Mimo, że w ostatnich dniach pogoda bardziej przypomina późną jesień niż późne lato, to dzisiaj mam dla was temat mocno letni i urlopowy. Ale uznałem, że produkty które chcę wam dzisiaj rekomendować można właśnie teraz kupić w dobrej cenie (posezonowe wyprzedaże), a wykorzystać można je za rok albo jeszcze w tym roku, jeśli planujecie w najbliższych miesiącach jakieś ciepłe kierunki urlopowe. Temat ten wzbudził spore zainteresowanie u mnie na Instagramie i dlatego postanowiłem go tu przenieść i szerzej rozwinąć.
A wszystko zaczęło od mojego niedawnego wyjazdu wakacyjnego na który chciałem zakupić obuwie plażowe. Wiecie, takie, w którym można iść na plażę, można wejść do wody, pod prysznic. Czyli z tworzywa sztucznego. Najpopularniejsze obuwie o takim zastosowaniu to oczywiście klapki. Na rynku jest ich mnóstwo, ale od wielu lat najpopularniejsze są tzw. japonki. Buty, których ja nie znoszę, po prostu. Uważam je za wybitnie niewygodne (podziwiam facetów którzy uprawiają w nich pieszą turystykę wakacyjną), a poza tym walory estetyczne japonek są mocno wątpliwe. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale moim zdaniem męska stopa wygląda w nich okropnie i dlatego nigdy się z nimi nie polubiłem.
Oczywiście są też inne rodzaje klapków z tworzywa sztucznego, ale z nimi również nigdy nie było mi po drodze. Jest zatem jakaś alternatywa? No niby tak, zresztą również bardzo popularna w Polsce w sezonie letnim. Mam na myśli Crocsy i ich tańsze zamienniki, które są w stałej ofercie wielu marketów. To obuwie przypominające tradycyjne chodaki, czyli dość masywne klapki, ale w przeciwieństwe do chodaków są bardzo lekkie, bo wykonane z pianki lub gumy/kauczuku. Ten rodzaj obuwia jest podobno bardzo wygodny, ale tu również walory wizualne są wątpliwe, więc sami rozumiecie, że esteci nie mają łatwo w sezonie letnim, gdy szukają czegoś równie praktycznego jak klapki czy Crocsy, ale znacznie ładniejszego.
No więc tuż przed wyjazdem na urlop wróciłem do pomysłu, który rozważałem już kilka lat temu, czyli butów kanadyjskiej marki Native. To firma, która specjalizuje się w obuwiu produkowanym z pianki EVA, czyli podobnego surowca co marka Crocs (oni mają swój patent), ale nie produkują z tego klapków, lecz fasony inspirowane obuwiem krytym. W Polsce można je kupić m.in. w Pan Pablo, Hegos, Answear i MM Sport (u nich chyba największy wybór i najlepsze ceny). Najbardziej znanym modelem tej firmy jest Jefferson, który przypomina klasyczne trampki, z tą różnicą, że całość jest wykonana z lekkiej pianki, a cholewka buta jest podziurkowana. Oczywiście nie jest to jakoś wyjątkowo estetyczne obuwie, ale z pewnością dużo ładniejsze niż japonki czy obuwie crocso-podobne.
Pamiętam, że kilka lat temu rozważałem te buty, ale uznałem, że szkoda mi wydawać ponad dwie stówy na obuwie plażowe z tworzywa sztucznego, no ale jak to mówią „tylko krowa nie zmienia zdania”. Tak było w tym przypadku. Tuż przed wyjazdem na urlop byłem akurat na chwilę w Warszawie i postanowiłem je zmierzyć w centrum handlowym. Okazały się tak wygodne, że dopiero wtedy zrozumiałem fenomen tej marki i kupiłem dla siebie szare Jeffersony. Myślałem, że będę je zakładał tylko na plażę, ale okazały się tak komfortowe, że praktycznie cały urlop w nich śmigałem (łącznie pewnie ponad 50 kilometrów). Poza lekkością i świetną amortyzacją, największym zaskoczeniem było dla mnie to, że stopa nie poci się w tych butach, a tego się obawiałem, bo jest to jednak tworzywo sztuczne. Przypuszczam, że zapobiega temu ta dziurkowana cholewka, ale też porowata struktura wnętrza buta, która sprawia, że skóra nie styka się całą powierzchnią z wnętrzem buta. Dzięki temu stopa lepiej oddycha i nie poci się.
