fbpx

Moje ikony stylu – Tomasz Stańko

4 komentarze
Jakiś czas temu pisałem, że wkrótce w cyklu „Moje ikony stylu” pojawi się Tomasz Stańko i właśnie dzisiaj spełniam tą obietnicę.

Bohater dzisiejszego wpisu dla mnie jest niewątpliwie jednym z najlepiej ubranych Polaków. Styl Tomasza Stańko to klasyka, ale z jakże piękną i charakterystyczną awangardą. To znakomity przykład obrazujący, iż będąc prawie 70-letnim mężczyzną można wyglądać nowocześnie, modnie i stylowo, ale jednocześnie odpowiednio do swojego wieku.

To połączenie klasyki z awangardą idealnie pasuje do osobowości i tego co robi w życiu Tomasz Stańko. Powiedzenie „Pokaż mi swoją szafę a powiem ci kim jesteś” pasuje tutaj idealnie. Poza strojem sportowym (sportowcy) i uniformem firmowym niezwykle trudno jest stworzyć styl ubierania już w pierwszym spojrzeniu mówiący nam tak wiele o osobie, którą oglądamy. Ubiór Tomasza Stańko od razu sugeruje nam duszę artystyczną i jego związki z muzyką jazzową.

Z jednej strony mamy klasyczne marynarki, ale już ich faktura nie do końca jest tak „grzeczna” i klasyczna – pojawia się krata a najczęściej ulubiona faktura, czyli tzw. pepita. Mamy również pozornie klasyczne półbuty, ale po bliższym przyjrzeniu widać ciekawe detale i oryginalne kolory skóry, które nie są stosowane w klasycznych „zwykłych” półbutach. Zresztą uwielbienie Tomasza Stańko do butów jest już legendą. Kilka lat temu w wywiadzie udzielanym dla Playboya (nr 10/2006), zapytany o wrażenia jakie zapamiętał z ceremonii wręczenia mu Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski odpowiedział tak: „Pamiętam, że tylko ja i Korzeniowski (chodziarz Robert Korzeniowski – przyp. Mr. Vintage) mieliśmy ładne buty? Proszę się nie śmiać. Zawsze zwracam uwagę na buty”.

Poza oryginalnymi butami, charakterystycznymi elementami stylizacji Tomasza Stańko są piękne okulary oraz nakrycia głowy (najczęściej kapelusze), które również doskonale pasują do wizerunku jazzmana. Doskonałe krawiectwo i wspomniane dodatki przyciągają uwagę, ale jednocześnie nie „biją” po oczach i nie odwracają uwagi od osoby. Dla mnie to świetny przykład nowoczesnej ale jednocześnie ponadczasowej i spersonalizowanej klasyki stylu męskiego. Bez wątpienia Ikona Męskiego Stylu.



Na koniec chciałbym jeszcze przytoczyć fragment rozmowy z Tomaszem Stańko, jaka ukazała się w grudniowym numerze miesięcznika Zwierciadło. O swojej fascynacji modą mówił tak:

„Parę dni nie kupuję chiuchów, a już coś mnie niesie do tego Comme des Garcons. Albo w Nowym Jorku do butików Soho. A i tak mało kupuję w porównaniu z tym, co było kiedyś.

Tak, mam skłonności do luksusu. Do dobrych szewców i butów szytych na miarę. I ekscentrycznych strojów. Zawsze tak było. Pamiętam, jeszcze w ogólniaku był taki koleś. Bikiniarz. Przykrótka marynarka, kolorowe skarpetki. Dążyłem ku temu.

Pamiętam tez jak mama przerobiła mi fioletowe sztruksy z paczki z Ameryki. Kolor spodni był piękny. Trochę fiolet, trochę brąz. Naprawdę śliczny. Do tego miałem kamizelkę w podobnym odcieniu, też amerykańska. Szedłem ulicą w tych spodniach i w tej kamizelce. I rządziłem.

Zakładałem też sobie ołówek pod włosy na noc, żeby mi się lok odpowiednio zaondulował. Wychodziła z tego falka bikiniarska. Ale najbardziej pociągał mnie oczywiście image jazzmanów. Zacząłem chodzić na krakowskie ciuchy. Cała krakowska bohema tam chodziła. Kupowanie na ciuchach to był cały rytuał. Sprzedawały baby. Z walizek ze straganów. Przed nimi leżały całe stosy marynarek i spodni. Superchiuchy nosił w tamtym czasie Wojciech Karolak. Jak go kiedyś jako młody chłopak zobaczyłem na ulicy, to parę godzin za nim szedłem. Elegancko ubrany, nienagannie. Potem kupiłem od niego kilka marynarek.”

Zwierciadło, grudzień 2009

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Eiree
14 lat temu

Z uwagą przeczytałem dziś całość Twojego bloga. Brakuje mi tego typu artykułów w polskiej sieci. Z chęcią będę śledził dalej Twoje poczynania, a kto wie… może i mi kiedyś uda się w końcu nauczyć jak łączyć i dobierać z pozytywnym efektem części męskiej garderoby. Jeśli to możliwe to proszę o kontakt e-mailowy – eiree6@wp.pl

Anonymous
14 lat temu

Super blog, powiedz, czy wypada aby czterdziestopiecioletni facet z figura nastolatka zakladal waskie rurki jak rajtuzy i dopasowane koszule, czyli taliowane w okolicach pasa z takimi podluznymi zaszewkami, dzinsy w dziury i koszulki z blyszczacymi nadrukami, waskie kurteczki i ciasne sweterki. Tak ubiera sie moj staruszek i ja sie calkiem zwyczajnie go czasem wstydze, wlalabym aby ubieral sie i wygladal jak facet z reklamy Marlboro ale on uparcie kupuje te ciuchy jak dla nastolatka. Co ty o tym sadzisz, ale nie pisz mi, ze to kryzys czterdziestolatka tylko jak temu zaradzic. I wiesz jeszcze jedno pytanie ale z innej troche… Czytaj więcej »

Anonymous
14 lat temu

To jeszcze raz ja, tak, Pan Tomasz Stanko o ktorym piszesz jest bardzo stylowy i elegancki. W jego stroju widze taka subtelnosc i delikatnosc, tam nie ma nic wymuszonego, nie ma przesadnej stylizacji, stroj sprawia wrazenie jakby zostal narzucony na postac bez wczesniejszej kalkulacji i przemyslen, no i ta zadbana brodka pieknie przystrzyzona, super, poprostu tak ma byc i juz.
Melka

Mr. Vintage
14 lat temu

Trudno mi jednoznacznie oceniać „twojego staruszka”, jak go nazwałaś, bo nie widzę tej osoby, a sam wiek może być mocno mylący. Generalnie jeśli figura na to pozwala, to noszenie spodni z wąską nogawką (nie mylić z rurkami) nie jest niczym złym. Zresztą wspomniany Tomasz Stańko, na zdjęciu z córką ma ciekawe spodnie z wąską nogawką. Jednak jeśli będą to typowe rurki „wąskie jak jak rajtuzy”, to już w tym wieku może to wyglądać komicznie. Jeśli chodzi o koszule dopasowane, to jeśli nie mają krzykliwych kolorów i wzorów, to jak najbardziej może to fajnie podkreślać szczupłą sylwetkę i wiek nie ma… Czytaj więcej »