Komentując trendy modowe bardzo często używa się sformułowań typu „to nawiązanie do lat 30/40/50 ubiegłego wieku” albo „znowu wracają trendy z lat 80” i w każdym z tych przypadków cofamy się w historii dość mocno (odpowiednio 90/80/70 i 40 lat) i to wydaje nam się zupełnie naturalne w myśl zasady, że pewne zjawiska co kilka dekad powracają i zyskują drugą, trzecią, a nawet czwartą młodość. Bardzo rzadko z kolei cofamy się w tej historii o jedną czy dwie dekady, bo wydaje nam się, że to zbyt krótki czas by coś się istotnie zmieniło, szczególnie w odniesieniu do mody męskiej. Ten czas wydaje nam się mało odległy, a przecież początek lat dwutysięcznych od dnia dzisiejszego dzielą dwie dekady, a to już całkiem sporo. Czy zatem męski styl zmienił się jakoś istotnie w tym czasie? O tym w dzisiejszym wpisem, którego partnerem jest marka tołpa.
Jak zatem zmienił się męski styl w latach 2000-2020?
Nie pytajcie skąd mam tę bordową koszulę i krawat. Ręce mi drżały ze wstydu gdy je kupowałem kilka dni temu ;)
DEKADA DRWALA
Trendy jeśli chodzi o męskie fryzury i zarost zmieniają się co kilka dekad. Od dobrych kilku lat można zaobserwować ogromny wzrost popularności bujnych bród wśród młodych osób. Ten rodzaj zarostu nie jest niczym nowym, ale jeszcze na przełomie wieków kojarzyliśmy go głównie ze starszymi panami albo facetami, którzy niespecjalnie chcieli dbać o higienę twarzy. Dzisiaj jest wręcz przeciwnie – brodę noszą także młodzi mężczyźni i przywiązują dużą wagę do jej pielęgnacji. I właśnie dlatego w ostatnich dziesięciu latach bardzo mocno rozwinął się cały rynek związany z pielęgnacją brody, który jeszcze na początku obecnego wieku był totalną niszą. Teraz na nowo wróciły tradycyjne żyletki, brzytwy, kremy do golenia, a także bardzo liczne salony barberskie (swoją drogą szkoda, że to słowo zastąpiło bardzo wdzięczne polskie golibroda), które na brak klientów nie narzekają. W tych najlepszych trzeba się zapisywać z dużym wyprzedzeniem.
Bardzo dynamicznie rozwinął się także rynek produktów do pielęgnacji brody. Kiedyś wystarczał prosty grzebień i nożyczki, a teraz w każdej drogerii bez trudu znajdziecie mnóstwo specjalistycznych kosmetyków (szampony do brody, balsamy, toniki, olejki, woski) oraz akcesoriów (kartacze, konturowniki) stworzonych tylko dla brodaczy. Partner dzisiejszego wpisu – marka tołpa, również ma w swojej ofercie kompleksową ofertę dla brodaczy opartą na naturalnych składnikach. To między innymi żele do mycia twarzy z zarostem, olejki i kremy do brody a także praktyczne chusteczki do pielęgnacji brody (przydatne w podróży i na siłowni).
Brodacze opanowali także świat męskiego modelingu. W ostatnich latach praktycznie każda męska marka miała w swojej kampanii modeli z brodą
MR SLIM
Gdy przyjrzycie się zdjęciom stylowych mężczyzn z przełomu wieku, to zapewne u wielu z was pojawi się uśmiech na twarzy, bo te szerokie ramiona w marynarkach, szerokie nogawki, za długie spodnie i mało estetyczne buty obecnie wydają się mega obciachowe, a jeszcze kilkanaście lat temu były dobrym wzorcem i nikogo to nie kłuło w oczy (załączam kilka zdjęć z czasopism z roku 2000).
Jak widać, w tym czasie wiele się zmieniło jeśli chodzi o fasony, szczególnie ubrań eleganckich. Przede wszystkim ubrania są bardziej dopasowane do ciała (węższe ramiona w marynarkach, podkreślona talia, dużo węższe nogawki, koszule krojone blisko ciała), zmieniły się też ich proporcje (krótsze marynarki, krótsze spodnie), a także detale (np. obecnie w zasadzie nie występują marynarki na trzy i cztery guziki, tak popularne w końcówce lat 90) i kolorystyka (współczesna moda męska nie jest tak monotonna). Na przełomie wieków popularne były także dziwne eksperymenty typu bordowe, seledynowe albo pomarańczowe koszule garniturowe. Jeśli pamiętacie jeszcze markę Sunset Suits (jeden z symboli rodzimej elegancji przełomu wieków), to ich wzornictwo bazowało właśnie na takich „perełkach”.
Sesje modowe z roku 2000
Co ciekawe, u wielu marek zaczynają już teraz powracać spodnie z wyższym stanem, z podwójnymi zakładkami, z szerokimi biodrami, co potwierdza znane powiedzenie, że moda zawsze zatacza koło, ale niewątpliwie lata 2000-2020 będą zapamiętane jako mocno slim. A czy kiedyś powrócą jeszcze marynarki z szerokimi ramionami i czterema guzikami? Mam nadzieję, że nie :)
SMART CASUAL – NOWY KRÓL ELEGANCJI
Nie wiem czy to zauważyliście, ale męski dress code dość mocno zmienił się w ostatnich dwóch dekadach. Coraz mniej facetów nosi garnitury na co dzień do pracy, bo ich miejsce zajęły mniej formalne zestawy składające się z marynarki i spodni bawełnianych. W wielu firmach i zawodach jest to wystarczający poziom elegancji, stąd tak dynamiczny rozwój segmentu smart casual w ostatnich kilkunastu latach, kosztem klasycznej męskiej elegancji.
Wiele marek kojarzonych dotychczas z klasyką poszło jeszcze dalej i do swoich kolekcji zaczęły wprowadzać odzież sportowo-casualową, bo tego oczekują klienci i zapewne to się sprzedaje. Czy dwadzieścia lat temu ktokolwiek przypuszczał, że w ofercie takich marek jak Ermenegildo Zegna czy w naszej rodzimej Vistuli pojawią się dresy? Raczej nie, a dzisiaj chyba już nikogo to nie dziwi. Z drugiej strony ciekawym zjawiskiem ostatnich lat jest zwiększone zainteresowanie klasyczną elegancją wśród młodych osób, których styl kojarzy się raczej z modą uliczną i sportem, tymczasem nierzadkim widokiem są licealiści w marynarkach i klasycznych butach.
POSZETKA – DODATEK, KTÓRY FACECI POKOCHALI
Jeśli miałbym wskazać jeden produkt, który na przestrzeni ostatnich dwóch dekad zrobił oszałamiającą karierę, to bez wątpienia byłaby to poszetka. Kiedyś bardzo popularny dodatek, ale w latach 90. chyba uznano ją za zbyt staroświecką i w zasadzie zniknęła z codziennego użycia. Dopiero w latach 2008-2012 na nowo powróciła w wielkim stylu i dzisiaj można ją kupić wszędzie, a jeszcze dziesięć lat temu nie było jej prawie nigdzie. Pamiętacie jeszcze te czasy? Ja w pierwszym roku działalności bloga szyłem poszetki ze starych koszul.
SNEAKERSY – BUTY DLA KAŻDEGO I NA KAŻDĄ OKAZJĘ
Równie dużą karierę w ostatnich dwóch dekadach zrobiły buty sportowe zwane popularnie sneakersami, które co prawda w modzie ulicznej są obecne od dawna, ale mam wrażenie, że w ostatnich kilkunastu latach stały się obuwiem dla każdego i na każdą okazję. Także do marynarki i garnituru, bo to właśnie takie eksperymenty stylistyczne też będą znakiem rozpoznawczym mody męskiej lat 2010-2020. Symbolem wielkiej kariery butów sportowych jest marka New Balance, która obecnie jest jedną z najcenniejszych marek na świecie, a jeszcze pod koniec lat 90. mało kto o nich słyszał poza Stanami Zjednoczonymi i środowiskiem biegaczy. Teraz te buty są wszędzie.
Warto też dodać, że obuwie codzienne inspirowane butami do biegania od co najmniej kilku lat jest w stałej ofercie marek luksusowych (Gucci, Ferragamo, Ermenegildo Zegna, Giorgio Armani), podczas gdy na przełomie wieków zupełnie inna stylistyka była w kręgu ich zainteresowań. To także pokazuje jak bardzo zdeformalizowała się moda męska ostatnich dwóch dekad.
CO Z TĄ JAKOŚCIĄ?
Odwołując się do minionych czasów często używamy haseł E, kiedyś to były dżinsy, nie to co teraz albo kiedyś t-shirt to się nosiło 10 lat, a nie do dziesiątego prania. Czy rzeczywiście jest tak, że kiedyś odzież była wyższej jakości, czy to tylko powtarzana miejska legenda? No cóż, to temat na dłuższy wpis, ale generalnie jeśli chodzi o ubrania popularne (dżinsy, t-shirty, bluzy), to rzeczywiście obecnie są one zauważalnie gorszej jakości niż 20 lat temu.
