej skóry lub zamszu, tapicerki samochodowe/domowe… Trzeba mieć spore samozaparcie by te uciążliwości znosić przez kilka miesięcy.
fot. theunbrandedbrand.com
4. ODJECHANE SKARPETY, POSZETKI, KRAWATY
Skarpety, poszetki i krawaty to stosunkowo tanie dodatki, więc nierzadko kupuje się je impulsowo. Wystarczy mega oryginalny kolor krawata jakiego jeszcze nie mamy, niespotykany materiał (np. szantung), odjechany wzorek skarpet albo dopracowana grafika poszetki i już lądują w koszyku. Nie raz popełniłem ten błąd nie zastanawiając się czy taka rzecz, choć sama w sobie fantastyczna, wyjątkowa i jakościowa, będzie mi do czegoś pasować. W efekcie mam w szufladzie sporo takich krawatów, których nigdy nie założyłem, choć w momencie zakupu byłem nimi zachwycony i nadal mi się podobają. Problem w tym, że trudno je spasować z posiadanymi ubraniami. Podobnie mam ze skarpetami, bo okazuje się, że najczęściej zakładam granatowe lub brązowe, a te bardziej odjechane kolory i wzory których kiedyś sporo kupowałem, obecnie noszę już rzadko. Uważajcie zatem na takie produkty i kupujcie je myśląc o noszeniu z konkretnymi ubraniami, a nie tylko dlatego, że same w sobie są ładne.
fot. paulstuart.com
5. KOSZULA Z KOŁNIERZEM NA SPINKĘ
Kilka lat temu bardzo intensywnie zaczęły wracać do mody męskiej ubrania i retro akcesoria wywodzące się z początków XX wieku, a jednym z ciekawszych przykładów jest koszula z kołnierzem zapinanym długą spinką (tzw. pin collar). Nie wiem czy pamiętacie, ale dwie takie koszule zaprojektowałem w ramach współpracy z marką OSOVSKI kilka lat temu. Koszule były bardzo dobrze ocenione i ku naszemu zaskoczeniu szybko się sprzedały, ale ja sam nie polubiłem się z nimi. Założyłem je ledwie kilka razy i od trzech lat wiszą w szafie nieużywane. Dlaczego? Nawet dla mnie okazały się zbyt charakterystyczne i zamykające cały strój w takiej „dandysowej” konwencji, co było sprzeczne z moim stylem z ostatnich lat, bo zdecydowanie odszedłem od garnituru na rzecz nieformalnych marynarek. A w takich zestawach pin collar wygląda co najwyżej średnio, zatem jeśli taka retro klasyka jest ci obca w codziennym ubiorze, to ten rodzaj koszuli trzeba kilka razy przemyśleć.
fot. Piotr Polak
6. BUTY SZYTE METODĄ GOODYEAR WELTED
Z określeniem klasyczne buty nierozerwalnie związane jest pojęcie szycia metodą Goodyear’a. To taki synonim dobrych butów i trudno z tym polemizować, bo faktycznie jest to bardzo trwała metoda z której korzysta większość cenionych producentów klasycznych butów. Ale ma też swoje wady, o czym nie każdy klient wie. Otóż buty szyte Goodyear’em są dość sztywne i wymagają tzw. rozchodzenia, co często trwa długo i bywa bolesne (otarcia naskórka i rany). Dla wielu klientów rozpoczynających przygodę z butami szytymi tą tradycyjną metodą może to być rozczarowujące i zniechęcające. Znam przypadek kolegi, który kupił sobie bardzo przyzwoite buty szyte Goodyear’em i po dwóch tygodniach męczarni odpuścił sobie i już nigdy nie wrócił do obuwia szytego w ten sposób. Oczywiście to skrajny przypadek, a poza tym wiele zależy marki, od kruponu podeszwowego, odpowiedniego doboru kopyta, sposobu wykończenia wnętrza, ale trzeba mieć świadomość, że bardzo rzadko są to buty wygodne od pierwszego założenia. Jeśli to jest dla ciebie priorytetem, to może warto zainteresować się markami które preferują inną technologię szycia.
Rozchodzenie tych butów było wyjątkowo długie, a i tak nie do końca się to udało, rzadko je noszę. fot. Dominika Kuroś
7. KOSZULE Z CIENKIEJ POPELINY
Gdy wiele lat temu zaczynałem swoją pierwszą pracę w której na co dzień musiałem nosić garnitur, to pamiętam, że kupiłem sobie kilka eleganckich koszul z cienkiej bawełny, bo takie wydawały mi się najbardziej komfortowe. Niestety nie były, szybko się w nich pociłem, choć były z bawełny. Dopiero kilka lat później dowiedziałem się, że były to średniej jakości popeliny. Tkanina ta sprawia wrażenie cienkiej i bardzo komfortowej, ale nie zawsze tak jest, bo popeliny mają zazwyczaj ciasny i ścisły splot, a to utrudnia odprowadzanie wilgoci z ciała. Pisząc wprost – w popelinie można się szybciej spocić niż w tkaninach teoretycznie grubszych, ale o otwartym splocie (np. oxford). Drugim minusem jest fakt, że tkanina ta bywa bardzo uciążliwa w prasowaniu, oczywiście zdarza się to też przy innych splotach (np. twill lub oxford), ale z moich doświadczeń wynika, że zdecydowanie rzadziej. Jak to sprawdzić? Ściśnij w dłoni fragment koszul i zobacz czy zostają na nim trwałe zagniecenia, czy takie ledwo widoczne.
8. UBRANIA LNIANE
Len jest naturalną tkaniną o fantastycznych właściwościach, zresztą nie raz pisałem o tym na blogu, ale ma tyle samo sympatyków co przeciwników. Ja uwielbiam ten materiał, a szczególnie jego nieregularną i pogniecioną fakturę, ale wiem, że dla wielu osób właśnie ta cecha powoduje, że nie akceptują lnu. Jeśli zatem na co dzień przejawiasz cechy ubraniowego pedanta, który przy prasowaniu i pastowaniu spędza kilka godzin tygodniowo, a w ubraniach cenisz nienaganny wygląd przez cały dzień, to raczej z lnem się nie polubisz, bo już po kilkunastu minutach będzie ci przeszkadzać każde załamanie na rękawach koszuli czy marynarki i lekko workowata struktura spodni. W takiej sytuacji lepiej szukaj produktów z przewagą wełny w składzie – ona bardzo dobrze znosi codzienne użytkowanie.
