Ponieważ lada chwila zaczynają się wakacje, a temperatury sięgają już trzydziestu stopni Celsjusza, to postanowiłem przygotować krótki poradnik o najlepszych materiałach na upalne dni. Ale zanim wymienię te, które szczególnie polecam, to wspomnę, że dla naszego komfortu, szczególnie istotne są dwie cechy ubrań.
Po pierwsze, przewiewność. Chodzi o to, by nasze ubranie zapewniało możliwie jak najlepszą cyrkulację powietrza pomiędzy naszą skórą, a pierwszą warstwą ubrania. Po drugie, higroskopijność materiału, czyli zdolność do wchłaniania wilgoci. Chodzi o to, by pot pojawiający się na skórze był wchłaniany przez ubranie i nie pozostawał na skórze. Najlepszą higroskopijność będą mieć tkaniny i dzianiny z naturalnych włókien.
Zobaczcie teraz, które tkaniny i dzianiny mają te dwie cechy na poziomie gwarantującym wysoki komfort.
1. LEN
Naturalny, przewiewny, ekologiczny i szlachetnie się gniecie. Świetnie odprowadza wilgoć. Moim zdaniem nie ma lepszej tkaniny na wysokie temperatury. Uwielbiam len w każdej postaci i nie wyobrażam sobie sezonu letniego bez tego materiału. W miesiącach wakacyjnych noszę go niemal codziennie. Idealny na koszule, marynarki, spodnie, szorty, koszule wierzchnie, czapki, kaszkiety.
Cechą charakterystyczną lnu jest luźny splot włókien (pod światło wygląda jak siateczka), który gwarantuje bardzo dobrą cyrkulację powietrza. A drugą cechą charakterystyczną jest jego gniotliwość. Osobiście bardzo to lubię, ale wiem, że są osoby, które odrzucają len właśnie z tego powodu.
2. WEŁNA MERINO O LUŹNYM SPLOCIE
Wełna kojarzy się głównie z ochroną przed chłodem, ale nie każdy o tym wie, że surowiec ten ma doskonałe właściwości termoregulacyjne i dlatego nadaje się również na lato. Wełna merynosowa jest w stanie pochłonąć wodę odpowiadającą trzydziestu pięciu procentom swojej wagi i tej wilgoci nie odczuje się. To sprawia, że do pewnego momentu wełna nie daje wrażenia mokrego kompresu jak ma to miejsce np. w przypadku bawełny, która chłonie pot jak gąbka.
Oczywiście dla komfortu istotne jest też to, że musi to być wełna o luźnym splocie, przez który powietrze będzie swobodnie przepływać. Najbardziej przewiewne będą wełny typu fresco, tropik, hopsack. Szyje się z nich głównie marynarki, garnitury i spodnie.
Jak sprawdzić czy taka wełna faktycznie będzie komfortowa, gdy producent nie oznacza na metce rodzaju splotu? Wystarczy spojrzeć na taką tkaninę pod światło. Luźny splot daje efekt siateczki – materiał jest mocno przeźroczysty.
3. BAWEŁNA SEERSUCKER
Jest to rodzaj bawełny o bardzo charakterystycznej pofalowanej fakturze i to właśnie ta struktura tkaniny sprawia, że nie przylega ona do ciała całą powierzchnią. Między skórą, a materiałem tworzy się coś w rodzaju kanalików wentylacyjnych.
Z bawełny seersucker szyje się głównie marynarki, koszule, spodnie, szorty. Najczęściej występuje w wersji w drobny symetryczny prążek na białym tle. W Polsce i Europie jest to tkanina totalnie niszowa i rzadko spotykana, natomiast w Stanach Zjednoczonych pojawia się regularnie u marek z segmentu smart casual. Jeśli chcielibyście coś takiego kupić, to sprawdźcie ofertę marek takich jak: Brooks Brothers, Polo Ralph Lauren, Gant, Vineyard Vines, J.Crew, Land’s End.