Jeśli zastanawiacie się dlaczego tak się stało, to odpowiedź jest bardzo prosta – chodzi o pieniądze. Marki chcą by klienci jak najczęściej wracali do nich po nowe produkty, a zatem one nie mogą być niezniszczalne. Drugim argumentem jest presja niskiej ceny i duża konkurencja na tym rynku. Nie wiem czy wiecie, ale ubrania i buty to produkty, których ceny przez ostatnich 20 lat praktycznie nie wzrosły. Zobaczcie to na tym wykresie, więc ta niższa jakość nie bierze się znikąd. Jeśli 15 lat temu t-shirt w sieciówce kosztował 39 zł i dzisiaj kosztuje tyle samo albo niewiele więcej, to nie jest możliwe by był tej samej jakości, bo w tym czasie znacząco wzrosły koszty surowców, pracowników, energii, transportu i wielu innych składowych mających wpływ na końcową cenę produktu.
NOWOCZESNY FACET = ZADBANY FACET
W ostatnich dwóch dekadach bardzo mocno zmieniła się męska branża urodowa i samo podejście mężczyzn do kwestii higieny i pielęgnacji. To co dwie dekady temu było uważane za niemęskie, obecnie jest zupełnie normalne. Faceci chcą wyglądać atrakcyjnie, czują potrzebę dbania o własną skórę, włosy, paznokcie, dłonie. Znacząco powiększyła się w tym czasie oferta produktów kosmetycznych dla mężczyzn, co potwierdza te zmiany o których wspomniałem przy akapicie o brodach.
Jeszcze dwadzieścia lat temu dział męski w drogeriach obejmował maksymalnie kilka półek, a na nich były głównie perfumy, dezodoranty, pianki do golenia, balsamy i jakieś uniwersalne kremy. Dzisiaj są to rozbudowane działy i obecnie praktycznie każda marka kosmetyczna ma w swoim portfolio kompleksowe linie dla mężczyzn. Partner dzisiejszego wpisu – marka tołpa również stale rozwija i udoskonala męską serię. Ja od jakiegoś czasu używam ich balsamu face & head. To taki produkt „dwa w jednym”, bo można go stosować do twarzy i ogolonej skóry głowy. Swoją drogą to także ciekawa nisza (faceci bez włosów), którą producenci kosmetyków wreszcie zaczynają dostrzegać. Moja skóra bardzo polubiła ten balsam (skutecznie łagodzi podrażnienia po goleniu głowy), w dodatku ma bardzo atrakcyjną cenę. Polecam.
SPOSÓB KUPOWANIA
Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze 15 lat temu w zasadzie nie istniała sprzedaż internetowa odzieży i obuwia, a dzisiaj każdy z nas kupuje te produkty w taki sposób. Obecnie wiele dużych marek odzieżowych sprzedaje w sieci nawet 50% swoich produktów, co potwierdza, że przez dwie ostatnie dekady bardzo mocno zmieniły się zwyczaje zakupowe na tym rynku. Dzisiaj nikogo już nie dziwi zakup na odległość nawet garnituru czy smokingu, a pamiętam, że jeszcze 8 lat temu wiele polskich marek nie wierzyło w sprzedaż online takiego asortymentu.
Jako ciekawostkę dodam, że na przykład platforma Zalando, czyli gigant handlu internetowego powstała nie tak dawno, bo w roku 2008 i w ciągu kilku lat osiągnęli taką skalę działalności na jaką wiele tradycyjnych firm handlowych pracowało kilkadziesiąt lat.
A wam, co najbardziej utkwiło w pamięci jako największa zmiana w męskim stylu na przestrzeni lat 2000-2020?
Partnerem wpisu jest polska marka tołpa, która ma w swojej ofercie bogaty wybór kosmetyków dla mężczyzn. Produkty te można kupić m.in. w drogeriach a także na tolpa.pl.
Dzieki za wpis, Michal. Mowisz, ze szkoda 'golibrody’ ale sam uparcie uzywasz slowa 'sneakersy’. Mieszkam za granica, a mimo wszystko bola mnie uczy/oczy jak to widze i slysze w polskim pismie/mowie. A moze by tak po prostu adidasy?
A skad te magazyny wyciagnales to ciekawe. Podobny garnitur mialem na studniowce, a bylo to mniej jak dwie dekady temu:)
A adidasy to polskie słowo? Moim zdaniem taki sam twór, jak sneakersy z tą różnicą, że odwołujący się do konkretnej marki.
Tak, adidasy to polskie słowo, które zagościło w naszym języku poprzez spospolicenie nazwy marketingowej na takiej samej zasadzie jak pampersy, sajgonki, aspiryna, rower czy termos.
Sneakersy po polsku to by były cichobiegi ;) wydaje mi się to bardziej trafne niż adidasy, trampki czy buty sportowe i odwołuje się do bezpośredniego tłumaczenia terminu, a brzmi przyjemniej niż „skradacze”.
W moich regionach słowem „cichobiegi” określało się tzw. szaolinki, czyli lekkie materiałowe buty na cieniutkiej podeszwie z białej gumy.
Ja gorąco popieram używanie nazwy „skradacze” :). Boję się tylko, że nazwa nie chwyci, bo jak tu zażądać za buty o tak pospolitej czy wręcz przaśnej nazwie, pięć czy sześć stówek?
Adidasy to spolszczenie od nazwiska twórcy marki Adolfa Dasslera. Idąc tym tropem w powszechnym użytku oprócz adidasów Nike’a byłby nadal cepeen shell’a, texasy Levisa. Polskim odpowiednikiem z czasów PRL były pepegi od skrótu PPG oznaczające obuwie przeciwpoślizgowe….ale chyba nie tędy droga. Jako, że nie ma odpowiednika w języku polskim, pozostałbym jednak przy sneakersach
PPG to skrót od Polski Przemysł Gumowy. Cepeen jeszcze się używa na określenie stacji benzynowej aczkolwiek nie w zbitce z jej nazwą własną tylko ogólnie. Texasy to słowo które zanikło. Jestem z 1977 i nie pamiątam by ktoś go używał w latach 80. Dżinsy jak najbardziej. No i CPN bo tam tankowalismy z kumplem motorynkę ?
Słowo ?adidasy? nie ma polskiego pochodzenia i powstało przez spolszczenie/asymilację najpopularniejszego wówczas producenta butów sportowych i takie właśnie buty oznacza. Jest to pojęcie znacznie szersze niż ?sneakersy?, więc bym się nie czepiał…:)
może jeśli już to… hmm… trampki? Aczkolwiek to także nie jest w 100% rodzime słowo, może dlatego, że język to rzecz żywa.
Zgadzam się! Dla mnie słówko ?sneakersy? w polskim tekście wygląda bardzo niestylowo i kiczowato by nie rzec paskudnie.
Skąd wyciągnął? Pewnie kiedyś kupił i nie wyrzucił. Ja mam kilka roczników Vogue Hommes z tamtych lat, kupionych w EMPIK-u. Kto dzisiaj kupuje takie magazyny? Zresztą jest ich coraz mniej, a z dawnego EMPIK-u to tylko nazwa została. To też zmiana sięgająca tych dekad.
Kupiłem rocznik Playboya 2000 na Allegro. Wśród nich jest legendarny numer z panią Shazzą ;)
Jeżeli już to „buty sportowe”. Mnie by nie raziło, chociaż to dwa wyrazy. Adidasy to marka, pomijając nawet to, że producent ma prawa do tego słowa, to jak by to brzmiało „na nogach nosił adidasy nike”, albo co gorsza, „na nogach nosił adidasy adidasa”.
A rower musi być marki Rover?
Sam miałem bordową koszulę do garnituru, na szczęście ktoś mądrzejszy powiedział mi, żeby jej nie nosić :)
Ten wpis pokazuje, wbrew utartej opinii, że nawet ta klasyczna męska elegancja też podlega modzie i zmianom. Czasem nawet dość sporym w krótkim okresie czasu – 20 lat – choć rozumiem, że Polska przechodzi różne fazy szybciej niż inne kraje, bo mamy eksplozję po latach izolacji.
Klasyka w zasadzie się nie zmienia. Dobrze dopasowany (ale nie slim!) granatowy garnitur będzie tak samo dobrze wygląda dziś, jak i 20 lat temu. Ok, może mieć kozerkę wyżej albo niżej, ale to detale.
To, co się zmienia i wychodzi z mody, to aberracje, jak krawaty 6 cm szerokości, seledynowe garnitury Pawlaka, napakowane ramiona, super wąskie wyłogi w marynarkach, a z rzeczy obecnych – taki los spotka zapewne też przykrótkie marynarki nie zakrywające nawet tyłka i stroje „ślub typu boho”.
Ciężko powiedzieć, że to abberacje. Wąskie krawaty były też w latach 20 i 60. Napakowane ramiona w 40 i 70. Wąskie klapy były również w 60, a kolorowe poliestrowe garnitury w latach 70. Zatem nawet tak kiepskie rozwiązania powracają.
Słowo klucz: „były”. Dlatego aberracje.
Miękkie ramiona też kiedyś były ;) A jednak zostały zastąpione pancerzem. Moda przychodzi i odchodzi.
