Kilka dni temu zadzwonił do mnie dziennikarz „Newsweeka” z prośbą o wypowiedź do materiału nad którym pracują. Z tego co usłyszałem będzie on dotyczył rozważań nad przyszłością garnituru. Temat ten chodził mi po głowie od kilku miesięcy, ale jakoś nie mogłem się za to zabrać, ale jak to mówią – lepiej późno niż wcale. Niech to będzie zatem rozwinięcie moich wypowiedzi dla „Newsweeka”, bo zapewne ukaże się tam tylko kilka zdań, a temat jest ciekawy.
SESJA ZAWIERA LOKOWANIE AUTA MARKI MERCEDES-BENZ
Zacznę od tego skąd w ogóle wzięły się te rozważania. Nietrudno się domyślić, że to konsekwencje epidemii koronawirusa, który branżę garniturową dość mocno pokiereszował. Dotyczy to przede wszystkim dwóch głównych grup klientów, którzy nagle zrezygnowali z noszenia i kupowania garniturów.
Pierwsza grupa, to osoby nabywające garnitury na różnego rodzaju uroczystości rodzinne. Chodzi głównie o śluby i wesela, które stanowiły spory kawałek tortu branży garniturowej. Bo przecież to nie tylko pan młody, ale też rodzina i goście. Nie mam takich danych, ale przypuszczam, że jeden średniej wielkości ślub, mógł generować zakup co najmniej kilkunastu garniturów. Jak wiadomo, śluby i wesela przez pewien czas były zawieszone i dlatego sklepy z garniturami mocno to odczuły.
Drugą grupą, która nagle poczuła brak potrzeby posiadania garnituru są pracownicy korporacji, którzy przed pandemią nosili garnitur regularnie. Gdy firmy przerzuciły się tryb pracy zdalnej, to nagle okazało się, że w domowym biurze garnitur już nie jest potrzebny, bo nawet jeśli ktoś chciał być elegancki w trakcie telekonferencji, to w zupełności wystarczała marynarka, a nawet sama koszula, nie musiał to być garnitur. Nie wiem jakie są aktualne statystyki, ale kilka miesięcy temu czytałem wyniki ankiety z której wynikało, że 30% firm rozważało utrzymanie trybu pracy zdalnej, nawet gdyby całkowicie zniknęło zagrożenie związane z COVID-19. W sumie nie ma się co dziwić, bo są to spore oszczędności związane z najmem powierzchni biurowej. Gdyby faktycznie okazało się, że tylu pracowników pozostanie w domach, to trudno przypuszczać by wrócili do kupowania eleganckich ubrań. W badaniach konsumenckich od lat wychodzi, że priorytetem przy zakupie ubrań przez mężczyzn jest wygoda.
Do tych dwóch grup, które wymieniłem należałoby dodać jeszcze ogólną tendencję do noszenia mniej formalnych ubrań. Z jednej strony są to trendy zauważalne od kilku lat, ale z drugiej strony, zjawisko to bez wątpienia przyspieszyło czas pandemii. To wtedy rekordy sprzedaży notowały ubrania domowe (dresy, szlafroki, kapcie), które zmieniły nasze przyzwyczajenia. U wielu osób mogły to być trwałe zmiany, bo jeśli ktoś zakochał się w wygodzie dzianinowych dresów, a przy tym nie musi już nosić garniturów, to możliwe, że tak już zostanie. Być może jest to najszybsza zmiana stylu w historii współczesnej mody męskiej, jaka dokonała się na naszych oczach.
A zatem czy to oznacza, że czeka nas powolna śmierć garniturów? Moim zdaniem absolutnie nie. Garnitur będzie tracił na popularności, ale moim zdaniem nie zniknie. Oto najważniejsze argumenty.
MODA ZAWSZE ZATACZA KOŁO
Obecnie faktycznie możemy mówić o mniejszej popularności garniturów i ta tendencja pewnie będzie się jeszcze przez jakiś czas pogłębiać, ale z modą jest tak, że ona prawie zawsze zatacza koło i co 20-30 lat (a czasem częściej) wracają minione trendy. Myślę, że z garniturami może być podobnie i one powrócą, gdy już pozbędą się wizerunku korporacyjnego mundurka. Staną się wtedy modnym ubraniem po który sięgną też młodsi odbiorcy. Bo z nowymi trendami zazwyczaj tak jest, że one powstają po to, by odróżnić się mainstreamu. Czyli wtedy, gdy wiodący trend zaczyna być postrzegany jako zbyt popularny. I wtedy do akcji wchodzą innowatorzy/pionierzy/influencerzy. Takie osoby szukają czegoś, co będzie się mocno odróżniać od mainstreamu.
