Przejrzałem blogowe archiwum i ku mojemu zdziwieniu odkryłem, że w długiej historii bloga nie pojawił się jeszcze artykuł o wełnie solaro. Postanowiłem to zatem nadrobić, tym bardziej, że w ostatnich tygodniach było o tej tkaninie głośno za sprawą stylizacji selekcjonera Michała Probierza z meczu z Holandią.
A ponieważ to ja wymyśliłem tę stylizację, to pomyślałem, że warto tej wełnie poświęcić osobny artykuł, bo rzeczywiście jest ona inna, wyjątkowa i co pokazał przykład naszego trenera – przyciąga wzrok, jak mało który materiał.
TECHNICZNA TKANINA WOJSKOWA, KTÓRA MIAŁA CHRONIĆ PRZED SŁOŃCEM
Wełna solaro, to tkanina o ponad 100-letniej historii i choć obecnie kojarzona jest przede wszystkim ze stylem włoskim i głównie u marek włoskich znajdziemy ją w ofercie, to jej pochodzenie jest wyspiarskie. Wymyślili ją Anglicy na początku XX wieku i był to materiał techniczny stworzony na potrzeby wojska. Skąd taki pomysł?
Zacznijmy od tego, że najbardziej charakterystyczną cechą tej tkaniny jest jej subtelny połysk i czerwona poświata. I to był właśnie punkt wyjścia dla twórcy tej tkaniny, bowiem postanowił on stworzyć jasny materiał mundurowy, który miał odbijać promienie słoneczne, chroniąc w ten sposób żołnierzy przed palącym słońcem, z jakim musieli się zmagać w krajach tropikalnych.
Chodzi oczywiście o przełom XIX i XX wieku i czasy, gdy imperium brytyjskie nadal miało liczne oddziały wojskowe w swoich koloniach, a warto przypomnieć, że w szczytowym okresie imperialnej świetności, brytyjska armia była obecna na każdym kontynencie, w tym w Afryce i Azji, gdzie warunki pogodowe dalekie były od wyspiarskich. Miało to wpływ na ciągłe przemęczenie żołnierzy, zaburzenie potrzeb fizjologicznych i nienajlepszy stan psychiczny. Postanowiono temu zaradzić i tak pojawił się pomysł na materiał, który miałby ograniczać negatywne działanie promieni słonecznych.
NIEPRZYPADKOWA CZERWONA PRZĘDZA
Pomysłodawcą technicznej tkaniny odbijającej promienie słoneczne był autorytet w dziedzinie chorób tropikalnych Louis Westenra Sambon. Tkaninę solaro (jeszcze wtedy tak jej nie nazywano) wyprodukowano z wełnianej przędzy jasno oliwkowej i czerwonej. Połączenie to finalnie dało jasnobrązowy materiał o charakterystycznej czerwonej poświacie.
Czerwona przędza pojawiła się w tej koncepcji nieprzypadkowo, bo już wtedy wiedziano, że kolor czerwony jest dość odporny na pochłanianie energii z promieni słonecznych, czyli ubrania w tym kolorze nie nagrzewają się tak mocno jak czarne, niebieskie czy zielone, a to właśnie zieleń była podstawowym kolorem uniformów wojskowych.
WOJSKOWY EKSPERYMENT, KTÓRY NIE DO KOŃCA SIĘ UDAŁ
Finalnie solaro nie zrobiło wielkiej kariery w brytyjskiej armii. Po pierwsze, w praktyce okazało się, że ta tkanina nie jest aż tak skuteczna w ochronie przed promieniami słonecznymi, jak zakładano. Po drugie, już w czasie I wojny światowej potęga imperium brytyjskiego była na równi pochyłej. W 1918 roku brytyjski dług publiczny sięgnął 100 proc. PKB. Oszczędności szukano wszędzie, również w zasobach wojskowych. Z wielu brytyjskich kolonii wycofano wojska, a wełniane mundury okazały się drogie i zbędne.
W latach 30. XX wieku tkaninę Solaro opatentowała angielska tkalnia Smith Woolens & Co (należąca obecnie do grupy Harrisons). Zresztą teoretycznie ona jako jedyna może używać oficjalnej nazwy Solaro (pisanej dużą literą), a na ich metkach widnieje napis Original Solaro.