9. KURTKI Z BAWEŁNY WOSKOWANEJ/OLEJOWANEJ
Z kurtkami woskowanymi jest podobnie jak z lnem – mają zagorzałych zwolenników i przeciwników. Kojarzą się głównie z wiejską modą brytyjską, stamtąd też pochodzą najbardziej znane marki specjalizujące się w tym asortymencie, w tym Barbour, który jest synonimem kurtek woskowanych. Jest to niezwykle trwała tkanina, a proces woskowania sprawia, że kurtka staje się nieprzemakalna. Poza tymi walorami użytkowymi, kurtki woskowane mają też swoje wady, które wielu osobom mogą przysłonić zalety.
Już po zakupie można poczuć dość specyficzny zapach, który kurtka zawdzięcza procesowi impregnacji naturalnymi woskami i olejami. Mnie osobiście ten zapach nie przeszkadza, ale znam osoby, które twierdzą, że taka kurtka śmierdzi. Oczywiście z czasem ten aromat zanika. Druga uciążliwa kwestia to podatność tkaniny na łapanie wszelakich pyłków i kurzu, które niełatwo usunąć, a to będzie wkurzać ubraniowych pedantów o których wspomniałem przy lnie. Trzecia kwestia też może być uciążliwa – pielęgnacja. Kurtek woskowanych nie można prać (zaleca się jedynie przemywanie gąbką), a ponadto co dwa lata rekomendowane jest nałożenie nowej warstwy wosku, co w warunkach domowych nie tak łatwo wykonać.
Bawełna woskowana łatwo łapie pyłki i kurz, fot. Dominika Kuroś
10. PRODUKTY Z LUKSUSOWYCH TKANIN
Pisałem o tym szerzej dwa tygodnie temu, więc zachęcam do przeczytania tamtego artykułu, a dzisiaj tylko w skrócie przypomnę, iż to że dany produkt uszyty jest z bardzo drogiej tkaniny wcale nie oznacza, że będzie on długowieczny. Zazwyczaj jest wręcz przeciwnie, bo tkaniny i dzianiny z drogich surowców (np. kaszmir i wełny super S) są bardzo delikatne, a ich cena wynika głównie z unikalności tego surowca (np. baby cashmere lub bawełny Giza) lub trudności procesu produkcyjnego (np. wełny o super cienkich włóknach). Jeśli zatem w ubraniach cenisz przede wszystkim odporność na intensywne użytkowanie i ich długowieczność, to raczej unikaj produktów z delikatnych luksusowych tkanin.
Czy dopisalibyście coś do mojej listy ubrań i dodatków, które warto dobrze przemyśleć przed zakupem?
Michał dzięki za wpis. Popraw podwójną numerację „9”.
W zestawieniu nie ma poz. 8, ale za to są 2 „dziewiątki”. Czuwaj!
Dzięki, już poprawiam.
Koszule winchester uwielbiam, koniec i basta. Szczególnie przypadły mi do gustu z Wólczanki, które odeszły od standardowych pasków na rzecz faktury lub wzoru (kratka, zygzak).
Może w grupie do przemyśleń powinna znaleźć się dwurzędowa marynarka lub garnitur z takową?
Dodałbym rożnego rodzaju wielokolorowe rzeczy w stylu Desiguala – dopasować je ciężko jeśli konkretnie nie nosi się takiego stylu
Bardzo dobry wpis. Sporo pkt. pokrywa się z moimi spostrzeżeniami (winchester, koszula ze spinkami, bawełniany garnitur, skarpety). To są rzeczy, których zakup odpuszczałem po pierwszych negatywnych doświadczeniach. Natomiast goodyear, len i barbour to jest absolutny must have (co nie zmienia faktu, że opisałeś te produkty bardzo rzetelnie)
PS.
…a teraz do rzeczy, kiedy nowa kolekcja Lancerto i co będzie zawierać? Kiedy preview wzorów? ;)
Nowa kolekcja Lancerto zawierać będzie kraty ;-)
Ot zaskoczenie… ;-)
Bedzie jedna pepitka ktora jest jednak rowniez kratą ?
Jeśli nie wydrzy się nic nieplanowanego, to premiera 14.03.
Kiedy preview na insta?
Pewnie na przełomie lutego i marca.
Dodałbym kurtkę skórzaną – mimo, że taką ramoneskę uważa się za timeless classic to o ile nie jest się prawdziwym motocyklistą lub muzykiem rockowym ewentualne D.Beckhamem to w pewnym wieku wygląda się w niej jak gość z kryzysem wieku średniego.
Ogólnie kurtka skórzana ze skóry licowej (bomberki, cafe racer etc.) to jednak domena ludzi młodych, niestety. Starszym zostaje zamsz lub pogodzenie sie z prawdą ;-)
Dziękuję,czyli jeszcze jestem młody ;) mam dopiero 40 lat, ale jedną z moich ulubionych kurtek jest właśnie cafe racer, ale wszystko prezentuje się dobrze, pod warunkiem prawidłowej budowy ciała, czyli bez brzuszka i odpowiedniego dopasowania kurtki. Jak jest za duża – źle, jak na plecach się robi worek – też źle itd itp
D. Beckham jest od paru lat twarza reklamowa firmy Belstaff która robi swietne kórtki skórzane ,jakos nie uwazam aby akurat on miał jakies problemy z kryzysem wieku sredniego.
Wiele osób w jego wieku lub starszych UK nosi skóre od Belstaff np.Trailmaster i jest to naturalne.
Bomberki skórzane są eleganckie i ponadczasowe pasują w każdym wieku jeżeli nosi się je ze swetrem albo golfem ale co do ramonesek w codziennym ubiorze jestem na NIE
W ramonesce i siwym, zaniedbanym zaroście wygląda się jak punk-menel. IMHO ubiór wybitnie podatny na zmianę statusu przez zużycie i zaniedbanie. Trochę jak z Mercedesem Baleronem – kosmicznie trwały, więc można olać serwis i pielęgnację, a potem wygląda jak zardzewiała taryfa na dobiciu.