Niestety w moich Jeffersonach dość szybko ujawniła się jedna wada. Otóż po kilku założeniach zaczęły się robić takie szczeliny na krawędziach podeszwy (w miejscu gdzie rant łączy się z podeszwą) w które dostawał się piasek i drobne kamyczki.
Pokazywałem to na Instagramie i wielu obserwatorów pisało mi, że w ich Jeffersonach nic takiego się nie działo, więc zakładam, że trafił mi się jakiś gorszy egzemplarz i po prostu spróbuję to zareklamować. Ale ogólnie mogę wam to obuwie polecić. Poza wspomnianą wadą, ja jestem z nich bardzo zadowolony. Obserwatorzy pisali mi, że noszą swoje Native kilka lat i nadal są w dobrym stanie, więc ta kwota, która początkowo wydawała mi się przesadzona, jednak nie powinna zniechęcać, gdy „rozłożymy” to na kilka lat.
Poza komfortem, warto jeszcze podkreślić, że jest to obuwie w którym można iść na plażę, ale też bez wstydu do restauracji po plażowaniu, czy po prostu na zwiedzanie miasta. Dobrze wyglądają nie tylko do szortów, ale też do długich spodni (w przeciwieństwie do klapków). No i szybko wysychają, więc można w nich wchodzić do wody czy pod prysznic. Podczas letnich deszczy, gdy jest ciepło, sprawdzą się też jako alternatywa dla kaloszy. Sprawdziłem to :)
Poza Jeffersonem, marka Native ma jeszcze ciekawy model o nazwie Miles – one z kolei nawiązują do wsuwanych tenisówek oraz model Howard, który jest inspirowany klasycznymi mokasynami żeglarskimi. Męskie fasony kosztują normalnie 249-269 zł, ale teraz na wyprzedażach można je kupić za 150-200 zł i uważam, że w tej cenie warto. Wszystkie te trzy modele dostępne są także w rozmiarach damskich i dziecięcych.
Oczywiście są także inne alternatywy dla Native, ja je odkryłem dopiero po powrocie z urlopu, więc z chęcią się z wami podzielę. Zacznę od butów, które pewnie teraz bym kupił w pierwszej kolejności, ale nie znałem ich wcześniej. Chodzi o markę Sperry Top-Sider, którą znam i lubię, ale jakoś przegapiłem to, że poza klasycznymi butami żeglarskimi w których się specjalizują od lat, mają też coś z pianki EVA, co może być alternatywą dla klapków. Jest to model Sperry Float, który bazuje na fasonie mokasynów żeglarskich, ale w całości wykonane są z tworzywa. Dostępne są w kilkunastu kolorach, kosztują około 160-170 zł. W polskich sklepach ich nie widziałem, ale jeden z czytelników pisał mi, że zamawiał je na polskim Amazonie (jest tam kilka kolorów).
Kolejną marką u której znajdziecie buty żeglarskie z pianki jest wspomniany wcześniej Crocs. Tu również muszę przyznać, że nie widziałem, że coś takiego mają w ofercie. To model o nazwie Classic Boat Shoe. W przeciwieństwie do odpowiedników marki Native i Sperry, te mają wiązanie i o dziwo jest to podobno sznurówka ze skóry, więc moim zdaniem średni pomysł, jeśli w takich butach zamierzacie wchodzić do wody/pod prysznic.
W ofercie marki Crocs jest jeszcze model Literide Pacer, który z daleka wygląda jak sportowe buty, natomiast też wykonano je z lekkiej pianki.
Kolejną marką o której warto wspomnieć jest Vans. Zapewne kojarzycie ich wsuwane buty płócienne, ale mają też w ofercie wersję z pianki o nazwie Trek Slip-On. Dostępne są w kilku kolorach. Na wyprzedaży można je kupić za ok. 150-160 zł.
Ciekawą propozycję ma także norweska marka Swims, która słynie głównie z kolorowych nakładek kaloszowych, które zakłada się na buty, ale mają też modele które można zamoczyć, a wyglądają bardzo przyzwoicie. Chodzi o gumowe mokasyny. To niestety najdroższa propozycja z dzisiejszego zestawienia, bo w cenach pierwotnych te buty kosztują nawet 500 zł.
A może macie jeszcze jakieś inne propozycje? Piszcie w komentarzach.
