„
Kalosze (fr.galoches), płytkie obuwie gumowe nakładane na buty, chroniące od wilgoci i błota, pojawiły się w drugiej połowie XIX wieku (za najlepsze uchodziły kalosze szwedzkie lub ryskie).W kaloszach, jako że z natury były mokre i zabłocone, nie wchodzono „na pokoje” ani w domu własnym, ani na wizycie; zostawiano je w przedpokoju, gdzie obok stojaka na parasole i laski znajdowało się zwykle tak zwane gniazdko na kalosze.
W dwudziestoleciu międzywojennym kalosze wyszły z użycia. Mężczyźni zrezygnowali z nich w ogóle, zwłaszcza, że męskie kalosze bywały dość kłopotliwe, często zsuwały się z buta.
Nazwa kalosze przetrwała o wiele dłużej w języku potocznym, często bowiem kaloszami nazywano wysokie gumowe buty robocze, tak zwane gumiaki i gumowce”.
Jak wiadomo przez wiele tygodni pogoda w Polsce była bezdeszczowa, więc nie było okazji do testów, ale ostatnie 2-3 tygodnie sprawiły, że praktycznie co drugi dzień korzystałem z kaloszy, gdyż padający śnieg błyskawicznie zamieniał się w błoto. Dla mnie, tego typu gadżet jest świetnym rozwiązaniem, bo każdego dnia pokonuję pieszo spore odległości. Oczywiście dobrze zabezpieczone obuwie skórzane bez większych problemów można doczyścić z błota czy nawet zacieków solnych, ale wymaga to czasu. Kalosze dają pełne zabezpieczenie przed wodą, błotem i śniegiem, a problem doczyszczania butów nie istnieje. Zakładamy je na buty przed wyjściem z domu i ściągamy po dojściu do miejsca docelowego. Buty nie mają żadnego kontaktu z podłożem na zewnątrz. Dla osób noszących półbuty, nawet zimą, szczególnie te na skórzanej podeszwie to idealne rozwiązanie na okres jesienno-zimowy.
Również trudne w pielęgnacji skóry jak zamsz czy nubuk nie muszą być chowane do szafy w okresie „błotnistej” pogody.Testowane kalosze wyróżnia przede wszystkim lekkość, elastyczność i dobre dopasowanie, a to budziło moje największe obawy zanim zacząłem je użytkować. Obawiałem się ?człapania? i uczucia ?ociężałych buciorów? tak charakterystycznych dla gumiaków. Wspomniana elastyczność a także specjalna wyściółka wewnątrz i suwak umieszczony centralnie ułatwiają wkładanie i zdejmowanie.
Największą wadą tego typu kaloszy, aczkolwiek znaną mi jeszcze przed użytkowaniem jest estetyka, a właściwie jej brak, ale trudno oczekiwać by dwa buty założone jeden na drugi wyglądały estetycznie. Nie taka jest ich rola. Pozostaje się do tego przyzwyczaić, choć warto też podkreślić, że w porównaniu do tradycyjnych kaloszy/gumiaków i tak nie rzucają się w oczy aż tak bardzo.
Jeśli miałbym się pokusić o uwagi techniczne dla firmy produkującej kalosze, to sugerowałbym poszerzenie palety kolorystycznej (np. granat i brąz), bo czerń wygląda typowo ?kaloszowo?. Nie wiem jak u innych użytkowników, ale mój egzemplarz po kilkunastu założeniach ma już dość mocno przetartą warstwę gumy przy obcasie, obawiam się, że do końca sezonu zrobi się tam dziura ? warto pomyśleć o grubszej lub twardszej warstwie gumy w tej okolicy.
Podsumowując, uważam, że kalosze ? protektory, to świetne rozwiązanie dla osób, które w okresie zimowym poruszają się pieszo i chcą oszczędzić czas na codziennej pielęgnacji zabrudzonych butów.
Kalosze marki Pro Dry sprzedawane są w dwóch rozmiarach (L i XL), w zestawie z plastikowym etui do przechowywania. Cena 89,90 zł. Do nabycia w sklepie internetowym i w wybranych sklepach stacjonarnych (adresy na stronie producenta).
Kolejna 100 zł wypadnie z budżetu :).
Ciekawi mnie w jaki sposób kalosze dopasowują się z rozmiaru 41 do 43 tak, żeby uniknąć efektu człapania. Dzięki za art. :)
Pozdr.
Misza
Są rozciągliwe. Testowałem je chyba na 4 modelach butów o różnym kopycie i przy moim rozmiarze (42) nie miałem efektu człapania.
