fbpx

Tak Polacy kupują ubrania – nowy raport

88 komentarzy

Jakiś czas temu agencja Kondo & Partners Consulting opublikowała raport „Fashion & Brands: Polska Perspektywa„, który jest analizą preferencji zakupowych Polaków jeśli chodzi o marki modowe oraz czynniki wpływające na ich decyzje zakupowe. Badanie ankietowe przeprowadzono na próbie 1000 internautów. Wnioski są dość ciekawe.

Zacznijmy od ulubionych marek Polaków. Najczęściej kupowaną marką odzieżową przez Polaków jest Sinsay, należący do grupy LPP. Aż 44% (!) kobiet dokonało zakupu ubrań tej marki w ciągu trzech miesięcy poprzedzających badanie. Kosmiczny wynik, biorąc pod uwagę jak wiele marek jest na tym rynku i to, że pierwszy sklep Sinsay powstał ledwie 12 lat temu. Jedna dekada wystarczyła, by stać się liderem rynku w 37-milionowym kraju. To sytuacja niespotykana chyba w żadnym innym kraju w Europie. Dzisiaj sklepów Sinsay jest już ponad tysiąc w całej Europie, a tylko w tym roku ma zostać otwartych kolejnych 1500(!).

Na dalszych miejscach najczęściej kupowanych marek przez Polaków są: H&M, 4F, Reserved, Nike, Zara, C&A, Decathlon, Adidas, Shein. Obecność tej ostatniej marki w pierwszej dziesiątce też jest dla mnie zaskoczeniem. Nie sądziłem, że to już tak często wybierana marka (10% Polaków kupiło ubranie tej marki w ostatnich trzech miesiącach).

Warto dodać, że wybrana metodologia wykluczyła z tego badania Pepco (nie potraktowano ich jako markę odzieżową), których ubrania z pewnością byłyby w pierwszej piątce najchętniej kupowanych przez Polaków.

W odniesieniu do pierwszego akapitu (najpopularniejsza marka), ciekawe wyniki dały odpowiedzi na pytanie o najważniejsze czynniki zakupowe brane pod uwagę przy zakupie ubrań, bowiem na pierwszym miejscu jest cena (co akurat nie dziwi), ale na drugim jest jakość, a na trzecim trwałość. Przyznacie chyba, że w odniesieniu do lidera rankingu marek, trudno mówić o jakości i trwałości. Jeśli chodzi o pozostałe marki które wymieniłem, to również można mieć wątpliwości. Zastanawiam się, czy wynika to z tego, że jako konsumenci nie potrafimy dzisiaj ocenić jakości ubrań, czy po prostu w takich badaniach kłamiemy :)

Ciekawy wynik dało również pytanie o najbardziej rozpoznawalne polskie marki. Pierwsza piątka to: Bytom (60%), Vistula (50%), 4F (42%), Reserved (25%), Sinsay (16%). Na dalszych miejscach są Kazar, Wittchen, Big Star, House i La Mania.

W części dotyczącej percepcji marek, zapytano respondentów o spontaniczne o wymienienie firm, które według nich oferują modę codzienną, homewear, biznesową, ekologiczną, młodzieżową, sportową lub na uroczyste okazje. W kategorii marka z odzieżą biznesową najwięcej wskazań uzyskały: Zara (13%), Vistula (12%) i Bytom (7%). I tutaj to pierwsze miejsce też może być zaskoczeniem, bo oferta Zary od wielu lat jest już raczej modowa, a nie biznesowa. Ale to pokazuje, że ta hiszpańska marka w oczach wielu Polaków nadal jest marką z wyższej półki na specjalne okazje.

Wnioski z tego raportu są dość smutne, bowiem lista najczęściej wybieranych marek wyraźnie pokazuje, że to niska cena jest najistotniejszym kryterium wyboru ubrań, a to niestety w żaden sposób nie łączy się z jakością i trwałością, którą deklarujemy w takich ankietach. To z kolei prowadzi do tego, że kupujemy często i dużo, a ubrania mają krótki cykl życia. A gdy już jesteśmy skłonni wydać więcej, to najczęściej są to marki sportowe dwóch światowych liderów: Nike i Adidas. Synonimem elegancji wśród popularnych marek pozostaje Zara.

Jeśli macie jakieś inne spostrzeżenia, to podzielcie się w komentarzach. Cały raport można przeczytać tutaj.

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
88 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Karol
2 miesięcy temu

Mi brakuje polskich marek dla mężczyzn. Dla kobiet jest the odder side, talya, le collet, 303 avenue. Ja niestety muszę sobie radzić Asket lub Sanvt by dostać ubrania projektowane i szyte w Europie. Takie na co dzień. Nie piszę o strojeniu się jak Wielkanoc w garnitury

Janusz
2 miesięcy temu
Reply to  Karol

Jest Poszetka, od kilku lat robią coraz więcej ciuchów na co dzień. A jakościowo są genialni. Polecam mniej formlane koszule, swetry i dżinsy, czasem można znaleźć na 20% promocji.

teodor
2 miesięcy temu
Reply to  Janusz

Poszetka nie ma szans otrzeć się nawet o mainstream z powodu cen. Nisza dla entuzjastów z kasą.