O kurcze! Ale to super. Dziękuję za ten artykuł. Pozdrawiam
od 150 do 500 za buty tłuczone na wtryskarce masowo w Chinach??150 za kroksy na początku już to było przegięcie a potem w biedronce za 75. a ,,niemarkowe” w namiotach nad morzem 15-25 i dla mnie nie ma różnicy. może dlatego że jestem pochodznia chłopskiego i mam grubszą skórę na stopach. wydać 200 na klapki i jeszcze jakieś felery? ciekawe czy przyjmą reklamację lub powiedzą że zbyt mocno eksploatowane jak to często bywa z butami. za chwilę promocje posezonowe za 50 i być może mniej. naprawdę te plastiki są takie wygodne?
Naprawdę wygodne, też byłem zdziwiony :)
Gdzie w Warszawie jeffersony do obejrzenia na zywo ?
Dziekuje :)
Ja mierzyłem i kupowałem w Hegos w Arkadii.
sandały skórzane lub zwy?łe półtrampki
No ale w nich nie wejdziesz do morza/pod prysznic.
A, z całym szacunkiem, kto normalny wchodzi do morza w butach? Jeśli musisz w ten sposób, bo Cię pokłują jeżowce, to masz buty (?) do windsurfingu. Ja mam deck shoes zamszowe i po prostu zdejmuję je jak wchodzę na piasek. Ewentualnie nie zdejmuję przez jakiś czas i idę w mokasynach po piachu, aż w końcu i tak muszę zdjąć
Ale wtedy muszę mieć dwie pary butów (do wody i do przyjścia na plażę). To takie rozwiązanie to ja znam od dawna i mnie nie zadowala :) Mokasyny żeglarskie uwielbiam i latem jest to obuwie które noszę najczęściej, ale nie są one idealne do takiego zastosowania (chodzenie po plaży, spacery brzegiem morza), bo piach wchodzi we wszystkie zakamarki wnętrza buta i mnie to denerwuje przy chodzeniu jak już zejdę z plaży. Drugim minusem jest to, że jeśli masz skórzane mokasyny, to najlepiej nosić do nich płytkie skarpety, bo w przeciwnym razie wnętrze buta będzie wciągać pot, który powinna wciągać skarpeta.… Czytaj więcej »
Otóż to. Te buty wydają mi się rozwiązaniem wyimaginowanego problemu.
Rekreacyjnie buty na plażę czy do wody są zbędne. A do uprawiania sportów wodnych jest specjalne obuwie.
wieść gminna niesie że takie lub podobne buty są niezbędne nad adriatykiem na kamieniste plaże i dno.
Każdy kto ma klapki
Ja mam trochę odmienne zdanie – wszystkie te buty wyglądaj gorzej i tandetniej niż klapki lub japonki :)
Co do japonek to bywają modele wygodne, dużo zależy od marki.
Problemem butów z zamknięta piętą jest to, ze będzie zostawał w nich i przeszkadzał piasek który w klapkach/japonkach wysypuje sie
Mężczyzna w japonkach wygląda żałośnie, bez względu na markę, kolor i to ile kosztowały. Kropka. Idiotyczna moda, której nie rozumiem. Nie dość, że brzydkie i niewygodne, to jeszcze niezdrowe dla stóp.
Widać ,że nie bawisz sie moda,Japonki jak najbardziej ,ale nie do wszystkiego Oczywiscie!
Bawić się japonkami? No bez żartów. Jest tysiące ładniejszych butów dla osób które chcą się bawić modą, ale nie tanie klapki za 5 zł!
chyba że klapki gucci
za?????????????
Slabo u ciebie kolego ze zrozumieniem tekstu ,najwidoczniej
Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ten gość wygląda dobrze i że bawi się modą :)
typowy polak na wakacjach bawiący się modą????prawda Michał?
Oczywiscie, ze dobrze ,bo dobrze wszystko dobrał,widac ze niemasz wyczucia
LOL
Jasne ze wyglada ok, jezeli to jest nadmorskie miasteczko gdzies w Chorwacji to czemu nie. Zle bylboby gdyby tak ubrany wyskoczyl na ulice Rzymu, albo Mediolanu, co zdarza sie wielu turystom. Polak na urlopie to obecnie hawajskie szorty na plaze i kuboty na stopach w ktorych zwiedza Barcelone albo Wenezje. Kiedys to byly zalosne rybaczki z kieszeniami prosto znad zawodow rybackich i do tego sandaky ze skaju w opcji skarpeta albo bez a teraz mamy kuboty i szorty plazowe w centrum miasta i plecak worek z wyrabanym napisem Nike?
Piach można wysypać, można wypłukać pod wodą. Zresztą przy klapkach też się przykleja do stopy.
