Żyjemy w czasach w których dla wielu firm z branży odzieżowo-obuwniczej priorytetem stało się zachęcenie klienta do jak najczęstszych wizyt w ich sklepach i tym samym jak najczęstszych zakupów nowych ubrań i butów. Te rzeczy mają się w miarę szybko zużyć, a klient ma myśleć, że to coś zupełnie normalnego i trzeba przyjść po coś nowego. Smutne to, ale prawdziwe.
fot. crockettjones.com
Kiedyś, nie dość że żywotność ubrań i butów była znacznie dłuższa, to dodatkowo czymś oczywistym było naprawianie ich, a nie wyrzucanie. Proste prace robiło się samodzielnie (np. naszycie łat, przyszycie urwanego guzika, cerowanie skarpet), inne zlecało się fachowcom (np. wymiana podeszwy w bucie u szewca, wymiana potnika w kapeluszu u kapelusznika, naprawa parasola u parasolnika czy wymiana suwaka u krawcowej). Obecnie takie drobne usterki jak urwany guzik czy dziura w kurtce bardzo często powodują, że użytkownik wyrzuca ubrania i kupuje nowe. Powodów jest kilka: brakuje wiedzy że coś takiego można naprawić, brakuje fachowców by pewne rzeczy zrobić (np. zawód parasolnik praktycznie wyginął), a bardzo często jest też tak, że zakup nowego produktu jest bardziej opłacalny niż naprawa.
Ale są jeszcze marki, które dają swoim klientom możliwość naprawy swoich ubrań czy butów. Postanowiłem opisać te najbardziej znane, które oficjalnie komunikują serwis posprzedażowy, bo oczywiście nie należy tego mylić z naprawami gwarancyjnymi – do tego zobowiązana jest każda firma. Ja w tym wpisie chciałem wyróżnić marki, które chcą to robić świadomie, czyli robią produkt o długim cyklu życia, a dodatkowo chcą go naprawiać by ten cykl życia jeszcze przedłużać. Być może nie ma ich wiele, ale przypuszczam, że będzie ich coraz więcej, bo coraz częściej mówi się o rozsądnym konsumowaniu mody. Oczywiście nie wierzę w to, że sieciówki zaczną naprawiać swoje produkty, ale jestem przekonany, że marki niszowe i z wyższej półki będą takie usługi oferować swoim klientom. Pamiętajcie też, że nawet jeśli wasza ulubiona marka nie ma takiej usługi, to wiele napraw możecie zlecić samodzielnie u krawca, szewca czy kuśnierza, dając tym samym drugie życie waszym ulubionym rzeczom.
Przy nagłówkach akapitów podpięte są linki prowadzące do stron internetowych poszczególnych marek.
Zacznę od polskiej marki, która czytelnikom bloga zapewne jest znana, ale przypuszczam, że niewielu z was wie jak szeroki serwis posprzedażowy ma ta firma. Sartolane to młoda marka, która specjalizuje się w skórzanych torbach produkowanych z topowych skór i półproduktów (suwaki, podszewki, okucia). Wszystkie artkuły szyte są w małej polskiej manufakturze. Nie są to tanie torby, ale ich jakość jest warta tej ceny.
O jakości może też świadczyć fakt, że marka daje pięć lat gwarancji na produkty, a dodatkowo w tym okresie można jeden raz skorzystać z renowacji torby na koszt producenta. Efekty takiej renowacji pokazywał na swoim blogu Szymon Jeziorko. Jeśli torba nie jest już objęta gwarancją, to za 199 zł można zamówić renowację polegającą na kompleksowym wyczyszczeniu i odnowieniu powłok skórzanych. Gdy torba wymaga poważniejszych napraw (np. wymiana suwaka, wymiana rączek, zmiana koloru), to również jest to możliwe, cennik znajdziecie tutaj.
Bardzo ciekawym pomysłem jest także program odkupu toreb od klientów, którym dany egzemplarz już się znudził, zniszczył lub po prostu chcą go wymienić na inny model. Pierwsza edycja odkupu toreb była przeprowadzona kilka miesięcy temu i podobno cieszyła się sporym zainteresowaniem. Odkupione torby są odnawiane i wystawiane na sprzedaż w sklepie internetowym Sartolane. Świetny pomysł, bo produkt dostaje drugie życie, a atrakcyjna cena sprzedaży może zainteresować mniej zamożnych klientów (torby po renowacji sprzedawane są ok. 30-50% taniej niż nowe).
