Skoro już styczeń i nowy rok, to pora na coroczne, subiektywne podsumowanie minionego roku, ze szczególnym uwzględnieniem rodzimej mody męskiej. Zobaczcie wydarzenia i trendy najbardziej utkwiły mi w pamięci, gdy wspominam rok 2021. Zachęcam do podzielenia się w komentarzach swoimi wspomnieniami.

VISTULA JUŻ NIE TYLKO DLA MĘŻCZYZN
Marka Vistula przez kilkadziesiąt lat kojarzyła się wyłącznie z elegancką modą męską, a tymczasem w minionym roku pojawiła się w sprzedaży pierwsza, dość rozbudowana kolekcja damska, co do której marka ma podobno poważne plany. To pokazuje jak trudny jest rynek eleganckiej odzieży męskiej, z której Vistula słynęła przez wiele lat. Coraz mniej mężczyzn nosi na co dzień garnitury i marynarki, a to powoduje, że marki, które dotychczas bazowały na takich klientach, muszą dokonywać dość poważnych zmian. Jedną z opcji jest wprowadzanie do sprzedaży mniej formalnych ubrań, kosztem tych bardziej eleganckich (co Vistula robi od kilku lat), a drugą jest szukanie zupełnie nowych grup klientów np. kobiet. Stąd pomysł na kolekcje damskie w Vistuli. Z tego co wiem, to plany wprowadzenia linii damskiej ma także Lancerto (damskie dodatki już mają), a podobną strategię już kilka lat temu przyjęła marka Lavard.
A jeśli chodzi o linię damską w Vistuli, to muszę przyznać, że prezentuje się bardzo przyzwoicie, szczególnie jeśli chodzi o jakość użytych tkanin i dzianin (dużo wełny, a nawet kaszmir), co u innych marek damskich bywa bolączką (dominują syntetyki). Ciekaw jestem jak to się rozwinie, bo rynek odzieży damskiej wcale nie jest taki łatwy, jak mogłoby się wydawać.


HALFPRICE, CZYLI POLSKI TK MAXX
W maju minionego roku pojawiła się na naszym rynku nowa marka – HalfPrice. To polski odpowiednik TK Maxx, czyli sieci sklepów sprzedających starsze kolekcje znanych marek w atrakcyjnych cenach. HalfPrice jest pomysłem właściciela Grupy CCC, do której należą też sklepy eobuwie i Modivo, a także marki Gino Rossi, Rage Age i kilka innych. W ciągu kilku miesięcy udało im się otworzyć ponad czterdzieści(!) sklepów HalfPrice, w tym kilka poza granicami, a plany mają jeszcze większe – do roku 2025 chcą mieć 250 sklepów, a cała sieć ma odpowiadać za 15-20% przychodów Grupy CCC, czyli nawet 4 mld zł rocznie.
Po pierwszych otwarciach czytałem dość sceptyczne komentarze klientów na forach internetowych o asortymencie dostępnym w HalfPrice i wątpliwości co do powodzenia tego konceptu w Polsce, ale wyniki sprzedażowe pokazują, że chyba faktycznie będzie z tego coś dużego. Moja pierwsza wizyta w kieleckim HalfPrice też była rozczarowaniem, ale gdy ostatnio tam zajrzałem, to asortyment jest znacznie ciekawszy niż na początku działalności. Co prawda nie znajduję tam tylu ulubionych marek co w TK Maxx (polecam ten wpis), ale entuzjaści casualu, street style’u i odzieży sportowej powinni być zadowoleni.
Warto odnotować, że na początku grudnia uruchomiono też sklep internetowy HalfPrice, który działa na wzór Zalando Lounge, czyli zamkniętej platformy outletowej (konieczne jest założenie konta), na której nie jest prowadzona ciągła sprzedaż, lecz kilkudniowe kampanie sprzedażowe.

UOKiK W KOŃCU UJAWNIA OSZUSTÓW ODZIEŻOWYCH
Pod koniec roku 2020 pisałem na blogu o raportach UOKiK z których wynikało, że na rodzimym rynku odzieżowym dochodzi do wielu oszustw polegających na fałszowaniu składów surowcowych tkanin i dzianin. Czyli przykładowo na metce garnituru było napisane, że uszyto go z wełny, a w badaniach laboratoryjnych wychodziło, że to poliester.
W blogowym podsumowaniu roku 2020 pisałem, iż czuję osobistą satysfakcję, że po moich publikacjach na blogu i w social mediach, zrobiło się o tym temacie głośno. Pisało o tym wiele gazet, czasopism i portali. Problem polegał na tym, że UOKiK nie widział potrzeby ujawniania firm, które pojawiały się w tych raportach (pisałem o tym tutaj). Próbowałem wtedy dociekać dlaczego oszuści są w ten sposób chronieni, ale wyjaśnienia ze strony UOKiK były dość kuriozalne. Uważali, że publiczne ujawnianie nazw firm/marek mogłoby im zaszkodzić (!) i że raczej są to pojedyncze przypadki. UOKiK uważał, że wystarczająca jest dotychczasowa procedura, czyli upomnienie wysłane przez Inspekcję Handlową lub kilkuset złotowy mandat. Problem w tym, że te metody nie działały, a skala oszustw z roku na rok była coraz większa.