Natomiast co co japonek i częstego ich noszenia, to proponuję poczytać o szkodliwym wpływie na zdrowie:
https://centrumpodologiczne.pl/blog/dlaczego-nie-powinnismy-nosic-klapek/
Przeczytałem treść odnośnika i właśnie dowiedziałem się o kolejnej rzeczy, którą robię źle :) Od lutego, inne obuwie niż japonki założyłem może z 10 razy bo przebywałem w ciepłym kraju + polskie lato. Do estetyki japonek nic nie mam. Są dla mnie wygodne. Ale pod kątem zdrowia nie rozważałem. Chyba warto rozważyć.
podobno klapki są szkodliwe na potęcję???????
„Materiały, z których wykonane bywają klapki, zwłaszcza miękkie tworzywa sztuczne czy plastik lub guma, są lekkie, miękkie, nieraz bardzo kolorowe i? bardzo szkodliwe.” No tak, opisane obuwie jest wolne o tej wady.
klapki lub japonki+rybaczki+żonobijka i jest komplecik
Mam Native od kilku lat i jedyne, co im się stało to odpadnięcie logo. Świetnie nadają się jako buty do pływania w Adriatyku gdy chcemy uniknąć nadepnięcia na jeżowce. I da się w nich iść na/z plaży (na caly dzień nie polecam – pot wylewa się przez dziury, obrzydliwe :) )
Mam boat shoesową wersję tych native i u mnie kompletnie się nie sprawdziły z jednego powodu. Stopa się w nich pociła, z czym w żadnych innych butach nie miałem problemu. Poza tym są faktycznie wygodne, dosyć praktyczne i według mnie wyglądają ładnie
Michal potwierdzam i zgadzam się co do japonek wogole powinny być zarezerwowane tylko dla kobiet, a jak z rozmiarem tych Native ? Brać większe /mniejsze niż standardowe obuwie
Brać większe. Ja z klasycznych butów noszę 43, a u nich wziąłem 45, choć 44 też były ok, ale chciałem mieć więcej luzu w środku. Może dlatego ja w ogóle nie odczułem pocenia się stóp, choć zawsze mam z tym problem latem. Większy luz, to lepsza cyrkulacja powietrza wewnątrz buta.
Daj znać jak poszło z reklamacją. Jestem mocno ciekaw. A może jakiś artykuł /poradnik jak prawidłowo i skutecznie reklamować buty oraz odzież?
W tym roku w takich plazowalem. https://www.decathlon.pl/p/buty-plazowe-areeta-meskie/_/R-p-147436?mc=8519784 Moim zdaniem brzydkie nie są. Bardzo przewiewne bo z siatki. Super lekkie.
Ogromna zaleta japonek to to że można je założyć na mokra stopę z piaskiem i nie trzeba czyścić/suszyć stop przed założeniem. Jak ta sprawa się ma w obuwiu wspomnianym w artykule ? Czy można w nie włożyć mokra stopę z piaskiem i nie będzie to powodowało poważnego dyskomfortu i otarć ? Pozdrawiam
Ja tego nie odczułem, choć zapewne wiele zależy od „wrażliwości stóp” każdego użytkownika.
Kilka miesięcy temu kupiłam białe Native i dla mnie nie ma wygodniejszych butów. I na plażę i po plaży, na gołą stopę. Nic nie obciera, buty dopasowują się do kształtu stopy. Szybko się czyszczą. Przechodziłam w nich prawie całe lato.
Wg mnie wygląda to po prostu źle i nie ma nic wspólnego nawet z bardzo szeroko pojętą elegancją. Większość wygląda jak zwykłe buty do wody i łączenie tego z koszulą, nawet lnianą, jest rozwiązaniem nietrafionym. A pomysł noszenia tego dłużej i do tego łażenia w tym gdziekolwiek poza wodą mnie przeraża, przecież to musi być dramat dla stóp. Uważam, że w pewnych sytuacjach należy pogodzić się z tym, że nie wszędzie da się utrzymać określony styl – więc jeśli idę na plażę i zamierzam turlać się w piasku i chlapać w wodzie, rezygnuję z koszuli itp. i zakładam coś sportowego,… Czytaj więcej »
Też lubię espadryle, ale nie jest to typowe obuwie plażowe. No i u mnie espadryle to zazwyczaj obuwie jednosezonowe ze względów higienicznych. Przy częstym użytkowaniu dość szybko się brudzą, chłoną pot, a niestety nie da się ich wyprać/wyczyścić.