Zgadzqam się z Velahrn Dodam jeszcze od siebie quality over quanity Jeden z właścicieli Aero leather(kurtek niezniasczalnych) mawia classic never in fashion and never out of fashion Co do jeansów Michale kupiłem 5 lat temu na e-bay (nowiutkie trochę za nie dałem bo ok 700 stów)spodnie Levis 501 1966 jeśli dobrze pamiętam shrink to fit raw denim made in USA sa niezniszczalne a katuje je prze cały rok nic się z nimi nie dzieję T(żadnej dziury w kroku nic)teraz przymierzam sie do zakupu Kurtki jeansowej z blackhorse lane A co do jakości przed rokiem kupiłem w mango lniany t shirt… Czytaj więcej »
To jest myślenie życzeniowe użytkownika forum butwbutonierce, z prawdą nie mające jednak wiele wspólnego. Zaledwie dekadę temu w Polsce właściwie nikt nie nosił granatowego garnituru, by „nie wyglądać jak kolejarz”. Królowała czerń, antracyt, ciemna szarość. Takie detale jak lokalizacja kozerki sprawiają, że dane ubranie odbiera się zupełnie inaczej. Obejrzyjmy np. filmy z Carym Grantem, przecież ikoną stylu, z lat pięćdziesiątych. Może i powiemy, że sam aktor jest świetnie ubrany, ale gdybyśmy wyciągnęli go z taśmy filmowej i przenieśli do roku 2020 to wyglądałby po prostu nie na miejscu, dziwnie. Tutaj James Bond sprzed 11 lat i to w filmie, w… Czytaj więcej »
Ale to zdjęcie Bonda to chyba sprzed 21 lat.
Fajny wpis. W sumie jeszcze te dwie dekady można obwiniać za zepsucie kołnierzyków w koszulach. Chociaż to raczej zaczęło się gdzieś w drugiej dyszce.
Jest tak jak piszesz. Ja w latach 2004-2006 pracowałem w Vistuli, to wtedy kołnierze mieli bardzo ładne, niektóre nawet trochę za duże (wyłogi 9-9,5 cm). Dopiero kilka lat później poszli w malutkie.
Jeden z najlepszych wpisów sponsorowanych na blogu. Cieszy tym bardziej, że sam używam kosmetyków Tołpy.
Co to za notes, który pojawia się na zdjęciach? Wygląda bardzo fajnie
Dziękuję. Notes, a w zasadzie okładka to prezent od marki &Raw, która produkuje skórzane fartuchy dla kucharzy i rzemieślników (kiedyś o nich pisałem na blogu). Widzę, że obecnie nie mają ich na stronie internetowej, ale warto zapytać mailowo czy można zamówić.
https://and-raw.com/
Co to za krawat regimentalny na jednym ze zdjęć z marynarką Brasilia?
Kupiłem go dawno temu w lumpeksie, nie miał metki producenta. Tu więcej zdjęć:
https://mrvintage.pl/2014/12/odpowiednim-miejscu-czasie.html
Sunset Suit! Pamiętam doskonale! Dodałbym jeszcze do tego zestawienia detronizację czarnego garnituru. Wspomniana wyżej marka lubowała się w takowych i sam miałem wersję na 3 guziki (bez szliców i wówczas ?old fashioned? na 2 guziki- z 2 szlicami :) Oczywiście w modnym wówczas stylu oversize… Też mam nadzieję, że w klasycznej elegancji te trendy nie wrócą, choć w casualu wracają. Obciachowe swetry, szerokie spodnie, trampki, których my – pokolenie lat 80? się wstydziliśmy patrząc na zagranicznych kolegów, dziś bez kompleksów wracają u młodych studentów – w ciekawym wydaniu. Generalnie ciekawe mamy czasy! Reasumując- cieszy mnie w ostatnich latach większa świadomość… Czytaj więcej »
Nie zna życia ten kto nie przymierzał spodni na kartonie za zasłoną na straganie w zimny jesienny dzień :) Moim zdaniem kiedyś większość osób ubierała się na targu bo taniej i można coś utargować a i sieciówek wtedy jeszcze nie było. Ostatnie lata nie sprzyjają handlowcom, zamykane są targowiska, podnoszone opłaty za stanowisko. Ciężko konkurować ludziom z koncernami. Warto o tym wspomnieć też :)
Myślę, że taki handel bazarowy zabija kilka „podmiotów”:
– sieć Pepco, która w kilka lat stała się odzieżową marką nr 1 w Polsce, ich ceny trudno „przebić” w dodatku są dostępni nawet w małych miasteczkach,
– tanie sieciówki, które na wyprzedażach oferują bardzo atrakcyjne ceny i nie są już dostępne wyłącznie w dużych miastach,
– druga młodość lumpeksów.
Pepco to dno, ale żeby się ubierać na bazarze? Michał, naprawdę Ci żal?
Nie, absolutnie, bo w większości przypadków to szara strefa. Po prostu stwierdzam fakt.
Bazary dobija też najpewniej po prostu elementarne wzbogacenie społeczeństwa. Jak wskazuje Mr.Vintage, ciuchy w sieciówkach kosztują dziś tylko minimalnie więcej. niż kilkanaście lat temu. Tymczasem, kiedy w 2003 H&M wchodził do Polski, pensja minimalna wynosiła 800 zł (!) a przeciętna 2200. Spodnie za stówkę dla wielkiej części społeczeństwa były poważnym wydatkiem.
Brutto!
@k
Słuszna uwaga.
A męskie materiałowe chusteczki? Używał mój dziadek, używa tata. Obecnie jakoś nie widzę panów w casualowych chinosach z materiałową chusteczką. Taki mały, nostalgiczny i wymagający prasowania, relikt przeszłości :-)
Myślę, że chusteczki bawełniane zniknęły dużo wcześniej (początek lat 90), po prostu zastąpiły je jednorazówki z papieru.
Co ciekawe, widuję je na codzień w Czechach. Można je też bez problemu kupić.
W Polsce kto chce, ten również bez problemu kupi… Oczywiście w sieci jest większy wybór, ale stacjonarnie również kupowałem chusteczki np w pasmanterii.
Mam, używam… Może niekoniecznie do „smarkania”, ale pot z czoła można obetrzeć albo dziecku dać do wytarcia buzi czy rąk…
Polecam niedoszacowany na powyzszym portalu sklep EM Mens Accessories. Maja nawet w trzypakach po cale 20 PLN. Bless
Jakość… Szkoda, że nie ma marki, która za trochę wyższą cenę sprzedaje podstawowe ubrania np. t-shirty w świetnej jakości. Bo przecież są ludzie, którzy wolą dać więcej i mieć coś lepszego. Tylko nie piszcie mi: kup t-shirt z Tommy’ego… To nie jest świetna jakość. To jest znaczek dla szpanu, dla robienia reklamy marce za którą jeszcze trzeba zapłacić.
Mam kilka t-shirtów, które dostałem kiedyś od pracodawcy, z logo firmy. To najlepszej jakości t-shirty jakie miałem w życiu.
Trochę wyższa cena z świetną jakość, to jaka cena? Pytam, bo chciałbym podpowiedzieć.
Tylko intimissimi uomo. Mają sklep w Galmoku, mają wysyłkę przez internet i łatwe zwroty. Są też promocje. Od roku t-shirty kupuję tylko tam.
Polecam zainteresować się ofertą Everlane, Asket czy Uniqlo z serii U. Cała oferta tych firm to bardzo minimalne, podstawowe wzory.
Mam niestety bardzo złe doświadczenie z Everlane, zakupiłam kilka produktów z działu męskiego i damskiego (t-shity, szorty, chinosy, bluzki z długim rękawem) i większość musiałam odesłać. Rozmiary są bardzo nierówne i często dużo większe niż w innych firmach (np. Spodnie nosze w rozmiarze 4/6 USA, w Everlane -2). Jakoś jest bardzo niska, odstające nitki, niedokładnie obrzucone dziurki, a t-shity po kilku praniach rozciągają się, po roku użytkowania powstają małe dziurki albo puszczają szwy.
American Apparel
Polecam polskie marki takie jak Nago, Gego czy nieco mniej basic, ale już klasyczne, Pan Tu Nie Stał. Mają super t-shirty męskie + świetne materiały i wykonanie. Zawsze można też polować na super rzeczy na Zalando Lounge no i oczywiście na Vinted (tak, można kupić też super męskie rzeczy;))
W ubrania od T.H ubiera sie mlodziez . Mozesz np. zainwestowac w ubrania marki Sunspel .
Ja z żoną kupujemy z ISTO https://isto.pt/
Jakość materiałów i wykonania maja świetna. Żona nie może się nachwalić.
Red Is Bad. Jakość bdb, made in Poland.