Odpuściłem ostatecznie ten temat, załamany reakcją UOKiK, ale kilka tygodni później okazało się, że jednak zmienili zdanie po tym, jak w sieci zaczęły się pojawiać szczątkowe raporty z Inspekcji Handlowych, które musiały być ujawniane na prośbę osób indywidualnych (m.in. kilku czytelników mojego bloga występowało z takimi wnioskami).
Pod koniec lutego 2021 r. UOKiK opublikował informację, że wszczyna kontrole w trzech firmach, które dopuszczały się takich procederów. Chodzi o marki Kubenz, Recman i Dastan. Na chwilę obecną nie opublikowano jeszcze raportu z tych kontroli. Jeśli chcielibyście prześledzić chronologicznie cały ten temat, to polecam wam ten wpis.
SUNSET SUITS WRÓCIŁ NA RYNEK
Starsi czytelnicy być może pamiętają jeszcze polską markę Sunset Suits, która na przełomie wieków była rodzimą potęgą garniturową, a w roku 2012 zaliczyła spektakularne bankructwo (ponad 50 mln zł zadłużenia).
To była firma, która rzeczywiście w pewnym momencie wyznaczała trendy na rynku rodzimej mody męskiej, nie tylko jeśli chodzi o produkt, ale też obsługę klienta (m.in. poprawki krawieckie, które były wykonywane od ręki).
Ówczesny właściciel tej marki miał nawet plany podboju rynku amerykańskiego, ale niestety nigdy do tego nie doszło. Marka zniknęła z rynku w roku 2012, ale była na tyle znana i rozpoznawalna, że było podobno kilku chętnych na jej reaktywację. Ostatecznie prawa do znaku towarowego trafiły do założycieli marki Giacomo Conti, którzy już w roku 2019 zapowiadali wprowadzenie do sprzedaży ubrań z metką Sunset Suits. Pandemia spowodowała opóźnienia tego projektu i ostatecznie produkty tej marki pojawiły się w sprzedaży dopiero w roku 2021. Na chwilę obecną są one dostępne w sklepie internetowym Giacomo.pl i w ich sklepach stacjonarnych, choć podobno planowane są także otwarcia salonów stacjonarnych z logo Sunset Suits. To co widzę na stronie internetowej mnie niestety nie zachwyca, wygląda to bardzo przeciętnie, ale może taka jest grupa docelowa.


WÓLCZANKA UBIERA KOMPLEKSOWO
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek jest Wólczanka. To firma, która przez wiele dekad kojarzyła się wyłącznie z koszulami, choć od wielu lat w ich sklepach można kupić też swetry, krawaty, spinki, skarpety i inne drobne akcesoria. W minionym roku ten asortyment został mocno rozszerzony i obecnie logo Wólczanki można znaleźć również na marynarkach, spodniach, kurtkach puchowych, ale także dość szerokiej linii damskiej, która też mocno się rozrosła w minionym roku.
To pokazuje, że praktycznie każda marka stara się szukać nowych klientów, wchodząc w asortyment, który dotychczas nie był ich specjalnością. Takie podejście zmniejsza ryzyko biznesowe i wydaje się, że bezpowrotnie odchodzą czasy, gdy polskie marki specjalizowały się tylko w jednym asortymencie, tak jak kiedyś Wólczanka w koszulach, Próchnik w płaszczach, a Vistula i Bytom w garniturach. To se ne wrati ;)


POLACY POKOCHALI ZAKUPY Z DRUGIEJ RĘKI
W październiku „Rzeczpospolita” informowała, że na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat zniknęło z polskiego rynku aż 38% sklepów z odzieżą używaną. Czy to oznacza, że mimo rosnącej popularności tej formy zakupów, biznes ten chyli się ku upadkowi? Nic bardziej mylnego! Rynek odzieży używanej ma się bardzo dobrze, o czym może świadczyć inny fakt z badania opisanego w „Rzeczpospolitej”. Otóż pojawiła się tam informacja, że aż 50% osób, które kupiły ubrania w ciągu trzech miesięcy przed badaniem, ma na koncie zakup także czegoś używanego.
Skąd zatem tysiące zamkniętych sklepów w ostatnich latach? Są tutaj dwie główne przyczyny. Po pierwsze, spora część tego rynku przeniosła się do sieci, o czym świadczy bardzo duża popularność platformy Vinted. Po drugie, rynek ten bardzo mocno się sprofesjonalizował i podobnie jak na rynku odzieży pierwotnej, największe udziały w rynku przejmują duże sieci, które prowadzą wielkopowierzchniowe sklepy z odzieżą używaną, gdzie towar jest regularnie wymieniany, a one same nierzadko działają w dobrych i prestiżowych lokalizacjach. To takie podmioty spowodowały, że w ostatnich latach zbankrutowało wiele tysięcy małych, osiedlowych sklepików z odzieżą używaną.
MODA Z DRUGIEJ RĘKI WCHODZI DO PRESTIŻOWYCH GALERII
O tym, że Polacy pokochali modę z drugiej ręki świadczy też fakt, że asortymentem tym zainteresowały się normalne galerie handlowe, które widzą w tym szansę na przyciągnięcie nowych klientów do ich obiektów. Ale czy da się pogodzić pod jednym dachem dwa tak sprzeczne biznesy, czyli sprzedaż odzieży nowej i używanej? To się okaże, ale wydaje się, że jest to możliwe.