To nic innego jak krzywa cyklu życia produktu, którą być może pamiętacie ze szkoły średniej. Jak to odnieść do garniturów? Od kilku lat obserwujemy wzrost popularności odzieży wygodnej, dzianinowej, streetwearowej, dresowej. Przypuszczam, że już niedługo ta krzywa popularności zacznie opadać, nastąpi przesyt tym trendem. Pionierzy i innowatorzy będą szukać dla siebie czegoś bardziej niszowego i może nią być odzież elegancka.
„ELEGANCKIE” OKAZJE NIE ZNIKNĄ
Uroczyste okazje nie znikną z naszego życia, a tam garnitur nadal będzie potrzebny. To śluby, komunie, chrzciny, jubileusze, ale też takie miejsca jak opery i filharmonie. Do tej kategorii można też dopisać ważne wydarzenia związane z pracą lub po prostu branże, gdzie nadal mile widziany będzie konserwatywny ubiór.
W tej chwili jest tendencja do odchodzenia od klasycznego dress code’u w branżach, gdzie dotychczas było to standardem, ale jestem przekonany, że za kilka lat niektóre branże do tego wrócą, bo garnitur będzie po prostu wyróżnikiem wizerunkowym. Zapewne będą to garnitury w nowocześniejszym wydaniu, ale jednak.
NOSZĘ, BO LUBIĘ
Nie można też zapominać o mężczyznach, którzy garnitury noszą nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że lubią. Oni też nie znikną z rynku, a może nawet będzie ich przybywać. Nie jest to może jakieś liczne środowisko w Polsce, ale bardzo lojalne. Dla nich garnitur jest czymś, co pozwala odróżnić się od mainstreamu. Jest wyznacznikiem stylu, prestiżu, pozycji zawodowej. Ale to nie tylko ten argument, jest ich więcej. Chociażby to, że w garniturze wyglądają i czują się atrakcyjniej, są częścią ich osobistego stylu. Jest też argument jakościowy. Mam wrażenie, że dużo łatwiej jest kupić dobry garnitur niż dobry t-shirt. Jeśli kupujesz garnitur za 2000 zł, to będzie on zauważalnie lepszej jakości niż taki za 500 zł. Ale gdy kupisz t-shirt za 50 zł i taki za 200 zł, to już tej różnicy aż tak nie odczujesz.
Podsumowując zatem, plotki o śmierci garnituru są moim zdaniem przesadzone. A jakie jest wasze zdanie?
Autorem zdjęć jest Tomek Sarna
Garnitur – Suitsupply
Koszula – Lancerto & Mr. Vintage
Krawat – Luigi Borrelli (z drugiej ręki)
Poszetka – Profuomo
Buty – Shoepassion
Auto – Mercedes-Benz C 220d
No i taką okazją do noszenia garnituru są również pogrzeby
To prawda, choć tak jak przy innych okazjach (prywatnych i zawodowych), tu również poluzowały się standardy ubioru. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z uroczystości pogrzebowych, które czasem publikują portale plotkarskie po śmierci kogoś znanego.
Ale na pogrzeb kogoś znanego zazwyczaj przychodzą znajomi z „branży”, czyli inni znani, a wydaje się, że u nich zasada jest taka, że im gorzej ubrani, tym lepiej. Ewentualnie im mniej stosownie do okazji, tym lepiej.
Mówię o pogrzebach zwykłych ludzi a nie tak zwanych celebrytów granatem od przysłowiowego pługa oderwanych
Ja też mam na myśli zwykłych ludzi. Na pogrzebach znanych osób też takie osoby są :)
Owszem zależy czy dany uczestnik pogrzebu był spokrewniony ze zmarłym
Moja siostra będąc w tym roku w Paryżu zauważyła że dużo mężczyzn tam garnitury nosi
We Francji sprzedaż garniturów spadła o 50 procent w ciągu ostatnich 10 lat (dane jeszcze sprzed covida).
Świetne zdjęcia, brawo dla fotografa. Ale to chyba nie Kielce?
Jeśli chodzi o garnitury, to mam zdanie podobne jak ty. Za kilka lat facetom znudzą się te spodnie dresowe i powyciągane t-shirty na które ja już teraz nie mogę patrzeć. Poza tym garnitur to garnitur. Jak Bond przestanie nosić garnitury, to można wrócić do dyskusji ;)
Dziękujemy. Sesję robiliśmy w Gdańsku (ul. Świętojańska).
Świetnie uchwycone światło, fajne zdjęcia!
Już wkrótce Bond przestanie je nosić, bo coraz głośniej mówi się o kobiecie jako następcy?;)
a zegarek?
facet bez zegarka?
