Gale oscarowe co roku wzbudzają zainteresowanie nie tylko branży filmowej (co zrozumiałe), ale też branży modowej, bo to jedna z najbardziej medialnych imprez szołbiznesowych na świecie, gdzie ubiór uczestników jest szeroko komentowany przez krytyków mody, stylistów i redaktorów. W tym roku – z powodu pandemii koronawirusa i związanych z nią obostrzeń – gala odbyła się w zmienionej formule. Uroczystość wręczenia nagród miała miejsce na dworcu kolejowym Union Station w Los Angeles i zapewne ten fakt też miał wpływ na to, że tegoroczne stylizacje z czerwonego dywanu były totalnym misz-maszem stylistycznym, co jest pewną nowością.
Przypomnę, że jeszcze kilka lat temu, komentując stylizacje oscarowe czepiałem się butów z otwartą przyszwą, wystających zegarków albo wypuszczonych patek w smokingach, czyli generalnie drobnych detali. A teraz? No cóż, są to błędy zupełnie innego kalibru. To pokazuje, że każualizacja mody męskiej zatacza coraz szersze kręgi. Trochę smutno się na to patrzy, bo dotychczas gale oscarowe były zazwyczaj dobrym wzorcem męskiej elegancji i jedną z niewielu imprez, gdzie można było zobaczyć klasyczne ubiory wieczorowe. Jeśli chodzi o wielkie imprezy szołbiznesowe, to była to taka ostatnia ostoja męskiej klasyki. Oczywiście we wcześniejszych latach zdarzały się tam fikuśne stroje, ale to były raczej pojedyncze przypadki. W tym roku było ich zdecydowanie więcej, a w dodatku wiele z nich to już totalne przegięcie. Nie tylko zasad klasycznej męskiej elegancji, ale po prostu dobrego stylu. Zresztą zobaczcie sami (więcej zdjęć tutaj)…
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pytanie zatem czy to, co widać na tych zdjęciach (szczególnie tych pierwszych), rzeczywiście można już nazywać upadkiem męskiej elegancji, jak nieco prowokacyjnie zawarłem to w tytule?
I tak, i nie. No bo z jednej strony jest to impreza, która od wielu lat wyznacza pewne standardy i trendy w modzie wieczorowej. Co roku śledzą ją miliony widzów. Jeśli u znanych osób zobaczą oni taką dezynwolturę stylistyczną, to mogą uznać, że tak można, bo w wielu przypadkach są to ikony stylu w ich oczach. Tak rodzą się nowe trendy, które później są kopiowane przez kolejnych naśladowców.
Z drugiej jednak strony można mieć nadzieję, że to tylko chwilowe poluzowanie standardów (podobno nawet producenci gali dali przyzwolenie na taki dress code), spowodowane pandemią i tym, że w ostatnich miesiącach rzadko sięgamy po odzież elegancką (znane osoby zapewne też). Ale przecież prędzej czy później wrócą bankiety, premiery, gale i może na nowo zatęsknimy za klasycznym dress codem wieczorowym… Mam taką nadzieję. A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
No i po trzecie – od wielu lat widać postępującą deformalizację ubioru okazjonalnego (np. moda ślubna), więc może przyszła też pora na wydarzenia takie jak Oscary, które swoją drogą od wielu lat tracą estymę i są po prostu imprezą rozrywkową, a nie prestiżową galą branżową, więc może w takich kategoriach należy oceniać również stylizacje uczestników (nie tak konserwatywnie).
Po prostu masakra. I proszę, przestańmy wszystko tłumaczyć pandemią.
Pełna zgoda z pierwszym zdaniem (ten typ w pasie hiszpańskim!). A drugie powinno być wywieszone na każdym słupie.
Taka nowobogacka wiocha. Klasykę na takich imprezach można przełamywać modową ekstrawagancją, ale te stylizacje nie są ani ładne, ani oryginalne, ani kreatywnie turpistyczne, ani w żaden sposób wyjątkowe, są po prostu brzydkie i do tego w swej szpetności bardzo przeciętne.
