Mokasyny to dość szeroka kategoria butów, która w wielu krajach noszona jest całorocznie, ale u nas traktuje się je niemal wyłącznie jako obuwie wiosenno-letnie i dlatego dość często spotykam się ze stwierdzeniem, że mokasyny zawsze powinno się nosić bez skarpet. Prawda to, czy mit?
Zacznę od tego, że jest kilka podstawowych rodzajów mokasynów, które dość mocno różnią się stopniem formalności i już to w jakimś tam stopniu daje nam podpowiedź co do skarpet lub ich braku. Do kategorii „eleganckie mokasyny” zaliczamy przede wszystkim penny loafers (po naszemu pensówki) oraz nieco mniej formalne tassel loafers (po naszemu mokasyny z frędzlami). Są to buty o prostych, klasycznych liniach, zazwyczaj o usztywnionych cholewkach i najczęściej na skórzanej podeszwie. Te detale sprawiają, że łatwiej je przypisać do mniej formalnych klasycznych butów niż do butów o charakterze casualowym. A skoro tak, to skarpety jak najbardziej będą do nich pasować. Oczywiście bardzo istotne jest to, co zakładamy powyżej butów. Jeśli będzie to lniany garnitur w letnim klimacie z rozpiętą koszulą albo typowy smart casual (chinosy, sportowa marynarka i nieformalna koszula), to penny loafers i tassel loafers założone na gołą stopę też będą dobrze wyglądać. Z kolei jeśli założymy klasyczny wełniany garnitur i koszulę z krawatem, to takie mokasyny założone na gołą stopę będą wyglądać słabo.
W dzisiejszym tekście kilka razy pojawi się sformułowanie „goła stopa”, ale to wcale nie oznacza, że to faktycznie będzie goła skóra. Ze względów higienicznych wręcz namawiam do stosowania tzw. niewidzialnych skarpet, które są dedykowane właśnie mokasynom.
Sporo niżej w hierarchii elegancji są mokasyny dla kierowców (tzw. driving mocs). Bardzo wygodne, głównie dzięki temu, że ich cholewka jest bardzo elastyczna, a podeszwa nieusztywniona i bez obcasa. Podobno ich pierwowzór noszono już kilkaset lat temu, ale współcześnie wzorcem numer jeden dla wielu producentów jest słynny model Gommini włoskiej marki Tod’s. To właśnie tej firmie przypisuje się spopularyzowanie miękkich mokasynów w modzie codziennej. Gommini produkowane są nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat. Ich fanem był Gianni Agnelli, wieloletni prezes Fiata i ikona męskiego stylu oraz prezydent Stanów Zjednoczonych John F. Kennedy. W mojej ocenie mokasyny dla kierowców najlepiej wyglądają na gołą stopę, bo jest to lekki i casualowy fason o typowo letnim charakterze, więc pełna skarpeta może je po prostu przytłoczyć.
Bez skarpet polecam nosić także najbardziej casulową odmianę mokasynów, czyli buty żeglarskie (tzw. boat shoes). Jak sama nazwa wskazuje, kiedyś były noszone na łódkach, ale obecnie to przede wszystkim popularne obuwie codzienne na okres letni. Świetnie wyglądają z szortami, ale oczywiście z długimi spodniami też można je nosić. Warto wspomnieć, że są też bardziej jesienne odmiany tego fasonu, na grubej podeszwie, z masywną cholewką i wtedy jak najbardziej można do nich założyć skarpety, natomiast jeśli mówimy o takich klasycznych butach żeglarskich na białej podeszwie, to sugeruję nosić je z odsłoniętą kostką.
Na koniec jeszcze wspomnę o drobnym, choć istotnym detalu estetycznym gdy zechcecie nosić mokasyny bez skarpet. Jeśli macie bladą skórę albo słońce jeszcze nie zdążyło jej opalić, to przy zestawie ciemne buty i ciemne spodnie taka biała plama jasnej skóry będzie wyglądać mało estetycznie. W takiej sytuacji skarpeta również będzie wskazana. Tak było w zestawie z dzisiejszej sesji.
Marynarka – Lancerto & Mr.Vintage
Koszula – Lancerto & Mr.Vintage
Spodnie – Farah
Buty – Crownhill Shoes
A skarpety?
No właśnie nie pamiętam jaka to marka i gdzie je kupiłem. Mają kilka lat.