Gregor
2 miesięcy temu
Reply to  Janusz

A ja uważam, że Poszetka idzie w złą stronę. Ta nowa submarka Working Class (czy jakoś tak), to po prostu modowa parodia autorstwa Matiego Tryjanowskiego, który został dyrektorem kreatywnym Poszetki i podłożył im zgniłe jajo. Praktycznie każdy produkt tej linii po kilku miesiącach od premiery dostępny jest w pełnej rozmiarówce, a to się w Poszetce nie zdarzało nigdy. I wcale się nie dziwię, bo jest to po prostu brzydkie i drogie. Tomku Godźku, Poszetko, nie idźcie tą drogą i przegońcie tego gościa, bo narobi wam bigosu większego niż dawny wspólnik z Herse. Wystarczy spojrzeć jak ten gość się ubiera, by… Czytaj więcej »

Helmut Gagarin
2 miesięcy temu
Reply to  Gregor

Ja jestem fanem takich roboczych ciuchów. Tylko nie bardzo rozumiem, czemu mam wydawać w Poszetce 1500 zł na kurtkę koszulową, skoro taką kurtkę sensownej jakości mogę kupić za 300 zł, a jeśli cenię sobie odzież markową, to za 500 zł kupię oryginalnego Carhartta. Poszetka poszła w złą stronę, tj. weszła na pole takiego prostego siermiężnego casualu, a to nie jest ich pole i ich klimat.

teodor
2 miesięcy temu
Reply to  Helmut Gagarin

Po pierwsze, typowy klient Poszetki raczej nie sięgnie po ubrania z tej linii Working Class. Celują tym w inną grupę po prostu. Po drugie, jak ktoś lubi workwear i ma 1,5 tys. zł do wydania na kurtkę, to będzie szukał raczej w amerykańskich czy francuskich markach z dziedzictwem i rozpoznawalnością albo japoński denim.

xgn
2 miesięcy temu
Reply to  Gregor

Pełna zgoda. Working class to źródło niewyczerpanej beki, z czego internet chętnie korzysta, a biznesowo jest to całkowita klapa, czego dowodzi -tak jak wspomniałeś- do dziś dostępna pełna rozmiarówka, podczas gdy niektóre rzeczy z kolekcji Baltic były niedostępne już po paru dniach od premiery. Zadziwia mnie ten krok, bo p. Tomasz zawsze wydawał mi się rozsądnym gościem, który oprócz poczucia stylu ma zmysł biznesowy i po prostu wie co się sprzeda, tymczasem to wygląda mi na spontaniczną akcję w stylu „ej, chodźcie zrobimy coś poj***nego”. Gdyby Poszetka zamiast tej kolekcji dla cosplayowców robiła dobrze rzeczy, które obecnie trudno kupić (np.… Czytaj więcej »

Zodyn
2 miesięcy temu
Reply to  xgn

Jesli te ?working class? musi byc takie drogie to niech to bedzie porzadna kurtka m65 (o ktore nielatwo) plus jakis polski akcencik np na pagonach, albo sweter gansey z baltyckim sznytem i bretonka bialo czerwona, a nie basic jeansy selvedge ktore mam z japonii czy frajerskie modowe camo i komplet nieciekawych kurtek. Albo zrobic serie solidnych ciuchow dla working class. W sensownych cenach i moze zdobyc nowa klientele, a nie bawic sie w cosplay w robotnika.

Mateusz
2 miesięcy temu
Reply to  Gregor

Uważam podobnie. Mają fajne koszule OCBD, ciekawe wzory krawatów, kolekcja baltic była bardzo udana, ale ta working class to porażka. Ceny robią się niestety odjechane, o ile koszula w promocji za 300-350 zł jest do przełknięcia, to spodnie w ciapki za 850 czy bawełniana bluza za 500 (gdzie w innej polskiej marce za 400 mam sweter z grubego merino) to trochę przesada…

wacuś
2 miesięcy temu
Reply to  Mateusz

Wystarczy poczytać wynurzenia wspomnianego Tryjanowskiego – kwintesencja fajnopolactwa. Odkąd zaczął smrodzić w Poszetce, przestałem tam kupować.

Helmut Gagarin
2 miesięcy temu
Reply to  wacuś

Nie znam człowieka, nie wypowiem się. Popatrzyłem na jego outfity i widzę jednak u Poszetki pewien zamysł – chęć wyjścia poza sferę menedżersko-dyrektorską i szukanie nowych klientów wśród pracowników branży kreatywnej. Czy im to wyjdzie i czy nie odetną się za bardzo od dotychczasowej klienteli? Nie wiem, czas pokaże. To oni prowadzą biznes, więc zakładam, że wiedzą co robią, życzę im powodzenia,. choć sam średnio to wszystko widzę ;)

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Gregor

T-shirt za dwie i pół stówy, torba na ziemniaki za trzy i pół. Ktoś zaliczył niezły odlot.

Kastor
2 miesięcy temu
Reply to  Mercator

Skoro jesteśmy przy Poszetce to mnie zdziwiło, że Tomato otworzył drugi sklep, tym razem we Wrocławiu. Myślałem, że oni będą się raczej zwijać niż rozwijać ale jakoś widać biznes im się kręci, bo stacjonarny sklep to duże koszty.

GS
2 miesięcy temu
Reply to  Gregor

Jeśli jesteśmy przy Working class Poszetki to zaciekawił mnie sweatshirt. I zastanawiam się, jaki kupić, jakie marki polecacie jeśli chodzi o klasyczne „oryginalne” bluzy tego typu. Nie mam pojęcia gdzie szukać, a naturalnie 500 zł im za to nie dam.

Zodyn
2 miesięcy temu
Reply to  GS

Sweatshirt to sweatshirt. Nie ma co wydziwiać. Champion od lat cieszy sie uznaniem i jest latwo dostepny. Mam tez Uniqlo i jest spoko, roznica niewielka. Przerobilem juz importowanie z ameryki ?craftowych? marek ale niema to zwyczajnie sensu. Koszta wysokie a jakosciowo roznica niewielka, lepiej dolozyc do innych czesci garderoby.

