Tradycyjnie na początku stycznia zapraszam na subiektywne podsumowanie minionego roku w modzie męskiej. Rok 2022 zapowiadał się całkiem nieźle, bo świat mody bez większych perturbacji wychodził już z kryzysu po pandemii, ale pojawiły się kolejne nieszczęścia – wojna w Ukrainie i szalejąca inflacja. To właśnie te wydarzenia miały duży wpływ na gospodarkę, w tym także sektor związany z modą i handlem detalicznym.
Zobaczcie kilkanaście wątków, które mi najbardziej zapadły w pamięć, gdy wspominam rok 2022. W komentarzach podzielcie się tym, co wam zostanie w pamięci z minionego roku.
BOJKOT ROSJI PRZEZ MARKI ODZIEŻOWE, CZY CHŁODNE KALKULACJE?
Napaść Rosji na Ukrainę spowodowała, że wiele międzynarodowych marek postanowiło wycofać się z rynku rosyjskiego, choć warto dodać, że początkowo wcale nie mieli takich zamiarów. Sporo zagranicznych marek otwarcie deklarowało, że chce pozostać w Rosji dla swoich klientów i nie interesuje ich polityka. Takie wypowiedzi padały w oficjalnych wypowiedziach przedstawicieli m.in. Rolexa, Omegi, Gucci i Uniqlo.
Ale w końcu stopniowo wielkie koncerny zaczęły się wycofywać (m.in. Hermes, Louis Vuitton, Gucci, Balenciaga, Zara, H&M, Adidas). Wynikało to nie tylko z kwestii wizerunkowych i ideologicznych (sprzeciw na postawę Rosji), ale przede wszystkim z powodów biznesowych. Liczne sankcje wprowadzane przez Unię Europejską na Rosję spowodowały, że prowadzenie tam biznesu stało się mocno utrudnione (bardzo słaba wartość rubla, problemy z płatnościami międzynarodowymi i logistyką).
Swój udział w tych „bojkotach” bez wątpienia mają też konsumenci, którzy za pomocą mediów społecznościowych naciskali wiele marek do wycofania się z Rosji i były to skuteczne akcje społecznościowe. Początkowo spółka Inditex ogłosiła, że nie ma planów wycofania się z Rosji, ale po naciskach ich obserwatorów zmienili zdanie. Podobnie było z Uniqlo.
MARKI LPP OFICJALNIE OPUŚCIŁY ROSJĘ, ALE… NADAL SĄ TAM DOSTĘPNE
Jak wspomniałem w poprzednim akapicie, w ciągu kilku tygodni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie z Rosji wycofało się wiele międzynarodowych gigantów branży odzieżowej, w tym także polska spółka LPP, która miała w Rosji ponad pięćset salonów sprzedaży, a rynek ten generował dla nich prawie 1/5 rocznych przychodów. Była to więc odważna decyzja wiążąca się z realnymi stratami finansowymi. Dodam tylko, że w pierwszych dniach po wybuchu wojny wartość akcji spółki LPP spadła o ponad 40%!
W marcu 2022 zarząd spółki oficjalnie ogłosił najpierw zawieszenie działalności w Rosji, a po kilku tygodniach całkowite wycofanie się z rynku rosyjskiego. No właśnie, ale to wersja oficjalna, bo nieoficjalnie podobno nadal można w Rosji kupić kolekcje Reserved, Sinsay, Mohito, Cropp i House. Jak to możliwe? Otóż w maju spółka LPP sprzedała wszystkie swoje rosyjskie sklepy, magazyny i towar chińskiej spółce, której danych dotychczas nie ujawniono, a owa spółka zmieniła wyłącznie szyldy sklepów (np. „Reserved” na „Re”, „Cropp” na „Cr”, a „Mohito” na „M”), ale nadal są to te same sklepy i nadal są tam sprzedawane kolekcje marek należących do LPP.
Sprawa wyszła na jaw jesienią minionego roku, po materiale amerykańskiego dziennikarza, który z ukrytą kamerą odwiedził moskiewskie centra handlowe w których dotychczas działały sklepy Reserved, Sinsay, Mohito, Cropp i House. Okazało się, że one nadal działają, tylko pod innym szyldem. Polecam cały materiał, bo dotyczy on wielu międzynarodowych marek, które oficjalnie wycofały się z Rosji, a ich produkty nadal są dostępne w moskiewskich galeriach handlowych.