Pozwolę sobie jeszcze na małą dygresję. Szkoda, że żyjemy w czasach, gdy naprawdę eleganckie potrafią być pogrzeby, o czym mogliśmy się przekonać niedawno.
Czy to rasizm gdy napisze się, że najmniej eleganccy byli czarnoskórzy aktorzy?
W dzisiejszych czasach to samo popatrzenie już jest rasizmem, skomentowanie to już przestępstwo.
W tym wypadku stwierdzenie faktu, wystarczy rzucić okiem.
Nigdy nie oglądałem jeszcze oscarowej gali, z tego co tu widzę, nie ma czego żałować.
Ale złote crocsy to chociaż uśmiech wywołują. Mocny pomysł.
Marka po raz kolejny ma świetną promocję :)
O prącie! Przez Ciebie musiałem obejrzeć całą galerię.
Mam wrażenie, że mieszamy tutaj dwa światy: świat zdjęć cyrkowych stylizacji z „czerwonego dywanu” i świat rzeczywistej ceremonii.
W tym drugim „cyrkowcy” stanowili zdecydowaną mniejszość. Większość reprezentantów „płci brzydkiej” była ubrana co najmniej przyzwoicie.
A ja mam wrażenie, że tych „cyrkowców” było zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach. Może to wynikało z tego, że w tym roku takich prawdziwych gwiazd było naprawdę niewiele, a to one trzymały dobry poziom ubioru od lat.
No i chyba dotychczas nie było aż takiego misz-maszu i skrajności.
„Cyrkowcy” byli bardziej widoczni, bo gala była 10 razy mniejsza.
Normalnie w Dolby (Kodak) Theatre pewnie 80% publiczności to czcigodni członkowie akademii (50+) ubrani w stroje wieczorowe i „cyrkowcy” wśród nich giną.
Tutaj była jednak kameralna uroczystość, gdzie większość uczestników to nominowani. Jeśli ktoś widział tę ceremonię a nie tylko wybiórcze fotki z czerwonego dywanu, to większość dżentelmenów przy stolikach była ubrana sensownie.
Na marginesie… czymże są złote crocksy w porównaniu do kreacji Parkera i Stone’a z 2000 roku….
South Park miał swoistą „poetykę”, natomiast panowie na czerwonym dywanie zdają się całkiem serio być zadowolonymi ze swoich „kreacji”. Trzydzieści lat minęło jak jeden dzień…
Dwadzieścia jeden…
:)
Panowie chcą być inni.
Spike Lee zadał szyku bodajże w zeszłym roku… Swego czasu John Travolta wystąpił w jeansach. Kiedyś to ginęło w tłumie a w zeszłą niedzielę tego tłumu nie było.
Świat się wcale nie kończy:)
dzicz kudłata
?Każualizacja? ???!!! Michał, proszę, nie masakruj nam języka! Może zrobisz konkurs z nagrodą skarpetki Lancerto x3 jak to powiedzieć po polsku?
Chętnie przeczytam jakieś alternatywne propozycje. Ja używam zamiennie „każualizacja” i „deformalizacja”.
Casualizacja ;)
Ale to też nie po polsku :)
Czasami lepszy potworek niż potwór (językowy oczywiście).
Ale nazwa „stylu” to casualism a nie każualizm ;)
A może wywiad, o tym jak się mówi i dlaczego różne rzeczy w szeroko pojętej tematyce modowej z prof. Piotrem Zbrógiem.
Nie. Pisząc po polsku warto spolszczać. Jest to przyjemniejsze w odbiorze niż wtręty w obcych językach. Czy piszesz może ubrany był w blue jeans, czy w niebieskie dżinsy?
