Wiem, że polubiliście cykl „Wpadło mi w oko”, więc zgodnie obietnicą postaram się częściej publikować artykuły z tej serii. Dzisiaj część piąta (tutaj poprzednie: #1, #2, #3, #4), a w niej produkty o które dość często pytacie m.in. klasyczne białe t-shirty o porządnej jakości, coś na klucze, portfel i telefon, a także sprawdzony sklep z odzieżą z drugiej ręki.
Wpis zawiera płatne lokowanie produktu Sartolane i sklepu Secondhand Dandy
„COŚ” NA TELEFON, DOKUMENTY, KLUCZE, ŁADOWARKĘ
Jedno z pytań, które najczęściej pojawia się w mojej skrzynce brzmi „Michale, gdzie pomieścić smartfona, portfel, klucze, gdy nie chcemy tego nosić w kieszeniach, a jednocześnie klasyczne torby, plecaki są za duże?”. Jakiś czas temu wpadł mi w oko nowy produkt polskiej marki Sartolane, który może rozwiązać ten dylemat.
Mowa o czymś, co można by umieścić między dużym portfelem, a saszetką noszoną w dłoni, która w Polsce raczej nie wywołuje dobrych skojarzeń :) Sartolane nadało temu nazwę Tech Kit. Trochę przypomina małą kosmetyczkę, a trochę duży piórnik. Samo nazewnictwo jest mniej istotne niż to, co taki dodatek może pomieścić. Moim zdaniem jest to bardzo dobrze przemyślany produkt, który przy możliwie jak najmniejszym formacie jest w stanie pomieścić naprawdę dużo. A przy tym dobrze leży w dłoni, bo jest specjalnie wyprofilowany. Zmieści się w nim smartfon, słuchawki, mały portfel, klucze, pióro, a nawet ładowarka i inne drobne akcesoria elektroniczne (np. pendrive). Tech Kit dostępny jest w kilku kolorach.
SECONDHAND DANDY – SKLEP Z WYSELEKCJONOWANĄ OFERTĄ VINTAGE
W ostatnich latach na nowo popularne stało się kupowanie ubrań z drugiej ręki. Stoją za tym argumenty ekonomiczne, ekologiczne, ale też jakościowe. Sam zresztą też wróciłem do takiego pozyskiwania ubrań i w moim instagramowym cyklu „Co mam dziś na sobie” regularnie pojawiają się produkty z drugiej ręki (co nie zawsze oznacza używane). Po publikacji takiego zdjęcia dość często dostaję pytania, jak takie perełki wyszukiwać. No cóż, w dużym skrócie trzeba mieć: trochę wiedzy, doświadczenia, czasu, cierpliwości i szczęścia :) Dla wielu osób największym minusem jest ogrom ubrań na platformach sprzedażowych i rzeczywiście mocno to zniechęca do poszukiwań, bo po przejrzeniu kilku stron niejednokrotnie ma się dość. Nie od dziś wiadomo, że zbyt duży wybór wcale nie jest zaletą, szczególnie dla facetów :)
Jeśli chcielibyście pominąć etap poszukiwań i selekcji, to chciałbym wam podsunąć sklep SecondhandDandy.pl, który jest jedynym polskim sklepem online z męską odzieżą używaną, który ma regularnie aktualizowaną ofertę (4 dostawy w miesiącu). Znajdziecie tam kilkaset wyselekcjonowanych ubrań i dodatków, głównie marek ze średniej i wyższej półki cenowej. Przedmioty sfotografowane są w sposób atrakcyjny, opisy również są wyczerpujące (m.in. dokładne wymiary) – moim zdaniem przegląda się to znacznie przyjemniej i szybciej niż męskie działy na platformach typu Vinted czy OLX. Cenę również można negocjować.
Sprawdźcie ich ofertę, bo mają naprawdę sporo fajnych rzeczy. Te najlepsze szybko znikają, więc warto się zapisać na newsletter. Z rzeczy, które są obecnie dostępne na stronie, wpadły mi w oko: granatowy kardigan Polo Ralph Lauren w pionowe prążki, beżowa kurtka harringtonka Wrangler i sweter krykietowy Blue Harbour. Swoją drogą swetrów krykietowych jest u nich znacznie więcej, a to produkt, który nie tak łatwo kupić w Polsce.
KROSNO – KOLEKCJA JUBILEUSZOWA
O polskich producentach porcelany i ceramiki pisałem już kilka razy na blogu (polecam te wpisy: Polska porcelana i ceramika – cudze chwalicie, swego nie znacie, Polska ceramika z małych pracowni. 33 marki, które warto znać), ale o producentach szkła nie było jeszcze okazji. A w tej kategorii produktowej też mamy się czym pochwalić.
