W tym sezonie nie udało mi się zrobić obszernego wpisu nt. światowych trendów w modzie męskiej, ale chciałbym dzisiaj napisać o jednym z najbardziej widocznych i jednocześnie chyba najbardziej zaskakujących trendów tego sezonu Chodzi o tkaniny polarowe, które wchodzą teraz do wielkiej mody, a przecież przez lata kojarzyły się z odzieżą turystyczną albo uniformem służbowym pracowników technicznych.
NA WZÓR FUTRA NIEDŹWIEDZIA
Najpierw przypomnę historię tej tkaniny, bo jest ona dość krótka w stosunku do innych materiałów, które mają nawet kilka tysięcy lat (np. tkaniny z lnu). Polar ma zaledwie 41 lat i został stworzony przez amerykańską firmę Malden Mills, która od roku 1906 produkowała tkaniny dla przemysłu odzieżowego. W roku 1979 zaprezentowano tkaninę, która miała zmienić oblicze rynku odzieży technicznej i faktycznie tak się stało. Nazwali ją Polartec. Podobno stworzono ją na wzór futra niedźwiedzia, a wykorzystano do tego odpowiednio splecione bardzo cienkie włókna poliestrowe, które w przekroju przypominały rurkę, czyli miały cienką ściankę i pustą przestrzeń w środku. Taka konstrukcja zapewniała lekkość i bardzo dobre właściwości izolacyjne, bo jak wiadomo, najlepszym izolatorem jest powietrze. To jest odpowiedź na pytanie dlaczego zwykły poliester nie jest szczególnie ciepły, a polar, który też jest poliestrem, ma znacznie lepsze parametry w tym kryterium.
A jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że włókna polarowe nie chłoną wody, to mamy receptę na idealną tkaninę na odzież turystyczną, wojskową i do sportów zimowych. Tak faktycznie się stało, bo pierwszymi klientami Malden Mills były właśnie marki odzieży turystycznej (m.in. Patagonia, LL Bean, Marmot), ale też amerykańska armia.
ZANIM WYMYŚLONO POLAR…
Dzisiaj trudno sobie wyobrazić branżę turystyczną i sportową bez tkanin polarowych, ale przecież kiedyś musiano sobie radzić bez nich. Jeśli byśmy się przyjrzeli zdjęciom z polskich wypraw wysokogórskich z lat 70, to przypuszczam, że wielu z was może być mocno zdziwionych, jak wówczas wyglądała odzież naszych himalaistów. W tamtych czasach nie było polarów, kurtek technicznych i specjalistycznych butów, lecz zupełnie zwyczajne ubrania – swetry wełniane, koszule flanelowe, skórzane trzewiki.
Polar był znacznie lżejszy niż wełna, jeszcze bardziej odporny na przemoczenie i nasiąkanie potem, a przede wszystkim znacznie bardziej odporny na wiatr niż luźno dziana wełna. Miał też kilka innych cech, które spowodowały, że na początku lat 90. zaczęły go wprowadzać do swojej oferty marki produkujące odzież codzienną. Mam tu na myśli głównie łatwość farbowania, niski koszt takich tkanin, lekkość, trwałość, możliwość prania w pralce, odporność na zagniecenia. Wszystko to sprawiło, że bluzy polarowe stały się mega popularne wśród mężczyzn, bo faceci kochają praktyczne rzeczy. A polar bez wątpienia taki jest – można go nosić miesiącami bez konieczności prania i prasowania, jest ciepły, lekki i stosunkowo tani.
SYMBOL MODY CODZIENNEJ PRZEŁOMU WIEKÓW
Tak powstał jeden z najpopularniejszych produktów codziennej mody męskiej z przełomu wieków, który teraz wchodzi do kolekcji wielu marek, dla których dotychczas nie był to interesujący materiał. Skąd zatem taka zmiana? No cóż, moim zdaniem są tutaj dwie główne przyczyny. Po pierwsze, od kilku sezonów w kolekcjach odzieżowych widać powrót trendów z lat 90, które jeszcze do niedawna były uznawane za synonim kiczu. Okazuje się, że tamta stylistyka na nowo staje się atrakcyjna dla konsumentów. Z modą tak jest, że ona co 20-30 lat lubi wracać do tego co już było, bo dla kolejnego pokolenia nie jest to już synonim kiczu, lecz coś nowego, świeżego, zaskakującego. Z polarem tak właśnie jest, dlatego w tym sezonie można zaobserwować kumulację tego trendu. Odzież z polaru można znaleźć nawet w kolekcjach luksusowych marek, które dotychczas stawiały na droższe surowce jak: wełna, kaszmir, skóra. Mam tu na myśli takie marki jak: Loewe, Moncler, Burberry, Drake’s, AMIRI, Ralph Lauren.