A ja, może trochę przewrotnie, zapytam jaki jest sens analizy tej gali? I dotyczy to także paru ostatnich lat, kiedy na gali panowała dużo większa elegancja. Hollywood, jego gwiazdy i gwiazdeczki to słupy reklamowe dla projektantów wszelkiej maści. Im kontrowersyjniej (czytaj: brzydziej), tym lepiej. A tym lepiej, bo więcej nagłówków, artykułów, itd. W dzisiejszych czasach trudno traktować Hollywood jako punkt odniesienia do czegokolwiek. Jak nie skrajnie lewicowe BLM i ich wręcz niebezpieczny postulat o likwidacji policji, to molestowania seksualne, w tym pedofilia, kończąc na najmniej (!!!) groźnych alkoholizmie i narkotyzowaniu się. Jeśli już w jakąkolwiek stronę patrzeć, pod względem mody… Czytaj więcej »
Już odpowiadam jak to wygląda z mojej perspektywy. Oscary to bardzo medialna impreza, żadna inna impreza filmowa nie może się z nimi równać. Zdjęcia z Oscarów pojawiają się wszędzie, ludzie to oglądają i w wielu przypadkach później kopiują albo przynajmniej pojawia się w ich głowie „hmmm, dziwne, ale skoro największe gwiazdy się tak ubierają, to chyba jest to modne/stylowe/eleganckie”. Uważam, że takie materiały mają wartość edykacyjną.
maaagic_boy prowadzi narrację, która jest starsza niż sama nagroda. Oscary powstały z powodów wizerunkowych: Hollywood lat dwudziestych stało się symbolem zepsucia, skandal poganiał skandal (i narkotyki, i alkohol, i molestowanie pojawiały się), a filmy oskarżano o ukazywanie niemoralnych zachowań. Oscary miały więc pokazać, że Hollywood to nie tylko Sodoma i Gomora, lecz także sztuka. Imię takich, co twierdzili, że „trudno traktować Hollywood jako punkt odniesienia do czegokolwiek”, było legion. A i tak Oscary to największa nagroda filmowa świata. I tak było 90 lat temu, 50 lat temu, 20 lat temu i tak jest dziś.
@Rollin: To bardzo ciekawe i zupełnie mdłe co mówisz. Oscary straciły 10 mln widzów. Trochę kłóci się to z Twoją wizją, co nie?
W tej chwili mają OŚMIOKROTNIE MNIEJSZĄ oglądalność niż The Game Awards – nagrody dla gier wideo.
Więc teges ;)
Rynek gier wideo obecnie jest wiekszy niz fimowy
Może to po prostu czas na redefinicje czym jest moda. Oglądając pokazy mody widzę że to co wtedy było niezwykłe, po 10 latach jest czymś standardowym, aczkolwiek to co tutaj widać to jest po prostu niechlujstwo i brak jakiegokolwiek gustu. Osobiście coraz częściej sięgam po klasyki i nie dlatego że to jest bezpieczniejsze ale dlatego że obecna moda nie ma często nic do zaoferowania, oprócz faktu że coś jest „nowe”.
Old man yells at cloud.
Nie ma sensu się oburzać. Ich cyrk, niech się ubierają jak chcą.
O, ktoś rozsądny. Rzadki widok tutaj, weź lajka.
Nie każualizacja, tylko klaunizacja. Życie to też cyrk, znajdzie się w nim miejsce i dla klaunów. Co kto lubi.
Upadek klasycznej męskiej elegancji nie, natomiast upadek Oscarowej gali – jak najbardziej. Zresztą, od kilku lat widzimy gwałtowną dewaluacje tej nagrody, gdzie nominację dostaje się za bycie Murzynem, albo kobietą, a najlepiej trans-Murzyn-aktywistą, który „WYSTĄPILI” (czy jak oni tam się deklinują) w firmie o biednych mniejszościach itp.
