W zestawieniach najpopularniejszych marek luksusowych od lat powtarzają się te same brandy: Gucci, Dior, Chanel, Louis Vuitton, Hermes, Prada, Versace, Balenciaga, Dolce & Gabbana. Są to marki, których styl jest charakterystyczny i rozpoznawalny, a nawet jeśli nie dla wszystkich, to warto przypomnieć, że jednym z popularniejszych trendów ostatnich lat jest logomania, czyli bardzo krzykliwe eksponowanie logotypów na ubraniach. U tych wymienionych również to występuje.
To coś, co kiedyś było raczej domeną marek ze znacznie niższej półki cenowej. Przodowały w tym takie firmy jak Adidas, Nike, GAP, Levi’s, natomiast uznane marki premium i marki luksusowe raczej nigdy nie szły tą drogą. Luksus prawie zawsze był dyskretny.
Zmieniło się to kilka lat temu, gdy branża luksusowa zaczęła stawać się coraz bardziej egalitarna i bardziej dostępna (tańsze linie, więcej produktów casualowych). Pojawiła się też w niej nowa klientela – młodsze pokolenie konsumentów, które za pomocą drogich ubrań chce pokazywać swój status materialny (lub aspiracje do tego stanu). Być może nie stać ich jeszcze na kurtkę od marki luksusowej, ale na portfel, t-shirt lub bluzę z ich logotypem już tak. To coś, czym można się pochwalić w towarzystwie albo po prostu dowartościować się przed samym sobą.
Przy czym ten kipiący luksus wcale nie musi oznaczać wielkiego logotypu na produkcie. Chodzi po prostu o takie rzeczy, które w sekundę są identyfikowane z konkretną marką i segmentem luksusowym. Monogramy/sygnety takich marek jak Louis Vuitton, Gucci, Chanel, Versace, Fendi czy Loewe nie są jakoś szczególnie krzykliwe, ale sposób w jaki te marki je wykorzystują sprawia, że nie są to produkty „anonimowe”. Wręcz przeciwnie, torebkę Louis Vuitton w sekundę rozpozna nawet osoba średnio zainteresowana modą. Podobnie jak pasek z klamrą Gucci, szalik Burberry, kurtkę Moncler, czy koszulę z charakterystycznym nadrukiem Fendi.
I ta rozpoznawalność oraz krzykliwość dla jednych będzie wadą, a dla innych zaletą. Ci pierwsi nie zaakceptują tego, że taki produkt bije po oczach luksusem, bo oni wcale nie chcą pokazywać swojej zamożności. Z kolei dla tych drugich będzie to zaletą, bo im właśnie zależy na takim eksponowaniu drogich rzeczy i swojej zamożności (lub aspirowania do tej grupy). Wystarczy spojrzeć na naszych piłkarzy, gdy przyjeżdżają na zgrupowanie kadry ;) Jest to pewnego rodzaju rewia mody w której rywalizuje się na na posiadane metki.
Ale jak pokazuje życie, na rynku jest miejsce dla jednych i drugich i tu właśnie przechodzimy do tytułowego zagadnienia, jakim jest tzw. cichy luksus (ang. quiet luxury), czyli zjawisko, które w ostatnich latach staje się coraz popularniejsze. Nie jest ono niczym nowym, wręcz powiedziałbym, że jest to trochę powrót do dawnych korzeni prawdziwego luksusu, który był elitarny, dyskretny, ponadczasowy i oczywiście o ponadprzeciętnej jakości. Są to marki i produkty, które bardziej zachwycają jakością surowców, detalami, prostą formą, a nie nachalną stylistyką, która bije po oczach luksusem.
Jako głównych przedstawicieli tego nurtu wymienia się takie marki jak: Brunello Cucinelli, Loro Piana, Zegna, Berluti, Canali, Brioni, The Row, Ralph Lauren Purple Label, Dunhill. Do tej kategorii bez wątpienia należy też zaliczyć szycie miarowe, które spełnia wszystkie kryteria cichego luksusu: dyskrecja, brak widocznego brandingu, prestiż, personalizacja, wysoka jakość, manufakturowe wykończenie.
Klienci segmentu „cichy luksus”, choć bardzo zamożni, to nie czują potrzeby chwalenia się tym za pomocą ubioru. Cenią sobie jakość i prestiż, ale nie chcą tego pokazywać. Ich ubrania mają mieć klasę, ale jednocześnie być dyskretne i zauważalne tylko dla „wtajemniczonych”. Myślicie, że Mark Zuckerberg nosi szare t-shirty z jakiejś amerykańskiej sieciówki (tak wyglądają)? Nie. To t-shirty Brunello Cucinelli, które kosztują ponad 1500 zł za sztukę. Założyciel Facebooka jest wierny tej marce od wielu lat.
Poza skromnym brandingiem, cechą charakterystyczną tych marek jest też to, że są one zazwyczaj są poza popularnymi trendami. Bazują na neutralnej kolorystyce, prostych fasonach, nie sięgają po mikrotrendy. Gdybyśmy wzięli pod lupę kolekcję Loro Piana sprzed dziesięciu lat i tę aktualną, to z pewnością trudno byłoby je przypisać do danego roku. Dlaczego? Bo są ponadczasowe. Obecną kolekcję z powodzeniem można by sprzedawać dziesięć lat temu, a tę sprzed dziesięciu lat obecnie. To jest definicja dobrego, ponadczasowego stylu, który nie wychodzi z mody po jednym sezonie.
Zupełnie inaczej działają marki z topu tych najbardziej pożądanych na świecie (wymieniłem je na początku artykułu), one wciąż chcą zaskakiwać klientów czymś nowym. Im bardziej zaskakująca i charakterystyczna kolekcja, tym większa szansa na rozgłos i komercyjny sukces. Czy się to komuś podoba, czy nie, to tak działa współczesna moda, również ta luksusowa.
Ale daleki jestem od krytykowania marek, które ten luksus mocno eksponują, bo zdaję sobie sprawę, że one po prostu odpowiadają na potrzeby rynku. A czy wypada krytykować klientów, którzy kupują torebki, bluzy i kurtki z wielkimi logotypami luksusowych marek? Też jestem od tego daleki, bo klienci mają różne gusta i potrzeby. Dla jednych najistotniejsza będzie najwyższa jakość, detale i cechy użytkowe ubrania, a dla innych prestiż marki i to, by ten prestiż był widoczny (np. poprzez pokaźne logo na ubraniu).
Współczesny luksus ma zatem dwa dość skrajne oblicza, ale jak pokazuje rzeczywistość, na rynku jest miejsce dla jednych i drugich. Ja wybieram to tradycyjne oblicze – dyskretne, jakościowe, ponadczasowe. A wam, która idea luksusu jest bliższa?
Luksus to miałem czytając ten artykuł, zwłaszcza cytat ?pochwalić w towarzystwie albo po prostu dowartościować się przed samym sobą? – jakie to współczesne. Natomiast merytorycznie odnosząc się do treści to nie znoszę logotypów na ubraniach. Mam wrażenie, że to odwraca uwagę rozmówcy ode mnie i tego co mam do powiedzenia. W końcu to ja noszę ubrania, a nie one mnie.