LPP tłumaczy, że nie ma z tą działalnością nic wspólnego, ale chińska spółka nabyła również prawa do kolekcji, które były zakontraktowane z dużym wyprzedzeniem i mają prawo do sprzedaży tego asortymentu aż do wyczerpania zapasów, czyli jeszcze przez co najmniej kilkanaście miesięcy. Ile w tym prawdy ciężko powiedzieć, ale sama sytuacja tak szybkiego znalezienia chętnego na tak dużą transakcję, a później nieujawnienia jego danych, jest w mojej ocenie mało przejrzysta i dziwna. Niepokojące są też wypowiedzi, że produkty z logotypami LPP nadal będą mogły być dostępne w Rosji. Tak o tym pisali w komunikacie prasowym: „Należy liczyć się, że po zakończeniu wyprzedaży całego towaru, który był elementem transakcji, nowy właściciel, działając w zgodzie z prawem rosyjskim zaprzeczającym normom powszechnie nam znanym, może dopuszczać się korzystania z naszej własności intelektualnej”.
PANIE, TANIO TO JUŻ BYŁO!
Nie wiem czy zauważyliście, ale minionym roku branża odzieżowa postanowiła wreszcie przystopować z niekończącymi się promocjami, a i same ceny pierwotne u wielu marek znacząco wzrosły. Trapery Timberlanda, które jeszcze kilka sezonów temu temu kosztowały 600-700 zł, obecnie mają cenę pierwotną na poziomie 1000-1100 zł. Takich przykładów jest znacznie więcej. Niektóre garnitury Lancerto kosztują już 3000 zł, za flanelowe wełniane z Poszetki trzeba zapłacić nawet 1200 zł, a za poszetkę nawet 300 zł.
Cenowe zmiany widać także w kwestii promocji w środku sezonu. Jest ich mniej, a i same rabaty nie są tak atrakcyjne, jak jeszcze rok temu. Rosnąca inflacja i znaczący wzrost kosztów stałych (m.in. czynsze, wynagrodzenia, media, koszty odszycia) spowodowały, że marki musiały zadbać o wyższe marże, stąd tak zauważalne ograniczenie promocji i wzrost cen produktów. Ale kiedyś w końcu musiało to nastąpić, bo branża odzieżowa przez wiele lat była jedną z niewielu, gdzie ceny produktów nie wzrastały na przestrzeni nawet kilkunastu lat. No cóż, tanio to już było…
PRÓCHNIK MA NOWEGO WŁAŚCICIELA
Próchnik przez wiele dekad był jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek i to nie tylko w branży odzieżowej, ale w ogóle. Na rynku funkcjonował od roku 1948, niestety w roku 2018 oficjalnie ogłoszono bankructwo tej spółki i marka trafiła w ręce syndyka. Przez kilka lat szukał on inwestora, który byłby zainteresowany przejęciem marki, ale bezskutecznie. Kilka przetargów kończyło się bez rozstrzygnięcia, aż wreszcie w maju 2022 oficjalnie ogłoszono, że prawa do znaku towarowego Próchnik kupiła spółka Premium Fashion, założona przez twórców łańcuckiej marki Lancerto.
Pierwsze produkty z nowym logo Próchnika są już dostępne na Modivo i w ich sklepie na platformie Allegro. Są to głownie swetry, bielizna i dodatki. Pełna kolekcja ma się pojawić w tym roku. Na chwilę obecną nie ma planów uruchomienia sklepów stacjonarnych. Na ocenę produktów przyjdzie jeszcze czas, ale na chwilę obecną można się cieszyć, że Próchnik pozostaje w polskich rękach i trafił do spółki, która zna się na tworzeniu mody męskiej. Co z tego wyjdzie, zobaczymy…
SHEIN, CZYLI ULTRA FAST FASHION W NATARCIU
Pojęcie fast fashion znane jest od wielu lat, a za wiodących przedstawicieli tego segmentu uważa się marki z hiszpańskiego Inditexu (m.in. Zara, Pull & Bear, Bershka, Stradivarius) oraz szwedzkie H&M. Niestety od 2-3 lat bardzo dynamicznie rozwija się na świecie segment ultra fast fashion, czyli firmy, które sprzedają głównie wysyłkowo ogromne ilości modnych i tanich ubrań. Prawdopodobnie największym przedstawicielem tego segmentu jest chińska marka Shein o której jeszcze trzy lata temu nikt nie słyszał, a w minionym roku byli już warci więcej niż Inditex i H&M razem wzięci. Według jednego z rankingów, Shein w roku 2022 stało się najpopularniejszą marką odzieżową w wielu krajach na świecie.
