Na waszą prośbę, pracuję właśnie nad odświeżeniem jednego z najpopularniejszych artykułów w historii bloga (ponad 350 tysięcy wejść i ponad 400 komentarzy), ale zanim go opublikuję, to mam jeszcze fajną sesję, która zupełnie nieświadomie nawiązuje do tego tematu. A chodzi o artykuł o polskich markach, które warto znać. Na blogu opublikowałem go w roku 2015 i do dnia dzisiejszego przeczytało go ponad 350 tysięcy osób (!). Jak słusznie zauważyliście, wpis wymaga aktualizacji, bo na przestrzeni tych ostatnich pięciu lat pojawiło się sporo nowych, ciekawych marek, ale są też takie, które zniknęły (np. Próchnik i Rage Age).
Pamiętam, że jeszcze dziesięć lat temu trudno było znaleźć wśród polskich marek produkty, które można by postawić w sklepie na jednej półce i klient o wyrafinowanych gustach nie dostrzegłby różnicy pomiędzy produktem rodzimej marki, a produktem europejskiej marki ze średniej półki. I nie mam tu na myśli jakości, bo pod tym względem zawsze byliśmy w europejskiej czołówce (zresztą wiele zagranicznych firm zleca szycie w polskich szwalniach), ale o design tych produktów, który nigdy raczej nie był naszą mocną stroną. Dzisiaj wiele naszych marek bez żadnych kompleksów może rywalizować z zagranicznymi konkurentami. Obserwujemy i wdrażamy światowe trendy, korzystamy z tych samych tkanin, a przy tym mamy znacznie atrakcyjniejsze ceny. Dostrzega to coraz więcej klientów spoza Polski i nasze marki mają coraz więcej paczek zagranicznych, bo z europejskimi odpowiednikami wygrywamy lepszym stosunkiem ceny do jakości.
Ja od początku swojej blogowej działalności starałem się promować w pierwszej kolejności marki polskie, dlatego cieszę się, że w ostatnich dziesięciu latach powstało tak wiele nowych (np. Poszetka.com, Macaroni Tomato, Miler Menswear, Republic of Ties, Partenope, Benevento, Muscat, Zack Roman, Patine, Sartolane, Garda), a te które już były, weszły na wyższy poziom (np. Lancerto, Meka). Gdy wczoraj przeglądałem zdjęcia z sesji którą widzicie poniżej, to uświadomiłem sobie, że niemal wszystko co mam na sobie, to rzeczy rodzimych marek i zdarza się to bardzo często, wiec nie jest to przypadek :)
Sztruksowa kurtka z dzisiejszej sesji to produkt katowickiej pracowni Poszetka.com, która zaczynała od poszetek, a obecnie można się u nich ubrać od stóp do głów. Fason tej kurtki i użyty materiał wpisują się w światowe trendy i taki egzemplarz z powodzeniem można by wstawić do dobrych europejskich sklepów. Podobnie jak niebieską marynarkę. To model Kingston z ostatniej kolekcji Lancerto & Mr.Vintage. Zaprojektowana i wyprodukowana w Polsce. U zagranicznych marek za produkt tej jakości trzeba zapłacić sporo więcej. Biała koszula oxford to z kolei produkt marki Zack Roman, założonej przez Romana Zaczkiewicza. Spodnie uszyła dla mnie Vistula w ramach usługi MTM, a wełniany krawat kupiłem kilka lat temu w outlecie Wólczanki (marka Lambert). Na koniec zostały buty. Co prawda nie wyprodukowano ich w Polsce, ale sama marka jest polska. Obco brzmiąca nazwa Partigiani, to marka stworzona przez Zbigniewa Famułę – właściciela sklepu KlasyczneButy.pl. Partigiani to obuwie dla osób ze skromniejszym budżetem, które nie mogą sobie pozwolić na bardziej znane marki z oferty tego sklepu (m.in. Carlos Santos, Barker, Meka). Pomijając skarpety, wychodzi na to, że 100% produktów z dzisiejszej stylizacji pochodzi od polskich firm.
A jak to u was wygląda? Wspieracie polskie marki, czy nie ma to dla was znaczenia i szukacie po prostu dobrego produktu?
Autorem zdjęć jest Dominika Kuroś
Kurtka – Poszetka.com
Marynarka – Lancerto & Mr. Vintage
Koszula – Zack Roman
Krawat – Lambert
Poszetka – Poszetka.com
Spodnie – Vistula (szyte na zamówienie)
Buty – Partigiani
„Macaroni Tomato, Miler Menswear, Republic of Ties, Partenope, Benevento, Muscat, Zack Roman, Patine, Sartolane, Garda” — ciekawie czyta się te nazwy w kontekście „polskiej marki” ;-)
Marketingu nie oszukasz. Polacy lubią zagraniczne nazwy, bo mają poczucie, że kupują coś lepszego. Chętniej kupią koszulę marki Macaroni Tomato niż marki Wojciech Szarski.