Wysokiej jakości kurtki woskowane można nosić nawet kilkadziesiąt lat, a z upływem czasu będą nabierać niepowtarzalnego charakteru stając się drugą skórą właściciela. Najbardziej znanym producentem kurtek woskowanych jest brytyjski Barbour. To synonim wysokiej jakości, przywiązania do tradycji i brytyjskiego stylu. Historia firmy sięga roku 1894. Początkowo zaopatrywali rybaków i robotników portowych, ale później nieprzemakalne kurtki doceniła brytyjska marynarka wojenna, a po wojnie motocykliści, myśliwi i stajenni ? wszyscy ci, którzy pracowali w trudnych warunkach pogodowych, tak charakterystycznych dla brytyjskiego klimatu.
Marka Barbour od początku istnienia oferuje swoim klientom usługi serwisowe pozwalające przedłużyć cykl życia kurtek, które i tak są bardzo odporne na upływ czasu. Podstawową usługą jest woskowanie bawełny, które zaleca się wykonywać co kilka lat i to zazwyczaj można zamówić w lokalnych sklepach, które sprzedają tę markę (w Polsce np. w HT Poland w Poznaniu). Jeśli chodzi o poważniejsze naprawy (np. wymiana rękawa, podszewki, kołnierza), to wykonywane są one w centrum serwisowym przy fabryce Barbour. Tam w zasadzie każdą kurtkę są w stanie przywrócić do życia. Każdego roku trafia do nich aż kilkanaście tysięcy egzemplarzy, co pokazuje, że taka usługa ma sens. Poniżej możecie zobaczyć filmik pokazujący jak te kultowe kurtki zyskują nowe życie.
Kolejna brytyjska marka, która słynie ze świetnych kurtek to Private White V.C. której korzenie sięgają lat 50. XIX wieku. Firma chętnie chwali się swoim odpowiedzialnym podejściem do kwestii produkcyjnych. Podobno wszystkie półprodukty niezbędne do uszycia kurtki pochodzą od firm oddalonych nie więcej niż 40 mil od fabryki Private White V.C. Ponadto firma ta daje dożywotnią gwarancję na swoje produkty.
Red Wing to jedna z najbardziej znanych marek specjalizujących się w butach roboczych. Firma została założona w roku 1905 w Minnesocie. Klienci kochają ich industrialny styl i wysoką jakość. Co istotne, to nie tylko buty inspirowane obuwiem roboczym, ale one faktycznie są wykorzystywane przez budowlańców i inne zawody techniczne. W związku z tym są wyjątkowo trwałe, ale gdy w końcu coś się w nich zużyje, to Red Wing oferuje szeroki zakres renowacji większości modeli. Niestety usługa serwisowa dostępna jest tylko na terenie USA. Kompleksowa renowacja butów kosztuje 125$.
Amerykańska marka Patagonia zaczynała od produkcji sprzętu do turystyki górskiej, ale od wielu lat ich asortyment jest znacznie szerszy i wykracza poza to dość wąskie środowisko. Jest to jedna z najbardziej odpowiedzialnych społecznie i środowiskowo marek odzieżowych na świecie. Marka edukuje swoich klientów jak dbać o ubrania by służyły jak najdłużej, jak je samodzielnie naprawiać i co z nimi zrobić gdy już klient chce się ich pozbyć.
Po pierwsze, na stronie marki jest zakładka, która zachęca do samodzielnej naprawy podstawowych usterek takich jak uszkodzony suwak, zmechacony sweter, rozerwane spodnie, wymiana kółek w walizkach itp. Są to szczegółowe fotoporadniki które pokazują krok po kroku jak naprawić dany produkt. Po drugie, każdy produkt marki Patagonia objęty jest gwarancją Ironclad, która daje możliwość wysyłki większości produktów do serwisu w dowolnym momencie, czyli można powiedzieć, że jest to wieczna gwarancja. Po trzecie, marka Patagonia ma ciekawy program o nazwie Worn Wear w ramach którego można do nich przynieść używane produkty za które klient otrzyma środki do wykorzystania na kolejne zakupy, a te używane będą wystawione do sprzedaży w dziale z używanymi produktami. W ten sposób marka przedłuża cykl życia wielu ubrań i dodatków, a po produkty w obniżonych cenach mogą sięgnąć mniej zamożni klienci. Tutaj możecie zobaczyć ile marka „płaci” klientom za używane ubrania.