A jaki to trans-Murzyn-aktywista dostał nominację? Przeleciałem szybko przez nominacje dla najlepszego aktora pierwszoplanowego w ostatnich latach. Od 2010 było 5 nominacji dla Murzynów (z 55 w sumie, więc to nawet nie 10%). Żadnego transa tam nie widziałem (tzn. Redmayne dostał nominację za odegranie osoby transpłciowej, ale już wcześniej dostał Oscara za odegranie Hawkinga, więc to chyba jednak talent), o aktywizmie tych aktorów nic mi nie wiadomo (DiCaprio jak odbierał Oscara coś o zmianach klimatycznych gadał, to chyba tyle). To chyba ten sir Anthony Hopkins nagrodzony w tym roku wystąpili w firmie o biednych mniejszościach. Jeszcze nie widziałem to nie… Czytaj więcej »
Hopkins? Trudna sprawa. Kobietą jeszcze może mógłby zostać, ale gdyby się przemalował na czarno to by dostał nie Oscara, ale wóz z gnojem z Hollywood. Więc chyba jednak kto inny….
„OscarsSoWhite” nigdy nie było? Parytety „mniejszościowe” od 2022-24 już nieaktualne? Stara się pan zaczarować rzeczywistość?
Zwrócenie uwagi, że znakomita większość decydentów to heteroseksualni mężczyźni rasy kaukaskiej po pięćdziesiątce albo zauważenie, że wyszło trochę ciekawych filmów „mniejszościowych”, których Akademia w ogóle nie zauważyła (przy OscarsSoWhite było to Straight Outta Compton) oznacza dawanie Oscara za bycie trans-Murzynem-aktywistą? Było nie było OscarsSoWhite są nadal, mimo że minęło pół dekady. Ale nagrodzenie filmu koreańskiego rok temu główną nagrodą to absolutny ewenement, niewyobrażalny jeszcze niedawno.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie ma pretensji o honorowanie dobrych „mniejszościowych” filmów. Gorzej, gdy paranoja political correctness daje im handicap już w momencie nominacji. Notabene, powyżej zadał pan sobie trud wyliczenia ilu Afroamerykanów było nominowanych od 2010 roku. Wyszło, że nawet nie 10%. A wie pan jaki procent stanowią oni w populacji USA? Niecałe 13%. Jak za 10 lat procent nominowanych wyniesie 15, możemy powiedzieć, że osiągnęliśmy cel?
P.S. Co pan ma do heteroseksualnych mężczyzn rasy kaukaskiej po pięćdziesiątce?
A zadał Pan sobie trud wyliczenia tych nominacji od powiedzmy 1950 roku?
Przecież to bez sensu…
Poza tym polecam przeczytanie wytycznych akademii ze zrozumieniem, a nie powielanie bredni wypisywanych przez różnych „krulów i kuców”. Tam jest mowa o jednej kategorii „Best Picture” i nie ma to nic wspólnego z nominacjami a zgłaszaniem filmów do konkursu. Na dodatek „wątek” afroamerykański to tylko jedna z wielu wytycznych do wyboru.
Daleki jestem od popierania stanowiska akademii ale równie daleki jestem od darcia szat z powodu mitycznego „końca cywilizacji białego człowieka”.
Poza tym co to ma do smalca… to blok o ciuchach…
Panie Bozydar, co ma rok 1950 do 2021? Kto drze szaty? Panu podobają się te parytety, które mają być wprowadzane sukcesywnie od przyszłego roku? Zapoznał się pan z tematem? Jak to czytałem, to myślałem, że śnię szalony sen wariata. Zresztą, o czym my mówimy… Gdybym napisał taki tekst jak ten w mediach społecznościowych w USA, jutro wywaliliby mnie z roboty i nikt by mi nie podał ręki. A mnie się marzy tylko tyle, by nominowanym i wygranym był po prostu najlepszy.
