Oczywiście była to wpadka ze strony osób odpowiedzialnych za ?techniczne? przygotowanie wizyty, bo przecież nie trudno przewidzieć, że o tej porze roku w naszym klimacie deszcz jest czymś zupełnie normalnym.
Poniżej zdjęcie z wizyty prezydenta USA w Lizbonie, tutaj parasol był przygotowany dla każdego:
Parasol nie jest oczywiście nowym wynalazkiem, choć w ostatnich kilku-kilkunastu latach znacząco traci na popularności. W czasach kurtek z tkanin hi-tech, z membranami gore tex, z kapturami i przy coraz częstszym pokonywaniu nawet najmniejszych odległości w samochodzie, parasol przestaje być niezbędnym gadżetem współczesnego mężczyzny.
Co ciekawe, parasol wymyślono w klimacie w którym zdecydowanie rzadko padał deszcz. Parasol pierwotnie miał chronić przed słońcem. Nawet większość nazw określających parasol wywodzi się od łacińskiego słowa ?umbra?, które oznacza ?cień? i tak w języku włoskim parasol to ?ombrello? a w języku angielskim ?umbrella?. W czasach starożytnych, gdzie zaczyna się historia parasola, był on dodatkiem dostępnym tylko dla dobrze urodzonych, symbolizował władzę na równi z berłem czy koroną.
Do Europy parasole trafiły ok. XVI wieku i jako pierwsi zaczęli je używać Włosi. W tamtych czasach parasole były prawdziwymi dziełami sztuki. Czasze robione były z jedwabiu, który był bogato ozdabiany, malowany i haftowany. Rączki wykonywane były z kości słoniowej, złota bądź srebra. Do codziennego użytku parasol trafił w XVIII wieku, wtedy przestał być wyznacznikiem luksusu i zmieniło się także jego zadanie ? miał chronić przede wszystkim przed deszczem, a nie słońcem. Początkowo parasol był dodatkiem typowo damskim, brytyjscy mężczyźni korzystali z niego sporadycznie, woleli moknąc niż być porównywanym do Makaroniarzy (Włochów), którymi gardzili. Dopiero niejaki Jonas Hanway zmienił nastawienie wyspiarzy do parasola, choć początkowo był wyśmiewany i nazywany ?Francuzikiem, co boi się deszczu?. Po koniec XVIII wieku, parasol stał się dla brytyjskich dżentelmenów elementem podstawowego wyposażenia i praktycznie nikt nie ruszał się z domu bez parasola. Pierwsze modele angielskich parasoli były ciężkie, nieporęczne i drogie, gdyż rączki wykonywano m.in. z rogu bawoła, kości słoniowej czy cennych gatunków drewna. Ciekawostką jest fakt, iż w tamtych czasach złożony parasol był opierany o podłoże rączką, a nie tak jak dzisiaj czubkiem parasola.
Obecny kształt parasola przypisuje się Samuelowi Foxowi, specjaliście od konstrukcji stalowych, który jako pierwszy wykonał metalowy stelaż parasola wykorzystywany do dnia dzisiejszego w praktycznie niezmienionej formie.
Najbardziej klasyczny męski parasol to tzw. ?laska?, czyli model z rozkładaną czaszą, ale nie zmieniający swojej długości. Popularne są również składane parasolki, choć nie są tak stabilne jak ?laski?, przy dużym wietrze łatwo się odkształcają. Obecnie szkielety parasoli wykonywane są najczęściej ze stali, stopów aluminium a także z włókien węglowych. Czasza najczęściej wykonywana jest ze stylonu.
Oczywiście parasole, podobnie jak ubrania bywają różnej jakości. Od modeli ze stoisk ulicznych za 10 zł (w wielu przypadkach to jednorazówki) do modeli ze specjalistycznych sklepów z parasolami za 150-200 zł. Warto szukać marek, które specjalizują się w produkcji parasoli (m.in. Doppler, Knirps, Kobold, Hanos), i sprzedawców, którzy dadzą nam gwarancję na zakupiony przedmiot.
Na koniec proponuję jeszcze test pewnego niezniszczalnego parasola:
Czyżbym wyczuł pismo nosem? Wczoraj wieczorem proponowałem wpis o parasolach i trafiłem!
Od siebie polecam zupełnie niebywały sklep z przepięknymi parasolami – Simon na bulwarze St. Michel w Paryżu. Ceny nie są wcale zawrotne, zaczynają się od 50 euro, a za 80 można kupić prawdziwe cacko. Warto, bo przecież dobry parasol to wydatek na lata. Możliwe, że sklep prowadzi sprzedaż wysyłkową.