Ja akurat rzadko noszę. Jakoś nie jestem do nich przywiązany.
Jestem zaskoczony. Śledząc Twoje wpisy od nastu lat, byłem przekonany, że jesteś pasjonatem ładnych zegarków. A tu taka „niespodziewanka”. Do eleganckiego garnituru klasowy zegarek to niezbędnik.
Na dobrą sprawę do eleganckiego garnituru właśnie nie powinno być zegarka na ręce, bo bardziej eleganckie są te kieszonkowe, więc nie wiem skąd to przeświadczenie. Poza tym co to jest „klasowy” zegarek? Im mniej widać go na ręce, tym lepiej.
Kto napisał, że ma być duży? Przecież nie miałem na myśli zegara wiszącego na ścianie w klasie 4 B. Co to jest klasowy zegarek? Choćby taki jak te z wpisu na tym blogu z 17.06.2020 „Szary garnitur na cztery sposoby”.
Klasowy zegarek, to zegarek, który podkreśli klasową przynależność profondo :)
Obecnie nowe kieszonki nie są tanie. Np ten chiński Seagull kosztuje 500$
A sposób na klasowy zegarek kupić na allegro zestaw koperta, tarcza, wskazówki i koronka do zegarka Start i kupić trupka w celu pozyskania mechanizmu
Zegarek to gadżet dla snobów i hipsterów. W czasach gdy godzinę można sprawdzić dosłownie wszędzie: w telefonie, który każdy ma pod ręką, na ścianie, na telewizorze, na radiu, w aucie, na przystanku, na kompie, laptopie, na lodówce, na kuchence. Nie ma żadnego powodu żeby nosić zegarek na ręce. Można go traktować jako po prostu biżuterię czyli równie dobrze można nosić pierścionek na palcu albo kolczyka w uchu czyli po prostu zbędny kawałek metalu służący niektórym do pochwalenia się pieniędzmi
Zdecydowanie „Noszę. Bo lubię”. Dość mam już tych pandemicznych i okazjonalnych argumentów. Świat zdziadział już dosyć dawno. Kiedyś jak ktoś łaził po ulicy w klapkach i szlafroku, to wiadomo było, że mamy do czynienia z zaawansowanym Alzheimerem. Za chwilę może to być normą. W końcu na przykład elegancką bieliznę nosi się nie tylko przy okazji sex party… A swoją drogą, zauważyłem, że mężczyźni w zdecydowanej większości nie używają żadnych wód toaletowych. I to bynajmniej nie od czasu wprowadzenia stanu pandemii. Te wszystkie Sephory i Douglasy to chyba tylko panie utrzymują.
ważne żeby mydła i wody dużo używali. to podstawa
Święta racja. Towarzysz Wiesław (Gomułka, bo możesz nie kojarzyć) mówił, że najlepsze jest szare, bezwonne. A do herbaty zamiast cytryny (problemy z dewizami) radził kwaszoną kapustę, bo bogatsza w witaminę C. Cholera, komuna wiecznie żywa.
To w sumie bardzo ciekawe (dla mnie), ale uchowałem się bez włożenia garnituru na grzbiet CHOĆBY RAZ W ŻYCIU — mam za sobą ślub własny, parę cudzych, kilka pogrzebów, pracuję w zawodzie, który dość mocno kojarzy się z gajerem — ale bodajże obiecałem sobie będąc zbuntowanym gówniarzem — i wytrwałem.
Mam kilkadziesiąt koszul, kilkadziesiąt krawatów, ileś tam marynarek i czego tam jeszcze trzeba — ale ANI JEDNEGO GARNITURU – W ŻYCIU :)
Twoja sprawa, ale jak na cel życiowy, mało ambitne.
Po pierwsze to nie cel życiowy, no i chyba mnie za mało znasz, żeby podsumowywać moje cele życiowe ;-) Po drugie: ciuch jako miara ambicji? No nie żartuj, to poziom szafiarek…
Jak to było?
A, jakoś tak…
…Twoja sprawa, ale cel życiowy pod nazwą „noszę garnitur”, mało ambitne.
Taka prośba- daruj sobie osobiste przytyki i nie oceniaj innych, zwłaszcza po jednym wpisie w Internecie, to i Tobie będzie to oszczędzone.
Miłego dnia.