Ano tyle samo co 2010 z 2021. Nic. Bezsensowne przerzucanie się procentami. Możemy te wytyczne szumnie nazywać parytetami…. Póki co tyczą się JEDNEJ kategorii i tylko zgłoszeń a nie nominacji. Na dodatek nie kręci się to tylko wokół problemu Afroamerykanów. Nadal bez najmniejszego problemu można zrobić film z Johnem Waynem (o! jednak jeden problem jest!) w roli Czyngis-chana i spełnić kryteria kategorii Best Picture. I nie musi tam zagrać żaden Afroamerykanin. Akademia to prywatne stowarzyszenie i może sobie robić co im się podoba. Inne imprezy/festiwale mają swoje regulaminy i wytyczne. Na naszym podwórku Festiwal Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu od zawsze… Czytaj więcej »
Pozwolę sobie jednak na odpowiedź. 1. Dla pana nie ma znaczenia czy mówimy o dystansie 11 czy 71 lat? Naprawdę? 1950 to tak odległe czasy, że można swobodnie powiedzieć, że to był inny świat. 2. Dla pana to, że nowe zasady (nie wytyczne, to pański eufemizm) dotyczyć mają JEDNEJ kategorii (najlepszy film), wystarcza by zaakceptować te szaleństwa? Przy kwalifikacji filmu będą brane pod uwagę płeć, orientacja seksualna i tożsamość etniczna i rasowa (m.in. przynajmniej 30% całej ekipy filmowej powinny stanowić osoby z tych grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące). Co najmniej jeden z… Czytaj więcej »
ad 1. No nie ma, bo zawsze możemy sobie wybrać pasujący nam okres i coś wywnioskować. Ale chyba już ustaliliśmy, że przerzucanie się procentami nie ma sensu. ad 2. Nigdzie nie napisałem, że je popieram. Moje stanowisko jest proste: zobaczmy co z tego wyjdzie i wtedy wydajmy opinię. Te wszystkie wymogi o których Pan pisze to lista rzeczy „do wyboru” a nie lista rzeczy które muszą naraz znaleźć się w filmie. Nadal można nakręcić western, gdzie biały szeryf dziesiątkuje złych Indian granych przez pomalowanych białych… Nie popadajmy w skrajności! To nie jest tak, świat, kino czy nawet tylko akademia się… Czytaj więcej »
Proszę Pana, z całą sympatią, ale albo jest Pan przekorny, albo nie dość dokładnie czyta teksty. Tak pół żartem, pół serio,to napisał Pan „Nadal można nakręcić western, gdzie biały szeryf dziesiątkuje złych Indian granych przez pomalowanych białych?”. Otóż nie będzie on mógł być zgłoszony do Akademii, bo rozumiem, że pierwszoplanową rolę zagra zły biały szeryf, a nie zdziesiątkowani Indianie. Ale „Winnetou”… Jak najbardziej, szczególnie ten z Apanaczi w roli drugoplanowej. Odnośnie tego co „niektórzy myślą”, proszę spojrzeć na niektóre najnowsze produkcje Netflixa… Tu nie ma co myśleć, to się już dzieje.
Ależ oczywiście że można nakręcić taki western. Zgłaszany film musi spełniać 2 standardy spośród 4. A każdy z tych standardów ma wiele podpunktów z których to trzeba wybrać tylko kilka. I tak przykładowo wystarczy, by – 30% ról drugoplanowych grały kobiety (generalnie jest ich w populacji trochę więcej niż 30%) – jakimś głównym działem kierowała kobieta (nie trudno o to przy kostiumach czy wnętrzach) – na stażu kanapki nosili nie-biali (dowcip!). Proszę zajrzeć do materiału źródłowego na stronie Oscarów. To że kino/telewizja ma swoją agendę to nic nowego. Kiedyś ludzie burzyli się, że aktorzy przestali namiętnie „jarać” fajki na ekranie…… Czytaj więcej »
No to proszę kręcić. Życzę powodzenia. Tylko proszę nie zapomnieć o wytycznych (koniecznie trzeba liczyć procenty!), bo jeszcze Akademia gotowa odrzucić.
Rok 1977, Rocky zostaje najlepszym filmem, a jego twórcy wyglądają jak grupa alfonsów. Zbytnie fashion-forward, zwłaszcza w klasyce, zwykle kończy się śmiesznie.