W minionym roku wiele prestiżowych galerii handlowych organizowało kiermasze vintage, gdzie na niewielkich stoiskach można było kupić i sprzedać wyselekcjonowaną odzież używaną. Takie wydarzenia regularnie organizuje np. warszawska Elektrownia Powiśle. Zapewne nie szkodzi to standardowym najemcom takich obiektów (te kiermasze zazwyczaj trwają dwa dni), a pozwala ściągnąć trochę nowych klientów.
Innym ciekawym pomysłem jest wspólny projekt firmy Ubrania do Oddania, która zbiera i selekcjonuje odzież używaną oraz firmy Unibail-Rodamco-Westfield, która zarządza kilkoma dużymi galeriami handlowymi. Wspólnie, chcą oni otwierać tzw. butiki cyrkularne, czyli miejsca w których można kupić wyselekcjonowane ubrania używane, ale też oddać swoje ubrania, których już nie potrzebujemy. Na chwilę obecną działa jeden taki butik w Galerii Mokotów, ale planowane są też otwarcia w innych galeriach handlowych.
ODŻYŁA SPRZEDAŻ GARNITURÓW
Rok 2020 był bardzo trudny dla branży odzieży eleganckiej z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, odwoływano lub przekładano rodzinne imprezy, które zawsze były sporą częścią „tortu” rynku garniturowego. Po drugie, sporo korporacji wprowadziło tryb pracy zdalnej, co z kolei spowodowało duży spadek zapotrzebowania na ubrania do pracy (w tym garniturów). Marki, które przez lata bazowały tylko na sprzedaży odzieży eleganckiej, znalazły się w trudnej sytuacji, bo praktycznie do zera spadło zapotrzebowanie na taki asortyment. Wiele firm ratowało się wprowadzeniem do kolekcji dresów i innych nieformalnych produktów.
Imprezy rodzinne wróciły późną wiosną 2021 i wtedy faktycznie widać było zwiększony ruch w sklepach z odzieżą elegancką. Ale czy to będzie trwały trend? Wątpię w to, aczkolwiek wierzę, że moda na garnitury jeszcze powróci. Mówiłem o tym w wywiadzie dla portalu Well.pl – polecam przeczytać, bo jest tam kilka ciekawych wątków.
DOSTAWA UBRAŃ SZYBSZA NIŻ DOSTAWA PIZZY?
A pamiętacie czasy, gdy na przesyłkę ze sklepu internetowego trzeba było czekać nawet 5-6 dni roboczych? Tak jeszcze kilka lat temu działało większość polskich marek. Dzisiaj to niedopuszczalne, a szybkość dostawy jest jednym z priorytetów dla klientów kupujących odzież przez internet. Standardem stała się dostawa następnego dnia roboczego, ale wiele wskazuje na to, że sprzedawcy będą dążyć do tego, by zakupy były dostarczane jeszcze szybciej, bo tego oczekują klienci. Dyrektor sprzedaży eobuwie.pl mówił w jednym z wywiadów, że „klient nie powinien czekać na buty dłużej niż na pizzę” i to pewnie jest nieodległa przyszłość dla wielu marek, które będą w stanie łączyć online (sklep internetowy) i offline (magazyny w wielu miastach).
Są już sklepy i marki, które w wybranych miastach są w stanie dostarczyć zamówienie internetowe w godzinę. W minionym roku takie rozwiązanie wdrożyła Grupa CCC w sklepach CCC (w kilkudziesięciu miastach gwarantują dostawę w 90 minut), eobuwie, a wkrótce także w Modivo. Podobne usługi wdrażają też mniejsze marki np. Zack Roman na terenie Warszawy oferuje możliwość dostawy tego samego dnia, dla zamówień złożonych do godz. 14:00.

LPP WYCHODZI Z PANDEMII Z PRZYTUPEM
Gdy zaczynała się pandemia i zamykano galerie handlowe, to dużo mówiło się o tym, że rodzima branża modowa z pewnością odczuje kryzys, z którego będą wychodzić przez kilka lat. Takie obawy przedstawiała większość dużych firm z tej branży. Po kilkunastu miesiącach okazało się, że te prognozy były zbyt pesymistyczne. Co więcej, miniony rok wiele firm może zaliczyć do bardzo udanych. Mam tu na myśli chociażby rodzimego giganta tej branży, czyli spółkę LPP, która zanotowała świetne wyniki finansowe (wzrost przychodów o ponad 50% rok do roku), co spowodowało, że w końcówce roku odnotowali najwyższy w historii kurs akcji (17 930 zł za jedną akcję 14 grudnia 2021), a w podsumowaniu rocznym indeksu WIG20 (największe polskie spółki notowane na GPW) osiągnęli najwyższe stopy zwrotu za rok 2021.

POLSKIE MARKI WCHODZĄ NA ZALANDO
Niemiecka platforma Zalando to światowy gigant na rynku sprzedaży internetowej. Ich baza aktywnych klientów liczy ponad 40 milionów osób. W stałej sprzedaży mają kilka tysięcy marek i wciąż dołączają do tego grona kolejne. W minionym roku na Zalando.pl pojawiły się kolekcje kilku polskich marek specjalizujących się modzie męskiej m.in. Pako Lorente, Vistula, Bytom i Lancerto (jak dobrze poszukacie, to znajdziecie tam też kolekcję Lancerto & Mr. Vintage).