Ja chciałbym wspomnieć o fabryce szkła Krosno, która z okazji 100-lecia istnienia wypuściła kolekcję o nazwie Celebration. Inspiracją do jej powstania była stylistyka lat 20. ubiegłego wieku, nawiązując do dekady, w której huta w Krośnie rozpoczęła swoją działalność. Styl kolekcji Celebration łączy w sobie sentyment do stylu Art Deco z nowoczesnością. Wspierajcie Krosno, bo jest to produkt o świetnej jakości i przystępnej cenie.
Zobaczcie też inne kolekcje też firmy, bo ich oferta jest bardzo szeroka. Jako ciekawostkę dodam, że ich szkło gościło m.in. w w Pałacu Buckingham, więc jest to produkt doceniany na całym świecie.
ZEGAREK LONGINES MAJETEK
Dawno żaden zegarek tak nie wpadł mi w oko, jak nowa wersja modelu Pilot Majetek 1935 marki Longines. To już trzecia odsłona tego zegarka, którego historia sięga lat 30. ubiegłego wieku. Jego pierwowzór powstał w roku 1935 na zlecenie Czechosłowackich Sił Powietrznych.
Najnowsza wersja tego modelu jest większa i bardziej nowoczesna, ale sama forma nie odbiega mocno od oryginału. Nadal jest to ta charakterystyczna koperta w kształcie poduszki, czyli niby kwadrat, ale z zaokrąglonymi bokami. Charakterystycznym detalem jest też rowkowany pierścień połączony z trójkątnym znacznikiem umieszczonym pod szkłem, które dzisiaj są bardziej ozdobą, ale kiedyś piloci używali ich do oznaczania np. godziny startu. Podsumowując, Majetek to bardzo ciekawy zegarek dla fanów stylistyki vintage i militarnych odwołań. Jakieś minusy? Cena nie należy do niskich. 18 700 zł. Recenzję tego modelu przeczytacie tutaj.
A jeśli interesuje was temat zegarków w kontekście inwestycji i/lub lokaty kapitału, to kurs o tej tematyce stworzył mój kolega Kuba Roskosz, który obecnie dostępny jest w przedsprzedaży. Szczegóły znajdziecie tutaj.
OSTATNIE MARYNARKI LANCERTO & MR. VINTAGE
Przypomnę, że jakiś czas temu weszły do sprzedaży ostatnie trzy modele marynarek z linii Lancerto & Mr. Vintage. Są to trzy piękne kraty z typowo letnich tkanin (100% len oraz 60% len/40% wełna) z włoskiej tkalni Drago: Atacama, Nigeria i Caledonia. To krótkie serie, więc korzystajcie póki są. Starsze modele L&MRV są już wyprzedane niemal do zera (jesienno-zimowych jeszcze trochę zostało).
ALBUM „THE JAMES BOND ARCHIVES”
Niemieckie wydawnictwo Taschen, które specjalizuje się w pięknych albumach, wydało jakiś czas temu pozycję, która z pewnością przypadnie do gustu fanom Jamesa Bonda. Jest to nowa edycja albumu „The James Bond Archives”, która imponuje rozmiarem (34×25 cm), objętością (648 stron) i zawartością (ponad tysiąc zdjęć i ilustracji). Podobno jest to najbardziej kompletna publikacja pokazująca, jak powstawała cała seria filmów o agencie 007. Autorem tej książki jest historyk filmowy Paul Duncan. Album można obecnie kupić cenie promocyjnej na Bookoff.pl, a pełniejszy opis i więcej zdjęć znajdziecie na stronie wydawnictwa.
KOSZULE SEERSUCKER POSZETKA.COM
Bawełna seersucker, zwana u nas potocznie korą, jest totalnie niszową i niedocenianą tkaniną, jeśli chodzi współczesną modę. Bardzo rzadko się pojawia w męskich kolekcjach, a szkoda, bo materiał ten, poza oryginalną fakturą, ma też zalety czysto użytkowe:
- jest bardzo komfortowy dla ciała, bo tkanina nie jest płaska, lecz pofalowana, dzięki czemu nie przylega ściśle do skóry, gdy mowa o koszulach i bieliźnie,
- nie trzeba go jakoś super starannie prasować (wielu uważa, że seersuckera w ogóle nie należy prasować).
Jeśli w ostatnich latach bezskutecznie szukaliście koszul z bawełny seesucker, to informuję, że w ofercie Poszetki pojawiły się niedawno trzy modele z tej tkaniny. Szkoda, że nie w wersji z kołnierzem button-down ;) ale i tak wyglądają świetnie.
BIAŁE T-SHIRTY Z BAWEŁNY PIMA
Biały t-shirt – niby popularny produkt, który jest wszędzie, ale kupić taki o ponadprzeciętnej jakości, to już wcale nie jest tak łatwo. Kiedyś rekomendowałem tu t-shirty z Reserved z linii premium, które niespodziewanie okazały się wysokojakościowe jak na sieciówkę, ale szybko zniknęły z ich oferty, a w zamian pojawiły się niby te same, ale podobno z gorszej dzianiny.