Marka powstała pod koniec XIX wieku i początkowo produkowała odzież i ekwipunek dla poszukiwaczy złota. Dzisiaj najchętniej zaopatrują się tam wędkarze, biwakowicze i myśliwi, ale Filson ma w ofercie także świetne kolekcje cywilne, mi zawsze podobały się ich torby, walizki i kurtki. Jakość ich produktów jest tak dobra, że producent udziela dożywotniej gwarancji na większość artykułów. Można je w dowolnym momencie odesłać do centrum serwisowego i będą naprawione bezpłatnie. Jeśli okaże się, że uszkodzenie powstało z winy użytkownika, to możliwa będzie odpłatna naprawa. Marka w zasadzie niedostępna w Europie, zatem serwis również dostępny jest tylko dla klientów z USA.
Marki odzieżowe z rynku skandynawskiego bardzo często chwalą się proekologicznym podejściem do tego biznesu. Jedną z nich jest Nudie Jeans – szwedzka marka specjalizująca się w odzieży dżinsowej, która od roku 2012 korzysta wyłącznie z bawełny organicznej. Poza tym firma oferuje swoim klientom dożywotni i bezpłatny serwis naprawczy spodni w ramach którego dżinsy mogą być cerowane dowolną ilość razy. Punkty naprawcze dostępne w sklepach firmowych oraz u kilkunastu partnerów, a także w mobilnych warsztatach, które jeżdżą po Europie. W ostateczności można zamówić bezpłatny zestaw naprawczy do samodzielnego serwisowania. W 2018 roku firma naprawiła aż 55 tysięcy par dżinsów, a ponad 10 tysięcy par oddanych przez klientów zostało ponownie wykorzystanych jako łaty.
Denham to kolejna marka dżinsowa, która deklaruje bezpłatny dożywotni serwis spodni. Firma powstała w Amsterdamie w roku 2008 i obecnie sprzedawana jest w kilkuset sklepach w Europie. Ich kluczowym produktem są dżinsy, które szyte są z tkanin pochodzących od dwóch topowych tkalni specjalizujących się w tym materiale: włoskiej Candiani oraz japońskiej Kaihara Textile. Usługi cerowania, łatania i zszywania świadczone są w wybranych sklepach. Nowe spodnie tej marki kosztują od 130 do 300 euro.
Firma Denham ma w swoim porfolio także inne ciekawe proekologiczne projekty m.in. dwa lata temu zaprezentowali limitowaną serię kurtek uszytych ze starych namiotów wojskowych.
Levi Strauss – największa na świecie firma dżinsowa kilka lat temu stworzyła format „Levi’s Tailor Shop”, czyli sklepy w których można uszyć dżinsy na miarę, bezpłatnie spersonalizować posiadane produkty (np. za pomocą naszywek, hafów, cekinów, przypinek), a także naprawić odzież dżinsową (cerowanie, łatanie, wymiana suwaków). Niestety na chwilę obecną takich sklepów jest tylko kilkanaście na świecie (w Europie tylko Berlin, Londyn i Paryż), ale czasem ogranizowane są plenerowe eventy na których można skorzystać z opcji personalizacji i naprawy. W Polsce również takie mobilne „warsztaty” się pojawiały w poprzednich latach.
ALFRED SARGENT, CROCKETT&JONES, TRICKER’S, GRENSON, BARKER, ALLEN EDMONDS, ALDEN
Większość cenionych marek obuwniczych z segmentu obuwia klasycznego świadczy też usługi serwisowe. Szczególnie te, które mają własne linie produkcyjne i są w stanie to robić samodzielnie. Nie wymienię tutaj wszystkich, bo jest ich całkiem sporo, lecz te które oficjalnie mają taką usługę w ofercie. Niektóre firmy mają klarowny cennik i od razu wiesz ile to będzie kosztować (np. Grenson i Barker ma stałą cenę 110 funtów, Crockett&Jones 115-140 funtów, Allen Edmonds 125$, a Alden 179$), inne wymagają przesłania butów i dopiero po oględzinach klient otrzymuje wycenę (np. Tricker’s, Alfred Sargent). Niestety do tego trzeba doliczyć koszt przesyłki zagranicznej, więc czasem robi się tego spora kwota, dlatego warto rozważyć skorzystanie z naszych lokalnych pracowni szewskich, które mają doświadczenie w naprawach butów z segmentu premium np. Jan Kielman lub Wielki Shoe.