Na chwilę obecną marki te dostępne są tylko na polskiej stronie Zalando (czyli tylko dla klientów z Polski), ale przypuszczam, że wkrótce będą je mogli zamawiać także klienci z innych krajów, gdzie działa Zalando, co pozwoli na w miarę łatwe i tańsze niż gdyby chcieli to robić samodzielnie, wejście polskich marek na rynki zagraniczne. Trzymam kciuki, bo uważam, że wiele naszych marek bez kompleksów może rywalizować z zagranicznymi odpowiednikami.
4F i RL9
W marcu 2021 zaprezentowano pierwszą wspólną kolekcję polskiej marki 4F i Roberta Lewandowskiego, czyli najlepszego piłkarza na świecie. Podobno jest to współpraca długofalowa, zaplanowana na wiele lat. Warto przypomnieć, że nasz kapitan przez wiele lat był związany z Nike, więc fajnie, że mając zapewne możliwość wyboru dowolnej firmy ze świata sportu do takiej współpracy, Robert Lewandowski wybrał polską markę.
Z tego co czytałem, to kolekcja okazała się dużym sukcesem komercyjnym i wcale mnie to nie dziwi, bo postać Lewandowskiego jest tak silną marką, że był to pomysł skazany na sukces, ale sama kolekcja też jest bardzo udana i estetyczna. Są to zarówno ubrania treningowe, jak i lifestylowe/codzienne.

KOLEKCJA KAZAR & GRZEGORZ KRYCHOWIAK
Grzegorz Krychowiak od lat pojawia się w rankingach najlepiej ubranych Polaków, a jego sympatia do dobrych ubrań i dodatków jest powszechnie znana. Kilka lat temu stworzył markę Balamonte, która specjalizuje się w szyciu miarowym, natomiast w roku 2021 pojawił się na rynku produkt dla mniej zamożnego klienta, czyli kolekcja butów stworzona z firmą Kazar. Na stronie internetowej kolekcja opisana jest trzema słowami: klasyka, streetwear, awangarda. Nie widziałem jej na żywo, więc nie podejmę się szczegółowej oceny, natomiast na zdjęciach wygląda to nieźle. Jest to coś, co rzeczywiście wpisuje się w wizerunek Grzegorza Krychowiaka, więc za taką spójność można dać lajka. Wątpliwości budzą natomiast ceny, bo w przedziale 800-1000 zł można mieć kilka bardziej cenionych marek obuwniczych (np. hiszpański Berwick). No ale taki już „urok” kolekcji sygnowanych znanymi nazwiskami.


POLSKI VOGUE WRESZCIE JEST JAKIŚ
Polska musiała wiele lat czekać na lokalną edycję najsłynniejszego czasopisma modowego, czyli Vogue. Debiut miał miejsce w lutym 2018 roku, ale jakoś ta polska edycja nie zyskała odpowiedniego uznania i prestiżu. Wygląda na to, że chyba wreszcie tak się stanie, bo w minionym roku nastąpiły spore zmiany w redakcji tego pisma (łącznie ze zmianą redaktora naczelnego), które zostały bardzo pozytywnie odebrane przez środowisko modowe i czytelników. Od wydania wrześniowego Vogue rzeczywiście jest jakiś i może się podobać.
Mój coroczny przegląd dotyczył zawsze wydarzeń z rodzimego rynku, ale w tym roku postanowiłem w skrócie opisać także przypomnieć kilka ciekawych informacji ze świata.
ZMARŁ TWÓRCA OFF-WHITE
W listopadzie świat obiegła wiadomość o śmierci Virgil Abloha, który miał zaledwie 41 lat. To facet, który w ostatnich latach był dyrektorem artystycznym męskich kolekcji domu mody Louis Vuitton, ale też twórcą jednej z najbardziej pożądanych marek streetwearowych, czyli OFF-WHITE.
ZAŁOŻYCIEL ZARY REZYGNUJE ZE STANOWISKA
W grudniu nastąpiła pokoleniowa zmiana warty za sterami koncernu Inditex, do którego należą takie marki, jak Zara i Massimo Dutti. 37-letnia Marta Ortega zajmie miejsce swojego ojca, Amancio Ortegi (85 lat), założyciela Zary. Jest on jednym z najbogatszych ludzi na świecie, a firmą kierował od roku 1975.
ADIDAS SPRZEDAŁ REEBOKA
Przypuszczam, że niewiele osób o tym wie, ale przez kilkanaście ostatnich lat właścicielem marki Reebok był Adidas. Zmieniło się to w lutym 2021 roku, gdy ostatecznie potwierdzono transakcję sprzedaży tej amerykańskiej marki. Nabywcą jest spółka Authentic Brands Group, która zgodziła się zapłacić 2,46 mld dolarów. Co ciekawe, Adidas w roku 2006 zapłacił za Reeboka znacznie więcej, bo 4,4 mld dolarów.