4. PIKA BAWEŁNIANA
Pika to rodzaj dzianiny, która na dużym zbliżeniu wygląda jak taka przestrzenna struktura z włókien i to właśnie ta luźna konstrukcja zapewnia dobrą cyrkulację powietrza. Pikę spopularyzowała marka Lacoste, której flagowym produktem są koszulki polo i to właśnie w polówkach najczęściej spotyka ten rodzaj dzianiny, aczkolwiek są też marki, które szyją z takiej piki bardzo komfortowe koszule dzianinowe i popovery.
5. BAWEŁNA MADRAS
Madras to lekka i cienka tkanina bawełniana, najczęściej w wielokolorową kratę. Nazwę zawdzięcza indyjskiemu miastu Madras, w którym już kilkaset lat temu produkowano luźno tkaną bawełnę z cienkiej przędzy. Idealnie nadawała się na klimat tropikalny.
Prawdziwy Madras jest obecnie rzadko spotykany w kolekcjach popularnych marek i podobnie jak w przypadku bawełny seersucker, należy takich produktów szukać u marek z rynku amerykańskiego. A najczęściej szyje się z tej tkaniny koszule, rzadziej szorty, marynarki, krawaty.
6. DZIANINY LNIANE
Tkaniny lniane są znane od setek lat, natomiast dzianiny lniane dopiero w ostatnich latach zyskują na popularności. Widzę, że pojawiło się ich na rynku całkiem sporo, nawet w budżetowych sieciówkach (głównie t-shirty, polo i cienkie swetry). Osobiście nie mam jeszcze doświadczeń z lnianymi dzianinami, ale słyszałem, że są bardzo komfortowe. Ich struktura jest bardziej przewiewna i „chłodniejsza” w dotyku niż dzianin bawełnianych, więc na wysokie temperatury będą dobrym wyborem.
Pierwszy!
Uwielbiam tkaniny typu seersucker, len w czystej postaci wygląda moim zdaniem trochę niechlujnie, gdy się wygniecie.
No taki jego urok, ja bardzo lubię len za tę cechę.
O wiele lepiej wyglądają plecionki z lnu z domieszką bawełny, konopii, wełny, sizalu, a nawet, o zgrozo! poliamidu.
Można jeszcze wspomnieć o włóknie konopnym – rzadko spotykane, ale podobne właściwości do lnu.
Zgadza się, też warte uwagi, ale rzadko spotykane. Chyba nawet rzadziej niż seersucker i madras.
Jeżeli chodzi o marynarki to podobno na lato najlepsze są moherowe, ale to raczej MTM lub Bespoke, ponieważ RTW raczej nie do kupiena .
Moher jest delikatną i mocno elegancką tkaniną (przez swój połysk), więc do zastosowania raczej wyłącznie w garniturach na specjalne okazje, czyli do rzadkiego założenia (np. smoking). I to tez nie jest 100% moher, lecz zawsze w miksie z wełną merynosową.
W mniej formalnych konstrukcjach też się czasem zdarza https://suitsupply.com/pl-pl/men/jackets/marynarka-havana-granatowa-w-pepitke/C1944.html
Zgadza się, ale właśnie jako niewielka domieszka.
Jakiej marki lniane t-shirty i polo polecasz?
Nie mam doświadczeń z dzianinami lnianymi, więc nie pomogę.
Len ostatnio „wszedł pod strzechy” i jest na tyle popularny, że w zasadzie każda sieciówka ma u siebie parę sztuk lnianych ubrań, coraz częściej widuję tez na ulicy. Niestety, ten tani len często jest fatalny, sam parę razy przejechałem się na lnianych koszulach, które drapały i pociłem się w nich niemiłosiernie, co zdecydowanie nie powinno być cechą lnu. Tak czy inaczej też bardzo lubię. Lniana koszula nosi się z taką łatwością jak t-shirt a wygląda sto razy lepiej (podobnie lniane szorty – półka wyżej niż bawełna). Seersucker wygląda świetnie, „czuć piniondz”, ale jest praktycznie niespotykany… Szkoda, bo chętnie dałbym mu… Czytaj więcej »
To dziwne, bo ja nie mam takich obserwacji. Testowałem ubrania z lnu takich marek jak np. Primark, C&A, H&M a nawet Livergy z Lidla i owszem, często można im wiele zarzucić, ale nie to, że gryzą albo są nieprzewiewne. Dotyczy to koszul, szortów, chinosów.