Pewne rzeczy zmieniły się in plus, inne in minus. Generalnie, wzrost siły nabywczej raczej w niewielkim stopniu przełożył się na wzrost estetyki ubioru, jeśli chodzi o średnią ogólnopolską. Mamy owszem sporo gości wymuskanych, wychuchanych i wypielęgnowanych aż wesołość bierze, ale też wielu abnegatów ubierających co popadnie i byle jak. Jakość – mam różne levisy 501 z 20 lat i można prześledzić jak spadała grubość materiału. Natomiast na polskim rynku każdorazowo w kolekcji czy to Lantiera czy Bytomia można znaleźć naprawdę sensowne rzeczy, ale trzeba wiecej zapłacić, i ma to sens. Jeśli chodzi o Sunset Suits to mam z kat świetności… Czytaj więcej »
Z cyklu perełki internetu spotkałem ogłoszenie sprzedaży garnituru z tamtych lat https://sanmix.pl/ogloszenia/Garnitur-Sunset-Suits-rozm-18810894-Sanok-2091751.html
Oznacza to, że nawet w 2020 są ludzie, którzy chcą to nosić!
Są ludzie, którzy chcą to sprzedać, dzięki Bogu.
Ooo …. akurat mój rozmiar :D
Jeśli chodzi o zdjęcia z czasopism, to mam wrażenie że wyjątkowo łagodnie potraktowałeś tamte czasy. Też miałem kiedyś stertę czasopism z tamtych czasów, różne dodatki sezonowe dla mężczyzn do Twojego Stylu, itp. Z tego co pamiętam to niektóre stylizacje były tak złe że aż śmieszne. W artykułach pisanych przez redakcję, w reklamach i nawet w artykułach ze znanymi osobami czy „najlepiej ubranymi mężczyznami”.
Ten model na pierwszym zdjęciu to S. Nowak?
Radosław Pazura, ale trochę podobny :)
Czy garnitury z 3-4 guzikami są naprawdę paskudne, czy tylko nam się tak wydaje bo teraz nosimy inne kroje, a za 20 lat będziemy mówić, że garnitury slim są paskudne?
Może tak być, kto wie…
Wydaje mi się, że to mniej kwestia guzików, a bardziej proporcji. Tamte garnitury były po prostu kanciate, siermiężne, brzydko odszyte, wycięte ?w serek? jak swetry i najlepiej z odciętym karczkiem z tyłu :)
No i oczywiście – najlepiej jak najmniej dopasowane. Dzisiejsze garnitury choć trochę przypominają te przedwojenne, a nawet wcześniejsze (ba! niektóre różni często jedynie ?niedzisiejsze? umiejscowienie kozerki), natomiast moda z lat 90 jest epoką samą w sobie, jeśli idzie o garnitury – mam nadzieję zamkniętą :)
Ja bym tak nie przesadzał :) Moda przedwojenna to zupełnie inny styl i wiele szczegółów które wyróżniają ówczesne stroje. Najlepiej to zobaczyć obserwując na Instagramie np. @wilhelmzeppelin który ubiera się w oryginalne rzeczy z lat 20-30.
Dzisiejsza slimowatość ubrań to moim zdaniem raczej odstępstwo od reguły obowiązującej przez ostatnie, powiedzmy 80 lat. Obejrzyjmy filmy z lat minionych, te wszystkie Hitchcocki, Bogarty…Obejrzyjmy żurnale (tak się to kiedyś nazywało). Owszem były epizody, jak swingin sixties, kolekcje Hedi Slimane dla Diora, które zresztą dzisiaj wcale nie wydają się takie dopasowane, żeby tracić 40 kg wagi, jak zrobił to Lagerfeld. Raczej obowiązywała jednak zasada wygody, ubranie było szyte dla klienta niekoniecznie o sylwetce efeba. Mnie się dzisiejsza moda podoba, ale odnoszę jednak wrażenie, że to chwilowe. Dzisiaj „targetem” (nie tylko w modzie, weźmy infantylizację kina) są przede wszystkim ludzie bardzo… Czytaj więcej »
Owszem, ale oprócz slimowanej mody dla młodych i wspomnianego targetu, wciąż klasyka ma się dobrze, czego nie można było powiedzieć 2 czy 3 dekady temu:)
Z czasami przedwojennymi bardziej chodziło mi o to, że wyciągnięty z szafy garniak, płaszcz czy nawet kapelusz dziadka lub pradziadka, bez większego wstydu mógłby wrócić do życia na ulicy. A do tego zapewne będzie wełniany, nie plastikowy. Natomiast moda pseudo-elegancka lat 90 jest w mojej opini autonomiczym tworem, nie przystającym ani do historii, ani współczesności:)
Jeszcze w książce Jerzego Turbasy „ABC męskiej elegancji” jest takie zdanie, że na męski styl składają się ubranie oraz powietrze (cytuję z pamięci), tj. ubranie musi mieć odpowiedni luz.
„Powietrze, jak mawiają wyspiarze, to element szyku” – sprawdziłem w domu i tak dokładnie brzmi ten cytat z Turbasy. Może ktoś naprowadzi na brytyjski oryginał.
Absolutna prawda jak sie przyjrzycie marynarkom lat 30 ubiegłego wieku to sa one świetne zobaczcie jak wtedy ludzie chodzili spójrzcie na krój tej marynarki wysoka bardzo płytka pacha rękawy rewelacyjnie wszyte proporcje świetne
To jest mój ideał marynarki http://fashion.telegraph.co.uk/news-features/TMG10431081/Jean-Patou-magical-mystery-couturier.html
Niby prawda, dla okresu ok 1930, i potem jegomościów noszących się staroświecko. Ale generalnie w latach 30. przyszła moda na monstrualne watowane ramiona i ogromne, szerokie na całej długości porty. Człowiek w czymś takim dzisiaj wyglądałby kuriozalnie, a moim zdaniem wygląda to nawet gorzej niż moda lat 80.
O, albo ten tutaj. Marynarka bardzo ładna (choć nie wiem, co by powiedzieli panowie z buta w butonierce o ramionach, w końcu SuitSupply takich nie robi), ale te spodnie to przecież coś strasznego
Akurat takie spodnie moim zdaniem powrócą. W wielu domach mody już to widać., w sieciówkach też powoli się pojawiają.
https://www.zara.com/pl/pl/spodnie-od-garnituru-o-szerokim-kroju-p00706609.html?v1=54701437&v2=1547030
https://www.reserved.com/pl/pl/xl649-80x/men-s-trousers
Takie spodnie są świetne. Drapują się genialnie, żadnych załamań, można siadać jak człowiek i nie walczyć z nogawkami ciągle. Także kant nie ginie na udach jak u większości „dandysów”. Sylwetka też jest bardziej zrównoważona a nie duża góra (często marynarka + kamizelka + koszula + krawat + poszetka) i mały dół. Jeszcze gorzej jak się dorzuci po 2 zakładki i wyslimuje nogawkę do granic możliwości.
Ponadto izolują dużo lepiej (powietrze jest świetnym izolatorem) więc latem czy zimą jest dużo większy komfort termiczny.
Fakt, do t-shirta czy samej koszuli spodnie slim wyglądają lepiej właśnie dzięki równowadze.
Świetne spodnie, o co chodzi?? ?
A tak na serio, to te obfite spodnie z dawnych lat wyglądają i tak o niebo lepiej od tych z lat 80?tych czy dzisiejszych próbek.
Oxford Bags mogą wyglądać dobrze, tylko trzeba umieć je skroić.
Nie jest to do końca moja bajka, ale Simon James Catchart jest świetnym, współczesnym przykładem, że się da.
Chodzi o to, że moim zdaniem, ale przecież nie tylko moim, skoro na kilkadziesiąt lat całkiem wyszły z mody, tego rodzaju spodnie wyglądają fatalnie i nieproporcjonalnie. Niezależnie od góry, całkowicie przytłaczają stopy, które robią się śmiesznie malutkie. W wersji bez marynarki, jak u pana na górze, otrzymujemy sylwetkę ze słoniowymi nogami sięgającymi po pachy i atroficzny korpusik. Z prawidłowo dopasowaną marynarką wciąż jedna noga wydaje się omalże grubsza od talii. Jakoś by to równoważył luźniejszy sack suit, ale wtedy z kolei otrzymujemy ludzika Michellen. Natomiast erystycznym nonsensem jest przeciwstawianie ich od razu „slimowanu do granic możliwości”, bo oprócz tego i… Czytaj więcej »
Klasyka broni się formą: frakiem, smokingiem czy garniturem samym w sobie. Wiadomo, że krój w pewien sposób podporządkowany jest obowiązującej aktualnie modzie itd.
Zatem imo krój spodni w żaden sposób nie obala tezy o niezatapialnej klasyce. Bo istotą jej niezmienności jest subtelna elegancja i smak – nie ortodoksyjny wykrój.