Logotyp to nic innego jak reklama marki. Jednym (np. sportowcy) przedsiębiorstwa płacą grubą kasę za noszenie ich znaków na wierzchu odzieży, inni sami płacą krocie by je eksponować – co ma więcej sensu każdy może sam stwierdzić ;)
Niestety, słuszne odnosi Pan wrażenie. Ten stan rzeczy, nie tyle odwraca uwagę rozmówcy, co jest cholernie irytujący. Mijając człowieka na ulicy, jego wzrok jest skierowany na logotyp umieszczony na moim swetrze, polo czymkolwiek, a dopiero później patrzy w oczy, bądź też nie. Niestety postępuje w ten sposób większość populacji. Osobiście miałem taką sytuację. W salonie z zegarkami, pani sprzedawczyni sama od siebie próbowała zajrzeć pod mój,, mankiet,, aby stwierdzić co aktualnie mam na nadgarstku. Takie zachowanie jest nie tylko nietaktem, brakiem kultury osobistej, co po prostu brakiem profesjonalizmu. Nie wspomnę o sytuacjach, szczególnie latem, kiedy siłą rzeczy mamy na sobie… Czytaj więcej »
ludzie to mają problemy.. dramat to jest Twoje ego, popracuj nad tym, to nie będziesz się denerwował, że ktoś się na Ciebie patrzy tam gdzie Ci się nie podoba
Smutne jest to, ze ekspedientki/ekspedienci, bardzo często lustrują swoich klientów i w ten sposób dzielą ich na tych, którzy być może zostawia w sklepie więcej gotówki i tych, dla których ich asortyment jest spoza finansowego zasięgu. I tak tez klientów traktują. Czasem można się na tym mocno przejechać. Kiedyś sama szybko opuściłam jeden salon z powodu zachowania ekspedientki. Kupiłam interesujące mnie produkty w innym salonie tej marki, gdzie ekspedientka była uprzejma i potrafiła doradzić.
Gdy widzę ludzi noszących wielkie logotypy na swoich ubraniach to mnie aż skręca. Ludzie robią z siebie reklamę, afiszują się marką, tym samym pokazując jak bardzo zero stylu i klasy mają. Jest to bardzo przykre, ale Polacy mam wrazenie, że przodują w tym. Zawsze za granicą rozpoznaję Polaka po wielkim logo jakiejś marki ze średniego segmentu (Hugo Boss, Tommy Hilfiger, etc.). Mijając te osoby bardzo łatwo potem usłyszeć polską dorodną k***ę :)
Jaki to celne i prawdziwe spostrzeżenie. :)
Zdaje się, że rzadko wychylasz nos poza Polskę. Kolejny z tych co się wstydzi tego kim jest…
To Ty ciągle skręcony jesteś!
To dobrze że Polaka można poznać że stać go i nosi ubrania Hugo Boss czy Tommy Hilfiger a nie Reserved czy Zara albo jakieś łachy z hali czy straganu
Ty łachudro, jako wyborca PiS powinieneś być dumny ze swoich rodaków że mogą sobie pozwolić na więcej jaki z ciebie patriota. Proponuję zakasać rękawy i do roboty to może wtedy kupisz sobie pierwszą koszulkę Boss i Hilfiger i przestaniesz zazdrościć
Jestes wyjatkowo prymitywnym typem
No nie zgodziłbym się z tym zupełnie, spójrz na Włochów, Hiszpanów ogólnie „południowców” ci to dopiero chodzą „oklejeni” logami z czego pewnie większa część to w podróbkach.
Trudno mi sobie wyobrazić, że te marki produkują tylko dla Polaków.
Kolega z Niemiec mi to wytłumaczył 30 lat temu: im większe logo tym tańsze ubranie…
Z balenciagą to mi się teraz kojarzy głównie to xd
https://www.youtube.com/watch?v=iE39q-IKOzA&ab_channel=demonflyingfox
A Dolce & Gabbana z tą filmową sceną
https://www.youtube.com/watch?v=a-5hHPTr4BQ
Haha genialne, zapomniałem o tej scenie z Bruna
Przecież to jest świetne! Tak by wyglądał Harry Potter, jakby go kręcili w latach 90 David Fincher albo Tim Burton xd
Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie cichy luksus. Mam z tym jednak spory problem. Mimo że stać mnie na ubrania wysokiej jakości, przez to że mieszkam w małej miejscowości jedyną opcją są dla mnie zakupy online. Z tego powodu bardzo ciężko mi dopasować ubrania do sylwetki. W okolicy nie mam sensownego krawca który pomógł by mi je dopasować. Trochę jestem w kropce bo nie mam też czasu na to żeby jeździć do większego miasta na zakupy. Macie jakieś wskazówki jak dobrego podejść? Może jest jakiś prosty sposób na który nie wpadłem :)
Fajnie historyjka. Jakby cię było stać to byś wsiadł w swoje luksusowe auto i podwiózł swój tyłek do najbliższego dużego miasta. Zostałbyś w nim na parę dni nocując w drogim hotelu żeby kupić wszystko czego potrzebujesz.
Teraz zakupy internetowe są tak przyjazne, że ja choć mieszkam w dużym mieście, to ubrania kupuję przez Internet. Kupuj i odsyłaj jak nie trafisz. Warto brać nawet kilka rozmiarów tego samego produktu.
W odzieży i obuwiu, czy biżuterii/zegarkach cenię sobie dyskrecję oraz minimalizm, nieistotne, czy to sieciówka, ultra premium, czy coś z drugiej ręki. Zupełnie nie trafia do mnie wielkie logo marki, najlepiej jakby go wcale nie było widać, kto ma wiedzieć, ten dwie, że to może być coś lepszej jakości. Z takim aż krzykliwym epatowaniem drogimi rzeczami kojarzy mi się Krzysztof Rutkowski, zakrawającym już o kicz, brak umiaru. Do tego jeszcze widok podróbek D&G, Gucci, czy Balenciaga. Z drugiej strony podobają mi się rzeczy Ralpha Laurena z ich misiem, na pierwszy rzut oka widać, jaka to marka, ale wg mnie nie… Czytaj więcej »
Parcie na logotypy jest tragiczne. W ogóle ten podlinkowany artykuł z polskimi piłkarzami bardzo dosadnie pokazuje jak zachowuje się przeciętny Kowalski po dojściu do pieniędzy. Mali chłopcy, krótszy nigdy nie dorośli. Aż mi się to kojarzy z wyjazdami nad morze w podstawówce – każdy obwieszony logo Nike i Adidas od stop po głowę ;-) Przez te logotypy mam obrzydzenie do marek typu Hilfiger, Boss i parę innych. Maksymalne logo jakie toleruje to to od Polo Ralph Lauren, bo ma w sobie cos wiecej. Podobnie serce CDG Play, które jest genialne w swojej prostocie.
Bardzo słuszna uwaga, to się zaczyna już w dzieciństwie. Ja też pamiętam ze szkoły podstawowej, że ten kto miał buty/ubrania Adidasa czy Nike, to był „ktoś”. I później takie stereotypy ciągną się również w dorosłym życiu.
Kiedy my byliśmy dziećmi w latach 80/początek 90 to były to marki luksusowe. Buty Adidas czy Reebok to było dla wielu największe marzenie.
Potwierdzam- pamiętam, jak w naszej mieścinie marki świeciły na kilometr. Na szczęście, nie wszystkim tak ?pykło?:) Pozdrawiam Cię serdecznie
Fajnu artykuł. Ale podobny trend chyba można zauważyć wśród marek popularnych. Tj. mamy krzykliwego CK i ciche Massimo Dutti. Chętnie poznam Twoją opinię i ewentualnie inne marki z tej cichej (ale przystępnej cenowo) grupy.