Co mnie akurat strasznie martwi, ponieważ chętnie nosiłbym odzież z metką, na której byłby dumny — jakże patriotyczny! — napis ŻÓŁKIEWSKI lub inna ODZIEŻ; właśnie ze względu na ten diakrytyczny niuans sama nazwa PRÓCHNIK podobała mi się bardziej od BYTOM ;-) (nb. noszę beret od STERKOWSKIEGO i naprawdę polecam ;-)
Nie wiem skąd takie wnioski. Może od pseudofachowych agencji badających rynek, zresztą też nazywających się z obca, które podają chyba przez siebie wymyślone wyniki. Przypominają mi się czasy gdy każdy chciał mieć coś zagranicznego (choćby z NRD), bo posiadanie polskiego było oznaką przaśności i pospolitości. A ten kto ubierał się w peweksie uchodził za „światowca”. A przecież dzisiejsi coraz młodsi klienci nie znają tych czasów, więc dlaczego obco brzmiąca nazwa niby działa na nich przyciągająco? Czyżby ich rodziciele przekazali im to w genach? Czy to na fali mody na europejskość i kosmopolityzm? Osobiście pamiętam tamte czasy i wcale nie mam… Czytaj więcej »
Możemy się nad tym oburzać, ale niestety takie są fakty. Większy potencjał marketingowy mają zazwyczaj obcobrzmiące nazwy.
Wspomniana Wólczanka wiele lat temu stworzyła droższą markę Lambert bo chcieli w ten sposób nawiązać do brytyjskich firm koszulowych, które kojarzą/kojarzyły się z klasyką i wysoką jakością. Gdyby tę markę nazwali „Lepsza Wólczanka”, to zapewne nie byłoby efektu jaki chcieli osiągnąć.
Nie oburzam się. Tylko uważam siebie za człowieka zastanawiającego się i odrzucam wszelkie prostackie chwyty marketingowe. Jestem pod tym względem trudnym klientem i daremne żale wobec mnie wszelkich marketingowców. Jestem odporny na reklamę i marketing, z powodu ich nachalności. To jest mój punkt widzenia i na mnie takie „marketingi” po prostu nie działają, a jeśli już to przeciwnie do ich zamierzeń. Jak mam coś kupić to sprawdzam najpierw jakość i jeśli mi odpowiada (pod względem finansowym oczywiście też) to kupuję. Lecz dziwaczne nazwy, zwłaszcza jeśli są po, aby coś ukryć lub zasugerować traktuję z gruntu podejrzliwie. A poza tym uważam… Czytaj więcej »
Argumentem było stworzenie linii z lepszych tkanin o lepszej jakości wykończenia, a nie chęć podniesienie cen. To tak jak z Nissanem. Dla standardowego klienta mają markę Nissan, a dla klienta oczekującego czegoś więcej – Infiniti.
Warto pamiętać, że to działa w dwie strony. Różnie na różnych rynkach. Na przykład w Polsce zagraniczne marki sprzedające wodę mineralną muszą ją nazywać polskimi nazwami, bo inaczej przegrają z kretesem :)
Słusznie.
Podpisuje się pod tym też tak mam, jak Ty.
Tyle, że to przecież bynajmniej nie polska specyfika. marki odzieżowe z wielu krajów udają włoskie: hiszpańskie Massimo Dutti, holenderskie Profuomo, niemieckie Bugatti, i pewnie by się znalazło x innych. Z kolei wiele marek obuwniczych chce uchodzić za brytyjskie, jak Gordon and Bross czy Berwick. O ile więc zjawisko istnieje i jest śmieszne, to niesłuszne jest wyciąganie na jego podstawie wniosków o specyfice Polaków.
Ciekawe, że w przemyśle spożywczym można zauważyć odwrotną tendencję – zagraniczne firmy oferują towary pod polskimi markami. Dla przykładu, jakiś czas temu Coca-Cola oferowała w Polsce wodę mineralną Bonaqua, która, delikatnie mówiąc, nie podbiła serc konsumentów. Teraz, pod nazwą Kropla Beskidu sprzedaje się całkiem nienajgorzej. Tak samo marka Wedel miała zostać zastąpiona marką Cadbury, co skończyło się wielką klapą i Wedel bardzo szybko wrócił na sklepowe półki.
Co się dzieje z Osovskim ? Na stronie brak po pierwsze rozmiarów, po drugie żadnych nowości.
Nie mam informacji, ale widać duży przestój od dłuższego czasu.
Ostatnio z nimi pisałem i zostałem zapewniony, że za moment będą nowości od Somelos a później od Albini. Podobno jakieś nowości są już w sklepie stacjonarnym i lada moment będą online (czekają na zdjęcia).
To dobrze, bo już się bałem, że coś się złego z Osovskim dzieje.
Nie wiem po co ostatnio wypuszczali modele z podpinanymi kołnierzykiem,to nisza.
Masz na myśli button downy? Z tego co zauważyłem to chyba najlepiej sprzedające się modele, ponieważ od razu znikają najbardziej popularne rozmiary.
Tak, button down, zapewniam, że to nie ja wykupuję tego typu koszule:)
No to u mnie tak samo i prawdę mówiąc daję mi to ogromną satysfakcję, że produkty, które noszę są uszyte w Polsce. Oczywiście to dzięki tobie poznałem większość wymienionych w tekście firm i za to wielkie dzięki!
Marynarki nosisz w rozmiarze 50, prawda? Kurtkę safari wziąłeś większą, żeby zmieścić pod nią marynarkę?
Dzięki, miło to czytać.