A jakie poleci Pan dobre jakościowo skarpety a przyzwoitych cenach? Większość z sieciówek po kilku miesiącach nie daje rady;)
Z takich w przyzwoitej cenie Pedemeia (ma je w ofercie kilka polskich sklepów).
Calzedonia jakoś sobie radzi, w miarę długo zachowują pierwotny fason, nie mechacą się, choć miałem parę sztuk, które po roku zaliczyły jednak dziury . Ale w cenie 10 zł za sztukę (w promocji) można brać
Byle nie w ich sklepie internetowym bo to pomyłka- zamówień nie realizują, kontaktu brak, na maile nie raczą odpisywać.
Calzedonia 2x do roku sprzedaje skarpety po 10 ziko para. Najpierw na promkę wjeżdżają każualowe, potem elegansze w tym bawełna merceryzowana. Kupować po 10 par i się nie zastanawiać, byle nie w „moim” sklepie :)
Po co przepłacać skoro można od producenta znacznie taniej?
Znacznie? Po doliczeniu przesyłki i obecnego kursu euro?
Przesyłka za darmo, kurs prawie wrócił do starego. Skarpety które kupujemy grupowo jako BwB bez żadnych zniżek to koszt 6.2e czyli jakieś 27PLN. U Katowickiej znanej marki, ta sama para bez zniżek kosztuje 35 PLN. Różnica około 8 PLN stanowi blisko 30% ceny producenta, więc z szacunku proszę nie opowiadać głupot.
Dodam jeszcze że zakładając minimalną cenę koszyka dla darmowej wysyłki tzn. 400PLN DLA firmy z Katowic i 80e dla producenta (352PLN dla kursu NBP z dnia 01.06.2020) możemy kupić odpowiednio około 12 par z Katowic i około 13 par od producenta, czyli realne oszczędności to 1 sztuka skarpet (35PLN) i 50 PLN wynikającą z różnicy ceny minimalnego koszyka, co łącznie daje blisko 85PLN oszczędności, ale co ja tam mogę wiedzieć (…) oczywiście możliwe że jest w Polsce firma która oferuje te skarpety znacznie taniej niż P, ale trzeba też wziąć pod uwagę firmę z Warszawy która ukrywa obecnie producenta i… Czytaj więcej »
Damian, to wylicz jeszcze ile zapłacisz za cały koszyk z przesyłką gdy zechcesz zamówić 3 pary skarpet, a nie 12 par. Ile wtedy będzie kosztować jedna para?
Niesłusznie zakładasz, że każdy chce się bawić w zakupy hurtowe/grupowe. Poza tym ja tam wolę wspierać polskie firmy, ale twój wybór.
Jedyne co wspierasz to bazarowy handel i bycie pośrednikiem. Przy kupnie trzech skarpet różnica w tym przypadku wynosi 1PLN.
Ale „januszujesz” Damian. A później się dziwić, że w Polsce nie można nic fajnego kupić dlatego, że Polak woli zamówić od producenta, bo zaoszczędzi złotówkę na skarpetkach.
Poza tym jeśli Poszetkę nazywasz bazarowym handlem, to trudno brać na poważnie twoje komentarze.
Nie, nie nazywam Poszetki bazarowym handlem, a to co hołdujesz jako wspieranie polskiego producenta (czyli bycie retailerem). Jestem fanem poszetki, a zwłaszcza ich krawatów, których mam blisko 20. I proszę Cię, nie ma tu Januszowania, bo rozmowa nie dotyczyła tej jednej złotówki różnicy tylko rozmowa dotyczy mojego komentarza że u producenta można taniej (co jest faktem) więc pozwól swoim czytelnikom taką wiedzę posiadać, niech sami zdecydują co chcą finansowo wspierać. I nie obrażaj mnie od Januszy, bo to co ja osobiście wspieram jest tożsame z ideą istnienia Stowarzyszenia BwB czyli wspieranie rzemiosła. Stąd kupuję w P. m.in ich krawaty jak… Czytaj więcej »
OK, szanuję twoje zdanie, ale warto mieć świadomość, że ze sprzedaży takich produktów te firmy się utrzymują. Przecież koszule Poszetki, garnitury, spodnie, swetry, rękawiczki i wiele innych produktów też możesz kupić u producentów jak dobrze poszukasz, bo sami ich nie produkują.
