W wieku 91 lat zmarł Giorgio Armani – jedno z najbardziej znanych nazwisk w historii mody. Będzie pamiętany jako jeden z najwybitniejszych włoskich projektantów i człowiek, który zapoczątkował niezwykły renesans powojennej włoskiej mody. Przez pięć dekad był ikoną elegancji i minimalizmu. Pozostawił po sobie imperium wyceniane na 11-13 miliardów euro. Jego wpływ na to jak wygląda współczesna moda był naprawdę znaczący. Postanowiłem to przypomnieć, głównie w kontekście mody męskiej, choć moda damska również wiele mu zawdzięcza.

Zacznę jednak od tego, że w Polsce jego nazwisko chyba nigdy nie doczekało się należnego uznania. Na nasz rynek nie docierały bowiem jego flagowe produkty z najdroższej linii, które na zachodzie zbudowały mu prestiż i uznanie. W Polsce Armani znany był głównie z tańszej marki Emporio Armani w której – powiedzmy to sobie szczerze – trudno dostrzec kunszt wielkiego projektanta. Problemem wizerunkowym była także duża skala podróbek dżinsów, t-shirtów, bielizny i akcesoriów, które kiedyś powszechnie sprzedawano na targowiskach, co skutecznie zniechęcało do tej marki zamożniejszych konsumentów. No i to nieszczęsne określenie „tani Armani”, które w języku potocznym stało się synonimem sklepów z odzieżą używaną.
W niniejszym teście przypomnę zatem to, za co powinniśmy zapamiętać Giorgio Armaniego, bez tych naszych lokalnych uprzedzeń.
REWOLUCJA GARNITURU
W latach 80. Armani zdekonstruował klasyczny garnitur, wyrzucając sztywne wkłady i twarde konstrukcje kojarzone z tradycyjnym krawiectwem brytyjskim, zastępując je miękkim krojem, szerszymi ramionami i swobodną linią. To nie tylko poprawiło komfort, ale również przełamało dotychczasowe konwencje dress code’u, czyniąc garnitur bardziej ludzkim, mniej formalnym – a więc dostępniejszym. To zdeformalizowanie garnituru osiągnął także zastosowaniem mniej formalnych tkanin (np. bawełna), co wówczas było rzadkością w garniturach.
W kontekście rewolucji garniturowej nie sposób nie wspomnieć też o damskich garniturach, które Armani tworzył bazując na męskich fasonach i proporcjach. Dzisiaj nikogo to nie dziwi, ale wtedy było to czymś zupełnie nowym. Warto tu przypomnieć jedną z jego najsłynniejszych kreacji kobiecych, czyli garnitur z roku 1990 uszyty dla Julii Roberts na rozdanie Złotych Globów.

CASUALIZACJA ELEGANCJI
Kolejnym krokiem do deformalizacji garniturów był pomysł na noszenie ich nie tylko z koszulami, ale też z mniej formalnymi produktami. Garnitur noszony z t-shirtem i espadrylami, czy marynarka z dżinsami są dzisiaj czymś normalnym, ale w latach 80. było to coś nowego i zaskakującego, i to właśnie Armani był pionierem takich połączeń. Chciał pokazać, że elegancja nie musi oznaczać dystansu – może być wygodna i codzienna, nie tracąc przy tym szyku.
MINIMALIZM I MONOCHROMATYCZNE ZESTAWIENIA
Armani wprowadził do mody męskiej stonowane, neutralne i monochromatyczne połączenia kolorystyczne. Wspomniane wcześniej garnitury łączył nie z białymi i błękitnymi koszulami, lecz z koszulami beżowymi, szarymi, czarnymi. Minimalistyczne zestawy w jednej palecie kolorystycznej stały się jego znakiem rozpoznawczym. To kwintesencja estetyki „less is more”.
KULTOWE ZAPACHY
Armani uważał, że zapach jest bardzo istotnym elementem męskiego wizerunku, dlatego z dużym zaangażowaniem wszedł w produkty perfumeryjne w latach 80. i czas pokazał, że świetnie sobie z tym poradził. Oczywiście on sam nie tworzył tych zapachów, ale nadzorował proces kreatywny – określał wizję, styl i charakter zapachu, który miał odzwierciedlać jego estetykę: elegancję, minimalizm i ponadczasowość.
