W ostatnim wpisie wspominałem o tym, że moda pandemiczna pozostawiła po sobie wygodną odzież dzianinową, która doskonale sprawdzała się podczas home office i okresu, gdy więcej czasu spędzaliśmy w domu. Przyznam szczerze, że ja też po wielu latach na nowo polubiłem się z odzieżą z dzianiny dresowej i „po godzinach” chętnie ją zakładam. Dlatego bez żadnych oporów przyjąłem propozycję współpracy z jedną z najbardziej kultowych marek z segmentu klasycznej odzieży sportowej, czyli amerykańskiego Championa. Kilka miesięcy temu przysłali mi paczkę produktów i napisali: Michale, przetestuj sobie produkty naszej marki, a jak będziesz zadowolony (jesteśmy przekonani, że będziesz), to chętnie zrobimy z tobą jakiś fajny konkurs dla twoich czytelników. No i tak się stało.
WPIS POWSTAŁ W RAMACH KOMERCYJNEJ WSPÓŁPRACY Z MARKĄ CHAMPION. MARKA NIE MIAŁA WPŁYWU NA JEGO TREŚĆ.
SENTYMENT Z CZASÓW „HEJ, HEJ, TU NBA!”
Przyjąłem to zaproszenie, bo prywatnie mam duży sentyment do tej marki. Pamiętam, że na początku lat 90., gdy byłem jeszcze uczniem szkoły podstawowej, to produkty Championa dostawałem w paczkach od mojej siostry, która mieszkała w Stanach Zjednoczonych. W tamtych czasach marka ta nie była dostępna w Polsce, ale nie znaczy to, że nie była znana. Wielu dzieciaków marzyło o ich ubraniach, bo widzieli je w telewizji na swoich idolach. Mam tu na myśli koszykarzy, a dokładniej słynny Dream Teamu, czyli amerykańską reprezentację, która na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie zdobyła złoty medal.
W ich składzie były takie gwiazdy jak: Michael Jordan, Scottie Pippen, Charles Barkley, Magic Johnson, Karl Malone, Larry Bird. Mówi się, że to była najsilniejsza drużyna w dziejach koszykówki. W Polsce dopiero rodziła się moda na koszykówkę, ale doskonale pamiętam charakterystyczne „C” na strojach Dream Teamu, ale też wielu drużyn NBA z tamtego okresu. Tak, tak, oglądało się po nocach transmisje z USA z komentarzem Włodzimierza Szaranowicza i Ryszarda Łabędzia. Pamiętacie słynne „Hej, hej, tu NBA”?
Warto przypomnieć, że Champion jest jedną z najstarszych marek sportowych na świecie, bowiem jej historia zaczęła się w roku 1919, czyli są na rynku już od ponad stu lat. Firmę założyli bracia Feinbloom z Rochester w stanie Nowy Jork. Ich pierwsza nazwa to Knickerbocker Knitting Company, dopiero kilka lat po założeniu zmieniono ją na Champion Knitwear. W pierwszych latach działalności ich głównym klientem były drużyny uniwersyteckie oraz akademie wojskowe, które zamawiały u nich stroje sportowe i treningowe.
TO IM ZAWDZIĘCZAMY…
Bracia Feinbloom zajmowali się nie tylko produkcją odzieży, ale też dzianin, bo zależało im na tym, by były to ubrania trwałe i funkcjonalne. Niewiele osób o tym wie, że to marce Champion zawdzięczamy kilka wynalazków bez których ciężko sobie wyobrazić współczesną odzież sportową i rekreacyjną.
Pierwszy patent, który warto odnotować, to technologia dziewiarska o nazwie Reverse Weave (odwrócony splot). Rozwiązała ona problem kurczących się dzianin, które źle znosiły pranie w wodzie, a ponadto była bardzo odporna na rozciąganie. Ta dzianina idealnie sprawdzała się w strojach sportowych dla futbolistów amerykańskich, które musiały być prane w wysokich temperaturach, a na boisku nierzadko były chwytane i rozciągane przez przeciwników. Linia „Reverse Weave” kilka lat temu wróciła do oferty Championa (jest trochę droższa niż podstawowe serie) i polecam wam ją z czystym sumieniem. Od kilku tygodni testuję bluzy z tej serii i rzeczywiście mogę potwierdzić, że jest to bardzo porządna dzianina, a i samo wykończenie produktów też zasługuje na wysoką ocenę.
Bardzo fajnym pomysłem w tej linii są też szerokie ściągacze (na dole i przy rękawach) oraz elastyczne panele po bokach. Linię premium najłatwiej poznać po kremowych metkach z czerwonym nadrukiem.
Drugi, znacznie popularniejszy wynalazek Championa, z którego wszyscy korzystamy, to hoodie, czyli popularne bluzy z kapturem. Dzisiaj ma je w ofercie niemal każda marka odzieżowa, ale podobno to właśnie Champion je wymyślił i jako pierwszy wprowadził do sprzedaży w latach 70. ubiegłego wieku.
WZLOTY I UPADKI
Lata świetności Championa przypadły na lata 80. i 90. ubiegłego wieku. To wtedy mieli wyłączność na ubieranie niemal wszystkich drużyn NBA. O marce przycichło nieco na początku XXI wieku. Był to trudny okres dla wielu marek skupiających się wyłącznie na odzieży sportowej. Ich ugruntowane pozycje zaczęły „podgryzać” modowe sieciówki, które do swoich kolekcji zaczęły wprowadzać produkty o sportowym charakterze.