J. RENDENBACH ZAMYKA FIRMĘ PO 150-ciu LATACH
Jeśli interesujecie się klasycznym obuwiem, to zapewne kojarzycie znaczek JR, który czasem można zobaczyć na skórzanych podeszwach dobrych butów. To logotyp najbardziej cenionej garbarni, która specjalizuje się w podeszwach i obcasach ze skóry, czyli niemieckiego J. Rendenbacha. Firma ta działa na rynku od roku 1871, niestety w minionym roku ogłosili, że po 150-latach zamykają swoją działalność. Podeszwy Rendenbacha są cenione za bardzo wysoką jakość i większą odporność na ścieranie i wilgoć, niż podeszwy innych producentów. Z ich półproduktów korzystało wiele cenionych marek obuwniczych z całego świata.

NOWY LIDER W BRANŻY FAST FASHION
W minionym roku głośno było o platformie Shein, która staje się nowym liderem branży fast fashion. W Stanach Zjednoczonych już mocno przegonili dotychczasowych liderów tego segmentu, czyli H&M, Zarę i Forever 21. Shein to chińska platforma internetowa o zasięgu międzynarodowym, gdzie sprzedawane są bardzo tanie ubrania, głównie damskie. Zasada działania jest podobna do AliExpress. Firma ta budzi duże kontrowersje, ponieważ masowo kopiuje projekty i pomysły dużych domów mody, sprzedając je za grosze. To właśnie niskie ceny spowodowały tak dynamiczny rozwój tej platformy.
ROK ZASKAKUJĄCYCH KOLABORACJI
Nie lubię słowa „kolaboracja”, ale to właśnie ono, w wersji anglojęzycznej pojawia się przy okazji przeróżnych współprac, których w minionym roku nie brakowało. Nie jest to nowe zjawisko, ale w ostatnich kilkunastu miesiącach pojawiło się na rynku kilka zaskakujących projektów, co pokazuje, że właśnie zaskakiwanie klientów jest jednym z priorytetów dla marek, które cały czas chcą być na topie. Z tych bardziej zaskakujących kolaboracji z roku 2021 wymieniłbym: Fendi x Versace (marki uważane za konkurencyjne), Balenciaga x Crocs (dwa zupełnie inne światy), Gucci x The North Face (tak samo).

Wszystkiego dobrego w nowym roku panie Michale. To tak na wstępie.
Cóż, może Robert Lewandowski nie jest już związany z Nike, jednakże to logo ?RL9?, to aż za mocne podobieństwo do NIKE AIR.. ;) jak to mówią – mnie razi.
.. a innych może i niekoniecznie :-)
Dziękuję. Najlepszego w roku 2022!
Dobra rzecz, dzięki za to.
No, nie wiem… Starsze kolekcje w atrakcyjnych cenach, Giacomo Conti, zakupy z drugiej ręki, moda z drugiej ręki, LPP z przytupem, Pako Lorente na Zalando, Kazar+Krycha… Brakuje tylko Zenka Martyniuka i Sylwestra marzeń.
P.S. Co do kolaboracji. Byłem i jestem przeciw. Wartość dodana z tego nie powstaje. Przykładem choćby Boss+Russell Athletic. Pozdrawiam Autora i blogowiczów.
Prawda jest taka, że takie współprace zazwyczaj dają wiele korzyści jednej i drugiej stronie. Gdyby tak nie było, to nie byłoby ich aż tak dużo. Tak jak napisałem w tekście, współczesny klient lubi być zaskakiwany, a takie współprace właśnie po to są. Klient Bossa dostanie produkt trochę inny od tego, co dotychczas kupował, ale nadal z metką jego ulubionej marki. Z kolei klient Russella też być może zapragnie produktu stworzonego z marką pozycjonowaną znacznie wyżej. Tak to mniej więcej działa :) Oczywiście czasem się tak zdarza, że jednak część klientów nie „kupi” tego pomysłu, a wręcz poczuje się urażona. Tak… Czytaj więcej »
Wszystkiego najlepszego w nowym ładzie, tj. roku! Bardzo dobry wpis. Kilka słów ode mnie: Piszesz, że polskie marki muszą się starać o klientów, przez co Vistula wprowadza kolekcje damskie, Wólczanka poszerza asortyment, a GC reaktywuje Sunset Suits. W moim odczuciu każda z tych firm jest dla siebie konkurencją, bo każda produkuje ubrania na podobnym poziomie i dla podobnej grupy docelowej. Głównym problemem są tandetne upiększenia, dzięki czemu każdy „może się wyróżniać”. Brakuje u nas marek/sklepów w których facet mógłby kupić ubrania basicowe, klasyczne, o średniej lub niskiej jakości tanio lub w średnich kwotach. W krajach takich jak Hiszpania czy Włochy… Czytaj więcej »
Z tą szeroką ofertą, to jest tak, że to po prostu się sprawdza, bo gdyby tak nie było, to w sklepie Wólczanki nie byłoby 659 modeli koszul (serio, tyle jest), lecz 80 modeli. A w sklepie Wittchen nie byłoby 138 modeli portfeli, lecz 25. Ja wiem, że bardziej świadomym klientom może być trudno w to uwierzyć (sam lubię mniejszy wybór), ale to naprawdę dobrze wpływa na sprzedaż. Dlatego tak trudno w tym gąszczu produktów odnaleźć te klasyczne, ale one tam są. Tylko nie sprzedają się wcale tak rewelacyjnie, jak mogłoby nam się wydawać.
Problemem jest wg mnie zbyt duża ilość galerii handlowych, więc w dużych miastach jest za dużo sklepów Vistuli, Wittchena, Kazara itp., przez to oferta w tych sklepach jest bardzo wybiórcza.