Czy jeżeli dwudziestoletnia osoba nie będąca prawdziwym motocyklistą lub muzykiem rockowym (zakładam, że też prawdziwym) założy skórzaną kurtkę to też będzie wyglądać jak gość z kryzysem wieku średniego?
Buty „cwelki” powinny być w zestawieniu
Ale to chyba nie w tym kontekście o którym pisze Michał tj. kupowanie czegoś co ci się podoba, ale po jakimś czasie jednak tej rzeczy nie chcesz nosić. Nie wydaje mi się by komuś podobały się „cwelki”. Oczywiście są ludzie którzy to kupują, ale raczej u nich nie będzie takiej refleksji pozakupowej.
Ja za to wymienilbym dwurzedowki, które są promowane przez osoby cenione w środowisku modowym (np. Lino Ieluzzi), co może być impulsem do zakupu, a później okazuje się, że one wyglądają fajnie, ale tylko na zdjęciach z Pitti :)
Uwielbiam marynarki dwurzędowe, zarówno w zestawach garniturowych jak i tzw. koordynowanych, mam kilka na sezon letni i tyleż samo na sezon zimowy. Mam nawet bawełnianą (to w nawiązaniu do pkt. 1) granatową marynarkę dwurzędową w szeroką beżową/żółtą kratę kupioną lata temu w Próchniku i wszyscy zawsze zachwycają się zestawem z beżowymi/żółtymi chinos i dodam, że nie mam problemu z zagnieceniami marynarki itp. niedogodnościami, opisanymi w pkt. 1, ale może to kwestia bawełny
Zgadzam się. Kupiłem jedną marynarkę dwurzędową, bo wydawała się być fajna, ale założyłem ją raz. Była dla mnie zbyt dandy.
Jakie to są buty „cwelki”? Mój mąż często kupuje w TKMaxie różne dziwne buty i zastanawiam się czy przepadkiem nie ma wsród nich takich
Na butach Goodyear welted już się trochę przejechałem, ale nie mam zamiaru sobie odpuszczać. Kupiłem buty Berwicka, w teorii miały być idealne. Zaufałem w sklepie, że z doborem rozmiaru jest inaczej niż w butach, które nosiłem do tej pory i cierpliwie czekałem aż się rozbiją. Minęło już 1,5 roku noszenia ich mniej więcej co tydzień przez conajmniej godzinę i dalej obcierają mnie tak, że przez odciski cierpię przez następny tydzień, aż do założenia… No ale szkoda nie nosić butów, na które wydało się, jak na moje standardy, fortunę ;)
Świetny tekst, jak zwykle, pozdrawiam panie Michale ;)
Berwicki są sztywne, a drapania i krwi spodziewałbym się w butach marnie dopasowanych do nogi, nie tylko w GYW. Mam buty GYW które mi dobrze pasują do nogi i nie obcierały w ogóle, mam Blake które potrzebowały rozbicia żebym mógł w nich przebywać ze 2-3h.
Także jeśli połączymy sztywność z niedopasowaniem do nogi mamy obcieranie i odciski. Gdyby były bardzo miękkie – szybciej by się rozbiły. Gdyby były idealne na nogę – jak dobre bespoke – nie trzeba by rozbijać w ogóle. Przy RTW ciężko się niestety tak dobrze wstrzelić, mi się np. udało z kopytem 915 Yanków, ale tylko w trzewikach. W półbutach już czuję różnicę, trzewiki mogę wyjąc z pudełka, założyć na 8-10h i nie odczuję żadnych problemów :D Fuks
Berwicki to niższa półka, dlatego trudno o wygodę, mam 4 pary i żadna nie jest wygodna, 2 pary mam 4 lata i jest tak samo jak na początku.”Przesiadłem się” na Carlos Santos i tutaj jest zdecydowanie lepiej, w czasie promocji nie wychodzą przesadnie drożej, jakieś 20%.
a ja mam 2 pary Berwicków i są wygodne
Mam trzewiki Berwick i jak się rozeszły to już są super. Mam też 2 pary Gordon Bros, które również się rozeszły i są całkiem wygodne. Ale mam też wychwalane za wygodę Crownhille, których rozejść nie potrafię. Także to raczej kwestia dopasowania niż konstrukcji.
Jaki jest sens takich męczarni?
Cały czas mam jakąś nikłą nadzieję, że jakoś się rozbiją. Buty, kiedy mam je na sobie naprawdę sprawiają wrażenie dopasowanych, mam potrzebną przestrzeń na palce itd. Dopiero chodzenie w nich przez dłużej niż pół godziny jest nieprzyjemne. A tył buta jest twardy jak skała i nie zgina się choćby minimalnie w żadną stronę. Dalej nie wiem czy tak ma być czy nie.
A próbowałeś potraktować je olejem albo tłuszczem do impregnacji skóry? Swego czasu nieco ułatwiło mi to rozchodzenie nowych opinaczy wojskowych, ale również mokasynów żeglarskich.
Ja tam kupiłem sobie takie które pasowały akurat „Loake 1880 Aldwych Black” (numeracja co pół numeru).
jak buty nie pasują to nie ma co wydawać na nie ciężkiej kasy, znaleźć rozmiar i tęgość która pasuje u danego producenta i jej się po prostu trzymać.
A tak właśnie rozważam zestaw na lato spodnie lniane + lekkie espadryle.
Gdzie się rozejrzeć za takimi spodniami?
Ja lniane spodnie kupiłem w H&M (w dziale Premium). Najlepiej na jesiennej wyprzedaży na następny rok.
Z wyżej półki cenowej Banevento, a z niższej np. H&M, Massimo Dutti.
Allegro
Dodałbym dwie kategorie rzeczy: 1. kurtki z zamszu. Prezentują się ładnie, nie defasonują, ale problem jest z nimi podobny do olejaków – ekspresowo łapią kurz (zwłaszcza widoczne na tych jasnych) i wymagają specjalistycznego czyszczenia. Podkreślę specjalistycznego, bo chętnych w dużych miastach ofert czyszczenia jest sporo, ale zazwyczaj po takich czyszczeniach kurtka robi się sztywna, pośmierguje lub wręcz potrafi być o rozmiar zbyt mała. Krój też ma znaczenie, bo zagięcia (kołnierzyk!) się wyświecają. 2. czapki z wełny w których sztywniki są zrobione z kartonu co ostatnio robi się normą nawet wśród znanych wytwórców. Później takiej czapki nie ma jak wyczyścić bo… Czytaj więcej »
Czy znasz jakąś pralnię w Warszawie, która poradzi sobie z kaszkietem z Harris Tweedu? Kupiłem jakiś czas u Milera i pora uprać.