Tyle, że to sofizmat. Przecież dzisiaj strój z pierwszych trzech dekad XX wieku, w większości damski, ale męski właśnie też, jest już przedmiotem zabawy rekonstruktorów historycznych. I nic dziwnego, bo jeśli ktoś się ubierze 1:1 w rzeczy identyczne jak powiedzmy w 1920, to przecież od razu widać, że jest przebierańcem. Nawet, jeśli to będzie tylko garnitur. I dotyczy to przecież nie tylko kroju, ale też chociażby tkanin czy konstrukcji ? tak dziś uwielbiany garnitur z miękkimi ramionami podówczas byłby powodem nie lada konsternacji. A do tego wiele elementów stroju po prostu odchodzi do lamusa. Te sto lat temu szczytem braku… Czytaj więcej »
Świetny, nostalgiczny wpis. Doskonale pamiętam ten okres – początek lat dwutysięcznych i panujące wtedy trendy. Swoją drogą, wpis spokojnie mógłby obejmować okres 2010 – 2020, żeby pokazać jak wiele się zmieniło przez zaledwie 10 lat. Jeżeli byśmy zestawili „eleganta” z roku 2000 z takowym z 2010, to nie byłoby wielkiej różnicy. Porównując jednak dobrze ubranego mężczyznę w roku 2010 i 2020 widzielibyśmy przepaść. Moja studniówka przypadała na rok 2008. Niechcący przypadkiem znalazłem film z tej imprezy. Kiedy go włączyłem, po prostu mnie zatkało jak źle wszyscy byli ubrani (w tym ja oczywiście). Zbyt duże garnitury, paskudne poliestrowe krawaty, koszmarne buty,… Czytaj więcej »
Zgadzam się co do młodych osób – to grupa, która zrobiła bardzo duży postęp w ostatniej dekadzie. Zdjęcia ze studniówek to potwierdzają.
Uwagi o jakości dotyczyły głównie marek sieciowych z niższej półki u których jeszcze 20 lat temu można było kupić ubrania dobrej jakości. Sam mam jeszcze t-shirty Reserved, które mają ponad 15 lat. Co prawda już są to ubrania remontowe, ale nadal trzymają się nieźle. Bardzo solidną jakość kiedyś miała też tania marka jaką jest C&A.
Również się zgadzam co do zasady, ale jako pokolenie lat 80, pamietam wszystkie wspomniane dekady i nie zgodzę się z taką klasyfikacją. A konkretnie: uważam, że między rokiem 2000 a 2010 była dużo większa przepaść niż 2010/2020. Początek XXI wieku to Polska poza UE, bez wieeeeelu łańcuchów ekonomicznych, w tym sklepów zagranicznych. Moda z tamtych lat skrajnie odstaje od współczesnej, a w mojej opinii 2010 to czasy w miarę współczesne… Spójrzcie Państwo choćby na polityków z czasów pluskwy milenijnej i katastrofy smoleńskiej. Zdecydowanie w drugim przypadku jest niemal tak, jak dzisiaj. P.S. Fakt, baaaardzo podczas ostatniej dekady ewoluowała moda dziecięca… Czytaj więcej »
c.d.
Polecam na marginesie obczaić zdjęcia, choćby w google wpisując frazy: studniówka 2010, a potem 2000 – oczywiście zwłaszcza zakładkę grafika. Wtedy się trochę temat wyjaśni :)
Rzeczywiście jakość produktów znacznie się pogorszyła. Teraz to są produkty coś tego typu jak „fast clothes” i do kosza. Osobiście podoba mi się połączenie elegancji ze style sportowym. Elegancko a wygodnie i swobodnie :)
Wspomniane połączenie garnitur + obuwie sportowe, wg mnie idiotycznie to wygląda. Ludzie wyśmiewają połączenie sandały + skarpety (osobiście nie używam sandałów, nigdy ich nie lubiłem i czy ktoś do nich zakłada skarpety czy nie, jest mi be zróżnicy), ale już adidasy/sneakersy/trampki + garnitur jest dla nich w porządku. Wydaje mi się, że wypromowali to „celebryci”, a jak się popatrzy na zdjęcia z tych różnych premier, bankietów, ścianek, prezentacji nowych ramówek itd., to w większości przypadków ciężko mówić o dobrym stylu choć próbuje się wmawiać ludziom, że jest odwrotnie, a nawet, że im gorzej ktoś ubrany, tym lepiej. To samo jest… Czytaj więcej »
Garnitur i obuwie sportowe to rzeczywiście niełatwe połączenie (garnitur powinien być z gatunku tych casualowych), ale już z mniej formalnymi marynarkami dość łatwo można stworzyć ciekawe zestawy.
To jest trend narzucony przez celebrytów i tyle, dzisiaj instagram mówi masom co jest fajne
Pozwólcie na mały off topic. A propos fasonów, nie sądzicie, że przydałaby się jakaś minimalna standaryzacja rozmiarówek sprzedawanych ubrań? Podkreślam – minimalna. Jest to temat istotny szczególnie w czasach wzrastającego udziału handlu internetowego. Także w interesie sprzedającego, który ponosi koszty zwrotów. Niech już będą te przeróżne międzynarodowe kombinacje rozmiarówek, godzę się na „uwaga: rozmiar zawyżony/zaniżony”, wiem, że jak kupuję w firmie XYZ to slim fit kupuję L,a regular fit M. Ale do cholery, jak kupuję spodnie 34/32, to chyba wszystkie powinny mieć tę samą długość i szerokość w pasie?
Wydaje mi się, że właśnie sklepy nie mają w tym interesu. Sam jestem tego przykładem: znalazłem w SuSu swój rozmiar, który pasuje, jakby był szyty na mnie. I już nie chce mi się szukać gdzie indziej (poza szyciem miarowym), bo szkoda mi czasu ma walkę o rozmiar. Z lenistwa i przyzwyczajenia wybiorę krawca lub właśnie Susu. I myślę, że taki układ firmom się bardziej kalkuluje – przez różne rozmiarówki – uzależniają klientów i eliminują konkurencję:)
Ale oczywiście to tylko moje gdybanie;)
Jacku, po prostu trafiłeś w swój rozmiar i pozostajesz wierny SuSu, bo gra i rozmiar i wzornictwo i jakość. W tym przypadku to w ich interesie. Ale czy są w ich interesie te masowe podobno zwroty z Polski, czym tłumaczyli kiedyś wyższe ceny w polskiej wersji sklepu internetowego? Jak obserwuję siebie i znajomych, zwrotów jest bardzo dużo, głównym powodem jest nietrafiony rozmiar. Czy jest normalne, że w głowie musisz mieć całe tabele rozmiarowe? Musisz doświadczyć metodą prób i błędów, że jak kupujesz sweter w firmie A to rozmiar M, a jak w B to L? A jak w Fynch Hatton… Czytaj więcej »
Masz dużo racji, że standaryzowanie odbywa się dla grup, które bywają skrajnie odmienne. Średnia sylwetka Włocha, zdecydowanie odbiega od tej w pełnej gigantów Holandii czy Danii :D
Ale to część problemu.
Mi bardziej chodziło o sam krój, szycie bardziej slimowane lub oversize?owe itp.
Mam wrażenie, że brandy próbują zdefiniować swój preferowany typ sylwetki i dla niego szyją. Dlatego, choćby wymiarami pasujący na mnie garniak Lancerto, zawsze wygląda tragicznie, a forum bwb pełne jest z kolei zdjęć bardzo źle dopasowanych SuSu.
Więc pewnie mówimy o nieco innych aspektach rozmiarówki, ale się zgadzamy co do zasady:)
Ja czekam na standaryzację rozmiaru butów! Jedyne sensowna rozmiarówka to japońska, gdzie rozmiar jest po prostu długością stopy. Wszystkie inne są po prostu głupie i nieintuicyjne. Bo dlaczego mając stopę 27 cm, w rozmiarówce amerykańskiej jestem (US (skąd ta dziewiątka?), brytyjskiej 8UK (nagle ósemka?), a europejskiej – 43EU? Jeszcze rozumiem Ameyrkanów, oni zawsze kochali te swoje bezsensowne łuty, kamienie, cale, stopy, galony, jardy i pinty, ale w Europie od dawna mamy system metryczny. W czym 42 jest lepsze od 27? No i rozstrzał rozmiarów jest ogromny. Ja na przykład nosze (podaje tylko w EU) New Balance’y 43,5, Loake 42, Tricker’s… Czytaj więcej »
Cześć Michał, świetny artykuł! Pamiętam na weselach za dzieciaka te świecące się garnitury i marynarki na 3 guziki. Jestem ciekaw dokąd moda nas zaprowadzi dalej.
Pozwolę sobie również zadać pytanie – przeczytałem ostatnio, że dolny guzik marynarki powinien być jak najbliżej paska od spodni jednak mam z tym nie mały kłopot ze względu na dość długi tors a krótkie nogi – co robić w takim wypadku? Nie przejmować się czy może szukać spodni z podwyższonym stanem? Ostatnio byłem tym faktem podwójnie zawiedziony gdyż zamówione przeze mnie spodnie z Wólczanki były dodatkowo biodrówkami.
To jakaś nietrafiona rada z tym guzikiem, bo spodnie mogą mieć stan różnej wysokości. W dwuguzikowej marynarce najważniejszy jest górny guzik, bo tylko jego zapinamy i to on w największym stopniu kształtuje górną część sylwetki. Nie powinien być zbyt wysoko (częsty widok), ani zbyt nisko. Najlepiej by był mniej więcej na wysokości talii, czyli najwęższego miejsca tułowia.
Michale, co to za brazowa torba obok proporczyka Calcio ( Miler)?
To torba weekendowa Sartolane.
