O ten temat prosiliście od bardzo dawna, a ja go ciągle odkładałem, ale w końcu jest! Przygotowałem dla was przegląd obuwia domowego. Temat wydawałoby się banalny i dość mało istotny, ale biorąc pod uwagę fakt ile zapytań w tej sprawie dostawałem i nadal dostaję, stwierdzam, że jednak jest to ciekawy temat, a może nawet nisza produktowa…
Bo gdy chcielibyście kupić jakościowe klasyczne obuwie męskie, to kierunki poszukiwań będą dość oczywiste – od marek hiszpańskich (np. Berwick, Meermin, Crownhill Shoes, Yanko, Carmina, TLB), przez włoskie (np. Scarosso, Santoni, Tod’s) i portugalskie (np. Carlos Santos), aż do tych najbardziej oczywistych, czyli brytyjskich (np. Loake, Crockett & Jones, Tricker’s, Church’s, Grenson). Generalnie wymagający klienci mają w czym wybierać na tym rynku.
A co, gdy ci sami klienci, noszący jakościowe ubrania i buty, chcieliby mieć równie dobre obuwie do użytku domowego? No cóż, to już nie byłaby tak prosta sprawa :) Mam wrażenie, że dla wielu marek słynących z dobrych butów, ten segment obuwia w zasadzie nie istnieje. Wystarczy spojrzeć na marki, które wymieniłem powyżej. Chyba tylko Loake ma obuwie domowe i to od niedawna. Ale zapewne ma to swoje uzasadnienie biznesowe, bo przypuszczam, że klientów gotowych zapłacić kilkaset złotych za obuwie domowe jest niewielu. Nawet wśród klientów, którzy normalnie nie mają oporów, by za klasyczne buty tych marek płacić grubo ponad tysiąc złotych.
Pewnie większość konsumentów myśli podobnie – po co kupować coś droższego, skoro to tylko rzeczy domowe, których w zasadzie nikt nie widzi? To samo dotyczy ubrań, bo nierzadko jest tak, że naszym ubraniem domowym są rzeczy znoszone, w których już po prostu nie wypada gdzieś wyjść, a w domu jeszcze je akceptujemy. Oczywiście nie ma w tym nic złego, a nawet może dobrze, że znajdujemy zastosowanie dla takich zużytych ubrań, zamiast je wyrzucać. Chodzi mi jedynie o wskazanie przyczyn tej dość skromnej oferty obuwia domowego u cenionych marek obuwniczych. Po prostu nie ma zbyt wielu klientów na taki produkt, bo dla większości konsumentów w zupełności wystarczające są budżetowe klapki za kilkadziesiąt złotych. I jeśli one faktycznie spełniają wasze potrzeby, to nie ma sprawy i w zasadzie na tym etapie możecie zakończyć lekturę tego wpisu :)
Jeśli jednak szukacie czegoś bardziej jakościowego, ale też ładniejszego, to zobaczcie moje propozycje. Wybrałem obuwie, które łączy kilka wspólnych cech: komfort dla stóp, łatwość zakładania/zdejmowania, jakość, dobra estetyka, naturalne surowce (tam, gdzie to możliwe). A jeśli najdzie was refleksja „po co mi kapcie za kilkaset złotych„, to pomyślcie, że w domu spędzamy zazwyczaj połowę życia, a ci, co pracują z domu, to nawet znacznie więcej. Dlaczego więc mielibyśmy na tym przesadnie oszczędzać, gdy na co dzień cenimy sobie produkty trwałe, jakościowe i estetyczne?