Champion wrócił w wielkim stylu kilka lat temu. Już nie jako marka typowo sportowa, lecz lifestylowa. W takim pozycjonowaniu pomogły wspólne kolekcje z takimi markami jak Supreme, Vetements i Rick Owens. Był to strzał w dziesiątkę, bo marką zainteresowało się zupełnie nowa grupa docelowa i nowe pokolenie klientów. Poprawiła się też jakość produktów. Kiedyś produkty Champion można było kupić w koszach z wielopakami w marketach i dyskontach, a dzisiaj ich produkty z linii premium sprzedają takie platformy jak Mr Porter, czyli największy sklep internetowy z luksusową odzieżą męską.
KONKURS „A TY, W CZYM JESTEŚ CHAMPIONEM?”
A jak ja noszę Championa? Nie będę was oszukiwał, że z marynarkami ;) Po prostu po domowemu, bo głównie tak wykorzystuję ubrania z dzianiny dresowej. No i tak zrodził się pomysł na motyw przewodni konkursu.
Podzielcie się historiami w czym wy jesteście mistrzami-championami po godzinach pracy, czyli wtedy gdy zrzucacie marynarki i garnitury. Może ktoś z was jest mistrzem robienia pizzy, zbierania grzybów, robienia witraży, odnawiania mebli, rąbania drewna, a może jeszcze czegoś z zupełnie innej beczki (np. czytacie kilkanaście książek miesięcznie albo wyjmujecie przesyłkę z Paczkomatu w trzy sekundy). Pochwalcie się.
Autorów najciekawszych zgłoszeń nagrodzimy spersonalizowanymi zestawami produktów marki Champion (będziecie mieli możliwość wyboru asortymentu).
Pierwsza nagroda to zestaw o wartości 1500 zł.
Druga nagroda to zestaw o wartości 1000 zł.
Trzecia to zestaw o wartości 700 zł.
Swoje zgłoszenia możecie publikować w komentarzu pod tym wpisem lub na swoim Instagramie oznaczając mój profil @michalkedziora i @championpoland oraz dodając hashtag #jestemchampionem
Na zgłoszenia czekamy do 25.10.2021 (włącznie), a szczegółowy regulamin konkursu znajdziecie tutaj.
ROZWIĄZANIE KONKURSU (dodano 06.11.2021)
Bardzo dziękujemy za tak liczny udział w konkursie. Wybór nie był łatwy :) Nagrodę o wartości 1500 zł otrzymuje Agnieszka, nagrodę o wartości 1000 zł wygrywa Radosław, a zestaw o wartości 700 zł otrzymuje Marta. Komentarze laureatów zamieszczam poniżej. Organizator skontaktuje się z #championami poprzez podane w komentarzu adresy mailowe.
MISTRZ UPCYKLINGU
A jeśli chodzi o mnie, to nieskromnie przyznam, że jestem championem w wynajdywaniu ciekawych przedmiotów z historią, którym daję drugie życie. Inni uznali je za bezużyteczna, a ja dostrzegam w nich potencjał i piękno. Szukam ich głównie na targach staroci i na portalach z ogłoszeniami. Pokażę wam cztery ciekawe przedmioty, które mają za sobą długą historię, a ja dałem im nowe życie.
WAZON ZE STAREGO POJEMNIKA APTECZNEGO
Mam słabość do przedmiotów ze starych aptek. Zawsze podobały mi się wielkie drewniane regały z mnóstwem szuflad do których zamocowane były małe emaliowane szyldy z nazwą leku/składnika, który był w danej szufladzie. Dzisiaj apteki wyglądają zupełnie inaczej – setki kolorowych pudełek na półkach, naklejki, plakaty, ulotki, światełka ledowe. Można dostać oczopląsu.
Kiedyś składniki leków przechowywano w ciemnych butelkach szklanych oraz w białych pojemnikach z porcelany. Coraz mniej jest ich na rynku, ale na targach staroci trafiają się jeszcze ładne sztuki. Kilka miesięcy temu trafiłem bardzo duży egzemplarz, jakiego wcześniej jeszcze nie widziałem (pojemność ok. 2 litry). W dodatku był w świetnym stanie. Musiał być mój. Niestety nie miał pokrywki, ale od razu widziałem w nim inne zastosowanie: cooler na lód, osłonka doniczki albo wazon.
PROJEKT KAMIENICY Z ROKU 1907
Na targach staroci czasem można znaleźć przedmioty totalnie unikalne. Tak było z projektem kieleckiej kamienicy z początku XX wieku, który od razu wpadł mi w oko. Sprzedawał go pan, który kiedyś robił remont tej kamienicy. Co ciekawe, gdy tłumaczył mi która to kamienica, to nie mogłem sobie skojarzyć tej bryły budynku. Po prostu wydawało mi się, że to może jakaś pomyłka w adresie albo może ta kamienica z projektu była później wyburzona. Mimo tych wątpliwości kupiłem tej projekt, bo poza tym, że był to piękny dokument historii Kielc, to wizualnie prezentował się znakomicie. Każda strona była tam ręcznie rysowana i w mojej głowie od razu pojawił się pomysł by kilka kart oprawić i powiesić na ścianie. Tak też zrobiłem. A dopiero po zagłębieniu się w temat, okazało się, że ten projekt prawdopodobnie nigdy nie został zrealizowany. W tym miejscu powstała po prostu mniejsza i skromniejsza kamienica. Tym bardziej jest to rzecz unikalna.