Witam wszystkich. Być może szeroka oferta i wciąż rozszerzane oferty sklepów, postrzeganych dotychczas, jako specjalizujące się w konkretnej dziedzinie jest ?opłacalna?. Jednakże, przez takie działanie firmy takie, jak Vistula, Bytom, Wólczanka, i inne z rodzimego rynku stają się mdłe i nie zapewniają obsługi konsumenta na oczekiwanym /niegdyś/ poziomie. Do dziś nie zapomnę moich ostatnich poszukiwać koszuli w sklepie Wólczanka, gdzie jak się okazało był bardzo duży problem ze znalezieniem białej koszuli gładkiej, z kołnierzykiem półwłoskim. Tymczasem w ofercie tej marki były koszule jednokolorowe z linii podstawowej z trzema typami kołnierzyka o kroju dopasowanym do figury mężczyzny, a nie dobrze wyglądającym… Czytaj więcej »
Z tymi koszulami to prawda, bo kilka miesięcy temu pomagałem znajomemu skompletować zestaw na ślub córki i okazało się, że w sklepach Vistuli i Wólczanki jest grubo ponad sto modeli koszul w kropki, krateczki, a nie ma (lub nie ma rozmiarów) klasycznych białych koszul z porządnej mięsistej bawełny o ładnym, klasycznym kołnierzyku. Uważam, że baza w postaci białej koszuli w trzech-czterech wersjach kołnierzyka i dwóch rodzajach tkaniny (royal oxford i twill), powinna być dostępna w każdym sklepie przez cały rok.
659 modeli, a ani jednej klasycznej koszuli ocbd, tak to jest z tymi wólcznkami :-)
Zgadzam się w 100%.
W uzupełnieniu dodam, że obsługę w sklepach o której napisałaś/napisałeś, tutaj w przypadku salonu Bytom, mamy taką na jaką polskie społeczeństwo zasługuje. Uwaga ta dotyczy także innych grup społecznych, zawodowych etc. a na politykach kończąc. Przestańmy w końcu zaklinać rzeczywistość czy życzeniowo pozycjonować się do tych, którymi nie jesteśmy. A to, że chcialibyśmy takimi być nie oznacza, że „od tak”, jesteśmy czy zostaniemy. Skutek braku wzorców.
W tym roku rozwinęła skrzydła bardzo obiecująca współpraca pana Jana Adamskiego z firmą Bonus MG / egarnitur.pl . Mają bardzo ciekawe garnitury z tkanin od VBC w akceptowalnych cenach, o znakomitych proporcjach z rozpinanymi guzikami, szerokie klapy guziki rogowe itp. Jest szansa, że będzie to nowa ostoja klasyki, chociaż do tej pory była tam w większości udziwniona poliwiskoza dla masowego klienta. Obecnie kuleje przede wszystkim sprzedaż stacjonarna. Żartuję sobie, nieznacznie tylko przesadzając, że w salonach mają po 10% asortymentu w 50% rozmiarów w ilości 1 sztuka każdy. Wszechobecne promocje to dramat bo jak się coś kupi to zawsze człowiek czuje… Czytaj więcej »
No to ja chyba w jakimś innym kraju żyję, bo kupuję ubrania głównie w VRG, fakt że raczej góra niż dół oferty, i w ogóle z opisanymi problemami się nie stykam.
Mało tego, nie widzę powodów do kompleksów na tle oferty odzieżowej krajów zachodnich, pomijając jakieś brandy ultraluksusowe, gdzie przyrosty jakościowe są często nieadekwatne do skoku cenowego.
Moja sugestia do ludzi z Vistula R. Group, jeśli tu zaglądają. Rozumiem, pandemia, kryzys, itp., ale trzymajcie poziom jakościowy. Jakość tkanin, przede wszystkim.
Jeśli chodzi o basicowe rzeczy to chyba kolega dawno nie był w Tatuum’ie.
Byc moze. W sumie nigdy tam nie bylem.
Świetny komentarz do świetnego wpisu. To jest niezaprzeczalny fakt, że w Polsce brakuje klasycznej, nie modowej, ale i nie dziaderskiej masówki dla mężczyzn. Ale w tym nie ma przypadku. Zwróćcie uwagę, co stało się z francuską marką Celio, która weszła do PL bodaj w 12, a wyszła w 15. Oni sprzedają niedziaderską i niemodową klasykę męską. Pół Francji tak się nosi. I co? I nic. Wynieśli się. Po prostu Polacy mają inny nerw do ubierania. Musi być modowo, bling-bling do pewnego stopnia. Dlatego buty Kazara itp. itd. I dlatego pani w Bytomiu musi wyciągać spod lady. Spróbujcie kupić gładką błękitną… Czytaj więcej »
Z ciekawości – czy można wiedzieć, jak powstał wspomniany w tekście wywiad dla portalu well.pl? Czy była to jakaś luźna rozmowa, którą ktoś nagrał a później zamienił w tekst? Pytam, ponieważ już dawno nie widziałem tak złej korekty tekstu. Począwszy od błędów interpunkcyjnych („prędzej, czy później”), przez dziwną, jakby „mówioną” składnię („To już dzieje się.” zamiast „To już się dzieje.”, „w modzie męskiej bardzo dużo zmieniło się” zamiast „w modzie męskiej bardzo dużo się zmieniło”) aż po błędy logiczne (często zabawne). Tutaj moim niekwestionowanym faworytem jest pytanie prowadzącego wywiad: „Jakiś czas temu przeprowadziłeś własne śledztwo, którego wynikiem było oszukiwanie niektórych… Czytaj więcej »
To była rozmowa fizyczna, która była nagrana, a później spisana. Dostałem zapis tekstowy do autoryzacji, kilka słów/zdań tam zmieniłem, ale korektą się nie zajmowałem, bo to już nie moja rola :)
Reserved ten rok zaczyna koszmarnie, bo po twoim wpisie o t-shirtach z pimy, koszulki wróciły w innej formie, czyli nie są już tak mięsiste, widać, że są bardzo cienkie, podobne do tych z H&M. Cena ta sama, albo i wyższa. Żałuję, że w zeszłym roku kupiłem tylko jedną sztukę. Może ktoś gdzieś widział basicowe koszulki z grubszej bawełny?