BIRKENSTOCK
Niemiecka marka Birkenstock to fenomen ostatnich lat. Oto bowiem producent obuwia ortopedycznego o ponad dwustuletniej historii, stał się jedną z najbardziej pożądanych marek obuwniczych w świecie mody. Jeszcze kilkanaście lat temu ich buty można było kupić głównie w sklepach medycznych, a dzisiaj mają je w ofercie wszystkie topowe sklepy obuwnicze na świecie. Ta marka niesamowicie się rozrosła w ostatniej dekadzie (z firmy rodzinnej stali się wielką korporacją), ale na szczęście nadal trzymają wysoką jakość. Sekretem ich sukcesu jest moim zdaniem ponadprzeciętna wygoda i wspomniana jakość. Tylko tyle i aż tyle. Bo powiedzmy sobie szczerze, że wizualnie to nie są jakieś cudeńka :)
Do użytku domowego rekomendowałbym przede wszystkim model Arizona, czyli ich kultowe klapki z profilowaną wkładką z naturalnego korka i skórzaną wyściółką. Są mega wygodne i trwałe. Co istotne, występują one w dwóch tęgościach. Ich sugerowana cena detaliczna to 569 zł (wersja ze skóry), więc niemało, ale mam ten model od ponad dwóch lat i mogę potwierdzić, że faktycznie są warte tej ceny. Tańsze, a podobno nawet wygodniejsze (bo lżejsze) są modele z pianki Eva. Ja jednak wolę klasyki z grubej skóry.
A drugi model, który również sprawdzi się jako obuwie domowe to Boston, czyli zabudowane klapki przypominające chodaki.
ZARA HOME
Jeśli Zara Home kojarzy wam się tylko z domowymi tekstyliami i dodatkami, to informuję, że w każdej ich kolekcji jest też naprawdę niezła oferta obuwia domowego. Nie wszystkie modele są warte uwagi, ale te droższe tak. Produkowane są one zazwyczaj w Hiszpanii z naturalnych surowców (skóra, kauczuk, korek). W aktualnej kolekcji zwróciłbym uwagę przede wszystkim na te skórzane chodaki oraz wsuwane pantofle ze skóry. Nieźle wyglądają również ocieplane mokasyny domowe, ale niestety ich wyściółka jest poliestrowa.
ASPORTUGUESAS
A to moje odkrycie sprzed ponad roku. Portugalska marka o bardzo charakterystycznym wzornictwie, która produkuje mega wygodne i ekologiczne buty. Korzystają wyłącznie z naturalnych surowców (głównie wełna i kauczuk). W ich ofercie są też klapki, które świetnie się sprawdzą w warunkach domowych – model Come i Clay. Te pierwsze są z wełnianego filcu, a drugie z zamszu. Wyglądają futurystycznie i dość ciężko, ale rzeczywiście są mega wygodne. Mam je od ponad roku (wersja wełniana) i są świetne. Jeśli chodzi o polskie sklepy, to obecnie chyba największy wybór tej marki ma eobuwie.
BARBOUR
Brytyjska marka Barbour najbardziej znana jest z kurtek, ale już od wielu lat ich asortyment jest znacznie szerszy i wart uwagi. Zazwyczaj jest to wysoka jakość w uczciwej cenie. Szczególnie warto zwrócić uwagę na ich dzianiny, szaliki, torby i… obuwie domowe. W tej ostatniej kategorii bazują głównie na klasycznych kapciach oraz wsuwanych butach o fasonie driving mocs, które ocieplone są zazwyczaj naturalnym futerkiem.
SCHOLL
Scholl może być tańszą alternatywą dla marki Birkenstock, choć trzeba to jasna napisać – nie tak jakościową. Zresztą to również jest marka niemiecka, która od dekad specjalizuje się w obuwiu zdrowotnym, ale w przeciwieństwie do Birkenstocka, nie udało im się jakoś szczególnie przebić do mody codziennej. W ich ofercie jest co najmniej kilka modeli, które sprawdzą się w warunkach domowych. Ja wybrałbym pewnie model Gerry. Inne modele może podejrzeć m.in. na eobuwie.
VANUBA
A jeśli jesteście zamrzluchami, to sprawdźcie ofertę polskiej marki Vanuba, która specjalizuje się w produkcji obuwia domowego ze skór owczych. Wszystkie ich produkty powstają w Polsce, a cenowo są bardzo przystępni w stosunku do podobnych marek światowych. Sam nie miałem styczności z ich produktami, ale słyszałem pozytywne opinie.
