W dzisiejszych czasach nieczęsto zastanawiamy się skąd wzięły się różnorakie detale konstrukcyjne w odzieży, bo wiele z nich traktujemy jako elementy ozdobne, a przecież większość z nich ma genezę czysto praktyczną. Weźmy na przykład butonierkę. Kiedyś była to po prostu dziurka guzikowa, bo marynarki zapinało się pod szyję. Obecnie jest ozdobą klapy marynarkowej, a o jej kształcie czy sposobach przyozdabiania można by napisać obszerny artykuł. Inny przykład to ażurki w butach typu brogs. Wymyślono je po to, by przemoczone wnętrze butów szkockich rolników mogło szybciej odparować, ale od wielu dekad pełnią rolę czysto estetyczną. Jeszcze inny przykład to charakterystyczne guziki budrysówki w kształcie kłów. Wydaje się, że to detal wyłącznie ozdobny, ale oryginalnie wymyślono je po to, by kurtkę dało się zapinać i rozpinać nie zdejmując grubych rękawic (budrysówka była okryciem wierzchnim marynarzy pełniących służbę w warunkach arktycznych). Ciekawym przykładem jest też bohater dzisiejszego wpisu, czyli kołnierzyk przypinany guziczkami. On także ma genezę czysto praktyczną.
Koszula z kolekcji Lancerto & Mr. Vintage
KOŁNIERZ ZE SPORTOWYM RODOWODEM
Zanim męska koszula stała się symbolem męskiej elegancji, to wcześniej była elementem bielizny, a później także stroju sportowego w wielu dyscyplinach. To właśnie z nich wywodzi się koszula z kołnierzem button-down. W XIX wieku podstawowym elementem stroju zawodników polo była klasyczna koszula z długim rękawem, podobnie jak w wielu innych sportach. Ciekawym rozwiązaniem wymyślonym przez graczy było przypinanie wyłogów kołnierzyka guzikami do koszuli w celu zapewnienia większego komfortu. Kołnierzyk nie powiewał wtedy na wietrze i nie przeszkadzał w grze.
BROOKS BROTHERS – PIONIERZY KOŁNIERZA Z GUZICZKAMI
Popularyzację kołnierza button-down przypisuje się amerykańskiej firmie Brooks Brothers, której historia sięga 1818 roku. John Brooks, wnuk założyciela tej firmy, przebywając w 1896 roku w Wielkiej Brytanii zauważył przypinany kołnierz na meczu polo. To rozwiązanie tak mu się spodobało, że po powrocie do Stanów Zjednoczonych postanowił wdrożyć je do koszul codziennych Brooks Brothers. Pomysł bardzo spodobał się klientom, a koszula button-down weszła do stałej oferty i stała się znakiem rozpoznawczym Brooks Brothers.
UWIELBIANY PRZEZ IKONY STYLU
Popularyzacja kołnierza button-down przez firmę Brooks Brothers to jedno, ale nie byłoby takiego zainteresowania gdyby nie ikony stylu, które chętnie nosiły koszule z kołnierzem na guziczki. Do wielkich fanów białych koszul z tym kołnierzem button-down należał m.in. Gianni Agnelli – wieloletni prezes Fiata, uznawany za ikonę włoskiego stylu. Co ciekawe, swoje garnitury szył u włoskich krawców, ale już koszule chętnie kupował u braci Brooks. Jego zdjęcia z lat 60-70 nadal można pokazywać jako ponadczasowy przykład niezobowiązującej elegancji. Duża w tym zasługa białych koszul z miękkim kołnierzem na guziczki, które świetnie się komponowały z tak lubianymi przez Agnelliego garniturami flanelowymi, krawatami z wełny oraz butami z zamszu. Warto także przypomnieć, że to właśnie prezes Fiata prawdopodobnie wymyślił noszenie kołnierza button-down z odpiętymi wyłogami oraz noszenie zegarka nie pod mankietem, a na mankiecie koszuli. Przez kolejne dekady naśladowali to eleganci z całego świata chcący pokazać swoje nonszalanckie podejście do męskiej elegancji zwane sprezzaturą.
fot. scalaarchives.it
fot. todaysport.it
Z kolei za oceanem najbardziej znanymi promotorami kołnierza button-down byli m.in.: Cary Grant, John F. Kennedy, Paul Newman, Robert Redford, Clark Gable, Steve McQeen, Frank Sinatra oraz Miles Davis.