Po publikacji tekstu dostałem również informację od największego polskiego sklepu z obuwiem klasycznym, czyli KlasyczneButy.pl, że u nich również można zamówić usługę renowacji z wymianą i kosztuje to odpowiednio: Meka 450 zł, Partigiani 350 zł, Carlos Santos 65 euro.
O marce Loake piszę w osobnym akapicie, bo w przeciwieństwie do wyżej wymienionych firm, są łatwo dostępni w Polsce (4 salony firmowe), a ponadto ich usługa serwisowa jest bardzo przejrzysta. Koszt standardowej renowacji to 350 zł i obejmuje to: wymianę podeszwy, wymianę obcasów, odświeżenie cholewki, formowanie-naciąganie cholewki na fabrycznych kopytach. Dużym ułatwieniem jest też to, że butów nie trzeba wysyłać do Wielkiej Brytanii, lecz można je przynieść do warszawskiego salonu Loake lub wysłać tamże. W fabryce Loake jest specjalny dział odpowiedzialny tylko za naprawy obuwia i tam trafiają egzemplarze z całego świata, również z Polski.
Osobno piszę także o markach Yanko i Patine, które są obecne na polskim rynku od kilku lat i zapewne mają wielu klientów, a przypuszczam, że mało kto wie, że u nich także można zamówić kompleksową renowację. Obejmuje ona wymianę podeszwy, renowację cholewki, odnowienie wnętrza obuwia, wymiana wkładek. W przypadku Yanko kosztuje to 550 zł, a przy Patine 350 zł. Ponadto od kilku miesięcy klienci tych marek mogą skorzystać z usług warszawskiej pracowni Jan Kielman. Jest to opcja szybsza i tańsza.
Wyżej wspominałem, że powszechne i łatwo dostępne jest serwisowanie tzw.twardych butów, czyli szytych tradycyjnymi metodami (np. Goodyear Welted) w których wymienia się skórzaną podeszwę, natomiast bardzo rzadko zdarza się by taką wymianę można było zrobić w miękkich butach z kauczukową lub gumową podeszwą (np. mokasyny). Jedną z niewielu firm, która daje swoim klientom taką możliwość jest Quoddy – amerykańska marka, która od od kilkunastu lat produkuje głównie mokasyny szyte tradycyjnymi rzemieślniczymi metodami. Twierdzą, że są to buty na całe życie, bo można je serwisować co kilka lat. Wymiana podeszwy i renowacja kosztuje 128$. Nowe buty kosztują około 300$.
Bardzo ciekawy projekt z Wielkiej Brytanii, który powstał zaledwie pięć lat temu. Założyciel marki podobno zaczynał działalność mając 6 tysięcy funtów, a obecnie jego marka warta jest już kilka milionów. Podstawowym założeniem Toma było stworzenie prostych ubrań o bardzo wysokiej jakości, ponadczasowym wzornictwie i przystępnej cenie. Kluczowym produktem miały być idealne spodnie chino, później pojawiły się inne produkty, a także projekt „30 Year Collection”, który pozwolił wypromować się marce w mediach światowych, no bo kto w dzisiejszych czasach daje 30 lat gwarancji na t-shirt? A Tom Cridland daje. Oczywiście nie na cały asortyment, lecz na wybrane modele. Są to m.in. bluzy, t-shirty, marynarki. Jeśli w tym czasie klient zgłosi zastrzeżenia, to marka zobowiązuje się do naprawy lub wymiany na nowy produkt. Zastanawiające jest tylko to czy można wierzyć w 30-letnią gwarancję firmy która sama ma zaledwie 5 lat ;)
Znacie jeszcze jakieś marki z branży odzieżowo-obuwniczej, które chętnie naprawiają swoje produkty?
Nie prawda, Red Wing np. ten w Berlinie oferuje usługi wymiany podeszwy i i naprawę. https://www.redwingberlin.com/en/resoling/
Rzeczywiście, dzięki. Zawsze to bliżej i niższe koszty przesyłki.
Świetny wpis. Ostatnio sam stwierdziłem, że niewiele da się wymyśleć w temacie mody męskiej, a nagle MrV zajął się czymś, na co (chyba) nikt nie wpadł. Jako osoba śledząca tego bloga od czasów, gdy to jeszcze nie było modne ;-) uważam, że tegoroczne lato to chyba najlepszy czas na tym blogu: wpis co kilka dni, ciekawe tematy/ujęcia, dopracowane zdjęcia.
Szacuneczek dla Pana Kierownika!