WŁOSI PRZEJMUJĄ BRYTYJSKIE TKANINY
Na wstępie wspomniałem, że choć wełna solaro pochodzi z Anglii, to od wielu dekad kojarzy się z modą włoską. Jak do tego doszło? Po II wojnie światowej na wielu rynkach panował niedobór surowców. Dotyczyło to także branży odzieżowej, w której brakowało tkanin. Włoscy krawcy podobno pozyskiwali materiały z różnych źródeł, w tym z brytyjskich magazynów wojskowych i tym sposobem Solaro trafiło na rynek włoski, gdzie zresztą zdobyło przychylność klientów.
Solaro zyskało opinię solidnej tkaniny odpornej na zagniecenia, dlatego chętnie wybierali ją biznesmeni podróżujący samolotami do ciepłych krajów. Oczywiście wpływ na karierę tego materiału na rynku włoskim miał też fakt, że kolorystycznie znacznie bardziej pasowała ona do klimatu śródziemnomorskiego niż brytyjskiego, dlatego na rynku brytyjskim ten materiał w zasadzie nigdy nie przyjął się w krawiectwie.
Tkaninę typu solaro spopularyzowały włoskie ikony mody. Wśród nich m.in. Gianni Agnelli (właściciel Fiata i klubu Juventus), Lino Ieluzzi, Matteo Marzotto (właściciel imperium tkaninowego Marzotto) i Alessandro del Piero (piłkarz).
NISZOWY KLASYK
O beżowej wełnie solaro można dzisiaj powiedzieć, że jest ponadczasowym klasykiem, choć na pewno nie tak popularnym i powszechnie spotykanym jak flanela wełniana, czy wełna hopsack. I właśnie dlatego nie tak łatwo znaleźć solaro w kolekcjach z wieszaka, choć nie jest to niemożliwe.
W trakcie pisania tego artykułu sprawdziłem ofertę kilkudziesięciu marek garniturowych i znalazłem beżowe solaro w ofercie m.in. Pini Parma, Viola Milano, Spier & Mackay, Cavour i polskiej marki Herse.
Oczywiście największy wybór znajdziecie w opcji szycia miarowego, bo choć jak wspomniałem, prawa do używania nazwy handlowej Solaro ma brytyjska tkalnia Smith Woolens & Co i grupa Harrisons, to od wielu lat jej zamienniki są w ofercie praktycznie każdej marki tkaninowej (m.in. Loro Piana, Carnet, Drago, Vitale Barberis Canonico). Moim zdaniem te włoskie zamienniki są nawet ładniejsze i zazwyczaj też tańsze.
Najbardziej klasyczna wersja tkaniny solaro to beż/jasny brąz w subtelny wzór jodełki, ale ten rodzaj tkaniny występuje też w innych kolorach, choć moim zdaniem już nie tak efektownych np. granat i ciemna zieleń.
Z kronikarskiego obowiązku wypada też wspomnieć, że tkanina typu solaro występuje też w wersji bawełnianej, choć tu też moim zdaniem nie jest to tak efektowna wersja jak wełniana. Naturalnych właściwości włókien nie da się jednak oszukać i bawełna nie ma tego szlachetnego połysku, który ma wełna.
Z CZYM ŁĄCZYĆ GARNITUR SOLARO?
Choć garnitury z tkaniny solaro są bardzo charakterystyczne i mogą się wydawać mało uniwersalne, to wcale tak nie jest, bo bardzo łatwo dają się łączyć z klasykami męskiej garderoby.
Jeśli chodzi o koszule, to moim zdaniem najlepszym wyborem będzie biel i błękit, ale świetnie mogą też wyglądać różnego rodzaju prążki w mocno kontrastowych wersjach. Na przykład prążek bengalski niebieski, granatowy, czerwony i zielony. W podobną kolorystykę szedłbym jeśli chodzi o krawaty. Buty najlepiej brązowe i to zarówno te ciemne odcienie (gorzka czekolada), jak i jasne (koniak).
Przypomnę raz jeszcze stylizację trenera Probierza i zwróćcie uwagę jak efektownie wyglądało solaro połączone z granatem (krawat i krata na kamizelce), choć to raczej nie jest książkowy wybór, bo pewnie większość osób w pierwszej kolejności wybrałaby kolory ziemiste (np. brązowy krawat).
NA JAKIE OKAZJE NOSIĆ GARNITUR SOLARO?
Tkaniny typu solaro najlepiej wyglądają przy słonecznej pogodzie, więc to już nam sugeruje, że raczej jest to typowa tkanina wiosenno-letnia. Przynajmniej ta najbardziej klasyczna wersja, czyli beżowa.