UGG
Pisząc o propozycjach dla zmarzluchów nie sposób pominąć amerykańskiej marki UGG, która wyspecjalizowała się w produkcji ciepłego i lekkiego obuwia ze skór owczych. Ich najbardziej znane modele to kozaki, ale obuwie domowe też mają w ofercie od kilku lat.
ANDRES MACHADO
Andres Machado to hiszpańska marka, która ma w swojej ofercie kilka modeli obuwia domowego z wełnianego filcu. Dostępne są m.in. na Zalando.
TONI PONS
Ta hiszpańska marka działa na rynku od 1946 roku i znana jest głównie z espadryli, ale oferta obuwia domowego też jest warta uwagi, a wybór modeli naprawdę zacny. To między innymi skórzane klapki GER dostępne w kilku kolorach, ale przede wszystkim szeroki wybór modeli filcowych w różnych fasonach (m.in. NEO, NEPAL, TOMAS). Warto podkreślić, że ich wzornictwo nie jest typowo „kapciowate” i to obuwie domowe rzeczywiście jest ładne, więc sądzę, że esteci znajdą tu coś dla siebie. W Polsce najłatwiej kupić je przez eobuwie i Zalando.
GURUS
I jeszcze jedna hiszpańska marka w dzisiejszym zestawieniu, która w obuwiu domowym dostrzegła niszę i trzeba przyznać, że robią to dobrze. Ich buty produkowane są w Hiszpanii, ceny mają przystępne, a wzornictwo estetyczne. Minusem są niestety poliestrowe wyściółki. Tutaj spory wybór z rabatami 50%.
CROCS
Pisząc o obuwiu domowym nie sposób nie wymienić marki Crocs, która może do wyjątkowo urodziwych nie należy, ale ich buty piankowe bez wątpienia są bardzo wygodne i praktyczne (można je w całości myć pod bieżącą wodą). Ja nie jestem fanem tej marki, ale trzeba im oddać, że z tego dość osobliwego produktu, jakim klapki z tworzywa, uczynili tak pożądany i popularny produkt, który jest kopiowany na całym świecie.
LOAKE
Skoro na początku artykułu wymieniłem markę Loake, to zobaczmy co dobrego mają w ofercie. Z modeli ?kapciowych? mają model Cavarly oraz Garrick. Te pierwsze są ocieplane, a drugie nie. Jest też model Canning z zamkniętą piętą.
MULO
Na koniec zostawiłem markę z jeszcze wyższej półki niż Loake, która działa na rynku od dziesięciu lat, a ich specjalnością są buty o minimalistycznym wzornictwie, w tym również obuwie domowe. Projekty marki MULO powstają w Londynie, a produkcja zlecana jest portugalskim manufakturom. Wizualnie wyglądają naprawdę świetnie. W Polsce niestety tej marki jeszcze nie ma, więc najłatwiej zamówić przez Mr Porter.
Na koniec jeszcze wymienię marki, jakie pojawiały się najczęściej w waszych odpowiedziach, gdy wczoraj na Instagramie zapytałem co nosicie na stopach w domu/mieszkaniu. Co najmniej kilka razy powtarzały się te odpowiedzi: Befado, The North Face, Kubota, Nike, Ecco, Polo Ralph Lauren, kapcie skórzane z bazarku, boso, w skarpetkach. Jeśli chcielibyście coś dodać do tej listy, to dopiszcie w komentarzach.
Lidlostocki – kupione kilka lat temu w lidlu, paskudne jak oryginalne ale mega wygodne.
Świetny wpis, ale osobiście uważam, że te UGG w tym zestawieniu to trochę przesada. Ta marka kojarzy mi się trochę z takimi bogatymi „Karynami”, ale wiadomo, że to moje subiektywne zdanie ;) Najlepsze kapcie z zestawienia to według mnie te z Mulo
Tak, Mulo są naprawdę dopracowane wizualnie, więc nie dziwię się, że się podobają. Też chętnie bym je nosił.