Dlatego też zwykle rzeczy te które wymieniłeś kupuję u producentów (mam słabość do producentów z tradycją i historią i tak dla swetrów np. WILLIAM LOCKIE którego Kardigany pod własną marką sprzedaje m.in. The Armory i Drake za cenę blisko dwukrotnie większą – ocenę moralną procederu zostawiam do oceny indywidualnej) albo zamawiam na wymiar. Żeby nie było, firmę na P. cenią dość mocno, część produktów zamawiają pod swoją marką u polskich producentów – taki produkt chętnie kupię, zwłaszcza że część szwalni nie ma marki własnej. Tak prawdopodobnie było przynajmniej kiedyś w przypadku koszul. Nigdy, prawdopodobnie z tego co pamiętam,również nie wypowiadałem… Czytaj więcej »
Ja też nie mam nic przeciwko kupowaniu bezpośrednio od producentów, tylko nasza dyskusja dotyczyła skarpet, które aby faktycznie były opłacalne, to trzeba kupić kilkanaście par, a przypuszczam, że dla osób nieznających marki zamówienie kilkunastu sztuk „na próbę” nie za bardzo ma sens i nie warte jest zachodu. Co innego jak ktoś ich zna, lubi, to wtedy oczywiście lepiej kupić dwa razy w roku kilkanaście par niż co miesiąc zamawiać po 2-3 pary.
Jako że uważam że dialog pomaga kształtować charakter i rozszerzać horyzonty, przyjmę do wiadomości że ktoś może chcieć na próbę kupić kilka par skarpet, ale końcówkę wypowiedzi, o kupowaniu co miesiąc dosłownie kilku sztuk par skarpet (wykluczając kupno skarpetek jako dodatku do innego zamówienia) uważam za skrajnie nie odpowiedzialne i ekonomicznie nieuzasadnione – po co płacić kilka/kilkanaście razy w roku za przesyłkę skoro można kupić raz/dwa razy (wielokrotną cenę przesyłki, proszę potraktować jako darmowe skarpetki ;-) )
Ale jak sam zauważyłeś te 2-3 pary skarpet można dorzucić do koszyka przy okazji innych zakupów, no i są też sklepy stacjonarne ;)
Akurat Pedemeia jest dostępna w kilku miastach w Polsce (salony Loake, Klasyczne Buty, Poszetka, Macaroni Tomato).
Oczywiście że tak, ale tak szczerze, nie zrozumiałe dla mnie było oburzenie na mój pierwszy komentarz i tak pragnąłbym podsumować całą wymianę zdań, bo chciałbym uniknąć filozoficznych rozważań że w Polsce płacimy VAT, a z drugiej strony Polska jest beneficjentem budżetu UE (m.in z VATu portugalskiego) itd. Więc dla kogoś, komu chce się ten wywód w ogóle czytać krótkie podsumowanie: Czytelniku, kupując więcej niż 3 pary skarpetek, jeśli jest to twój jedyny zakup w tzw. koszyku, taniej zrobisz to u producenta. PS. I dostaniesz do zamówienia, spersonalizowaną, ręcznie pisaną kartkę z życzeniami, a jak trafisz na odpowiedniego pracownika to nawet… Czytaj więcej »
Dzięki za dyskusję :)
Przez przypadek trafiłem na tą dyskusję i powiem ci, że z jednej strony bardzo szanuję twój, nazwijmy to lokalny patriotyzm. Naprawdę, to jest dla mnie bardzo ważne żeby starać się kupować jak najwięcej produktów Polskich, bo umówmy się, cała kasa zostaje w obiegu a nie wypływa gdzieś na zewnątrz. Jeszcze lepiej byłoby jakby te Polskie firmy sprzedawały na zewnątrz, ale to już inna dyskusja. Natomiast zupełnie nie zgodzę się z twoją wypowiedzią w której uważasz że lepiej kupić dany produkt w Polskim sklepie niż bezpośrednio u producenta. Jak dla mnie nie ma żadnej, ale to żadnej ekonomicznej przesłanki za… Czytaj więcej »
Garnituru nie kupisz w tej samej cenie co u producenta, Ceyadi dopiero od 100 sztuk danego modelu oferuje lepsze ceny. Tu trzeba zamówić dużo sztuk, wystawić trochę większą kasę z góry. Za to wolę wesprzeć producenta, niż takiego Romana Z., który opycha przebrandowaną Pedemeię 2x drożej, a do tego z gorszą obsługą klienta i, to już czysto subiektywnie, bardziej żenującymi wypowiedziami w mediach społecznościowych. Zobacz dla kontrastu na przywołaną Poszetkę – z Adamley załatwiają oryginalne wzory (np. serie „malarskie”), z Ceyadi zamawiają ciekawsze modele, na 1:1 zgodną z producentem Pedemeię mają dużo mniejszy narzut. No i mają faktycznie fajną obsługę… Czytaj więcej »
No i całe zaplecze produkcyjne firmy Pana Pastucha w jednym komentarzu. Tak się dzisiaj robi marki odzieżowe. Warto zapisać zanim zniknie komentarz.