Potwierdzam. Espadryle, szczególnie te jasne i bez skórzanej wkładki są do wyrzucenia po jednym sezonie, bo zwyczajnie śmierdzą. Podeszwa jutowa i płótno wciągają pot i robi się tam siedlisko bakterii.
Miałem espadryle z jutową podeszwą, bez skórzanej wkładki. Przelatałem w nich niemal całe lato. Były to jedyne buty w których po wejściu z upału do klimatyzowanego pomieszczenia stopa się nie pociła i nie było czuć nieprzyjemnego chłodu w klimatyzowanych pomieszczeniach. Buty nie śmierdziały. Śmierdziały za to 2x droższe espadryle TH z syntetyczną wkładką.
Może zaskocze, ale espadryle kupione w tym sezonie u Poszetki prałem w pralce już trzy razy na programie „szybkie pranie” czyli 15 minut i nic im się nie stało. Normalnie proszek dodałem. Trochę się zdziwiłem, ale działa.
Też kiedyś tak spróbowałem wyprać espadryle i były do wyrzucenia. Plecionka napuchła, a płótno się skurczyło :)
Też tego się spodziewałem, a tu pozytywne zaskoczenie
Dołączam się do krytyków. Nie podobają mi się. Te buty sprawiają wrażenie, jakby udawały coś czym nie są. Coś na kształt nieudolnych podróbek. No ale ja jestem miłośnikiem klasycznych crocsów, które uważam za jedne z najładniejszych butów na świecie, więc to chyba normalne wrażenie.
P.S.
Typowe klapki i japonki też mi się nie podobają.
Do wody polecam zaprojektowane i wyprodukowane we Włoszech Arena Sharm II. Obecnie w cenie około 50 zł :)
ale jak się w nich na molo w sopocie pokazać? za tanie???
Podpływasz od strony drabinek i wchodzisz na molo :)
Wpis…sporo za późno…Pozdrawiam
Niby tak, ale dzięki temu można teraz kupić coś na przyszły rok w dobrej cenie.
Z damskich modeli jestem bardzo zadowolona z popularnych ?melisek?. Mam baleriny na chłodniejszą pogodę, błotko i deszczowe, wiosenne czy późno-letnie dni oraz sandały z paseczków na plażowanie. Co ciekawe, silikon (?) z którego są zrobione jest perfumowany. Moje baleriny mają już kilka sezonów za sobą a nadal pachną gumą balonową :)
baleriny to dopiero katastrofa. nie widziałem kobiety co by w nich zgrabnie chodziła. panie chodzą w nich jak na piętach.
Następne będą kalosze z chińskiej wtryskarki wyglądające jak brogsy i będzie można je ubrać do garnituru. Co za kosmiczna bzdura te plastikowe buty. Czas chodzenia w tym czymś oceniam na maksymalnie godzinę i ta godzina powinna zawierać czas potrzebny na dojście do apteki po leki na stopy.
Też tak myślałem dopóki sam nie zacząłem ich nosić :)
brogsy z wtryskarki?może jeszcze lotniki caponki lub eskapriny????????
Lotniki są przecież bezszwowe, więc zgadzałoby się :)
może dorównają Kielmanowi co robi podobno lotniki nawet bez szwa na pięcie???
Ciekawa alternatywa na lato ( japonii to klasyka )Calkiem fajne, szczegolnie te klasyki żeglarskie i trampki.Moze ciut za wysoka troche cena
ciut za wysoka cena????to duże niedopowiedzenie
Wyglądają tragicznie… jakby dodawali gratis do kilograma bananów w Biedrze…
A może Tropicfeel? Nie z pianki ale z plastiku z recyklingu.
Cejrowski pokazywał że na madagaskarze robią klapki z bieżników opon samochodowych. szacun dla tych ludzi za totalny recyking
To przecież nie kwestia jakiejś ultraekologii tylko biedy.
Bleeeee ! To się niczym nie różni od Crocsów które u mnie służą do koszenia trawnika.
A espadrille, które pokazywałeś jakiś czas temu? A jachtowe mokasyny?
Nie wyobrażam sobie żadnego Włocha lub Francuza w tym piankowym badziewiu.