fot. theidleman.com
SYMBOL STYLU PREPPY
Koszula button-down stała się także symbolem stylu preppy, którego historia sięga lat 30-50. ubiegłego wieku. Styl ten wywodzi się ze środowiska amerykańskich studentów z tzw. Ivy League (Liga Bluszczowa) – stowarzyszenia zrzeszającego osiem elitarnych uczelni amerykańskich (m.in. Harvard, Yale, Princeton). Słowo preppy pojawiło się dwadzieścia lat później i przypisuje się je powieści „Love story” autorstwa Ericha Segala (1970 r).Przez wiele lat ubiór studentów wymienionej Ligi był po prostu uniformem i nie był traktowany jako styl mody codziennej. Dopiero w latach 70. młodzież z mniej uprzywilejowanych grup społecznych zaczęła naśladować styl ubierania rówieśników z prestiżowych uczelni.
Styl preppy łączył elementy klasycznej mody męskiej z elementami zaczerpniętymi z dyscyplin uważanych za elitarne tj. żeglarstwa, golfa, krykieta, tenisa, polo, rugby, strzelectwa. Sformułowanie „sportowa elegancja”, obecnie tak często nadużywane w stosunku do wielu marek jest chyba najkrótszą i najbardziej trafną definicją preppy. Charakterystyczne elementy to: koszule oxford z kołnierzem button-down, koszulki polo, spodnie chino, mokasyny, krawaty klubowe, marynarki tweedowe, swetry krykietowe.
Ikoną klasycznego stylu preppy był wspomniany wcześniej John Fitzgerald Kennedy – prezydent Stanów Zjednoczonych. W wolnym czasie zakładał on najczęściej jasne chinosy, mokasyny, sportowe marynarki i koszule z kołnierzykiem button-down lub polo.
fot. life.com
OCBD – KLASYKA MODY MĘSKIEJ
O sportowym charakterze koszul button-down decydował nie tylko sam kołnierz, lecz także tkanina. Najczęściej używano bawełny oxford, która miała mniej formalny charakter niż popelina czy batyst. Zresztą przy koszulach z kołnierzem na guziki nadal można się spotkać ze skrótem OCBD, który wziął się od nazwy Oxford Clothing Button Down.
Legenda głosi, że bawełna oxford powstała w XIX wieku, w jednej ze szkockich tkalni. Stworzono wtedy cztery nowe sploty tkanin i nazwano je na cześć najbardziej znanych uniwersytetów: Oxford, Harvard, Cambridge i Yale.
Oxford jest splotem otwartym, który zapewnia dobry komfort termiczny, mimo, że tkanina w dotyku czasem sprawia wrażenie dość grubej. W odróżnieniu od klasycznego splotu płóciennego (np. len), gdzie przeplatają się pojedyncze włókna osnowy i wątku, w tkaninie oxford przeplatają się wiązki wątku i osnowy, składające się z dwóch lub więcej włókien/nici. Klasyczny oxford ma zazwyczaj wątek (nitki poziome) w kolorze białym, a osnowę (nitki pionowe) w kolorze kontrastowym. Wyjątkiem są oxfordy w kolorze białym – tu zarówno wątek, jak i osnowa są w tym samym kolorze.
Koszula z kolekcji Lancerto & Mr. Vintage, fot. lancerto.com
Dużą zaletą bawełny oxford jest to, że można ją nosić całorocznie. Dobrze wygląda zarówno do zimowych tweedowych marynarek w zestawie z wełnianym krawatem, jak również założona solo z podwiniętymi rękawami do klasycznych szortów chino. Warto wiedzieć, że oxford niejedno ma imię i może mieć różne stopnie formalności i także zupełnie inaczej wyglądać. Na przykład oxford stosowany w koszulach casualowych (np. marki Polo Ralph Lauren, Gant, Cubus, H&M, Kappahl) jest zazwyczaj mięsisty, gruby o matowej i spranej fakturze, która nadaje całej koszuli sportowego charakteru. Z kolei oxford stosowany w koszulach eleganckich (np. marki Lancerto, OSOVSKI, Lantier, Emanuel Berg, Miler, Szarmant) ma gładszą, bardziej jedwabistą fakturę, bo zazwyczaj tkany jest z bawełny egipskiej o cienkich włóknach. Najczęściej jest to odmiana royal oxford lub pinpoint. Wszystkie oxfordy łączy jedno – charakterystyczny splot koszykowy, który w dużym powiększeniu przypomina plecionkę wiklinową. Taka konstrukcja tkaniny daje duży komfort i niejednokrotnie nienaganny wygląd koszuli przez cały dzień (nie gniecie się tak łatwo jak na przykład popelina).