Ale mam jeszcze jedną rekomendację, która jak widzę jest w stałej ofercie, więc raczej nie ma ryzyka, że zniknie. Chodzi o t-shirty z bawełny Pima, które ponad rok temu znalazłem w ofercie włoskiej marki Perofil – dość mało znanego producenta bielizny.
Pierwszy raz zetknąłem się z ich produktami ponad 10 lat temu, dostałem wtedy bokserki tej marki jako prezent i okazały się świetne. Później dwa razy zdarzyło mi się zamawiać ich bieliznę bezpośrednio z włoskiego sklepu internetowego. Na próbę wziąłem też t-shirty z bawełny Pima. Używam ich już od ponad roku i z czystym sumieniem mogę polecić. Dzianina jest cienka i t-shirt sprawia wrażenie niezbyt solidnego, ale to tylko pozory, sam splot jest gęsty, a włókna bardzo trwałe. Moje t-shirty były już prane pewnie ponad 20 razy i nadal są w bardzo dobrym stanie. Model o którym wspominam sprzedawany jest w dwupaku i obecnie kosztuje 45,5 euro. Za zapisanie się do newslettera jest 10% rabatu.
KSIĄŻKA „PROFESOR. JAK GENIALNY CHEMIK Z KIELC STAŁ SIĘ BOSSEM NARKOBIZNESU”
Jeśli lubicie reportaże kryminalne i ogólnie ciekawe książki oparte na faktach, to chciałbym wam polecić pozycję wydaną jakiś czas temu przez wydawnictwo SQN. Jest to wciągająca lektura opowiadająca stosunkowo mało znaną historię genialnego chemika z Kielc, który przez lata trząsł europejskim narkobiznesem. Jego postać jest dzisiaj porównywana do słynnego Waltera White’a z serialu „Breaking Bad”. Rzecz w tym, że historii Ryszarda J. nie wymyślili amerykańscy scenarzyści, lecz wydarzyła się ona naprawdę. Do kupienia na przykład na Allegro.
TORBA SCOTT BLEU DE CHAUFFE
O płóciennych torbach francuskiej marki Bleu de Chauffe pisałem rok temu w pierwszym artykule z serii „Wpadło mi w oko„, a dzisiaj chciałbym wam pokazać jedną z ich najładniejszych toreb skórzanych, która pojawiła się w nowej wersji kolorystycznej. Chodzi o model Scott, który jest torbą codzienną o wintydżowej stylistyce, uszytą z pięknej koniakowej skóry. Prosta konstrukcja, brak podszewki i gruba skóra garbowana roślinnie – to torba na całe życie, a z czasem będzie się pięknie patynować.
Przypomnę, że Bleu de Chauffe to niewielka francuska manufaktura, która produkuje torby o surowej stylistyce odwołującej się do starych toreb roboczych (nawet w logotypie mają tzw. klucz francuski). Co ciekawe, Bleu de Chauffe nie ma klasycznej linii produkcyjnej, bo każdy egzemplarz jest od początku do końca produkowany przez jedną osobę, a jej imię jest wpisane ręcznie na wewnętrznej wszywce. Gdybyście chcieli skorzystać z ich oferty, to jako subskrybent ich newslettera, kilka dni temu dostałem info, że do 5 czerwca kod BESTSS23 daje 20% rabatu na wszystkie torby.
KSIĄŻKA „DYKTATORZY MODY”
„Dyktatorzy mody” to czterysta stron o najbardziej znanych projektantach mody. Wątki biograficzne, dużo ciekawostek i historii mody. Dobry pomysł na prezent dla osób lubiących modę.
SZMARAGDOWA KURTKA SAFARI SUITSUPPLY
Ciemna zieleń od kilku sezonów robi furorę w męskich kolekcjach (sam o tym wiem, bo ciemnozielone marynarki z kolekcji Lancerto & Mr. Vintage wyprzedawały się błyskawicznie), a kilka dni temu wpadła mi w oko lniana marynarka safari z nowej kolekcji Suitsupply. Nie jest to tzw. zieleń butelkowa, ale piękny szmaragd – kolor bardzo rzadko spotykany w modzie męskiej. Na zdjęciach wygląda znakomicie.
PRZEDMIOTY VINTAGE Z DOMOGRODY.PL
Na wstępie wspominałem o zakupach ubrań z drugiej ręki, ale osoby, które śledzą mnie na Instagramie zapewne wiedzą, że mam też słabość do ciekawych przedmiotów z drugiej ręki, które wyszukuję na giełdach staroci, ale też w internecie. Najlepsze okazje można trafić na portalach ogłoszeniowych takich jak OLX, ale to trochę jak szukanie igły w stogu siana. Trzeba mieć czas, cierpliwość, szczęście i trochę wiedzy. Na szczęście są też sklepy internetowe z węższą i mocno wyselekcjonowaną ofertą. Postaram się co jakiś czas takie ciekawe miejsca podlinkować w tym cyklu.