Stowarzyszenie BwB? Hehe…dobre
Oczywiście że to skrót myślowy i chodzi o kółko wzajemnej adoracji
Taka ciekawostka jeszcze, kupno od producenta w porównaniu znowu do firmy z Katowic, zaczyna się opłacać już przy zakupie powyżej trzech sztuk, uwzględniając koszt przesyłki oraz kurs euro wynoszący około 1:4.40PLN
Viccel – można kupić na patine.pl. Polecam modele ze 100% bawełny egipskiej, chociaż modele z domieszką elastanu (2%) też są bardzo dobre. W sieciówkach Falke i Christian Berg (modele z 98% bawełny).
Mocno przypominają elastyczne skarpetki z lat 70. Materiał pewnie jest inny niż tamtych (100% plastik), ale wzór w paski trafiony.
Moj dziadek mial takie
Mokasyny?
Zapewne skarpy, bo mój też takie posiadał :D
Świetne są te buty, mają smukłe kopyto, wyglądają na buty o klasę wyższą. Myślałem, że to Carlos Santos.
A ja myślałem, że to MD
MD = Macaroni Domato?
Massimo Dutti
Mi wyglądały na Berwicki 3016.
Hmmm… mnie się to połączenie (spodnie, skarpety, mokasyny) nie podoba. Najsłabszym elementem są spodnie (może dlatego, że denim to raczej materiał o dużej gramaturze, bardziej na jesień-zimę, niż upalny, letni dzień), potem skarpety – mocno powiatowe, że tak to ujmę ;-)
Hmm, powiatowa pepitka. No, życzyłbym sobie :)
W sumie to zależy od modelu, bo tutaj te loafersy sa raczej „normalnym” butem niż mokasynem. Mają podeszwy szyte goodyerem (ciut grubiej to wygląda) i wyraźne usztywnienie pięt i nosków.
Gdyby były szyte metodą blake i były pozbawione usztywnień to wtedy zgoda – faktycznie wyglądałyby słabiej ze skarpetą i pełnoprawnie można by je nazwać mokasynami.
Tak czy inaczej, marynarka z worka na ziemniaki kradnie cały szoł w tym zestawie – naprawdę udany model ;)
Czy ktoś może polecić jakieś sensowne stopki do takich mokasynów? Wszystkie jakie mam ściągają się po 5 minutach chodzenia, mimo silikonowej pięty.
Ja polecam Timberlanda:
https://e-timberland.pl/timberland-skarpety-3pp-core-invisible-sock-meskie-skarpetki-multicolor-tb0a1ebs4841
J a używam Pedemeia tak jak już polecał Pan Michał wcześniej, kupiłem je kiedyś w Klasycznych Butach, moja żona też ich używa i też sobie je chwali.
ja używam z Woli, polecam
Zwracam tylko uwagę, że w poście „Przewodnik po mokasynach” opisywał Pan tassel loafers jako bardziej eleganckie od pensówek. Tutaj jest na odwrót.
Rzeczywiście, obecnie uważam, że penny loafers są odrobinkę wyżej w hierarchii elegancji, ale to są tak subtelne różnice, że ten podział nie ma większego znaczenia, bo oba modele mają w zasadzie to samo zastosowanie.
Cos niesamowitego.. polski bloger- z Kielc, zmienil poglad na temat formalnosci, czy hierarchi obuwia..wydawalo mi sie, ze podzial wedlug formalnosci danego typu obuwia i jego miejsce w hierarchi dawno, dawno temu zostal ustalony, nie zmienia sie, a to ze Ty raz piszesz tak, a raz inaczej ( zmieniajac poglad) to raczej niewiedza… jak mozna zmienic poglad na cos takiego? A druga sprawa, piszac ze miedzy penny loafers a tassel loafers roznice sa niewielkie tez chyba nie wiesz do konca co piszesz, roznice sa spore, ten sam jest tylko typ obuwia- oba to loafersy, to tak jakbys powiedzial ze brogsy z… Czytaj więcej »
Olaboga, jak można zmienić pogląd o mokasynach?!