Rewelacja jak dla mnie. Teraz poważnie zastanawiam się nad kupnem tych kaloszy :)
W podobnej cenie już z kosztami wysyłki można ściągnąć ze stanów na ebay.com – wybór kształtów jest trochę większy, kolorów niestety nie. Jeśli ktoś ma punkt przerzutowy w stanach to w niektórych ich sklepach internetowych można znaleźć w większej ilości kolorów, ale wysyłka tylko wewnątrz ich kraju, więc trzeba się posiłkować pomocą – dla chcącego nic trudnego:)
Są diaboliczne. Na Goldenline był temat kaloszków i któryś z forumowiczów pokazywał piękne kaloszki bodaj szwajcarskiej lub niemieckiej firmy.
Te wyglądają jak obcięte walonki!
Super pomysł z tymi butkami :-)
Nie wyglądają nawet najgorzej :)
o, nawet ten temat się u Ciebie pojawił
http://mr-vintage.blogspot.com/2010/02/buty-na-roztopy-kalosze-cz-2.html
Tylko po ściągać coś ze Stanów, skoro można to kupić w Polsce?
*Anonimowy 12:55
Piękne nie są, to fakt, ale nie taka ich rola.
Pisząc o tych pięknych kaloszkach, zapewne masz na myśli markę Swims. Zgadzam się, są świetne, ale koszt 90-100 euro (420-470 zł) to jednak inna półka cenowa.
Jeśli ktoś ma buty za 1500-2000 zł, to można przemyśleć Swimsy, ale jeśli buty kosztują 400 zł, to kaloszki w tej samej cenie to trochę dziwna decyzja.
Pomysl swietny, ale mogliby sie postarac o lepszy design. Cena nie jest zla, podobny model z marki Tingley kosztuje na amerykanskim ebay 30 dolcow + przesylka, wiec sporo drozej.
Czy Twoim zdaniem podeszwa rokuje jakieś możliwości podklejenia u szewca i przedłużenia ich żywotności?
Krakus ;)
Są szpetne.
Pomysł nawet fajny jeśli chodzi o takie protektory, ale uważam że tak czy inaczej jest dużo zachodu z ich ściąganiem, zakładaniem i przechowywaniem. Wg mnie jeśli już trzeba się poruszać po mieście w warunkach śnieżno-deszczowych to lepiej założyć normalne kalosze i po dojściu do pracy/domu zmienić na normalne obuwie codzienne. Uważam też, że to żaden obciach w taką pogodę. Problem jest jedynie taki, że męskie kalosze są dość toporne i nie najpiękniej wyglądają, no może poza Hunterami czy Tretornami. Pozdrawiam D.
Ja na taką pogodę jaką mamy teraz zakładam gumowe oficerki kupione na ebayu. Stylizowane są na skórzane i dzięki temu wyglądają lepiej niż np takie z decathlonu. Zwykłe kalosze tak, jak napisałeś wyżej są toporne brzydkie i w ogóle mi się nie podobają, a protektory nie chronią zupełnie łydki co zwykle kończy się mokrymi i/lub brudnymi spodniami. Obecnie mieszkam w Krakowie i tutaj studiuję, ale wydaje mi się że łatwiej było poruszać się ulicami w mojej małej mieścinie. Używam ich na co dzień jako obuwie zimowe, nawet przy -10 nie było mi zimno w stopy.
W linku moje zdjęcie
http://dl.dropbox.com/u/48915773/zima.jpg
Uważam, podobnie jak kolega u góry, że lepszym rozwiązaniem są zwykłe kalosze. Jak kiedyś nosiłem kalosze to do nich wkladałem spodnie. Oszczędziło mi to również niemilych chwil spędzonych na oczyszczaniu noogawek spodni. Choć cena za Huntery jest mocno wyśrubowana to są najbardziej wyjściowe.
Wyjściowe??? Bzdura. A jak te Huntery będą wyglądać do garnituru? Nakładki nie wyglądają najgorzej.
W tych Hunterach pójdziesz też do teatru albo weźmiesz ze sobą buty na zmianę?
Proszę, nie snobujmy. ŻADNE kalosze nie są wyjściowe. Huntery też. Cena dziesięć razy wyższa od kaloszy z bazarku nie zmienia tego, że to są zwykłe gumiaki!
*Krakus
Nie sądzę, prędzej u wulkanizatora.
*Anonimowy 07:33
Zakładanie i ściąganie to kilkanaście sekund. Można je schować do etui.
Tradycyjne kalosze można założyć, ale:
– do garnituru i wielu innych strojów będą wyglądać groteskowo,
– trzeba ze sobą nosić buty na zmianę lub w miejscu docelowym posiadać kilka modeli by pasowały kolorystycznie i stylistycznie do ubioru z danego dnia.