Massimo Dutti rzeczywiście jest marką w tej stylistyce, zresztą oni dość dobrze kopiują styl topowych włoskich marek z segmentu luksusowego, ale niestety brakuje im jakości, a to moim zdaniem jest głównym kryterium do tego, by o danym produkcie można powiedzieć, że jest luksusowy. Luksus = najwyższa jakość.
Massimo ma ubrania i tak lepsze niż 80-90% innych sklepów w galeriach handlowych. Poza tym co ma takiego w sobie koszulka która nosi Zuckerberg. Nic. Pewnie bawełna 100% (choć nie zdziwiłbym się jakby jednak nie 100%). To samo mamy w H&M. Lepsze szwy? Może ale prędzej zrobi mu się plama pod pacha od dezodorantu i wyrzuci ją do kosza. Zresztą sam kiedyś chyba publikowałeś artykuł w którym jasno dałeś do zrozumienia że kupowanie „droższych” rzeczy nie zawsze ma sens.
Bez wątpienia jest to produkt lepszej jakości pod każdym względem (t-shirt Brunello Cucinelli vs. t-shirt H&M), ale też nie jest tak, że jest on 30 razy lepszy, a taka jest różnica w cenie.
Jeżeli BC kosztuje 1500 a HM 100 to wychodzi ze powinien być 150 razy lepszy ? a tak zapewne nie jest.
Chyba 15 x lepszy ;)
No właśnie, pała z matmy :)
a ad meritum?
@Mr. Vintage: A propos t-shirtów i jednorodności Zuckerberga: czy trafi Pan, jakiej marki ma swoje zwykłe, czarne t-shirty David Gilmour z Pink Floyd?
Od wielu lat zauważam ten sam model – nowy, dopasowany czy już sprany, jednak to ten sam krój. Dzięki – jestem ciekawy!
Niestety nie wiem.
Proponuję kupić coś z Loro Piana to dopiero pan zrozumie dlaczego tamten tylko je wybiera. Pzdr
I czym to się będzie różnić kiedy wylejemy na siebie wino albo wskoczy na nas pies i rozpruje?? Niczym. Owszem materiały materiałami ale bez przesady. Taki t shirt za ponad 1000 zł to absurd. Wiadomo bogaci zapłacą ale to zwykłe pokazanie sobie samemu ze mnie stać. Nic więcej. Owszem lepsze to niż logotypy ale wciąż to po prostu niedorzeczne.
panie ale dla niego te 1000zł to są jakieś grosze, więc on się spytał kogoś, jakie są najlepsze t-shirty ale żeby były bez logo. dostał odpowiedź i kupił sobie 1000 sztuk i ma spokój. Steve Jobs kiedyś powiedział, że dostał ileś golfów w prezencie i mu starczy do końca życia. oni mają na to wywalone, a tacy 'aspiranci’ się ekscytują ciuchami, lol
W przypadkach takich jak Zuckerberg nie chodzi o to czy t-shirt BC jest lepszy od tego z H&M, dla niego taki zakup t-shirtów w tej cenie jest tak odczuwalny jak zakup ciuchów w szmateksie przez zwykłego człowieka gdzieś w małym miasteczku na wyprzedaży po 1 zł za sztukę.
Koszulka Zucka to kaszmir
Brakuje im jakości czy brakuje im jakości względem marek luksusowych? Zastanawiam się czy koszule Massimo Dutti można śmiało umieścić w jednym szeregu np. z Vistulą czy Bytomiem? Cenowo wypadają bardzo podobnie.
Jeśli chodzi o marynarki, garnitury czy eleganckie koszule, to moim zdaniem nasze rodzime marki mają lepszą jakość. Zarówno w Vistuli, jak i w Bytomiu nadal można znaleźć dobre włoskie tkaniny, a sam produkt jest staranie odszyty (polska produkcja). W pozostałym asortymencie (kurtki, swetry, koszule casualowe) jest to porównywalna jakość.
Uważam ze mimo wszystko MD jest bliżej trendów promowanych przez marki quiet luxury np. Kurtki lniane czy skórzane, koszule wierzchnie, koszulki polo bez guzików czy buty są na topie jeśli chodzi o wzory.
Jeśli chodzi o trendy, to jak najbardziej, ale jakościowo to już niestety nie jest to ten poziom co 7-8 lat temu.
Massimo Dutti blisko tych trendów jest dopóki ciuchy wiszą na wieszakach i są ładnie wyeksponowane w salonie (skądinąd bardzo dobrze zaprojektowanym i zawsze utrzymanym w porządku). Natomiast jakość to po prostu katastrofa i z roku na rok jest coraz gorzej. Ostatnio chciałem kupić chinosy i o ile od lat był to mój pewniak, o tyle to co mierzyłem było koszmarnie skrojone – za długie, za wąskie w udach i ze zbyt niskim krokiem, a dodatkowo fatalnie wykończone (np. tylne kieszenie). Dalej – lniane koszule – jedną, którą mam jest w porządku, z kolei druga jest niczym zbroja i -przepraszam za… Czytaj więcej »
Pewnie nie chodzisz na siłownię i nic nie ćwiczysz.
Też boleję nad pogarszającą się jakością MD, mam ich ciuchy sprzed lat, kiedyś to była np. 100 % wełna w marynarkach, teraz nie dość, że pogorszyli fasony, to jeszcze ?wełniana marynarka? ma np. 40% plastiku.
potwierdzam, Bytom uwielbiam, koszule nie do zajechania, świetna jakość, garnitury również, rewelacja.
No to Balenciaga z pewnością nie jest luksosowa. Przypomnijmy sobie choćby „luksusowe” worki na śmieci albo crocsy z obcasem…
Tbh Massimo jest dobrym zamiennikiem w ludzkiej cenie. Jakość nie jest najlepsza i nie wszystko jest świetne, ale jest generalnie dobrze. Materiały na dotyk nie do przebicia w tej półce cenowej. Poszetka i przyjaciele mają lepsze, ale ceny też dużo wyższe.
Jeśli chodzi o odzież basic’ową to polecam sprawdzić Asket. Mają ubrania bardzo wysokiej jakości, możliwość dopasowania długości koszulek, swetrów itp. i oczywiście nie posiadają brandingu. Cena jest dosyć wysoka, ale w mojej opinii warto.
Widziałem gdzieś w sieci opinię właśnie dotyczącą tych luksusowych marek. Kobieta stwierdziła, że woli odłożyć na wymarzoną torebkę LV niż ma kupować raz po raz w sieciówkach po 100 czy 200 zł takie, które za chwilę się rozlecą. I co ? Widząc tą średniozamożną panią z torebką Vuitton na Rynku w Krakowie, gdzie setki kobiet posiadają owe marki (niekoniecznie oryginalne) ta staje się no-name. Ona jest świadoma, że posiada autentyczny produkt o którym tak bardzo marzyła, jednak są osobniki, które właśnie kupują LV dla lansu. I wydaje mi się, że nie można tego zakupu traktować na równi… PS. „Jednemu podoba… Czytaj więcej »
Tak, to rzeczywiście jeden z minusów, które się akceptuje lub nie – fakt, że topowe marki luksusowe są dość często podrabiane. Torebki LV są tutaj dobrym przykładem.