Żenada, cyrk i małpy ubrane we wzorzyste nic nie warte łachy. Pozbawione jest to wszystko dobrego smaku, poczucia stylu a co najważniejsze kultury i szacunku dla siebie i innych. Świat już dawno zszedł na psy.
Wyrazem kultury i szacunku dla innych, rozumiem, jest to stwierdzenie: „cyrk i małpy ubrane w nic nie warte łachy”?
Panie Michale, czy będzie jakiś komentarz nt. kierunku w jakim idzie marka Miler. Do kolekcji trafił poliestrowy garnitur w przesadzonej cenie, a manufaktura portfeli przeniosła się do Chin. Jak to będzie?
Z tego co widzę, to jest to dodatkowa, trochę tańsza linia dla mniej wymagającego/mniej wyedukowanego klienta. To pokazuje, że polski rynek jest bardzo wyczulony na niską cenę (garnitur nieprzekraczający 1 tys zł) i coraz więcej marek próbuje także takich klientów przyciągnąć do siebie. Mam nadzieję, że u Tomka pozostanie tylko jedną z opcji i nie spowoduje rezygnacji z produktów do których przyzwyczaił swoich klientów.
No cóż, zaczynał od half-canvasu i niezłych czystych wełen, teraz klejonka i połowa poliestru (a pewnie nie są to pierwsze i ostatnie takie modele), z kolei ZackRoman z klejonką leci już jakiś czas i dodatkowo wypuścił klejone buty o formie jakby nieco „przydeptanej”. Raczej nie wynika to z przekonania o wyższości takich materiałów i konstrukcji, ale z takiego, a nie innego polskiego rynku, który rzadko kieruje się czynnikami innymi niż cena – i to mimo wielu lat i prób uświadamiania. Innymi słowy – tak jak dobre ubrania były niszą 20 lat temu, tak jest i dzisiaj (nawet jeśli w odrobinę… Czytaj więcej »
Niestety potwierdzam. Biznes garniturowy, szczególnie taki z nieco wyższej półki nie jest łatwy w Polsce. Przede wszystkim grupa osób doceniających taki produkt jest bardzo mała, choć nam, osobom skupionym wokół tego bloga, może się wydawać inaczej. Nie, to jest naprawdę mała nisza. To powoduje, że trudno na tym zrobić duży biznes. Po drugie, jest na rynku ogromna presja niskiej ceny, najlepiej by garnitur nie kosztował więcej niż 1000-1200 zł. Tylko rzecz w tym, że cena garniturów w Polsce praktycznie nie wzrosła przez 20 lat (w roku 2002 garnitury Vistuli czy Bytomia kosztowały 900-1200 zł), a w tym czasie zdrożały koszty… Czytaj więcej »
Chciałbym się odnieść do drugiego z argumentów, tj. ceny, który jest często podnoszony. Piszesz, że w 2002 garnitury kosztowały do 1200 zł. Tytułem przykładu w 2003 roku wynagrodzenie minimalne wynosiło 800 zł.
Może dzisiejsze ceny – 1200 zł, przy minimalnym ok. 2200 zł jest bardziej urealnione?
Hmmm, zależy co rozumiesz pod pojęciem urealnione?