GS
2 miesięcy temu
Reply to  Zodyn

No właśnie niekoniecznie. Chodzi o to, by bluza miała charakterystyczne detale jak np nie fake’owy ściągacz z „trójkącikiem”.

Mercator
2 miesięcy temu

Niestety bardzo trudno jest znaleźć coś pomiędzy markami premium a „średnią półką”. Zara już dawno poszła w ślady H&M produkując jednosezonowe ubrania. Chyba, że coś się zmieniło, bo jakiś czas mnie u nich nie było. Dziwne kroje, poliestrowe marynarki za 500 zł, momentami jakość Pepco. Sorry, ale nie. Wolę dołożyć i kupić coś lepszego. Mam jednak świadomość, że nie każdy może sobie na taki ruch pozwolić, co implikuje taki, a nie inny kształt raportu. Konsumenci chcieliby mieć trwalsze produkty, ale mniej więcej w połowie lat 90. producenci doszli do wniosku, że w ten sposób tabelki w Excelu się nie zgraja.… Czytaj więcej »

Przemek
2 miesięcy temu
Reply to  Mercator

Dokładnie się zgadzam, pomiędzy premium a średnią nie ma nic takiego co można by nazwać multibrandem (czyli od koszulek po garnitury i od spodenek dresowych po chinosy lniane na przykład). Dalej święci triumfy zara co też mnie dziwi bo ostanie 20 lat to z jakością była jazda po równi pochyłej w dół z proporcjonalnym wzrostem ceny. Jakieś 20 lat temu miałem 80% ubrań z zary teraz za darmo bym nie wziął tego badziewia, koszulki czy spodnie do wyrzucenia po jednym praniu chyba że kupisz „poliestrowe”. Poza tym w czasach postcovidowo wojennych ceny tak absurdalnie szybują w górę, że ludzie mają… Czytaj więcej »

Last edited 2 miesięcy temu by Przemek
Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

P&C ma w Polsce 12 sklepów, VG 10. Oba w 8 miastach. Sinsay jest w każdym powiecie. Zresztą czasem marki własne czasem też mają ceny z kosmosu, a z jakością bywa różnie. Chociaż jeśli chodzi o koszule, to VG ma całkiem przyzwoite. Na 99 procent szyje dla nich Olymp. Sprawdzałem kiedyś każdy możliwy wymiar, z gęstością ściegu włącznie. Były identyczne.

Mateusz
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

Potwierdzam, mam sweter Cristian Berg, zapłaciłem za niego mniej niż 200zł, z fajnego, trzymającego fason merino. Kiedyś w H&M dało się kupić sweter z merino, który trzymał fason przez długi czas, teraz po kilku założeniach robi się z niego szmata, a samo merino jest cienkie, nędznej jakości, o luźnym splocie. W H&M kupuję już tylko dla dzieciaków, które z zasady i tak szybko zużywają ubrania.

Dariusz
2 miesięcy temu

Jeśli chodzi o trwałość to co dokładnie rozumiemy jako ubranie trwałe? Mam bluzę którą kupiłem 10 lat temu i nadal w niej chodzę, jest to produkt spod szyldu House, do tej pory nie ma żadnych dziur, nigdy nie była naprawiana. Więc można znaleźć trwały produkt w tanich sieciówkach(jeśli dobrze pamiętam kosztowała wtedy około 90-100zł).

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Dariusz

10 lat temu, owszem. Ale wydaje mi się, że dzisiejszy House, Bytom, Levi’s czy Zara, to już nie jest to samo, co kiedyś.

Malaparte
2 miesięcy temu
Reply to  Mercator

10 lat temu mówiło się tak samo ;-)
Mam spodnie H&M, które kupiłem… przeszło 20 lat temu, jak biorę je w rękę to widzę jakość na poziomie dzisiejszego „niskiego” Levisa lub… „niskiego” Lewisa sprzed 12 lat. Ale jak biorę w rękę te nieco lepsze współczesne Levisy, to jednak nadal czuję, że to jest lepiej uszyte, z lepszej tkaniny, etc.

Co do opisywanych marek: w ciągu ostatnich pięciu lat kupiłem coś tylko w Deku (buty i rękawice z dumnym brandem „Simond”). Buty są OK, ale rękawice — beznadziejne.

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Malaparte

Bo współczesne Levisy nadal są lepsze niż współczesny H&M. stopniowe obniżenie jakości produktu dotyczy każdego producenta dla masowego odbiorcy. Poszperaj „na strychu” w poszukiwaniu spodni z lat 50.-60., które należały do Twojego dziadka. Może nie są z włoskiej tkalni, z tybetańskiej wełny z jaka, zbieranej przez dziewice o świcie pierwszego dnia wiosny, ale różnica będzie wyczuwalna.

Innym problemem jest nienaprawialność ubrań. Wielu rzeczy zwyczajnie nie opłaca się naprawiać.