Po drugie, w ostatnich sezonach widać duży hajp na marki z kategorii odzieży turystycznej. Najlepszym przykładem jest tutaj amerykańska Patagonia, która obecnie jest jedną z najbardziej pożądanych marek na świecie, a jeszcze kilka lat temu mało kto o nich słyszał w środowiskach modowych. Warto też wspomnieć o kilku współpracach marek luksusowych z markami turystycznymi, które tym drugim otworzyły drzwi do zupełnie innych klientów. Takim przykładem z mijającego roku jest kolekcja Gucci i The North Face, która spowodowała, że kurtki The North Face stały się jednym z najbardziej gorących produktów tego roku.
Zobaczcie zdjęcia z aktualnych kolekcji światowych marek, a w komentarzach napiszcie jakie wy macie wspomnienia z polarami i czy obecnie widzicie dla nich miejsce w swojej szafie.
Uff, przebrnąłem, nie było łatwo! Dla mnie nadal są to po prostu bluzy polarowe i projektanci nie zaproponowali ciekawszych krojów i kolorów.
Mój pierwszy polar – jeszcze w latach dziewięćdziesiątych wzbudzał spore zainteresowanie – przypominał nieco tę indiańską wariację Laurena. Dość opornie się zużywał i przez wiele lat go używałem. Teraz nie mam żadnej bluzy polarowej. Widzę, że czas coś zorganizować!
Jesli dobrze pamietam, Polartec to byla juz kolejna generacja, wczesniej byl Polar i PolarPlus.
Pamietam pierwsze bluzy z tej tkaniny, to byl szal u wszystkich znajomych chodzacych po gorach. W turystyce panowalo wtedy przekoanie, ze kolory ubran czy plecakow powinny byc maksymalnie jaskrawe (np. po to aby latwiej byc znalezionym w razie wypadku), wiec bywaly bluzy w kolorach fluo.
Te ciuchy byly niezniszczalne, bluze z PolaruPlus mam gdzies jeszcze do dzisiaj.
Kolejnym duzym postepem byl polar z windstopperem
Polar nigdy nie był z WindStopperem, bo za nimi stoją konkurencyjne korpo ;-) Malden Mills produkował Polartec Wind Pro i Windbloc, które obok WindStoppera nawet nie leżały. Od początku były trzy linie (gramatury) od Malden Mills, w pewnym momencie dostały określenia 100, 200 i 300 (wcześniej bodajże to Micro, (nazwy dwusetki nie pamiętam), Plus. A propos zdjęć: te tkaniny zdecydowanie trafiają do świata mody z bazarków, bo wersji „z misiem” w sporcie nie ma od końca ubiegłego wieku. Teraz to już właściwie tylko Power Stretch (Pro) oraz ew. Alpha (której kompletnie nie znam). Jeśli chodzi o ocieplinę to świat poszedł na… Czytaj więcej »
No to może jeszcze dodam, że u schyłku XX wieku był także Polartec BiPolar.
Ciekawe, że można napisać o polarze bez odniesienia do plastikowych b utelek (szeroko uznawanych jako surowiec do ich produkcji ;) ) Niska cena (chyba główny czynnik), spora wytrzymałość mechaniczna, możliwość łatwego uprania i niezła ochrona termiczna (gdy nie ma wiatru albo z warstwą windstoppera) to znaczące kwestie, ale słabe odprowadzanie potu i brak wiatroszczelności przy braku odpowiedniej warstwy (co prawda jest większa niż luźna wełna, ale już znacznie mniej niż w porównaniu z bardziej zbitą jej wersją) to równie jstotne minusy. Sam używam polaru wychodząc gdzieś na krótko albo gdy mam możliwość szybkiego przebrania się po powrocie z dworu. Raczej… Czytaj więcej »
Słabe odprowadzanie potu?!? Nawet taki Polar „z misia” (nie „polar”) pot odprowadza znakomicie, natomiast PowerStretch Pro jest nawet nieco wiatroodporny.
Mój nie jest taki „misiowaty” jak ten pomarańczowy NNo7 i dość krótko strzyżony, niemniej jeśli używam go dłuższą chwilę do czegoś innego niż stanie to jest po prostu od środka wilgotny. Przewiewność jest owszem ok (przy wietrze aż za duża), ale dla mnie po prostu nie działa w kwestii wilgotności, dużo lepiej sprawadzają się „zwykłe” bluzy bawełniano-poliestrowe.
Te popularne i dość tanie bluzy z pewnością nie są z zaawansowanych technicznie tkanin, ale stanowią zdecydowaną większość rynku i trudno oceniać go przez pryzmat tej małej części wysokiej klasy ubrań.