Michale, odnosząc się do urealnienia. Zaznaczam na wstępie, że zapewne będziemy mieć inne spojrzenia, bo Ty jako sprzedawca chcesz zarobić możliwie dużo. Ja jako konsument chcę zakupić możliwie dobry towar za najniższą cenę. Obie postawy są normalne. Uważam, że sytuacja, w której cena garnituru wynosiła ok. 150% pensji minimalnej była chora. Zwłaszcza, że mówimy o sieciwoce, a nie ubraniu od projektanta. Wydaje mi się, że wtedy producenci do granic możliwości wywindowali ceny. Wynikało to pewnie z faktu, że produktu nie było tak dużo na rynku, nie było sklepów internetowych, portali aukcyjnych, etc. Jeszcze jedna kwestia, która jest często poruszana. Mianowicie… Czytaj więcej »
To o czym piszesz jest bardzo ciekawym wątkiem, postaram się na ten temat zrobić osobny wpis, ale teraz tak w skrócie przedstawię co ja o tym myślę. Ta sytuacja dotyczy nie tylko polskiego rynku i nie tylko garniturów. Na całym świecie tak się stało, że przez ostatnie 2-3 dekady ubrania w zasadzie nie zdrożały, a wielu przypadkach nawet staniały. To doprowadziło do tego, że zaczęliśmy kupować coraz więcej ubrań, a same ubrania są niższej jakości niż kiedyś. Poniżej ciekawy wykres pokazujący ile ubrań kupował statystyczny Brytyjczyk na przestrzeni ostatnich 30 lat. Widać wyraźnie, że kiedyś kupował ich znacznie mniej, bo… Czytaj więcej »
Michale, Chciałbym się odnieść do dwóch kwestii. 1. Wiedza i świadomość konsumentów. Zrobiłem mały eksperyment. Korzystając z obecności w domu rodziców poszedłem do szafy ojca, który jest chomikiem i niczego nie wyrzuca. Stąd w jego szafie znalazłem garnitury sprzed lat. Dodam, że zawsze kupował rzeczy „droższe” (może nie luksusowe, ale droższe niż przeciętne). Abstrahując od kwestii stylistycznych, to jego ubrania były beznadziejnej jakości. Według mnie sprzedawcy w latach 90′ czy na początku XXI w. sprzedawali po prostu jedno wielkie „g” (mówiąc brzydko, acz dosadnie) wykorzystując niewiedzę konsumentów. Kiedy mój ojciec kupował swoje garnitury nie mógł wejść na bloga i poczytać… Czytaj więcej »
zgniłe rzecz jasna – słownik na komórce mnie „poprawił” ;)
Dla mnie Tomek już dawno stracił wiarygodność. Poza tym nie mogę słuchać tych jego marketingowych bajek i tego wyuczonego sposobu mówienia, choć kiedyś mi się to podobało. Jednego nie można mu odmówić – ma żyłkę biznesową.
U Milera jeszcze przesadzili trochę z tą stroną internetową. Front-end chyba za bardzo wciągnął się w tego bootstrapa. Za dużo tych animacji. Animacje na stronie dodają uroku i takiego jakby „profesjonalizmu”, ale nie można też z nimi przesadzić. Jak początkowo mi się to podobało tak teraz uważam, że przesadzili. Te wszystkie odliczania do końca promocji…
Złote CROCSY to będzie HIT/KIT wakacji.. Jak to w ogóle wygląda.. Jakby wziął zwykłe CROCSY i szprajem złotym pomalował..
Zapewne dla niektórych wybrzmi to rasistowsko, ale Murzyńscy aktorzy ubrali się jak na występy w cyrku. Brad trzyma klasę i ogólnie biali.
Styl „na alfonsa” prezentują grupy stereotypowo wiązane z tym zawodem. Tak w ramach zrywania z tym stereotypem. Chociaż zdjęcie jeden to oczywiście również Radek Majdan z pierwszego ślubu – jego garniak śni mi się po nocach.
Nie widziałem na zdjęciach Mariana Banasia
Michał, jaki kolor butów pasuje do tego garnituru: https://www.bytom.com.pl/p-bg1-02-47abg1-03-47a-garnitur-koliber-1 ?
Czarne, wiśniowe, ciemny brąz.
Witaj Michał. Może zrobisz artykul o o modzie high end? Paski np gucci lv jak nosić czy eksponować? Dolce gabbana , Philip Plain . Może jakieś przykładowe zestawy ? Jak mieszać itp. Może być ciekawa dyskusja
O czym tu pisać? Samo noszenie czegoś co nie jest paskiem tylko jedną, wielką klamrą mającą na celu wyłącznie eksponowanie znaku firmowego jest bezguściem.