W 2010 r. Mr Vintage pisał: „trzeba uważać na ubrania lniane z tanich sieciówek czy marek ?no name?, często korzystają one z taniego chińskiego lnu, który z prawdziwym lnem ma niewiele wspólnego. Są to zazwyczaj surówki bawełniane, tkaniny wiskozowe lub poliestrowe, które do złudzenia przypominają len.”. Chętnie przeczytałbym rozwinięcie tamtej myśli.
Moje doświadczenia z lnem made in China z sieciówek są negatywne. Nie podoba mi się ani splot, ani przepuszczalność powietrza, ani wrażenia dotykowe. Ten z Bangladeszu, Wietnamu lub innych krajów Azji pd-wsch jest nieporównywalnie lepszy: lżejszy, przepuszczalny i miękki.
Popieram choć dzisiejsze sieciowki robią duży chłam i bubel ,ale cóż zalali nas tym tanim ubraniem i tak już jest .
A nie każdy jest wstanie wydać na szorty czy koszule kilka stówek .Natomiast da się to nosić
Podpinam się pod temat, zawsze MrV pisze jaki to len fantastyczny itp. Powiem tak po latach testowania już wiem i kocham len ale może warto przestrzegać za każdym razem pisząc o cudownych właściwościach lnu, że można się „nadziać”. Miałem kilka koszul z lnu, które gryzły mnie gorzej niż swetry z najtańszej wełny na dodatek pomimo przewiewności mega się pociłem w tym i koniec końców wyrzucałem. Takie przygody z lnem bardzo zniechęcają do tego cudownego surowca. Dlatego przestrzegam warto przed zakupem przymierzyć pochodzić, postać, poczuć materiał. Dodam, że jedną taką koszulę miałem kiedyś z HM i Primark a nawet szwedzkiej całkiem… Czytaj więcej »
Ja sobie bardzo chwalę niektóre lny z Mango. Nie dziwi mnie Twoje doświadczenie :)
Bo z lnem jest jak z każdym innym surowcem. Są swetry wełniane, które w ogóle nie „gryzą”, a są takie, które po kilku sekundach chce się z siebie zdjąć. Wiele zależy od jakości surowca i jego wykończenia. Z moich obserwacji wynika, że w ostatnich latach faktycznie poprawiła się jakość lnu nawet u tych tańszych marek i generalnie lnu jest znacznie więcej na rynku. Ale jakość wykończenia (odpadające guziki, wystające nitki, krzywe albo gryzące szwy wewnętrzne, „sflaczałe” kołnierzyki) u tych budżetowych marek nadal jest zniechęcająca, więc już wolę kupić z drugiej ręki koszulę 100% len Polo Ralph Lauren za 50-60 zł,… Czytaj więcej »
Polecam koszule lnianie Mango. Materiał bardzo przyjemny, estetyczna, kołnierz przypięty guziczkami w 3 miejscach więc trzyma kształt. Nitki wystają ;)
Ja swoje opinie opieram na Massimo Dutti. Przerobiłem 4 koszule i ogłaszam remis 2:2. Dwie są w porządku, natomiast dwie pozostałe drapały, były sztywne i pociłem się w nich jak za przeproszeniem świnia. Żona miała cośtam z Reserved, to pruło się od samego patrzenia. Tak jak koledzy tu piszą – Mango ma fajną jakość lnu (jak do tej pory), ale niestety dość nudne kolory. Tu zdecydowanie wygrywa Massimo Dutti, chociaż jakość konkretnego modelu, czy egzemplarza, to jak zawsze w przypadku tej marki – hazard.
To fakt. Lniane chinosy z Lidla służą mi już wiele lat, dobrze się spisują i nic złego się z nimi nie dzieje oprócz mechacenia w kroku, ale ja mam dość masywne uda.