Zupełnie nie moje klimaty. Polar kojarzy mi się tylko i wyłącznie źle, ale to pewnie przez moje wyjątkowe skłonności do produkowania ciepła. Jak jestem w jakimkolwiek ruchu to mój organizm produkuje tyle ciepła, że trzeba się go raczej pozbywać niż zatrzymywać, stąd jakiekolwiek domieszki syntetyczne powyżej 20-30% są wykluczone, a polar 100% to przepis na spocenie się nawet przy minus dwudziestu stopniach :) Pamiętam dawniejsze zimy i wręcz traumatyczne doświadczenia dziecięce :) Matka mnie pakowała w tysiąc warstw syntetyków, w tym polar i koniec bo jak nie to przecież zmarznę… O matko… jakie to było okropne… Minus dwadzieścia pięć na… Czytaj więcej »
TL;DR: skoro się pociłeś, więc to nie był polar lecz jakiś wyrób polaropodobny. Gdyby bawełna czy wełna była lepsza od syntetyków w takich warunkach, z pewnością ona byłaby stosowana w odzieży sportowej/wyczynowej/jak zwał tak zwał. No i dodać warto, że jeśli ktoś szarpnie się na wysokojakościowy syntetyk – i będzie wiedział kiedy i jak go używać – to zrozumie w czym rzecz.
To chyba nie o pocenie chodzi. Mam 2 kolegów, którzy nigdy nie marzną. Kiedy ja byłem ubrany mocno „na zimowo” jeden z moich kolegów miał tylko t-shirt i skórzaną kurtkę, brak rękawiczek czy czapki. Stał spokojnie a ja byłem skulony i spięty z zimna. To było w Polsce.
Drugiego kolegi nigdy nie widziałem w długich spodniach ani w kurtce, pracujemy razem (w Belgii), widzę go codziennie. Raz widziałem go w bluzie zapiętej do połowy (tego dnia ja miałem w rękawiczkach włożone specjalne saszetki z aktywnym grzejącym węglem:)),
Na pewno tanie syntetyki. To były lata 90′ Bieda w domu. Kupione na jakimś bazarku tysiąclecia :) Niesmak jednak pozostaje. Wystarcza mi wełna zimą.
Niestety, skojarzenia pozostały na tyle negatywne, że się nie przełamię. I biorę to za swój problem, nie branży. Polary to moje codzienne bluzy z liceum, początku lat 2000. Okrutnie się wtedy ubierałem i czułem się ze sobą źle, a polar pozostał symbolem tego złego poczucie. No i po prostu nie podobają mi się jako materiał i jakikolwiek element stroju nie stricte sportowego czy ? warsztatowego?. Za często widzę też polary w konkretnych zawodach, żeby zacząć traktować ten materiał, jako coś, czemu mogę dać szanse. Lubię modę męską i chce być otwarty, często na poziomie, który sam proponujesz. Tutaj się nie… Czytaj więcej »
Lubię nosić kurtki polarowe, szczególnie w kontekście pracy na zewnątrz. Bardzo fajnie się sprawdzają. Nie bez powodu jeden z ikonicznych elementów stylu workwear – Kurtka Sherpa – posiada ocieplenie w postaci „misia”. Uwielbiam ją (mam dwie wersje: denim oraz sztruks) Może mógłby pojawić się na blogu wątek jak nosić Sherpę bez konieczności kompletowania tzw. Canadian tuxedo?
O nie, co za dużo to niezdrowo. Trendów z lat 90. nikt mi nie wciśnie, nie ma szans. Teraz nie mam żadnego polaru, a gdybym miał to tylko do odśnieżania.
Ja z nieukrywanym zdziwieniem widzę jak te okropne trendy z lat 90tych wracają do nas. Te wszystkie kolorowe ortaliony, dziadkowe jeansy w jasnym kolorze, szerokie nogawki, buty na grubej podeszwie- jestem w szoku, że to wraca i ktoś chce to nosić. Dla mnie- wychowanego w latach 90tych- te ubrania to trauma, a teraz młodzież w tym dumnie lata.
W trendach, modzie i popkulturze od dawna panuje nostalgia do 30 lat wstecz. Mieliśmy dekadę tęsknoty do lat 80. Teraz kolej na lata 90.
„OK boomer”
Kojarzy mi się z informatykami: polarowa bluza, dżinsy i trekkingowe buty. No i ten zapaszek, bo uwierzyli, że „można go nosić miesiącami bez konieczności prania”
Nienie, oni to gacie joggery i snikersy na białej (już poszarzałej) podeszwie, zresztą jak prawie wszyscy inni.