Wojtek
2 miesięcy temu
Reply to  Dariusz

To ciągle jest loteria. Z 2 lata temu kupiłem dziecku, online bluzę House. Była na tyle dobra jakościowo, że po miesiącu kupiłem kolejną, ale w innym kolorze. Druga bluza miała identyczny krój, ale zupełnie inny, cienki materiał. Zaczeła się kosmacić po pierwszym praniu. Po prostu dwa kompletnie inne produkty. W sklepie to był ten sam model różniący się teoretycznie tylko kolorem :(

Przemek
2 miesięcy temu

A może MrVintage, napisałbyś jakiś artykuł odnośnie coraz bardziej zaniżanej rozmiarówce każdej marki. Osobiście od 2 lat ćwiczę systematyczniej, jestem szczupły, wysoki, lekko poszły mi barki klatka i za cholerę nie mogę znaleźć swojego rozmiaru. Marynarki kończą się na rozmiarach takich, że jak wchodzę ramionami to do połowy ręki mam rękaw lub na odwrót wisi worek w rozmiarze XXXL. Nie chcę szyć na miarę bo od tych covidów już nie potrzebuję codziennie marynarki zkażualowało się w pracy i wystarcza koszula buttom up. I tak szukam bezskutecznie.

Benriach
2 miesięcy temu
Reply to  Przemek

Same problem here. Na strony polskich brandów sartorialnych w zasadzie nie mam po co zaglądać, bo rozmiarówka kończy się na 58 i wszystkie marynarki mają za krótkie rękawy oraz kończą się na długości 79 cm – czyli jakieś 3 – 4 cm za mało, jeśli o mnie chodzi. No są przykrótkie i to widać. Pini Parma i włoskie brandy oraz Oscar Jacobson to samo. Zostaje mi w zasadzie miarówka lub SuitSupply, choć to jest bardziej miłość z rozsądku. Co prawda tam też muszę brać marynarki rozmiar 114, żeby klata weszła i potem zwężać w talii oraz skracać rękawy o jakieś… Czytaj więcej »

Last edited 2 miesięcy temu by Benriach
Przemek
2 miesięcy temu
Reply to  Benriach

Właśnie Lancerto nie mierzyłem muszę w takim razie spróbować dzięki. Wypatrzyłem jeszcze w Digel (Annopol) świetne sportowe marynarki i tam o dziwo mogą być bardziej ludzko dopasowane, chyba zakupię. Ale jak piszesz jak już sie trafi dobra to długości żakiecika ledwo do pośladków starcza, nie wiem na kogo szyją lub z kogo te miary zdejmują ale coraz bardziej są marynarki nieproporcjonalne do budowy ciała człowieka :/

Benriach
2 miesięcy temu
Reply to  Przemek

Nie wiem z kogo zdejmują miary, ale np. w takim Macaroni Tomato nawet na modelach prezentujących ubrania widać, że np. mają przykrótkie rękawy – tutaj przykład: https://macaronitomato.com/produkt/tabakowe-polo-z-dlugim-rekawem/
Nie wiem, może ja się nie znam, albo producenci tego nie widzą…

Tomasz
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

Panie Michale,
Tam było warto jedynie Pana projekty nabyć a nie obecnie kreowane plastiki…choć czasami wełna też się znajdzie ale w zdecydowanej mniejszości niestety

Mateusz
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

Ech, marynarki Lancerto & MrVintage to było to…. Dobra cena, super jakość. Żałuję, że mam tylko dwie. Kupiłbym teraz nawet jakby kosztowały po 1500-1600 zł (wtedy były za 1000). Panie Michale, jest szansa na powrót do tego projektu?

Mateusz
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

Rozumiem. Myślę, że gdyby cena nie przeskoczyła 2k to by się sprzedały na pniu. Trzymam kciuki :)

Sam
2 miesięcy temu

Czy jest w tych badaniach rozgraniczenie na płeć? Obserwując środowisko męskie i damskie, wiek 30+, to mężczyzna woli aby ubranie długo służyło, i długo to kilka lat, jest też skłonny zapłacić za nie więcej. A kobiety za starą bluzkę uważają taką którą mają w szafie z rok, kobiety lubią tanio, często coś nowego, z pewnością Sinsay to ich wybór. Polecam na Instagramie profil @crush_on_trush dziewczyna pokazuje ilość wyrzucanych ubrań/przedmiotów w Warszawie, daje do myślenia. Aby wybierać coś trwalszego to u kobiet musi zmienić się myślenie, że nie musi być nowa sukienka/bluzka na każdą okazję, że zakupy nie są sposobem na… Czytaj więcej »

Ambroży Kopytko
2 miesięcy temu

Ludzie mają wybimbane w to. Ma być tanio, wyglądać jako tako i być na czasie. H&M i Zara spełniają te kryteria. Po co przepłacać, skoro ubrania i tak trzeba zmienić za rok, bo zmienią się trendy, a kolorem roku nie będzie już brzoskwiniowy, ale latte. Po co komu trwała, ale niemodna koszulka?

Adam
2 miesięcy temu

100% zgody. Chociaż to co napisałeś zdecydowanie bardziej dotyczy mody damskiej. Faceci myślę, że są bardziej uodpornieni na zmieniające się trendy.

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Adam

Oj, nie byłbym tego taki pewny. W mojej „modowej bańce” owszem (jestę prawnikę), faceci chodzą w garniturach i pod krawatem. Czasem ktoś wyskoczy z czerwoną butonierką w czarnej marynarce na zebraniu w ciągu dnia, ale generalnie nie ma spektakularnych odchyłów. Ale wystarczy, że wyjdę ze swojego środowiska i widzę czterdziestoletniego gościa w jeansach rurkach, adidasach „na słoninie” i marynarce do pępka, którego ciuchy na wiosnę trafią do kosza, bo „trendy” się zmienią, a jego akurat stać na cosezonową zmianę garderoby. Nie, nie piszę o detektywie bez licencji, ale gość ma podobny styl bycia.