Kurtkę mam 52, bo rozmiar 50 był dla mnie mocno dopasowany (nawet na samą koszulę/golf). Moim zdaniem rozmiarówka jest zaniżona.
Potwierdzam, Poszetka.com ma zaniżoną rozmiarówkę. Podobnie było z moją marynarką, zaś sama jakość pierwsza klasa.
Panie Michale, pozwolę sobie dopytać a propos polskich marek, bo staram się wybierać je w pierwszej kolejności.
Co by polecił Pan jeśli chodzi o garnitury ? Chodzę w nich na codzień, w pracy, stąd wymieniane dość często z racji ?zużycia?
Przez wiele lat wybierałem Bytom, oczywiście mocno selekcjonujac spośród dziesiątek modeli w ofercie w danej chwili, wybierając dobre wełny.
Mam natomiast wrażenie, ze od kiedy weszli pod VRG to już nie jest to samo.
Gdzie poleciłby Pan zaglądać ?
Z góry dziękuję.
Pozdrawiam.
Kuba
Jeśli chodzi o tzw. „woły robocze”, to polecam sprawdzić:
Lancerto, Lantier, Albione, Miler Menswear, Vistula, Bytom.
Michale,
a jeśli chodzi o uniwersalny granatowy garnitur dla „niegarniturowca”, to czy ten model jest godny uwagi?
https://www.bytom.com.pl/p-bi1-01-68a-garnitur-bi1-01-68a
Pozdrawiam
Tak, wygląda OK.
Dzięki
Lubie blog, ale juz chyba czas zatrudnic modela :-)
A po co?!
Chcesz sobie pooglądać ładnych chłopaków, to idź na portale ze zdjęciami modeli. Michał jest prawdziwym facetem i to jest największą wartością tego bloga (oczywiście poza wartością merytoryczną). Jest autentyczny.
Ej, to że facet jest ładny to nie znaczny, że od razu… Właściwie jaki, nieprawdziwy? Fałszywy? Podrobiony? Inna sprawa, że gdyby stylizacje nosił model, to znacznie mniej osób było by nimi zainteresowane. Po prostu większość ludzi tak nie wygląda. A w ten sposób Michał pokazuje im, że da się, i wyglądanie jak model a ubieranie się dobrze to dwie różne kwestie.
Nie chcemy na tym blogu wychudzonych modeli na patyczkowatych nozkach.
Chcemy normalnych facetow
Przepraszam- miał być PLUS!
Sklep Klasyczne buty w Gdańsku znajduje się na ulicy Partyzantów. Marka nazywa się Partigiani – fajna gra słów :)
Rzeczywiście. Chyba nie było w tym przypadku w takim razie.
Dawno dawno temu, sklep Klasycznebuty znajdował się na ulicy Klinicznej i właśnie tam, oczywiście po edukacji przez Pana Michała, kupowałem swoje pierwsze prawdziwe buty :)
Właśnie za edukację o tkaninach i ogólnej estetyce jestem Panu Michałowi bardzo wdzięczny.
Życzę dalszych sukcesów :)
Świetny wpis, też zwracam uwagę na „polskość” marki. Z innej beczki – prośba o polecenie gdzie znajdę sztruksowe chinosy (poza Benevento).
Polo ralph lauren ostatnio dobra oferta na zalando. Miesiac temu kosztowały w okolicy 320-350 zł za parę. Polskich spodni dobrej jakości do tej pory nie znalazłem, benevento to proszenie się o problemy.
A co z nimi jest nie tak? Pytam bo przymierzam się do kupna jeansów.
Często wybieram polskie marki, ale hasło „wyprodukowano w Polsce” nie zawsze powinno cieszyć. Często kryje się za nim łamanie praw pracowniczych, żenujące stawki wynagrodzeń i wyzysk, który w przypadku „made in Bangladesh” budzi w nas współczucie, w przypadku polskich szwalni wszystko jest cacy, bo wspieramy nasze.
Sorry to chyba instytucje jak PiP powinny się tym zajmować, zresztą ludzie sami sobie winni jak się godzą na mobing i wyzysk, teraz wszędzie jest praca za te stawki
Kupując polskie produkty , dajesz pracę POLAKOM i wspierasz POLSKĄ gospodarkę , to przecież takie proste. Pozdrawiam .
Panie Michale, czy tak układające się szlice jak w 6 zdjęciu od końca, są poprawne czy marynarkę wypadałoby oddać do krawca, bo sam miewam z tym problem przy mierzeniu w sklepie?
Ja mam duży i odstający tyłek, więc u mnie większość marynarek tak się układa, ale przy dwóch rozcięciach nie wygląda to źle moim zdaniem i nic z tym nie robię. Być może przy eleganckim garniturze by mnie to drażniło, ale przy sportowych marynarkach nie przejmuję się takimi detalami.
No i super
A co jeśli szlice się rozchodzą? Czy można to zaakceptować?
Ja to akceptuję w marynarkach, ale to subiektywna kwestia – „aptekarzy” może to drażnić.
Mam to samo i porównywałem wasza marynarkę z innymi, gdzie szlice się nie rozchodzą. Tam po prostu jest większy zapas materiału pod spodem. Może warto poeksperymentować z tym przy okazji kolejnej kolekcji?