W uzupełnieniu tego wpisu (świetnego, naprawdę jeden z lepszych jakie tu czytałem) proponuję niejako w nawiązaniu – wpis o polskich markach, które zniknęły z rynku. Kto dziś pamięta jeansy Americanos i kontrowersyjne kampanie reklamowe? Ilu z nas miało garnitury Sunset Suits. Z nieistniejących marek pamiętam jeszcze Ravel i Reporter, a przypuszczam, że było ich dużo więcej.
Rzeczywiście ciekawy temat, nawet ostatnio zastanawiałem się co się stało z Ravelem.
Reporter ma się dobrze, choć kilka lat temu zmienił nazwę na Medicine.
Nie trzeba się zastanawiać co się stało z tą marką…. wystarczy poczytać :-) A „Reporter” z Chorzowa nie zmienił nazwy a upadł tzw. upadłość likwidacyjna. Były też inne marki jak np. Alpinus… to była jakość np. ich T-shirów pod nazwą handlową/modelową „Vasco”!! A ich polary to u mnie są do dziś w szafie. Ubieram w zimę i odśnieżam chodnik – tak grzeje. Bo ich gramatura polara była 800 do 950 a nie jak dziś np. w Dehcatlonie (czy jak się to pisze :-) ) 150 do 250.
Te mieniące się garnitury już wówczas były kiczowate. Doskonale pamiętam początek studiów i „spoconych” egzaminowanych :D Natomiast co do reszty to ostrożnie z krytyką. W modzie wiele elementów wraca. Na początku lat 2000-tysięcznych sławę zyskały białe buciki czy sprane jeansy, a obecnie od paru lat dziewczyny stylizują się na lata 90., nosząc dumnie mom jeans, co zresztą uwielbiam:) Chyba nikomu do głowy by nie przyszło jeszcze 10 lat temu, że tego typu spodnie wrócą do łask, podobnie jak stylizacje lat 80., epoki kiczu i jak powiadano, bezguścia. Dojrzali faceci w kolorowych spodniach typu skinny to też nie jest zawsze najlepsze… Czytaj więcej »
„stylizacje lat 80., epoki kiczu i jak powiadano, bezguścia” doprawdy? 100 razy wolę styl lat 80-tych niż końcówki 90-tych lub 2000-2010
To niezupełnie moja opinia. Jednak biorąc pod uwagę całokształt lat 80. to faktycznie groteskowy okres (makijaże, fryzury). Co nie zmienia faktu, że jest to moja ulubiona epoka, ale pewnie ze względu na muzykę i dzieciństwo:)
Całokształt to za mocno powiedziane. Każda dekada jest mocno zróżnicowana. Wyraziste makijaże, ekstrawaganckie fryzury to raczej domena estrady tamtych lat. Począwszy od stylu New Romantic przez Prince, Cindy Lauper, Madonnę po grupy pop metalowe. Oczywiście miało to wpływ na ubiór młodzieży. Nawet w PRL-u tworzyły się subkultury, jak Depeszowcy czy The Curowcy. Ale ta dekada to też estradowy szczyt Springsteena czy U2. Ta dekada to też pastelowy, wakacyjny styl wylansowany przez serial Miami Vice. Ta dekada to kolosalny sukces Armaniego i jego lekkich marynarek. 10 lat to za dużo by tak generalizować.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Spytać Amerykanina o 1939 rok to prędzej skojarzy z premierą „Przeminęło z wiatrem” niż z agresją Hitlera na Polskę. O Stalinie to mało kto wie :D Ocena zależy od własnych doświadczeń, ale pewne fryzury, makijaże czy stylizacje były esencja lat 80. powszechnie kopiowaną.
A ja myślę, że ciekawym zjawiskiem jest znikanie i powracanie szerokich krawatów. Kiedyś „wiocha”, zastąpione przez straszne śledzie. Teraz wydają się powracać w rozsądnych proporcjach, ale sporo osób wciąż utożsamia szeroki krawat jako brak gustu. A szkoda…
Dzisiaj w GW w dodatku Ekonomia artykuł „Garnitur? Z tej branży zostały zgliszcza”, a w nim kilka cytatów z Mr Vintage. Swoją drogą ciekawe, jak skończy się ta nieciekawa sytuacja. Przyznam, że jest gorzej niż przewidywałem.
Jeszcze pół roku home office’u i wszyscy będą mieć dość tych luźnych ciuchów, piżam, etc. i będą znowu chcieli wyglądać dobrze. Także śmierć branży jest przedwczesna, pozostaje tylko mieć nadzieję, że firmy robiące to dobrze przetrwają na rynku do czasu odwrócenia trendu.
Obyś miał rację!
Ja tak mam, siedzę w t-shirtach na home office od marca i każde wyjście z domu traktuję jako miłą odskocznię i możliwość założenia czegoś bardziej stylowego.
Nie zgadzam się że marynarki na 4 guziki to lamus . Ich powrót to tylko kwestia czasu. Przykład Suitsupply Lancerto . Z paskiem czy bez ,safari czy nie- 4 guziki są. Tołpa – 20 lat na rynku . Pewnie już następne pokolenie. Zaczynali od preparatów torfowych .Zresztą bardzo dobrych. Fajnie ze są dalej na rynku. Warto takie firmy promować.
Cztery guziki ponownie np. w garniturach ślubnych czy biznesowych? No oby nie.
Safari to nie marynarka, tylko kurtka, czegoś takiego nie zakłada się choćby do długich spodni w kant.
Pożyjemy – zobaczymy .Adaśkow tzw. żelazek do garniturów tez miało nie być .I co ? Są. Projektanci jeszcze nie jednym nas zaskoczą . Ciuchy to jak wiemy biznes .
Pan Michał twierdzi że Safari to kurtko-marynarka więc na dwoje babka wróżyła . Czy owa nie pasuje do spodni na kant ? Ciekawy pomysł. Wart sprawdzenia
A doczekamy się kiedyś kiedy Mr Vintage zapuści włosy? Prosimy!
To już raczej nie wróci ;)
Czesc Michale, mam dwa pytania: jedno krotkie, a drugie dluzsze i – choc przewijajace sie w historii bloga niejednokrotnie – to wymagajace rozwiniecia i uscislenia: 1. Co z twoja najnowsza publikacja? Mial byc pdf, potem przymiarki do druku… bedzie cos z tego? 2. W niedalekiej przyszlosci(jesien przyszlego roku, oby post-pandemicznej) czeka mnie rola swiadka na slubie. Oczywiscie mam zamiar skoordynowac swoj stroj z Panem Mlodym, ktoremu klasycznie doradzam granatowy garniak i czarne oksfordy. Mucha jest jego wyborem, rodzaj garnituru(jednorzedowy) takze, granatowy kolor akceptuje, choc mial jakies wizualizacje szarosci. Generalnie bedzie wygladal, jak czlowiek, ale co sie tyczy mnie, to fakt,… Czytaj więcej »
Ad.2. Wow! To chyba jakaś arystokracja się żeni, skoro takie brnięcie w szczegóły :-) Pan młody i świadek niech założą, że to nie ostatni ślub i poluzują trochę, następnym razem będzie lepiej ;-)
Nie zdawałem sobie sprawy, że ludzie wgłębiają się w takie szczegóły-szczególiki! Chyba troszkę za bardzo się Pan wczuł ;)
1. Będzie wydanie papierowe. Premiera prawdopodobnie w październiku.
2. Niech każdy z was wybierze granat który wam się podoba, nie ma sensu zagłębiać się w to który jest mniej lub bardziej elegancki.
Jeśli pan młody będzie miał kontrastową kamizelkę, to odradzam ten sam zestaw dla świadka.
Koszula na szpilkę – OK.
Buty ciemnobrązowe – ja bym założył, ale generalnie dla świadka polecałbym czarne.
Wybaczcie Panowie, preferuje analityczne podejscie. Dzieki za odpowiedz Michale!
@paero123
Wiadomo, ze skoro latwiej juz o koscielne rozwody, to i nowe sluby mozna planowac z wyprzedzeniem ;)
Nie ma czegoś takiego jak kościelny rozwód btw, co najwyżej stwierdzenie nieważności od początku (czyli, że nigdy nie było ważne, a nie że przestało być). Jaskrawe przypadki nadużyć w tej materii (wszyscy wiemy o kogo chodzi) tego nie zmieniają. Bardziej elegancki jest zwykle kolor ciemniejszy – choć przebicie tego Florenca to byłaby już prawie czerń. Jednak elegancja nie jest wyłączną cechą jaką warto brać pod uwagę na ślubie, więc kolor jaśniejszy nie byłby zły (byle nie wpadał w kobalt), może też jakiś drobny wzór czy faktura materiału? Najważniejsze by w ubraniu dobrze się czuć, reszta to sprawy mniej ważne (ale… Czytaj więcej »
Ten przypadek (wszyscy wiemy o kogo chodzi) jest bulwersujący ze względu na medialność uczestników, czas pożycia i ilość spłodzonego potomstwa. Sam jednakże w moim najbliższym towarzystwie mam cztery (!) przypadki takich unieważnień w ciągu ostatnich 10 lat. Tak sobie myślę, że nie każdy musi kilka razy w życiu brać ślub kościelny.