Dzięki za pomoc
Mógłby Pan udzielić jakichś informacji na temat tych nowych butów z Lancerto. Będą czarne Oxfordy? Jeśli tak to czy na skórzanej podeszwie i szyte np. Blake? W jakich tęgościach? Pozdrawiam rewelacyjny wpis, który wiele mi wyjaśnił.
Buty to dla nas nowy produkt, więc zaczynamy dość ostrożnie jeśli chodzi o ilość modeli.
Czarnych oxfordów nie będzie. Jeśli chodzi o buty klasyczne, to będą to dwa modele monków: jedne z koniakowej skóry groszkowanej, drugie z czekoladowego zamszu koziego. Konstrukcja szyta, podeszwy z cienkiej gumy (tzw. mikrolit). Tęgości dostosowane do polskiej stopy, czyli z dość wysokim podbiciem i szerokością, ale wyglądające zgrabnie.
Jeśli chodzi o mokasyny, to tu widzimy większy potencjał, więc będzie 6 modeli.
Jak słyszę słowo imitacja skóry, to już trzymam się od takiego produktu z daleka, szkoda bo zapowiadało się dobrze, a wyszedł samochód sportowy z silnikiem na gaz. Czytając wcześniejsze zapowiedzi, znając cenę, wiedziałem, że musi być haczyk-w tym wypadku plastikowa podeszwa.
A co jest nie tak z tą imitacją skóry? Bo „nie oddycha”? :D
To, co z każdą inną rzeczą, która coś udaje.
@Franek W tej chwili na rynku klasycznych butów jest już w Polsce bardzo duża konkurencja, a popyt jest stosunkowo niski, więc ciężko rywalizować z renomowanymi markami które specjalizują się w tym asortymencie od wielu dekad i mają ugruntowaną pozycję. Dlatego w przypadku klasycznego obuwia my postanowiliśmy pójść w półkę cenową która jest bardziej przystępna dla przeciętnego Polaka, bo na ten moment tu widzimy większy potencjał biznesowy. Od lat narzekam na blogu, że polskie marki obuwnicze nie są w stanie stworzyć i z sukcesem sprzedawać ładnych klasycznych butów w przystępnej cenie. Dlatego gdy pojawiła się taka możliwość, to postanowiłem zmierzyć się… Czytaj więcej »
Czyli jak zwykle chodzi o „kasę”.
Dziękuje Panie Michale ale wybieram prawdziwa skórę,a nie PU co jest pomalowane i udaje skórę.
Hahaha. Paweł, gratuluję odkryles Amerykę – w biznesie chodzi o kasę! A ty myślałeś, że Lancerto to prowadzi działalność charytatywną? Każdy szuka swojej niszy, po co robić kolejne Berwicki czy Loake, skoro są to marki które już na starcie wygrywają z Lancerto historią, prestizem, rozpoznawalnoscia. Nie jest sztuką stworzyć produkt który wszyscy będą podziwiać, ale nikt go nie będzie kupował.
Mms, jaka Ameryke?
Zakladam ze czytasz tego bloga od poczatku powstania. Proste , czytajac tyle wpisow o butach autora, raczej spodziewalem sie innych rozwiazan.
Rozumiem i ubolewam, ponieważ marki, które wymieniłeś na pewno nie są warte 500 zł, szczerze to nawet nie wiedziałem, że tyle kosztują, myślałem, że to przedział 200-300 zł. Wyciągam jeden plus, wierze a prawie jestem tego pewny, że „Twoje”buty, będą lepsze od tych wymienionych, więc Kowalski powinien zyskać (chociaż znając życie trudno będzie odejść od marek quasi premium;-) Odnośnie podeszwy, to w tańszych butach, mam penny loafersy marki Tallinder i jest podeszwa skórzana, buty mam 3 lata i są całkiem niezłe. Głównie chodziło mi o to, że nie lubię, jak jakaś rzecz udaje coś, czym nie jest. Oddalając się od… Czytaj więcej »
@Franek Mikrolit to rodzaj gumy mikroporowatej, która wygląda znacznie lepiej niż zwykła guma (czyli taka jak Dainite), ma też lepszą odporność na ścieranie i jest lżejsza. Rozumiem, że przeszkadza ci guma mikrolit, bo wygląda jak skóra, ale guma Dainite która wygląda jak zwykła czarna guma już nie? PS. Zdaję sobie sprawę, że jeśli ktoś jest zakochany w butach ze skórzaną podeszwą i dotychczas kupował obuwie w przedziale 800-1500 zł, to jest rzeczą oczywistą, że ten rodzaj buta nie będzie dla niego interesujący, ale jak już pisałem – wybór na rodzimym rynku i dostępność zagranicznych sklepów internetowych z klasycznym obuwiem jest… Czytaj więcej »
Michale dokładnie jak piszesz: przeszkadza mi guma, która udaje skórę, a guma która jest gumą i nic nie udaje, jest w porządku. Butów ze skórzaną podeszwą używam jak jest ładniejsza pogoda i cieplejszy okres, a stricte gumowej w okresie bieżącym. Michale jesteś pewny, że guma mikrolit, o której piszesz i którą będziesz używał do produkcji butów ma większą „odporność na ścieranie” od podeszwy Dainite? Bardzo w to wątpię. Możemy się pokusić o test? Załóżmy co 3 dzień będziemy nosić buty (szczegóły do ustalenia). Ty z Twoją podeszwą z mikrolitu, a ja z podeszwą Dainite zobaczymy, która mniej się wytrze?
OK, rozumiem twoje argumenty.
Dopytam producenta, ale z informacji jakie zapamiętałem wynika, że mikrolit ma sporo większą odporność na ścieranie niż guma. Nie wiem jak to wygląda w starciu z Dainite, bo to na pewno lepszy surowiec niż zwykła guma podeszwowa, ale jeśli chodzi o moje doświadczenia z Dainite, to nie gloryfikowałbym tej podeszwy jakoś specjalnie.