Gabriela
2 miesięcy temu

Dokładnie. Z tym że jest segment ubrań klasycznych, ponadczasowych, basicowych – nie trzeba koniecznie ubierać się modnie, zgodnie z najnowszymi trendami, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, żeby wyglądać DOBRZE. To, że kupujemy tyle szmat to efekt prania mózgu, jaką nam zrobił przemysł odzieżowy.

janusz
2 miesięcy temu

Będzie relacja z Piti Uomo?

Adam
2 miesięcy temu
Reply to  janusz

Podsyłam krótką relację opisową: jak co roku faceci POPRZEBIERANI prześcigając się kto co dziwniejszego i bardziej kontrowersyjnego założy tylko po to żeby zainteresować fotoreporterów, fotografów i innych instragramerów/blogerów. Czuwaj!

Hubert
2 miesięcy temu

A wystarczy wejść na stronę jakiejkolwiek z włoskich popularnych tańszych męskich marek: doppleganger, spada, fusaro, czy donjohn by być w stanie kupić dobre jakościowo rzeczy (często szyte we Włoszech lub gdzie indziej w UE) za rozsądne pieniądze.

Andrzej
2 miesięcy temu
Reply to  Hubert

Odwiedziłem sklep dopplegangera we Włoszech i byłem bardzo zawiedziony. Właściwie nie widziałem nic interesującego (to akurat subiektywne), a jakościowo było co najwyżej średnio. Wiele rzeczy, mimo że nowych wyglądało jakby miało za sobą ileś prań i nie miałem poczucia, że kupuję nowe rzeczy. Z tej perspektywy staram się nie zamawiać ze sklepu internetowego, jeśli nie mam zagwarantowanego darmowego zwrotu.

Zresztą ten zarzut, gdzie nowe rzeczy wyglądają jak lekko używane, mam do większości marek galeriowych (od HM do Vistuli)

Krzysiek
2 miesięcy temu

Dla przeciętnego konsumenta, ten raport nie jest żadnym zaskoczeniem. Faktycznie, zaskoczeniem jest postrzeganie Zary jako biznesowej marki (faktycznie odpowiednika HM). Zara to niska jakość.

Jakub
2 miesięcy temu
Reply to  Krzysiek

Dla mnie Zara i H&M to dwie marki robiące to samo, konkurujące ze sobą – od dziecka tak je postrzegałem i zaskoczyło mnie że ktoś może postrzegać którąkolwiek z tych marek fast-fashion za biznesowe lub na specjalne okazje.

Gabriela
2 miesięcy temu
Reply to  Jakub

To pokazuje jedynie, jaką „świadomość” mają Polacy w kwestiach odzieżowych

zatroskany_czytelnik
2 miesięcy temu

O kant dupy można sobie potłuc ten raport. Wygląda to jak próba złowienia jakichś większych jeleni przez małą firemkę konsultingową: „Jeśli chcesz poznać pełne wyniki dotyczące Twojej marki, skontaktuj się z nami.”, „Jeśli chcesz poznać szczegółowe dane dotyczące percepcji swojej marki, którą ujęliśmy w badaniu, napisz do nas”. Największym oszustwem w tym pseudobadaniu jest oczywiście: „badani wskazywali lub oceniali marki z listy 40 polskich i zagranicznych brandów. Lista została utworzona przez ekspertów Kondo & Partners.”. Uczestnicy badania nie podawali więc sami marek, tylko zawsze mieli do wyboru 40 konkretnych. Dlaczego akurat takich a nie innych? Bóg i eksperci Kondo &… Czytaj więcej »

zatroskany_czytelnik
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

Cóż – wiadomo ile razy na dobę zepsuty zegar pokazuje poprawną godzinę. Nie zmienia to faktu, że jest zepsuty. Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden argument, czemu ten raport nie jest zbyt mądry. Dzieci. Zostały całkowicie pominięte. Wiem, że teraz dzieci nie są zbyt popularnym sposobem spędzania wolnego czasu, ale nadal jednak niektórzy je mają. A dzieci wymagają nieustannie nowych ubrań. Dorosły mężczyzna spokojnie przeżyje bez zakupów odzieży dłuższy czas (nie dotyczy czytelników blogów o modzie męskiej). Dziecko – niemowlę! – już nie bardzo. Jeśli więc jakaś marka (np. Sinsay, Pepco) ma rozbudowaną ofertę ubrań dla maluchów, też będzie sztucznie… Czytaj więcej »

Franc
2 miesięcy temu
Reply to  Mr. Vintage

Sinsay to chyba jedyna marka typowo dla nastolatek i na tym jadą po prostu

Garfield
2 miesięcy temu

Mam wątpliwości, czy trzymiesięczny okres jest reprezentatywny. Typowy mężczyzna większe zakupy odzieżowe robi znacznie rzadziej (dwa razy do roku na przecenach posezonowych). Ja na przykład w ciągu ostatnich trzech miesięcy kupowałem głównie odzież sportową, co nijak nie odzwierciedla moich preferencji stylizacyjnych i ulubionych marek.
O agencji Kondo & Partners Consulting nigdy nie słyszałem, ale sprawdziłem. Została założona w zeszłym roku przez byłego pracownika LPP.

