Podsumowanie testów HuaweiP7 i ROZWIĄZANIE konkursu

7 września 2014 91 komentarzy

KONKURS SPONSOROWANY PRZEZ HUAWEI

Jest już prawie połowa sierpnia pora zatem na podsumowanie dwumiesięcznych testów telefonu Huawei Ascend P7 i konkurs który wam obiecałem. Do wygrania będzie oczywiście taki sam smartfon jak mój, ale szczegóły dotyczące konkursu będą w dalszej części wpisu. Zaczynam od krótkiego przypomnienia co i dlaczego testowałem.

Wszystkie zdjęcia z tego wpisu wykonałem smartfonem Huawei Ascend P7

Smartfon Ascend P7 to flagowy model z linii premium marki Huawei. Pojawił się na polskim rynku na początku czerwca i podobno świetnie sobie radzi na tle konkurencyjnych modeli bardziej znanych marek. Po kilku tygodniach testowania nie dziwi mnie to, bo jest to naprawdę dobry produkt w przystępnej cenie, a sama marka Huawei może w najbliższym czasie sporo namieszać na naszym rynku, gdzie dotychczas była kojarzona z przenośnymi modemami i innymi urządzeniami technicznymi. Przypomnę, że na świecie jest to trzeci gracz jeśli chodzi o smartfony. Więcej urządzeń sprzedaje tylko Apple i Samsung.

O walorach estetycznych mogliście już przeczytać w tekście „Smartfon dla dżentelmena”, ale przypomnę te najważniejsze cechy. Elegancki, minimalistyczny, smukły (grubość 6,5 mm), z dyskretnym połyskiem aluminium i szkła hartowanego – te słowa w dużym skrócie opisują wygląd Huawei Ascend P7. Telefon jest bardzo ładny i pod względem wizualnym dopracowany w każdym detalu. Idealny dla osób, które w urządzeniach codziennego użytku szukają nie tylko zaawansowanych technologii, ale i dobrego designu. Uwagę zwraca także wysoka jakość i precyzja poszczególnych elementów. Przedni i tylny panel wykonany jest z nowoczesnego szkła hartowanego o nazwie Gorilla Glass 3, które ma podwyższoną odporność na zarysowania i uderzenia. To pierwsze mogę potwierdzić, mój egzemplarz nosiłem przez dwa miesiące bez żadnego etui i w tym okresie pojawiły się tylko dwie ledwo widoczne rysy. Co do odporności na uderzenia, to niestety w moim przypadku zaliczyłem wpadkę. Kilka dni temu smartfon upadł mi na granitową kostkę brukową uderzając przednim panelem o kant kostki. Niestety na szybie pojawiło się małe pęknięcie, ale to była moja wina, więc biorę to na siebie.

Przypadły mi do gustu wymiary i waga Huawei Ascend P7. Jest lekki i cienki, idealny do kieszeni marynarki, nie odznacza się na ubraniu. To największy telefon jaki dotychczas miałem (5 cali) i ta wielkość wyświetlacza jest dla mnie optymalna. Przeglądanie zasobów internetowych, zdjęć, czytanie maili jest wygodne. Na pewno wpływ na to ma również bardzo dobry wyświetlacz. Kolory są soczyste, wyraźne o odpowiednim kontraście i jasności.

System działa płynnie, przez dwa miesiące telefon nie zawiesił się nawet raz. Korzystanie z zasobów internetowych jest znacznie przyjemniejsze niż przy moim poprzednim smartfonie. Trochę zawiedziony jestem baterią. Przy intensywnym korzystaniu z internetu i aparatu, smartfon szybko traci „kreski” i w moim przypadku wymaga ładowania w zasadzie codziennie, a zdarza się tak, że i dwa razy dziennie.