Tak wygląda moja podeszwa po trzech sezonach niezbyt intensywnego użytkowania (mały „przebieg” pieszy):
Wieczorem wrzucę zdjęcie jak to u mnie wygląda, nie wybiorę podeszwy Dainite tylko buty Berwick, również po 3 sezonach normalnego użytkowania (2-3 razy w tyg. w okresie jesienno-zimowym). Tylko jak mam to zrobić? Nie widzę opcji dodania zdjęcia…
Panowie, przestańcie mierzyć się zużyciem podeszwy, bo to nie tylko zależy od tego ile czasu byliście pieszo, ale też od jaki chód macie, czy po jakim gruncie się poruszacie.
I chociażby od wagi :)
Zgadzam się, u mnie Dainite wyglada tak samo, po niecałych 3 sezonach. Buty czasami zakładane rzadziej niż raz w tygodniu.
Franek,
nie bronię mikrolitu,jednakże posiadam buty z taką podeszwą(szyte) tzw.seude boots,i muszę przyznac racje Michałowi ze maja wieksza odporność na scieranie z buty na gumowej podeszwie(Dainite)
Co nie zmienia faktu ze po jednym sezonie od dwóch lat nie miałem ich na nogach,bo zwyczajnie wolę buty na skórzanej lub Dainite podeszwie .
Jedynym z mankamentów jest rozwarstwianie sie podeszwy na czubkach po delikatnym przetarciu i czuć pod palcami ze to miękka guma.
Jeżeli Lancerto mierzy w półkę 500-700zl, to można wymagać jednak skórzanej podeszwy, zwłaszcza, że, jeżeli ktoś ma odrobinę cierpliwości, to może znaleźć buty w niższej cenie, a w akceptowalnej w stosunku do ceny jakości i poziomie wykonania, czyli np. Królewski herb, bogata oferta zalando, czy np. Bexley dla szukających czegoś w zagranicznych sklepach.
Lato, tylko len! Jeżeli ktoś jest nadwrażliwy to niech poszuka len+wełna, len+jedwab itd. Ale ja uwielbiam jego genialne właściwości i te „gniecenie”. Spodnie, marynarki, koszule, nawet krawaty wyglądają super. Osobiście preferuję kolory tabakowy, zgniła zieleń, piaskowy, granat, niebieski… No i biały oczywiście. Nie mogę się doczekać cieplejszych dni aby znów „wbić” się w len…
Wydaje mi się że „problem” z butami GYW polega na tym, że to jest zwyczajnie kosztowna metoda. Dla przeciętnego nosiciela butów (np. dla mnie) 600-800 PLN to jest dużo, tymczasem w przypadku butów szytych ramowo to jest dopiero niska półka. Ipojawia się rozdźwięk między rzeczywistością a oczekiwaniami.
Z drugiej strony – jak ktoś już szyje buty, zwykle oferuje buty w rozmiarach co 0,5 oraz nierzadko w kilku tęgościach, więc takie buty stwarzają większe możliwości dopasowania – niestety nie każdy, przyzwyczajony do „zwykłych butów” może być tego świadomy.
Mnie nieprzyjaźnie zaskoczyły rękawiczki z irchy. Na zdjęciach fantastyczne, w praktyce, granatowy płaszcz za każdym razem pokrywał się pyłem z tych rękawiczek, przy czym trudno było to sensownie usunąć.
Do tego bardzo jasny kolor i faktura powodowały, że rękawiczki błyskawicznie się brudziły, a po pierwszej próbie wyprania w ogóle mi zdeformowały i poszły do kosza.
Łapałem się potem parokrotnie, że znów na nie gdzieś trafiam i wyglądają tak genialnie, że chcę kupić, ale jak przypomnę sobie choćby to pylenie, zaraz mi przechodzi :|
No właśnie, to są takie kultowe produkty, które często pojawiają się na forach, blogach i w literaturze jako must have gdy zaczynasz przygodę z klasyczną modą męską, a później w praktyce okazuje się, że jednak w codziennym użytkowaniu są mało funkcjonalne i mają więcej wad niż zalet.
O przepraszam, a Gustaw Kramer naprawiał samochód panny Natalii właśnie w irchowych rękawiczkach! Teraz to musi jakaś mało odporna na zabrudzenia ircha jest, nie to co przed wojną ;-)
Ircha nadaje się bardzo dobrze do wycierania szyb, ładnie przyciąga brud i tylko do tego widzę jej zastosowanie.
Dorzuciłbym do listy ekstrawaganckie koszule. Na początku przygody kupowałem mnóstwo dziwadeł, w rodzaju koszul z pagonami, trybalistycznymi wzorami, itd. Do tego miałem chyba tylko jedną „normalną” i w praktyce nie za bardzo miałem się w co ubrać. Teraz tę proporcję kompletnie odwróciłem – w zasadzie noszę tylko koszule gładkie, pencil/candy/bengal stripe lub kratę vichy. Z krat na koszuli jedyna która jeszcze wydaje mi się ok to tattersall, z innych wzorów – od dawna mam ochotę na koszulę we wzór dogtooth. Mam 9 koszul i zakładam zwykle tę, która akurat jest pod ręką, tak bardzo są uniwersalne. Moją jedyną ekstrawagancką koszulą… Czytaj więcej »
Myślę że ekstrawaganckie koszule odpadają w przedbiegach.
Pytanie: jaki splot koszuli na późny czerwiec? Szczególnie jakbym rozważył kamizelkę typu odd vest?
Rozumiem że do ślubu? Twill
Bardzo dobry i ciekawy wpis, przy czym w przypadku krawatów, o ile ktoś nosi krawat częściej niż te 3-5 razy do roku, a przy tym nie przeszkadza mu zwis uwiązany u szyi, to chyba sprawdza się zasada „you never know”. Jakiś oryginalny wzór może sobie leżeć po zakupie zwinięty w szafie przez nawet kilka lat, po czym nagle okazuje się, że absolutnie idealnie pasuje do jakiegoś zestawu lub okazji i stanowi wartość dodaną „robiącą” całą stylizację. Oczywiście pojawia się tu odwieczny dylemat, czy warto wydawać pieniądze na takie one hit wondery, których użyje się raz na ruski rok, czy też… Czytaj więcej »
W takim razie jakie buty należy kupować aby uniknąć tych cierpień wspomnianych w pkt 6? ;) Blake ?