STARA SZTALUGA MALARSKA
Gdy kupuję różne stare przedmioty, to zazwyczaj staram się pozostawić je w oryginalnym stanie, czyli poza dokładnym umyciem/wyczyszczeniem, zazwyczaj już nic więcej nie robię. Po prostu uważam, że naturalne ślady zużycia takich rzeczy są jedną z najważniejszych cech, które warto zachować. Świadczą o ich historii, o przeznaczeniu, czasem także o ich właścicielu. W oryginalnym stanie pozostawiłem również starą sztalugę malarską, którą kupiłem za 60 zł na aukcji internetowej. Sprzedający zapewne uznał, że tak podniszczona sztaluga już mu się nie przyda i pozbył się jej w tak niskiej cenie. Z kolei ja od dłuższego czasu szukałem egzemplarza po którym widać by było oryginalne jej przeznaczenie, czyli narzędzie pracy jakiegoś artysty. Na zdjęciach możecie zobaczyć ślady farby. U mnie sztaluga dostała drugie życie i została mobilnym stelażem na lustro.
PARASOLNIK Z BARDZO STAREGO OPRYSKIWACZA
Mam taką umiejętność, że jak widzę ładny przedmiot z historią, to niemal od razu mam w głowie pomysł na jego współczesne wykorzystanie. Tak było z tym dziwnym zbiornikiem miedzianym, który znalazłem na targu staroci pośród wielu innych metalowych rzeczy, które sprzedawca zapewne wyszukał na złomowisku. Moją uwagę zwrócił oczywiście sam materiał – miedź, która kiedyś była powszechnie stosowana, zanim na rynku pojawiła się znacznie tańsza stal nierdzewna. Spodobały mi się także te tłoczone napisy, które wyraźnie sugerowały jakieś techniczne zastosowanie tego pojemnika. Ja od razu widziałem w tym parasolnik i bez większego wahania go kupiłem. Dopiero w domu zacząłem szperać w internecie i okazało się, że jest to część szwajcarskiego opryskiwacza plecakowego, który wykorzystywali głównie rolnicy. Firma Birchmeier została założona w roku 1876 i istnieje do dnia dzisiejszego. Przypuszczam, że mój egzemplarz ma ponad osiemdziesiąt lat.
Autorem zdjęć jest Dominika Kuroś
No to co, w czym Ty jesteś Championem?
Pierwszy! Jestem championem w nic nie robieniu.
Zodiakalny lew? ;)
Mogę potwierdzić !!!!
:)))))))))))))))))
Rak, ale też na trzy litery.
Gdzie kupić identyczną tą szarą bluzę z kapturem? Na oficjalnej stronie jej nie ma i w innych sklepach też nie widzę :-(
Tutaj na przykład:
https://modivo.pl/p/champion-bluza-reverse-weave-214677-szary-regular-fit
Mistrz. O modivo nie pomyślałem
Rewelacyjna bluza z pierwszego zdjęcia. Co to za model?
Tutaj link do strony Championa:
https://www.championstore.com/en_pl/men/clothing/sweatshirts/collegiate-logo-sweatshirt
Pewnie można też ją znaleźć w polskich sklepach (może wysyłka będzie tańsza).
Ale fajny wpis, ciekawe połączenie dobrej streetwearowej marki z Twoim profilem kojarzącym się z trochę innym kanonem mody!
Swietne sa te rzeczy, ktorym dales 2 zycie! Czy bedzie ok jak skomentuje z instagrama żony (sam nie mam konta)?
Jasne. Tylko zgłoszenie instagramowe musi być w formie postu z oznaczeniem @michalkedziora i @championpoland oraz hashtagu #jestemchampionem
Ale jeśli chciałbyś dodać tylko komentarz (czyli bez zdjęcia jak na Instagramie), to można to zrobić tu na blogu pod tym postem.
Czyli podsumowując: zgłoszenie konkursowe może być tutaj w formie komentarza lub jako post na Instagramie.
Zatem tu. Uwazam, ze jestem mistrzem ,,rozmow na poziomie”. Co istotne, nie tylko dot. kwestii zawodowych, ale zawsze na tematy ciekawe, tj.wplywajace pozytywnie na poszerzanie wiedzy i rozwoj intelektualny czlowieka. Tak tez rozmawiam ze swoimi dziecmi – aby z tych rozmow cos wartosciowego wyniosly. Rozmowy o rzeczach nieistotnych, sa dla mnie strata czasu, uwazam jednak, ze z kazdym o czyms ciekawym da sie pogadac, od kazdego mozna sie czegos ciekawego dowiedziec, trzeba tylko ,,wykrzesac te iskre”. Ps. Pilka nozna jako temat dyskusji odpada.
Jestem mistrzem w naprawianiu pt. Tata napraw. Czy to jest zabawka drewniana czy rozwalony pilot od TV czy konieczność przyszycia tiula do sukienki. Tata nie zawiedzie.
Parafrazując klasyka „bo ja tata pracujący jestem-żadnej pracy się nie boję”
Witam,
moja studniówka powoli się zbliża, więc zacząłem się zastanawiać nad strojem. Zainteresowała mnie Pańska propozycja zestawu koordynowanego :). Mam pytanie, czy mucha musi być z czarnego aksamitu, czy inne kolory jak bordowy, ciemnozielony też się nadadzą? Pozdrawiam
A marynarka w jakim kolorze?
Marynarkę mam z czarnego aksamitu
To muchę polecam czarną.
Jeśli kolor, to ciemnobordowa.
Super, dziękuję bardzo. Będę szukał w takim razie :)
Ja jestem championem w marudzeniu… I to nie tylko po pracy. Potrafię jęczeć niezależnie od pogody czy pory roku. Myślę że nie ma na świecie drugiej takiej osoby, która potafiła by zrobic z igły widły jak ja. Jeśli ktoś mówi, że szklanka jest albo do połowy pusta albo do polowy pełna, to… dla mnie tej szklanki w ogóle nie ma! Została marudnie zbita. Może nie ma się czym chwalić, ale wiem po prostu że marudzenie wychodzi mi najlepiej.