Dzisiaj polecę wam sklep domogrody.pl z Bielska-Białej i kilka przedmiotów, które wpadły mi w oko z ich oferty: włoska lampa stołowa z roku 1985; mosiężny klips w kształcie rakiety tenisowej (przypuszczam, że kiedyś wisiał na ścianie jakiegoś klubu tenisowego i przyczepiano do niego ogłoszenia); przedwojenna stalowa kasetka na kosztowności; miedziany cooler/pojemnik na lód z połowy XX wieku.
Napiszcie w komentarzach, co wam wpadło w oko z mojego zestawienia.
To szmaragdowe safari to istotnie bajka! :)
O tak, fajna.
Tyle, że kieszenie nie są zapinane zdaje się ;) moim zdaniem mały minus.
Tak, też uważam, że z patkami wyglądałyby lepiej.
Czy takie tshirty Perofil można traktować jako bieliznę – podkoszulki? Jak wypada krój – jest bardziej obcisły czy „regular”? Trzymam się swoich Intimissimi, ale uwiera mnie trochę ich mocne dopasowanie (mój rozmiar to L, ale XL też jest obcisły, tylko „większy” – tak są uszyte) – materiał jest ok przy tej cenie (w wielopakach), trzyma rozmiar i kształt nawet po wielu praniach. Chętnie bym spróbował czegoś innego, jeśli przy tych samych zaletach nie będzie miał wady zbyt mocnego dopasowania
One są skrojone właśnie jak bieliźniane, czyli blisko ciała. Ja mam od nich rozmiar L i jest dość mocno dopasowany do ciała, gdzie z t-shirtów zazwyczaj noszę M. Można ewentualnie spróbować zamówić jeszcze większy rozmiar.
Branie obcisłej podkoszulki dwa rozmiary większej nie ma sensu, bo kołnierz zaczyna komicznie odstawać. Ja wciąż czekam na wielki test t-shirtów.
A jak niby inaczej można je traktować (oprócz jeszcze elementu stroju na w-f)? Serio chodzisz w białym podkoszulku na codzień?
Tak, a o co chodzi?
Właśnie podpinam się pod pytanie, do czego obcisly t-shirt tak supima czy pima innego służy jak nie strój na siłkę czy w zimę pod koszulę. Bo w lato to tylko mięśniaki w tym chodzą :)
Swoją drogą secondhand chyba zmienił politykę, bo kiedyś nie skupowali rzeczy poniżej „massimo dutti”, a teraz widzę hm na stronie. Co do Longines szkoda, że branża zegarkowa tak drastycznie podniosła ceny. Dwa lata temu przyzwoitego longinesa z serii heritage można było kupić za 9-11tys. Teraz prawie 19…
Niestety dotyczy to nie tylko rynku zegarkowego. Ceny wzrosły w zasadzie w każdej branży i grupie produktowej.
Akurat w przypadku Longines to bardzo świadoma decyzja Swatch Group- Omegę przesunęli bliżej Rolexa a Longines powoli wchodzi na półkę cenową dawnej Omegi. Fajnie chociaż, że przy tej okazji zaoferowali coś w zamian np 5-letnią gwarancję.
Towar jest jaki jest a dodatkowo Dandycore z cenami lekko przesadza, ale jak 4 chłopa ma zarobić to nie może być tanio… W kwestii bardziej eleganckiego SH to napewno biję ich na głowę warszawski Styleshop.
Tam nie działa jakiekolwiek filtrowanie, zaznaczasz rozmiar, enter, wyrzuca ci wyniki i niedostępne, niedostępne, zniechęca
Cześć! W kwestii asortymentu, to od samego początku działania naszego sklepu kierujemy się zasadą: jeśli produkt jest dobry, to metka ma drugorzędne znaczenie. W przypadku wspomnianego H&M-u jakość bywa różna, ale jeśli coś trafia na stan, to przechodzi nasz test jakości (najczęściej są to wypusty starsze, jeszcze z charakterystyczną szaro-srebrną metką). Plus nie każdy chce / może sobie pozwolić od razu na rzeczy z górnej półki, a czasami nawet nie warto, np. w sytuacji, kiedy nie jesteśmy pewni czy dane rozwiązanie jest dla nas. Wtedy tani placeholder pomoże nie tylko przetestować rozwiązanie, ale także uchroni przed topieniem pieniędzy w nienoszoną… Czytaj więcej »
Pisząc iż zegarkowa branża drastycznie podniosła ceny, to i tak jest eufemistycznie ujęte. Moim subiektywnym zdaniem, cena za tego Longinesa jest absurdalnie wysoka. Nie jest,, uczciwie,, skalkulowana. To jest prosty trójwskazówkowiec , z de facto prostym mechanizmem. Longines ma momentami, taką niespójną logicznie politykę cenową. Mają w swojej ofercie model conquest heritage. Ten zegarek oferują w dwóch rozmiarach kopert, bardziej vintage35mm, i modern 40 mm. Mniejszy ma plexiglasowe szkło, większy szafirowe. To by było na tyle, jeżeli chodzi o różnicę pomiędzy tymi zegarkami. Natomiast cena większego modelu, jest praktycznie wyższa o 100%. Trzeba też uczciwie zaznaczyć, że najnowsze wypusty tej… Czytaj więcej »
Nie Omegi na Tudora. Chyba, że piszesz o Omedze sprzed kilku lat. Omega aktualnie cenowo goni Rolexa.