Gdzie jest prokurator, gdzie jest Najwyższa Izba Kontroli?!
Rafał, napisałeś komentarz na pół strony, a nic z niego nie wynika. Po co? Po to żeby pokazać buractwo wypominając mi gdzie mieszkam? Skoro już postanowiłeś wyrazić swoje oburzenie, to napisz ten „dawno ustalony podział formalności”.
Wiedzialem, ze nic nie zrozumiesz..poczytaj odnosnie hierarchi formalnosci wsrod obuwia, skad sie wzial, jak powstal i byc moze wpadniesz na to, o co mi chodzi i dlaczego glosno sie oburzam o to, ze bloger modowy nie wie co pisze..czyta Cie masa ludzi w Polsce, okrzyknieto Cie najbardziej opiniotworczym blogerem w Polsce, a Ty zmieniasz co jakis czas opinie i poglady odnosnie zagadnien ktore tego nie wymagaja- podzial obuwia/ skala formalnosci to jest wiedza podstawowa, od ktorej sie zaczyna przygode z moda meska, a jeszcze nie slyszalem zeby ktos zmienil poglad po jakims czasie na temat formalnosci- chyba ze nie wiedzial-… Czytaj więcej »
Rafał, znowu się naprodukowałeś, znowu nawrzucałeś personalnych zaczepek, a konkretów żadnych.
Rafale zgadzam się z Tobą – wielokrotnie zwracałem też Michałowi uwage na fatalny dobór spodni któych fason komicznie kontrastuje z tymi zbyt ciasnawymi marynareczkami – dobrze skrojona marynarka a nie ciasna marynarka Panie bloger.
Darek, naprawdę uważasz, że ta marynarka jest zbyt ciasna? Pokaż w którym miejscu.
Przyjrzałem się wszystkim zdjęciom powyżej z tego wpisu i wg mnie marynarka jest ok. Jest w dobrym rozmiarze.
Wiele zdjęć jest na siedząco i z zapiętym guzikiem i nie jest ani za ciasno ani za luźno.
Rafalala… sorki, Rafał- wskaż jakże istotne- Twoim zdaniem- różnice w formalności ZAMSZOWYCH penny loafers i tassel loafers? Piszesz jakby to była jakaś przepaść a nie jest. Elo!
Elo, jasne ze nie jest przepasc, elo, ale Tassel loafers sa wyzej w hierarchi niz penny loafers, a ten nie rozumie i pisze ze tassel loafers sa nizej w hierarchi niz penny loafers… a rok pozniej- wiecie co? Zmienilem poglad, teraz mysle ze penny loafers sa bardziej formlane…no przeciez rece opadaja, bo on bierze za to pieniadze, a pieprzy glupoty.
Elo
Ze Ci sie chce marnowac czas na te wypociny. Mowa o ZAMSZOWYCH loafersach. Czy moze byc cos mniek formalnego od takich butow? Czy to ma jakiekolwiek znaczenie jakie to loafersy? Niesamowite ze Michal zmienil zdanie na przestrzeni 2 lat na temat hierarchi mokasynow. No niebywale. I wiesz co- ja tez uwazam ze Penny loafers sa co najmniejsz szczebel wyzej niz tassel loafers. To jest nas juz dwoch. Moze w takiej sytuacji jak jestes w mniejszosci przyjmiesz do wiadomosci ze mozesz nie miec racji?
Bo widzisz Rafałku, różnica między tobą a Michałem jest taka, że Michał myśli i ma odwagę wyrazić swoje zdanie, a ty bazujesz na nic nie wartych regułkach. A to, że mieszka w Kielcach nie ma tu żadnego znaczenia, jeśli tym próbowałeś wbić szpileczkę albo obniżyć jego wiedzę i opiniotwórczość.
Podzial obuwia ze zwgledu na jego formalnosc to nic nie warte regulki? Gratuluje rozsadnosci
Bo trzeba wiedzieć jakie reguły są istotne, a jakie nie. Ty pokazujesz, że nie potrafisz samodzielnie decydować o wyborze butów (!). Przypominam, że mokasyny to nieformalne obuwie, więc to czy założysz samszowe tassel czy penny nie ma kompletnie żadnego znaczenia o ile nosisz je do ubrań do nich pasujących, a do tassel i penny pasują dokładnie te same ubrania.