Jakby to było? Jakoś tak…
„Jak byłem gówniarzem, obiecałem sobie, że po osiągnięciu pełnoletności DZIENNIE będę chodził w garniturze. DZIENNIE. DZIENNIE. Nawet na wycieczki rowerowe z dziećmi. Na grzyby, na plażę, na pieczoną kiełbasę z piwskiem, DZIENNIE. Nawet spał będę w garniturze. Mam wprawdzie piżamę, t-shirty (kilkadziesiąt), nawet polówki (też kilkadziesiąt) ale wytrwałem. BO W ŻYCIU LICZY SIĘ TYLKO GARNITUR!”.
Gdybym zaskoczył Cię takim wpisem, twój strzał byłby celny. A tak to pudło Pelson.
Miłego wieczoru.
Jeśli tak odebrałeś moją wypowiedź — jak jakąś mantrę szajbusa — to muszę przeprosić za brak precyzji wypowiedzi… ale nie, to chyba jednak taki hłyt erystyczny: polemizowanie z opinią, która się nie pojawiła ;-)
Jakiego szajbusa… Pomyślałem sobie tylko, ile cię ominęło. Popatrz na te zdjęcia z Michałem w roli głównej. Gwarantuję, w żadnym zestawie koordynowanym mężczyzna nie wygląda tak elegancko jak w dobrym jakościowo (i dobrze uszytym) garniturze.
Czyli zestaw koordynowany ;)?
A ja Ci dam łapkę w górę. Jeśli garnitury tak bardzo Ci się nie podobały, to dobrze, że ich wbrew sobie nie nosiłeś. Ostatecznie to tylko ubranie. Może kiedyś trafisz na jakiś, który będziesz chciał nosić. A jak nie, to trudno. Są ważniejsze rzeczy w życiu
Znikną jak dział Polecane ze strony mrvintage.pl ;-) Jest szansa na odświeżenie selekcji?
Odpowiem sobie sam: chyba przypomnienie się poskutkowało ;-)
Potwierdzam :)
Lubię to noszę i już. Wiecie jak kobiety patrzą na faceta w dobrze skrojonym garniturze? I jakie potrafią propozycje składać… Panowie warto!
To prawda. A mimo to większość facetów z którymi pracuje uważa że wystarczą conversy, koszulka marvela i smartwatch xiaomi ;-)
Kiedy ostatnio patrzyłem w kalendarz był rok 2021, a nie 1961 ;)
Ciekawym trendem w tzw. Streetweare są inspiracje postapokaliptycznymi filmami i grami. Asymetryczne kroje, kaptury, dziwne bojówki, suwaki, kieszonki, przetarcia, „kompatybilność” z urządzeniami elektronicznymi które nosimy. O ile inne trendy w nurcie ulicznym czerpią garściami z klasyki i lat minionych, ten zdaję się wcale tego nie robić.
Akurat dzisiaj sie zastanawialem, kiedy mr Vintage znowu pokaze sie garniturze i to nie od Lancerto, a tu prosze, taka niespodzianka… Nawet jezeli to nic odkrywczego i krawat sie obluzowuje to i tak przyjemniej sie to czyta niz wpisy o ceramice, bez urazy :)
Kiedy kolejna ksiazka :)? Przydaloby sie cos kupic na swieta….
Postaram się na przyszły rok przygotować nową książkę.
Ja czekam na książkę o renowacji różnych staroci. Albo o remoncie domu.
Po przeczytaniu, mam kilka myśli. Na początek, odpowiadając na pytanie tytułowe: moim zdaniem garnitury już zniknęły z naszego życia i to jeszcze grubo przed pandemią. A powód jest bardzo prosty: finanse. Jak wiadomo dobry garnitur kosztuje a my nadal jesteśmy biednym społeczeństwem. Ci lepiej zarabiający nadal zarabiają mniej niż na tzw. zachodzie a ci przeciętnie zarabiający są zwyczajnie biedni. Stąd większość kupuje garnitury bardzo tanie, źle uszyte ze słabych materiałów. Siłą rzeczy wiec niewygodne, brzydkie i niepraktyczne. Kupują je bo musza, bo tak wypada etc. Ale ci których byłoby stać na porządne garnitury też ich nie kupują, no bo po… Czytaj więcej »
Garnitury nie zniknely, bo sa drogie. Garnitury zniknely bo nie sa spolecznie wymagane. A ludzie ich nie nosza, z powodow jakich napisales:
„Byłbym jedyny tak ubrany a niekoniecznie aż tak bym chciał zwracać na siebie uwagę.”
Dlatego wszedzie wygrywa decathlon style i poliester. Zauwaz ze nieraz ciezko jest spokac na ulicy osobe w dzinsach (spodniach roboczych!), bo wielu woli w dresach….