Szlice w naszych marynarkach są wyższe (chyba 2 cm w stosunku do innych marek i nawet standardowej oferty Lancerto) i jest to celowe. Moim zdaniem wygląda to lepiej (tylna „klapa” łagodniej się załamuje na tyłku) i nawiązuje do włoskich marek. Ale przyjrzę się jeszcze raz temu.
Panie Michale jeśli chodzi o moją skromną osobe to mam koszule flanelową z pańskiej kolekcji Lancerto Mr Vintage jest świetna mam jeszcze od Macaroniego koszule z oxfordu jasno-niebieską i tutaj muszę powiedzieć,że bardzo sobie ją chwale zakup bialej koszuli od butiku na rozbrat jest tylko kwestią czasu. Od pani Walentyny Szydlik mam lnianą koszule w kolorze błękitnym tylko musiała przejść kilka przeróbek bo była jak worek natomiast teraz świetnie się nosi chociaż rękawy są za szerokie. Spodnie na miarę wełniane od pana Kazimierza Łomży za każdym razem jak je nosze nie czuje ich na sobie Co jeszcze koszula od Millera… Czytaj więcej »
Z polskich firm, znalazłem pasek do spodni Sobieski, kupiony lata temu.
Zresztą jak widać, nawet polskie firmy mają nazwy obcojęzyczne brzmiące (niemusze pisać chyba dlaczego).
Panie Michale, myślę, że tekst by się czytało lepiej i dużo łatwiej byłoby „przeskoczyć” na stronę danej marki gdyby użył Pan linkowania. Oczywiście nie mogę się już doczekać aktualizacji wpisu o polskich markach.
Obstawiam,że to celowy zabieg, by nie było hejtu że znowu zarabia na ref linkach (co moim zdaniem jest naturalne i nie poiwnno dziwic).
Większość marynarek mam od Ciebie, koszule to głównie Bytom i Lambert, eleganckie buty staram się kupować polskie, ale tutaj zagranica ma przewagę jeśli chodzi o ceny entry level (Berwick, Crownhill).
Natomiast resztę garderoby – spodnie, dzianiny, podkoszulki etc. – to już zwykle szwedzka sieciówka. Niestety, ale nigdzie indziej nie dostanę merynosowego golfa w wyprzedaży za 80 zeta, tudzież zwykłych prostych 5-pocket w dowolnym kolorze za 5 dych ;)
Dużo fajniej mieć rzecz z Polski, najlepiej od producenta, którego historię się zna. Niestety nie zawsze to dobry wybór, a rzeczywistość się zmienia dośc dynamicznie. Znam dwie polskie marki, które poziom trzymają od lat, a ludzie którzy za nie odpowiadają są autentyczni: poszetka (wszystkie krawaty, szaliki i poszetki od nich) i m.ceran (wszystkie marynarki). Niegdyś dobre płaszcze robił reykjavik district, ale przekombinowali ze stylistycznymi fajerwerkami. Wszystkie t-shirty brałem od łódzkiej i warszawskiej młodzieży, jakość była super, ale te biznesy popadały lata temu. Marki polskie, które wydawały się OK, ale czas to zweryfikował (jakość) – Miler, Benevento. Jakość nie uzasadnia ceny… Czytaj więcej »
Ceran detalami nie powala, przynajmniej z tego co widać na ich zdjęciach (guzik sporo za wysoko, koszmarnie wąskie klapy dwurzędówek, rękawówki z poliestru). Ceny bez promocji absolutnie nie są zachęcające, zwłaszcza za konstrukcję na klejonce. Co masz na myśli w związku z jakością Milera? Na pewno niemiła jest zmiana w konstrukcji marynarek z half-canvasu na klejonkę (choć poszła za tym obniżka cen, np. podczas promocji granatowego Turina można dostać poniżej 500 zł), ale poza tym nie widziałem innych spadków – inne rzeczy, takie jak opisy i zdjęcia (choć nie w każdym wypadku) czy dokładne wymiary sprzedawanych produktów to rzecz absolutnie… Czytaj więcej »
Zachęciłeś mnie do wejścia na stronę ceran i rzeczywiście guzik jest pod pachami, nie wiem z czego to wynika. Miler swego czasu rozczarował mnie jakością akcesoriów i wykończeniem garniturów wprowadzonych na starcie. Jeśli teraz jest dobrze, odszczekuję i gratuluję.
Zajrzałem też do szafy, nie podejrzewam ceran o klejonkę (o half-canvas czy full też nie :)
Ani o rękawówki z poliestru…
Poliestrowe rekawówki były w starszych wersjach (obecnie np. w niektórych przecenionych, nowsze mają już wiskozę), MrVintage opisywał to też we wpisie o flanelach. Notabene to szczegół mało uciążliwy – wymianę rękawówki już z materiałem można zrobić u osiedlowych krawców już poniżej 50 zł.
Absolutny brak klejonki możnaby stwierdzić chyba tylko rozcinając marynarkę, ale nawet i bez tego można zajrzeć co nieco – jeśli faktycznie usztywnień kompletnie brak (przyznaję, że nie widziałem ich na żywo) to pry niezbyt grubych tkaninach musi to chyba przypominać sweter – co ma zarówno minusy, jak i plusy.