Skarpety tak, ale nie jeansow. Dla mnie to slabo wyglada,moze jakby skarpety byly jednokolorowe a nie w pepitke ?
Czy czasem gdy chodzi się bez skarpet nie robią się odciski? To zdecydowanie nie jest też higieniczne.
Jeśli chodzi o odciski, to zależy od buta i od stopy (wrażliwości skóry na otarcia).
Bez skarpet należy wziąć w cudzysłów. Zakładasz wówczas 'niewidzialne’ skarpety-stopki. Jest to jak najbardziej higieniczne :)
Trochę inny wątek. Wczoraj leciał 007 „Świat to za mało” z 1999 r. Brosnan przystojny i dziewczyny pierwsza klasa. Ale ubiór? Garnitury na 3 guziki, pojedyncze monki ze złotą klamrą, i o zgrozo!, w zbliżeniach błękitna koszula (zresztą kolor bardzo mi się podobał) po wewnętrznej stronie kołnierzyka straszy długą, odstającą nitką. Kolory tkanin mi się podobały. Było już sporo o strojach Bonda, ale o tych najlepszych, może dla odmiany Autor zrobi zestawienie tych najsłabszych. Pozdrawiam.
Rzeczywiście garniturową modę z lat 90 trudno obronić i nawet Bond jest tego przykładem ;)
Kto wie, czy o obecnej modzie nie będzie także tak się mówić za lat 30. Inaczej patrzy się na coś będąc w centrum tego, a inaczej z perspektywy. Zresztą podobno w modzie wszystko wraca.
No chyba jednak nie wszystko, jakoś nie widzę powrotu dla pudrowanych peruk czy harcapów chociażby ;) Natomiast dobry element garderoby noszącego powinien stwarzać na osobie postronnej pozytywne wrażenie jakby z automatu, bez zastanawiania się i nie jest ważne z jakiej epoki pochodzi. Lata 90′ to dość duża popularność ubrań mało dopasowanych i o mało korzystnych proporcjach, a ludzie nie mając internetu mieli mniejsze możliwości do porównywania jak wyglądają różne wersje choćby garniturów. Niekoniecznie ludzie 30 lat temu uważali swe ubrania za rewelacyjne tylko albo nie mieli porównania z innymi albo po prostu nie zwracali na to tak dużej uwagi jak… Czytaj więcej »
Masz rację. Jest takie pojęcie jak signum temporis. Ja jestem zwolennikiem kultywowania smaczków epok minionych. Patrząc przez okulary roku 2020 Jaguar E type ma archaiczną stylistykę, a jaki jest piękny!
„Masz rację” skierowane oczywiście do Ciebie, Hugo. Ze stanowiskiem Gischa się nie utożsamiam.
E tam, wystarczy przeciwstawić jej modę garniturową lat 70-tych.
Garnitury, jak garnitury. Zobacz marynarki w kratę z amerykańskich filmów z tamtych lat. Uchodziły za obciachowe. Dziś to standard (lekko zmodyfikowany). Wartościowanie w tych tematach jest niebezpieczne. Znam ludzi starszych, którzy dzisiejsze slimy uważają za fircykowate.
„garniturową modę z lat 90 trudno obronić” – rzuć okiem na serial Twin Peaks. Ben Horne, ag.Cooper, Dick Tremayne dobrze wyglądali w garniturach/marynarkach w tym serialu.
Bęc! Zmiana tematu. Ostatnio mamy wysyp młodych polityków, którzy mocno postawili na nową stylówkę. Pamiętna konferencja p. Jakiego z komentarzem Bońka, teraz sesja p. Misiewicza w dwurzędówce i rozpiętym guzikiem w mankiecie marynarki. Obie postaci wyglądają jednak na przebrane, co może jest dobrym przyczynkiem do artykułu pt. etapy zwiększania świadomości ubioru u mężczyzn. Po tylu latach może czas pokusić się o artykuł z pogranicza psychologii?
Nie jestem jakimś fanem Jakiego, ale akurat pod względem ubioru wygląda w porządku, nie jak przebrany. Nie wiem, skąd taka opinia.
Sam bym co prawda, nie założył takiego zestawu jak on, uważam, że jednak nie pasuje też do okoliczności, ale Jaki ewidentnie wie, co robi.