Dodajmy na to, że torebki LV są robione z … PCV, czyli ceraty. Tak, serio. Producent ponadto w instrukcji użytkowania zakazuje wystawiania ich na brud, wilgoć, deszcz i światło słoneczne. Takie to praktyczne.
Bzdura, mam Vuittona który nie jest artefaktem z muzeum do imponowania koleżankom, tylko torebką używaną często i to ?pcv? jak je Pan określa jest super wytrzymałym materiałem. Proszę tyko zerknąć jak wygląda model Noe, przeznaczony zresztą do noszenia butelek szampana, po kilkunastu latach używania. Może wtedy zrozumie Pan fenomen tego materiału.
Uważam że jeśli ktoś traktuje ubrania głównie z powodu ich rozpoznawalności jako luksusowe to ma jeszcze przed sobą pracę nad sobą. Dla mnie to żaden luksus.
Myślę że to jest uniwersalna zasada, nie dotyczy tylko ubrań, ale też np. samochodów. Mieszkam w mieście gdzie samochody tzw. luksusowe spotykam na każdym kroku. Z okna widzę kilka Tesli, 911 itp. Jak wynosiłem wczoraj śmieci to stawiałem je obok Maybacha;) Nawet jeśli miałbym wielką wewnętrzną potrzebę „zaistnieć” jako posiadacz luksusowego samochodu to tu gdzie mieszkam miałbym to mocno utrudnione.
Nie wiem jak to wygląda w innych krajach ale w Polsce „luxus” jest mocno rozjechany, przewartościowany i niespójny z całością życia osoby lansującej się tym luxusem, przykładowo: Pierwszy gość bierze modny samochód w lizing za 500 tys. i stawia pod blokiem z wielkiej płyty, idąc do 50-sięcio metrowego mieszkania skredytowanego na 30 lat – w zasadzie nie dysponuje żadnym majątkiem własnym ale… ma firmowe „luxusowe” ubrania. Drugi gość idzie do salonu i kupuje za gotówkę „z kieszeni” samochód za 250 tyś. i jedzie nim do 300-sto metrowej rezydencji pod miastem bez kredytu ale i bez krzykliwych metek na ubraniach… …niestety… Czytaj więcej »
Zgadzam się całkowicie z tym co piszesz . Mieszkam aktualnie poza granicami Polski i co widzę dookoła ? Nasi rodacy kupują przeważnie używany samochód klasy premium w kredycie i ubrania lanserskich marek . Mieszkają w zasyfiałych mieszkaniach , jedzą najtańsze jedzenie , ważne żeby na ratę kredytu za wypasioną furę starczyło . Zdarzają się takie kuriozalne sytuację że Polak pracujący przez agencję pracy jeździ droższym samochodem niż dyrektor firmy w której pracują . Ale jak tacy delikwenci pojadą do Polski na urlop to udają ludzi sukcesu .
Bardzo dobrze nakreślony przykład :)
Mam koleżanko co zarabiają prawie najniższą krajową ale cały rok zbierają np. na pasek Gucci z Moliera :)
Gorzej jak taki szef zwalnia pracownika z zazdrości, bo pracownik jeździ lepszym autem. Praca dzisiaj nie określa człowieka jak dawniej. Może taki pracownik dostał spory spadek, a pracuje dalej, bo to lubi, lub dla towarzystwa.
Mocny branding najczęściej wygląda tandetnie.
Zdecydowanie cichy ?luksus? i tego typu produktów ostatnio szukam. Chcę by moje rzeczy były projektowane i produkowane w Europie. Ważne jest dla mnie też podchodzenie firmy do żywotności tych produktów. Jednorazówki nie interesują mnie. I za taki lepszy produkt mogę zapłacić więcej i wolę mieć mniej, ale dobrej jakości
Jaka jest różnica pomiędzy ubraniami szytymi w Chinach i np. w Polsce? Ubrania szyte w Polsce będą miały wyższą jakość? Niezależnie od tego czy w Chinach czy w Polsce, i tak będą pracować nad nimi pracownicy, którzy zarabiają minimalna krajową.
Obowiam się, że w Chinach płaca minimalna (o ile w ogóle jest określona) to minimum egzystencjalne. No i dniówka nie kończy się na 8 godzinach. To jednak wpływa na jakość wykonania.
Niestety w polskich szwalniach również potrafią się szerzyć patologie w rodzaju płacy poniżej minimalnej i dniówek po kilkanaście godzin (w 2020 był dookoła tego medialna burza). Choć nie przeczę że zarówno jakość materiału jak odszycia dużo wyższa niż przy produkcji azjatyckiej.
Nie do końca się z tym zgodzę. Jakość finalnego produktu nie zależy od kraju produkcji, lecz od tego, co klient zamówi (= ile zapłaci). W Chinach też szyje się już odzież bardzo wysokiej jakości, ale faktem jest, że większość tamtejszych szwalni specjalizuje się w odszyciach ekonomicznych, a zatem niższej jakości, stąd taki stereotyp. Ale jak klient zapłaci odpowiednio więcej, to Chińczycy też są w stanie wyprodukować rzeczy luksusowe. Tylko nie będzie to tak prestiżowy produkt, jak ten uszyty w Europie. Poza tym przy produktach z wysokiej półki nie ma już tak dużych różnic w kosztach produkcji na korzyść Chin, jak… Czytaj więcej »
Produkcja działa tak, że możesz zamówić gdziekolwiek i w Polsce doszyć logo… I tym samym sprzedawać jako „made in EU”. Kraj na metce może mieć bardzo mało wspólnego z rzecz.
Chodzi o to, żeby jak najmniej naszych zachodnich pieniędzy wędrowało do Chin. Nie da się tego w pełni uniknąć, ale warto się starać. Np jeśli już musimy kupić chiński produkt (bo czasem się nie da, bo nie stać nas na zachodnią alternatywę), to może lepiej w polskim sklepie niż ściągać z Ali express, gdzie 100% naszej kasy leci do chińskiego reżimu.
Panie Michale, bardzo fajny artykuł! Jak zawsze podany w wygodnej i przystepnej formie. A może by tak napisać coś o markach ze średniego segmentu, bez logo i oferujących ponadczasową prostotę ale wykonanych z jakościowych materiałów z ciekawą fakturą i fajną formą? :)
Przecież o tym jest w ogóle cały ten blog.
Hahahahah szach-mat ?
Jeżeli chodzi o droższe ubrania to z nimi w Polsce jest duży problem. Bo jezeli chce miec cos lepszego jakosciowo niz fast fashion z sieciowek to niestety pozostaja marki tzw. Glsonego luksusu i niestety jezeli podoba mi sie bluza, koszula, cokolwiek i dobrze na mnie leży i jest z dobrych materiałów to niestety najczesciej ma te krzykliwe logo…dlatego ostatnio najwiecej kupuje od Ralpha Lourena. I jednak duzym plusem jest mozliwosc zakupu przez intenet, niz zakupy miarowe. Dodatkowo jezeli chce cos z tzw. Luksusu to moge sobie najpierw kupic uzywke na vinted. A jeszcze odnosnie glosnego luksusu to mimo ceny i… Czytaj więcej »
Cichy luksus. Ale zatrzymałem się nad tymi T-shirtami Zuckerberga po 1500 zł, próbuję znaleźć jakieś racjonalne przyczyny i jakoś nie mogę…
Dla niego to znacznie mniejszy wydatek niż dla przeciętnego Kowalskiego t-shirt z Pepco za 15 zł, więc on pewnie nie myśli nawet o racjonalnych argumentach, lecz sięga po produkt marki, którą lubi.