Ja się nie zgodzę tylko z uwagą o T-shirtach, bo już ten za 100 złotych potrafi być zauważalnie lepszy niż ten za 50 ;)
Można by tu polemizować, co też świadczy o tym, że w tym asortymencie nie ma takiej przewidywalności jakościowej, jak w garniturach czy marynarkach. Mam/miałem t-shirty za 60 zł (Reserved Premium), które były znacznie lepszej jakości niż t-shirty za 200 zł (La Martina, Napapijri, Aeronautica Militare), ale oczywiście nie twierdzę, że jest to regułą.
Ba, nawet ten za 50 zł potrafi być zauważalnie lepszy od takiego za 100 złotych ;-)
To jest trudny temat natomiast zgadzam się w 100%, że garnitury na pewno nie znikną. Natomiast na pewno będziemy używać ich rzadziej i też myślę, że może zadziałać syndrom ?stróża w Boże Ciało? czyli overdressingu w sytuacji gdy większość osób w danym miejscu nie ma garnituru. Druga sprawa to zataczanie koła – zgadzam się ale są przypadki gdzie to nie działa – chociażby przy surducie który jest skrajnie niszowym produktem. Natomiast to, że garnitury stracą na znaczeniu nie oznacza ze nie będziemy nosić spodni lub marynarek z garnituru w zestawach koordynowanych. Po prostu rzadziej będziemy zakładać jednokolorowy, typowy garnitur. Co… Czytaj więcej »
Właściwie to wystarczy pójść do przyzwoitego teatru w dużym mieście: na oko max. 5% facetów w marynarkach, z tego 1/4 z krawatem… Garnitur jeszcze rzadziej (częściej chyba w dni powszednie — zapewne dlatego, że niektórzy wracają z pracy, więc jeszcze nie mieli okazji się przebrać ;-)
To smutna prawda. Trzy lata temu (z oczywistych względów później nie było to możliwe) byłem na koncercie noworocznym w filharmonii w jednym z największych polskich miast. Oprócz konferansjera i orkiestry byłem jednym mężczyzną w wieczorowym garniturze.
Taka prawda… :( dwa miesięce temu temu wybrałem się do Opery krakowskiej byłem pewien że elegancja w tym miejscu to podstawa przejrzałem książkę Michała „Jak się ubrać” zdecydowałem się na smoking…
Niestety mało kto miał garnitur a nawet marynarkę! Widziałem mężczyzn w… uwaga szortach i koszulkach sportowych 4F itp. i to w pierwszych rzędach. Już przy wejściu pewna pani ryknęła nawet śmiechem na mój widok bo kto teraz się tak ubiera…
W teatrze np. Bagatela podobna sytuacja zawsze jestem w garstce która ma marynarkę. Ostatnio również trafiłem na komentarzyk o zbyt eleganckim stroju.
Kwestia tylko tego, czy jeśli renesans garniturów nastąpi za 10 czy 20 lat, czy ten czas przetrwają też krawcy i firmy produkujące je na małą skalę…
Krawcy i małe firmy obsługują głównie klientów z grupy „noszę, bo lubię”, więc nie sądzę by nie przetrwali. Pracownie krawieckie nie narzekają na brak zleceń.
A jeśli chodzi o duże marki jak Vistula, Bytom czy Lancerto, to one radzą sobie wprowadzając nowy asortyment do oferty, bardziej casualowy. W tym roku w ofercie Lancerto pojawiły się m.in. dresy (w Vistuli były już kilka sezonów wcześniej).
W alternatywnym swiecie: Firmy produkujace dresy wprowadzaja do kolekcji garnitury… A nie, to juz bylo… Vistula x Prosto :D
Powiem tak: ostatnio w operze widziałem panią w złotym dresie i drugą w eleganckim kostiumie z narzuconą nań kurtką baseballową.
Opodal siedział młody mężczyzna w smokingu.
Zauważyłem też przez kilka ostatnich lat, że niektórzy mężczyźni najwidoczniej traktują każdy garnitur jako „strój oficjalny” niezależnie czy jest to gładki granat, czy krata na zasadzie „garniak to garniak”.
To akurat zapewne przedstawicieli wyjątkowo paskudnego IMO stylu ubierania, czyli athleisure. Czyli: chodzę w dresach, ale musze pokazać robakom, że to drogie dresy. Do tego jeszcze torebka Louis Vuitton (bo dla tej grupy to synonim luksusu i prestiżu) i mamy pełny look.
