Kilka dni temu obiecałem rzeczowy poradnik o profesjonalnym wizerunku w czasach home office, więc zapraszam do lektury. Jednocześnie przypominam, że temat ubioru do pracy (w tym na home office), obszernie omawiam w mojej nowej książce „Jak się ubrać”, którą możecie kupić z darmową wysyłką i autografem jeszcze tylko dziś do 23:59!. Książka jest podzielona na cztery rozdziały: okazje rodzinne; praca i biznes; czas wolny i wypoczynek oraz kultura i nauka. O ubiorach służbowych jest ponad sto stron. Książkę kupicie wyłącznie tutaj.
Mam nadzieję, że porady z dzisiejszego poradnika pozwolą wam prostymi sposobami dopracować pozornie mało istotne detale, które gdy połączymy w całość, to dają naprawdę zaskakujące efekty. Bo z wizerunkiem tak właśnie jest, że buduje go wiele małych „cegiełek”. Warto o nich wiedzieć, bo obecnie w wielu branżach za pomocą telekonferencji prowadzi się rekrutacje, sprzedaje się produkty, prowadzi negocjacje z klientami i spotkania wewnętrzne.
Zacznę od tego, że telekonferencje dla wielu osób są czymś nowym, więc błędy jakie popełniamy, w większości przypadków są niezamierzone i nieświadome, bo specyfika spotkań online jest trochę inna niż bezpośrednie spotkania z klientami w biurze czy w restauracji. Obecnie nasz wizerunek zamknięty jest w małym prostokącie, który wyznacza kadr kamery (czyli to co widzi nasz rozmówca na ekranie). W większości przypadków będzie to nasza głowa i fragment tułowia oraz to, co jest za nami. Tylko tyle i aż tyle, bo w tym niewielkim kadrze naprawdę wiele dobrego można pokazać, a można też nieświadomie spieprzyć. Ja opiszę po kolei te najważniejsze detale o które warto zadbać, by w domowych warunkach nadal wyglądać jak profesjonalista. Te trzy najważniejsze to: tło i otoczenie, ubiór oraz praca z kamerą.
ŚWIATŁO, TŁO I OTOCZENIE
Od dawna mówi się o tym, że żyjemy w czasach obrazkowych, a teraz, gdy życie zawodowe w dużej części przeniosło się do aplikacji typu Zoom, to tym bardziej jest to uprawnione stwierdzenie. Dlatego tak ważna jest szeroko rozumiana estetyka tego, co twój rozmówca będzie widział na ekranie. Zacznijmy od banału – czy obiektyw twojej kamery jest czysty i daje czytelny obraz? Często o tym zapominamy, a wystarczy ściereczka z mikrofibry i w kilka sekund poprawicie czystość obrazu i kolory.
Bardzo ważne jest światło, bo ono w dużym stopniu wpływa na to jak w oku kamery będzie się prezentować nasza twarz i sylwetka. Najkorzystniejsze jest światło dzienne, a zatem w miarę możliwości należy go szukać w waszym domowym biurze jeśli często macie połączenia wideo (np. siadając twarzą do okna). Nie bez przyczyny filmowcy i fotograficy swoje najlepsze produkcje realizują właśnie przy świetle dziennym. Ludzka twarz oświetlona łagodnym naturalnym światłem wygląda po prostu najlepiej: świeżo, bez uwidocznionych zmarszczek, bez worów pod oczami.
Zobaczcie porównanie tych dwóch zdjęć. Na pierwszym sylwetka jest doświetlona lampą sufitową. Skóra nabiera wtedy żółtego odcienia, twarz wygląda na zmęczoną, uwydatnione są zmarszczki i wory pod oczami. Unikajcie zatem takiego oświetlenia i chowania się w ciemnym kącie z laptopem.
Nawet jeśli nie uda wam się złapać światła dziennego, to starajcie się korzystać z oświetlenia, które strumień światła ma na wysokości twarzy. Jeśli często korzystacie z telekonferencji, a w waszym pomieszczeniu ciężko o światło dzienne, to warto rozważyć zakup kompaktowych lamp doświetlających twarz lub zrobić sobie bardzo prosty softbox z lampki biurkowej (wystarczy w Google wpisać hasło jak zrobić softbox).
Bardzo ważne jest także to, co jest za nami. Co prawda aplikacje do telekonferencji dają możliwość wstawienia za wami dowolnego tła, ale ja nie jestem ich zwolennikiem, bo wygląda to dość sztucznie, a poza tym trzeba pamiętać, że czasem przypadkowo może się ta funkcja wyłączyć i wtedy waszym rozmówcom ukaże się tło, jakiego nie chcielibyście pokazywać. Na przykład taki bałagan jak na poniższym zdjęciu.