Kasia
2 miesięcy temu

To ja dorzucę perspektywę Polki na emigracji. Kupuję mało ubrań (w zeszłym roku kupiłam mniej niż 10), priorytetyzuję Vinted, ale muszę regularnie kupować tanie, często wymienialne rzeczy – t-shirt na siłownię (dla mnie bawełniany), skarpetki, majtki. Nie widzę powodu dopłacania do wyższej jakości i wolę zapłacić Sinsayowi niż Primarkowi albo Pepco, bo jednak jest to polska marka (tak, wiem, że LPP na końcu struktury ma fundusz celowy na Cyprze). No i tak, w takiej ankiecie też bym odpowiedziała, że jedynym sklepem, w którym zrobiłam zakupy mniej niż 3 miesiące temu jest Sinsay :) A co do odzieży męskiej – nie… Czytaj więcej »

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Kasia

No wiesz, my mężczyźni, ubrania dzielimy na brudne i brudne, ale jeszcze można założyć, a kolory na fajny, p*dalski i ch*jowy ;) A tak serio, to wszystko zależy. Od zasobów finansowych, od wychowania, od środowiska w którym się obracasz, od światopoglądu, od… wyczucia smaku itp. Przykład skrajnie skrajny: osobie pochodzącej z niezamożnej rodziny, w której priorytetem jest zapewnie „wagonu szlugów” na kolejny tydzień długość rękawa marynarki nie będzie raczej powodem do nocnych rozmyślań. Brutalne? Tak. Powielające stereotypy? Tak. Stygmatyzujące? Nie. Z doświadczenia zawodowego wiem, że czasem wystarczy „tylko” chcieć. Przykład? Na osiedlu na którym się wychowywałem była rodzina patusów, jakich… Czytaj więcej »

Przemek
2 miesięcy temu
Reply to  Mercator

Amen, w sedno itp :)

Helmut Gagarin
2 miesięcy temu
Reply to  Kasia

Nie dbamy (w sensie duża część polskich facetów) o wygląd, bo nie mamy wzorców. Ja na przykład przez lata nie interesowałem się modą, a zainteresowałem się w celu zyskania większego zainteresowania ze strony płci pięknej ;) Wcześniej przez lata miałem stałą partnerkę i jakoś nie czułem potrzeby, zakładało się coś tam na siebie i tyle. A czemu tak to wyglądało? Bo nie miałem wzorców. Mój ojciec ubierał się jak nudny urzędnik z PRLu (którym zresztą przez ileś lat był), ja wiedziałem, że tak wyglądać nie chcę, ale nie wiedziałem, jak właściwie wyglądać chcę. Jeden dziadek -rolnik ze wsi, więc wiadomo,… Czytaj więcej »

Last edited 2 miesięcy temu by Helmut Gagarin
janusz
2 miesięcy temu
Reply to  Helmut Gagarin

To co opowiadasz to było ze 20 lat temu.

Helmut Gagarin
2 miesięcy temu
Reply to  janusz

Nadal jest i przecież wiele osób pisze, że to widać na polskich ulicach. Skoro 20 lat temu nie było dobrych wzorców w rodzinie czy wśród znajomych, to i nie zostały one przekazane.

Faceci w Polsce czasem zaczynają się ubierać lepiej sami z siebie, gdy odczują impuls do zmiany wizerunku i zaczynają drążyć temat. OK, wtedy jest faktycznie dużo łatwiej, niż 20 lat temu, a to dzięki łatwo dostępnym treściom w internecie (np. temu blogowi), kiedyś tych treści brakowało.

Gabriela
2 miesięcy temu
Reply to  Helmut Gagarin

Ale to też wynika z braku zainteresowania tematem, a nie tylko wzorców. Gdyby moda Cię interesowała, to szukałbyś tych wzorców, uczył się – ja też nie miałam wzorców, wychowałam się w siermiężnym PRL-u, ale ładne ciuchy zawsze mnie kręciły. Jasne, że większe jest prawdopodobieństwo, że modą interesują się kobiety, a nie mężczyźni. I tu właśnie trzeba szukać tych wzorców – bo polski wzorzec faceta jest właśnie taki, że nie interesuje się własnym wyglądem. I tego samego nie da się powiedzieć o innych kulturach, jak np. o Włoszech czy Francji.

Erx
2 miesięcy temu

Lniany garnitur z Zary to zły produkt?

Fantomas
2 miesięcy temu

Dzień dobry.
Czy wrócą wpisy o trendach sezonowych lub podsumowaniach choćby ostatniego roku w modzie męskiej ? Czy teraz bez rolek nie będzie się ,,kręcić,, ;-) i blog zostanie odstawiony na boczny tor.

Elle
2 miesięcy temu

Smuci mnie to uprzywilejowane załamywanie rąk nad tym, że Polacy kupują tanio, a nie jakościowo. Czy osób o niższym budżecie nie stać na tanie rzeczy? Prawda. Czy prawdopodobne jest, że wielu Polaków nie zna prawdziwej jakości i stąd wynika popularność sieciówek? Być może. Czy konsumpcjonizm jest szkodliwy? No tak. Czy brak świadomości? Też. Ale ocenianie kupowania w sieciówkach jest oderwane od historii Polaków, od tego, że jakości nie mieliśmy się gdzie nauczyć, bo nasze Babki mogły nam co najwyżej przekazać talerze z Wocławka, albo często siermiężną, radziecką biżuterię – jedyna dostępna w czasach PRL-u, a nie torebkę Chanel jak być… Czytaj więcej »

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Elle

Dokładnie to samo napisałem wczoraj. Żeby mieć, trzeba zainwestować, żeby zainwestować, trzeba mieć.