Przy wpisie „Smartfon dla dżentelmena” wspominałem, że w testach będę chciał się skupić na aparacie i jego dodatkowych funkcjach, bo z opisu, który dostałem przed rozpoczęciem kampanii wynikało, że to jedna z największych zalet tego modelu. Dobry aparat był dla mnie istotny, bo od kilkunastu miesięcy aktywnie korzystam z Instagrama, a zdjęcia z mojego poprzedniego telefonu (Sony Xperia J) były przeciętne. W przypadku Huawei Ascend P7 jest znacznie lepiej i zdjęcia wychodzą bardzo dobre (oczywiście jak na urządzenie mobilne, a nie aparat fotograficzny). Smartfon ma dwa obiektywy: główny, umieszczony z tyłu oraz dodatkowy na przednim panelu. Zazwyczaj ten drugi robił zdjęcia znacznie gorsze od obiektywu podstawowego, ale w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Główny obiektyw zapisuje zdjęcia w rozdzielczości 13 milionów pikseli, a dodatkowy w rozdzielczości 8 milionów pikseli. Dzięki temu liczba selfie, czyli autoportretów robionych z ręki zwiększyła się na moim Instagramie kilkukrotnie :) Po prostu mój poprzedni smartfon robił kiepskie zdjęcia tym dodatkowym obiektywem.

Bardzo podoba mi się funkcja zdjęć panoramicznych. Jest ona bardzo prosta, szybka, a panoramy łączone z kilku ujęć są dobrej jakości. Ciekawa jest także funkcja panoramicznych selfie, dzięki której można sfotografować większy obszar wokół nas niż w przypadku pojedynczego zdjęcia z ręki. W panoramicznym selfie wykonuje się trzy ujęcia, a smartfon samodzielnie je łączy w jedno zdjęcie. Generalnie jakość zdjęć jest bardzo dobra, co możecie zobaczyć w dalszej części.

Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutajZdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj

Poniżej więcej przykładowych zdjęć wykonanych Huawei Ascend P7.

Warto wymienić także inne funkcje związane z aparatem:
– szybkie zdjęcie – gdy telefon ma wygaszony ekran, wystarczy dwukrotnie nacisnąć przycisk głośności, a aparat natychmiast uruchomi się i zrobi zdjęcie; trwa to ok. 2 sekundy.

– upiększanie – zdjęcia na których znajduje się twarz można bardzo szybko „upiększyć” likwidując zmarszczki i wygładzając skórę; działa to jak korekta w programach graficznych, ale jest znaczne szybsze.

Po dwóch miesiącach intensywnego używania Ascend P7 polecam go z czystym sumieniem osobom, które szukają dobrego oraz ładnego telefonu o solidnych parametrach technicznych i w przystępnej cenie. Ten smartfon spełnia te wszystkie warunki.

KONKURS

Do rozdania mam nowiutki egzemplarz Huawei Ascend P7 i wymyśliłem zadanie fotograficzne, które jest blisko związane ze smartfonami. Jak wiadomo telefon jest urządzeniem, które zazwyczaj nosimy cały czas przy sobie (w przeciwieństwie do aparatów fotograficznych) i jakość zdjęć robionych smartfonem jest coraz lepsza, co potwierdzają moje fotki wykonane Huawei Ascend P7. Mając takie narządzie fotograficzne pod ręką zapewne nie raz zdarzyło wam się wykonać zdjęcie lub serię zdjęć, które nie powstałyby gdyby nie urządzenie mobilne. Takie spontaniczne, nieplanowane zdjęcia są zazwyczaj najciekawsze nawet jeśli jakościowo nie są na najwyższym poziomie i właśnie czegoś takiego szukamy. Nagrodzimy autora najlepszego fotoreportażu lub zdjęcia wykonanego smartfonem. Możecie pokazać jakieś wydarzenie, miejsce, osobę, przedmiot i co tylko chcecie. Możliwości są nieograniczone.

SKRÓCONE ZASADY KONKURSU:

1. Zgłoszenia konkursowe przesyłajcie na michal@mrvintage.pl (w tytule Konkurs Huawei).

2. Możecie przesłać maksymalnie 8 plików ze zdjęciami i ewentualnie tekst w którym przedstawicie historię tego zdjęcia lub zdjęć (całość nie powinna przekraczać 15 MB).

3. Konkurs trwa od 11.08 do 18.08.2014.

4. Zwycięskie zgłoszenie zostanie opublikowane na blogu, a jego autor otrzyma nagrodę – smartfon Huawei Ascend P7.

Regulamin i szczegółowe zasady konkursu znajdziecie tutaj.