Może nie do końca na temat, ale mam pytanie do Pana: do ślubu zakupiłem garnitur Florence-6 marki Bytom, natomiast planuję dokupić do niego kamizelkę Quebec z kolekcji LANCERTO&MR.VINTAGE. Jakie dodatki Pan by zaproponował do ww. zestawu? – chodzi mi głownie o krawat.
Pozdrawiam,
Adam
Krawat granatowy (w kolorze garnituru, może być w malutkie groszki lub pepitkę) albo coś w odcieniach srebra/szarości.
Ja uwielbiam bytom i garnitury od tej firmy. Po przecenie można kupić sobie naprawdę fajny garniak za małe pieniądze. Mamy duże szczęście, że mamy takiego producenta u nas w kraju.
Błędem Bytomia jest odchudzanie poza granice rozsądku rozmiarów spodni. Jeśli spodnie w kroju „standard” są tak tak „kuse”, że węższe niż rozmiar”slim” Vistuli, to coś tu chyba nie gra.
Jesli interesuje ciebie fetysz garniturow, to na FB jest zamknieta grupa.
Zanim odpowiem na pytania to pozwolę sobie na dwie uwagi Panie Michale. Moim skromnym zdaniem pańskie spodnie powinny być ciut dłuższe (mają zakrywać skarpety których widok „odrzuca”). Po drugie granatowa marynarka tutaj nie pasuje do tego zestawu jako całości tak uważam. Jej faktura jest okej natomiast kolor w zestawieniu z jasnymi spodniami nie – to nie wygląda dobrze. „A jak to u was wygląda? Wspieracie polskie marki, czy nie ma to dla was znaczenia i szukacie po prostu dobrego produktu?” Osobiście to zawsze wybieram dobry gatunkowo produkt. Nie ma dla mnie znaczenia gdzie go szyją, projektują, wytwarzają, kto to robi… Czytaj więcej »
Nogawka tej szerokości nawet jak będzie dłuższa o 5cm to i tak się zatrzyma na bucie z przodu i będzie odsłaniać boki skarpety. Ponadto spodnie z mankietami powinny być nieco krótsze, żeby ładnie się układały. Przynajmniej taka jest moja opinia.
Centymetr więcej na długości i byłoby optymalnie. I tak nie jest źle, w ciągu ostatnich paru lat często promowane są spodnie (eleganckie, nie mówię o sportowych itp.) gdzie nogawka w ogóle nie ma kontaktu z butem, czasem wręcz oddalona od niego o dobre 4-5 cm.
A co do marynarki, warto byłoby zapoznać się z takim pojęciem jak zestaw koordynowany ;)
Zawsze mam ubaw jak widzę „wyelegantowanego”, w swoim mniemaniu, wannabe dżentelmena w spodniach za krótkich o 5 cm albo i lepiej. Czy ludzie nie mają luster?
No tak, przecież każdy tru dżentelmen wie, że nogawka powinna sięgać do obcasika ;)
Nic z tych rzeczy, popadanie w żadną ze skrajności nie jest dobre.
Notabene dobrą opcją przy dopasowywaniu długości spodni jest robienie tego skośnie (z tyłu o centymetr czy półtora dłuższe niż z przodu), wtedy znacznie lepiej się układają.
Mnie zawsze bawią teksty typu ?brakuje centemetra i byłoby ok?. Ubranie to nie zbroja. Ubranie pracuje. W zależności od tego jak sie ułoży, tak wygląda. Centymetr ani dwa wiele nie zmienia.
No nie w każdym przypadku. Właściwa długość rękawa marynarki to często kwestia 1 czy 2 centymetrów, praca ubrania w ruchu nie ma na to wpływu. Poza tym z tych 1 czy 2 często się robi 3,4 albo i więcej. Właśnie przez takie podejście mało kto odwiedza krawców i zadowala się bardzo pobieżnie dopasowaną garderobą.
Mam dwie Twoje marynarki i garnitur Lancerto. Jedne flanelowe spodnie Benevento i rękawiczki Kalta. To chyba, niestety, tyle, bo jednak reszta mnie ne przekonuje cenowo. Ale się staram ;-)
Taka trochę marynarka-kimono lub szlafroczek.
Omówi Pan stroje z nowego filmu Guya Ritchie ?Dżentelmani??
Jeszcze nie oglądałem, nie było czasu.
Marki, marki… Tutaj trzeba wspierać rzemieślników, którzy produkują lokalnie unikatowe towary, a nie marki, które szyją mniejszą lub większą masówkę często za granicą.
A co fajnego masz od rzemieślników? Śmiało, pochwal się, bo akurat to co ja mam, to nie za bardzo zasługuje na rekomendację.
Mam fajne rzeczy zarówno od rzemieślników jak i od marek i kiepskie zarówno od jednych jak i od drugich. Mam rzemieślnicze rękawiczki od rękawicznika, które są bardzo porządnie uszyte, ale niestety z kiepskiej skóry, mam też rękawiczki pewnej polskiej marki ze wspaniałej skóry, ale niestety ocieplane poliestrem. Mam super marynarkę z tweedu robioną rzemieślniczo, ale i mam marynarki polskiej marki, których obciążanie jakże „ciężkimi”: telefonem komórkowym i portfelem z ośmioma kartami spowodowało uszkodzenia konstrukcji, w wyniku czego na ich przodach robi się „falbanka”. Jest różnie po obu stronach barykady.