Drogi Michale i Szanowni Czytelnicy. #jestemchampionem w ogarnianiu życia , po prostu . Taki trochę Home Manager, choć pracujący. Jestem samotną matką , mam dwoje dzieci , pracuję na cały etat. Mieszkam 200 km od Kielc , mojego miasta , gdzie studiowałam i gdzie w okolicy mam rodzinę . Ogarniam pracę, w której zarządzam ludźmi i budowami , dzieci w wieku szkolnym , gotowanie , pranie, zakupy , dbanie o dom itd. Do tego lubię się dobrze ubrać i jak się zawzięłam rok temu to schudłam 15 kg. Co prawda przez to znów nie mam się w co ubrać ,… Czytaj więcej »
Jestem pełen podziwu dla Pani. Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję !
Ja jestem championem w zakupach w TK MAXX. Ubieram tam pół rodziny. Bardzo często jest tak, że wszystko co mam na sobie pochodzi od nich. Oprócz ciuchów kupuję w tk maxx? w zasadzie wszystko – oliwę, patelnie, pościel, kosmetyki. Udało mi się kupić marynarkę za 17 zł, wełnianą kurtkę za 80 zł, wiele par butów (ostatnio timberlandy z najwyższej lini za 200 zł). Było tego tak dużo, że nawet nie pamietam największych okazji. Co bardzo ważne, w tk maxx można również znaleźć odzież marki Champion – żona ma już od nich dres, kupiłem by zaczęła ćwiczyć, ale chyba posiadanie tylko… Czytaj więcej »
Zajebiste życie ;-)
#jestemszampionem
Jestem championem w przebierankach – zwłaszcza jeśli chodzi o akcje charytatywne, tutaj w trakcie sztafety na rzecz Hospicjum Dziecięgo, w zasadzie to można napisać championem jeśli chodzi o zwracanie na siebie uwagi ;-)
Gdzieś już widziałem to foto, na jakiejś grupie biegaczy. Suuuper.
Michał, tak z ciekawosci: Czy ty tylko gromadzisz czy takze pozbywasz sie rzeczy i ubran? Co sie z nimi dzieje? Moze jakis wpis na ten temat?
Ja generalnie dość łatwo przywiązuję się do rzeczy, które kupiłem, więc niechętnie się z nimi rozstaję, ale oczywiście co jakiś czas to robię.
Przyłączam się do pytania. Co można zrobić z niechcianymi ubraniami?
Z końcem lata i (mam nadzieję) pandemii zabrałem się za przegląd szafy. Znalazłem sporo rzeczy, których chciałbym się pozbyć: parę marynarek, kilka par spodni i ze trzy garnitury. Są one w bardzo dobrym stanie i trochę żal mi je wyrzucać do kosza, nawet takiego PCK. Może są jakieś inne opcje?
Jeśli masz czas, to proponuję założyć konto na Vinted i tam je sprzedać. Kasa przyda się na coś innego. To największa platforma z ubraniami używanymi.
Jeśli nie masz czasu, to proponuję rozważyć przekazanie ubrań do firmy „Ubrania do oddania”. Bezpłatnie zamówią dla ciebie kuriera, a za każdy kilogram odzieży, który im oddasz, oni przeleją 1 zł na konto wybranej przez ciebie fundacji/akcji. Tutaj szczegóły: https://www.ubraniadooddania.pl/
A ja powiem tak choć championem nie jestem codziennie robię wszystko dla moich synków żebym taki był w ich oczach. Codziennie daje z siebie 200 procent żeby być lepszy. Każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem bo chłopaki nie uznają mojego zmęczenia. Trzeba rysować wycinac układać czytać a w nocy kołdra przykrywac. Każdy dzień to nowe wyzwanie dzięki któremu w ich oczach tym championem będę bo oni są najwazniejsi
Jestem mistrzem w robieniu kapitalnych nalewek. Nalewki robię z niemalże każdego rodzaju owoców. Truskawki, wiśnie, czereśnie, jabłka, gruszki, morele, maliny, pigwa, pigwowiec, porzeczki, czarny bez, śliwki, żurawina, dzika róża, aronia, dereń czy klasyczne cytrynowe limoncello w zabutelkowanej wersji co roku zapełniają moją piwniczkę. Sporo eksperymentuję, łącze, mieszam, testuję. Na zbliżające się długie zimowe wieczory czekają już nalewki z dodatkiem przypraw korzennych (imbir, kardamon, goździki, anyż, cynamon czy laska wanilii), które genialnie komponują sie z alkoholem. Dla podkreślenia smaku do nalewek typowo zimowych dodaję miód. Niebanalnym i oryginalnym odkryciem ostatnich lat są nalewki z dodatkiem ziół. I tak już niemal co… Czytaj więcej »
To ja w takim razie jestem championem cierpliwości wobec mojego kudłatego czworonoga. Bo odkąd go adoptowaliśmy, po ?zrzuceniu marynarki? ta bułka od razu wie że idziemy na spacer. I nie ważne czy jest 40 stopni czy minus 20, czy pada deszcz, śnieg czy czym tam nasze niebo jest gotowe jeszcze nas uraczyć, maszerujemy. Ja żeby trochę przewietrzyć głowę, a on, żeby godnie bronić mnie przed zagrożeniem jakim są rowerzyści, żeby sprawdzić czy każde drzewko stoi tam gdzie wczoraj i czy pies z sąsiada z parteru to dzisiaj wróg czy przyjaciel. Zarobiony ten pies okrutnie?