To co ja najbardziej lubię w bawełnach oxford, to ich nieformalna ziarnista faktura, która odbiera formalność nawet śnieżnobiałej koszuli. To rodzaj tkaniny, która „żyje” i nie jest tak „płaska” jak chociażby twill czy popelina. Splot koszykowy z dwóch kontrastowych nici tworzy ciekawy dla oka mikrowzór. Również barwa takich tkanin jest charakterystyczna. Zastosowanie białego wątku i kontrastowej osnowy sprawia, że kolor staje się delikatny, pastelowy, jakby nieco wypłowiały.
fot. gant.com
CZY NOSIĆ Z KRAWATEM?
W Polsce często jest powtarzany mit, że koszul z kołnierzem na guziczki nie można absolutnie nosić z krawatem i faktycznie rzadko się go spotyka w takim zestawieniu. Z kolei Amerykanie od wielu lat noszą takie zestawy i absolutnie nie uważają tego za błąd. Ja jestem tego samego zdania i osobiście uwielbiam zestaw button-down i krawat. Jest to bardzo ponadczasowe połączenie klasycznej mody sportowej z tą bardziej elegancką, a to doskonale pasuje do mojego stylu. Wyłogi przypięte guziczkami i nieformalne krawaty wysyłają subtelny komunikat „Jestem elegancki, ale nie jestem sztywniakiem. Znam zasady męskiej elegancji, ale potrafię je łamać”. Jest w tym znacznie więcej smaku i klasy, niż w kołnierzach z oczojeb… tzn. kolorowymi kontrastami i guzikami, nie wspominając już o podwójnych kołnierzach (brrrrrr!), które wiele firm nazywa „przełamywaniem nudnej elegancji”.
Najlepsze krawaty do koszul z kołnierzem button-down to te o niższym stopniu formalności. Do tego grona można zaliczyć: krawaty dzianinowe (knity), wełniane, lniane z jedwabiu shantung i inne o matowej fakturze. No i nie można zapominać o krawatach klubowych/uniwersyteckich, które są klasyką stylu preppy. One również świetnie wyglądają z kołnierzem button-down.
PROPORCJE KOŁNIERZA
Proporcje kołnierzy button-down zmieniały się w ostatnich dekadach tak samo jak przy innych kołnierzach. Ostatnie lata to mocne skrócenie wyłogów, które niejedokrotnie zaczęły wyglądać infantylnie. Koszule sportowe z tak małymi kołnierzami jeszcze jakoś się bronią (są rozpięte, więc nie rzuca się to aż tak w oczy), ale już przy koszulach eleganckich wygląda to fatalnie. Dziura jaka tworzy się między kołnierzem koszuli i klapami marynarki jest delikatnie mówiąc mało estetyczna – pisałem o tym tutaj. Kołnierze button-down z mikro wyłogami to również nienajlepsze doznania wizualne, które odbierają cały urok tego kołnierza.
Kołnierz button-down z bardzo krótkimi wyłogami, fot. reserved.com
Gdy projektowałem pierwszą kolekcję OSOVSKI & Mr. Vintage, to jednym z moich priorytetów było stworzenie wydłużonego kołnierza button-down, które w tamtym czasie były w zasadzie nieosiągalne w Polsce. Wzorowałem się na koszulach marki Brooks Brothers, która przez lata nie poddała się zmieniającym się trendom i ich kołnierz z guziczkami zawsze miał słuszne rozmiary (8,5-9,5 cm). Nasza wersja spotkała się z dużym entuzjazmem świadomych klientów, dlatego w kolekcji stworzonej z marką Lancerto nie mogłem z tego zrezygnować. Nasze koszule mają kołnierze o pięknych proporcjach (wyłogi 9 cm) i dobrze wyglądają zarówno w wersji rozpiętej, jak i z krawatem lub nieformalną muchą. Jest to aż dziewięć modeli, gdzie obok sportowej klasyki takiej jak len i bawełna oxford są też rzadko spotykane twille, lubiane za łatwość prasowania. Cała kolekcja dostępna tutaj.