@Gisch W moim przypadku, tj. czlowieka, ktory swiadomie zrezygnowal z uczestnictwa w kosciele, rozwod, a stwierdzenie niewaznosci jest tautologia. Dokladnie takim samym pretekstem do pelnego hipokryzji slubu na pompie, wiec o czym mowa? Jasne, ze stwierdzenie niewaznosci wymaga sakralno-logicznych akrobacji i mocniej uderza w 'stara’ rodzine takiego wnioskodawcy, ale to nie sa sprawy warte omawiania na forum ubraniowym. Co do stroju: ten Florence wcale nie jest taki ciemny, jak sie zdaje – po prostu zastosowane oswietlenie nie 'wyciagnelo’ z niego koloru. Choc faktycznie, 'kolejowy’, czy tez 'konduktorski’granat to to nie jest. Hmm, z tego co pamietam, to za koszule placilem… Czytaj więcej »
Lotniki to na pewno świetna opcja, choć jeśli miałyby być tylko na jedną okazję, a potem długo leżeć w szafie bez użytku to byłoby szkoda. Co do tej koszuli, to zarówno ona (jak i buty) to już początek „ekstraklasy”, za to garnitur jeszcze siedzi dość mocno w „drugiej lidze” (obecnie można go dostać poniżej 500 zł) ;) Chyba częściej do „wypasionych” garniturów spotyka się dodatki z niższej ligi niż na odwrót – rzecz jasna chodzi przede wszystkim o jakość, ale w tym wypadku dość mocno jest ona skorelowana z ceną. Żeby nie było, sam ostatnio z Bytomia wziąłem model Campania,… Czytaj więcej »
@Gisch Mysle, ze gdybys mnie zobaczyl w tym garniturze, to nie bylbys w stanie ocenic, czy kosztowal 500, czy 1500 zl. Ma ladny kroj i jest uszyty z porzadnej welny od VBC(coraz rzadziej spotykany dostawca w sieciowkach). A przy obecnych wyprzedazach, jego obecna cena to 784 zl. Generalnie nigdy nie szedlem w cene, bo gdyby tak bylo, to kupowalbym koszule u Berga, a najczesciej wybieralem jednak te od Osovskiego – bo bardziej mi sie podobaja(szczegolnie pochodne kolekcji, ktore zapoczatkowal Mr Vintage i na dobrych tkaninach, jak T. Mason). Jak patrze na garniaki RTW od Milera, Zaczkiewicza, czy nawet Poszetki, to… Czytaj więcej »
Od kiedy to Hugo Boss jest marka premium? Ralph Lauren tak ale linia Black Label i Purple Label ( nie Polo).
Z punktu widzenia marketingu jest bez wątpienia marką premium. Firma sprzedaje wyroby bardzo dobrej jakości o stosunkowo wysokich cenach, będąc przy tym w miarę egalitarną, w przeciwieństwie do marek luksusowych.
Jesli idzie o popularny segment marek premium, to PRL wypada naprawde dobrze. Designersko jest okej, swiezo, sporo odwolan do klasyki, stylu preppy, ale i nieustanne wymyslanie sie na nowo. Jakosciowo tez jest ok – mam kilka rzeczy i niezle znosza uplyw czasu. Ostatnio udalo mi sie wyrwac na wyprzedazy klasyczne granatowe polo z dlugim rekawem i jestem bardzo zadowolony z bawelny pima, jakiej uzyto do produkcji. Ma niesamowicie przyjemny, jedwabisty chwyt – zobaczymy tylko jak zniesie pranie. Ale juz Hugo Boss ma bardzo srednia oferte casualowa, Lacoste podobnie. Niezle prezentuja sie poszczegolne sekcje od Tommy’ego Hilfigera, ale nie da sie… Czytaj więcej »
A dla odmiany może by popatrzeć na dziewczyny? Głównie dziewczyny dla jasności, czasami trafia się jakiś rodzynek. Ginza, przemiany od sierpnia 2009 do teraz ? suwak po lewej: https://www.style-arena.jp/ja/tokyo-streetstyle/ginza/ Generalne wnioski? Oversize triumfalnie wraca, ale raczej jako długość a rzadziej szerokość – tutaj płaszcze!!!. Dopasowanie pozostało, ale nie rozumiane jako slim. Spódnice i sukienki zawędrowały za kolana, kolory zblakły i ponownie popadają w monochromatyczność. Ubocznym efektem tego jest zanik jakiś wyrazistych detali, których wcześniej było pełno. Mam też odczucie jakiegoś nowego konserwatyzmu (szczególnie zabawne w kontekście pozostałego wianuszka dzielnic, wszystkie wokół Shibuyi, ale podtrzymuje twierdzenie, że tam również to widać,… Czytaj więcej »
Moim zdaniem to nie styl się zmienił lecz moda. A styl to bardzo indywidualna sprawa. Albo się go ma albo nie.
I wbrew popularnemu powiedzeniu ? o stylu się dyskutuje.
Michał, oglądając główne zdjęcie, dochodzę do wniosku, że także twój styl zmienił się w przeciągu ostatnich kilku lat. Mam wrażenie, że koszula w krate vichy, niegdyś promowana przez ciebie jako absolutna podstawa męskiej garderoby, coraz rzadziej gości na blogu. Tak jakby zaczęła być już za bardzo casualowa. Także ostatnio, przeglądając koszule w jednym z butików, próbowałem znaleźc taką w kratę vichy, niestety bezskutecznie. Nie szukam jej usilnie, ale tak jakby tych krat było ostatnio mniej. Czyżby krata vichy odchodziła do lamusa i była jednak częścią mody? Także twoja koszula tutaj to chyba dosyć stary egzemplarz (kto jeszcze pamięta kolejcje z… Czytaj więcej »
Myślę, że krata vichy jest wzorem ponadczasowym, aczkolwiek ja sam rzeczywiście rzadziej je zakładam w ostatnich latach, ale to wynika z tego, że noszę najczęściej marynarki w kratę.
Premiera kolekcji jesiennej na początku października jak ostatnio czy może koniec września?
Celujemy w przełom września i października, ale sytuacja jest dynamiczna.
Michał, pokażesz jakieś zajawki?
To taka mała:
Hej Michał czy spodnie szare flanelowe w pepitę są z tej samej tkaniny co marynarka Lochness? Jeśli tak to można sobie skompletować garnitur.
Ps. Czy pod spodniami w kratę widać także sztruks?
Rozważaliśmy marynarki sztruksowe, ale ostatecznie nie znaleźliśmy interesujących tkanin, więc sztruksu nie będzie.
Nie, to inna tkanina. Tam było więcej czerni i trochę większa pepitka.
Super, że będą spodnie, szczególnie w kratę księcia Walii. Poprzednie flanelowe były „strzałem w 10”.
A jakie będą koszule? :)
Będzie sympatyczny miks kolorów i wzorów m.in. prążki, kratki, gładkie, mikrowzory.
O, jakaś zajaweczka może?
Niestety nie mam zdjęć, bo z koszul nie szyliśmy prototypów, lecz od razu pełne zamówienie, a ono jest jeszcze nie gotowe.
Muszę to powiedzieć. Z blogów „modowych”, mimo, że jestem kobietą, najbardziej lubię czytać… Twój. Wracam tu jak bumerang:) ps. mam nadzieję, że jednak coś z tej mody slim zostanie ;)
Tak, zgadzam się, też systematycznie zaglądam.
tak, zgadzam się. najlepszy blog o modzie. systematycznie zaglądam
Panie Michale, czy można jeszcze liczyć na powrót polecanych produktów?
Tak, jak tylko w sklepach pojawią się kolekcje jesienne, to chciałbym wrócić do regularnego dodawania produktów.
Michał, czy są jakieś plany na kolekcje zimowa z lancerto?
Tak, kolekcja pojawi się na przełomie września i października. Będą w niej marynarki, spodnie, kamizelki i koszule.
A zdradzisz co z marynarek się pojawi? Czy doczekamy się gun club check? :)
Dla odmiany będzie kratka :-)
Może wreszcie coś dwurzędowego!
Mogą być najróżniejsze różności, ale Michale chyba przed jednym nie uciekniesz – stale pojawiają się pod najrozmaitszymi tematami pytania o gładkie granatowe marynarki, a przede wszystkim granatowy garnitur z wełny typu traveler czy tropik z detalami, konstrukcją i proporcjami jak w najlepszych sztukach z dotychczasowych kolekcji. Z tym wyzwaniem (uniwersalny garnitur) po prostu „musi się zmierzyć” każdy poważny bloger-biznesmen :D
Chyba, że to Lancerto hamuje tego typu projekt, bo wtedy tych ich biznes miksów już nikt nie weźmie ;) (zwłaszcza odkąd pakują w nie już 50, a nie 20 % poliestru)
Lancerto ma linię Comfort Plus (garnitury i koszule), w której są dobre włoskie tkaniny z naturalnym streczem (100% wełna i 100% bawełna w przypadku koszul) i wyższą odpornością na zagniecenia. To taki odpowiednik linii traveler.