Umrzeć nie umrze, ale będzie ledwo dychał. Ogólnie dobrze pan temat opisał. Zresztą może nadal postępować każualizacja samego garnituru, hiszpańska firma Man 1924 robi garnitury wyglądające totalnie niezobowiązująco i luzacko. A co do tych filharmonii i oper, to nie wiem czy to jakieś mocne przyczółki garnituru. Na koncertach muzyki tzw. poważnej dress code też się na maksa rozluźnił i nawet sam wolę założyć zestaw koordynowany, bo się wtedy nie czuję wystrojony jak szczur na otwarcie kanału. No nie lubię za bardzo się wyróżniać w tłumie i mieć wrażenie, że przesadziłem. Same koszule, swetry to normalka, nawet na konkursie chopinowskim było… Czytaj więcej »
Przepraszam za nadaktywność, ale szlag mnie trafia. „Wystrojony jak szczur na otwarcie kanału”, „nie lubię wyróżniać się w tłumie”, „mydło i woda to podstawa”, „głupio się czuję w marynarce, bo mam wrażenie, że przesadziłem”, „rzadko noszę zegarki”…Gdzie ja jestem? To jest jeszcze blog MrVintage, profesora Miodka mody męskiej? Nie oczekuję wpisów samych urodzonych sartorialistów, ale trochę sensu i logiki w życiu się czasami przydaje. Ja na przykład nie czytam blogu hellomama, bo mamą nie byłem i nie będę.
Ktoś tu ma straszną potrzebę ustawiania ludziom poziomów w życiu — tego jak mają się nosić, co mają czytać, jak mają się wypowiadać ;-)
ORRO, ja rozumiem, że się pogniewałeś, ale skąd wniosek, że komukolwiek coś ustawiam? Ja po prostu nie kapuję, jak można być czytelnikiem tego bloga, mając jednocześnie głębokie opory przed noszeniem marynarki, krawata, nie mówiąc o garniturze. Sam przecież też ubieram się przeróżnie, zależnie od sytuacji. Każdy ma prawo wkładać na siebie to co lubi, to w czym się dobrze czuje. Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, a ja mam prawo do odniesienia się do tej opinii. Myślałem, że jak jest się czytelnikiem bloga MrVintage, to między innymi po to, by wyróżniać się w tłumie nijako i sztampowo ubranych mężczyzn,… Czytaj więcej »
Eleganckie i dżinsy to dwa różne pojęcia ;) A dodawanie do nich krawata (zwłaszcza gładkiego jedwabnego) może się lekko ocierać o ekstrawagancję.
Ale prawdą jest, że założenie choćby najmniej formalnej marynarki w bardzo wielu środowiskach odbierane jest właśnie w taki sposób jak powyżej.
Proponuję tekst opublikowany na tym blogu 21.07.2017 r. Zdecydowanie zgadzam się z autorem (MrVintage), że dobrane do sesji dżinsy są zbyt „sprane” i musi poszukać innych do „tej” marynarki. Ja założyłem takie zupełnie „not destroyed”, stąd określenie „eleganckie”. Co do ekstrawagancji… Kolega wielokrotnie dał dowód w swoich komentarzach znajomości tematu, zatem nie muszę odsyłać do grafiki z Pitti Uomo.
Jesteś na blogu, na którym wypowiadają się ludzie. A Ci ludzie mogą mieć takie podejście do ubioru, jakie chcą. I jeśli w jakimś czują się nie na miejscu, to mają do tego pełne prawo.
Co do tego zataczania koła to też nie do końca. W pewnym momencie „eleganckie” społeczeństwo przerzuciło się na garnitury. Od tego momentu o powrotach kontuszy i żupanów na razie ani widu, ani słychu. Zgadzam się, że plotki o śmierci garniturów mogą być mocno przesadzone, aczkolwiek nie sądzę żeby ludzie za 50 lat przez garnitur rozumieli to samo co my. Lżejszy dress code widać już na wspomnianych w komentarzach oraz artykule pogrzebach. Możliwe, że teatry i opery również uproszczą dress code, zachęcając więcej ludzi do uczęszczania na spektakle. Co do fragmentu o osobistych preferencjach to chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy.… Czytaj więcej »
Zgadzam się, że nie warto kupować droższych ubrań, jeśli one nie będą noszone. Jeśli kupisz garnitur za 2000 zł i będziesz go zakładał raz na dwa lata, to okaże się, że jedno założenie kosztuje cię 400 zł (zakładam, że będziesz miał ten garnitur 10 lat). Bez sensu. W takiej sytuacji lepiej kupić na wyprzedaży coś od rodzimych producentów za 700-800 zł. Natomiast jeśli ten garnitur jest dla ciebie ważnym elementem twojego wizerunku/osobowości, to wtedy priorytety się zmieniają i jesteś w stanie nosić t-shirt z sieciówki, ale garnitur chcesz mieć co najmniej dobrej jakości.