ZA CO JA UWIELBIAM KOŁNIERZ BUTTON-DOWN?
Nie prowadzę takich statystyk, ale przypuszczam, że gdybym podliczył w jakich koszulach chodzę na przestrzeni miesiąca, to pewnie okazałoby się, że 70-80% dni to właśnie egzemplarze z kołnierzem button-down. Mam do nich wielką słabość, bo są bardzo kompatybilne z moją garderobą. Ponadto jest w tych kołnierzach pewna nonszalancja i eklektyzm, który lubię w ubraniach – takie łączenie cech odzieży eleganckiej z codzienną. W przypadku koszul button-down jest to mniej formalna tkanina i bardzo plastyczna forma kołnierza, który układa się w charakterystyczną falę w kształcie litery „S”. To subtelne detale, które przełamują stereotypową formę klasycznej koszuli z kołnierzem usztywnianym fiszbinami. Gdybym musiał wybrać jedną koszulę w której miałbym chodzić codziennie, to byłby to biały oxford button-down. Wielofunkcyjna jak szwajcarski scyzoryk, pasuje prawie do wszystkiego, poza formalnymi garniturami. To klasyka sportowej elegancji, która powinna być w szafie każdego mężczyzny. Czy są tu równie zagorzali fani kołnierzy button-down?
Osobiście uwielbiam, aż ostatnio mam problem nosić koszule ze standardowym kołnierzem, jakoś po prostu czuję się nieswojo ;-) niemniej jednak, warto zwrócić uwagę na sposób zapięcia kołnierzyka, swego czasu w jednej z sieciowek kupiłem ciekawą casualowa koszulę tego typu z bardzo niewygodnym zapięciem na kołnierzu – naprawdę trzeba trochę gimnastyki żeby ogarnąć te guziki i małe dziureczki na kołnierzu. Pod tym względem cenię sobie produkty Bytomia i Kappahl. Ciekawym rozwiązaniem jest kołnierz zapinany „od spodu”, wydaje się nieco bardziej formalny.
Również zostałem fanem tych koszul, oczywiście pod wielkim wpływem tego bloga, ale też z racji mojej szczerej i wciąż niepokonanej niechęci do krawatów, bo taki kołnierzyk bez krawata wygląda o niebo lepiej i po prostu schludniej niż klasyczne kołnierzyki.
Zgadzam się z tym że dobrze by było zobaczyć większy wybór koszul z większymi kołnierzykami, ale nie sądzę żeby w epoce zwężania wszystkiego co się da, takie proporcje pojawiły się w sklepach liczniej. Muszę jednak przyznać, że ostatnio eksperymentalnie kupiłem błękitną koszulę oxford mało chyba znanej firmy Kragelman, i tam kołnierzyk wygląda może nie idealnie, ale naprawdę przyzwoicie.
Tkanini Monti za 99zl? Podobno tak sie nie da ;). Dzieki za cynk!
Huh, jak już zaczniesz zakładać krawaty to nie przestaniesz ;). Niemniej fakt faktem, najpopularniejsze krawaty, czyli jedwabne są trochę zbyt formalne na casualowe stylizacje.
Pana koszule dla Lancerto są oczywiście wspaniałe m.in. właśnie za sprawą długich wyłogów ale ta cena… Za mniej więcej stówę można bez problemu kupić w Polsce ocbd legendarnych Polo RL czy Gant o jak najbardziej słusznych kołnierzykach a z innych tkanin czasami nawet taniej pomijając już TK Maxx czy outlety internetowe… Szkoda. Wiadomo, że sto złotych rzadko leży na ziemi i, ze liczy sie jakość a nie tylko gracz polo na klacie ale w przypadku ocbd amerykańskie klasyki to poprostu wyznacznik stylu i jakości i nie wiem czy te kilkadziesiąt złotych różnicy to wystarczający atut rodzimej wersji by być konkurencyjną…
Zgadzam się. 350 zł za te koszule to lekka przesada. Są super, ale za 400 zł kupiłem 3 koszule Lamberta, jakością niczym nie ustępują. Gdyby było o 100 zł tańsze to bym się skusił.
Jeśli chodzi o koszule marek konkurencyjnych, to należałoby je porównać według cen pierwotnych. Według nich koszule Lamberta kosztują 299-349 zł, więc jest to ten sam przedział co w Lancerto (299 zł – linia regularna, 349 – nasza kolekcja). Jest też kwestia pewnej unikalności takich kołnierzy. Ładnych button-downów nie kupisz w Wólczance.