W warunkach mieszkaniowych najlepszym tłem będzie ściana w stonowanym kolorze, regał z książkami albo ściana z jednokolorową kotarą. W miarę możliwości zadbaj o to, by za tobą nie pojawiały się różnego rodzaju przeszkadzacze odciągające wzrok. Pół biedy jeśli będzie to pies, kot lub dziecko (to trudno przewidzieć). Gorzej jeśli będzie to półnaga partnerka lub partner idący z sypialni do łazienki ;)
Do przeszkadzaczy można też zaliczyć takie przedmioty jak butelki z alkoholem, skórę dzika na ścianie, telewizor z włączonym serialem albo co gorsza filmem dla dorosłych i tego typu osobliwości.
PRACA Z KAMERĄ
Występowanie przed kamerą dla wielu osób jest nowe i stresujące, dlatego opiszę detale techniczne, o które warto zadbać, by podczas telekonferencji wypaść jak najlepiej, nawet jeśli nie macie specjalnego obycia z kamerą. Tu też zacznę od banalnej rzeczy – błyszcząca twarz. U facetów częsty widok, który nie wygląda atrakcyjnie w kadrze, więc jeśli nie masz pod ręką specjalistycznych kosmetyków matujących (a chyba mało który facet ma), to po prostu kilka razy przyciśnij do twarzy rozłożoną papierową chusteczkę lub kawałek papieru toaletowego. Papier „wyciągnie” z powierzchni skóry tłuszcz i pot, a twarz stanie się matowa.
Kolejna prosta, a ważna rzecz, to położenie kamery. Jeśli przy wideokonferencjach nie korzystacie z komputera stacjonarnego, a z laptopa i wbudowanej kamery, to jest duże prawdopodobieństwo, że wasza sylwetka nie będzie się prezentować atrakcyjne. Chodzi o to, że obiektyw takiej kamery jest zazwyczaj kilkadziesiąt centymetrów poniżej linii wzroku. Robi nam się wtedy w kadrze żabia perspektywa, która w tym przypadku nie jest korzystna, bo nasza szyja i dolna część twarzy wydają się szersze i grubsze, a nasz rozmówca ma wrażenie, że patrzymy na niego z góry.
Obiektyw kamery powinien być mniej więcej na wysokości wzroku, więc jeśli korzystacie z ruchomej kamerki, to po prostu trzeba ją ustawić wyżej, a jeśli korzystacie z niewielkiego laptopa z wbudowaną kamerą, to polecam prosty sposób na czas połączenia – pod laptopa podstawiamy pudełko po butach lub kilka dużych książek. Zobaczcie jaką różnicę można uzyskać i jak lepiej wygląda twarz dzięki temu.
PATRZ W OBIEKTYW, A NIE W EKRAN
Przy połączeniach wideo bardzo ważne jest przestawienie się z trybu patrzenia w ekran, na patrzenie w obiektyw. Nie jest to łatwe, ale warto spróbować, bo to działa tak, jak podczas tradycyjnych spotkań, gdzie brak kontaktu wzrokowego sugeruje brak szczerości i brak skupienia na rozmówcy. Nie bez powodu w telewizji korzysta się z tzw. prompterów, czyli urządzeń pozwalających prezenterowi czytać wyświetlany tekst tak jakby on się wyświetlał w centralnym punkcie obiektywu. Nikt od was nie oczekuje aż takiej profesjonalizacji, ale w domowych warunkach trzeba po prostu próbować podczas mówienia i słuchania patrzeć w obiektyw, a nie na ekran, gdzie wyświetla się rozmówca/klient. Na początku nie jest to łatwe, ale można się przyzwyczaić. Jeśli macie z tym problem, to przyklejcie sobie karteczkę samoprzylepną z narysowaną strzałką w pobliżu obiektywu, będzie przypominać gdzie kierować wzrok.
Brak kontaktu wzrokowego to jedno, ale są też inne gesty, których nie powinno być w oku kamery, a niestety zdarzają się, bo jednak domowa atmosfera rządzi się swoimi prawami (np. praca na kanapie). Zobaczcie te zdjęcia.
WYSTARCZY KOSZULA I BOKSERKI?
Skoro mamy już omówione kwestie techniczne, to można przejść do ubioru, który też ma duże znaczenie w trakcie telekonferencji. Teoretycznie widać nas tylko do wysokości blatu na którym stoi komputer, zatem w ostatnich miesiącach pojawiło się w mediach sporo takich zdjęć.