Rozwiązaniem jest coś z wyższą gramaturą i niskim „s” (czyli taki angielski styl). Obecnie królujące cienkie wysokoskrętne wełny we włoskim stylu są chyba specjalnie używane by tworzyć produkty nietrwałe i zmuszać przez to klientów do zakupu kolejnych i kolejnych…
Grubsza wełna (poza flanelami) prędzej wyjdzie z mody niż się zużyje i taki garnitur może służyć nawet dziesiątki lat (w konsekwencji taka inwestycja długofalowo wyjdzie taniej niż zakup kilku tanich w tym samym czasie).
Teatry i opery nie mają czego upraszczać, nikt stamtąd nie wyrzuca za przyjście w t-shircie (polecam się przekonać, bo taki stereotyp ma skrajnie niewiele wspólnego z rzeczywistością).
Jeszcze w XIX wieku opera była miejscem, gdzie widzowie zachowywali się znacznie gorzej niż niektórzy dzisiejsi klienci multipleksów. Artyści czasem musieli wręcz przekrzykiwać się z hałaśliwą publiką ? Także ten – często zapominamy, że to co dzisiaj uważamy za ponadczasowe, w dobrym tonie, tak naprawdę jest relatywnie młodym wynalazkiem. A ja garnitur będę sobie nosił zawsze ?
Zgadzam się, garnitur nie zniknie, ale będzie niszą. Dlaczego? Ktoś już wyżej odpowiedział, nie noszą go ludzie, których na to stać i których status społeczny by to sugerował. Tym bardziej więc nie będzie garniturów nosić klasa niższa, gdzie normą jest dres, poprzecierane jeansy, joggery czy tego typu potworki. Ślub, wesele, pogrzeb, komunia, chrzciny, sala sądowa i tego typu formalne okazje to będzie wciąż okazja, żeby włożyć garnitur, ale niewiele ponadto. Standard ubioru jest niestety niski i gdy czlowiek wiek normalnie, czytaj starannie sie ubierze, niektóre przedstawicielki płci przeciwnej potrafią rzucić zaskakujące spojrzenie w stylu, o a gdzie się taki… Czytaj więcej »
Rzut kamery na widownię w trakcie ostatniego Konkursu Chopinowskiego: czasem (ale to czasem!) marynarka, już mniejsza o garnitur, a i flanelowa koszula w kratę się zdarzała. W garniturach chyba tylko ochroniarze byli :)
W kontekście tego artykułu ciekawy jestem jaką widzisz przyszłość dla smokingu?? Chodzę czasami na premiery do opery, bywam też na balach przedsiębiorców. Powiem szczerze smokingów jak na lekarstwo:(
Panie Michale,
wpisując się w opisywany przez Pana trend odchodzenia od garniturów, chciałbym zapytać czy widział Pan coś w stylu kamizeli/ ocieplacza prezentowanego przez Pana w poniższym wpisie:
https://mrvintage.pl/2015/02/ubraniowy-zakup-roku.html
Ta posiadana przez Pana wygląda świetnie. Szukałem czegoś takiego przez dłuższy czas, niestety bezowocnie. Może Panu wpadło coś w oko?
Dwurzędowa koniecznie?
Najlepiej. :)
Panie Michale, jakiś trop?
Dwurzędowej niestety nie kojarzę.
Naczelnym 'Newsweeka’ jest dobrze znany odklejeniec – Tomasz Lis. Pozdrawiam cieplo.
Witam Wszystkich,
Panie Michale. Budżet ograniczony a potrzeba wejścia w posiadanie czterech jednolitych krawatow z grenadyny- granatowy, srebrny, błękitny, różowy albo bordo. Tak żeby wystarczylo na każdą okazję zawodowa i prywatna. Co Pan poleci żeby nie wyrwało kieszeni ? Pozdrawiam
Kamil
Najniższe ceny będą chyba tutaj i pewnie cenę można jeszcze ponegocjować przy zakupie kilku sztuk:
https://tiestore.pl/kategoria/krawaty-jedwabne-z-grenadyny
https://pewienpan.pl/pol_m_Akcesoria_Krawaty-189.html
https://sklep.4gentleman.pl/pl/c/KRAWATY/15
Trochę drożej tutaj:
https://www.poszetka.com/pol_m_Akcesoria_Krawaty_Grenadyna-200.html
https://www.dignito.pl/pol_m_Krawaty_Grenadyna-179.html
Ogólnie tekst bardzo trafny, ale z jedną uwagą chyba się nie zgodzę – w eleganckich okazjach będzie można uczestniczyć bez garnituru. Przykład opery i filharmonii – na ostatnim konkursie chopinowskim ludzie przychodzili w sneakersach i bluzach. Oczywiście, ta tendencja nie wejdzie od razu, ale gdy popatrzy się, jak ubierają się ludzie do opery w Paryżu czy w Berlinie to niewiele kobiet ma tam balowe suknie, a mężczyźni garnitury – więc trend może przyjąć się w Polsce. Tak samo jeśli chodzi o wesela czy chrzciny, czego moim zdaniem świetnie dowodzą dandycore, promując ubrania na każdą okazję w wielu stylach. Wiem, być… Czytaj więcej »
Akurat Berlin to najgorszy przyklad ever. Modne jest tu wszystko, ale ludzi w garniturach to poza Bundestagiem raczej ciezko spotkac? ;)
Ja nie noszę garnituru. Nigdy nie nosiłem, bo na szczęście nie muszę. Mam jeden w szafie, w który się pewnie przez pandemię już nie zmieszczę ;) Ale nie widzę powodu, dla którego Ci co muszą / chcą mieliby przestać nosić garnitur. To akurat jest coś super uniwersalnego, a uniwersalne rzeczy w modzie męskiej są ponadczasowe.