Zgoda. Tak samo jak dla mnie wydanie, dajmy na to 300 zł za kilogram kiełbasy byłoby mniejszym wydatkiem niż 30 zł dla rencisty. A jednak nie kupuję kiełbasy za 300 zł/kg bo taka cena byłaby absurdalna. I właśnie dlatego nie rozumiem 1500 zł za T-shirt w sytuacji gdy naprawdę porządne koszule (wymagające dużo więcej materiału i pracy) kosztują trzykrotnie mniej. Dlatego uważam, że nic tak nie wypaczyło wolnego rynku, jak pojawienie się klasy, która wydaje absurdalne kwoty na niewarte tego rzeczy, bo po prostu może. Wyższe klasy istniały zawsze, ale dawniej wydawały pieniądze za pośrednictwem przedstawicieli, kamerdynerów czy innych ochmistrzów,… Czytaj więcej »
Tutaj pełna zgoda, bo chyba jeszcze nigdy w historii mody nie było takiej polaryzacji. Bo z jednej strony mamy lawinowo rosnącą popularność ultra tanich marek jak Shein, Pepco, Sinsay, gdzie koszulka na wyprzedaży kosztuje poniżej 10 zł, a z drugiej strony mamy również rosnące przychody takich marek jak Brunello Cucinelli (od wielu lat rozwijają się w kilkunastoprocentowym tempie r/r), gdzie koszulka potrafi kosztować 2000 zł.
To samo dotyczy damskiej bielizny. Mikroskopijny kawałek trójkątnej koronki, trochę „gumki do gaci” i cyk, stringi za 300 zł, bo mają logo VS. Ale na wyprzedaży ten sam produkt kupisz za 80 zł. Gdzie tu logika?
Jeśli zarabiasz miliardy to kilka/kilkanaście minut codziennego myślenia co na siebie włożyć to dla Ciebie dużo większa strata niż niedorzecznie drogie ubrania.
No cóż, gdybym ja zarabiał miliardy to mimo wszystko wolałbym zatrudnić człowieka od szukania, kupowania i szykowania dla mnie zestawów na kolejny dzień;) Inna rzecz, że co mi by było po tych miliardach, gdybym nie mógł sobie pozwolić na kilka minut myślenia o głupotach – bo to jest największy luksus ze wszystkiego :)
I poświęcasz je żeby wymyślić metaversum, później już samo leci ;), razem z wyceną fb … wróć mety.
Gładki T-shirt za 1500 dolarów o standardowym kroju nie jest „cichym” luksusem. W tej cenie każdy krawiec na świecie uszyje odpowiednik takiej samej lub lepszej jakości na wymiar. Markowy T-shirt za takie pieniądze nadal jest koszmarnie drogim względem kosztów produkcji ciuchem, który zaspokaja przede wyszstkim potrzebę wyróżnienia się i zamanifestowania swojej przynależności do elit, z tym, że nie wśród wszystkich, tylko w tym wąskim, elitarnym gronie, w którym torebka Versace na nikim nie zrobi wrażenia.
Jak ktoś taki jak Zuckerberg zarabia miesięcznie po kilkadziesiąt mln $, to nie bądźmy naiwni dla niego taki „zakup” to …. (dodajcie swoje przemyślenia)
No to teraz spójrzmy na tę sytuację z drugiej strony – mamy T-shirt kosztujący 20x więcej niż przeciętny. Ile z tego dostaje pracownik szwalni? 20x większą pensję? Wątpię. A producent materiału? Magazynier? Kierowca? Sprzedawca? Wychodzi na to, że mamy do czynienia ze zwyczajnie horrendalną marżą, którą dostaje właściciel marki, tylko dlatego, że ktoś jest skonny ją zapłacić, ale „hojność” klienta w żaden sposób nie spływa do pracowników. I to jest po prostu niesmaczne.
Na pewno nie są 20-krotnie wyższe wynagrodzenia, ale producent dzianiny i szwalnia z pewnością mają wyższy zarobek na produkcji produktów luksusowych niż na produkcji dla marek ekonomicznych.
Zgadza się cholernie niesmaczne, ale dalej dla kogoś takiego jak Zuck taki zakup to takie wyjscie bo 2-3 bułki z biedry :)
Ma gdzieś czy jakiś chłopak z Bangladeszu umiera z oparów chemii czy nie.
E tam elit. Jak ktoś chce mnie sprawdzić to niech w Google wpisze. I to jest miarą sukcesu a nie jakieś tam ciuchy.
Mam człowieka, który kupuje mi ubrania i z T-shirtów lubię takie z elastanem, marka bez znaczenia (i tak jej nie znam).
Innym kierunkiem są nowe marki, które szyja klasycznie i ze świetnych materiałów, pozycjonuja sie luksusowo ale mimo tego oferują ceny na poziome „reasonably priced cars” np. https://lucafaloni.eu/
Np biała koszula lniana:
Loro Piana- 500 Eur
Brioni – 600 Eur
Zegna – 600 Eur
Luca Faloni – 160 Eur
Pisze bo mam właśnie jedna i jest wg mnie genialna. :)
Jakiś czas temu pojawiła mi się reklama tej marki na fejsie i też przymierzam się do lnianej koszuli. Mimo że 160 euro to cena kosmiczna patrząc na to jakie koszule mam w szafie (głównie Osovski i Zack Roman), to nawet na zdjęciach widać, że jest to bardzo wysoka jakość. Znalazłem też bardzo dużo pozytywnych recenzji. Możesz zdradzić więcej szczegółów, np. porównując z koszulami innych producentów?
Uważam, że wszystko jest dla ludzi. Jeśli ktoś chce być cały w logo to niech będzie. Jeśli czuje się z tym dobrze to jaki problem ? Stygmatyzowanie takich ludzi jest słabe. Tolerancji musimy się uczyć na każdym polu.
Słuszna uwaga, zazwyczaj takie oklejanie się logo ma podłoże psychologiczne. Ludzie są pełni kompleksów, frustracji, braku pewności siebie, porównują się do innych. Głupio ( ale jednocześnie bardzo łatwo) ocenić kogoś na pierwszy rzut oka.
Ale ale, największy luksus proszę Państwa to jest CZAS, życzę wszystkim czytelnikom i autorowi żebyśmy go mieli. Chociażby na czytanie tego świetnego i wartościowego bloga (no i przeglądanie sklepów w poszukiwaniu ciuchów i gadżetów :D)
Czy możecie polecić jakieś marki z dolnej/średniej półki cenowej (dostępne w PL), które nie posiadają żadnych logotypów?
A jakie produkty masz na myśli? Bo koszule czy spodnie, to praktycznie każda marka ma w ofercie.
Zack roman :)
Może Uniqlo?
Reserved
Zack Roman spoko ale to raczej nie dolna półka cenowa :)
W mojej ocenie naprawdę dobre rzeczy ma marka Reserved, w ofercie on-line, na przykład z własnej linii Premium.
Suitsupply
Vistula i Bytom na promocjach
Vistula ma wytłoczoną nazwę marki na praktycznie wszystkich guzikach marynarek i płaszczy.
W promocjach te ich ubrania może i wydają się opłacalne, ale osobiście nie polecam, bo komfort jest słaby (mam 2 płaszcze i 1 garnitur z Bytomia, rzeczy te są bardzo słabo skrojone i przez to niewygodne, zwłaszcza w obrębie ramion i rękawów).