Moim zdaniem jest to garnitur, który można traktować zarówno jako roboczy-codzienny (np. do pracy niewymagającej konserwatywnego dress code’u), jak i na wyjątkowe okazje, ale odbywające się raczej za dnia (np. rodzinne imprezy takie jak komunie, chrzty, śluby, jubileusze).
A czy beżowe solaro nadaje się na garnitur dla pana młodego? Tak. I moim zdaniem może to być doskonały wybór dla osób, które na własny ślub szukają czegoś rzadko spotykanego, wyjątkowego i które świadomie chcą iść w klimat mniej formalny.
JEŚLI SOLARO, TO TYLKO JAKO GARNITUR?
I na koniec zostawiłem wątek nad którym kilka razy się zastanawiałem. Mianowicie czy z beżowej tkaniny solaro można uszyć coś innego, co będzie użyteczne? Na przykład same spodnie, marynarkę, kurtkę safari albo eleganckie szorty? Moim zdaniem solaro najlepiej wygląda jako komplet, czyli garnitur dwuczęściowy, bo jednak ten charakterystyczny połysk sprawia, że nie za bardzo można tę tkaninę potraktować casualowo, ale do odważnych świat należy…
Myśleliście kiedyś nad zakupem takiego garnituru? A może już macie go w szafie? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach.
Panie Michale, bardzo dziękuję za ten artykuł, teraz już wiem jak nazywa się ta specyficzna wełna i linia garniturów, jaka jest jej historia, wady i zalety. Co prawda jak dla mnie jest to produkt zbyt „casualowy”, ale warto poszerzyć horyzonty. Dziękuję i pozdrawiam!
Świetny artykuł!
Natomiast jeżeli mogę z pytaniem: czy dla pana młodego w letnich warunkach południowej Europy nadawałby się taki garnitur?
W składzie wełna z jedwabiem i lnem.
Jeśli uroczystość nie ma mocno formalnej otoczki, a panna młoda też świadomie wybiera mniej formalny strój, to myślę, że nadawałby się.
Michale, czy orientujesz się, czy gdzieś w Polsce można kupic wełnę solaro na metry? Ewentualnie za granicą w przyzwoitej cenie?
Myślę, że w Loom 10 w Warszawie na pewno uda się zamówić, a internetowo to ebay.
Na ebay jest pełno oszustów.
Bardzo fajny artykuł. Solaro staje się coraz bardziej popularne, co mnie cieszy. Sam na zbliżający się ślub zdecydowałem się na zielono-granatowe solaro. Jednak zawsze zastanawiało mnie łączenie solaro z kamizelką. Prawdę mówiąc, poza zaproponowaną dla trenera Probierza stylizacją, ciężko spotkać takie połączenie. Zapewne wynika to z „letniego” charakteru solaro (choć moim zdaniem wcale nie jest stricte letni). Jak Michale zaopatrujesz się na takie połączenie? Czy nie masz jakiejś awersji w łączeniu solaro z kamizelką? :).
Moim zdaniem nie ma przeciwskazań, szczególnie przy tej ciemniejszej wersji o której wspominasz. Tylko sugerowałbym kamizelkę z głębszym wycięciem i raczej jednorzędową. Będzie wizualnie „lżejsza”.
EDIT: gdzieś ostatnio widziałem kamizelkę ślubną z solaro i już sobie przypomniałem:
https://www.instagram.com/p/C9SgCeDt9dX/
W mojej ocenie długość spodni u Pana Młodego o 1 cm za krótkie.
Spodnie są w punkt (widać to na początku tuż przed ukłonem), jesli miałyby być dłuższe to musiałaby być szersza nogawka, inaczej nie wyglądałoby to dobrze przez dodatkowe załamania (Jan Adamski na swoim blogu gdzieś wrzucał fajną grafikę która pokazuje tę zależność).
Inna sprawa, że przy tańcu nogawki idą mocno w górę (ale tu i tak jest nieźle zachowany tzw. spad, czyli że po powrocie do pozycji wyjściowej opadaja swobodnie).
Znalazłem ten artykuł. Dziękuję.
Ale pomimo przekonujących, trafnych reguł o charakterze matematycznym, to uważam kierując się oceną całej tej kompozycji, że nogawki są tam ciut za krótkie.