Marka Giorgio Armani ma w swoim portfolio kilka kultowych produktów perfumeryjnych. W 1996 roku Armani zaprezentował Acqua di Gio, męski zapach, który zdefiniował świeżą, morską estetykę perfum i pozostał międzynarodowym bestsellerem na dekady. Stworzony jako lekki, ziołowo-morski aromat, przyciągał swoją uniwersalnością i elegancją. Jest to jeden z moich ulubionych zapachów, choć muszę przyznać, że jego ogromna popularność odbiera mu sporo unikalności, którą czułem, gdy jakieś 20 lat temu po raz pierwszy kupiłem flakon Acqua di Gio.
EMPORIO ARMANI, CZYLI DEMOKRATYZACJA LUKSUSU
Armani miał też niesamowite wyczucie biznesowe, a najlepszym dowodem jest marka Emporio Armani, którą wprowadził na rynek w roku 1981. Pomysł zrodził się z obserwacji rynku – Armani zauważył, że jego główna linia (Giorgio Armani) była zbyt droga i zbyt „dorosła” dla młodszych odbiorców, którzy chcieli nosić coś świeżego, modnego, ale nadal z prestiżem jego nazwiska. Emporio miało więc demokratyzować luksus: być tańsze, bardziej casualowe, młodzieżowe i dostępne w szerszej dystrybucji (w tym w domach towarowych).
To podejście zrewolucjonizowało luksus: przestał być elitarny i niedostępny. Za tym pomysłem poszły później inne luksusowe marki, bo okazało się, że dużo więcej można zarobić na tańszych liniach. Emporio stało się wzorem dla późniejszych „drugich linii” wielu luksusowych domów mody.
Oczywiście można dzisiaj dyskutować czy z dawnego Emporio Armani coś jeszcze zostało, ale niezaprzeczalnym faktem jest, że to właśnie Armani jako jeden z pierwszych projektantów stworzył submarkę w segmencie „accessible luxury” – luksusu dostępnego.
IKONICZNE KOSTIUMY FILMOWE
Armani ubierał postaci w ponad 200 filmach. Wśród nich wiele, które stały się ikonami mody męskiej. Nie sposób nie zacząć od „Amerykańskiego żigolaka” z roku 1980 z Richardem Gere w roli głównej. To właśnie ten film zapoczątkował rewolucję garniturową o której pisałem w pierwszym akapicie. Bo choć sama idea swobodniejszego stylu powstała nieco wcześniej, to właśnie sukces medialny tego filmu spowodował popularyzację idei Armaniego na seksowny garnitur. Garnitur mniej usztywniony konstrukcyjne, w mniej biurowej kolorystyce. Wpasowały się one idealnie w postać głównego bohatera – Juliana Kaya, który musiał podróżować między światem bogaczy, żon polityków i finansistów, a półświatkiem alfonsów i brutalnego handlu.

Kolejnym tytułem, który na trwałe zapisał się w historii mody męskiej był serial „Miami Vice” z roku 1984. Od początku miał on być czymś więcej niż kryminałem policyjnym. Twórca Michael Mann chciał stworzyć stylowy, nowoczesny obraz Ameryki lat 80., w którym muzyka i moda grają równie ważną rolę co fabuła.
Do współpracy zaproszono Giorgio Armaniego, który już wtedy był u szczytu popularności po sukcesie filmu „Amerykański żigolak”. Armani zaproponował coś, co dziś wydaje się oczywiste, ale wtedy było rewolucją: marynarka bez podszewki, bez krawata, w zestawie z t-shirtem i jasnymi spodniami. To właśnie dzięki niemu Don Johnson (Sonny Crockett) stał się ikoną stylu w pastelowych garniturach, lnianych koszulach i mokasynach bez skarpet.

Numerem trzy wśród najbardziej ikonicznych postaci filmowych współtworzonych przez Armaniego byłby prawdopodobnie Gordon Gekko, grany przez Michaela Douglasa. Mowa oczywiście o filmie „Wall Street” z roku 1987. Głównego bohatera ubrano w garnitury typu power suit – szerokie ramiona, wyraźnie zaznaczona talia, kontrastowe koszule w paski i charakterystyczne szelki. Armani co prawda nie był głównym kostiumografem, ale jego marka dostarczyła garnitury zaprojektowane według zaleceń Ellen Mirojnick – kostiumografki filmu „Wall Street”.