Jeśli chodzi UGG, to rzeczywiście skojarzenia mogą być takie (choć nierzadko te „Karyny” noszą ich podróbki), ale jakościowo są to naprawdę dobre kapcie dla zmarzluchów.
Polska marka ALWERO. Ma w ofercie super ciepłe kapcie z naturalnej wełny i do tego za rozsądną cenę.
Koniecznie marka Homers!
Crocs to nie tylko piankowe buty, mają w ofercie również klasyczne kapcie – przykład: https://www.butsklep.pl/kapcie-crocs-classic-slipper-nautical-navy-oatmeal-203600-49u-107746-p
Tak, ale w tej cenie można znaleźć coś lepszego i ładniejszego. To chyba syntetyczne materiały.
Miały być ładne!
Poza Mulo i może tymi od Zary (przynajmniej ze zdjęć) to zwykle kapcie czlapaki ?
Miały być ładne, praktyczne i wygodne, więc to zawsze jakiś kompromis.
Jeśli mają być tylko ładne, to tu jest niezły wybór:
https://www.herringshoes.co.uk/slippers
A testowałeś, żeby wypowiadać się co do wygody?;) Bardzo ładne, żeby nie rzec – majestatyczne. Koniecznie do zestawu z podomką.
Przymierzałem się kilka razy do takich slippersów, ale w mojej ocenie nie jest to wygodne i praktyczne obuwie domowe. Owszem, ładne, ale dla mnie to za mało :)
Mogły by się sprawdzić w wielkiej rezydencji typu pałac lub zamek, gdzie jest zimno i trzeba przemierzać duże odległości po twardych i nierównych podłogach.
Wełniane marki glerubs polecam:)
Jestem od lat wiernym użytkownikiem i fanem klapek typu ZORI , czyli japońskie klapki wyściełane słomą ryżową z bawełnianymi paskami na bose stopy.
Naturalne, zdrowe i stopa oddycha.
Minimalistyczne i estetyczne.
Chodzę w nich cały rok i zmieniam tylko przy większych okazjach na aksamitne mokasyny Church?s ( wersja z koroną oczywiście ?)
Japońska słoma z butów wychodzi??
Fantastyczny pomysł, polski klimat + japonki na gołe stopy. Przekonałeś mnie.
Zastanawia mnie niechęć producentów do kapci z zakrytą piętą. Rozumiem, że te odkryte są wygodniejsze, bo nie trzeba się schylać, żeby je nałożyć, wstając z łóżka. Ale jednak kiedy po tym domu ruszamy się trochę więcej (co na przykład przy dziecku jest nieuniknione) takie człapaki stają się niewygodne. Owszem, są modele zakrywające całą stopę, ale te to dla odmiany bambosze ocieplane futerkiem, przeznaczone chyba dla 10 stopni w pomieszczeniu, albo anemików z chronicznymi zaburzeniami krążenia…
Barbour, Mr. Vintage, Barbour. I to od lat w ofercie. Taka gafa, że aż zęby bolą. Pozdr.
Miałem kiedyś te ich domowe „mokasyny” i nie za bardzo polecam. Szybko się zużyły, jakość średnia w porównaniu do ich ubrań.
Słuszna uwaga. Zapomniałem o nich, dopiszę w wolnej chwili.
Mam te Brickenstocki i są to najgorsze kapcie jakie kiedykolwiek miałem, niewygodne, te pasy skóry obcierają mi stopę.
Zdecydowanie nie są warte tych pieniędzy.
I, z tego co czytałam, niezdrowe dla stopy.
Podobno chodzenie boso rzeczywiście jest najzdrowsze, ale gdy ktoś jest zmarzluchem albo nie ma podgrzewanych podłóg, to nie jest to zbyt komfortowe.