Dobry but trekkingowy są jak dobre dżinsy – kto miał takie, ten wie ;-)
Jest to ciekawe jak stereotyp dalej pokutuje – programiści to obecnie w dużej części dobrze ubrani mężczyźni będący bliżej biznesu niż spora część zawodów, których dodatkowo stać na ubrania, które pokazuje Mr Vintage.
A ja myślałem że podjął Pan współpracę z Helikon Tex i dlatego ten wpis. Polar w góry i do lasu jest ok. Poza tym stanowcze..NIE.
Na szczęście ten blog to póki co nie jest raczysko w stylu Dandycore.
Polar marki Burberry. Może trencz z polaru?????????????
W Alpach będą produkować loden z polaru.
Niestety każualizacja mody postępuje coraz szybciej. Zmierza to w bardzo złą stronę. Polar – tak, jako odzież turystyczna jest znakomity, choć oczywiście zimą nie jako wierzchnia warstwa, bo nie jest wiatroodporny i na tym poprzestańmy.
Bzdura. To już dawno nastąpiło.
Dla mnie polar nigdy nie był ładny…Tylko jako odzież robacza lub na biwak i tyle.
Kolekcje w sam raz na ognisko, choć i to niekoniecznie?
Ale o czymś trzeba pisać.
Polar na ognisko nadaje się bardzo kiepsko ;-)
Bo się topi a nie pali ;-)
O to właśnie chodzi :) (ale nie jest też doskonały jako okrycie się — każda iskierka oznacza niefajną dziurę).
Te zaprezentowane tu ?Polary? znanych marek są wizualnie beznadziejne i jak dla
mnie tandetne. Przypominają polary sprzed 20-25 lat. Obecnie mamy fantastyczne i nowoczesne Polary z Polartecu Powerstrech, Alpha. Salewa/Dynafit robią piękne i funkcjonalne bluzy i kurtki polarowe
które aż chce się nosić? a tutaj jakaś tandeta?
Na tym polega ta cała nostalgia za latami 80 i 90. W tamtym czasie wiele ubrań ocierało się o hasło „tandeta”, ale jak się okazuje, nowemu pokoleniu to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, widzą w tym coś atrakcyjnego, innego.
W latach 80/90 wiele trendów było z dzisiejszego punktu widzenia kiczowatych ale już gorsze były lata 2000-ne z tą bylejakością stylu
Panowie, proszę o ton niżej. 80s, 90s, 2000s kicz, tandeta. A 70s, 60s… Kiedy to było tak wykwintnie?
Panie Michale
Pytanie z innej działki. Jak wypada rozmiarówka butów Drake?s? Czy wypadają standardowo czy trzeba wziąć poprawkę w górę lub w dół?
Może ktoś inny wie kto nosi? Chodzi w szczególności o zamszowe desert shoes.
Nie mam doświadczeń z ich butami.
Buty dla Drake’s robi Astorflex, są to buty dostępne w Polsce – możesz nawet stacjonarnie przymierzyć.
Od razu podpowiem, że kiedyś modne były dresy z kreszu. Wystarczy czekać, kiedy kolejny chłam będzie lansowany jako modny must have. Polary mam, jeden jak robię coś koło domu, drugi czasem jak wychodzę z psem. W innych okolicznościach zwyczajnie wstydził bym się go nosić. Uważam, że mając lat 40+ stać mnie na noszenie się w bardziej wyrafinowanym stylu. Oczywiście – co kto woli. Jak komuś dobrze i wygodnie to niech i w polarze pomyka, nic mi do tego. Pozdrawiam serdecznie
Ja z psem chodzę tylko w Filsonie, bardzo wyrafinowany jestem ;-)
A ja mam pytanie od (śnieżnej) czapy. Jako wielki fan bluz rugby, mam problem z szybko żółknącym, domyślnie białym kołnierzykiem. Chętnie poczytam o magicznych sposobach przywracania mu bieli – pozdrawiam…
Trzeba kupować bez białego kołnierzyka :). Choć takie trudniej znaleźć.
Moze jakas recenzja strojow z filmu House of Gucci? Jakby nie patrzec, tam tez byla moda meska?.
Panie Michale, czy spotkał się Pan z jakimś pojemnikiem/pudełkiem do przechowywania kaszkietów? Mam ich trochę i chciałbym je przechowywać w formie w miarę uporządkowanej ;)
Czy da się coś z tym zrobić? Chyba nie za bardzo. Ostatnio był temat: czy garnitur to przeżytek, teraz znowu o polarze, który wydawał się odzieżą dla robotników fizycznych a teraz nagle podbija modę meska. Idziemy w totalny casual. Czy można coś z tym zrobić? Wątpię.