Problem niemalże odwieczny, który urósł już prawie do filozoficznego „być albo nie być”. Właściwie to on już przerósł sam siebie i żyje własnym życiem. Większość ludzi już jest tak zaślepiona wpajaną im zasadą: sandały, mokasyny, klapki – tylko bez skarpetek, że zupełnie zatraca przy tym dobry gust, smak, a często się ośmiesza. Ja nie jestem żadnym ekspertem modowym i nie mam nawet aspiracji do takiej roli, ale uważam, że nie można pozwalać na to, aby zasada sensu stricto (jako ona sama) stawała się ważniejsza niż przesłanie, które ma w sobie nieść. Czyli tzw. puryści będą woleli wyglądać często śmiesznie, niechlujnie… Czytaj więcej »
Negujesz uznane zasady kolejną zasadą wymyśloną przez siebie, że do długich spodni zawsze skarpety…nie neguję, ale brak w tym logiki. A już zwłaszcza w teorii względności łączenia sandałów z marynarką, co miałoby determinować skarpety…W myśl tej zasady, skoro hawajskie szorty są niedopuszczalne w mieście, założone takowe, ale z długą nogawką, byłyby ok do marynarki? Wszystko zależy od kontekstu… Ciebie rażą włochate kostki, nomen omen Włocha będą raziły Twoje skarpety. Wiem, wiem, jesteśmy w Polsce, ale żaden z elementów omawianej garderoby (a zwłaszcza mokasyny) nie ma polskiej prowieniencji…
Niewiele zrozumiałeś z tego co napisałem, a właściwie to nic. Trudno dyskutować z kimś kto nie ma własnych argumentów tylko jeden: „bo tak ma być, bo tak jest” (UZNANE zasady). Ja nie wymyślam zasad; napisałem, że kieruję się swoją własną. Nie należy wszystkiego przyjmować bezkrytycznie i trzeba mieć własne zdanie. Podkreślam – moim zdaniem goła męska kostka przy długich spodniach wygląda kiepsko i ściąga uwagę odwracając ją od wszystkiego innego. Sandały były tylko przykładem. Dlatego ja nie popieram zestawienia mokasyny + długie spodnie bez skarpetek. Należy je tylko odpowiednio dobrać i stonować (te skarpetki oczywiście). Niezależnie od tego czy byłbym… Czytaj więcej »
Nade wszystko estetyka…pisanie komentarzy złożonych z kilkudziesięciu zdań…faktycznie łatwo jest przeoczyć sens…
Błagam…jak nie przywoływać stereotypów narodowych, skoro sam po nie sięgasz? Goła kostka ściąga wzrok? Więc zrozum, że to Twój polski punkt widzenia. Tak jak kilt zwraca uwagę tutaj, a w Szkocji nikogo nie rusza. Tak gołe kostki we Włoszech to norma. I osobiste przemyślenia nie mają tu nic do rzeczy. A skoro sięgasz po stylowe obuwie, to noś je zgodnie z przeznaczeniem i ideą. I nie próbuj z wierności zasadom zrobić kagańca, bo to demagogia. Zawiąż sobie krawat na czole, bo przecież nikt Ci nie będzie wmawiał jak i co nosić, a w końcu Rambo to też jakaś inspiracja…
Wyobraź sobie, że nie dla każdego owłosiona męska kostka jest fetyszem. Na mnie np. to w ogóle nie działa.
Michał, przepraszam że odbiegam od tematu, ale czy polecisz jakiś organizer na poszetki ? Jak przechowujesz swoje ?
Taki wpis był kiedyś na blogu:
https://mrvintage.pl/2016/10/dobrze-zorganizowana-garderoba-czyli-jak-przechowywac-ubrania-buty-dodatki.html
Mokasyny zawsze nosimy bez skarpet i tak powinno zostać. Nie ma tu mowy o żadnej parze skarpet.
A jak chcesz ubierać skarpety do mokasynów to załóż sweter marynarki i porównaj efekt to będziesz wiedział o czym mowa
Skarpet się nie ubiera (będzie im za ciepło). Skarpety się zakłada ;)
Chyba że mieszkasz w południowej Polsce ;)
A może raczysz powiedzieć dlaczego? Ubrania to nie matematyka. Tu nie ma aksjomatów.
Panie Michale, chciałbym pociągnąć temat butów żeglarskich. Czy takie skórzane jak na przykład te:
https://shopmiler.com/pl/buty-meskie/brazowe-buty-zeglarskie-101-m2
będą dobrze się komponować ze skarpetami?
