Wielokrotnie pisałem i wypowiadałem się, że klasyczna moda męska jest stosunkowo łatwa i intuicyjna, a przy odrobinie wyczucia stylu i znajomości podstawowych zasad, można swobodnie poruszać się po jej meandrach. Niestety wielu mężczyznom brakuje nawet tej odrobiny stylistycznej smykałki (a bardzo często sami tak sobie wmawiają) i zbyt mocno skupiają się na zasłyszanych i przeczytanych regułach klasycznej mody męskiej. Teoretycznie nie ma w tym nic złego, bo te złote zasady na początku przygody z męską elegancją potrafią uchronić przed błędami i w pewnym stopniu ukierunkować styl, ale kilka z nich po prostu się zestarzało i w dzisiejszych czasach spokojnie można je zignorować. Dzisiaj o jednej z nich.
Felieton ten ukazał się w we wrześniowym numerze miesięcznika LOGO, fot. Maciej Gajdur
Jeśli dopiero rozpoczynasz przygodę z elegancką modą męską i zagłębiasz się w jej podstawowe zasady, to zapewne jedną z pierwszych złotych reguł na które trafisz będzie słynne hasło No brown after six, czyli żadnych brązów po godzinie szóstej. Wywodzi się ono z Wielkiej Brytanii, która jest kolebką klasycznej męskiej elegancji, a oznacza, że po tzw. odzieżowym zmroku (umownie godzina 18:00) nie powinno się nosić brązowych ubrań i butów, bo są to typowo dzienne rzeczy, a ponadto brąz wywodzi się z ubrań wiejskich, więc tym bardziej należy go unikać w eleganckich okolicznościach. Ta zasada bardzo często stosowana jest zamiennie z No brown in town, która ma nieco inne i szersze znaczenie, bo w ogóle odrzuca brązowe ubrania i dodatki w mieście, ponieważ w hierarchii eleganckiego dżentelmena jest to odzież na wieś, na polowanie lub co najwyżej na weekend. Co więcej, zagorzali konserwatyści mają podobno jeszcze jedną interpretację No brown after six i tłumaczą to jako zakaz noszenia brązowych ubrań i dodatków po szóstym roku życia, bo według nich dorosły dżentelmen nie nosi brązu nigdy.
Na szczęście to już przeszłość, bowiem od wielu lat brązowe ubrania są używane całodziennie, a wśród osób żywo zainteresowanych modą, brązowe buty cieszą się zazwyczaj większą sympatią niż czarne. Ja na przykład mam tylko jedną parę czarnych półbutów, a brązowych – kilkanaście. Z czego to wynika? Moda męska w ostatnich dekadach utraciła wyraźny podział na odzież elegancką, opartą głównie na garniturze i odzież codzienną-sportową, opartą głównie na ubraniach i butach wywodzących się ze sportu, ubrań roboczych i militarnych. Już wiele lat temu te style zaczęły się mieszać, dzięki czemu wyodrębnił się tzw. smart casual, czyli styl mający w sobie cechy ubrań eleganckich i nieformalnych. Co więcej, w ostatnich dekadach stał on się numerem jeden jeśli chodzi o modę męską. Mężczyźni polubili swobodę sportowych marynarek, bawełnianych spodni chino czy nieformalnych półbutów. Ten styl daje poczucie elegancji, ale i komfortu.
Smart casual to garnitury z mniej eleganckich tkanin (np. tweed, len, bawełna, zgrzebne wełny, tkaniny w kratę itp.), lekkie marynarki, spodnie z miękkich i nieformalnych tkanin, koszule z kołnierzem button-down, swetry. Ubrania te nosimy już nie tylko w weekend, ale na wieczorne wyjścia, na randki, do teatru i oczywiście także na co dzień do pracy, ponieważ jest coraz mniej firm nakazujących swoim pracownikom noszenie klasycznego dress code’u. Do tak nieformalnych ubrań czarne buty są po prostu zbyt eleganckie i mało uniwersalne. Jeśli świadomie na kolację w restauracji lub do teatru nie zakładasz garnituru, lecz sportową marynarkę, dżinsy i golf, to bądź już konsekwentny i wybierz buty w podobnej konwencji, czyli np. brązowe monki, a nie czarne oxfordy. Będzie to spójne i zapewniam – nikt ci nie wytknie braku czarnych butów mimo godzin wieczornych. Te czasy już minęły. No chyba, że na kolację zaprosi cię Królowa Elżbieta, wtedy czarne buty obowiązkowo. Oczywiście są też stroje do których brązowe buty pod żadnym pozorem nie będą akceptowalne i raczej nigdy się to nie zmieni. To m.in. frak, smoking, a także okazje wymagające ubioru o wyższym stopniu formalności (np. opera, uroczyste gale biznesowe itp.)