Spodnie z raw denimu dzielą się na dwie kategorie: sanforized i unsanforized. Chodzi o wstępne namoczenie. Te, które nie zostały poddane temu procesowi /unsanforized/ farbują wszystko dookoła. Robi się wtedy wstępne namaczanie /denim soak/ i po kłopocie.
Troche z tym zachodu ale dobry denim to podstawa ;)
Obawiam się, że sanforized już nie są raw… W raw denimie poza szansą na unikalne przetarcia, chodzi też o to, żeby po namoczeniu założyć jeansy przed wyschnięciem i żeby schnąc (i kurcząc się) dopasowały się do sylwetki. Niektórzy nawet do wanny w nich wchodzą. Spodnie sanforized są poddane procesowi, po którym bawełna już się tak bardzo nie kurczy po praniu. Wówczas trudno osiągnąć ten efekt dopasowania, bo są jak każde inne jeansy ze sklepu. Problemem z raw denimem jest dobranie rozmiaru, bo porady producentów w tym zakresie niewiele pomagają.
Przede wszystkim trzeba mierzyć różne marki, fasony by znaleźć ten optymalny. Ja od kilku lat mam zasadę, że nie kupuję butów, które w momencie przymiarki nie dają mi co najmniej przyzwoitego komfortu. Nie próbuję sobie wmawiać, że „pewnie wkrótce się rozejdą i będą wygodne”. Kiedyś tak robiłem, bo ważniejsze było to czy dany but mi się podobał i szerg innych argumentów pomijających komfort.
Pasujące do nogi. Dobrze pasujące GYW będą wygodniejsze niż marnie pasujące Blake.
Ja bym dopisał rzeczy wymagające sporych przeróbek – łatwo może się skończyć na tym, że ubranie będzie długo wisiało czekając na zabranie do krawca, a i efekt może być nie taki o jaki nam chodziło.
Ojej, popeliny w koszulach to ja gorąco nienawidzę, może poza nielicznymi wyjatkami ta tkanina to dla mnie uprzedmiotowienie zła >:-C
Wszystko fajne, ale czasem można postawić na nutę ekstrawagancji i innego looku.Standard i sztampa jak najbardziej ,to klasyka i na każdą okazję -niezaprzeczalnie ! Dziwadelka i nowości czasem warto miec, aby przełamać nudę i pospolitosc oraz mudz się wyroznić.Cóz projektanci nie mieli by co robić .A sklepy by nie miały zarobku.Natomiast my(kupujacy) malkontenci znów byśmy powiedzieli ,Eee…. niema nic nowego
No tak, podstawa to ?mudz? się wyróżnić – np luźnym podejściem do ortografii ;)
Jacku, przeczytaj wpis jeszcze raz i jeszcze raz, aż zrozumiesz jego sens.
Przy jakiej domieszce wełny lub jedwabiu (lub w przypadku koszul – bawełny) zanikają opisane tu wady lnu?
Zależy od jakości koszuli, w moich koszulach jest to 50/50 (tolerancja +/-10%)
Hmm, po kilku pozycjach z tej listy zaczynam rozumieć dlaczego tradycyjne metody produkcji odeszły do lamusa.
Witam wszystkich:) Ja zaryzykowałem i kupiłem przez internet kilka par butów Melvin&Hamilton szytych właśnie metodą Goodyear Welted.. pierwsze przymiarki bardzo pozytywne…:)
Spoko, na Halloween będą jak znalazł.
Zbyt kolorowe?:)
Inna przyczyna, ale marynarki przez internet. Tzn kupować może i można, ale zastanowić się 3 razy. No, chyba że się ma bardzo duże zaufanie do marki (w kontekście swojej sylwetki).
Swoją drogą, wersją tytułu wpisu jest „10 rzeczy, przed których założeniem zastanów się trzy razy” i tu bym widział muchę, kapelusz i wymienianą przez kogoś kurtkę skórzaną.
Panie Michale, meeeeeeeeeeeeeeeega wpis – Dziękuję
Szkoda, że taki wpis nie pojawił się wcześniej – uchroniłoby mnie to od zakupu kilku niepotrzebnych rzeczy :)
Bardzo podoba mi się kurtka (ZESTAW 2) z tego wpisu : https://mrvintage.pl/2014/10/mr-casual.html
szukam czegoś podobnego i niestety nie mogę znaleźć. Poleciłby Pan jakiś konkretny model parki podobny do w/w modelu ?
Dziękuje za odpowiedź…
Nie poczekałes nawet 24h. Trochę szacunku…
Myślę, że autor bloga nie jest od wyszukiwania ubrań. Przy odrobinie chęci można znaleźć wszystko samemu.
Pierwszy sklep na jaki wszedłem:
https://vistula.pl/kurtka-scott-vistula-1
Ja uważam, że jest też od wyszukiwania ubrań – bo swój sukces zawdzięcza również nam – czytelnikom bloga. Chociaż w taki sposób mógłby się odwdzięczyć… Tylko tyle. Takie jest moje zdanie, jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam
Grubo dajesz
@Piotr Bardzo szanuję swoich czytelników i dlatego swój czas staram się poświęcać na tworzenie ciekawych materiałów na bloga i selekcję produktów do zakładki „Mr. Vintage poleca”, bo to jest dostępne dla wszystkich i wiele osób z tych porad korzysta. Natomiast gdy ktoś zadaje mi pytanie indywidualne o konkretny produkt, to jeśli jestem w stanie pomóc w kilka minut (czyli podlinkować produkt który akurat kojarzę gdzie jest i bez trudu go znajdę), to zawsze to robię, ale jeśli miałbym poświęcić kilkadziesiąt minut na przejrzenie kilkunastu sklepów internetowych i wyszukanie komuś kurtki/butów/spodni, to niestety nie jestem w stanie tego robić, bo takich… Czytaj więcej »
Ok, wszystkiego dobrego
Pozdrawiam
Ale żeby Alana Flussera nazwać tylko kostiumografem filmu… :)
Co zrobić, w takiej roli Pan Alan występował przy tym filmie (1987 r.) :)
Wymienić z imienia i nazwiska :)
Proponuje też wpis o wpływie zmarłego niedawno Karla Lagerfelda na modę męską.