I nie mów mi, że w tym się nie poci stopa: poci się, tylko masz tyle piachu że nie czujesz. Albo sobie wypłuczesz w morzu :-P
Uwielbiam czytelników którzy lepiej wiedzą co mi się poci, a co mi się nie poci :)
No dobra, każdy ma swój pot :)
Obstaję przy zamszowych mokasynach, mogą być Herring model Fowey. Noszę czwarty rok, po piachu, do parku z psem, wszędzie. Bez skarpetek – nie znoszę tzw. stópek, spadają mi ze stopy a i tak je widać.
Jak mi się Herringi zdewastują to kupię następne.
Prawdę mówiąc to mie myślałem że Ty, metr z Sevres męskiej elegancji, zaproponujesz takie badziewie :-/
Spotkałem się z teorią, że człowiek powinien chodzić boso ile tylko może. Na stopach są receptory odpowiadające za różne organy. Chodzenie po plaży czy trawie a nawet mniej równym gruncie może być zdrowsze bez żadnego obuwia.
Też kupiłam w tym sezonie Jeffersony i jestem zadowolona. Pełnią u mnie funkcję kaloszy na lato :)
Ja polecam sandały skórzane na plażę i do morza marki Salt-Water. Chodzę w nich całe lato, do sukienek, do spodenek czy spodni, wchodziłam do morza w nich, chodziłam po górskich strumykach i po 4 latach nadal w super stanie:
Robią tylko damskie i dziecięce obuwie, niestety brak męskich.
Fajnie, że polecasz damskie sandały na blogu dla mężczyzn. Dzięki Beata!
Niby nie takie złe te buty, ale jednak miałabym przed tym opory. Nie mam nic do japonek, jeśli ktoś idzie na plaże czy basen (paradowanie w nich po markecie to nieporozumienie). Prezentowane buty są jednak dla mnie zbędnym gadżetem. Stopa latem powinna oddychać w obuwiu, a w tej plastikowej piance na myśl przychodzą mi tylko obtarcia i odparzenia. Jeśli japonki nie, chociażby na względy zdrowotne, to czemu nie sandały??
A co jest nie tak z klapkami????
Patrząc na estetykę tych propozycji to napiszę, że wolę chodzić boso a la Cejrowski. Może stopy będą boleć, ale oczy nie.
Nie kupuję tego . Wystarczy włożyć sandały turystyczne . Szybciej można wypłukać piasek i drobne kamyki. Poza tym opalenizna na tzw. skarpetę ?
Lepsza jest na tzw. zebrę (jaka wychodzi z sandałów)? ;)
Tylko sandały
Native Jefferson super, ale poddały się po (luźnym) weekendzie na żaglówce: rozklejona otoczka podeszwy, zarówno od spodu, w różnych miejscach (jak we wpisie), jak i od góry na wysokości zgięcia palców. Zdecydowanie nie lubią kucania. Wróciły do sklepu skazując mnie na resztę wakacji w starych dobrych birkenstockach (5 sezon).
Niemniej, buty naprawdę przypadły mi do gustu: wygoda i wygląd. Jestem skłonny dać marce drugą szansę w przyszłym sezonie, zwłaszcza jeśli wierzyć, że to sporadyczne wpadki.
Pytanie z innej beczki – co to za rasa pieska?
Btw nie spodziewałem się takiego oburzenia w komentarzach, lol.
Najlepsza rasa, czyli kundelek ze schroniska :)
Wyrośnięty kundelek, super! :)
Przeciez w tych gumach to facet tylko stopy sobie odparzy i spoci zanim do tej plazy dojdzie. Z drugiej strony jak mozna nie tolerowac japonek? O stopy po prostu trzeba dbac i wtedy zadbana stopa wyglada bardziej niz ok. Brazylijska marka Havaianas produkuje najpopularniejsze klapki-japonki na świecie, od lat sa numer jeden pod wzgledem sprzedazy globalnie, nosza je wszyscy od biedakow w brazylijskich favelas po celebrities z pierwszych stron gazet. We wszystkich kolorach i wzorach, sa mega wygodne i trwale. W Brazyli kosztuja 30 zl w Polsce ciut wiecej. Sam mam z 8 par i uwazam, ze nie maja sobie… Czytaj więcej »
Ale tu nie chodzi o to czy stopy są zadbane, czy nie. Ja uważam, że męska stopa wygląda fatalnie w japonkach. A na zdjęciu jest Daniel Craig, a nie Bond :) Nie od dzisiaj wiadomo, że prywatnie Daniel Craig ubiera się raczej przeciętnie, nigdy nie brylował w rankingach najlepiej ubranych.
Skoro Bond nosi Havaianas to o czym my tutaj dyskutujemy?