Uniqlo.
Moim zdaniem tam jest same dziadostwo. Taki droższy H&M.
Mam inne doświadczenia, ale kupuję tam tylko te droższe linie.
Największy szok z tym Rendenbachem. Przecież korzysta z niego mnóstwo marek z wysokiej półki i wielu wyższej klasy szewców, co się więc stało? Spadła sprzedaż tego typu butów ogólnie czy coś innego?
Podbijam :) Cóż to się stało, że Rendenbach się zamyka? Wie ktoś coś?
Tutaj są jakieś szczątkowe wyjaśnienia. Piszą m.in. o rosnącej popularności spodów gumowych, kosztem skórzanych w butach luksusowych (czyli spadek popytu) oraz problemy związane z pandemią.
https://shoegazing.com/2021/10/13/news-the-j-rendenbach-tannery-is-closing/
Dziwnie wygląda współpraca z Robertem Lewandowskim, skoro nadal brakuje w asortymencie butów do gry w piłkę.
Myślę, że to jest na tyle specyficzny produkt, że jeśli nie masz za sobą 30-50 lat doświadczenia i nie jesteś obecny na boiskach nawet lig krajowych, to trudno by było podjąć rywalizację z Adidasem, Nike, Pumą i wieloma innymi markami, które robią piłkarskie buty od kilkudziesięciu lat. U nas nawet jak junior zaczyna przygodę z piłką, to zapewne w pierwszej kolejności sięgnie po Nike albo Adidasa z przeceny za 200 zł niż po 4F (zakładając, że mieliby taki produkt).
Wlasnie zajrzalem do sklepu internetowego. Maja w sprzedazy buty i ciuchy do biegania, kaski i akcesoria rowerowe, google narciarskie, kurtki snowboardowe. Czyli jednak rywalizuja z Nikiem, Giro, Oakleyem i Burtonem…. :D Pozdrawiam
Jak to w biznesie, wszystko da się zrobić :) Kwestia tylko pieniędzy:
– ceny detalicznej, która będzie konkurencyjna w stosunku do bardziej cenionych marek,
– ceny jaką ewentualnie trzeba zapłacić za projekt; sądzę że dobre buty piłkarskie 4F też jest w stanie zrobić, tylko musieliby kupić jakiś gotowy projekt/licencję.
Warto zauważyć, że rok wcześniej Authentic Brands Group kupiło Braci Brooks, a w ogólności to jest taki sam konglomerat jak VF Corporation (TNF, Jansport, Timberland, Smartwool, Icebreaker, Eastpak, a także — via Kontoor Brands — Wrangler i Lee)… więc biorąc pod uwagę, że właściwie to wszystko korpo, największym szokiem byłaby kolaboracja powiedzmy marki Nautica z Timberlandem…
Dzień dobry. A ja zapytam z innej beczki gdzie tym razem udać się po zakup przyzwoitego jakościowo garnituru?
Dobre pytanie bo dziś mamy taki kryzys jakościowy, że ja ci nawet Suitsupply nie polecę, bo tam wszystko jest cienkie jak papier włącznie ze swetrami. Oprócz takich kolekcji jak mr.vintage czy zack roman to prawie już nie ma w czym wybierać jeśli chce się mieć coś porządnego. Smutne to i zauważyłem, że ubrania zwłaszcza topowych marek po kilku praniach tak mocno się kurczą, że zacząłem się zastanawiać czy to nie kolejny spisek żeby klient kupił nowe. Może specjalnie takie tkaniny powstają bo każdy chce zarabiać :-/
Z polskich marek (alfabetycznie): Albione, Bonus MG (linia Jan Adamski), Bytom, Lancerto, Macaroni Tomato, Miler, Vistula, Zack Roman.
Z zagranicznych marek (alfabetycznie): Boggi, Oscar Jacobson, Suitsupply.
Co z Poszetka.com?
Też OK, zapomniałem o nich.
Mam 1 garnitur z Albione i z czystym sumieniem też mogę ich polecić. Mało znana marka, bardzo ładny i dobry materiał.
Tak jak napisał Michał, bardzo polecam kolekcję Jana Adamskiego z BONUS MG. Wizualnie naprawdę świetna, jakościowo też nie mam się na razie do czego przyczepić. Sklep stacjonarny jakąś godzinkę od Gdańska, obsługa ok. Jak jasno się powie na czym Ci zależy (żeby nie wciskali poliestrów albo kiczowatych dodatków, których tam niestety niemało), to uszanują i pomogą.