U mnie są dokładnie takie wrażenia – koszule z Lamberta są w podobnych cenach i choć krój nie jest zły (mimo, że rękawy wymagają poprawek, aby dały się nosić), to jakość szycia i materiału zdecydowanie pozostawia sporo do życzenia. Szczególnie w koszulach różowych – z jakiegoś powodu są tragicznie szorstkie, mimo oficjalnie tego samego materiału co białe i niebieskie. Natomiast białe OCBD z kolekcji Mr. Vintage & Osovski (pierwsza wersja, przed zepsuciem obwodu mankietu) to dla mnie wzór i bardzo żałuję, że reedycja Osovskiego niestety była inna, zaś w aktualnej serii jest ograniczona rozmiarówka. Z przyjemnością wymieniłbym całą swoją szafę… Czytaj więcej »
Pisząc o różowych, białych i błękitnych masz na myśli lny z naszej kolekcji, czy koszule Lamberta? Bo pogubiłem się.
Kolega ma wyraźnie na myśli różowe Lamberty. Ale widocznie miał pecha. Ja Lamberty kupuję od lat na przecenach za 80-100 zł (sporadycznie 150), wybierając oczywiście najlepsze tkaniny i ładne. I jeśli się takie trafi (bo trafia się i marność), to są to koszule o najlepszym stosunku jakość/cena spośród polskich marek. Np. zeszłoroczne lny są świetne, miękka tkanina o jakości bodajże lepszej niż lny np. Milera. Odszycia Lambertów są bardzo ok. Mam też dość sporo koszul od Osovskiego (w tym z obu serii Michała), ponieważ mają bardzo mi odpowiadające tkaniny wzory, kolory i kołnierze. Jakość wykonania zdaje się nieco wyższa niż… Czytaj więcej »
W zdaniu: „Ja Lamberty kupuję od lat na przecenach za 80-100 zł (sporadycznie 150), wybierając oczywiście najlepsze tkaniny i ładne…” zabrakło mi słowa „kołnierzyki”. Ładne, czyli o dłuższych wyłogach (co najmniej te 7 cm) i większej powierzchni.
To racja, stylowo te koszule w Lancerto sa super, ale cena jest wysoka.
Gdzie kupujesz koszule PRL za 100zl? Masz pewnosc ze sa oryginalne?
Promocja w Lambercie dwie koszule za 200 zł, trzecia gratis. Jakość bardzo dobra. Polecam. Nie będę przepłacał, bo to nie ma sensu, tak po prostu. Porównywałem te koszule w salonach. Nie widziałem różnic wielkich.
Nie za 100 zł ? ale za średnio 100 zł więcej… Na zalando czy w van graffie chociażby ? oxfordy kolo 440 ale z innych tkanin za 380, to tylko 4 dychy więcej niż lancerto
Teraz dopiero zauważyłem ze niejasno sie wyraziłem w poprzednim komentarzu… „za średnio stówkę więcej” tam powinno być.. Przy okazji zamiast „buziek” wyskoczyły znaki zapytania
Ja ostatnio zakupiłem koszule x2 PRL za 110 zł na jakimś outlecie. Chyba Tom and poule czy coś takiego mieli również spodnie. Kupiłbym więcej ale tylko takie zostały w moim rozmiarze.
Osobiście też bardzo lubię i cenie kołnierzyki na guziczek.Super wyglądają szczególnie rozpiete.Wszystko stoi jak trzeba a nie rozlazi się na boki ?
Pewnie, że bardzo fajne są te kołnierze! Najbardziej lubię swoją flanelową button-down.
Poza tym dobry merytorycznie artykuł, duży szacunek.
Bardzo fajny, wnoszący wpis. Już mnie męczył trochę ostatni marketing. Poziom jest. Pozdrawiam :)
To też jest jeszcze marketing, ale już mniej nachalny i czyta się przyjemnie. Mam nadzieję, że to ostatni wpis z serii marketingowych. Ilość komentarzy do tekstów, w których pojawia się Lancerto (osobiście nie mam nic do marki, a kolekcje, a zwłaszcza tworzona przez gospodarza bloga, super), po osiągnięciu apogeum 15/02 z każdym wpisem tego typu spada, czyli maleje zainteresowanie. Mam nadzieję, że Michał zauważył tę tendencję.