Dzięki. Ukłony od kierownika :)
„Może Kierownik złotóweczką poratować?” ;-)
Świetny wpis, bardzo dużo się z niego dowiedziałem.
@ Michał pytanie z innej beczki – polecisz jakieś spodnie chino z zaszewkami – gdzie kupić?
Szczygieł robi z zaszewkami, ale trochę szerokie nogawki, przynajmniej te które ja mam, choć koszt zwężenia pewnie nie duży. Mam 100% bawełniane beżowe jeszcze ze starej kolekcji i średnio oceniam ze względu na wygodę ( trochę jakby za szybko krok się kończył) natomiast nowe lepiej, więc polecam kupować nowsze ( z 2% elastanu). Mają dosyć wysoki stan ( te drugie) , więc może przydałoby się przerobić na szelki, bo na pasku mogą się zsuwać trochę.
Sporo w tym zestawieniu marek brytyjskich. Co jak co, ale 'Made in UK’ jest marka sama w sobie. Z drugiej strony, wszystko super i fajnie, ale wiele z tych marek jest nieosiagalnych nawet dla tych dobrze zarabiajacych. Ceny niektorych produktow to komos:)
Alfred Sargent od GBP 72 za wymianę obsada GBP 138 za wymianę podeszwy i odnowienie cholewki. Sporo, ale robią to na dedykowanych kopytach przynajmniej. Wychodzi max. 30% nowego buta.
Kwota rzeczywiście spora, ale same buty A.Sargent też nie są tanie, więc trochę inaczej trzeba na to spojrzeć.
Moim zdaniem 30-35% ceny nowej pary to właśnie taka górna granica „opłacalności” takiej operacji, o ile cholewka jest w dobrym stanie. Wtedy przedłuża to życie butów o co najmniej 2-3 lata. Można też skorzystać z lokalnej pracowni szewskiej, która ma doświadczenie z butami z wyższej półki.
Ciagle widzę powtarzaną informacje, że naprawa (nie wymiana) podeszwy wychodzi szybciej i takiej u Kielmana. Ostatnio się na to zdecydowałem i zapłaciłem 580zł, czyli drożej niż u producenta (Yanko). Przy czym producent wykonuje pełna wyminę podeszwy. Jak usłyszałem cenę w salonie to trochę się zdziwiłem. Zobaczymy jak będzie z trwałością, ale już nie skorzystam. W szczególności, ze naprawa trwała 4 tygodnie – wysłanie butów do Hiszpanii zajęło by pewnie niewiele więcej.
Hmmm, ja taką informację otrzymałem od obsługi Patine.pl – według nich u Kielmana jest taniej i szybciej. Być może te niższe ceny dotyczą tylko ich produktów tj. Yanko/Patine/TLB. Czy oddawałeś buty którejś z tych marek?
Nawet tutaj jest info o tym, że wymiana trwa ok. 10 dni:
https://blog.patine.pl/patine-x-kielman/
Tak, były to buty Yanko.
Hanwag za 100 euro wymieni podeszwę w niektórych modelach swoich butów (Meindl chyba też, ale nie mam pewności).
BTW Patagonia ma bardzo ciekawe ciuchy konopne ;-)
taaa. 100euro + wysyłka z Niemiec, a nowe buty to ok 200 euraczy… niezły biznes dla naprawiającego.
Fajny wpis i chyba faktycznie nigdzie indziej ten temat nie został poruszony. Po roku noszenia marynarek z Pana kolekcji trzymają się jak nowe, ale jak kiedyś nadejdzie czas, że np łokcie się przetrą to chyba właśnie w ramach drugiego życia pokuszę się o zamszowe łaty (nie każdy je lubi, ale chyba kiedyś w ten sposób radzono sobie z uszkodzeniem materiału w tych okolicach). Mam takie dwa pomysły na wpisy: 1. Na blogu jest wpis jak rozdzielać garnitur i w nim odradza Pan rozdzielanie garniturów w prążek. Wspomniał Pan też, że niektóre marki promują taki trend. Teraz w nadchodzącej kolekcji jesiennej… Czytaj więcej »
Dzięki, obydwa tematy ciekawe.
Hej. Michał, a czy mówi Ci coś Cambridge Dry Goods i ich woskowane kurtki? Jak to się może mieć do Barboura?
Może ktoś, coś??Wisi taka jedna w TK…
Pozdrawiam Andrzej M
Nie znam. Przypuszczam, że to marka własna TK Maxx.