Tak masz rację. Patrząc przez pryzmat ceny, to racja. Chodzilo mi o jakość wykonania. Z tym że nie wszystkie modele. Gdyż, np hydroconquest jakościowo wyraźnie odstaje, od modeli heritage. Oglądałem ostatnio Certinę DS2chronograpch. Zegarek z metki kosztuje 10 tyś. Jakościowo nie odbiega niczym od Omegi speedmaster date, lub Tag heuer Carrera Calibre 16,które wcześniej posiadałem. Także można przyjąć, że w każdej klasie, szwajcarzy podnieśli jakość swoich zegarków. Natomiast, co do Omegi…. moim skromnym zdaniem ich ceny zaczynają być absurdalne. Na przestrzeni dekady, wzrosły za niektóre modele o 300%. A trzeba mieć świadomość, że to nie jest ich ostatnie zdanie….
Wszystkie marki podniosły ceny do absurdalnych poziomów, może Tag Heuer aż tyle nie zaszalał. Ja już nie widzę sensu wydawania tyle pieniądzy za zegarek, jedynie jeśli ktoś kupi limitke w ramach inwestycji. Ciekaw jestem kiedy ta babka pęknie, bo nie wiem dlaczego ludzie płacą tyle kasy za zwykle masowo produkowane zegarki, nawet jeśli mają znaczek Rolexa. Kiedyś byłem zegarkowym frikiem, przerobiłem kilkadziesiat zegarków, także tych naprawdę drogich ( tu poza Parkiem) i jak parę lat temu zaczęło się cenowe szaleństwa to panie odpuściłem. A pamiętam jeszcze czasy gdy używanego Datejusta można było kupić za 6knzl, czy Omega PO za 7k… Czytaj więcej »
Też pamiętam czasy, kiedy Omegę można było kupić za,, normalne,, pieniądze. W 201O roku będąc w odwiedzinach u brata w Menchester, kupiłem u lokalnego dealera Omegi, nowego speedmastera date za 1 tyś funtów. Niestety te czasy i te ceny już nie wrócą. Masz rację mówiąc że Tag heuer nie szaleje z cenami, na tle konkurencji oczywiście. Osobiście również przerobiłem paręnaście zegarków. Dzisiaj z perspektywy czasu, uważam że powodowane to było zmianą zegarkowego gustu. Obecnie posiadam trzy czasomierze, i tak już zostanie….. Pozdrawiam.
Koszule z kory od Poszetki w mojej ocenie skrzywdzone takim kołnierzykiem. Prosiło się o button down i te koszule byłyby esenscją idealnej koszuli na lato.
Też bym optował za button-down, gdybym je projektował, ale zapewne było to celowe, bo po zdjęciach widać, że te koszule są sugerowane jako letnie modele do garnituru.
czy kolnierzyki wloskie sa po prostu tansze do wykonania od button-down? szukam obecnie koszul (oficjlanych, niekoniecznie garniturowych) i w zasadzie wiekszosc marek niesartorialnych stawia obecnie na konierzyki wloskie. lubie je, mam kilka, ale uwazam ze bez marynarki nie zawsze sie dobrze prezentuja, czasem jednak button down wygrywa
Nie, koszty produkcji są takie same. To zazwyczaj decyzja projektanta marki.
Dokładnie, materiał jest bardzo dobry, mierzyłem biała i różową, ale ten kołnierz bez krawata się nie sprawdza. Ja się napaliłem, bo moim zdaniem takie znacznie lepiej się sprawdzają w upał niż len.
A dlaczego do zdjęć wybrali niskiego faceta? Za długie krawaty i za obszerne / za długie koszule psują trochę odbiór przekazu promocyjnego.
Przepraszam za nowoczesny patriotyzm. Zanim ktoś kupi teczkę od francuskiej firmy Bleu de Chauffe, niech najpierw odwiedzi polską tutaj: https://www.barelly-bags.pl. Będzie zaskoczony sporym wyborem, możliwością personalizacji, ceną, no i wspomoże naszych.
Szanuję za link ale na pierwszy rzut oka można z tego zrobić mem typu: Ty Vs koleś o którego kazała ci się nie martwić :)
To samo miałem napisać, ale zastanawiałem się jak ;)
Adam, Mr. Vintage, dlatego Was przeprosiłem. Ale może inni zajrzą do BarellyBags.
Nie ma za przepraszać :) Barelley Bags to dobry produkt w swojej kategorii cenowej, tylko ich wzornictwo jest „ciężkie”, trzeba to lubić.
Należy także dodać, że używana przez nich skóra nie jest zbyt wysokiej jakości.