Ja na przykład lubię mieć w mieszkaniu dość niską temperaturę (19-20 stopni Celsjusza), ale przy tej temperaturze powietrza podłogi są chłodne, gdy nie masz wykładzin/dywanów (ja nie mam). Bez obuwia domowego stopy szybko marzną.
Pokaż swoje kapcie! Stylizacja domowa już była, ale tylko w skarpetkach? (współpraca z Championem)
Ja rzeczywiście chodzę boso, ale chodziło mi o fakt, że przy zdrowej stopie podparcie łuku stopy rozleniwia ją. Dodatkowo czytałam, iż wszystkie buty typu klapek powodują, czasem nieświadomie, prawie niezauważalne, przytrzymywanie buta przodem stopy, co wybija ją z fizjologicznego ruchu. Dodatkowo klapek uderzając mniej lub bardziej w piętę powoduje jej lekkie utwardzenie – co zauważyłam przechodząc latem na buty przytrzymywane przy kostce – problem z suchą skórą na piętach skończył się. No chyba, że ktoś po domu nie podnosi stóp i tylko szura po podłodze…
Żeby ocierały stopę to trzeba by w nich chodzić bez skarpet, czego cywilizowani ludzie (może poza najgorszymi upałami latem) nie praktykują.
Buty takie jak te, tylko niemarkowe można kupić poniżej 50 zł, żywotność pojedynczej pary ok. 1,5-2 lat przy codziennym użytkowaniu. Używam takich od ponad dekady i nie wyobrażam sobie innego obuwia domowego na cieplejsze miesiące (w zimie przerzucam się na ciapy zakrywające piętę z wełną w środku).
Jakie masz temperatury zimą w domu?
pytam z ciekawości, bo dla mnie każde obuwie domowe w pełni zakrywające palce lub pięty, tym bardziej z wełny, są zdecydowanie zbyt ciepłe i mało wygodne w codziennym użytkowaniu (ciągłe zakładanie i ściąganie).
Prawdziwy lord chodzi po swoim zamku wyłącznie w brogsach
oczywiście w koniakowych
..i koniecznie szytych goodyearem.
Goodyear to masówka (zwłaszcza z doklejanym płóciennym pasem), tylko ręczne szycie ;)
W proponowanej stylistyce zmieści się też Keen Howser Slide lub Wrap.
Jak laczki to tylko Kubota! To są kultowe laczki i nie może ich zabraknąć w takim zestawieniu!
Szczególnie, że jest zamszowa wersja, której sam używam
Bardzo ładne kapcie. Niektóre, szczególnie te „Mulo”, przypominają mi przyrządy, którymi dostawałem klapsa w pupę, gdy moi rodzice wracali z wywiadówki. Dzisiaj sam chodzę w takich papuciach, ale jeszcze nie mam komu złoić nimi skóry.
Może będzie kontrowersyjnie, ale co mi tam :)
Kapcie tzw. góralskie wykonane ze skóry. Wygoda i komfort noszenia – rewelacja. Cena – śmiesznie niska. Trwałość – ogromna (skóra + szycie).
Na plus – produkt krajowy, dajemy pracę naszym :)
Zdjęcie poglądowe, można znaleźć bardziej gustowne.
I bez tego całego około lansowego pie………, to jest najpraktyczniejsze obuwie w naszym klimacie :)
model the office.pl – obuwie biurowe
Ja chodzę boso. Mam w szafie puchowe pełne kapcie North Face (styl marsjański/Michelin/myszka Miki), ale używam raz na rok.
Super kierunek. I, skoro kapcie już mamy, to teraz pora na wpis o reszcie. Najlepiej zaczynając od bonżurki.
Polecałeś tę od Poszetki, ale to taki trochę krótki szlafrok. Czy tu się da znaleźć coś ciekawszego bez szycia miarowego albo lotów do Londynu?