Panie Michale, czy można liczyć na wpis typu „Szara marynarka na 3 sposoby”?
Tak.
ostatnio kołnierzyki button-down przeżywają jakiś renesans, ja jednak wyjątkowo ich nie lubię. Nie wiem czemu, ale bardziej niż ze stylem preppy kojarzą mi się po prostu z mundurkami szkolnymi…
chciałem pochwalić marketing firmy Miller. Swego czasu pod artykułem dotyczące odkryć 2016 Skrytykowałem jakość portfela Marki Miller. Wostatnim miesiącu otrzymałem zupełnie za darmo nowy portfel, który sprawuje się do tej pory bardzo dobrze żadnych oznak zużycia na skórze porównując do portfela jaki swego czasu Zakupiłem na Allegro też portfela wycinanego z kawałka skóry
Niestety nie mogę tego potwierdzić. Swego czasu moja niezbyt pochlebna opinia o chinosach została skasowana, podobnie jak jeszcze inny komentarz na blogu Milera. Taką samą cenzurę robi Jakub Roskosz – ten to dopiero jest zakompleksiony pozer. Dlatego bardzo cenię Michała, bo nie raz zdarzało mi się napisać niezbyt pozytywny komentarz i nigdy nie został skasowany, a autor zazwyczaj na nie kulturalnie odpisywał.
Przecież ten cały Roskosz to po prostu ściana marketingowa, wpisy tylko z chwaleniem giftów od różnych firm xD Najgorsze że go oglądają i ktoś chyba naprawdę myśli że on się na czymkolwiek zna.
Witam,
chcialbym zapytać jaką dlugość mają rękawy koszul z kolekcji
w rozmiarze 176-182. Czy koszule na wyższy wzrost zostały już wyprzedane?
Pozdrawiam.
Długość rękawa 68 cm. Koszul na wyższy wzrost nie było w naszej kolekcji.
Michale, czy zamszowe buty żeglarski są równie uniwersalne jak ze skory licowej? Znalazłem timberlandy w świetnej cenie. Czy może jednak warto dołożyć do „gładkiej” skory? Pozdrawiam, Jakub
Jeśli chodzi o uniwersalność, to wiele zależy od koloru samych butów, a mniej od rodzaju skóry. Natomiast rodzaj skóry ma wpływ na cechy praktyczne i użytkowe. Zamsz na pewno jest trudniejszy w utrzymaniu czystości, szybciej bleknie od słońca, zazwyczaj szybciej się zużywa.
Michale z Twoją opinią, że zamsz jest trudniejszy w utrzymaniu nie mogę się zgodzić. Buty ze skóry licowej muszę co 2 wyjścia czyścić, kremować, pastować a zamszowe loafersy spryskałem nano protectorem i przez 3 miesiące lata miałem spokój.
Witam,
Ja trochę na inny temat mimo iż koszula button down tez powinna pasować. . Proszę o polecenie przez autora lub czytelników kurtki typu harrington. Szukam czegoś w dobrej cenie. Tak do 250zł. Może ktoś widział dobrą promocję w którymś z e-sklepów.
https://www.zalando.pl/celio-kurtka-wiosenna-marine-cf522h01c-k11.html
Dziękuję,
też ją dziś znalazłem, w oko wpadła mi wersja granatowa :)
Zgadzam się, koszule OCBD są bardzo fajne. Z jednym zastrzeżeniem. Rozpięty guzik wygląda koszmarnie. Wyłogi koszuli sterczą. Fakt, że ikona mody tak robiła w ogóle mnie nie przekonuje. Artykuł oceniam pozytywnie.
Wszystko super, tylko ważny jest kształt głowy, Michał ma głowę raczej proporcjonalną, okrągłą, więc taki podłużny, długi kołnierz dobrze wygląda, bo wyszczupla twarz. Gdy ktoś ma głowę / twarz bardziej pociągłą i jeszcze jest wysoki, to z takim kołnierzem wygląda źle lub śmiesznie.
Warto o tym pamiętać, tak samo jak dobierając wielkość klap proporcjonalnie do głowy i ogólnie szerokości barków.
Po przeczytaniu artykułu sam zakupiłem dwie wersje koszuli button down i rzeczywiście są rewelacyjne !
[…] nawiązuję do sportowej elegancji (dość pojemne określenie, z którym ciekawie zmierzył się Mr. Vintage) może być również noszona w sposób mniej […]