Cześć! Mam, kupiłem kilka tygodni temu. Cena 40 euro. Zadowolony jestem bardzo. Do barboura sensu nie ma porównywać bo kosztuje też kilkukrotnie mniej. W tej cenie – świetna kurtka. Wytrzymala już kilka ulew, ciepła. Trochę mało oddycha, ale w obecnej temperaturze sprawdza się świetnie. Jak masz jakieś pytania to mogę odpowiedzieć :)
Loake nie tylko w salonie w Warszawie. Właśnie tyle co oddałem moje ulubione oksfordy 1880tki w Poznaniu do renowacji. Przemiła pani opowiedziala mi wiele o sposobach konserwacji obuwia, ale też napomknęła, że nowy salon Loake będzie otwierany we Wrocławiu! Szykuje się zatem trochę konkurencja dla butiku Brogs.
Od 11 lat codziennie korzystam z torby Filson i ciągle myślę że jest nowa. Warto.
Co Pan na sądzi o artykule z ostatniej Polityki,, Koniec grrnituru”. Walczą ostro od 68 roku teraz z upodobaniem ogłaszają koniec?
Nie czytałem jeszcze, ale zgadzam się z autorem, bo mieliśmy okazję wymienić kilka zdań jeszcze przed publikacją. Moim zdaniem garnitur będzie jeszcze bardziej niszowy i to już się dzieje. Wystarczy spojrzeć na kolekcje takich marek jak Ermenegildo Zegna, Canali, czy z naszego podwórka – Vistulę. Jeszcze 15 lat temu chyba nikt by nie uwierzył, że te marki będą mieć w ofercie spodnie dresowe, a obecnie tak jest. I takich mocno casualowych modeli jest coraz więcej u marek kiedyś kojarzonych raczej z konserwatywną elegancją, a to świadczy o tym, że to się sprzedaje. Z kolei garniturów sprzedaje się coraz mniej i… Czytaj więcej »
To dosyć smutne, wszelkie wyrafinowanie w stroju, muzyce klasycznej, czy tzw w kanonie literackim odchodzi pod presją gustów tłumu coraz zresztą gęściejszego na ziemi.
Raczej wracamy do naturalnej sytuacji, gdy wyrafinowane jest dla nielicznych.
Jeśli tak, to bardzo złe świadczy o naszych społeczeństwach i ze nie wyciągnęliśmy żadnej lekcji z najnowszej historii.
Moment moment, bo z tego komentarza wynika – jeśli dobrze go rozumiem – ze ?wyrafinowanie? zarezerwowane jest dla klasycznej elegancji, klasycznej muzyki i dla kanonu literackiego. Co jest kompletna bzdura, wiec mam nadzieje, ze ja coś zle zrozumiałem.
Moda, muzyka, literatura czy ogólnie kultura nie musza wpisywać się w klasyczne kanony by być wyrafinowanymi.
Miałem na myśli elitarnosc tzw wysokiej kultury, obecnie sformułowanie nieprawomyslne, gdyż wszelkie przejawy kultury czy literatury a raczej literaturki mają być traktowane na równi w rezultacie aby nie kontynuować zbędnej dyskusji porównanie muzyczne Lutosławski sprzedaje się równie katastrofalnie jak obecnie szczęśliwie odpuszczone nam dzięki Amerykanom pogardzane ,, garniaki”
A to Lutoslawski sprzedawał się dobrze? Kultura wyższa, elitarna jak mówisz z definicji trafia do elitarnego grona, wiec z popularnością to nie na nic wspolnego.
Ja predzej ubolewałbym, ze kiedyś definicja muzyki popularnej byli The Beatles, a teraz jest nią Sławomir.
Jak surdut odchodził do lamusa, to pewnie wielu podobnie jojczyło. Na garnitur też musi w końcu przyjść czas, nic przecież nie może być wieczne.
Jak to powiedziałby radiomaryjec Stanisław Krajski znany z filmu „jak prawidłowo jeść zupę” – proletaryzacja, panie.