A i jeszcze jedno – kiedyś na Allegro można było za grosze (15 zł?) kupić czapki bejsbolówki wykonane z lnu albo konopi, w kolorze naturalnym i o rzadkim splocie przypominającym worek na ziemniaki. Bez podszewki. Materiał był gruby, włochaty, gryzący, ale i tak nie miał kontaktu z czołem, bo czapka miała bawełniany potnik. Sprawowała się rewelacyjnie w słońcu. Czapki z Kaszkiet.pl, choć subtelniejsze, nie maja do niej startu.
Nieco mniej się gniecie i się super nosi w gorące dni, połączenie lnu i wiskozy. Zamówiłem tą koszulę i jestem mega zadowolony:
https://www.zara.com/pl/pl/koszula-z-tkaniny-lniano-wiskozowej-p01182404.html
Ja śmiało mogę zarekomendować połączenie lnu i jedwabiu. Sam swego czasu trafiłem w TkMaxx za śmieszne pieniądze dwie koszulki polo niszowej włoskiej marki ze składem 70% len / 30% jedwab – nosi się to super, bo jest mega przewiewne. Wady? Dość przezroczyste (czyli nie wszędzie pasuje założyć, raczej plaża itp.) no i ciężkie do dostania w rozsądnych cenach (w sklepach internetowych zwykle 200 Euro wzwyż za polówkę).
Tak, jedwab w postaci dzianiny jest fajny, chłodny w dotyku.
Jedna mała uwaga łącząca punkt 1 z 6. Inne sploty lnu są znane od lat, ja na przykład bardzo lubię letnie lniane marynarki tkane w formie diagonalu. Pierwsza z nich kupiłem dwie dekady temu, ostatnia w zeszłym roku. Świetnie się je nosi, co ciekawe, zauważyłem że prawie wszystkie z nich są oferowane w pastelowych kolorach, wiec chyba klasyczne, „lniane kolory” i taki splot niezbyt dobrze się prezentują na tle klasycznego. I jeszcze mały punkt 7. Dorzuciłbym jeszcze ramię aka pokrzywę azjatycką lub pokrzywę białą (Boehmeria nivea), co ciekawe ulubiony surowiec na upały na odzież dla królowej Victorii (a spała prawie… Czytaj więcej »
Ramia jest super, mam kurtkę z tej tkaniny. Nie gniecie się aż tak bardzo jak len, a nawet jak się pogniecie to rozprostowuje się zazwyczaj sama
Świetne podsumowanie. W moim przypadku len to 95% garderoby od kwietnia do października, gniotliwość to część mojego stylu w sezonie wiosna/lato, dlatego akceptuję w 100%. Absolutnie uwielbiam. Seersucker jest świetny, choć trudniejszy do zestawienia. Wełna merino jak najbardziej mi się sprawdza w ciepłe dni treningowe w przypadku bielizny.
Pierwsza zasada lnu to taka, by nie kupowac go kiepskiej jakosci. Dlatego ja osobiscie nawet nie patrze w HM, Zarze, CA, itd…
Dodalbym jednak do artykulu nieco wiecej na temat przewiewnosci ubran samych w sobie czyli ich dopasowania. W Polsce raczej nosi sie bardzo obcisle ubrania. W takim przypadku sprawa materialu moze nie byc dominujaca dla komfortu.
Pytanie z innej beczki: jak radzisz sobie Michale z zoltymi plamami/osadami na kolnierzach bialych koszul?
Nie odbierając głosu wywołanemu do odpowiedzi autorowi :) od siebie napiszę, że nie da się z tym skutecznie walczyć i wiele zależy od jakości koszuli, bo różne koszule różnie się brudzą w tym newralgicznym miejscu. Niby są tam jakieś mydełka do szorowania, ale w mojej ocenie to tylko odwleka nieuniknione – kilka razy zadziała, potem już przestanie działać i mamy po koszuli. Paradoksalnie u mnie szybciej brudziły/ niszczyły się te droższe koszule z metką dostawcy bawełny, podczas gdy te tańsze, o których niewiele było wiadomo do dzisiaj mam w szafie i wystarcza im zwykłe pranie.