Raczej nie. Chyba, że będziesz na łódce i będzie zimno :)
Panie Michale jak się ma rozmiarówka tych loafersów do oxfordów/monków Crownhill w standardowej tęgość?
Ja brałem rozmiar większe (44) niż z innych modeli, bo 43 były za małe i za ciasne (musiałem je zwrócić).
Po to są wkładki do butów że się je pierze nie trzeba nosić skarpet latem gdy jest gorąco stopa w skarpecie jeszcze bardziej się poci
W Tods sa skorzane wkladki na grubej gumowej podkladce,ma je prac ?
To kup sobie specjalny talk do stóp na przykład BLUEBEARDS
Dzieki za informacje,wole juz zakladac stopki ktorych nie widac.
Dzień dobry Panie Michale
Będę monotematyczny, ale kiedy możemy spodziewać się przeglądu marek z kolejnych krajów? Teraz chyba wspominał Pan o Danii. Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
Jeszcze nie wiem kiedy, ale pamiętam oczywiscie.
mokasyny zdaje się wymyślili Indianie, no i niech może oni w nich chodzą.
Jeśli o mnie chodzi, ten typ obuwia może nie istnieć.
Na dodatek bez skarpet, masakra. Bez skarpet mogę w jakichś klapkach na basen się udać i to wszystko.
Eh…po raz setny trzeba przypomnieć, że ?bez skarpet? to skrót myślowy. Zawsze są niewidoczne stopki…
Samochody wymyślili Germanie, pociągi Anglicy a samoloty Amerykanie. Jeśli o mnie chodzi będę chodził pieszo.
W ciżemkach! Bo to buty o prawdziwie polskiej prowieniencji!
Indianie nosili mokasyny w sensie ścisłym, czyli buty z jednego kawałka skóry, bez osobnej podeszwy. Z tego typu obuwia wywodzą się buty samochodowe. Swoją drogą parę lat temu polscy blogerzy usilnie próbowali wypromować słowo „loafersy”, czyli buty wsuwane z osobno wykonanymi cholewką i podeszwą, ale jakoś się to chyba nie przebiło, czego niniejszy artykuł najlepszym dowodem. Sęk w tym, że różnego rodzaju wsuwane niskie buty, często ozdobione klamerkami albo paskami istniały przynajmniej od późnego średniowiecza i nie miały nic wspólnego z butami rdzennych Amerykanów. O, pierwszy z brzegu przykład z XVII w. http://thedreamstress.com/wp-content/uploads/2011/12/Pair-of-mens-shoes-probably-Italian-about-1650?1700-MFAB.jpg
O proszę, po raz pierwszy widzę jakiś zestaw z mokasynami,który nie wydaje mi się obrzydliwy. Raczej się nie przekonam i tak, ale wygląda to dobrze.
A co to za marka spodni Michale? Jak je porównujesz fasonem i jakością do Levi’s 501 CT, które posiadasz.
Fason ok, ale jakościowo nic szczególnego. Do Levisa nie mają startu :)
Ja bym chyba jeszcze podkreślił, że technically loafery to nie są prawdziwe mokasyny, tylko po prostu się tak przyjęło je nazywać przez podobieństwo wizualne.
Panie Michale,
Jaka kurtke polecilby pan na lato – styl smart casual? Jaka pasowalaby np. do loafersow? Niestety ciezko znalezc mi jakis koncept
Może interpretacja Field jacket od Poszetka.com? Moim zdaniem fajna kurtka (chociaż bardziej na wiosnę i jesień; w lecie przeważnie jest zbyt ciepło na kurtkę).
Lekka field jacket będzie dobrym wyborem. Ewentualnie harringtonka bez podszewki lub coraz popularniejsze wersje kurtki safari.
Mi jakoś harringtonka pasuje bardziej do sneakersów niż loafersów chociaż powinno również pasować :)
Nie wiem jak inni, ja czytuje tego bloga głównie w celach edukacyjnych (moja znajomość mody jest prawie zerowa), dlatego przydały by mi się ilustracje do wszystkich ty typów butów bo ciężko to ogarnąć… :)
Pozdrawiam
Kup książkę Michała alb Gentleman B.Roetzela (a najlepiej obie)- tam wszystko jest ładnie opisane.
Pięknie Pan pisze Panie Michale.
Czytać Pana, to czysta przyjemność ?
Pozdrawiam
Aneta