Pozdrawiam
Kurtki i kożuchy z białym kołnierzem tzw. barankiem i rękawami jak się zabrudzi to ciężko wyprać taką rzecz nie wygląda estetycznie chyba że zakładać od święta
Michale, widziałeś nową kolekcję Tomka Milera? Ja tu widzę ewidentną kopię twojej stylizacji z marynarką Edynburg. Pomijam już fakt, że obecne ceny produktów Tomka to jakaś porażka.
Mnie zastanawia jedno, co kieruje klientami którzy płacą pełną kwotę za produkt, a otrzymują go za 3 miesiące? Przecież w cenie tych całych tomkowych preorderow można mieć od ręki marynarkę czy garnitur Suitsupply z bezpłatną dostawą i zwrotem oraz z ogromnym wyborem kolorów i wzorów.
Stylizacja bardzo podobna, ale trudno przypuszczać, by Michał miał ją zastrzeżoną w urzędzie patentowym ;) Taka uroda konkurencji.
Jedno, co może w tej sytuacji pocieszać, to fakt, że nawet taki tuz marketingu jak TM wprost inspiruje się robotą Michała.
Nikt nie ma wyłączności na kolory, tkaniny i sposoby ich łączenia, więc takie rzeczy się zdarzają. Jeśli chodzi o ceny, to każdy właściciel marki decyduje jak chce być pozycjonowany i na jakim poziomie ustala ceny, a finalnie to i tak klient decyduje ile jest w stanie zapłacić za produkt danej marki. Ale swoją drogą warto też zaznaczyć, że koszty produkcji takich jakościowych ubrań stale rosną, więc będzie się to odbijać na końcowej cenie produktu. Wełna drożeje po kilkanaście procent rok do roku, wynagrodzenia w Polsce również rosną, więc szwalnie podnoszą stawki za odszycie. To wszystko ma wpływ na marżę i… Czytaj więcej »
Szukam koniakowych brogsów z normalnej skóry (nie zamszowej i nie groszkowej), w stylu derby, ogólnie luźniejszych i z fajnym kopytem, nie dla starszego pana. Chciałbym raczej Blake’a, niż Goodyeara, najlepiej na podeszwie dainite. Budżet do 1000 zł. Ktoś pomoże? Nic nie mogę znaleźć.
Trudno coś znaleźć, ponieważ przeważnie z gumową podeszwą i butami derby łączy się skóra groszkowa, jak w tym wypadku
https://www.crownhillshoes.com/pl/mezczyzna/buty-goodyear-welted-gumowa-podeszwa-oxford-wing-tip-grain-brazowy-the-bucharest
No właśnie pomijając już zupełnie skórę, sposób szycia (i cenę) te Crownhille wyglądają tak, że czułbym się jak własny dziadek :/
Do dziadka mi trochę brakuje, jestem po 30 dziestce ale chętnie bym te buty nosił, chciałbym też widzieć dziadków w takich butach. Crownhill shoes moim zdaniem ma dobry stosunek ceny do jakości a ich wyższa linia już nawet bardzo dobry.
Witam, czy planuje Pan w tym roku artykuł na temat kreacji męskich z czerwonego dywanu – Oscary 2019? Poprzednie bardzo miło się czytało, pozdrawiam.
Nie planuję. Jeśli chodzi o Oscary, to już trochę znudziło mi się komentowanie w zasadzie tego samego co roku: ten pan ma za długie spodnie; tu mi brakuje poszetki, a patki powinny być chowane; u tego pana zegarek krzyczy „mam kontrakt z IWC!”; ten pan wybrał „nowoczesny smoking”, a ten pan całkowicie zignorował zasady dress code’u…
Może za rok mi przejdzie :)
Racja. Komentowanie wydumanych strojów uczestników tego targowiska próżności to czysta strata czasu.
Musiałem przeczytać dwa razy bo myślałem że gdzieś szyją ubrania z dywanów
Michale, gdzie kupię lub jakie marki produkują obuwie na małe stopy? Noszę zazwyczaj rozmiary 39/40, a długość stopy to 25 cm. Chodzi mi oczywiście o klasyczne męskie buty. Z góry dzięki za pomoc i pozdrawiam :D
Crownhill Shoes, Shoepassion.
UK 6 Yanko powinno być ok
Witam Panie Michale, witam całą społeczność bloga,
mam ważne i kluczowe dla mnie pytanie: najwygodniejsze klasyczne oksfordy męskie to???
Nawet trochę kosztem wyglądu…
Bespoke z pracowni Kielmana lub Januszkiewicza.
.
.
A tak na serio, przecież wszystko zależy od Twojej stopy: jej kształtu, tęgości; a przede wszystkim od kształku kopyta butów i ich dopasowaniu do Twojej stopy.
A coś z bardziej masowego produktu i bardziej przystępnej ceny (do 400 pln?).
Trampki
Dzień Dobry,
Panie Michale mam pytanie czy takie buty nadają się do ciemno granatowego garnituru?
https://www.zalando.pl/vagabond-salvatore-oksfordki-va112a02h-o11.html
Impreza to ślub przyjaciela, na którym będę świadkiem
Jeśli do ciemnego granatu, to za jasne.
Witam,
Panie Michale,co Pan sądzi o kurtach w kolorze musztardowym jak np. ta https://www.bytom.com.pl/p-bf2-05-71c-kurtka-krakow ? Czy dżinsy i koniakowe brogsy będą z takim kolorem kurtek współgrały, czy jednak buty o ciemniejszym odcieniu brązu?
Właśnie stoję przed dylematem poruszonym przez Pana w pkt. 6 – buty GYW czy jednak Rapid/Blake i mam zamiar przekonać się na własnych stopach – przymierzałem już Yanko, Berwick, Loding, Partenope. Czekam również na nową kolekcję obuwia Lancerto – czy będą również nowe modele brogsów, Horacy już nie jest do dostania w moim rozmiarze 39?