Len uwielbiam. Nie mam też problemu z kombinacją z bawełną – ułatwia użytkowanie.
Dobry wpis, dziękuję.
Jak w ogóle nosić lnianą koszulę latem? Wystarczy ją wpuścić w spodnie i podwinąć rękawy? Bez marynarki wygląda to dość słabo. Z kolei taka koszula w połączeniu z marynarką wygląda chyba jeszcze gorzej, z powodu nieestetycznie układających się wyłogów. Proszę o jakąś radę. W szafie mam kilka lnianych koszul, których nigdy nie zakładam.
Podwinięte rękawy i marynarka? Skąd w ogóle taki pomysł? I dlaczego wyłogi układają się nieestetycznie – to najpewniej wina kupowania jakichś słabych modeli bez usztywnień albo po prostu ze zbyt krótkimi kołnierzykami (na marginesie, moim zdaniem do marynarki bez krawata ładnie wyglądają koszule button down, cała reszta wygląda mniej lub bardziej źle – a już najgorzej gdy mimo braku krawata czy muchy i tak jest zapięta, co mam wrażenie ostatnio stało się bardziej modne). Lnianą koszulę z długim rękawem można nosić na różne sposoby – i z podwiniętymi rękawami, i bez (wtedy lepiej chroni przed słońcem i wcale nie wpływa… Czytaj więcej »
Gdy zakładam marynarkę (letnią, z mieszanki lnu i bawełny) na lnianą koszulę (wtedy rękawów nie podwijam :)) to koszula dziwnie się pod tą marynarką układa. To po prostu nie pasuje do siebie. Koszula wypuszczona, bez marynarki wygląda z kolei jakoś tak pretensjonalnie. Jak żagiel. Chyba należę do tych ludzi, którzy lnu nie lubią. Albo – tak jak piszesz – może moje koszule są kiepskie.
Jeśli bez marynarki, to w spodnie i podwinąć rękawy. Wygląda to dobrze.
Seesucker, czyli po polsku 'kora’?
Nie do końca. Seersucker to tkanina odzieżowa, która jest produkowana w specjalny sposób (jeden prążek jest gładki, drugi pomarszczony), a kora to bardziej ogólne określenie na tzw. gofrowane tkaniny, które wykorzystuje się też np. na pościel.
Gdzie można kupić koszulę dzianinową? Czy ma ktoś doświadczenia z takimi koszulami?
Swego czasu dość modne były koszule typu popover z dzianiny (nie wiem jak teraz- nie sprawdzałem dostępności). Taki bardziej mariaż typowego polo i koszuli (nie do końca jest to jedynie polo z długim rękawem, ponieważ mankiety są zapinane na guziki). Mam takie egzemplarze z SuSu i ZackRoman. Z jednej strony fajny, bardziej wakacyjny look (nadal bardziej elegancki niż polo a jednocześnie bardziej swobodny niż koszula) a z drugiej napotkałem problemy pt kurczenie w praniu i co gorsza rozciąganie się takiej koszuli na wieszaku.
Tak, to dość specyficzny rodzaj dzianiny. W noszeniu super (bardzo elastyczna i przewiwena), ale w użytkowaniu ma pewne minusy m.in. rozciągliwość.
Polo Ralph Lauren ma je w każdej kolekcji (oznaczone jako knit oxford albo featherweight mesh), a z polskich marek np. Zack Roman, Macaroni Tomato (obecnie chyba tylko biała).