PIERWSZY KRAWIEC HOLLYWOOD
Hollywood pokochało Armaniego nie tylko jako projektanta filmowych kostiumów, ale także jako krawca gwiazd. Przez blisko pół wieku jego garnitury i suknie były obecne niemal na każdej znaczącej gali filmowej. Lista jego hollywoodzkich klientów jest bardzo długa, dlatego wymienię tylko tych, którzy w jego kreacji odbierali Oscary: Diane Keaton, Jodie Foster, Russell Crowe, Denzel Washington, Martin Scorsese, Viola Davis, Brendan Fraser.
Ubierał też topowe nazwiska branży muzycznej. Wśród nich m.in. David Bowie, Elton John, Eric Clapton, George Michael.
LINIA EA7, CZYLI SPORT I LUKSUS
Armani był wizjonerem i biznesmenem, który świetnie wyczuwał trendy rynkowe, a wiele razy je wyprzedzał. Tak było z tańszą linią Emporio Armani i tak też było z linią EA7, która zadebiutowała w roku 2004.
Armani zauważył wczesny trend rosnącego znaczenia sportowego lifestylu i activewear w jego grupie docelowej. To zamożni klienci, którzy potrzebowali ubrań o sportowym charakterze, ale popularne marki (Adidas, Nike, Puma, Reebok) nie były w kręgu ich zainteresowań. Dzisiaj sportowe linie ma większość marek luksusowych, ale wtedy było to coś nowego w tym segmencie.
Jako ciekawostkę dodam, że nazwa EA7 była połączeniem Emporio Armani (EA) i numeru „7” – to hołd dla Andrija Szewczenki, gwiazdy Milanu i zdobywcy Złotej Piłki, który nosił koszulkę z tym numerem. Giorgio Armani był wielkim fanem AC Milan.
Ambasadorami sportowych linii Armaniego byli m.in. David Beckham, Cristiano Ronaldo i Rafael Nadal.
NIEZALEŻNY DO KOŃCA ŻYCIA
Nie wszyscy o tym wiedzą, że dzisiejszy świat marek luksusowych zdominowany jest przez kilka konglomeratów, które przez lata kupowały kolejne marki, wprowadzając do nich swoich ludzi. Dwie największe grupy to LVMH (do tej grupy należą m.in. Louis Vuitton, Loro Piana, Dior, Fendi, Loewe, Celine, Givenchy, Kenzo, Berluti, Marc Jacobs) i Kering (do tej grupy należą m.in. Gucci, Saint Laurent, Bottega Veneta, Balenciaga, Alexander McQueen, Brioni).
Armani przez lata był kuszony sprzedażą udziałów tym grupom, ale pozostał nieugięty. Chciał być niezależny i tak pozostało do końca życia.
Giorgio Armani posiadał 99,9% udziałów grupy Giorgio Armani SpA, a Fundacja Giorgio Armaniego pozostałe 0,1%. To ona przejmie teraz zarządzanie spółką i cały majątek.

Dzień dobry,
Armani Acqua Di Gio Profumo – perfumy które w lato są ze mną od zawsze. Uwielbiam.
Panie Michale, często na swojej stronie poleca Pan produkty SuitSupply. Warto z drugiej ręki garnitur, marynarkę ?
https://www.vinted.pl/items/6976172993-garnitur-havana-traveller-suitsupply
https://www.vinted.pl/items/6976120863-marynarka-havana-suitsupply
Dziękuję i pozdrawiam
Warto, aczkolwiek ceny Suitsupply na rynku wtórnym są wysokie, więc proponuję zacząć od platformy Otrium – to chyba jedyny outlet online z tak dużym wyborem produktów tej marki.
Jeżeli już pojawił się temat zakupów z drugiej ręki: Barbour ma sens na vinted czy może istnieje jakiś outlet, który oferowałby produkty w dobrych cenach?
A Acqua di Gio jest dla mnie zdecydowanie do przetestowania po tym wpisie, dzięki!
Barboura warto szukać na Vinted, aczkolwiek egzemplarze w dobrych cenach bardzo szybko znikają. Jeśli chodzi o kanały outletowe, to ta marka rzadko tam trafia, ale warto śledzić wyprzedaże w sklepach multibrandowych (np. Answear, Zalando), które mają tę markę, bo jak u nich się coś nie sprzeda przez X miesięcy, to na koniec sezonu bez sentymentów to przeceniają.