…raczej upadek American Dream jako wzoru do naśladowania. Co widać – najniższa oglądalność w historii. Zamiast dostarczania wzorców wybrali spójność społeczną – czyli równanie w dół. Ciekawsze, kto przejmie przywództwo, moja ukochana Azja (oni tam wciąż polują na wieloryby!) jest obecnie najlepsza ale za chwilę zderzy się z demografią. Co dalej?
PS. a pan Porter w ekstazie samozadowolenia, jeszcze nigdy Oskary nie wyglądały lepiej! (hi,hi)
https://www.mrporter.com/en-pl/journal/fashion/oscars-academy-awards-2021-menswear-best-dressed-red-carpet-1859626
Mam pytanie z nieco innej beczki. Kiedyś Pan Michał pisał, że gładkie koszule powinny być tylko białe, niebieskie i różowe. Później jednak pojawiły się wpisy o granatowych koszulach, czyli w kolorze dość ciemnym jak na koszule. No i okazuje się że to też jest jednak poprawne. W nowej kolekcji pojawiła się nawet koszula w dość ciemnym odcieniu zieleni. W takim razie dlaczego granatowa koszula jest poprawna a bordowa już nie?
Czy może to kwestia struktury materiału i stopnia elegancji? Ktoś mi to wyjaśni?
Uwaga o kolorach (białe, niebieskie, różowe) dotyczy koszul eleganckich, natomiast jeśli chodzi o casualowe (np. lniane jak w naszej kolekcji), to każdy kolor jest dozwolony. Bordowy len też mógłby fajnie wyglądać.
Aaa czyli jednak chodziło o stopień elegancji. To o to chodziło z tą niepoprawnością koszul z lat 90-tych. Z takim układem kolorów w pełni się zgadzam i uważam tak samo. Po prostu wcześniej zrozumiałem, że wszystkie koszule w innych kolorach są złe. Dziękuję za wyjaśnienie.
Chyba wzorowali się na outficie Andżeja Dódy z poprzedniej kadencji.
Poziom „gustu i abstrakcji” bardzo podobny do naszej nadwiślańskiej głowy państwa.
Oskary z roku na rok tracą widzów, bo zamiast być świętem kina są popisem uprzywilejowanych i bogatych prawiacych kazania zwykłym ludziom. Poprawność polityczna ma swoją cenę.
A poniżej dane oglądalności w milionach:
2014 43.7
2015 36.6
2016 34.3
2017 32.9
2018 26.5
2019 29.6
2020 23.6
2021 9.85
Wszyscy aktorzy mają smutne miny – jakby byli tam za karę
Trzeba się też zastanowić nad sobą, bo z jednej strony komentujemy, że błyszczący krawat na własnym ślubie to faux pas, niedawna stylizacja Roberta Lewandowskiego z Dubaju to też faux pas. Ale gdy chodzi o amerykańskich aktorów na „wspaniałej” gali, którzy poprzebierali się za konferansjerów pokazów cyrkowych, to mamy do czynienia z szukanie luzu i być może nowymi trendem.
Wzorem elegancji dla mnie są raczej melomani z opery wiedeńskiej niż amerykańscy nuworysze z podupadającej imprezy rozyrwkowej.
I to odkąd pamiętam czyli jakoś ze 40 lat.
Na to się źle patrzy. Znaczy wogóle to nie cieszy oka. Nie ma przyjemności w oglądaniu takiego ubraniowego cyrku i nie jest to już żadna gala. Ubrani są jak na plan filmowy lub jak na bal przebierańców. Kicz stylizacyjny, małpi gaj i kropa.
Od kiedy w filmie ważniejsza jest tzw. różnorodność i tematyka od gry aktorskiej w zasadzie przestałem oglądać to nowe kino. Z tego co widzę, to już Hollywood osiągnęło poziom trudnych spraw.