Należę do tych kilku % lojalnych… jak wielu innym, i mnie obecnie rzadko zdarza się nosić, jednak garnitur / marynarka / mucha / buty na hochglanz z dopasowanymi skarpetkami, paskiem, spinkami, teczką itd. to określony sposób nie tylko na wyrażenie szacunku wobec moich rozmówców lub marki ich firmy, lecz także wobec siebie i marki mojej osoby. Metaforycznie trochę jak z ?dzień dobry? do prostaka, rzuconym nieco w przestrzeń, wiesz bowiem że ci nie odpowie lub niechętnie to czyni: powitanie jest tu w istocie elementem pewnej higieny psychicznej i przynależności cywilizacyjnej, nie zaś tylko szansą na grzecznościową obustronną wymianę. Elegancki mężczyzna… Czytaj więcej »
Garnitur? Lubię i noszę. Jedno „ale” – niestety coraz rzadziej. Jednym z problemów jest brak dostępności (w rozsądnej cenie) dobrze skrojonego garnituru. MTM zostaje na specjalne okazje. W cenie do 2000zł ciężko dostać coś klasycznego – bez klejonki albo dziwnego kroju (krótkiej marynarki czy spodni przylegających do łydek jak kalesony). Nawet w popularnych sieciówkach jest problem – jak pasuje marynarka to nie pasują spodnie (albo odwrotnie). Nie, nie mam brzucha. Sylwetka fit, uda i łydki rozbudowane (?) od rekreacyjnego biegania i roweru. Dobranie garnituru stanowi już wyzwanie. A co ma powiedzieć Pan z brzuszkiem? Jak żyć :) Postawię odważną tezę:… Czytaj więcej »
Po kilku latach codziennego biegania, mam ciągle problem ze spodniami garniturów, bo gdy wstaję, nogawki zatrzymują się groteskowo na łydkach. Dyktat modnego kroju jest jednak na tyle silny, że wszystkie sklepy oferują spodnie dla anemików.
Mam dokładnie tak samo :)
Warto kupując spodnie sprawdzać czy mają zapas materiału przy bocznym szwie. Można wtedy poszerzyć nogawki o kilka cm i znacząco powiększyć komfort – już kilka razy oddawałem do takiej przeróbki zakupione spodnie i gorąco polecam.
Może, by wyciągnąć jakieś wnioski, warto na ulicach miast przyjrzeć się modzie damskiej. Tylko że ona w zasadzie już dawno przestała istnieć. Znak czasów, kryzys cywilizacyjny czy społeczny – niech każdy wnioski sobie wyciągnie indywidualnie. Zaś garnitur/marynarka jako męskie ubranie codzienne, nie istnieje od kilkudziesięciu co najmniej lat…
Witam serdecznie. Temat mnie zaintrygował, wiec tez się wypowiem. Pracuje jako Project Manager w dużym corpo w branży IT. Mam oczywiście wyższe wykształcenie, zarabiam zdecydowanie powyżej średniej krajowej. Można spokojnie powiedzieć- Polska klasa średnia. Oczywiście w pracy nie muszę wgl ubierać się ?smart?. Wielu młodszych PM-ów chodzi u nas do biura nawet w bluzach z kapturem (a przecież kadra kierownicza!). Zaś po pracy? Nigdzie nie spotykam ludzi w garniturach- nawet w teatrze czy innych instytucjach sztuki. Garnitur już umarł moim zdaniem. Stanie się przeżytkiem, wyznacznikiem stylu dla garstki zapaleńców. Przykro mi ale to już zaszło za daleko, żeby coś zmienić?