Len- wielokrotnie próbowałem, ale niestety nie dla mnie. Nie jestem w stanie zaakceptować tych zagnieceń, tego powiedzmy niechlujnego looku. Przerabiałem koszule, szorty, spodnie. To nie dla mnie. Cenię za to różne blendy z lnem w marynarkach- te, z którymi miałem styczność są całkiem fajne: posiadają pewne cechy lnu (fajna faktura, luźny splot) a jednocześnie są pozbawione wielu jego wad (wyglądają zwykle bardziej wyjściowo, gniotą się mniej, nie wypychają się aż tak bardzo). Kora- początkowo wydawała mi się bardzo ciekawa. Uszyłem jedną koszulę z kory od Albini i w sumie też chyba nie dla mnie. Z plusów to tkanina jest bardzo… Czytaj więcej »
Ja, podobnie jak autor, len uwielbiam. Od wiosny i temperatur +15 stopni do mniej więcej końca września, tylko len- spodnie, szorty, koszule, marynarki, kurtki. Uwielbiam, a gniecenie zupełnie mi nie przeszkadza, bo takich ich urok. Podobnie jak koledzy powyżej, odradzam co do zasady kupowanie lnianych ciuchów w HM czy Reserved, bo co do zasady są fatalnej jakości, grube, niekomfortowe. Aczkolwiek są wyjątki, jak wszędzie, np w Zarze to zależy od kolekcji, można trafić len dobrej jakości. Spróbowałbym lnianej dzianiny, bo nie miałem przyjemności ale jakoś nie widzę tego w sklepach. No i mam obawy co do prania, bo ja zrezygnowałem… Czytaj więcej »
Masz w swojej pralce tylko tryb do prania bawełny? Współczuję.
Michale, jak oceniasz po latach trwałość trencza Casablanca od Zack Roman, który pokazywałeś tutaj: https://mrvintage.pl/2019/11/gdy-znudza-sie-kolorowe-spodnie.html ? Trafiła mi się okazja kupna tego modelu z drugiej ręki i chciałem poznać Twoje doświadczenia.
Rzadko go noszę, ale jakościowo to jest wysoka półka. To widać i czuć, więc polecam.
Ja od momentu kiedy kupiłem pierwszą marynarkę len + wełna z BOSS zdecydowanie bardziej się przekonałem marynarka mniej się gniecie jakby tylko była z 100% len bo wełna powoduje że zagniecenia same znikają jak po wisi na wieszaku, mam kilka lnianych marynarek wszystkie z Mango ale w zeszłym roku postanowiłem że w tym roku nie kupię żadnej marynarki z samego lnu tylko wypróbujemy len + wełna i jednak jestem bardziej za tym miksem materiałów
Ja to już któryś rok poluje na koszule lnianą z długimi rękawami.
Najlepiej mieszanka len-bawełna. Do tego z jakimś mikro wzorem czy prążkami (wydaje mi się, że na jednolitej dużo bardziej widać zagniecenia). Takie koszule istnieją ale nie pod wysoki wzrost (mam dosyć długie ręce).
Niby jak się dobrze poszuka, to coś spełniającego wymagania da się znaleźć np. Koszula extra slim fit jasnoniebieska in Bawełna/len | SUITSUPPLY Polska ale za 600 zł w Krakowie to można koszule na miarę uszyć i to z dobrego materiału i jeszcze zostanie.
Pytanie w kwestii materiałów „siateczkowych”. Czy taki materiał chroni skórę przed promieniowaniem UV? No bo jeśli jest to siateczka, to chyba słońce może przez nie docierać do skóry? Opalił sobie ktoś plecy chodząc w lnianej koszuli?
Nie słyszałem o takich przypadkach, choć na pewno nie jest tak, że taka tkanina zatrzymuje 100% promieni słonecznych.
Oprócz rodzaju przędzy, z której zrobiono tkaninę/dzianinę, jak i rodzaju użytego w niej splotu, może warto przypomnieć że przy upałach ważną rolę odgrywa również jej kolor. Im tkanina będzie jaśniejsza, tym więcej światła zostanie przez nią odbitego i tym mniej się ona nagrzeje. A więc i my. Odradzam zatem czarne stroje na gorące dni :-) Granatowe również…
Cześć, czy ktoś z Was ma koszule lniane z Lancerto z domieszką poliestru? Bodajże 16%. Czy to w ogóle ma sens? Pozdrawiam
A czy tropik lub fresco przejdą też zimą? Szukam formalnego garnituru, który mógłbym nosić cały rok, a nie tylko latem. Komfort termiczny do mnie bardzo przemawia, natomiast nie wiem, jak by się taka tkanina sprawdziła zimą.
Jeśli nie będzie ci przeszkadzać ich przewiewność, to przejdą.