Cześć Michał, Świetny wpis przypominający jak każdy kiedyś marzył o ciuchach Championa. Czasy zupełnie inne, ale kto dorastał w latach 90-tych ten wie co mam na myśli. W czym ja jestem Championem? Zdecydowanie mogę tak o sobie powiedzieć w kwestii kupowania w second handach ? A jak to się zaczęło? Ponad dwa lata temu urodziło mi się pierwsze dziecko. Żona przemierzała ciucholandy w poszukiwaniu rzeczy dla naszego syna. Poszedłem z nią raz, drugi i się wkręciłem. Byłem absolutnie zaskoczony tym jak fajne, unikalne i wyjątkowe rzeczy można znaleźć w takich miejscach. Kurtki, bluzy swetry, spodnie? Praktycznie przestałem chodzić do galerii.… Czytaj więcej »
Jestem championem 'cierpliwości do roslinnosci’ a raczej cierpliwości do wciąż rosnącej pasji mojej dziewczyny, która nałogowo nabywa kolejne 'krzaki i badyle’ :). Pomimo faktu, że nasze mieszkanko zamienia się powoli w dżunglę to nie jestem w stanie odmówić jej kolejnych nowości. Jedni powiedza, że uległy, ja stwierdzę, że #champion w uszczęśliwianiu swojej kobiety.
Jestem mistrzem zaopatrzenia. Uwielbiam robić zakupy, ale przede wszystkim znać się na tym co kupuję. Teraz już sporadycznie czytam etykiety bo większość ich już znam, jednak wyrywkowo sprawdzam, czy jakiś producent trzyma jakość. Kiedy w zeszłym roku docieplaliśmy dom początkowo chcieliśmy, żeby to firma kupowała materiał. Jednak z ciekawości porównałam kilka cen jednego produktu i już wiedziałam, że to ja będę organizować. Ostatecznie użyłam takich samych materiałów jakich sobie życzył fachowiec lub o klasę lepszych i…. Zaoszczędziliśmy w ten sposób 7 tyś.zł.
Cześć i czołem ! W czym jestem CHEMPIONEM hmmm… no więc z uśmiechem na twarzy mogę stwierdzić, że jestem CHEMPIONEM w przyrządzaniu różnego rodzaju koktajli tych z procentami i bez :) ! Jest to dla mnie mnie świetna praca , bez garnituru – pełen luz ! Jestem za barem i wszyscy chcą mnie poznać, a ja poznaje mnóstwo nowych wspaniałych osób z którymi nawiązuje kontakt:) Czasem należy być dyskretnym , porozmawiać, pocieszyć- ale to ma swoje dobre strony! Pracują jako mixolog czy tez barman stajesz się osobą rozpoznawalną która rozkręca imprezy #chempionmistrz ! Przecież każdy z nas chce robić to… Czytaj więcej »
Michale, czy jest szansa na książkę o renowacji domu?
Jesteś championem off-topów!
Chyba nie, choć sporo osób mnie na to namawia. Ale chodził po głowie pomysł o roboczej nazwie „Coś z niczego, czyli drugie życie starych przedmiotów. 50 pomysłów”. Czyli koncepcja podobna do tego, co opisałem w tym wpisie, ale znacznie więcej pomysłów i oczywiście dokładniejsze opisy, tutoriale. Na przykład jak zrobić lampę ze starych nart drewnianych albo regał ze starych drzwi albo lustro z żeliwnego okna.
Oczywiście wszystkie pomysły proste, szybkie i do wykonania bez specjalistycznych sprzętów.
Widzicie w tym potencjał?
Wg mnie swietny pomysl.
Cześć! Jestem Championem rodzinnym w dziedzinie genealogii. Jakieś 7lat temu zacząłem się interesować historią rodziny, jednakże co każdy wiedział to kończyło się na rodzicach dziadków, więc to jakieś lata 1900. Ja poszedłem dalej i zacząłem przeglądać cmentarze oraz księgi parafialne. Dzięki tym poszukiwaniom odnalazałem pokolenia w linii prostej (po mieczu) aż do 1750 roku. Niestety wtedy jeszcze nie był to wyczyw godny Championa, więc uznałem że zrobię wymaz i umieszczę te informację na stronie zajmującą się genealogia genetyczną – BINGO! Okazało się, że w USA wstanie Milwuakee odnalazła się moją ciocio-babcia :D mianowicie byłaby to kuzynka mojego dziadka 2 stopnia.… Czytaj więcej »
Po pracy trenuję brazylijskie jiu-jitsu, ostatnio zacząłem z pewnymi sukcesami startować na zawodach i zauważyłem że uniwersalna prawidłowość, że jeśli dobrze czujemy się w nasyzm ubiorze to lepiej wykonujemy swoje zadania i osiągamy cele zachowuje aktualnośc tak na macie jak i w biurze :) Na swoje kimona czasami mówię „garniturki” :)
Granatowy garnitur, zawsze adekwatny :)
w jakim wieku zacząłeś? sam mam 37 i boję się, że za późno:/
Jestem championem w dziedzinie sprawiania prezentów. Zawsze są to prezenty przemyślane, wypatrzone, dopasowane do osoby obdarowanej. Zazwyczaj są to prezenty wyszperane i zakupione duuuuuzo wcześniej, bo np.tegoroczne prezenty gwiazdkowe dla najbliższych czekają w szafie już od…maja!!! :) Oprócz personalizowania podarków bardzo cenię sobie sztukę ich opakowywania. Moje szuflady są zawsze pełne papierów, wstążek, koralików, folii, przywieszek z drewna, gałązek, koronek, naklejek itp., służących do wyczarowania niepowtarzalnej szaty dla prezentu. Ba! Ręcznie robię także bileciki, wybierając najpiękniejszą czcionkę, kolor papieru, wzór nacięć na brzegach… :) Mąż dodałby jeszcze pewnie, że jestem championem także w sztuce „wyhaczania” fajnych przedmiotów w fajnych cenach… Czytaj więcej »