Zgadza się, choć bywają tam i minusy (logowane guziki z żywicy, podszewki z poliestru), a podobne tkaniny można znaleźć w Bytomiu czy Vistuli (gdzie garnitury z podobnej 100 % przyzwoitej wełny można realnie dostać za 30-40 % ceny linii Comfort Plus). Brakuje trochę sartorialnych detali czy half canvasu (co w tym pułapie cenowym bywa już dość częste) – całość nie rekompensuje to moim zdaniem ceny, wygląda to po prostu na dużo wyższą marżę niż np. VRG (co oczywiście nie jest niczym złym, ale większość klientów głosuje jednak portfelem – i to nie tylko ci nieświadomi różnic w jakości tkanin itp.,… Czytaj więcej »
Jest sporo droższy w produkcji jeśli mowa o polskich szwalniach. Poza tym pojawia się pytanie ilu klientów to zainteresuje, ilu klientów dostrzeże jakąś różnicę i ilu chętnie za to dopłaci. Obawiam się, że z biznesowego punktu widzenia jest to mało realny pomysł na polskim rynku przy markach które mają kilkadziesiąt sklepów (jak Vistula, Bytom czy Lancerto). W ofercie marki autorskiej, butikowej można takie rzeczy rozważać.
Pani Michale, poszukuje klasyczny, granatowy (najlepiej atramentowy odcień) garnitur na ślub w cenie do 1500. Czy mógłby Pan coś polecić?
Vistula/Lanter super granaty w cenie 650 do 800 zł. Gorąco polecam bo sam dziś zamówię. Z ceny 2.600 zł na 800 zł.
Co tam jest tak godnego polecenia? Wąziutkie klapy, guziki dość wysoko, marynarki raczej z tych krótszych. Tkaniny bywają ładne (tak jak w tym 2600->800 bo chyba chodzi o birdseye w skrętności 160), ale są zwykle cienkie i wysokoskrętne – trzeba mieć na uwadze, że szybko widać zagniecenia. Lantier nie jest też od dawna już szyty na półpłótnie/half-canvas, ma jedynie wstawki z włosia. No i ceny regularne są do ozdoby, prawie nigdy nie obowiązują. Kupienie tam czegokolwiek (podobnie jak w innych markach całej grupy VRG – Wólczance czy Bytomiu) z rabatem mniejszym niż 50 % to najczęściej przepłacenie. W budżecie 1500… Czytaj więcej »
Jakie modele z Suitsupply ma Pan na myśli? Bo potrzebuje czegoś w wersji slim, na wzrost 174? I co Pan sądzi o tym garniturze?
https://zackroman.com/granatowy-garnitur-Gatsby
Jakie modele z Suitsupply ma Pan na myśli?
Potrzebuje czegoś gładkiego, na wzrost 174?
I co Pan sądzi o tym garniturze?-
https://zackroman.com/granatowy-garnitur-Gatsby?utm_source=site&utm_medium=banner&utm_campaign=gatsby-banner
ZackRoman to na pewno jakościowo solidna opcja, proporcje mają naprawdę dobre. Sam materiał (sharkskin) to opcja dość uniwersalna temperaturowo, nie polecałbym tylko na duże upały. Nie jest to tkanina gładka (w granacie mniej to się rzuca w oczy, szczególnie widoczne jest w szarych odcieniach). Mając możliwość wyjazdu do Warszawy warto wybrać się na przymiarkę.
Suitsupply ma dużo modeli. Dość formalne są wersje Lazio (slim) czy Napoli (regular), generalnie chodzi o wersje z kieszeniami z patką (nie nakładane) i raczej niepozbawione zupełnie wypełnień w barkach. Sam przy podobnym budżecie i okazji zainteresowałbym się tymi:
https://suitsupply.com/pl-pl/men/suits/garnitur-lazio–granatowy/P5797V.html
https://suitsupply.com/pl-pl/men/suits/garnitur-lazio–granatowy/C2778M-S.html
https://suitsupply.com/pl-pl/men/suits/garnitur-napoli–granatowy/P5339M.html
Ze strony Suitsupply zniknęły jakiś czas temu tabele z rzeczywistymi rozmiarami ubrań, można je jednak znaleźć tutaj:
https://forum.butwbutonierce.pl/topic/1566-suit-supply/page/247/#comments
Z SuSu polecam model Lazio, w budżecie powinno dać radę znaleźć kilka – wyższe ceny (+-500 zł) czasem powoduje tylko tkanina, reszta detali bez zmian.
Zack to dobra i jakościowa opcja, choć sharkskin to już dość wyraźna mikrostruktura (w granacie jednak nie rzuca się w oczy tak jak w szarościach).
Witam, czy ten blog jeszcze żyje?
Chyba nie za bardzo. Przez całe lato tylko 2 wpisy plus 1 rekomendacje.
Wkrótce powróci do życia, spokojnie. Już jestem na ostatnim etapie książki.
Częstotliwość wpisów ostatnio marna, raz, że tematy i pomysły się pewnie pokończyły, dwa, że priorytetem aktualnie jest książka… Przewiduję więcej wpisów jak będzie co promować czyli książkę i następny wypust ubrań z Lancerto.
Dzień dobry,
Poszukuję kurtki podobnej do tej, którą miał Pan w tym wpisie: https://mrvintage.pl/2016/10/niebieski-lubi-braz.html. Mógłby Pan podpowiedzieć gdzie szukać takiej kurtki, jakieś linki do konkretnych modeli ?
Wiem, że jest Pan teraz bardzo zajęty, przygotowując nową książkę, tym bardziej będę wdzięczny za pomoc. Oczywiście miejsce na nową książkę od Pana już mam zrobioną w swojej biblioteczce.
Pozdrawiam
Piotrek
W takich kurtko-płaszczach specjalizują się głównie marki niemieckie (i okoliczne rynki), więc u nich warto poszukać: Strellson, Joop, Boss, Schneiders, Bugatti.
Mr.Vintage czy byłby Pan uprzejmy zdradzić ile ma Pan obecnie marynarek i czy z każdej kolekcji z Lancerto zatrzymuje pan po jednym egzemplarzu każdego modelu?
Dodam , że sam posiadam obecnie 8 marynarek i moja żona twierdzi że to stanowczo za dużo?. W pracy nie mam dres codu i nosze je dla przyjemności.
Ja mam 12 i już teraz zdaję sobie sprawę, że kolejna to byłby zwykły kaprys, a nie potrzeba. Niestety tkaniny są urzekające i ciężko czasem sobie odmówić…
Musiałbym policzyć, ale przypuszczam, że ponad 25 z naszych kolekcji + inne marki. Z kolekcji L&MRV nie zabieram już wszystkich, bo po prostu bym się nie pomieścił z nimi. Wybieram te, które są najbardziej w moim guście. Generalnie muszę zrobić jakąś blogową wyprzedaż, bo mam sporo marynarek, które miałem na sobie 1-2 razy i wiszą w szafie. Podobnie z koszulami.
Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Michał, wiem, że niezbyt w temacie, ale muszę podpytać o Twój wieszak kamerdyner, ten srebrny. Gdzie można taki kupić. Znalazłam go jako propozycję prezentu u Ciebie na blogu i chciałabym z niej skorzystać, ale akurat tamten jest już niedostępny. Proszę o podpowiedź, bo mąż ma urodziny już w czwartek!
Nie widziałem podobnego ostatnio. Ja swojego kupiłem w TK Maxx.
Bardzo długie te wakacje Panie Michale.
Oj, chciałbym. Niestety w tym roku nie mam wakacji. Poza blogiem mam inne zobowiązania zawodowe, których tu nie widać i to one w ostatnich tygodniach mnie pochłonęły.
A kiedy możemy się spodziewać jakiegoś wpisu o trendach na jesień/zimę? Już jest konkretna data nowej kolekcji?
Premiera kolekcji 6 października. Pierwszy wpis po przerwie jutro, ale jeszcze nie o trendach.
No to nareszcie będzie coś fajnego do poczytania!
oh… koszula Osovski-MrVintage! Pamietam dobrze te kolekcje. Kupilem polowe z serii, czasem po kilka sztuk danego modelu. Niestety przytylem i z nich wyroslem ;( Kilku egzemplarzy nawet nie zdazylem rozpakowac. Uwielbialem te koszule, choc byly nieco zbyt szczuple (co potem Osovski korygowal w nastepnej kolekcji). To byl 2015 i bodaj 2016 rok. W roku 2020 w Osovskim nie kupilem nic, w 2019 nic, w 2018 nic, w 2017 krawat… To pokazuje, ze firma pozbyla sie ludzi (a wiem konkretnie ktorych) co kreowali swietny styl i jakosc tej marki. Koszule z tej kolekcji byly i sa swietne, niestety dzis juz na… Czytaj więcej »
Też mam ich sporo. Są nie do zdarcia.
Kiedyś to były czasy, teraz już nie ma.. :D wszystko już kiedyś było, ale też wszystko się zmienia. W większości aspektów to jednak zmiany na plus – większa świadomość, wybieranie dobrej jakości, lepsza jakość odzieży, lepsze technologie… Jasne, są też minusy, ale generalnie styl przeszedł dobrą drogę