Czy to dobry patent? Teoretycznie tak, bo to co ma być niewidoczne, kryje się pod stołem. Ale pamiętaj o tym, że wiele sytuacji dzieje się w sposób nieprzewidziany. Na przykład przypadkowo przewrócisz filiżankę z kawą i będziesz musiał nagle wstać. Jeśli poniżej pasa będziesz miał same bokserki, to gdy będzie to spotkanie wewnętrzne, to pewnie skończy się na tym, że staniesz się firmowym memem na kilka dni. Gorzej gdy taka sytuacja zdarzy się podczas spotkania z klientem albo jakiego wykładu czy konsultacji. Wtedy jesteś spalony, a zatem trzeba uważać, co się zakłada (albo nie zakłada) poniżej blatu biurka ;)
CO NA GÓRĘ?
To teraz kilka słów o tym, co na pewno będzie widać, czyli góra ubioru. Na pewno podczas telekonferencji wybij sobie z głowy tzw. ubrania domowe, które często są mocno znoszonymi rzeczami, w których już wstyd wyjść na ulicę, ale nadal szkoda je wyrzucić. Poniżej przykład. Możesz w nich kosić trawę, naprawiać auto albo malować pokój, ale nie rób z tego ubrania do pracy, nawet jeśli nie masz tych telekonferencji. Takie rzeczy niepotrzebnie rozleniwiają i odbierają codzienną dyscyplinę.
Myślę, że w przypadku większości roboczych telekonferencji, wystarczy czysta i wyprasowana koszula (polecam błękitną lub białą) – to dla rozmówcy daje sygnał, że choć jesteś w domu, to wyglądasz jakbyś siedział w pracy. I o to chodzi.
A co z marynarką? Jeśli są to ważne spotkania z klientami albo spotkania wewnętrzne, gdzie chcecie podkreślić ich rangę, to marynarka jak najbardziej będzie wskazana. Proponuję coś z gładkiej tkaniny szarej, niebieskiej lub granatowej.
A co z garniturem i krawatem? W większości przypadków będzie to zbędne, ale jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację gdzie jako prawnik z zewnątrz będziesz musiał poprowadzić ważne spotkanie z dużą firmą, to wówczas będzie to mile widziane. W ten sposób pokażesz swoje zaangażowanie i profesjonalizm. W takich sytuacjach ubiór powinien iść w parze z tym, co chcesz przekazać. Jeśli chcesz być postrzegany jako specjalista od prawa, to w t-shircie raczej nie zrobisz dobrego wrażenia.
Nie można też zapominać o tym, że wiele firm pracuje normalnie i ubierają się nie po „domowemu”, więc jeśli ty na spotkanie z takim klientem włożysz t-shirt, a on będzie w koszuli i marynarce, to pokażesz lekceważący stosunek do rozmówcy i w kilka sekund możesz stracić swój autorytet.
Pamiętaj też o tym by ubranie było lekko kontrastowe w stosunku do tła za tobą. Biała koszula teoretycznie jest super na telekonferencje, ale gdy usiądziesz na tle białej ściany, to wtedy sylwetka za bardzo będzie się zlewać z tłem. Wówczas lepsza będzie koszula błękitna. Albo inne tło.
No i na koniec – nie zapominaj o najważniejszym, czyli uśmiechu i pozytywnym nastawieniu, bo bez tego to nawet najlepszy strój i oświetlenie nie pomogą.
Butelki wina schowałem właśnie do szafki, chociaż wydawało mi się, że są poza zasięgiem kamerki. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Przypomniał mi się taki filmik z YT: https://www.youtube.com/watch?v=Mh4f9AYRCZY :)
I skoro mam dobry humor to jeszcze zapytam o jedną rzecz: skąd ta skóra dzika na ścianie przyszła panu do głowy?
No już trochę było takich filmików, również z polskiego podwórka.
A skóry dzika nie wiesza się na ścianie?
Może i wiesza, ale to chyba coś mniej standardowego.
Hmmm… Wszystko fajnie i naprawdę gratuluję tekstu ;-) Ale co zrobić gdy mam jeden pokój, żona na zdalnym (wykładowca) ja na zdalnym (wykładowca, trener), pierwszoklasista na zdalnym i przedszkolak… ;-) Tło jest, ubiór jest, whiskey schowane… ;-) ;) ;-) Teraz mam wideokonferencję i jestem w kuchni :D :D :D
No niestety, takie trudności się zdarzają na małych powierzchniach.
Polecam łazienkę do wykładów, można pisać mazakiem po kafelkach : D
O, nie próbowałem jeszcze :)
Hmm… a jak fuga to znosi?
I najważniejsze: ręce zawsze na widoku, nie chowamy pod stołem!
Czy sweter warkoczowy podlega przeróbkom krawieckim? Chciałbym go trochę zwęzić w talii, widzę teoretycznie szew, ale nie wiem czy ktoś się tego podejmie. Michał, myślisz, że jest to realne? Masz jakieś doświadczenia z takimi swetrami i ich przeróbkami? :)
To raczej chyba prosta przeróbka, szwy w swetrach są po bokach przecież?