Benriach
2 miesięcy temu
Reply to  Elle

Takie małe spostrzeżenie: jeśli warszawskiego prawnika, który jest kilka lat po studiach i ma zrobioną aplikację, nie stać na garnitur z Bytomia, kosztujący około 1000 po przecenie, to coś poszło mocno nie tak… Zresztą przy opcji niskobudżetowej nie trzeba się ograniczać do wyprzedażowego Bytomia – wchodzimy na Vinted i mamy ponad 180 garniturów od SuitSupply w różnych rozmiarach, nowe z metką lub nowe bez metki w cenach 600 – 1200 PLN. Akurat dla kogoś, dla kogo elegancki strój jest wymagany w jego branży, wydatek 1000 PLN to nie jest naprawdę jakiś kosmos.

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Benriach

Ale wiesz, że garnitur to nie jest jedyny koszt dla adwokata, prawda? ZUS, składki, polisa OC, kancelaria, jeśli nie masz jej w domu, materiały biurowe, ewentualny pracownik, mieszkanie, trzeba coś jeść, a to wszystko kosztuje.

Benriach
2 miesięcy temu
Reply to  Mercator

No popatrz, w życiu bym się nie domyślił… Tak się składa, że też jestem prawnikiem z wykształcenia, prowadzę biznesy w tej branży i znam ją całkiem dobrze. I podtrzymuję to, co napisałem: jeśli ktoś ma własną kancelarię i nie jest w stanie odłożyć 1000 PLN na garnitur, to albo jest słabym prawnikiem i powinien się zastanowić nad zmianą zawodu, albo robi coś totalnie źle, że tak słabo zarabia. Wyjątkiem może być młody prawnik dopiero co po aplikacji, który właśnie otworzył swoją kancelarię i czeka na pierwszego klienta. Ale umówmy się: dorobienie sobie w dzisiejszych czasach tysiąca złotych to nie jest… Czytaj więcej »

Mercator
2 miesięcy temu
Reply to  Benriach

Cieszę się, że mogłem Cię czegoś nauczyć.

Jesteś prawnikiem „z wykształcenia” prowadzącym „biznesy w branży”, czy praktykiem? (Pytanie retoryczne.) Bo znam prawnika „z wykształcenia”, który traktory sprzedaje i nie ma zielonego pojęcia o prowadzeniu kancelarii.

Dorobienie się tysiąca złotych to rzeczywiście nie jest jakiś wielki wyczyn, ale gdy takich tysiąców musisz zarobić 25, żeby wyjść na zero (w realiach pozawarszawskich), sprawa wygląda zupełnie inaczej. W Warszawie zapewne potrzeba ich jeszcze więcej.

Benriach
2 miesięcy temu
Reply to  Mercator

Jeśli ktoś ma tak słaby cashflow, że przychody na poziomie 25k miesięcznie nie pozwalają mu na oszczędzenie tysiaka np. w dwa miesiące, niech będzie że w trzy nawet, to polecam pilną wizytę u doradcy restrukturyzacyjnego lub kogoś, kto pomoże mu poukładać biznes jak należy i ciąć koszty, a najlepiej zwiększyć przychody. Przecież to słabszy miesiąc albo dwa i kończysz z długami, które będziesz odrabiać przez miesiące. Mam nadzieję, że zestawiając liczby dostrzeżesz, iż trochę się zagalopowałeś w ocenie, że prawnik ma tak ciężko, żeby kupić sobie garniaka za tysiąc. Ciężko to może mieć ktoś na etacie za minimalną, tu bym… Czytaj więcej »

Last edited 2 miesięcy temu by Benriach
janusz
2 miesięcy temu
Reply to  Elle

Pracuję w biurze z wieloma kobietami, jest to małe miasto i pensje bliżej minimalnej niż średniej krajowej. I uwierz, nikt tam nie kupuje ubrań z tanich sieciówek z powodu biedy. Baby kupują setki badziewiastych ciuchów z Shaina i innych gó…no sklepów, bo takie sobie wybrały hobby. Bo muszą mieć codziennie! coś nowego, bo taki trend jest. Może kilka % woli kupić coś dobrej jakości, żeby starczyło na dłużej, a resztę stać, ale po co, jak można mieć codziennie kilka plastikowych szmat z Chin.

Ambroży Kopytko
2 miesięcy temu
Reply to  janusz

I to jest clue. Babeczki nie patrzą na skład, jakość itp. Ma być przede wszystkim COŚ NOWEGO (i modnego). A nie tam jakieś przepłacanie za wełnę-srełnę. Szafa pełna akrylu, aż w szwach pęka i pani nie ma się w co ubrać :D. Kto tego nie zna? Słucham. Jest tu taki pan?

Obywatel X
2 miesięcy temu
Reply to  Elle

Ja nie ogarniam jak tego prawnika nie stać na ubrania marki Bytom gdzie tam co chwile wyprzedaże :) Ja pracując w administracji państwowej śmiało mogę sobie pozwolić na ubrania od Polo Ralph Lauren i to począwszy od skarpetek, buty, spodnie, koszule, swetry i na kurtce skończywszy i to nie po jednej sztuce. Wystarczy tylko przeglądać różne sklepy internetowe i kupować jak jest promocja a budżetu jakiegoś mega wielkiego nie trzeba bo ceny potrafią być nawet 65% mniejsze niż cena wyjściowa tylko potrzeba cierpliwości :)