Wkurza mnie taki poziom konsumpcjonizmu. Ponadto beztroskie polecanie butów po domu za kilkaset złotych i pisanie o klapach za kilkadziesiąt jako ?budżetowych? pokazuje straszne odklejenie od rzeczywistości. Ludzie kupują takie po dychu na targu, nie stać ich na porządne buty zimowe, ale normalizujmy buty za 600 zł do sprzątania kibla w naszym biednym kraju, gdzie większość jest wiejskich i biednych terenów (stąd poparcie dla PiSu, bo dając ludziom 13 i 14 emeryturę pozwolił im na trochę oddechu finansowego) i tym samym wpędzajmy ludzi w poczucie gorszości. Ja zarabiam na rękę 5k w Warszawie i i kupiłam birkeny zimą na jakiejs… Czytaj więcej »
Jest takie stare powiedzenie, że ludzi biednych nie stać na tanie rzeczy. I ja się pod tym podpisuję, bo tanie rzeczy są zazwyczaj gorszej jakości, mają krótszy cykl życia, zostały wyprodukowane w warunkach, w których nikt z nas nie chciałby pracować. Bo jeśli ktoś sprzedaje klapki za 10 zł albo t-shirty za 7 zł, czyli w hurcie zapłacił za to odpowiednio 5 zł i 3,5 zł, to pomyślmy z czego to zostało wyprodukowane, gdzie i przez kogo (polecam np. ten artykuł: https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-protesty-i-plonace-fabryki-przemysl-odziezowy-walczy-o-podwy,nId,7134433). Pomijam już fakt, że 90% tych biznesów to szara strefa, czyli pieniądze ze sprzedaży tych produktów nie trafiają… Czytaj więcej »
Podpisuję się pod tym. Doskonale to widać w piątki w marketach – wózki załadowane piwem i wódką, papierochami, coca colą po 8 zł/litr, a jednocześnie w tym samym wózku najtańsza kiełbasa i zero owoców.
„coca colą po 8 zł/litr” – kłamać to też trzeba umieć!
Panie Michale – chyba najbezpieczniej pozostać przy wypracowanej przez lata specjalizacji modowej, a obserwacje społeczne pozostawić ekspertom, jeśli jedynymi skojarzeniami z osobami kupującymi tanie klapki ?po domu? są wódka, papierosy i kebab.
Nie, to zbyt daleka interpretacja. Ja nic takiego nie napisałem.
A jak można to zinterpretować ? ? Zawsze zastanawia mnie też to, że ci sami ludzie, którzy mówią, że nie stać ich na porządne buty, znajdują jednak kilkaset złotych miesięcznie na papierosy, na piwo, na wódkę, na kebaba na mieście.?
Ale to nie jest ogólna uwaga o społeczeństwie, lecz przypadki z kręgu osób które znam. Osób, które mówią, że nie stać ich na porządne buty, a jednocześnie wydają spore kwoty na produkty, które nie są pierwszą potrzebą.
Czyli dowód anegdotyczny.
mam kolegów, którzy uważając się za otwartych i światłych, a wyrażając poglądy oparte na wycinku rzeczywistości, który widzą i ogólniają je do całości społeczeństwa. To tylko perspektywa. Dlatego unikam dyskusji z nimi, bo jest zbyt często nieproduktywna.