Niepotrzebnie wydane 5 zł czy ile tam ta gazeta kosztuje. Zawracanie głowy, krótko mówiąc. Autor bierze zdaje się swoje projekcje za rzeczywistość. To, że niejaki Zuckerberg nosi zamiast marynarek jakieś T-shirty czy nieżyjący już szef Apple’a nie lubił i nie używał garniturów nie wynika, że te skazane są wymarcie, nawet biorąc poprawkę na zdumiewające zjawisko „followerstwa”. Przecież cały męski świat nie będzie zasuwał w wyświechtanych T-shirtach, joggerach, dresach i temu podobnych. Na szczęście. Co do autora tego wiekopomnego artykułu, zdumiewa to, ze facet uchodzi za speca od mody męskiej. A w szczególności stroju formalnego czy półformalnego. W tej tematyce to… Czytaj więcej »
@Ultra Tu nie chodzi o to, że garnitur może być zastąpiony t-shirtem/dresem (w końcu to ogromna przepaść między nimi), lecz o to, że wypierają go mniej formalne style, głownie smart casual, który zdominował modę męską ostatnich dwóch dekad. Czyli garnitur powoli znika jako strój codzienny, ale nie jest też tak, że nagle wszyscy zaczną chodzić w dresach i t-shirtach. Po prostu będzie to strój na wyjątkowe okazje (śluby, uroczystości rodzinne), dla osób które zobowiązane są przestrzegać konserwatywnego dress code’u oraz dla osób które to po prostu lubią (pewnie jak wielu czytelników tego bloga). W każdej innej sytuacji pojawią się „zamienniki”,… Czytaj więcej »
To jest w sumie dość paradoksalne i nie napawające optymizmem. Z jednej strony ludzie mają i coraz większe dochody i coraz większe aspiracje. Chcą mieszkać i przebywać w estetycznym otoczeniu, inwestują niemałe kwoty na design i wystrój mieszkania, urządzenie ogrodu czy kwietnika. Samochód musi być wychuchany, co niektórych drobne zarysowanie przyprawia o ból głowy i pędzą od razu do serwisu. A jednocześnie w przypadku ubrań mamy, poza chlubnymi wyjątkami, jednak regres, rozpowszechnienie się jakiejś ponurej abnegacji, która sprzedawana jest pod hasłem „odformalizowania ubioru”. Pisze Pan, ze na stroje formalne, poza środowiskami hołdującymi konserwatywnemu dress code, będą zarezerwowane na okazje oficjalne… Czytaj więcej »
Zgadzam się co do spostrzeżeń ws. pogrzebów i to też potwierdza moje słowa – to już się dzieje, a najgorsze, że takie osoby często są naśladowane przez innych w myśl zasady „skoro ten znany i stylowy aktor się tak ubrał, to znaczy, że tak można”.
polska młoda marka dla kobiet zobowiazuje się także naprawiać odzież:
https://www.wildnslow.com
Z racji panującej już jesiennej aury mam pytanie odnośnie parasoli. Zawsze korzystałem z tanich parasoli w cenach 10-30zł, jedne były lepsze, inne gorsze ale chciałbym w końcu zaopatrzyć się w coś porządnego. Celuję w budżet 100-200zł, ale jeśli znajdę coś faktycznie godnego uwagi to mógłbym zapłacić więcej. Z jakich firm parasole polecasz? Jak mniemam, najlepsze będą parasole z firm produkujących tylko parasole? Są jakieś cechy szczególne parasoli na które zwracać uwagę?
londynski sklep : James Smith & Sons Umbrellas
Faktycznie fajne mają parasole, najtańszy model około 300zł co byłoby jeszcze do zniesienia jeśli mają super jakość, ale koszt przesyłki trochę zabija – 47 funtów czyli jakieś 230zł.
https://doppler-regenschirme.com/en/
Wielki Shoe to świetni PR-owcy, którzy nie potrafią porządnie zelowki przykleić. Naprawdę nie rozumiem fenomenu tego szewca, w Warszawie jest co najmniej kilku lepszych i z większymi tradycjami, np. Kamiński czy Katana. I terminy u nich krótsze. Jedyna ich „wadą” jest to, że nie prowadzą instagrama na ktorym raz na jakiś czas wrzucają piękne zdjęcia odrestaurowanych Louboutinow.
Nie znam ich osobiście, ale sądząc po opiniach w Google i na FB, to są co najmniej dobrzy w tym co robią.