Ciekawi mnie, czy podczas deszczu jednoczesne noszenie kapelusza i trzymanie nad głową parasola nie jest jakimś faux pas?
Hehe. Nie tylko francuska telewizja to komentowała. U nas też było o tym głośno. Faktycznie wpadka jak nic.
Co do samego parasola – mało go używam. Ostatnimi czasy zauważyłem jednak dochodzę do wniosku, ze będę musiał się zaopatrzyć w przynamniej jeden dobry parasol.
W takim przypadku powinni rozłożyć nawet baldachim:)
Parasoli mam kilka: na lato, zimę i do zabrania w podróż. Wciąż je gubię i kupuję kolejne. Muszę przyznać, że najbardziej lubię męskie parasole w jednolitym neutralnym kolorze lub w ładną kratkę.
Simon ma sklep internetowy: http://www.parapluies-simon.com
Oczywiście nie „zniżyli się” do zrobienia strony w innym języku niż francuski ;-)
Pozdr,
wojvv
Kilka dni temu czytałem wypowiedź speca od protokołu dyplomatycznego. Uważał on, że Sarkozy zmókł nie tyle na własne, co na życzenie własnych agentów. W świetle obowiązujących dyplomatyczno-logistycznych prawideł to właśnie oni powinni zadbać o parasol – w tym wypadku. Oczywiście wszystko poszło na Bronka Komorowskiego – niesłusznie.
…i chyba też nic się u nich przez Internet nie kupi. Plus – dają tylko roczną (!) gwarancję, jak na mój gust trochę za krótko jak na tę półkę i tak prosty produkt jak parasol, powinna być kilkuletnia lub nawet „dożywotnia”. Sprzedają też laski (takie do podpierania się), niektóre przecudnej urody. W ogóle sklepik wart zobaczenia, gdyby ktoś był bardzo zdeterminowany, to mogę pośredniczyć, codziennie ten sklep mijam.
Parasol może i niezniszczalny, ale po stłuczeniu worka treningowego chyba wysiadł mechanizm autoamtycznego rozkładania. Żeby rozłożyć parasol, konieczna była czynność na dwie ręce :-)
A kwestii porządnych parasoli, polecam w Warszawie sklep z rękawiczkami na Chmielnej – mają też sporo parasoli, z których chyba żaden nie pochodzi z Chin.
Nebelwerfer
Co do samej akcji z politykami
1. francuz dostal malego prztyczka w nos – dobrze mu to zrobi ;)
2. z drugiej strony jakby bronek byl bardziej kumaty moglby wposcic nikusia pod parasol a sam stanac z boku. pokazalby wtedy, ze potrafi improwizowac. chyba, ze takie ustawienie bylo wymagane i nie wypadalo im sie ruszac. takze wpuszczenie sarcozego pod parasol mogloby zostac odebrane przez niektorych jako sluzalcza postawa…. tak czy inaczej nie robilbym z tej akcji jakiegos problemu :) ludzie ktorzy wladaja swiatem musza nauczyc sie przyjmowac wieksze niedogodnosci niz mokre wlosy ;)
da_markos
A może mógłbyś zrobić posta dot. gdzie mężczyzna z klasą powinien umieszczać swoje klucze i portfel? Dla wielu to nie taki oczywisty temat :)
*PawełJa nie widzę nic złego w jednoczesnym użyciu kapelusza i parasola. *Paweł ZegarowChętnie przeczytałbym opinię tego specjalisty, bo ja trafiłem na opinie mówiące o tym, iż to polska strona powinna zadbać o parasole dla każdej osoby. Zbigniew Zieliński, ekspert od protokołu dyplomatycznego tak się wypowiadał na ten temat: „Jeśli chodzi o parasol, to ludzie ze służb dyplomatycznych prezydenta powinni zadbać, by zawsze była odpowiednia liczba parasoli dla każdego z gości, niezależnie od pogody. W szczególności o takiej porze roku” Skoro opinie są rozbieżne, to podejrzewam, że akurat w tej kwestii protokół dyplomatyczny nie proponuje żadnej reguły. Zdrowy rozsądek podpowiada, że… Czytaj więcej »
hehe! 'Francja obrażona za parasol!’ zapraszam do mnie: http://asusual.blogspot.com/
Ów nietakt polskiej strony organizatorów takich spotkań politycznych nie po raz pierwszy został nagłośniony. Czas, żeby osoby odpowiedzialne wzięły sobie słowa specjalistów do serca.
A co do testy niezniszczalnego parasola. Jestem pod dużym wrażeniem! Bardzo dużym :).