Bardzo dobry pomysł. Kupuj polskie, tak jak Niemiec kupuje niemieckie, a Szwajcar szwajcarskie.
Zwłaszcza, że polskich marek odzieżowych mamy całkiem sporo i na tle zagranicznej konkurencji wypadają całkiem nieźle.
Koledzy, gdzie w sieci znajdę miejsce na którym mogę sprzedać trochę ciuchów m.in. marynarek Lancerto i Mr.Vintage? Jakieś sprawdzone grupy na fb? Póki co wrzuciłem na OLX Edynburg i Newport.
Chyba Allegro jest bardziej „odzieżowe” niż OLX.
A masz może Mr Chic albo Newcastle?
Niestety nie.
a jakie masz modele i czy cos w rozmiarach 48 lub 50?
Grupa na fb – jak będzie z dandysami sekcja handlu
Wielu tu z was pisze, że z lubością nosi i kupuje polskie marki. Ale widać po tych odpustowych nazwach, że te marki wcale nie chcą być postrzegane jako polskie. Dziwne jest w ogóle to, że potrzebna jest ściągawka i przewodnik, aby w ogóle wiedzieć, która marka jest polska. Ciekawe jak wielu kupiło wyroby kierując się tymi wydziwionymi, światowymi nazwami nie wiedząc nawet, że to polskie, albo – o zgrozo – licząc, że to autentyczny „made in italy”, a potem , dla ocalenia twarzy, chwaliło się, że wiedziało od początku, że popiera to co polskie itp. W innym komentarzu napisałem, że… Czytaj więcej »
Ale podaj konkretne przykłady. Które firmy płacą podatki poza Polską? Jeśli chodzi o same nazwy, to przypomnę, że podstawowym celem każdej firmy jest zarabianie, więc jeśli większy potencjał sprzedażowy mają nazwy obcobrzmiące, to co złego jest w tym, że marka nazywa się np. „Lancerto”, a nie „Odzież Męska Łańcut”? Nie każde polskie nazwisko założycielskie/miasto/dzielnica mają potencjał na bycie marką. Wedel, Kopernik, Blikle, Meka, Kruk, Miler – to są nazwy dobrze brzmiące, ale już Krzaklewski czy Waszczykowski – niespecjalnie. Przypomnę także, że takie pomysły nie są żadną nowością, bo już w kilkadziesiąt lat temu polskie marki wybierały „obce” nazwy: Vistula, Miraculum,… Czytaj więcej »
Ale przecież nie napisałem, że widzę coś złego w obcobrzmiących nazwach. Przecież nie o to chodzi. I myślę, że doskonale to rozumiesz. Owszem, już dawno firmy nazywano „obco”, ale cel był zgoła inny niż obecna twórczość. Były to firmy tzw. eksportowe i chodziło o łatwość wymowy i zapamiętania wśród zagranicznych odbiorców. Ale zawsze obok nazwy nieustannie i wyraźnie wskazywano, że to „made in Poland”. A teraz te włoskopodobne nazwy (ich jest najwięcej) mają na celu sugerowanie, że firma nie jest polska, choć rynek zbytu to głównie Polska. Tylko tyle. Po prostu nie widzę sensu grania na polskości firmy – tu… Czytaj więcej »
No coz,nie sposob koledze odmowic racji.Ile procent spoleczenstwa kupujac buty np. Gino Rossi wie ,ze sa z Polski a nie Wloch ? Firmy sprzedaja produkty zerujac na snobizmie klienta. A moze tak na opakowaniach zamieszczac
napis Made in Poland, czy sprzedaz dalej bedzie rownie dobra?
Kielman jest znany zarowno w UK ,jak i Francji czy USA ale na to sie pracuje latami.
Nie, nie kupuje polskich ubran,butow bo nie lubie byc nabijany w tzw.”butelke”.
Bo też włoski jest Sergio Rossi a Gino to polski chwyt na zwabienie klienta. Jakość słaba.
Kręcioch
Po raz kolejny sugerujesz, że w przeciwieństwie do gawiedzi nie łapiesz sie na sztuczki marketingowe. Gratuluję oczywiście, ale intuicja podpowiada mi, że większośc firm nie produkuje tylko dla „Klausa” a za marketingiem stoją jednak pewne dane (KPI etc.)
Tak się przyjęło, że z modą męską kojarzą się 2 kraje głównie: Wielka Brytania i Włochy. I do tych tradycji odwołuje się znaczna część firm, nie tylko z Polski ale i Hiszpanii, Japonii czy Rumunii.
Sama prawda…
Vistula to jest dobrze znana w Europie nazwa geograficzna. Znacznie bardziej niż polska nazwa „Wisła”:) Polski rynek jest dość mały. Dlatego przyjęcie takiej stricte polskiej nazwy typu „Cholewiński” może być problemem, jeśli marka zdecyduje się na zagraniczną ekspansję. Np. Kazar nie ma z tym problemu. Dlatego przyjmowanie nazw czy marek niekoniecznie polskobrzmiących nie musi wynikać ze snobizmu czy odczuwania jakiegoś swoistego wstydu z racji polskiego pochodzenia, ale ze względów stricte handlowych. Co do tych włoskich czy włosko brzmiących nazw, to nie fetyszyzowałbym tego jako czynnika sukcesu. Przed laty, gdy renoma polskich marek leżała na łopatkach, właśnie Vistula próbowała wylansować taki… Czytaj więcej »
Nie stawiałbym marki Vistula koło dziwadeł typu Francesco Mascarpone czy inne Luigi Tagliatelle. Vistula nikogo nie wprowadza w błąd, chyba nikt się nie spodziewa że to rzymska manufaktura która po upadku Cesarstwa Rzymskiego przerzuciła się z szycia tunik na garnitury.