Warto pamiętać o tym, że brąz, w przeciwieństwie do czerni może mieć bardzo wiele odcieni i nie każdy będzie wyglądał dobrze po tzw. odzieżowym zmroku. Jeśli szukasz uniwersalnych brązowych półbutów, to wybierz ciemnobrązowe modele (np. oxfordy z ażurowanym noskiem lub podwójne monki), które równie dobrze wyglądają za dnia, jak i wieczorem. Poza tym pasują do ciemnego garnituru, jak i do dżinsów ze sportową marynarką. Jasne, koniakowe odcienie brązów, choć bardzo efektowne, nie są tak wszechstronne.
Zaletą dobrych skórzanych butów w kolorze brązowym jest też to, że przy regularnej pielęgnacji pastami i woskami będą się pięknie starzeć, czyli z każdym miesiącem i rokiem nabierać naturalnej patyny. A czarne buty są po prostu czarne. Warto mieć jedną parę na specjalne okazje, ale nie należy ich traktować jako obowiązkowych w godzinach wieczornych. W dzisiejszych czasach ta brytyjska zasada jest już mitem. Starannie wypastowane brązowe oxfordy lub monki i tak zrobią dużo lepsze wrażenie w teatrze niż sneakersy, które w takich miejscach widać coraz częściej. Pamiętaj o tym, że w dzisiejszych czasach można być eleganckim, ale wcale nie trzeba być więźniem zasad sprzed wielu dekad.
Brawa dla autora za szerzenie luźnego (włoskiego) podejścia do męskiej elegancji. Zapewne dzięki temu wpisowi uniknie on mnóstwa pytań w stylu „idę po pracy na drinka, planowana godzina zakończenia to 19sta, czy muszę zmieniać buty na czarne?”
Moim zdaniem jest podstawowa różnica ? wkładam buty brązowe na 1) wyjście południowe czy wczesno-popołudniowe, które przeciąga się i zahacza o wieczór, a wkładam buty brązowe na 2) imprezę zdecydowanie wieczorną, start 21h dajmy na to.
Ad. 1 OK, ad. 2) nie. Przy tym od jakiegoś czasu panuje tak duża wolnoamerykanka, ze nic mnie już nie zdziwi.
To zależy też jaka impreza.
Byłem swieżo po kupnie wspaniałych koniakowych oksfordów Loake, gdy okazało się, że moja firma wysyła mnie do londyńskiego oddziału. Cel: oprócz merytorycznego wsparcia, zrobić dobre wrażenie i nawiązać kontakty. Cóż za okazja a zarazem niefart! Mając w głowie słynne „No brown in town”, możliwość pierwszy raz pobytu w Londynie i w dodatku w poważnej finansowej firmie w samym City a do wyboru stare, wysłużone czarne trzewiki albo wspaniałe, ale brązowe i to jasnobrązowe oksfordy, byłem załamany. Aż tu nagle podczas sprawdzania na Google Street Photos gdzie dokładnie znajduje się budynek i wejście, patrzę a panowie na zdjęciu przed budynkiem w… Czytaj więcej »
Bo może zdjęcie było z południa a panowie nie byli ultrasami i wyznawali swobodę zasady „no brown after six”?
Michał, domyślam się że w Twojej kolekcji będą głównie brązowe buty… To dobrze. Tylko takie noszę. A czy nie dzisiaj miała być premiera?
hahahahah to samo sobie pomyślałem… Na bank w nowej kolekcji będą brązowe buty.
Pozdrawiam
Premiera kolekcji jutro, ale buty będą w późniejszym terminie. Będą brązowe, ale nie tylko :)
Panie Michale poleciłby Pan jakieś miejsce gdzie znajdę bordowe brogsy poniżej tysiąca? Niesamowicie ciężko mi znaleźć takie buty – tylko zagraniczne strony i ceny po 1000-kilkaset w przeliczeniu na PLN :/
Myślę że ogólna zasada to; czysto, schludnie i ze smakiem oraz z odrobiną ekstrawaganckie i mamy ciekawy look.Fakt brąz coraz bardziej popularny …
Można również na wieczór założyć czarne monki z podwójnym zapięciem.
Osobiście nie założyłbym brązowych butów na wieczór, ale jak to co lubi.
Zapięcie nie wpuszczone w klamrę wygląda strasznie niechlujnie…
Dla mnie wyglada nawet pretensjonalnie. Z calkowitym szacunkiem dla osob tak noszacych monki, caly swiat wie ze takie niedopiecie jest zamierzone. No i czar sprezzatury pryska jak banka mydlana.
Brąz na męskiej bieliźnie jest składową mody,a zwłaszcza po całym dniu biegania,tj.po 18
Czarne lakierki ? Po szóstej ? Czy to przesada ?
No właśnie. Klasyczny przykład bezsensownej walki z klasyką. Disco polo wygrywa w Twoim artykule z muzyką klasyczną:). Tyle komentarza. Pzdr