Nie ma za co. Za patriotyzm nigdy się nie przeprasza.
Nie znam firmy, dzięki za info, zapoznam sie z ofertą.
Gdzie schowac klucze, telefon i portfel jak sie nie chce nosic w rekach? Do „cosia”. I tego cosia nosic w rekach? Czy to ma jakis ukryty sens?
Ma sens, bo wtedy masz wszystko w jednym etui. Telefon ci się nie wyślizgnie, klucze nie wypadną z dłoni… Poza takie etui niekoniecznie trzeba nosić w dłoni. Można schować do kieszeni płaszcza/kurtki. Testuję tego Tech Kita od kilku tygodni i faktycznie jest przydatny. Ja noszę go właśnie w dużej kieszeni kurtki.
Czym to się różni od saszetki i czemu saszetka się źle kojarzy, coś przespałem? Przecież to jest saszetka, tylko trochę mniejsza.
To nawet bardziej jak piórnik wygląda. Szczerze nie wyobrażam sobie nosić w tym czegokolwiek codziennego użytku i pakować to do kieszeni kurtki.
Saszetka jest dużo większa. Jakieś 2-3 razy większa od takiego etui.
A jak się kojarzy saszetka? Ze starszymi panami, z cinkciarzami, a niektórzy nazywają je nawet pederastkami. Nawet Słownik Języka Polskiego o tym wspomina:
Pedrastka – żartobliwie: mała torebka noszona pod pachą lub w ręce przez mężczyzn; pedałówka, pedałka
A wszelkie eleganckie półbuty niektórzy nazywają cwelkami, więc to akurat argument bardzo taki sobie.
Nie słyszałem o tym by określenie cwelki miało być przypisane do wszystkich półbutów :)
Cwelki, to inaczej alladynki, czyli wąskie półbuty z przesadnie długim i zadartym czubkiem.
No cóż, z moich obserwacji wynika co innego. Także internetowy słownik slangu twierdzi inaczej: https://www.miejski.pl/slowo-Cwelki
A słowo „piterek” to już nikt nie pamięta określenie na te cudo… tak wiejskie noszenie w piterek dokumentów, kluczyków do Passata i telefonu ?
No i szczerze mówiąc taki piterek w lato nie ma sensu bo przecież kurtki wtedy się nie nosi i co w ręku trzymać? Więc nerka /saszetka chyba ma większy sens choć też nie za elegancko wygląda.
Skoro „cosia” można włożyć do kieszeni kurtki to tym bardziej zawartość – takie trochę wyważanie otwartych drzwi. Poza tym to próba stworzenia czegoś lepszego stylowo od saszetki (choć prawdopodobnie nie do końca udana, też skojarzyło mi się z piórnikiem zanim doczytałem w tekście) z gorszą funkcjonalnością – w zasadzie nie zmieści się nawet portfel z bilonem. Chyba już lepszym rozwiązaniem są normalne torby na ramię – wtedy nie trzeba kombinować z ograniczaniem branych ze sobą rzeczy (bo de facto mieści to tylko tyle ile bez problemu wejdzie do praktycznie każdej kurtki/marynarki) i bez problemu można wziąć choćby kanapkę czy napój.… Czytaj więcej »
Jeszcze raz powtórzę – jedną z największych zalet takiego Tech Kita jest to, że masz wszystko schowane do jednego etui, a nie do 2-4 kieszeni. A nawet jak nie chcesz tego nosić w kieszeni, to zajmuje ci to jedną dłoń i jest to wygodniejsze niż trzymanie osobno w tej samej dłoni portfela, telefonu, kluczy i np. pióra albo ładowarki. Torba na ramię jest super pod względem funkcjonalności i pojemności, i bije na głowę takie etui, rzecz w tym, że nie każdy chce je nosić. Torba na ramię i Tech Kit to dwa zupełnie inne produkty, dla innych klientów. To tak,… Czytaj więcej »
w takim razie az sie prosi o niesponsorowany test cosia! prosze nas przekonac
U mnie nie ma znaczenia czy test jest sponsorowany, czy nie :) Tak samo oceniam produkty.
Ale staram się takie recenzje publikować po co najmniej kilku miesiącach użytkowania, więc jeszcze za wcześnie.
Tak tylko na marginesie, pół-żartem, jeżdżąc pół życia dostawczakami: to dostawczakiem parkuje się nieporównywalnie wygodniej, ze względu na promień skrętu, manewrowność i duże lusterka ;D
Raz próbowałem (musiałem przewieźć materiały budowlane) i pozwolę się nie zgodzić :) Ale może to kwestia przyzwyczajenia.
A ja osobiście nie lubię nosić ważnych rzeczy w jednym miejscu właśnie przez „jedno miejsce”.