Tak samo Macaroni Tomato – niby obcojęzyczna marka, ale podoba mi się ta (nie)dyskretna ironia.
Michał ,zastanawia Mnie różnica w rozmiarze koszul ,mam koszule jak współpracowałeś z Firma Osovski rozm 44 ale Lancerto z twojej kolekcji to już 42 w kołnierzyku i obie są dobre skąd taka różnica ? pozdrawiam
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Chodzi o to, że kołnierzyk 44 od Osovskiego ma taki sam obwód jak 42 w L&MRV?
dokładnie tak taki sam obwód , i nie wiem z czego to wynika ta różnica ?
Zauważyłem ze rozstrzał w koszulach LMRV jest spory. Pewnego razu zamówiłem 5 koszul w tym samym rozmiarze. Została tylko jedna, a każda leżała inaczej, miały inne wymiary. Ja wiem, ze jest jakaś tolerancja 1-2cm, no ale w połączeniu z różnymi rodzajami tkanin różnica bywa ogromna.
A propos polskich marek – czy miałeś Michale może styczność z produktami ze sklepu tiestore.pl?
Nie
Jako tako sztruks i ładny odcień brązu fajnie wygląda ale ta kurtka bardziej przypomina szlafrok, po co ten pasek
To model nawiązujący do kurtek safari, a te miały taki pasek.
Ten pasek psuje całość kurtki bez tego warto by mieć coś takiego w szafie
Pasek można oczywiście wyciągnąć, kwestia subiektywna.
Mozesz podac namiary na ta konkretna kurtke?
To marka Filson, ale jakaś stara kolekcja.
Bo tak fantazyjnie noszą Włosi na Pitti…….
Dla mnie ma to duże znaczenie. Wybieram polskich producentów.
Ale jakość użytych materiałów też ma znaczenie.
Hej, Mr Vintage możesz powiedzieć ile wzorów będzie marynarek z nowej serii m marcu oraz czy będą dwurzędówki i czy bedą to wersje letnie? Pozdrawiam
Dwurzędówek nie będzie. Marynarek będzie 9 modeli, oprócz tego jeden garnitur i dwie kamizelki. Wszystkie marynarki są przewiewnych tkanin (wełna z lnem lub wełna fresco).
9 modeli?!
Nie wiem jak mój portfel to wytrzyma ;-)
Szkoda braku dwurzędówek, taka reaktywacja MrClassy byłaby super (jeszcze z nakładanymi kieszeniami i neapolitańskim rękawem to już w ogóle miód, orzeszki i nie do pobicia).
No to ja właściwie jestem cały ubrany w Bytom, Wólczankę(z Lambertem) , Vistulę i Kazara. Przede wszystkim Bytom- bo uważam że to najlepsze garnitury na rynku- może tylko mogliby popracować nad klasyczną kolorystyką. Granatu mają moc ale z szarościami już u nich kuleje. Zagraniczne marki to raczej rzadko i w sumie chyba tylko jeansy.
Odkąd Bytom zrobił z rozmiarówki standardowej superslim, pozostawiając starą nazwę, nie kupuję tam ani spodni ani garniturów. Mam kilka z dawnych czasów i faktycznie są nie do zdarcia.
Na uwagę w Bytomiu zasługują imo:
– koszule, zwłaszcza tzw. kolekcja całoroczna,
– limitowane serie, np. Heritage, gwiazdy: Deyna, Ciechowski, Grechuta, Kantor. To jest marketing na poziomie.
Także i w tym poście dorzucę swoje trzy grosze o polskich producentach. Chętnie bym wspierał polskie rzemiosło, ale niestety polskie rzemiosło w swoich produktach uderza niestety w przeciętnego konsumenta jeśli chodzi o rozmiarówkę. Mając 172 cm wzrostu i 65 kg wagi niestety większość marynarek jest poza moim zasięgiem. Najmniejsze rozmiary kończą się na 46 lub 92/170, przy czym i tak są to często wersje m.in. ze zbyt szerokimi ramionami, zbyt długimi rękawami i w ostateczności cała marynarka musi zostać przeorana przez krawca. Jedynie pojedyncze marki takie jak np. Miler posiadają nieco szerszy repertuar rozmiarów (przy stosunkowo rozsądnej cenie). A szkoda,… Czytaj więcej »
Drodzy! Proszę o pomoc. Wybieram się na bal studenta, który rzeczywiście jest balem, a nie typową imprezą. Rzecz w tym, że jest on tematyczny i dotyczy Złotej Ery Hollywood. Niejako znam zasady ubioru na tak doniosłe okazje. Nie mniej jednak jestem studentem (kupno nowego garniaka odpada – kasa). Na ten moment posiadam jedynie – https://vistula.pl/garnitur-luis-t-vistula-9 Wiem, że kolor taki sobie jak na bal, ale być może tematyka wydarzenia zakryje tę gafę, a może nawet wyjdą z tego plusy. Problem leży w dodatkach. Czarne buty już mam, myślałem o zielonym krawacie, który lubi się z szarością (much nie lubię) – https://republicofties.com/pl/p/Krawat-jedwabny-klubowy-lilia-Fleur-de-lis-zielony/208… Czytaj więcej »
Osobiście noszę kilka koszul uszytych w Łodzi w sklepie znanym szerzej jako PewienPan. Zawsze jak patrzę na metkę z nazwiskiem właściciela: Bogusławski to cieszę się na myśl,ze produkty tak wysokiej jakosci ktoś szyje lokalnie i opatruje je typowo polskim nazwiskiem. W moim przekonaniu coraz częściej polskie znaczy :lepsze, wysokiej jakosci itd.Pozdrawiam serdecznie
W jakich cenach kształtują się u nich koszule na miarę?