Tak, oczywiście, że są. Pytanie tylko czy nie zniszczy to konstrukcji takiego swetra warkoczowego.
Czasami niestety w życiu zdarzają się sytuacje, do których przystaje „You cant have your cake and eat it”.
na luzie
Sympatyczny wpis, często biorę udział w wideokonferencjach, ale w sumie dowiedziałem się paru rzeczy. Dziś odbyłem spotkanie, stawiając zawczasu laptopa na pudełku po rodzinnej grze planszowej „Farmer i koza”, muszę przyznać z niekłamaną przyjemnością, że rzeczywiście wyglądałem nieco mniej pokracznie niż zwykle.
Dzięki. Cieszę się, że porady się przydały.
A co na to koza? Tez byla zadowolona?
Kolejny świetny wpis ;) @Mr. Vintage kiedyś polecił Pan bokserki perofil, czy mógłbym prosić o kilka słów o rozmiarówce
pozdrawiam ;)
Moim zdaniem standardowa w stosunku do innych marek.
Pojawiły się nowe koszule. Czy ja dobrze widzę? W rozmiarze 38 są braki i w ogóle ich nie będzie?
Nie z każdego modelu był rozmiar 38, ale z części modeli jest nadal.
O tym właśnie mówię. Słabo.
Czy to już wszystkie koszule, czy jeszcze jakieś będą? Dziewięć w sumie naliczyłem.
Będzie jeszcze jeden model, taki bardziej elegancki. Biały twill z kołnierzem włoskim w drobną jodełkę.
No właśnie tak mało przemyślane, bo oba niebieskie prążki akurat nie mają rozmiaru 38… Gdyby był to ten oxford już dawno bym wziął.
Panie Michale. Pytanie z innej beczki. Co sądzi Pan o tzw. kominach na szyję w związku ze zbliazajacym się chłodem?
Szukam zimowej wersji marynarki safari. Dotychczas znalazłem ciekawe propozycje w ofercie Suitsupply, Spier&Mackay oraz Poszetki:
https://suitsupply.com/pl-pl/men/jackets/marynarka-safari-z-paskiem–brazowa-w-jodelke/J773.html
https://www.spierandmackay.com/product/beige-herringbone—field-jacket–du-0157138001-fw20
https://www.poszetka.com/product-pol-6075-Safari-jacket-z-tweedu-James.html
Czy zna ktoś inne sklepy z podobnymi kurtkami?
Zobacz jeszcze to:
https://royalcollection.pl/pl/product/marynarka-cavaliere-10aw20402-beryl-54-bezowy
aktualnie mają 50% rabatu (kod BLACK2020)
Mam model z Suitsupply, który podałeś i polecam. Na moje oko jest to raczej lekki tweed niż flanela, ale bardzo fajny w dotyku i nie mechaci się nigdzie pomimo braku podszewki. Fason jest raczej regular, więc można brać w tym samym rozmiarze w jakim nosi się marynarki i używać ją jako kurtkę. Dodam tylko, że jest cienka i na obecną pogodę to już tylko gdy ma się pod marynarką golf albo inny sweter.
Cześć. Jak ktoś ma taką wiedzę nich podzieli się z nią. Chodzi mi o to co oznaczają rozmiary koszul podawane w formie dwóch liczb. Np. 40×84, 40×90. Niektóre marki czasem tak podają, np. J.Crew. Domyślam się, że pierwsza liczba to rozmiar kołnierzyka. Ale druga? Pasowałaby mi na odległość od środka kołnierzyka do końca rękawa, ale nie mam pewności.
Pierwsza liczba to rozmiar kołnierzyka. Druga liczba to długość rękawa od środka karczku do końca mankietu. Zobacz marki jak np. Tyrwhitt albo T.M. Lewin, one stosują tego typu wymiarowanie.
Planujecie coś na Black Friday?
Raczej nie, aczkolwiek sytuacja w tej branży jest teraz dynamiczna, co pokazuje przykład Suitsupply (drugi raz w tym roku wyprzedaż).
Mam już potwierdzenie. Jednak będzie promocja od piątku do poniedziałku (4 dni), bo niestety zamknięcie galerii handlowych na miesiąc spowodowało duże zatory w magazynie.
Właśnie tak myślałem, że może coś zorganizujecie, bo sytuacja dalej słaba, a wspomóc się czasem trzeba i to żaden wstyd.
Biurko może być podnoszone i możemy stać przed kamerą- nawet lepiej się wtedy człowiek prezentuje i nie ma szans pokazać spodni, które się ma/nie ma na sobie.
Ale i tak spodnie trzeba nosić. Ubieramy się też dla siebie. A w tych czasach ważne jest, żebyśmy kompletnie nie zdziczeli.
Trafiłam przypadkiem. I tu taki sensowny, rzeczowy artykuł. Dziękuję . Pozdrawiam