Nie wiem czego konkretnie z Barboura szukasz, ale w miarę regularnie bywa na zalando lounge.
Dla mnie był największy. W jakiejś mierze to pewnie wynik sentymentu, bo szczyt jego popularności to okres mojej młodości.
O EA7 usłyszałem stosunkowo niedawno, gdy zobaczyłem logotyp na koszulkach Napoli, a okazuje się że to koncept już 20-letni.
Sporo klubów już ubierali, a także reprezentacje olimpijskie, piłkarskie i inne.
W tamtych latach byłem częstym bywalcem kin. Kultowe sceny, które wywarły największe, nieskrywane reakcje publiczności to ta z „Poszukiwaczy zaginionej arki”, gdy Harrison Ford strzela do wywijającego mieczem Araba oraz scena z „American gigolo”. Gere otwiera szafę pełną wiszących w niej koszul we wszelkich możliwych kolorach. A to w czasie, gdy w naszych bida sklepach półki świeciły pustkami…
Bardzo wartosciowy wpis, o kilku aspektach nie wiedziałem.
Dzięki, polecam się!
Armani z perfumami ma wspólne nazwisko. Od początku zarządzała tym firma L’Oreal. A pisanie, że „spod jego nosa” wyszedł AdG to już totalny absurd. Twórcami AdG są znane postacie w perfumeryjnym świecie, czyli Alberto Morillas, Annick Menardo i Christian Dussoulier.
Przeczytałeś chyba tylko drugą część fragmentu „Kultowe zapachy”. Tę pod zdjęciem.
Ale przecież w pierwszym akapicie napisałem o tym:
Oczywiście on sam nie tworzył tych zapachów, ale nadzorował proces kreatywny – określał wizję, styl i charakter zapachu, który miał odzwierciedlać jego estetykę: elegancję, minimalizm i ponadczasowość.
Jestem pewien, że żaden zapach sygnowany nazwiskiem Armaniego nie wszedł do sprzedaży bez jego uwag i akceptów. To był człowiek bardzo mocno zaangażowany w procesy produktowe i wizerunkowe. Sam wybierał modeli i modelki do pokazów mody, sam wybierał kolory farb do jego hoteli, a nawet zdarzało mu się poprawiać manekiny w butikach (patrz tutaj: https://www.instagram.com/p/C2vGoDTvjhv/).
Panie Michale,
co Pan myśli o koszulach popover?
Ja jakoś nie polubiłem się z nimi, ale mają swoich fanów i mogą wyglądać ciekawie w stylizacjach smart casualowych.
Może nie na temat, ale chciałem się podzielić swoją opinią o tym, co się dzieje z jedną z moich ulubionych marek, czyli z Poszetką. Dzisiaj znowu pokazali jakieś dziwactwa inspirowane odzieżą roboczą i generalnie nie mam nic przeciwko takim nawiązaniom, ale to co robią od ponad roku jest po prostu brzydkie, bez proporcji i wygląda to tanio. Od czasu gdy do marki dołączył ten blondyn Mateusz Tryjanowski i forsuje swoje dziwne pomysły, to marka ta w moich oczach straciła swój niepowtarzalny styl i charakter. A jestem ich klientem od ponad 10 lat., więc wiele już widziałem. Nie idzie to w… Czytaj więcej »
Workwear wygląda tanio, tak ogólnie. To nie są ubrania, które mają dodawać klasy, lecz służyć do codziennego wyjścia na zakupy, na siłownię, na spacer z psem etc. Ja bym Poszetki tak mocno nie krytykował – ot, robią linię workwearową na codzienne „latanie po mieście”, ale jest też linia elegancka, z klasycznymi marynarkami czy garniturami. Jeśli biznesowo im się to spina, to mi osobiście workwear w ofercie nie przeszkadza – i tak zresztą w Poszetce kupuję tylko koszule i spodnie, bo reszta asortymentu na moje wymiary nie pasuje (190 cm + siłownia eliminuje mnie zresztą z marynarkowo – płaszczowej oferty wszystkich… Czytaj więcej »
Nie jesteś sam, też trochę ze zdumieniem, a trochę wręcz z pewnym smutkiem obseruję ostatnie działania poszetki. Może p. Tomasz w ten dziwny sposób przechodzi kryzys wieku średniego, bo kiedy niektórzy dorobili się już pewnej stabilizacji i kupują kabriolety, tak poszetka zaczęła sprzedawać brzydkie ciuchy i drogo wycenianą ideologię. Śledząc różne fora internetowe i grupy na fb mam wrażenie, że jest nas coraz więcej i o ile może nie wszyscy się całkowicie od poszetki odwrócili, o tyle raczej czekamy kiedy ten bunt małolata się skończy.