Jacek K.
2 miesięcy temu

Cóż ten raport można czytać różnorako -myślę ,że jakaś spora cześć respondentów nie jest świadoma swoich odpowiedzi i tego co mówią? Nie znają jakości, składu rodzaju materiałów,nazewnictwa itd itp…..,Liczy się tylko cena -czasami brend( Zara HM),ale cóż siła przebicia robi swoje ! -a plastik się świetnie sprzedaje. Poza tym czasami cena nie przekłada się na jakość-przysłowiowy t-shirt robi swoje -po co przepłacać . Jest jeszcze jedeno -myślę że ,ważne !- punktów sprzedazy tych marek jest tak dużo na rynku ,że siłą rzeczy trafiamy na bieżąco sami na nie -poprostu nie mamy wyboru . Tak, te wymienione marki robią fajne ,ciekawe… Czytaj więcej »

Franek
2 miesięcy temu

Wie ktoś może dlaczego już od 4 dni nie działa forum na http://www.butwbutonierce.pl?

tomasz
2 miesięcy temu

ja na ten przykład od zawsze mam problem z pełnym garniturem tj mam ale rzadko noszę i mam takie refleksje: po I można być funkcjonującym prawnikiem 40+ chodząc w zestawie marynarka plus spodnie. Buty good year welted owszem – nazywają się dr Martens po II mysle sobie że nawet byłbym w stanie nabyć garnitur w Bytomiu czy Vistuli ale większość modeli jest przeslimowana i mają fason jak od komunii maksymalnie studniówki Zdarza się jakiś fason dla dorosłych ale niezwykle rzadko Lancerto istotnie miewa takie ale w większości modeli stężenie plastiku poraża (mam sprzed paru lat 1 marynarkę Lancerto/ MrVintage ale… Czytaj więcej »

Kozłowski
2 miesięcy temu

Cieszy, że ekologia na szarym końcu. Piszę bez ironii. Wygląda, że ludzie w końcu zrozumieli, że jeśli chcą mieć tanie ciuchy z tzw. sieciówek, to ekologię trzeba zostawić na wycieraczce.

Gabriela
2 miesięcy temu

Twoje wnioski są jak najbardziej prawdziwe. „Zastanawiam się, czy wynika to z tego, że jako konsumenci nie potrafimy dzisiaj ocenić jakości ubrań, czy po prostu w takich badaniach kłamiemy” – i jedno, i drugie moim zdaniem. A gdzie jakieś kryteria estetyczne, które – gdzie jak gdzie – ale jeśli chodzi o ciuchy powinny grać jakąś rolę? Polacy nie dość, że nie umieją odróżnić, czy coś jest dobrej jakości, to nawet nie wiedzą, czy coś jest ładne, czy nie (i jak sami w tych ciuchach wyglądają). Polska ulica to jest jakiś dramat estetyczny. Mnie się wydaje, że najważniejszym kryterium, jest żeby… Czytaj więcej »

Robert
2 miesięcy temu

Raporty sobie, a życie sobie. HM w top3? To dlaczego w tych sklepach jest ciągle pusto i nie ma tam ludzi? Podobnie w Sinsay. Owszem ludzie kupują w Sinsay, ale nie ubrania, tylko artykuły z działu „home”. Na shein kupują np. nastolatki i mlode osoby, jak moja córka, która wynajmuje mieszkanie, więc ma mało kasy i szuka oszczędnosci.

Domi
2 miesięcy temu

Sinsay przeżywa ogromną ekspansję, otworzył się nawet w moim małym miasteczku (mniej niż 10k mieszkańców) i codziennie jest pełny ludzi. Szczerze mówiąc, sama z niego korzystam, idealnie trafia w moje potrzeby – pracuję zdalnie (bez kamery), więc nie obowiązuje mnie dresscode.Jestem mamą dwulatka – najwięcej czasu spędzam na zabawie na podłodze i placu zabaw. Często gęsto służę jako „chusteczka” dla dziecka, które niespodziewanie wyciera we mnie rączki/buzię/paca mnie widelcem z pomidorowym sosem. Żal mi by było lepszych i droższych ubrań na ten etap życia ;)

Bernard
2 miesięcy temu

Jeśli ktoś poszukuje dobrej jakości koszul w umiarkowanej cenie niech wybiera Willsoor lub Olymp Luxor. Na pewno się nie zawiedzie. Bawelna dwuskrętna i non iron. Polecam używam.

Wilk
1 miesiąc temu

nie kupuję dużo, ale staram się jednak polskie firmy, zeszłej zimy Bytom miał przecudowne swetry i do tego mega jakość, wszystko wełna i poliamid (dla trwałości) i wełna merino, kupiłem trzy różne, super jakość i krój. szczególnie sweter z szalowym kolnierzem, rewelacja. Dziwi mnie ZARA tutaj w zestawieniu, to jest syf, anie marka premium, przepraszam, ale rozmiarówka to każdy ciuch w innym rozmiarze, a jakość to porażka. za tą cenę?? nie warto.

Witek
1 miesiąc temu

tyle mówi się o patriotyzmie zakupowym a tylko dla 6% badanych pochodzenie ma jakiekolwiek znaczenie. Gdzie podziewa się ekologia…tylko 5%? Zgadzacie się na jedzenie robaków ale poliester z trującymi dodatkami chemicznymi, które w dłuższej perspektywie szkodzą zdrowiu już nikomu nie przeszkadza!! Jak Polska marka, szyjąca w Polsce, korzystająca z surowców produkowanych u nas lub Europie i do tego załóżmy ekologicznych może konkurować z koncernami lokującymi produkcję w Azji! Godzina pracy, koszty energii, surowce i podatki, policzcie sami ile chcecie zarabiać an godzinę a ubrań nie da się szyć bez ludzi. Nie da się być tańszym niż produkty z Bangladeszu, Pakistanu,… Czytaj więcej »