Jak się zgubi albo ktoś ukradnie to wszystko na raz. A jak mam „rozparcelowane po kieszeniach” to przynajmniej coś zostanie :-)
Jak to w życiu – każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy :)
Dokładnie, sam miałem nieprzyjemność utracić kiedyś (co prawda za granicą, czeską dokładnie) portmonetkę z bilonem i przechowywanie wszystkich cennych rzeczy w jednym miejscu jest dla mnie nie do pomyślenia. Nawet w torbie na ramię trzymam co najwyżej portfel (i to prawie wyłącznie podczas jazdy rowerem, dojeżdżając do celu przekładam go do kieszeni). No generalnie „coś” to przedmiot dla ludzi z dużym zaufaniem do społeczeństwa ;) PS. Z ciekawostek do noszenia cennych rzeczy, mam w domu skórzaną zawieszkę na szyję w formie prostokąta ok. 20×15 cm (już dosyć wiekową, 20 letnią co najmniej) z logiem jakiegoś biura podróży i świetnie sprawdza… Czytaj więcej »
Pozostając w temacie 'polecajek’ – zdecydowałem się spróbować na 'łysą fryzurę’ w te lato i zastanawia mnie czy Pan Michał lub drodzy czytelnicy macie jakiś sprawdzony sprzęt do utrzymywania tej fryzury oraz jakie kosmetyki pielęgnacyjne są warte spróbowania (podejrzewam, że skóra jest mocniej narażona na wyszuszanie itd.) ? :)
Wszelki research w tych tematach kończy się blogami lub stronami produktowymi, które aż rażą nachalną reklamą, a tu mam jednak zdecydowanie większe zaufanie, także byłbym wdzięczny za jakieś pomocne rady :)
Ja używam nawilżającego balsamu po goleniu,tym bardziej że golę się często i jakby przy okazji nawilżam łysą głowę – u mnie sprawdza się rewelacyjnie.
Pozdrawiam – Jerzy.
Jeśli chcesz codziennie golić na zero, to faktycznie balsamy po goleniu będą najlepsze. Jeśli co kilka dni (ja tak robię), to wtedy może być krem do twarzy. Zależy też czym zamierzasz golić. Jeśli na sucho, czyli np. trymer lub golarka elektryczna, to wówczas balsamy po goleniu nie są konieczne, bo ten rodzaj golenia jest „łagodniejszy” dla skóry. Jeśli natomiast ma to być golenie na mokro (z kremem), czyli za pomocą tradycyjnej maszynki do golenia lub wkładów typu Gillette, to wówczas balsam po goleniu będzie wskazany.
Pozwolę sobie wtrącić swoje zdanie odnośnie golenia głowy ze swojego doświadczenia. Na sucho, jeśli trymerem i zostawia się ten 1 lub 2 milimetry włosów to faktycznie balsam nie jest konieczny Na sucho, golarką elektryczną „na zero” to balsam absolutnie tak. Mi takie golenie na 0 na sucho niesamowicie podrażniało skórę głowy, była cała czerwona, w dodatku nigdy nie ogoliłem się dokładnie. Dlatego też szybko przeszedłem na golenie „na mokro”. Przyjemniej, dokładniej, szybciej, bez podrażnień za pomocą jednorazowych maszynek do golenia i pianki. I nie używam po tym żadnego balsamu, mi wystarczy jak po takim goleniu mam na chwilę na głowie… Czytaj więcej »
No właśnie, dlatego najlepiej samemu dojść do optymalnej „procedury”, która będzie najlepsza, bo każdy ma trochę inną skórę, włosy, więc jedną metodę trudno wskazać.
Kolekcja Celebration przepiekna!
Świetne zestawienie, piękne rzeczy, dla każdego coś miłego.
Jak na razie jeszcze nikt nie wymyślił niczego naprawdę sensownego do przenoszenia męskich drobiazgów. A ten kto to wymyśli niewątpliwie zbije wielki kapitał. Niestety to raczej niemożliwe. Ale to „coś” tu opisywane to jakiś dziwoląg przebijający „pederastki”. Nie dość, że ma wygląd kosmetyczki to jeszcze w cenie mocno wygórowanej. A upychanie tego do kieszeni wg mnie mija się z racjonalizmem. To już rozsądnej jest rozmieścić równomiernie przedmioty w kilku kieszeniach niż wsadzić taki pakunek do jednej. Zresztą jakie ubrania mają kieszeń, w której zmieści się paczka 23 x 11 cm? A jeśli nawet to wyglądać to będzie jak flaszka za… Czytaj więcej »
Nic dodać, nic ująć. Jak komuś przeszkadza w kieszeniach komórka, klucze od domu i samochodu albo musi nosić więcej rzeczy a nie chce mu się nosić teczki/ torby czy plecaka to może spróbować. Mi to nawet nie tyle byłoby wstyd latać z tym w ręce po mieście (chociaż oczywiście byłoby), co widzę się oczyma wyobraźni, jak staje mi serce i myślę „o k…. gdzie saszeta”. Ten produkt to po prostu idealny sposób na zgubienie dokumentów i innych ważnych rzeczy. A odnośnie noszenia w kieszeni to nie zmieści się w żadnym garniturze/ płaszczu (odpada też w sezonie letnim), a w kurtce… Czytaj więcej »
A ja tu widzę szersze działanie:
1. Produkuj coraz większe telefony.
2. I coraz mniejsze kieszenie w spodniach.
3. Ciesz się z popytu na męskie saszetki.
A mała torba „listonoszka”. U mnie się sprawdza. Mam różne w kilku kolorach. Zdjęcie przykładowe:
Jak ktoś lubi…? Ja akurat nie. Jak byłem harcerzem nosiłem coś co wtedy nazywało się chlebakiem, a było płócienną torba na pasku, w czasach studenckich tzw. raportówkę, którą kupowało się w sklepie myśliwskim, teraz małą teczkę skórzaną, a w lato w ręku (nie na plecach) mały plecak z tzw. kanwasu. Ale to wszystko półśrodki z konieczności. Można też przywalić z „grubej rury” jak na zdjęciu poniżej…
Tak przed wojną 2022 rozpoznawało się w Białymstoku Białorusinów, którzy przyjechali na zakupy. Każdy miał taką torebkę tak przewieszoną przez ramię, często z jakimiś markowymi logami dizajnerskich, niesportowych firm zagranicznych/amerykańskich
I TO dopiero jest współczesny stylistyczny koszmar. Z daleka wygląda dokładnie jak damska mała torebka. Zrozumiałe może być jeśli nie byłoby wykonane ze skóry i bardziej przypominało mapnik lub coś podobnego.
Jeśli komuś wpadała w oko kurtka z foto #2, zapraszam na Vinted, sprzedaje niemalże identyczną, ubraną na może 20 min – Superdry wiatrówka
@Mr. Vintage
Czy kojarzysz, gdzie można znaleźć t-shirt z bawełny supima albo pima, ale bardziej loose fit niż typowo bieliźniany? Te bieliźniane widziałem też w intimissimi, ale chodzi mi raczej o coś, co kiedyś udało mi się dostać w Reserved (z półki premium), ale teraz z tego co widzę to mają tylko bambusy… :/ Chodzi oczywiście o najzwyklejszy basic crew neck – biel/czerń.
Też szukam i nie mogę pojąć dlaczego w Reserved z tego zrezygnowali, a nawet tak znany bloger jak Michał je polecał. Nic podobnego wciąż nie znalazłem w różnych półkach cenowych. Ciekawe jak na Michale te z Perofil leżą, czy jest trochę luzu w rękawach i czy nie są za krótkie?
Korpus koszulek Perofil jest długi, ale rękawy dość krótkie.
Uniqlo ma moim zdaniem luźniejszy fason z bawełny Supima, ale też nie tak szeroki jak Reserved.
Ja golę się raz na dwa tygodnie
Cześć, jestem ciekaw Twojej opinii na jeden temat. Ostatnio spopularyzowały się wełniane koszulki polo z długim rękawem z nieco mocniejszą fakturą. Co myślisz o używaniu ich jako luźniejszych alternatyw klasycznych v-necków, tzn. noszenie pod nimi koszul? Mam na myśli np. taką koszulkę: https://milermenswear.com/produkt/jasnobrazowa-meska-koszulka-welniana-polo-z-dlugim-rekawem
Z koszulami to tak średnio, ale solo jak najbardzeiej.
Skąd w ogóle takim pomysł? Kołnierzyk pod kołnierzykiem? Może jeszcze krawat do tego ;)
Coś z innej beczki. Panie Michale, niedawno kupiłem na Vinted nieużywany płaszcz letni Lavard. Ze sporo starszej kolekcji, bo logo ma takie jak tutaj: .
Co mnie uderzyło: producent deklaruje skład podszewki jako 100% wiskoza i jednocześnie zgodnie z metką pozwala na pranie płaszcza w pralce, co się chyba nie zdarza. Ale co więcej, przyjrzałem się tej podszewce i jest to charakterystyczny, śliski i błyszczący materiał o splocie skośnym, co pozwala mi sądzić, że jest to poliester a nie żadna wiskoza. Czy to znaczy, ze Lavard już dawniej (nie wiem dokładnie, kiedy używali takiego logotypu) walił klienta w rogi?
Skąd pomysł, że wiskoza nie może być tkana splotem skośnym? Śliskość i połysk są również częste przy tym materiale.
Inna sprawa, że kanty na metkach to na pewno nie domena wyłącznie kilku ostatnich sezonów.
Szyję sama i podszewki wiskozowe, które kupuję są właśnie takie jak piszesz: śliskie, błyszczące i skośny splot. Takie cechy może mieć wiskozowa tkanina.
A jak z długością rękawów w tych koszulkach? Bo te zdjęcia z modelem nie zachęcają.
1. Ta ?męska? torebeczka na akcesoria?bez komentarza.
2. Ciuchy z kory są mega NIE komfortowe, podobnie jak pościel – tragedia.
3. SuSu – zawsze i wszędzie.
Pozdrawiam Andrzej