Kuuuuurczę, właśnie nie wiem, czy jest Was więcej, bo z tego co pamiętam, to kilka miesięcy temu właśnie pod tymi samymi pseudonimami widziałem te same narzekania. A dalej nie mieliśmy okazji pogadać!
Jest jeden Mateusz Tryjanowski, więc nie musisz dopisywać, że „ten blondyn” – wiadomo, o kogo chodzi. I on też czasem tu zagląda. ;) Co ja Ci mogę powiedzieć, Gregorze anonimowy drogi – dziękujemy za troskę, ale nic w Poszetce nie jest forsowane, a kierunek został obrany wspólnie, w szerszym gronie! Wszystko działa, a marka świętuje właśnie 15-lecie, w najlepszej kondycji do tej pory. Jeśli workwearu nie lubisz, to nadal przecież masz (stanowiącą znaczną większość) ofertę klasyków, które w ogóle na tym nie ucierpiała. Jeśli współpraca z Instytutem Wzornictwa Przemysłowego Ci nie siedzi (choć polecam najpierw doczytać, co, jak i dlaczego… Czytaj więcej »
Czy Gordona Gekko nie ubierał Bernhard Roetzel? Jestem pewien, że gdzieś czytałem o tym, że power suit to właśnie pomysł roetzela…
To Alan Flusser, ale z tego co czytałem, to był on tylko konsultantem zewnętrznym. Nie był kostiumografem ani krawcem w tym projekcie.
Też mam wątpliwości. Nie doszło do pomyłki? Armani na pewno ubierał Di Caprio w „Wilku z Wall Street”.
Przeszukałem jeszcze raz różne źródła i większość podaje, że Armani nie był co prawda głównym projektantem i kostiumografem „Wall Street” (1987), ale jego marka faktycznie uszyła i dostarczyła ubrania do tego filmu, które uszyto według wskazówek głównej kostiumograf. Skorygowałem ten fragment w tekście.
Michael Douglas z kolei twierdzi, że w tym i kilku innych filmach nosił ubrania Cerrutiego… Spór chyba nie do rozstrzygnięcia.
Mogło tak być, że część ubrań i dodatków dostarczała jedna marka, a część druga. Kiedyś nie było takich kontraktów reklamowych jak dzisiaj, że np. jedna marka ma wyłączność na dostarczanie ubrań, więc to mógł być mix przygotowany według wskazówek kostiumografów.
A propos „Miami Vice” to D. Johnson mówił w wywiadzie u G.Nortona, że to kostiumografka serialu przywiozła z Włoch „all of this stuff” od G. Versace i G. Armani, który to DJ na własną rękę starał się ogarnąć we florydzkim upale, pozbywając się skarpetek, pasków, zakładając t-shirty zamiast koszul etc. i trochę przypadkowo kreując ten styl a la MV lat 80-tych. Ciekawe jest, że MV kojarzy się z GA, bo w napisach końcowych serialu GA nie jest wymieniany – w I sezonie od któregoś tam odcinka pojawia się „Some men’s wardrobe furnished by Madonna Man” , w II-IV sezonie jest… Czytaj więcej »
Ciekawe informacje, dzięki.
Tutaj jeszcze jest taki interesujący artykuł https://www.hollywoodreporter.com/lifestyle/style/miami-vice-michael-mann-costume-designers-interview-menswear-1235961920/
„People always say [the cast wore] Armani. [But] there was not a piece of Armani in the entire [first season] ever. It?s too conservative. It had to be very Mondo Uomo [the experimental Italian men?s fashion magazine], Versace ? all the bolder looks ? and Armani was not bold. It was lovely and gorgeous, but not for our guys.(…) Armani didn?t enter the scene until season three, when (…) introduced a divisive darker palette”
Większość źródeł mówi chyba jednak o Alanie Flusserze, a koszule Gordona Gekko szył Alexander Kabbaz. Jeśli chodzi o Armaniego, to zapadła mi w pamięć jego garderoba dla Johna Malkovicha w filmie Ripley’s Game.