Ich sukces wynika przede wszystkim z bardzo niskich cen, sprawnej i taniej logistyki oraz ubrań, które błyskawicznie naśladują światowe trendy. Na ich stronie każdego dnia pojawia się nawet 10 tysięcy (!) nowych modeli ubrań. Dla porównania, H&M wprowadza ich 25 tysięcy, ale… rocznie.
Ale nie jest to marka, którą warto się zainteresować, trzymajcie się od niej z daleka. Shein regularnie oskarżany jest o kopiowanie projektów znanych marek, wyzysk pracowników oraz wyrządzanie gigantycznych szkód środowisku. Nie zniechęca to jednak młodych konsumentów z całego świata, bo to właśnie to pokolenie jest ich głównym klientem.
REAKTYWACJA AMERICANOSA
Nie wiem czy pamiętajcie, ale jeszcze kilkanaście lat temu polska marka Americanos skutecznie rywalizowała z gigantami branży dżinsowej (Levi’s, Wrangler, Lee). Była to marka bardzo wyrazista, która już w latach 90. zaskakiwała odważnymi kampaniami reklamowymi oraz innowacyjnymi produktami (np. dwustronne dżinsy). Gorsze czasy przyszły kilka lat temu. W roku 2017 marka ogłosiła upadłość i na kilka lat zniknęła z rynku, ale w zeszłym roku powróciła za sprawą spółki CCC, która wykupiła prawa do znaku towarowego. W minionym roku pojawiły się pierwsze kolekcje nowego Americanosa. Na chwilę obecną można je kupić w sklepach internetowych należących do tej grupy, czyli Modivo, CCC i eobuwie.
KONIEC MARKI YEEZY
Dużym zaskoczeniem dla rynku była decyzja marki Adidas o natychmiastowym zerwaniu blisko dziesięcioletniej współpracy z amerykańskim raperem Kanye Westem po jego antysemickich wypowiedziach. A jest to o tyle zaskakujące, że marka Yeezy, która powstała w ramach ich współpracy była wielkim sukcesem komercyjnym i dlatego przez tyle lat ją kontynuowano.
Mimo, że była to stosunkowo nieduża kolekcja, to co roku generowała grupie Adidas aż 10% rocznych przychodów, ale to nie powstrzymało ich przed zerwaniem kontraktu. Zarządzający marką stracili cierpliwość do artysty, który stał się dla nich wizerunkowym obciążeniem. Wieloletnie umowy z Westem zerwały także marki GAP i Balenciaga.
UNIQLO WRESZCIE W POLSCE
Po wielu latach doczekaliśmy się wreszcie pierwszego polskiego sklepu japońskiej marki Uniqlo. Otwarto go w październiku w Domach Towarowych Wars Sawa Junior. O fenomenie tej marki pisałem na blogu rok temu i gorąco polecam ten artykuł, bo wyjaśnia on jak to się stało, że ta (nadal) stosunkowo mało znana marka w ciągu kilkunastu lat stała się światowym gigantem rynku odzieżowego.
PIERWSZY POLSKI SKLEP BOGGI
W połowie listopada, tak trochę po cichu otworzył się w Warszawie pierwszy polski sklep włoskiej marki Boggi (Klif Warszawa). Jest to jedna z większych włoskich marek sieciowych ze średniej półki cenowej, która specjalizuje się w asortymencie z segmentu eleganckiego. W Polsce są praktycznie nieznani, ale na świecie mają w tej chwili prawie dwieście sklepów, z czego ponad sześćdziesiąt we Włoszech.