Myślę, że marka COS ma bardzo dobre jakościowo produkty, grube dobre jakościowe t-shirty, kaszmirowe swetry czy np. płaszcze męskie wykonane z bawełny Manteco.
No właśnie z COS mam problem ich ubrania tak są piękne stylistycznie świetne kolory ale jakieś takie drelichowe. T-shirty po nałożeniu jak z tektury jakieś takie to wszystko jest sztywne i niemiłe…
Ma ktoś tak?
Ja tak mam, choć podobają mi się ich ciuchy. Ale fakt, dziwne są.
Bo to może jakaś organiczna bawełna jest.
Marki typu Balenciaga, Louis Vuitton czy Gucci poszły rzeczywiście w stonę młodszego pokolenia. Wystarczy spojrzeć na dyrektorów kreatywnych – Dior – Kim Jones, Louis Vuitton – Pharell Williams a przed śmiercią Virgil Abloh (Off-White), Balenciaga – Demna. Gucci – Saleh Bembury, Daniel Kearns…itd. To wszystko ludzie wywodzący się ze streetwearu. Marki te zdecydowanie zmieniły się na przestrzeli lat. Powstały nowe marki high-fashion takie jak właśnie wspomniany wcześniej Off-White, Aime Leon Dore, Drole De Monsieur czy AMI Paris. ,które już typowo od samego początku mieszają streetwear z high fashion. Marki jak Berluti czy Loro Piana raczej w tę stronę nie pójdą.… Czytaj więcej »
Czy wie ktoś gdzie kupić dobry sportowo-elegancki plecak bez dużego logotypu. Najlepiej nie skórzany bo na lato to może być zły pomysł. Szukam takiego nie małego, ale też nie za dużego i wszędzie widzę byle jakie z dużym logo.
Swissgear
Rains
Ja polecam te plecaki – pod względem ergonomii, rozplanowania wnętrza i wykonania są bezkonkurencyjne: https://www.aersf.com/work-collection Można je kupić online na stronie producenta (wysyłka z USA) lub na stronie London Undercover (wysyłka z Wielkiej Brytanii). Mam dwa plecaki i planuję kupić jeszcze torbę na ramię.
Natomiast tzw. eleganckie plecaki z innych materiałów niż skóra można obejrzeć w przeglądzie Mr Vintage: https://mrvintage.pl/2022/05/plecak-i-marynarka-czy-tak-mozna.html
W Polsce trudno kupić dobry codzienny plecak. Szukaj w zagranicznych sklepach online z dostawą do Polski, proponuję takie marki: Aer, Bellroy, Able Carry, Black Ember, Tom Bihn, Evergoods, Nomatic, Tortuga, Timbuk2 i z domieszką wojskowości Goruck i Mystery Ranch.
Dzięki za propozycje, ale nie wiem czy dam 150 dolców za plecak. I jeszcze ta wysyłka za 40$…
Idzie jeszcze gdzieś te Aer kupić w naszej walucie?
Kiedyś imitację podróżnego aera kupiłem na aliexpress. Cena dobra, jakość też.
Uważaj, bo za takie słowa zaraz dojadą cię przedstawiciele „subkultury szarmantów” (? by Mobber Roman)
Świetny wpis, z przyjemnością czytałem, dziękuję!
Do usług, polecam się :)
nie stać mnie na luksusowe marki, logotypów nie lubię, wybieram ubrania bez logosów, albo te niszowe
Nienawidzę popularnych marek luksusowych, zwłaszcza że jakość i wyczucie stylu odgrywają w nich kwestie absolutnie drugorzędne. Nie musi być ładnie ani klasycznie – każdy ma rozpoznać markę. Ktoś oczywiście mi zripostuje, że pewnie jestem biedny, ale nic to. Uważam, że eksponowanie wielkiego logo to siara. I jeszcze jeden dowód na bezsens krzykliwego luksusu. Gdy po powodzi Church popadł w problemy finansowe, to kupiła go Prada. Buty Prady mają na cholewce wybite logo, są ok. 20% droższe od butów Church (a te i tak nie są tanie), a robione są w tym samym zakładzie co Church. Wydaje mi się, że wiele… Czytaj więcej »
Bo prawda jest taka, że na tym rynku najcenniejsza jest jednak marka, a nie sam produkt. Świadomych klientów, którzy będą dociekać z czego i gdzie wykonany jest dany produkt jest naprawdę garstka. Dla większości konsumentów najistotniejsza jest cena, marka, walory wizualne (czyli to, czy dana rzecz mu się podoba). Niewielu klientów sprawdza np. skład surowcowy, choć dla mnie jest to pierwsza rzecz, którą sprawdzam. Przywołany przez ciebie przykład pokazuje, że zarówno Church’s, jak i Prada mają swoje grupy docelowe, które akceptują ich ceny.
Urzeka mnie, że wszyscy dyskutanci powyżej jednogłośnie stwierdzili, że wolą dyskretny luksus niż ostentacyjne afiszowanie się nim. Świetnie, że nas o tym poinformowali! Panowie, przyznajcie się w duszy, że przecież bawicie się w dokładnie to samo co ludzie oklejający się logami znanych marek, tylko robicie to na trochę innym poziomie. Bardziej subtelnym i wyrafinowanym, bo jesteście – oczywiście – bardziej subtelni i wyrafinowani. Ale nadal bawicie się w to samo: w sygnalizowanie statusu. Tam gdzie ludzie od streetwearu rywalizują na jakieś wyczesane buty przypominające kosmiczne żelazka, Wy rywalizujecie na koniakowe brogsy (oczywiście na podeszwie GYW, blake jest dla plebsu). Podkreślam,… Czytaj więcej »
Ha, ha bardzo dobre spostrzeżenie. Niestety, wypisz wymaluj mam podobnie i nie boję się przyznać :)
Od zawsze nienawidzę krzykliwych z nadrukami i logami ciuchów, ale….
Już wszystkie sweterki, pulowerki itp. mam kaszmirowo – jedwabne, dodatki właśnie takie krzyczące do obeznanych SNOB ehh i tak samo niestety jestem dumny że nie 95% a nawet 99% ludzi jak spojrzy na mnie to widzi bezbarwnego człowieka :)
Kolega jak zawsze w punkt.
Mimo wszystko, między tymi dwoma postawami jest trochę różnicy. Zarówno J.S. Bach jak i Zenek Martyniuk to muzycy, ale ich twórczości nie można stawiać koło siebie…
Wspaniały elaborat, ale założenie co najmniej naciągane. Jeśli ktoś sobie szyje na miarę te barchetty itp. z założenia po to by podziwiała go garstka znawców to jego sprawa, ale duża część (zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że większość) po prostu wybiera większą wygodę (te rękawy choćby), subiektywnie ładniejszy wygląd (niezależnie co o tym sądzi otoczenie, a nierzadkoc nawet założenie spodni odpowiedniej długości bez harmonijki bywa uznawane za dziwne) i odpowiednie cechy użytkowe (grubość, splot czy sam surowiec) – a jeśli się komuś coś jednocześnie sygnalizuje to tylko i wyłącznie ma to miejsce przypadkowo, nie z jakimś nuworyszowskim rozmysłem. Przewodniki po markach są… Czytaj więcej »
Wielką nam szkodę uczyniłeś, patrosząc publicznie naszą próżność ? Racja, natomiast nie zapominajmy, że łechtanie własnego ego (niezależnie od sposobu) czyni nasze życie przyjemniejszym – i nienma.w tym nic złego. Salut!