Niby nie taki stary film, a tyle rozbieżności :)
Cześć, świetny artykuł! szybkie pytanko :) Czy noszenie koszuli z krytą plisą do garnituru bez krawata to błąd? Uwielbiam koszule z podwójnym mankietem i jakiś czas temu kupiłem 5 szt modelu vera slim z lancerto. Niestety guziki są niewidoczne ( jedynie błękitne miały standardową plise ) Zazwyczaj noszę krawat, ale czasami w ciągu dnia na luźniejsze spotkania zdejmuję, żeby nie tworzyć wizerunkowej bariery z klientem.
Nie jest to błąd wielkiego kalibru, ale moim zdaniem będzie to dziwnie wyglądać. Z założenia koszula z krytą plisą przeznaczona jest do noszenia z muchą. Noszenie z krawatem jej „nie zaszkodzi”, bo krawat zakryje plisę, ale noszenie bardziej casualowo, to już bym odradzał.
Śmiem twierdzić że nawet Emporio Armani czy EA7 to są dla zwykłych zjadaczy chleba za wysokie progi a Giorgio Armani to już w ogóle kosmos nie do przebicia, bo na przykład żeby kupić a potem nie żałować wydanych pieniędzy (bo drogo) marynarkę Giorgio Armani w przedziale za powiedzmy 10000-20000 PLN stać najbogatszych polaków z pierwszej dwudziestki
Mlna marynarka za 20k stać o wiele więcej niż 20 Polaków (nawet z rodzinami).
Około 700 tys. ludzi w Polsce zarabia powyżej 20 tys. PLN miesięcznie. Kwestia priorytetów.
I co z tego? może z tych 700 tys ludzi którzy zarabiają powyżej 20 tys.PLN kilka kupiło by marynarkę Giorgio Armani reszta poszłaby do Zary
@Ultra właśnie to z tego, że teza jakoby stać na nią było tylko kilku najbogatszych Polaków nie broni się. Stać wielu, ale nie każdy jest zainteresowany. Ktoś może wydać 10-20 tys. na marynarkę, ktoś inny na kabelek do zestawu audio, ktoś jeszcze inny na wakacje. Kwestia priorytetów.
Zgadza się Giorgio Armani to nie są rzeczy pierwszego wyboru, każdy kupuje co chce i co mu się podoba i dodam mężczyźni nie interesują się modą, on pójdzie do Zary, Primarka i będzie się z tego cieszył jak by kupił Giorgio Armani
Abstrahując od Armaniego, naszła mnie propozycja na wpis: fatigue pants / og-107. Ten typ spodni jest coraz popularniejszy, nawet nasza Poszetka jedne wypuściła https://www.poszetka.com/9070-Zielone-spodnie-POSZ107.html Może o nich napiszesz?
Raczej nie. Nie podobają mi się te spodnie, a staram się jednak pisać o rzeczach bliskich mojemu poczuciu estetyki.
O czym tu w zasadzie pisać skoro to zwykłe spodnie tylko z kieszeniami na wierzchu?
I faktycznie, w przeciwieństwie do marynarek z takimi kieszeniami zbyt estetycznie to nie wygląda.
A dżinsy to zwykłe spodnie z denimu, więc po co o nich pisać?
Takie spodnie lepiej zrobią Japończycy albo Anglicy. Univesal Works, https://universalworks.com/products/universal-works-fatigue-pant-undarted-in-light-olive-twill czu Edwin https://shop.edwin.tokyo/en/products/fatigue-pants-olive
Jeśli Armanii wymyślił kobiety w luźnych i „lejących” się garniturach to nie był udany pomysł.
Cóż nie jestem zwolennikiem workowatych ubrań a garnitur to typowo męskie ubranie.
Co o tym myślicie ?
Dla kobiet są sukienki i spódnice i tak powinny się ubierać a nie garnitury i to męskie, lol
W dobrze dopasowanym do damskiej sylwetki garniturze i na wysokich szpilkach kobieta może być bardzo sexy.
Chyba na takiej samej zasadzie jak Szkot w tradycyjnym ubraniu ;)
Że jesteś idiotą.
Będzie wpis z polecajkami albo „wpadło mi w oko” na jesień? :)
Tak, będą.