Problem jest znacznie szerszy, a polega on na tym, że w ostatnich kilkunastu latach w bardzo nieciekawym kierunku rozwinął się biznes odzieżowy. Ogromny rozrost sektora fast fashion (a w ostatnich latach również ultra fast fashion) doprowadził do tego, że dla wielu konsumentów stało się czymś oczywistym, że ubrania czy buty powinny być tanie. Bo przecież to tylko ciuch, który za kilka tygodni się znudzi i się go wyrzuci. A przecież 20 lat temu, gdy zarabialiśmy znacznie mniej nie było tak tanich produktów. Pamiętam to dobrze, bo pracowałem wtedy w Reserved. I te 20 lat temu t-shirt czy dżinsy kosztowały u… Czytaj więcej »
Ludzi i biednych i bogatych stać na tanie rzeczy, bo stosunek jakości do ceny nie jest wprost proporcjonalny i warto jest mieć taką świadomość. Sam używam klapek ala Birkenstock Arizona od kilkudziesieciu lat. I tych oryginalnych i tych z marketów, obuwniczych sieciówek, czy popularnego sklepu z wyprzedażami. Od kilku lat kupuje najtańsze w tym modelu i na wyprzedażach. Jakość z punktu użytkowego i cykl życia jest zbliżony. Te droższe są zwykle lepiej zrobione, ale wolę wydać 50 zł za parę co 2 lata niż 300 zł za parę co 2,5 roku. PS. Chodzę też w butach np. Crocket & Jones,… Czytaj więcej »
OK, tylko te klapki za 50 zł to już raczej na pewno nie jest ten segment najtańszy, który niesie za sobą wiele negatywnych zjawisk.
Najgorsze są skrajności. Czyli można przyjąć, że z punktu widzenia konsumenta nie jest dobrą decyzją kupowanie rzeczy ultra tanich np. klapek za 10 zł, ale też ultra drogich np. klapek za 2000 zł.
Mylisz się Katarzyno. Konsumpcjonizm to właśnie kupowanie dużej ilości niepotrzebnych jednorazowych ciuchów w sieciówkach typu”fast fashion” typu Shain za właśnie najniższe ceny. Czemu wkurza Cię polecanie kapci za kilkaset zł ale pewnie nie wkurzało by Cię polecanie np. garnituru lub sukienki za kilka tys. ? Gdzie również cena nie odzwierciedla wartości ubrania.
Z jakich powodów uwazasz, że takie generalizowanie jest dobre?
„Jesteśmy zbyt biedni, żeby kupować tanie rzeczy.” – warto podjąć refleksję na ten temat i zastanowić się czy dobrej jakości produkt, który posłuży nam na wiele lat, jeżeli nie do końca życia, jest zbyt drogi w momencie jego zakupu. Poza pieniędzmi, warto zwrócić uwagę na czas, który poświęcamy na kolejne zakupy, przeglądanie promocji, ofert różnych sklepów itd. Z własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że tańszy zakup to pozorna oszczędność, która nie raz mnie rozczarowała.
W przypadku klapek, o których tu mowa, tak nie jest. Dla zwykłej higieny warto je wymieniać stosunkowo często. Używa się ich często bez skarpet, przez co wchniania znacznie więcej zanieczyszczeń a wymiana wkładki nie jest nawet opcją. To znakomicie skraca ich czas życia, więc przepłacanie jest nieuzasadnione i patrzę na to raczej w aspektach emocjonalnych. Dobre buty posłużą całe życie, gdy dokłada się tam dodatkowe koszty eksploatacyjne obniżające ROI np. kremy, pasty, dla każdego koloru inne, i przy drogich butach powinny być porządne (czyli nie najtańsze), wymiana podeszwy u dobrego szewca też kosztuje (+inflacja w zakresie usług). Poza tym z… Czytaj więcej »
Zgadzam się z tobą, autor jest już totalnie odklejony od rzeczywistości.
Godne uwagi są (moim zdaniem) kapcie austriackiej firmy GIESSWEIN, np. model WOOLPOPS. Wełna sprawdza się o każdej porze roku. Drobna uwaga – w mieszkaniu, w którym mieszkają też sierściowe zwierzaki, kapcie skutecznie zbierają na podeszwie wszystkie kłaczki, włosy i sierść. No ale to zawsze mniej odkurzania :-)
Drobna uwaga – z jakiegoś powodu marka Birkenstock jest mocniejsza od Scholl, ale dla mnie to właściwie to samo. Żona nosi po domu Scholla i szczerze mówiąc nie wiem, jak to znosi, bo dla mnie to są cegły (w sensie wagi), a nie lekkie buty po domu (argumentem ma być możliwość regulacji paskami). W moim przypadku dochodzi jeszcze temat braku granicy między wnętrzem, tarasem i trawnikiem (jest, ale latem się zaciera). Oczywiście to nie jest najlepszy pomysł chodzić po domu i poza domem w tym samym, ale bywa i tak, więc muszą być klapki (zawsze z zakrytymi palcami), które są… Czytaj więcej »
Miałem kiedyś Scholla, a obecnie mam Birkenstocka i moim zdaniem różnica w jakości na korzyść tych drugich jest zauważalna w każdym kryterium: jakość korka, jakość skóry, wyprofilowanie wkładki, miękkość podeszwy.