Świetny tekst :) Jakbym znowu czytał „Smak nabyty”… I nie mam tu nic na swoją obronę, może tyle, że sygnalizuję raczej świadomość niż zasoby pieniężne, ale fakt – robię to również dla innych… Z drugiej strony obawiam się ludzi, którzy szczerze mogą powiedzieć, że opinia innych ich absolutnie nie obchodzi.
W punkt. Mamy takiego szarmanta w pracy i na tle korporacyjnej średniej wygląda raczej na przebranego niż ubranego a jego nie-taka-cicha elegancja jest raczej tematem cichych kpin. Cała ta szarmancka subkultura ze świątynią na Pitti Uomo to dopiero snobizm do kwadratu. Jak chcecie wzorca dobrej elegancji to zobaczcie jak ubiera się król Hiszpanii, bez całej tej snobkowatej prze-wystudiowanej spezzatury.
Perełka.
&
Jakiś czas temu kupiłem buty sportowe EA7 Emporio Armani i powiem szczerze że jeszcze nigdy nie miałem tak wygodnych lekkich jak piórko butów jestem bardzo zadowolony z zakupu, tylko właśnie coś za coś duże logo orzełek Giorgio Armani dla jednego minus a jeszcze innemu to nie przeszkadza. Tylko ile trzeba zarabiać by już w dzisiejszych czasach nie było stać na buty Emporio Armani ?? myślę że to mogło razić po oczach 20 lat temu nie dzisiaj
Ciekawe dlaczego ktoś kogo stać na wiele drogich marek typu Zegna, Brunello Cucinelli, Prada, Dior, D&G itp. nie miałby kupować tanich ubrań Massimo Dutti, Mango jak mu się podobają gorszej jakości
Hmmm, a skąd wniosek, że podobają mu się gorszej jakości?
Zdecydowanie nie lubię metek. Ubolewam nad polskimi markami, które idą drogą maksymalizacji sygnetu czynawet całego logo na butach czy torebkach. Osobiście lubię mieć dobre szycie od lokalnego krawca lub nosić markę, która tak ja ją nie musi nic udowadniać.
Świetny wpis!
Staram się omijać ubrania, na których pierwsze skrzypce gra logotyp. Ale… Cenię sobie koszule Brooks Brothers. Dla mnie to produkty z kategorii „luxury”, w jakości i funkcjonalności. Nie poznasz jakości tych koszul, jeżeli ich nie wyprasujesz samodzielnie. To samo z niektórymi koszulami Polo RL. Tak mi się spodobała kolorowa, koszula patchwork, że nie mogłem się oprzeć. Czy mam wypruć baranka i gracza polo bo „logo jest be”? I jeszcze jedno. Kategoria „cichy luksus” ma dwie podkategorie: produkt oryginalny, pochodzący w całości np. od Loro Piana i produkt z materiału luksusowego. Nie stać mnie na marynarkę czy trencz od (właśnie) Loro… Czytaj więcej »
Widzę że sami panowie „przy dyskusji”, pozwolę sobie dołączyć mimo to. Cichy luksus to coś co nas wyróżnia z tłumu. Mam syna 19lat I córkę 14lat. Oboje przestali się zachwycać logami na swojej odzieży przechodząc jakby na „drugą stronę mocy”. Nosząc na sobie te wszystkie wypisane marki zaczęli zwracać uwagę na ich jakość. Nazwa marki przestała być ważna, wydaje mi się że chyba nigdy nie była. Udało mi się rozkochać ich w kaszmirach organicznej bawełnie, lnie. Nareszcie zrozumieli że prawdziwy Luksus to ta przyjemność z używania najwyższej jakości rzeczy, jak : posciel z jedwabiu morwiowego, same kołdry i poduszki z… Czytaj więcej »
Podobno Fidiasz zapytany dlaczego tak dokładnie wykańcza tylną część rzeźby, której i tak nikt nie zobaczy odpowiedział „Ja będę wiedział”.
Bo dokładne o tą świadomość chodzi. Dziękuję ?
Temat cichego luksusu warto rozwinąć wpisem o stylu bohaterów serialu ?Sukcesja?. Jest o tej tematyce nawet cały profil na Instagramie ;) https://instagram.com/successionfashion?igshid=YmMyMTA2M2Y=
A czy mógłby Pan podać przykłady marek z kręgu ?cichy luksus? przeznaczonych dla kobiet ?
Większość tych marek, które wymieniłem ma również damskie linie.
Dziękuję, sprawdzę
Czuję,że Pan Michał ogląda serial „Sukcesja”. Jeśli nie, to polecam. Jedna scena z e01s04 szczególnie na temat..:)Pozdrowienia
Niestety nie oglądam seriali :)
Mam nieodparte wrażenie, że panuje tutaj zasada jak w świecie cyfrowym. Jeżeli coś jest za darmo/za tanio to Ty jesteś produktem. I tak samo jak youtube i facebook jest platformą dzięki której marki kreują świadomość konsumentów odnośnie swojego istnienia tak podobnie marki premium wykorzystują ludzi jak platformę do wyświetlania tych dużych logo i kreują świadomość marki. Różnica jest taka, że youtube utrzymuje serwery i infrastrukture aby móć wyświetlać te reklamy tak marki premium jeszcze niejako same tworzą platformę z ludzi, którym duże loga nie przeszkadzają. Aby zatem nie robić za platformę reklamową i dostać produkt dobrej jakości i minimalistyczny należy… Czytaj więcej »
Ale się wstrzeliłeś z tematem, BBC dosłownie dzień później :)
https://www.bbc.com/culture/article/20230405-how-stealth-luxe-took-over-fashion
Teraz pytanie – czy porządnej jakości obuwie, w stylu Yanko, zaliczymy do cichego czy popularnego? Z jednej strony to ponadczasowa klasyka, z drugiej strony w porównaniu do powszechnego sportowego obuwia mocno się wyróżnia samym wyglądem, po prostu widać że to jest produkt z wysokiej półki. Jestem ciekaw opinii.
Yanko to chyba nie jest w ogóle produkt luksusowy, bo to jednak nie tak półka. Na pewno nie są nachalne, bo przecież nie są obrandowane z każdej strony, to tylko i aż „porządnej jakości obuwie” jak sam napisałeś, o klasycznym wyglądzie. Coś jak trzewiki Red Wing czy woskowane kurtki Barbour, większość społeczeństwa pewnie nie rozpozna, luksusowymi trudno je nazwać, nie biją po oczach logo, ale ci co się trochę interesują to wiedzą co to za ciuchy i pozdro dla kumatych.
A R.Lewandowski „schowany do kieszeni” czy widzieliście u niego jakąś markową rzecz na sobie ? ostanio ubrał biały wyciągnięty t-shirt, czarną skórzaną ramoneskę o jakieś dwa rozmiary za małą to samo dżinsy a przecież w Barcelonie o tą porę jest już dwadzieścia kilka stopni i ktoś taki reklamował Vistulę
Lewandowski „wyprztykał się w Bayernie” teraz to już cień jego samego
Wygląda mi na to, że pandemia aż tak nie zaszkodziła naszym rodzimym liderom rynku:
https://www.money.pl/gospodarka/polski-gigant-modowy-z-historycznymi-wynikami-padl-rekord-6884101211356064a.html
Nie wiem jaka to musiałaby być jakość żebym za koszulkę miał zapłacić 1,5 tys zł ?