Co do Katany – polecam :-)
Panie Szymonie, jeśli coś się stało z zelówką to serdecznie zapraszamy. Jeśli tylko się odkleiła – podkleimy, a jeśli się odkleiła i uszkodziła to wymienimy ją na nową w ramach gwarancji. Jeśli chodzi o inne zakłady szewskie – nie brakuje w Warszawie doskonałych fachowców co bardzo cieszy. Polecamy w szczególności Pana Kamińskiego – to świetny specjalista i wspaniały człowiek. Pozdrawiamy. WS
Nie mam kurtki Barbour, ale kupiłem ich torbę. Niestety, po roku (niezbyt intensywnego) używania jej róg uległ przetarciu. Zastanawiam się, czy usługa naprawy dotyczy tylko kurtek, czy też akcesoriów? Odnośnie marki Filson, można ich wyroby „ustrzelić” na Zalando Lounge. I to w bardzo atrakcyjnych cenach. Pozdrawiam!
Jeśli nie minęły dwa lata od zakupu, to najpierw warto spróbować zareklamować.
Panie Michale. Może następny temat o akcesoriach do konserwacji butów, prawidlach, szczotkach do ubrań, wieszakach itp. Ze wskazaniem produktów, producentow, materiałów. Taki temat byłby dla mnie bardzo interesujący.
Ciekawy artykuł …,tylko jedno mnie zastanawia jaki sens jest naprawiać stare podniszczone buciory ?But musi mieć wygląd ,świerzosci i błysk.No niestety po renowacji to on już nie będzie tak wyglądaał jak nówka sztuka ze sklepu .I ta cena za usługę!!!! ,kompletne nie porozumienie Co innego dzieła sztuki ,meble ,obrazy itp…Tam taki zabieg ma sens Ps.chyba sprzedam auto i przesiade się do bryczki
Domyślam się, że moje 5-letnie buty mogą wyglądać lepiej niż nówka sztuka, którą kolega by kupił.
Niestety każde buty w procesie użytkowania się podniszcza ,i uważam że nie mają już takiego wyglądu jak byśmy chcieli ,No chyba że ktoś zakłada buciki odswietnie ,to tak i 10 lat wytrzymają ?
Z polskich firm dodałbym producenta świetnych toreb, BarellyBags :)
Zgadzam sie z Rafalem sam mam torbe kupioną 7 lat temu i pieknie sie starzeje a co do firm które naprawiają rzeczy dodałbym Aero Leather i Langlitz,johnsons leather,Thedi ,SB,Himel doskonale firmy produkujace świetne kurtkiI (na cale życie)..nie jest to masowa produkcja każdy egzemplarz jest wykonany przez jedną osobę Tylko ta cena.. no cóz za jakośc się płaci.Pozdrawiam autora tekstu świetny temat.
Ogromnie mnie cieszą takie działania. Prędzej czy później, każda marka będzie musiała się na nie w jakimś stopniu zdecydować. Oby jak najszybciej!
Buty HANZEL – polska marka, która sprzedaje, konserwuje i naprawia, jeśli trzeba.
Autor zapomniał wspomnieć (zapewne ze względu na brak znajomości marki i nikłe pokrewieństwo z modą) o wrocławskim producencie fenomenalnych na skalę światową plecaków outdoorowych i survivalowych tj „Wisporcie”, który odkąd pamęetam ma serwis gwarancyjny na zamki i szwy 5 letni i pogwarancyjny dożywotni. Ponadto robi to wszystko za grosze. Użytkuję ich flagowe serie plecaków wyprawowych i trzydniowych o pojemności 85L i 35L (wówczas nie tanich a teraz jeszcze droższych, co moim zdaniem pokazuje realny wzrost wartości marki, głównie za jakość). Pierwszy z nich doczekał się serwisu gwarancyjnego, ale też ze względu na wypadek samochodowy wymagał wymiany otulin na listwy stelażowe(co… Czytaj więcej »
Polski producent butów turystycznych, myśliwskich i militarnych, firma Hanzel, oferuje wymianę podeszw.
Czy Santoni również prowadzi taką usługę?
[…] Przy okazji przypominam wpis Marki które naprawiają, a nie tylko sprzedają. […]
Ja trzykrotnie naprawalam swoj plecak w Szweckiej firmie Sandqvist a jestem jego szczsęśliwą posiadaczką od przeszło 6 lat i przejechałamz nim pół świata (służy mi zazwyczaj jako bagaż podręczny i codzienny plecak na laptop do pracy). Za każdym razem płaciłam za to jakieś grosze a udało się naprawić w nim m.in. przetarty dół plecaka, który – jak się niesłusznie obawiałam – wyśle go na śmietnik. Cena nie jest mała, bo o ile dobrze pamietam zapłaciłam ok 1500 SEK, ale warty każdych pieniędzy.
[…] Przy okazji przypominam wpis Marki które naprawiają, a nie tylko sprzedają. […]