Żaden skandal, tak jak towarzysza Grudnia nie wolno było filmować z tyłu, bo brzydko łysiał, tak Sarkozy nie życzy sobie podkreślania swego nikłego wzrostu. Prosty zabieg w Photoshopie uzmysłowi, jak komicznie wyglądałby Sarkozy gdyby stał za nim rosły goryl. Nie jest przecież z cukru, parę kropli na płaszczu to naprawdę nic.
Nie znam protokołu dyplomatycznego, ale jest jasne, że gospodarz odpowiada za gości. Jeśli Komorowski zauważył sytuację, to wykazał się brakiem refleksu – powinien zamienić się z Sarkozym na miejsca. BORowcy też się nie popisali – ktoś mógł podskoczyc i nakryć Sarkozy’ego chocby zdjętą marynarką, czymkolwiek – co z kolei pozwoliłoby Komorowskiemu zachować się j.w. (ew. podpowiedzieć prezydentowi, gdyby nie wpadł na to sam). Proszę sobie wyobrazić takie zdjęcie we francuskiej prasie – Sarkozy i Merkel pod parasolem, Komorowski pod marynarką. Wyszłoby znacznie lepiej, nieprawdaż? @Anonimowy powyżej: co za problem zatrudnić do obsługi Sarkozy’ego odpowiednio niskiego BORowca? Zresztą sam Komorowski wcale… Czytaj więcej »
Właśnie doczytałem, że Sarkozy nie chciał parasola – Bronek mógłby go ewentualnie zaprosic pod własny, ale jeśli tak było, to w tym wypadku trudno się czepiac.
Witam, to 1 blog który wpadł mi w oko, godny uwagi. Będę tu zaglądał częściej :)
@ mosze
no bez jaj… wyobrazcie sobie jakiegokolwiek prezydenta nakrytego marynarka ;) toz to beka na caly swiat. tak moze traktowac matka male dziecko ;) gdyby doszlo do takiej sytuacji jestem w 100% pewien, ze sarkozy zaczalby wierzgac i zrzucac marynarke – to biło by juz benny hilla na glowe :)
mnie martwi jedna rzecz – brak jakiejkolwiek reakcji komorowskiego. zawolanie jakiegos borowca, propozycja zamiany miejscami z sarkozym… cokolwiek.
da_markos
Savoir-vivre a zatem i protokół dyplomatyczny mają tak na prawdę sprawy ułatwiać a nie utrudniać. Dlatego jest jasno określone, w którym miejscu ma kto stać i nie byłoby możliwości, żeby Komorowski się z Sarkozym zamieniał miejscami. W środku zawsze stoi gospodarz, z jego prawej (z grzeczności) kobieta, z lewej mężczyzna. W rzeczywistości powinien po jego prawej stać Sarkozy (tak jak są ustawione flagi).Wszelkie zamiany miejsc, czy kuriozalny pomysł z nakrywaniem się marynarkami wprowadziłyby niepotrzebne zamieszanie i to dopiero byłoby śmieszne.Faktycznie najlepiej byłoby gdyby znaleźli ochroniarza odpowiedniego wzrostu, tak, żeby Sarkozy nie czuł się źle.Nonszalanckie walnięcie się Komorowskiego na fotel nie… Czytaj więcej »
Do całego problemu podchodzę z ironią:
http://frankenstein-pl.blogspot.com/2011/02/sarkozy-musi-przeprosic.html
Moim zdaniem wpadka z parasolem jest jak najbardziej winą pana Komorowskiego i jego ekipy. Dlaczego? Jeśli prawdą jest, że sam Sarkozy nie chciał mieć agenta z parasolem, to dlaczego nikt z gospodarzy nie wpadł by w tym miejscu rozłożyć np daszek dla wszystkich trzech osób?
głupoty opowiadacie, Sarkozy nie życzył sobie parasola, nie chciał być fotografowany z ochroniarzem o 40cm wyższym od niego, nie byliście, nie wiecie, łatwo spekulować i posądzać, ale gdybyście obserwowali Polski protokół dyplomatyczny wiedzielibyście, że parasoli jest aż nadto w samochodach BOR, kiedy do Sarkozyego zbliżał się BORowik zatrzymał go ruchem ręki nie życząc sobie, aby ten podchodził
Jeśli chodzi o „parasol”, warto dodać iż w hiszpańskim istnieje takie słowo, jest ono zbitką słów „para sol” – „na słońce”, ale do określenia gadżetu przeciwdeszczowego używa się „paraguas”- „para aguas”- na wodę. Co jest dość logiczne. Czyżby parasole przywędrowały do nas dawno temu z Hiszpanii jako elegancki dodatek dla dam?
[…] Parasol jako przedmiot służący do ochrony przed deszczem ma za sobą długą i ciekawą przeszłość. Pisał o niej między innymi Mr Vintage. […]