Pozdrawiam
Ta kurtka nie jest w kolorze musztardowym
Co do delikatnych tkanin typu kaszmir… Pewnie rzeczywiście szybko się niszczą w roli materiału marynarki czy płaszcza. Nawet nie próbowałem. :-) Ale swetry, czapki, szaliki – w takich rolach kaszmir (100% lub w połączeniu z niewielką domieszką merynosa) sprawdza się wręcz świetnie i jest trwały (noszę od lat). IMHO ważne tylko, żeby produkt pochodził od dobrego producenta, np. Johnstons of Elgin. Fakt – tanio nie jest, ale na wyprzedaży można znaleźć coś ciekawego.
Panie Michale, napisał Pan „prawdziwy raw denim nie jest tani”. Rzeczywiście moda na takie jeansy sprawiła, że niektóre firmy postanowły zarobić. Tymczasem raw denim wymaga od producentów mniejszych nakładów niż jeansy spierane i sztucznie „postarzane”, więc powinny być tańsze. Ja kupuję Shrink-to-fit Levisa. W europejskich sklepach ich nie widziałem, ale w USA są tańsze niż pozostałe modele (kolory) 501. Inna sprawa, że trudno z rozmiarem trafić, ale to już inny temat… Co do butów GYW – polecam, ale też ostrzegam – „po wzajemnym docieraniu się”, w większości moich butów zostały krwawe plamy. Ale za nic bym ich nie oddał;)
Raw denim jest na ogół drogi, pobieważ jest wysokiej jakości. Taki denim robią np. Japończycy ale są też dobre tkalnie w Stanach. Normalne jeansy to Turcja, Indie czy Chiny.
Trafia się też raw denim średniej jakości np z H&M, 13 oz, całkiem przyzwoity.
Nie wiem na 100%, ale w Stanach już chyba nie ma tkalni raw denimu gdzie używa się barwnika naturalnego indygo. Tylko Japonia.Na którymś blogu chyba o tym było…
No to ja jednak takiego wzajemnego docierania się do krwi nie rozumiem. Noszę wyłącznie buty skórzane, najchętniej zamszowe, podstawą jest komfort moich stóp. Nawet najdroższym i pięknym butom nie dałabym szansy, gdyby obcierały mnie do krwi.
Rozumiem Twoje podejście, ale ja mam inaczej, choć łatwo nie było. Na szczęście nie trwało to bardzo długo. I nie każda para butów GYW tak obciera. Ale buty są tak dobrej jakości i wyglądają tak dobrze, że szkoda było wyrzucać. Nie żałuję – teraz mam świetne buty na lata.
Cześć Michał, Pytanie nie na temat, ale mam nadzieję, że odpowiesz. Czy możemy liczyć na Twoją nową kolekcję w Lancerto na sezon wiosna/lato 2019? Jeśli tak, to czy znasz może orientacyjną datę premiery? Pozdrawiam!
Premiera 14.03. czyli za tydzień.
Panie Michale kiedy zapowiadany przedsmak nowej kolekcji?
Wczoraj i przedwczoraj pokazywałem sporo na Instastories. Więcej zdjęć i opisów za tydzień.
Michał, proszę pokaż zdjęcia wszystkich butów z nowej kolekcji.
Pozdrawiam
Jeszcze nie mamy, buty będą trochę później niż marynarki i koszule.
Trochę później tzn. kiedy?
Monki pewnie jeszcze w marcu, ale mokasyny raczej na początku kwietnia.
Witam,
Panie Michale, w jednym z komentarzy napisał Pan że niektóre marynarki z nowej kolekcji Lancerto&MrV będą wykonane z mieszanki lnu i bawełny. Czy mógłby Pan powiedzieć jakimi cechami charakteryzuje się materiał o takiej mieszance? Jak jest z jego wytrzymałosią oraz przewiewnością? Czy marynarka wykonana z takiego materiału nie będzie się mechaciła przy noszeniu?
Pozdrawiam
Materiał jest bardzo stabilny i wytrzymały, bo zarówno len, jak i bawełna należą do mocnych tkanin jeśli chodzi o te parametry. W większości są to mieszanki 50% bawełna + 50% len, więc są to tkaniny dość podatne za zagniecenia ale też nie tak jak 100% len. Przewiewność bardzo dobra, zresztą ona w dużym stopniu zależy nie od samego surowca, lecz od splotu – powinny być dość luźno tkane.
Pytanie do znawców. Gdzie kupić ładne koszule typu winchester? Jakoś wymiotło z nowych kolekcji a mojemu mężowi pasują ;)
Próchnik – strona internetowa syndyka.
[…] 10 rzeczy przed zakupem których pomyśl trzy razyVistula oraz Prosto – sztosiwo czy dresiwoPoradnik prezentowy 2019Dlaczego akryl w ubraniach to samo zło14 najciekawszych trendów mody męskiej na sezon wiosna-lato 2019Jak dobrać krawat – 8 sprawdzonych sposobów […]
Fajne, zdroworozsądkowe podejście :) Jestem maniakalną fanką naturalnych tkanin i dzianin, próbuję skomponować minimalistyczną szafę swoją i męża, stąd trafiłam tutaj i część z tych spostrzeżeń miałam sama, a część podpunktów jeszcze szerzej otworzyła mi oczy na zakupy. Pozdrawiam :) Agata
Z lnem – szczera prawda. Len się kocha lub nienawidzi, nie ma pośrednich temperatur uczuciowych do tego materiału. Ja z tych, którzy len kochają :) zwłaszcza biały i barwiony na błękit, a lniana pościel na lato to wspaniałość nad wspaniałościami :)
„Otóż buty szyte Goodyear?em są dość sztywne i wymagają tzw. rozchodzenia, co często trwa długo i bywa bolesne (otarcia naskórka i rany).”
Tak raczej będzie w butach na skórzanej podeszwie, ale można też kupić na gumowej. Ostatnio kupiłem sztyblety Loake z linii 1880, właśnie na gumowej podeszwie (Danite) i są to jedne z najwygodniejszych butów jakie miałem. Można powiedzieć, że wygodne od przymiarki, a mam sporo problemów z wygodą buta.
Jeżeli chodzi o popeliny i prasowanie, to zazwyczaj koszule typu no-iron, mają właśnie splot popelinowy i wtedy ten problem odpada.
Popelina jest też mniej przyjemna w dotyku od twillu.
Aczkolwiek koszule ze znaczkami renomowanych tkalni, które mam są całkiem OK. Mamy grudzień i problem z poceniem w takich lepszych koszulach raczej nie występuje.