*Anonimowy 08:40
Huntery wyjściowe? A to dobre :)
Anonimowy Jan 21, 2012 08:40 AM – Racja nogawki zazwyczaj mogą ucierpieć tak samo jak buty, co wcale nie jest fajne. Anonimowy Jan 21, 2012 09:09 AM – A kto mówi o zakładaniu wysokich kaloszy do garnituru ??? To już zupełnie inny temat. Ja mówię o bardziej casualowym stroju, powiedzmy pół-eleganckim. Co do wyjścia do teatru etc. masz rację może wyglądać to trochę głupio ale wg mnie takie wyjścia nie zdarzają się tak często jak droga do pracy czy powrót do domu, gdzie takie przebranie butów może bez problemu nastąpić. SARDU Jan 21, 2012 09:05 AM – bez przesady z… Czytaj więcej »
Fajny pomysł. Chyba sobie takie sprawię jako, że na co dzień jestem zmuszony do noszenia garnituru i wkurzają mnie nieustanne plamy z soli na butach.
Mr.V. – możesz napisać (wrzucić zdjęcie) etui dołączonego do nakładek? Jest ono nieprzemakalne? Da radę do niego wrzucić mokre nakładki? :)
Pozdr.
Szukałem dzisiaj mojego etui, ale gdzieś zaginęło. Zdjęcie jest na stronie producenta. Nie używałem go, ale prawdopodobnie jest nieprzemakalne.
Zdecydowanie powinny występować także w innych kolorach- zielonym koniecznie. Powinny mieć też kolce, do domu mam pod górkę ;-.P
Pozdrawiam!
Podeszwa jest perforowana i na śniegu spisuje się dobrze tj. nie przewróciłem się ani razu :)
AnonimowyJan 21, 2012 08:40 AM
powiedziałem, że najbardziej wyjściowe. Chodziło o to, że Huntery są najbardziej reprezentacyjne, wyglądają najlepiej, najładniej w porównaniu do innych kaloszy. Bo chyba nie ma wątpliwości, że Huntery wyglądają lepiej niż nakładki zaprezentowane przez Michała.
pozdrawiam
ja w takich okolicznosciach pogody nosze gumowe sztyblety:
http://www.decathlon.com.pl/products-pictures/gd-asset_7483507.jpg
Zastanawiałem się nad nimi w zeszłym roku.
Pomysł świetny , zgodzę się z tym że przydała by się większa paleta kolorów i wzorów .
Nice Blog !:)
http://birkinboy.blogspot.com
Mało stylowy, ale bardzo praktyczny gadżet;) Świetny i rzeczowy test. Dla kobiet istnieje podobno tego typu obuwie do samochodu, by nie niszczyć obcasów. Może ktoś wie gdzie je można nabyć? Jestem fanką jazdy samochodem w niebotycznie wysokich obcasach;)
Zamówienie złożone, czekam na przesyłkę. :)
Misza
Chyba też zamówię. Jaki rozmiar brałeś? (mam ten sam rozmiar butów)
Co pan myśli o muszce zamiast krawata na studniówce? To nie jest moja studniówka, idę jako osoba towarzysząca. Mam grafitowy garnitur, koszulę mógłbym dobrać. Proszę o radę. Pozdrawiam, Maciej.
Rozmiar L
Ja na taką pogodę jaką mamy teraz zakładam gumowe oficerki kupione na ebayu. Stylizowane są na skórzane i dzięki temu wyglądają lepiej niż np takie z decathlonu. Zwykłe kalosze tak, jak napisałeś wyżej są toporne brzydkie i w ogóle mi się nie podobają, a protektory nie chronią zupełnie łydki co zwykle kończy się mokrymi i/lub brudnymi spodniami. Obecnie mieszkam w Krakowie i tutaj studiuję, ale wydaje mi się że łatwiej było poruszać się ulicami w mojej małej mieścinie. Używam ich na co dzień jako obuwie zimowe, nawet przy -10 nie było mi zimno w stopy.
W linku moje zdjęcie
http://dl.dropbox.com/u/48915773/zima.jpg
Do wypowiadających się o szpetocie czy brzydocie kaloszy – z całym szacunkiem, ale nie rozumiecie ich przeznaczenia. One nie mają być wyjściowe, one mają w niepogodę uchronić wyjściowe buty w drodze z punktu A do punktu B (najczęściej jest to trasa dom – praca) po to, aby w pracy, na dywanie, wyglądać porządnie w wyjściowych butach.
Też je zamówiłem – dam znać, jak się noszą.
Pozdrawiam serdecznie
proc
Interesujący wątek. Szczególnie przydatne przy roztopach.
A ja uważam że polskie FAGUMY są nie gorsze od HUNTERÓW.