W części Włosi przejmują brytyjskie tkaniny pod koniec drugiego akapitu są obok siebie dwa zwroty ,, się nie przyjął „. Mówię to jako pedant do pedanta:)
Dzięki :) Poprawione.
To zielono-granatowe solaro Milera jest świetne! Nie wiedziałem, że są inne wersje kolorystyczne. Ale fakt, beż jednak najlepiej „siedzi” z tym charakterystycznym połyskiem.
Ja akurat jestem na nie, po prostu nie podoba mi się solaro, a już zwłaszcza w beżu, gdzie widać taki efekt, jak na zaprezentowanej fotce dwurzędówki od Herse. Te czerwone plamy kojarzą mi się z zabrudzeniami i jakimś takim, hmmm… kiczem? Osobiście wolę mieszanki wełny z jedwabiem, gdzie też mamy fajny połysk, ale jakiś taki bardziej z klasą, tak bym to nazwał. Oczywiście to tylko moje subiektywne zdanie, bo dla kogoś innego taki materiał będzie petardą. :)
Tak, to specyficzna tkanina i wielu osobom wydaje się ona właśnie kiczowata. Takie komentarze też czytałem o garniturze selekcjonera Probierza.
Tyle dobrego, że dzięki Tobie wiemy, jakie funkcjonalne właściwości miała nieść za sobą ta domieszka czerwieni. No a to też zmienia spojrzenie, bo jest to po coś, a nie tylko jako efekciarstwo. No i jeśli spotkam kiedyś na ulicy kogoś w takim garniturze (na ten moment nie przypominam sobie, abym widział solaro na żywo), to będę zapewne mógł z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że noszący zapewne jest czytelnikiem tego bloga :)
Na zdjęciu Herse to nie plamy, tylko kwestia oświetlenia.
Co do połysku, to pod tym względem bardzo dobry jest jeszcze nieco zapomniany moher, który w domieszkach często bywa stosowany do wieczorowych strojów (raczej nie robi się tkanin w 100 % z niego, bo jest zbyt szorstki).
Wiem, że to kwestia oświetlenia (zresztą to napisałem w moim pierwszym komentarzu). Odnośnie moheru, to chyba ciężko znaleźć marynarkę czy garnitur z jego domieszką – już prędzej wełny z jedwabiem są do dostania.
Wełna z moherem bardzo rzadko występuje w kolekcjach RTW, a jeśli już, to najczęściej jako smoking.
W okolicach 2014 roku kupiłem garnitur Lantiera z wełny z moherem od Vitale Barberis Canonico. Jak widać, kiedyś było to możliwe nawet w polskiej sieciówce, zanim przerzuciła się na sprzedaż dresów.
Pamiętam że Vistula miała w linii Lantier takie garnitury… To był bardzo ładny materiał.
Kupiłem niedawno marynarka z SS, prawie 2 całości z moheru. Byłem wyjątkowo zdzwiony, że taki skład występuje w RW.
Mi osobiście bardzo podoba się wersja granatowa.
Uważam, że to fajna tkanina, kiedy obracamy się wśród osób, które wiedzą, co to jest. Z własnego doświadczenia powiem, że odbiór tej tkaniny, wśród osób, które nie interesują się tą tematyką, to „świecący się poliester”. Sam też takiej tkaniny bym nie wybrał, zbyt ekstrawagancka (jak dla mnie!).
Pozwolę sobie zauważyć, że taki komentarz jednak świadczy o jakimś zainteresowaniu. Wśród osób, które kompletnie nie interesują się tą tematyką, odbiór przybiera raczej formę „co dziś tak elegancko?” – chyba, że wcześniej przyzwyczailiśmy swoje otoczenie – wtedy już rzadko usłyszymy jakikolwiek komentarz.
Z jednej strony to przykre, a z drugiej strony pozwala naprawdę nie przejmować się tak bardzo tym, co inni pomyślą.
Dla większości ludzi, który „coś tam liznęli”, jak się świeci, to znaczy, że poliester. Do tego zmierzałem.
A jak wygląda komfort termiczny takiej tkaniny w porównaniu na przykład z lnem albo wełną fresco?
Solaro nie ma otwartego splotu, więc jeśli chodzi o komfort termiczny, to porównałbym ją do standardowych wełen garniturowych.
A to rozczarowujące biorąc pod uwagę jej kolonialne korzenie… Ale dziękuję za odpowiedź!