Dość łatwo można też u nich zrobić zamówienie przez internet – egarnitur.pl ma całą kolekcję Jana Adamskiego u siebie. I co mnie, posiadacza trudnej sylwetki, cieszy niezmiernie to fakt, że można tam wybrać totalnie dowolną konfigurację z rozmiarówki np. marynarka 182/104 , spodnie 188/100 itd. Tylko proces zamawiania taki, że trzeba do nich dzwonić w tej sprawie.
Bardzo ładne te zielone buty górskie, pomimo szpecącego, wielgachnego loga – byłyby jeszcze ładniejsze, gdyby je usunąć. Ciekawe, kto jest producentem?
Często logo powoduje u mnie rezygnację z zakupu ubrania. Ja rozumiem, że dużo ludzi chce pokazać innym znaczek, a marka oprócz pieniędzy chce od nas darmowej reklamy, ale czy nie fajnie by było gdyby człowiek miał wybór kupić ze znaczkiem lub bez?
Znalazłem te buty na stronie Gucci, ale niestety bez informacji, kto jest podwykonawcą. Swoją drogą, mają fajny opis konserwacji, taki w sam raz dla butów outdoorowych:
„- nie wystawiaj na działanie światła, ciepła, ani wilgoci. Jeśli kiedykolwiek zmokną, wysusz je natychmiast miękką ściereczką.” (tłumaczenie moje)
Przypomina mi to SuSu, które promuje się ma markę „eco-świadomą”, a wypuszcza regularnie takie rzeczy jak biały płaszcz z zaleceniami konserwacji: „nie nadaje się do żadnego czyszczenia – nawet chemicznego, sorry”.
Naprawdę są takie płaszcze? Podeślesz link?
Niestety to nie był płaszcz z obecnej kolekcji, a archiwalne modele nie są indeksowane na stronie :(.
Może i ładne, ale takich cholewek nie robi się od co najmniej 40 lat — myślę, że po paru tygodniach piszczel nadawałby się do wymiany.
Zbliżone wizualnie — wciąż szyte — robi np. Zamberlan (żebyśmy się trzymali włoskich marek).
Raczej chyba o to chodzi, że trudniej jest skroić całą cholewkę z jednego kawałka skóry, bo musi być on duży i tip-top. Prościej (i dużo taniej) jest pozszywać cholewkę w 50 % ze skórzanych odpadków, w 50 % z jakiś siateczek i kolorowych znaczków, wepchać do środka ceratę z końcówką „-tex” i udawać, że to porządne górskie buty…
Jasne — i tylko Gucci to potrafi ;-)
Ja jako były wieloletni pracownik jednej z firm, której oszustwa ujawniłeś, zdecydowanie najbardziej zostało mi w pamięci wojowanie z UOKiK. Zarówno jako pracownik z branży, jak i klient – jestem wdzięczny za całą tę sprawę. Mam nadzieję, że regularne inspekcje i większe kary będą wprowadzane w przyszłości. Widziałem całe to zajście ?od środka? i jedyne czego żałuję to to, że owa firma nie dostała bardziej sowitego mandatu za lata oszukiwania klientów i robienia idiotów z pracowników.
Z tą uniwersalizacją polskich marek to zabrakło mi jednej rzeczy – praktyczne zwinięcie się Lamberta jako tej lepszej linii Wólczanki. Jeszcze kilka lat temu można było dostać swetry z fenomenalną mieszanką wełny, jedwabiu i kaszmiru (świetnie wyglądały, świetnie leżały, dobra trwałość), w koszulach też był jakiś rozsądny wybór, a teraz to jest jakiś dramat. O ile z koszulami człowiek jeszcze sobie jakoś radzi, tak przy okazji zapytałbym, gdzie wyposażać się w dobre swetry (głównie crew neck i polo neck) w rozsądnej cenie – jeszcze do niedawna korzystałem z Charlesa Tyrwitta, ale po Brexicie trochę szkoda płacić VAT dwa razy (nawet… Czytaj więcej »
No właśnie i kiedyś na CT były polskie, często niskie ceny, a teraz?
Tak samo kiedyś były polskie ceny na brooks brothers, a teraz w ogóle nie da się zamawiać do Polski, porażka, a tak chciałem ich polo…
Poszukaj w Van Graafie. Zeszłej zimy dostałem w prezencie 2 swetry 50% kaszmir, 50% jedwab. Każdy kosztował w promocji ok 150zł. Nie pamiętam firmy, ale bardzo przyjemnie się je nosi. Co ważne nie są to cienkie swetry, więc spokojnie można je nosić zimą pod stosunkowo lekką kurtką.
Jestem zimnolubny, nie przeszkadza mi cienki sweter, szukam właśnie bezpośrednich zamienników Lamberta czy CT, nie potrzebuję niczego grubszego.
W takim razie wybierz się do tk max. Chyba tam będzie najłatwiej znaleźć cienki sweter z merynosa.
Warto jeszcze dodać że reaktywowała się marka Trashness która swego czasu oferowała koszule OCBD w całkiem dobrej jakości (zwłaszcza że alternatyw było mało) ;)
Myślę, że przy ich obecnych cenach (koszule oxford za ok. 330 zł), to już jest oferta mało konkurencyjna.