Ja jestem mistrzem w wymyślaniu ksywek. Z racji mojej dość sporej wiedzy popkulturowej często całkiem przypadkiem zauważam jakieś podobieństwo danej osoby do postaci historycznej, aktora, postaci filmowej, z komiksów lub gier video, muzyków czy po prostu pasujących do osobowości tej osoby. Co więcej, umiejętność ta jest na tyle w porządku, że wymyślone przeze mnie pseudonimy nie sprawiły nigdy nikomu przykrości i chętnie sami je używają :)
A ja jestem mistrzem w wynajdywaniu sobie hobby. Nie znam innych osób, które zajmowały się origami, astronomią, modelarstwem, sztukami walki, łucznictwem, bieganiem, siłownią, podstawami fizjoterapii, modą męską a to wszystko w różnych zakresie zaawansowania. Bo hobby się mnie nie trzymają długo, bardziej dzięki nim poznaję świat
Cześć Mr Vintage…Czy chodząc w ich ciuchach plus czinosy, sneakersy, dżinsy można wyglądać dobrze, fajnie, mając 40 lat na karku i pracę nie zupełnie idealną na krawat i garnitur? Może zrobisz taką sesje?
Masz na myśli np. taką bluzę jak w sesji łączoną z chino i sneakersami?
Nigdy nie była to dla mnie pożądana marka, raczej niższa półka. Po takiej sesji i artykule na pewno zamówię! Po to tu wchodzę, lubię jak coś polecasz:) No i nie sądzę żebym znalazł w sklepach internetowych zdjęcia modeli na których te bluzy lepiej się prezentują niż na tobie na powyższych fotkach. Parę lat temu pierwszy raz poszedłem do H&M z podobnych powodów – kiedy prezentowałeś limitowaną kolekcję dla drwali/leśników;) Uważam że jesteś championem w wynajdowaniu tych starych przedmiotów, które dla mnie raczej najczęściej byłyby śmieciami, po prostu nie mam tego zmysłu. Natomiast mam zmysł i pasję / jestem championem w… Czytaj więcej »
Od paru dobrych lat po pracy zgłębiam tajniki domowego wyrobu wszelakiego rodzaju wedlin. Zaczynając od prostych kiełbas, poprzez kaszanki, salcesony, szynki, a kończąc na wymagających wedlinach dojrzewających typu salami lub szynki dojrzewające. Samo przyrzadzabie wędlin to dla mnie świetny sposób na uspokojenie myśli, spędzenie czasu z rodziną w sposób pożyteczny i oryginalny. Angażuję w to także dzieci aby nauczyły się jak powstają ich ulubione wędliny, które znają tylko w formie finalnej w postaci plasterka na kanapce. Kto z nas nie uwielbia aromatu domowych wędlin, które doskonale smakują, a także zawierają naturalne składniki pochodzące ze sprawdzonego źródła? To właśnie głównie… Czytaj więcej »
Ja jestem Championem w malowaniu obrazów Przychodzę z pracy i maluję abstrakcyjne obrazy inspirowane naturą !
Jestem championem w uczeniu innych. Zaczynałam w liceum ucząc dzieciaki na korepetycjach matematyki i fizyki i kontynuowałam to do końca studiów. Jestem dumna z tego, że przez ten czas nie trafiłam na ani jednego ucznia, któremu nie dało się wytłumaczyć tego, czego nie rozumiał i utwierdziło mnie to w przekonaniu, że to nie z uczniami jest coś nie tak, a z nauczycielami. Potem porzuciłam uczenie na rzecz pracy zawodowej, ale kilka lat temu wróciłam do niego po godzinach, bo nie mogę się bez tego obyć. Uczę ludzi programowania – online i na kursach stacjonarnych. Na grupach dla początkujących programistów doradzam… Czytaj więcej »
„To dla tych co cierpią, tych co są daleko i tęsknią
Mych ludzi co poznali piekło, krzyczę głośno każdy z nas to czempion”
Cierpię codziennie (widać po twarzy bo w rzeczywistości jestem przystojniejszy nawet niż Mr Vintage ). Jednak zmuszam się dzień, w dzień. Cierpi ciało ale dusza wzlatuje nad poziomy. W trakcie chcę przerwać. Płuca zalane, serce wali i nie mam już siły. Ale robię raz a potem jeszcze raz i sam nie wiem jak udaje mi się skończyć. Zmęczenie po wszystkim ma smak zwycięstwa i jest to wspaniałe uczucie. Dla siebie samego jestem czempionem. Codziennie. Oprócz weekendów.
Bardzo podobają mi się te zdjęcia starych przedmiotów, którym dałeś drugie życie. Musisz mieć naprawdę fajny dom, zazdroszczę :).
Jak twierdzi moja żoneczka, jestem mistrzem w ” bajkopisaniu” i w byciu wazeliniarzem dla mojej ulubionej teściowej ( hmm nawet sama zainteresowana tak twierdzi)? , a poza tym nieskromnie tak o sobie pisać, więc stwierdzę, że nie jestem ale BĘDĘ Championem w zdobyciu tej nagrody ?