Chętnie kupuje markową odzież , ale wybieram taka co nie mają znaczka np: GUESS BOOS ,TOMY, POLO ARMANI ITP. , wybieram np: koszule Van Laack , większość ludzi co kupuje wymienione wyżej wymienione marki nie wie ze taka marka istnieje , a jej znakiem rozpoznawczym są 3 dziurki w guzikach , i nawet słyszę od znajomych, po co kupuję taką drogą koszule , jak nie widać marki . A DZISIEJSZYVH CZASACH TO ŻADEN PRESIŻ CHPODZIĆ NP WYZEJ WYMIENIONYCH MARKACH WRĘCZ OBCIACH ,PONIEWAŻ WIEKSZOŚĆ LUDZI JE KUPJE JE NA PRZECENACH NP: NA ZALANO LONGE CZY TK MAXX W CENIE UBRAŃ Z… Czytaj więcej »
Po ortografii widać, że Święta już są wesołe, także zdrówka życzę i dalej tak owocnych zakupów :-)
Czekałem aż ktoś zwróci uwagę na orografie , a nie co jest napisane
Czyli specjalnie użyłeś krzykliwych, wielkich liter aby zwrócić czyjaś uwagę?
Podstawowe pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć – nosisz ubranie ze względu na wygląd i jakość, czy żeby inni widzieli, że jest drogie?
To o czym piszesz szanowny kolego, to nie luksus, tylko próżność. Polo z logotypem konia kupione za 250 zł w Tk-ju jest dla plebsu. Gdyż jest z przeceny. Jakby ta sama połówka kosztowała 1200zl w butiku RpL na prestiżowej ulicy Genewy, od razu nabrała by szlachetności….. Próżność jest wypadkową pychy. Dlatego szczęśliwi Ci, którzy nie dali sobie zrobić gówna z mózgu……..
Zdecydowanie cichy luksus. Krzykliwe logotypy to trochę jak ich nabywcy silna potrzeba zauważenie i dowartościowania. Nam tym świadomym tego nie potrzeba :-)
Dobrym przykładem cichego luksusu jest ubiór głównych postaci w serialu sukcesja. Ubrania kompletnie bez logo, natomiast ceny każdego elementu stroju członków rodziny Roy to setki i tysiące dolarów.
Jeden z lepszych wpisów na tym blogu ever. Dziękuję.
Oczywiście jestem za cichym luksusem, w miarę moich możliwości.
Czy istnieją zegarki, które są cicho luksusowe? Chyba każdy zegarek ma na tarczy nazwę producenta, a to już sprawia, że jest to głośny luksus. Nie wspominając już o takim Rolexie, który jest wprost symbolem statusu. Podobnie z samochodami.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
Dla przeciętnego Kowalskiego marki takie jak Patek Philippe czy Audemars Piguet będą zupełnie anonimowe, a dla osób choć trochę zainteresowanych tematyką zegarkową będą rozpoznawalne z daleka.
Marki które był Pan łaskaw wymienić, to jest top u helwetów. Statystyczny Kowalski, nie tylko nasz rodzimy Kowalski, nie sięga tam wzrokiem. Gdyż ceny tych czasomierzy, to wielokrotność dochodów Kowalskiego, przez trzy dekady jego życia. W Polsce taką przepustką do zegarkowego świata, jest marka Omega. Już ceny tej manufaktury zaczynają być mocno luksusowe. A to jest tylko marka premium, w porównaniu do Patek Philippe, czy Audemars Piguet.
Co do AP nie zgodzę się, teraz wszyscy celebryci wybierają AP zamiast Roleksów
Zamówienia indywidualne (o ile są jeszcze tacy zegarmistrzowie?) albo antyki już nieistniejących producentów. Można też schować Rolexa pod mankietem ;)
Oczywiście że takie zegarki istnieją. Jest kilka marek niszowych, gdzie można spersonalizować produkt. Natomiast, u każdego szanującego się szwajcarskiego producenta, znajdziemy wyroby, które nie będą krzykliwe, eufemistycznie rzecz ujmując. Moim zdaniem, to nie logotyp na tarczy zegarka przesądza o jego odbiorze. Pomijając oczywiście stereotypy, z którymi niektóre marki muszą koincydować. Najistotniejszą sprawą jest odpowiedni dobór czasomierza. Dzisiaj, często, gęsto można zaobserwować taką prawidłowość. Najpierw widzimy czasomierz, a później jego właściciela. Jeżeli ktoś ubiera garnitur gdyż lubi, bądź musi przez dress code, nigdy nie będzie wyglądał elegancko, stylowo, mając na nadgarstku dużego divera, lub chronograph na bransolecie. Nawet kiedy, te zegarki… Czytaj więcej »
A samochody? Jest w ogóle taki rynek/trend? (jakość, styl, bez epatowania brandem)
Luksus to dalej luksus. Osoba, która lubi cichy luksus nie będzie jeździła przecież Opel Astra.
Kiedyś Volvo, dzisiaj myślę, że Mazda by się łapała
Cichy luksus to puchowa kapota loro piana za 20 tys PLN na spędzie na Łużnikach u putlera
Zgadza się, to podobno jedna z ulubionych marek Putina.
Jeszcze Brioni co widać na tym zdjęciu: https://sport.interia.pl/szachy/news-putin-sie-doigral-kaszlinska-i-maltsevskaya-porzucaja-rosje-,nId,6048421
Ciekawe dlaczego w kurtkach z wysokiej półki nie stosuje się zamków z prawdziwego złota ciekawie by to wyglądało taki zamek by się nie zniszczył i nie wypłowiał jak zamki metalowe czy miedziane, fajnie by mieć taki detal w kurtce którą lubi się nosić. Myślę że gdyby było nawet kilka modeli z Diora czy Balmain to szybko by się rozeszły
Dlatego,że złoto zupełnie nie nadaje się na zamki błyskawiczne i taki zamek ze względu na fizyczne właściwości złota niestety bardzo szybko by się zniszczył.
ja bym montował platynowe zamki z dzyndzlami do zamykania wysadzanym brylantami
[…] czytaliście ostatni wpis na blogu, to zapewne wiecie, że jednym z gorętszych trendów tego sezonu jest tzw. cichy […]
A ja mysle,ze temat z pupy. Wiekszosc, o ile nie wszyscy, ktorzy tutaj komentuja, to ludzie bez pieniedzy, ktorzy poluja na okazje tk maxxie (okropne miejsce) lub na vinted, gdzie jest masa podrobek. Nie uwazam, ze to zle nie miec kasy, ale wymadrzanie się o luksusie przez ludzi, ktorzy nie zarabiaja nawet 10 k netto miesiecznie jest nieporozumieniem. Koniec tematu.
A skąd tak głęboka wiedza o stanie portfela moich czytelników?
Zarabiam sporo więcej, nadal czekam na wyprzedaże, szukam na vinted, itp. Miałem tak wcześniej i mam tak samo teraz, stan konta w moim przypadku nie ma tutaj nic do rzeczy, myślę że to leży głębiej w osobowości.
Najbardziej luksusowa jest odzież patriotyczna.
Red is Bad i parę innych marek ma jakość nieosiągalną w większości sieciówek czy nawet w połowie uznanych sportowych marek.
&