ROZWIĄZANIE KONKURSU

Otrzymałem 204 zgłoszenia konkursowe, zatem wybór zwycięzcy nie był łatwy, tym bardziej że poziom był bardzo wysoki. To potwierdza słowa, które już pisałem wcześniej, iż dysponując tylko smartfonem można robić dobrej jakości zdjęcia, które nie odbiegają jakością od zdjęć wykonanych aparatem kompaktowym. Ja dokonałem selekcji, po której zostało osiem zgłoszeń, a wybór zwycięzcy należał do przedstawicieli Huawei. Zobaczcie nagrodzony fotoreportaż Piotra, który przesłał serię panoramicznych zdjęć wykonanych smartfonem podczas wakacyjnej podróży po Stanach Zjednoczonych.

Chciałbym jeszcze pokazać zdjęcia pozostałych osób z mojej finałowej „ósemki”. Niestety nagroda była tylko jedna.

MELCHIOR

Melchior pokazał piękno naszych Mazur.

PIOTR

Jeszcze jedno jezioro, ale to nie Mazury, lecz Sulejów.

MACIEJ

Z opisu wynika, że Maciej wykonał to zdjęcie w drodze do szkoły. Bajecznie to wygląda.

ADRIAN

Jeszcze jedno nastrojowe zdjęcie wykonane o poranku, tym razem Kraków.

KUBA

Fotoreportaż wakacyjny z Irlandii.

BARTOSZ

„Jedząc kolację we włoskiej pizzerii nie spodziewałem się, że na przystanku autobusowym spotka mnie taka niespodzianka. Widok, który pozostanie w pamięci na długo. Niby tylko zachód słońca, ale jakiś taki inny – wyjątkowy. Może to urok Wiecznego Miasta… Smartfon w dłoń i „Płonąca ulica” została przy mnie.”

JACEK

Jeszcze jeden fotoreportaż z wakacji.

Dziękuję wszystkim za tak liczny udział w konkursie. Zwycięzcę proszę o kontakt mailowy.

Ja, jako przykład (i być może inspirację) pokażę swój fotoreportaż wykonany przy pomocy Huawei Ascend P7, który powstał zupełnie przypadkowo. Kilka tygodni temu prowadziłem szkolenie z dress code’u w Pabianicach. Nigdy wcześniej nie byłem w tym mieście i nie sądziłem, że jest tam coś interesującego, więc planowałem, że po szkoleniu pojadę do niedalekiej Łodzi i tam przenocuję w hotelu (następnego dnia prowadziłem szkolenie dla jeszcze innej firmy kilkadziesiąt kilometrów od Łodzi).

Gdy zobaczyłem w jakim miejscu odbędzie się wspomniane szkolenie, to postanowiłem odwołać rezerwację w Łodzi. Okazało się, że jest to nowy i piękny obiekt hotelowy, który powstał na terenach dawnej fabryki wełny. Nie dość, że uwielbiam budynki poindustrialne, to te jeszcze były blisko związane z moją „branżą”. Jeszcze przed przyjazdem zacząłem się zagłębiać w historię tego miejsca i dowiedziałem się, że pod koniec XIX wieku Pabianice były dużym ośrodkiem włókienniczym nie tylko w skali kraju, ale Europy. Największym pabianickim zakładem przemysłowym była wówczas firma włókiennicza Krusche-Ender. Na początku XX wieku była ona czwartym co do wielkości zakładem włókienniczym w kraju. Do dnia dzisiejszego po fabryce pozostał rozległy teren z wieloma pięknymi budynkami z czerwonej cegły. Część z nich była już wcześniej zagospodarowana, część popada w ruinę, a jeszcze inne poddawane są bardzo udanej rewitalizacji. Tak właśnie stało się z budynkami po przędzalni wełny leżącymi przy rzeczce Dobrzynka. Teren ten wykupiła pabianicka firma farmaceutyczna i postanowiła uruchomić tu hotel z szeroką ofertą dodatkową.

Gdy przyjechałem na miejsce nie mogłem wyjść z podziwu jak wiele pracy włożono w to, by zruinowany budynek pofabryczny przekształcić w luksusowy hotel i zachować przy tym surowy klimat tego miejsca. Wybrałem się także na wycieczkę po okolicy i okazało się, że kilkadziesiąt metrów dalej są budynki w których czas jakby się zatrzymał kilkadziesiąt lat temu. To tu kręcono kilka scen do filmu „Ziemia obiecana”. Niesamowite miejsce. Zobaczcie to na zdjęciach, a gdy tylko będziecie w Pabianicach, to koniecznie zajrzyjcie w te okolice.

Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Panoramiczne selfie Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj Zdjęcie panoramiczne w dużej rozdzielczości tutaj