O planach otwarcia sklepu w Warszawie słyszałem już cztery lata temu (były nawet wtedy ogłoszenia rekrutacyjne), ale chyba wtedy Włosi wycofali się w ostatniej chwili i nic z tego nie wyszło. Obecnie za ich interesy w Polsce odpowiada polska spółka GPoland Group, która ma duże doświadczenie we wprowadzaniu i dystrybucji włoskich marek premium na polskim rynku (m.in. Emporio Armani, Trussardi Jeans, Love Moschino, Gas, Furla, Liu Jo, Patrizia Pepe), więc można mieć nadzieję, że z Boggi też sobie poradzą.
Oferta Boggi jest bardzo szeroka – od spodni sportowych aż po klasyczne garnitury. Ceny na poziomie marek takich jak Boss czy Oscar Jacobson (garnitury ok. 3200 zł, marynarki ok. 2500 zł, koszule ok. 450-550 zł), które na polskim rynku są znacznie bardziej rozpoznawalne, więc łatwo nie będzie, ale trzymam kciuki. Asortyment tej marki możecie zobaczyć na ich stronie internetowej, która ma też polską wersję językową.
NAJSŁABSZA KOLEKCJA PIŁKARSKA VISTULI
Marka Vistula od wielu lat współpracuje z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i przy okazji dużych turniejów piłkarskich zawsze przygotowuje mini kolekcję ubrań i dodatków, którą noszą nasi piłkarze i sztab szkoleniowy, ale te produkty są także dostępne w normalnej sprzedaży. W minionym roku byliśmy uczestnikami Mistrzostw Świata w piłce nożnej i w związku z tym premierę miała kolekcja przygotowana przez Vistulę na ten turniej. Niestety w mojej ocenie była to kolekcja wyjątkowo słaba, która nie dorównywała poziomem tym poprzednim (a one były całkiem niezłe). To duży zjazd w dół.
Koncepcja ubiorów była smutna, nijaka, przypadkowa, pogrzebowa. Pewnie miała być sportowa elegancja, ale nie wyszło. Nie było ani elegancko, ani sportowo. Skoro miało być nieformalnie (tak wnioskuję patrząc na sneakersy), to już trzeba było odpuścić sobie te krawaty albo dobrać krawaty matowe, dzianinowe i ciemniejsze. Te które widać w sesji, wyglądały jak u panów obsługujących pogrzeby. Zawsze powtarzam, że w 90% przypadków ciemna koszula wygląda źle z klasycznym garniturem i tutaj się to potwierdziło. Ponadto ta grobowa kolorystyka zupełnie nie pasowała do miejsca w które udała się nasza reprezentacja (Katar z temperaturami w okolicach 30 stopni Celsjusza). Tu aż się prosiło o użycie lżejszych i jaśniejszych tkanin. Moim zdaniem to była to najsłabsza kolekcja z dotychczasowych współprac Vistuli z PZPN. Napiszę to wprost – taka koncepcja nie przystoi marce numer 1 na polskim rynku.
Generalnie mam wrażenie, że w ostatnich sezonach Vistula stała się cieniem marki, która przez ostatnich kilkanaście lat była liderem swojego segmentu na rodzimym rynku, na którego wszyscy konkurenci patrzyli z zazdrością. Ich kampanie były zawsze dopracowane i robione z rozmachem, a tymczasem w ostatnich sezonach Vistula wizerunkowo stała się po prostu średniakiem, który niczym nie zaskakuje. W mojej ocenie dużo lepiej wyglądają obecnie kolekcje i kampanie Bytomia czy Lancerto. I chyba nie jest to tylko moje zdanie, bo wyniki sprzedażowe Vistuli też nie są imponujące w porównaniu do poprzednich lat.
MARKI NADAL FAŁSZUJĄ SKŁADY SUROWCOWE
O fałszowaniu składów surowcowych przez marki odzieżowe z rodzimego rynku pisałem na blogu wielokrotnie, ale niestety tegoroczne badania przeprowadzone na zlecenie UOKiK potwierdziły, że mimo iż o tej sprawie było głośno w ostatnich dwóch latach, a kilka marek otrzymało dotkliwe kary finansowe, to niewiele się zmieniło.