Kiedyś miałem Scholl Tangor F27116 i były rewelacyjne, lekkie, bez tych zbędnych klamr, ale po latach zniszczył się korek. Szukałem czegoś podobnego i w końcu padło na Birkenstocki. Nie są nawet w połowie tak wygodne jak tamte Scholle. Szkoda, bo nie da się ich już dostać. Nawet o coś podobnego ciężko.
Ja z kolei bardzo sobie cenię chodaki wykonane ze skóry, z drewnianą podeszwą, bardzo swego czasu popularne wśród lekarzy. Są na tyle wygodne i trwałe, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie momentu ich zakupu ani też jego źródła. Należy jednak pamiętać o sąsiadach poniżej, w przypadku mieszkania w bloku :)
Niech choć raz w Birkenstock klapek się ześlizgnie i nastąpisz na tę ostrą krawędź… czujesz ten ból?
Wspierając lokalnych i okolicznych producentów więc Otmęt – Klapki 103DP. Używam codziennie od 30 lat, problemów ze stopami nie spowodowały. Mimo podłogówki nie umiem już chodzić bez nich…
Nie czuję. Natomiast jestem ciekaw jakie tam niebezpieczeństwa czają się w Twoim domu. :)
Ale na początku jednak jest nieścisłość, jak kto bogaty, to jednak może sobie kupić kapcie także w Church’s, Grensonie oraz u Krokieta&Janusza:
https://www.church-footwear.com/eu/en/men/style/slippers.html
https://www.grenson.com/shop-mens/shop-by-style/mens-slippers/
https://eu.crockettandjones.com/collections/mens-velvet-slippers
Od kilku lat używam butów: niskich trampek lub sneakersow. Ostatnio kupiłem granatowe Adidasy typu knit: https://sneakerbardetroit.com/pharrell-adidas-tennis-hu-red-navy-blue-release-date/
Są super lekkie i przewiewne. W razie potrzeby wrzucam do pralki.
Nie cierpię laci itp wynalazków i braku pięty.
Ja kupiłem skórzane, czarne kapcie Jesper marki Hollert. Po roku niestety na czubku cholewka zaczęła odklejać się od podeszwy, wyściółka w środku też już jest mocno zdarta. Ale są mimo wszystko bardzo komfortowe.
Polecam Shepherd of Sweden.
Panie Michale,
a tak z ciekawości i do wątku: jak Pan ubiera się ?po domowemu?? W sytuacji, gdy nie ma żadnej okazji, ot – dzień jak co dzień.
Najczęściej jak tutaj, czyli spodnie dzianinowe, t-shirt, bluza lub sweter:
https://mrvintage.pl/2020/11/moje-umilacze-w-czasach-home-office.html
Nie bardzo rozumiem pogląd, że w domu to się chodzi w szmatach, które już wstyd założyć na miasto. Ja w domu chodzę lepiej ubrany, niż w biurze. Zależy mi na tym, aby żona i dzieci mogły nacieszyć oko moim wyglądem, bo na nich mi zależy. A na obcych ludziach wcale. Dlatego 'na miasto’ ubieram się zaledwie poprawnie, ale w domu nie odstawiam chały. A kapcie mam filcowe, z filcową podeszwą, od polskiego producenta. Bardzo wygodne, ciche, ciepłe i gustowne (wzór w szkocką kratę)