Koszula na miare z najdroższej tkaniny 450 zl. Część tkanin jest ciut tańszych.
Powiem.tak… jest kilka firm sieciowych (notabene z różnych branż i i dziedzin przemysłu )ktore niezle namieszaly na polskim i europejskim rynku.Natomiast to o czym ty mówisz Michal to raczej mikro zakłady rzemieślnicze ,ktorych jest pelno,niewyriozniaja sie zbytnio i malo kto je zna ! (poza tym blogiem)Myslenie konsumentow juz dawno sie zmienilo ,tylko niestety nasi producenci -sredni),zostaja w tyle bez ponyslu bez wizji i dlatego taniocha i siajs z chin ich wybija. (przykład Wojas ,Wolczanska dlatego żyją z odszyc,lub innej produkcji )Co poniektorzy drobni producenci daja sobie rade i to niezle jestem z Łódź i dobrze to widac w Centrum Handlowym… Czytaj więcej »
w tym zestawieniu nie ma zadnego „zakladu rzemieslniczego” sama garniturowa chinska produkcja made in poland :)
Drodzy Panowie potrzebuję waszej pomocy! Chciałabym kupić jakieś dobre buty narzeczonemu, najlepiej szyte metodą goodyear. Będą to jego pierwsze takie buty. Czy moglibyście polecić jakieś marki i gdzie je można kupić? Cena maksymalna to 1000zł, chciałabym żeby w tych butach mógł chodzić na co dzień, a nie tylko od święta.
Aha jeszcze jednego, jestem z Gdyni.
Z góry dziękuję za pomoc :)
Klasyczne Buty w Gdańsku. Tam doradzą i z pewnością będzie z czego wybierać. W tym budżecie będą to marki Berwick, Partigiani + ewentualnie jakieś promocyjne modele Carlos Santos, Meka.
Bardzo dziękuję za pomoc! Nie spodziewałam się tak szybkiej odpowiedzi :) To bardzo miłe z Pana strony :) Zabieram się za googlowanie informacji na temat salonu.
Zastanawiam się co kupować jeśli chodzi o poszczególne ubrania: jeansy, chinosy, buty, polo, koszule, garnitury, akcesoria itp. Mam na myśli, które polskie marki pod konkretne typy ubrań są najodpowiedniejsze i są w miarę niezłej jakości.
Jak rozumieć zwrot ?polska marka?? To jedynie nazwa jakiejś linii produktów. Dla przykładu CCC jest polską firmą w ramach której funkcjonują: Jenny Fairy, Lasocki, Lasocki kids, Gino Lanetti, itd, ale większość produkcji tej firmy odbywa się w Azji. Chcę kupić produkt wykonany w Polsce zatem CCC odpada. Ryłko lub Wojas pod tym względem wyglada lepiej. Może jestem zbyt czepialski, ale życzyłbym sobie, by mianem ?Polska marka? powszechnie określano firmy będące z przynajmniej większościowym kapitałem polskim, produkujące tutaj, i dające zarobić Polakowi. Wiele firm wymienionych tutaj na blogu, dla mnie jest … przepraszam… pomyłką, z uwagi na miejsce ich produkcji. Szukam… Czytaj więcej »
Z tego co ja słyszałem to właśnie większość butów CCC jest w Polkowicach produkowanych. To z Gino Rossi mogą być problemy jeśli chodzi o polskość.
Oj, większość to zdecydowanie nie.
Według danych z ich strony internetowej:
15,6% – tyle wynosi łączny udział butów pochodzących z Polski w wartości dokonanych zakupów.
Ja czego bym nie kupował (nie tylko ubrań) to staram się przede wszystkim polską gospodarkę wspierać dlatego nawet apkę do sprawdzania polskości towaru sobie kupiłem. Może nie aż tak przebojowe firmy tylko bardziej klasyki. Koszule – Kastor albo Wólczanka, garnitur – mam Vistulę, buty – mam Venezię, Kazara (tak wiem, że w Polsce nie produkują), Wojasa i Akardo, spodnie – zdecydowanie Stanley, kurtki – Lavard i Bytom, bluza – Helikon i Pan tu nie stał i skarpetki – różne rózniste. Więc chyba kryteria patriotyzmu gospodarczego spełniam. Tylko samochodem japońsko-francusko hiszpańskim jeżdżę. Ale części staram się polskiej produkcji kupować.