Najnowszy raport ukazał się w listopadzie 2022 i tym razem UOKiK skupił się na skontrolowaniu wyłącznie męskich produktów. Do kontroli wytypowano 780 partii ubrań, a wśród nich garnitury, marynarki, spodnie i koszule.
Do badań laboratoryjnych sprawdzających rzeczywisty skład surowcowy trafiło 100 partii produktów i niestety okazało się, że wynik jest bardzo smutny – aż 37% zbadanych produktów miało inny skład surowcowy niż ten deklarowany na metce/wszywce. Jest to wynik porównywalny z poprzednimi edycjami badań, co świadczy o tym, że marki nadal czują się bezkarnie i świadomie podejmują się takich fałszerstw.
Szczegółowy raport z ostatniej kontroli znajdziecie tutaj (na samym dole jest plik Wykaz produktów zakwestionowanych w laboratorium), a poniżej kilka „ciekawszych” przypadków z tego raportu.
JESZCZE CHĘTNIEJ KUPUJEMY Z DRUGIEJ RĘKI
O rosnącej popularności zakupów z drugiej ręki pisałem już w dwóch ostatnich podsumowaniach roku i zgodnie z moimi przewidywaniami trend ten nabiera jeszcze większego rozpędu. Z ostatniego raportu Accenture i Fashion Revolution Poland wynika, że po okresie pandemicznym aż 44% Polaków najpierw szuka używanych rzeczy, gdy potrzebuje zakupić ubrania, buty lub dodatki, a dopiero potem zwraca uwagę na nowe produkty.
KOLEKCJA YOHJI YAMAMOTO Z OBRAZAMI BEKSIŃSKIEGO
Ciekawostką wartą odnotowania ze świata mody jest kolekcja japońskiej marki Yohji Yamamoto w której wykorzystano obrazy autorstwa Zdzisława Beksińskiego. Jeśli się nie mylę, to chyba jest to pierwsza taka sytuacja, że tak znana i droga marka sięga po prace polskiego malarza. Z tego co widzę, to większość produktów z tej kolekcji się już wyprzedała, mimo cen z wysokiej półki (płaszcze kosztowały kilkanaście tysięcy złotych).
ODESZLI WIELCY KRAWCY
Końcówka roku przyniosła dwie smutne informacje z branży krawiectwa męskiego. Najpierw informacja z Włoch o śmierci Cesare Attoliniego (24.11.2022), założyciela marki o tej samej nazwie, która jest jednym z najbardziej cenionych przedstawicieli luksusowego krawiectwa włoskiego (to oni stworzyli stroje do słynnego filmu „Wielkie piękno”), a dzień później informacja z Poznania o śmierci Henryka Krupy, który wraz z wnukiem Karolem Rzeszutko prowadził najbardziej znaną poznańską pracownię krawiecką Krupa & Rzeszutko. Miałem przyjemność ją odwiedzić pod koniec roku 2021 – tutaj wpis z sesją zdjęciową.
OSTATNIA KOLEKCJA LANCERTO & MR. VINTAGE
I na koniec trochę prywaty. Po pięciu latach owocnej współpracy zakończyliśmy projekt pod logo Lancerto & Mr. Vintage. Naszą ostatnią kolekcją był sezon wiosna-lato 2022, ale będziemy mieć jeszcze suplement na wiosnę 2023. Będą to trzy modele marynarek, które w wyniku opóźnień produkcyjnych nie zostały uszyte na czas i ostatecznie nie trafiły do sprzedaży w minionym roku.
Naszych kolekcji było jedenaście. To bardzo dużo, tym bardziej, że planowaliśmy tę współpracę na dwa sezony, czyli na rok, a trwała pięć lat. Ale odzew był tak dobry, że grzechem byłoby nie kontynuować tego pomysłu, który na dobre wpisał się w polski rynek odzieży z pogranicza elegancji i mody codziennej. Marynarki L&MRV stały się lubianym i rozpoznawalnym produktem. Nieskromnie to zabrzmi, ale uważam, że jeśli chodzi o ten asortyment, to udało nam się stworzyć produkt o najlepszym stosunku ceny do jakości na rodzimym rynku.