Ja napiszę przewrotnie: nie jestem championką ?, choć chcę nią być. Chcę być championką radzenia sobie z otaczającym mnie testosteronem i championką życia wśród 4 facetów (5 jeśli doliczyć Rambo ? psa;)). Co trochę okazuje się, że dotychczasowy sposób postępowania przestaje być skuteczny, gdyż ilość testosteronu w moim domu wzrasta w zastraszającym tempie. Mąż i dwóch nastolatków walczą o palmę pierwszeństwa i ważności w rodzinie, i najmłodszy już pomalutku dołączą do tej walki. A może jednak jestem championką? Jestem ? jestem championką ciągłego oswajania codzienności jedynej kobiety wśród 4 mężczyzn? i psa.
Z dumą przyznaję się do bycia championem w kategorii pogotowie kwiatowe. Choć mam na sumieniu kilka roślinnych trupów (jako początkująca plantoholiczka przelałam parę kaktusów), teraz jestem aniołem stróżem wszystkiego co kwitnie na klatce schodowej i pod kamienicą. Mam też na swoim koncie spektakularne reanimacje: przyschnięta monstera teściowej po przesadzeniu do właściwego podłoża właśnie wita kolejnego już zdrowego liścia, a przelany niegdyś sukulent sąsiadki zdążyłam już rozsadzić kilku osobom.
Wraz z żoną po pracy zmieniamy eleganckie ubrania na cos zdecydowanie luźniejszego i odpornego na brud i jesteśmy czempionami rajdów samochodowych. Od kilku lat jeździmy w rajdach nawigacyjnych a w tym roku także w terenowych. Tu na zdjęciu jesteśmy czempionami – zajęliśmy pierwsze miejsce w pucharze pan w klasie extrem.
Widzę, że nie tylko panowie zamieszczają komentarze pod tym postem więc również spróbuję swoich sił. Dlaczego jestem Championką? Ostatnio mi się to udaje, szczególnie na polu związkowym. To ja pierwsza powiedziałam swojemu chłopakowi 'kocham’ przez co sprawiłam, że pierwszy raz od 3 lat po policzku popłynęły mu łzy (żeby nie było, były to łzy szczęścia!). Właśnie to wydarzenie sprawiło, że poczułam się jak Champion. Po pierwsze dlatego, że znalazłam odwagę na to, by powiedzieć te słowa pierwsza, po drugie, że to tylko umocniło nasz związek. Mój chłopak czyta Twojego bloga jak szalony, wspomina o kolejnych projektach i współpracach dlatego nagrodę… Czytaj więcej »
Zdecydowanie jestem championem w odnajdywaniu dziwnych, aczkolwiek niezwykle potrzebnych i zajmujących filmików na YouTube, szczególnie o drugiej lub trzeciej w nocy. Do swoich największych sukcesów mogę zaliczyć między innymi: „hymn ZSRR grany na pięciu szczoteczkach elektrycznych” (z muzyki to również piosenki wykonywane na domofonie), „MYTO = 50 sztuk złota” – piosenka o Gothicu w rytm „patointeligencji” (tutaj ważny jest też „Diss na Pyrokara”) i oczywiście takie klasyki jak „plebiscyt owoców” czy „The shooting AKA dear sister”. Warto dodać, że jest to umiejętność nastawiona na integrację ze znajomymi – wyobraźcie sobie ich miny, gdy piszę do nich w środku nocy, że… Czytaj więcej »
Jestem Championem w łóżku. Mogę spać godzinami.
Moją pasją są podróże. Wynajduję ciekawe miejsca, niezadeptane przez turystów. Planuję wakacje marzeń dla siebie i moich przyjaciół. Lubię czuć ten dreszczyk emocji, który towarzyszy mi przy wyborze hoteli, lotnisk czy restauracji. Budżet mamy skromny, jak to studenci, ale mnie zawsze udaję się wszystko dopiąć. Dzięki mojej pasji i zaangażowaniu zwiedziliśmy Kenię, Ugande i Maroko, to była na prawdę mocna dawka przygód. Podobnie jak podróż do Ekwadoru. Do dziś wspominamy czas spędzony na równiku. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem championem, jestem naprawdę dobry w tym co robię.
Pytacie w czym jestem najlepsza? Powiem wam, potrafię jak nikt inny układać bukiety, ze wszystkiego. Róże, żonkile, tulipany, frezje. Korale, koraliki itd. Kompozycje nie mają przede mną tajemnic. Kolorowe fantazyjne bukiety zdobią mój dom. Robię je też dla moich znajomych i rodziny. Kwiaty to moja miłość i pasja. Bez niej moje życie byłoby szare i nudne. Bukiety potrafię wyczarować ze wszystkiego, z papieru do drukarki, z gazety, ze starej firanki albo z włóczki. Moi znajomi żartują, że został jeszcze papier toaletowy, który pewnie też się doczeka i zrobię z niego kwiaty. Kto wie, może i tak. Moje kompozycje są wyjątkowe,… Czytaj więcej »
Panie Michale, czytam Pana blog od kilku lat, co m.in. pozwoliło mi wyrobić sobie własny pogląd na klasyczną modę męską i stosować ją na codzień wg własnych potrzeb :) Natomiast jedną z moich pasji (w pewnym sensie „po godzinach” i przebraniu się z formalego stroju) jest fotografia, w szczególności czarno-biała fotografia górska, którą zajmuję się od ponad 10 lat. Tworząc swoje obrazy traktuję ją jako formę mojej osobistej wypowiedzi. Fotografia to nie zawody, a forma sztuki, stąd jest raczej wynikiem subiektywnego przekazu, a jej odbiór również nie daje się sprowadzić do mierzalnych wartości. Tym niemniej można ją w pewnym stopniu… Czytaj więcej »
Niespodziewanie zostałem powiatowym czempionem w miłości do NFL.
A futbol amerykański kojarzy się z marką Champion. Od kilkunastu lat poznaję ten sport, oglądam mecze, poznaję historię. Na początku było to tylko przyglądanie się rzutom, chwytom i biegom. Dopiero zagłębienie się w taktykę, przepisy, zagrywki zaczęło dawać ogromną frajdę.
Dziś czytam felietony, reportaże, wysłuchuję podcastów i oglądam co tydzień po kilka meczów.
Próbuję też zaciekawić tym sportem znajomych i nieznajomych, czasem ze skutkiem.
Taki to ze mnie czempion futbolowej edukacji ?
Długo zastanawiałam się, czy jest coś w czym jestem Championem.
I pierwsze, co przyszło mi do głowy to pozytywna energia, którą zarażam innych. Dzięki temu ludzie wokół czują się komfortowo, potrafią się otworzyć i zaufać. Przydaje się to w pracy oraz przy zawieraniu nowych relacji. :)
W czym jestem Championem? Osiągnięcie championatu w jakiejś dziedzinie nie jest zależne od konkretnej liczby godzin treningu, ale bezpośrednio od jego jakości. Trening wcale nie czyni mistrza. Mistrza czyni dopiero trening doskonały. W moim przypadku jest to planowanie i wdrażanie planu w życie. Na co dzień koordynuję pracą zespołu, obsługuję inwestycje i klientów kluczowych. Praca jest moją pasją, w której eliminuję wszystkie aspekty niedoskonałe. Codziennie także śledzę kilka blogów branżowych, blogów o klasycznej modzie męskiej i alkoholach. Znajduję zawsze czas na intensywne podróże, rozwój osobisty, codzienne obowiązki domowe oraz uszczęśliwianie najbliższych. Wykorzystywanie każdej minuty życia traktuję jako obowiązek.
Ja jestem championem jak każdy prawdziwy Polak w każdej dziedzinie czy czynności, która natrafi się w każdym dniu, to rzecz jasna naturalna sprawa w naszym przypadku.
Pozdrawiam serdecznie
Przeczytałem o robieniu pizzy, pomyślałem, że faktycznie to potrafię. Ale czy jestem w tym mistrzem? Pewnie wiele mi brakuje. Takim podejściem kolejne odrzucałem myśli, które przychodziły do głowy. Nie chciałem jednak odpuścić i próbowałem znaleźć cokolwiek, chociaż dla własnej świadomości. I się udało. Stwierdzam ze jak Champion czuje się w wyszukiwaniu promocji i okazji, przede wszystkim w kwestii ubrań, choć nie tylko (niewiele to ma niestety wspólnego z oszczędzaniem). Być może wynika to ze skąpstwa lub pozornej oszczędności, albo wręcz z rozrzutności czy przyzwyczajeń. Sam powiedziałbym, że nie lubię wydawać dużych pieniędzy na cokolwiek, a kiedy jestem do tego zmuszony, chcę… Czytaj więcej »
Ja mogę pochwalić się byciem czempionem w nadawaniu nowego życia zużytym butelkom po piwie. Puste i smutne butelki po piwie zyskują nowe życie po dokładnym wypłukaniu i starannej dezynfekcji, a po napełnieniu świeżym domowym piwem i zakapslowaniu zyskują także nową zawartość, która cieszy kubki smakowe nie tylko znajomych i rodziny, ale także sędziów na konkursach piwowarskich, na których kilka moich piw zostało już docenionych! Moja pasja przyczynia się do ponownego użycia szklanych butelek, które często zasmucone nie mogą wrócić do użycia przez duże koncerny.
Oczywiście bycie championem jest dość subiektywne, dopóki nie weźmie się udziału w jakichś mistrzostwach, niemniej z czysto subiektywnego punktu widzenia jestem mistrzem szybkiego pisania na klawiaturze (zależnie od chwilowej formy, od 400 do około 420 znaków na minutę, z dokładnością ponad 95%). Przygoda miała swój początek wiele lat temu kiedy ojciec wraz ze swoim kolegą zapytali czy mógłbym przepisać na komputer jakąś instrukcję pilotowania konkretnego modelu szybowca (jeśli mnie pamięć nie myli). Do tamtego momentu pisałem byle jak, głównie na potrzeby Gadu-Gadu i tego typu aktywności. Misja zakładała przepisywanie treści szybko (kilkaset stron) i poprawnie. Po jej zakończeniu zauważyłem kolosalną… Czytaj więcej »
Długo sie zastanawialem czy ujawnic swoja tworczosc ale chyba sie pokuszę .Od niedawna jestem championem w pisaniu limeryków. Sprawia mi to ogromna radosc a ten powstal na cześć psa mojej zony ktora świata poza nim niw widzi: Był sobie Homer Co wiecznie rozrabia, Żyło se psisko prawie jak hrabia. Cale dnie śpi lub harce wyprawia, A Pani go wielbi I w ramki oprawia. Gdy cala rodzina Do obiadu zasiada On piszczy i skomli I tez sie domaga. Na dzialce w wolnosci Homerek se bryka Tu wąchnie ,tam grzebnie,kwiatek obsika Za pilka pobiega Przeploszy krecika Gdy czlowiek zmeczony I nic go… Czytaj więcej »