Bądźcie szczęśliwi, zdrowi i stylowi w roku 2023!
Brawo !
Sorry za offtop, ale mnie boli – czy w Polsce naprawdę tak ciężko kupić sensowną błękitną koszulę OCBD? Zawsze tak było czy to jakaś nowość?
E tam, jest sporo miejsc, gdzie kupisz:
https://macaronitomato.com/produkt/blekitna-koszula-ocbd/
https://www.poszetka.com/product-pol-6699-Bawelniana-koszula-OCBD-blekitna.html
https://e-merceria.pl/produkt/koszula-ocbd-blekitna/
https://martinandmoore.com/pl/products/blekitna-koszula-ocbd-963.html
Panie Michale, samych przyjemności w Nowym Roku! Proszę o podpowiedz, gdzie teraz kupować koszule?:) Dotąd, od kilku lat zawsze kolekcje L&MrV, teraz zostałem ma lodzie ?
Poszetka, Macaroni Tomato, Osovski, Zack Roman.
Czy Vistula i Bytom nie zalicza się już do grona producentów dobrych koszul?
Linia Lantier jest OK, ale widzę, że Vistula chyba się z niej wycofuje, bo tylko 10 modeli mi się wyświetla na ich stronie.
Koszule Bytomia w mojej ocenie są średnie, a niektóre tkaniny wręcz kiepskie.
A chcąc ze względu na ograniczony budżet upolować coś do 120 zł (czyli wyprzedażowy Bytom/Vistula/Wólczanka): czego szukać na Zalando Longue lub w TK MAXX??
Marka Profuomo ma dobre koszule i często je widuję w TK Maxx.
Z kolei na Zalando Lounge warto polować na Etona i Van Laack, ale to raczej bliżej 250 zł.
Dziękuję!
Naprawdę! duży problem -trzeba szukać?- mało tego na rynku… Pytanie tylko za ile?
Michale, nie znam dwóch ostatnich sklepów, miałeś może z nimi do czynienia? Jakościowo są w porządku?
Tak, mają dobry stosunek ceny do jakości.
https://martinandmoore.com/pl/products/biala-koszula-oxford-863.html
dzięki za potwierdzenie. Ze względu na rozmiar rozważałem zakup w Willsoor, a tak mam alternatywę.
Co do Americanos to niedawno odświeżyłem sobie sztruksy tej marki. Bardzo fajne.
Super wpis , jak zawsze „Rzeczowo o modzie męskiej ” :)
Pamiętam czasy Americanos „Wyzwanie to ubranie” jak głosiło hasło reklamowe i w sumie aktualne do dzisiaj.Często wyzwaniem jest właściwy ubiór a nie każdy potrafi zachować przy tym klase-oczywiście z pomocą przychodzi Mr.Vintage :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Panie Michale
Uszanowanie w nowym roku.
Odnośnie hasła- ?tanio, to już było?, to Zalando po latach zlikwidowało swój wabik w postaci kodu rabatowego za zapisanie się do newslettera ;-)
Poza tym promocje nie są już tak atrakcyjne (mimo cyklicznych kodów rabatowych) jak kiedyś a ceny wyjściowe oczywiście poszybowały w górę. Kolejną niejako nowością jest to, że płatność za pobraniem już chyba tylko występuje przy zamówieniu towaru ?,na adres,, ;-)
.. a także dostawy nie są już tak całkowicie darmowe.
Jak mawiał Miś – ?, trudno, co robić??? :-)
A Sterkowski w ostatnich dniach zmienił wartość zamówienia od którego przysługuje darmowa dostawa z 200 na 300 zł. Sad but true.
Panie Michale, Przede wszystkim gratuluję podsumowania, ubiegłego roku w kontekście pracy tutaj widocznej i z wzajemnością życzę tego samego czego Pan nam, stałym czytelnikom blogu życzy. Smuci informacja o przejściu na „drugą stronę rzeki” słynnych krawców, szczególnie naszego rodaka. Zniesmaczony jestem informacją o praktykach polskich marek fałszujących nadal składy gatunkowe produkowanej garderoby, ale przede wszystkim strategii biznesowej realizowanej przez LPP. Ukazuje to tylko słabość organów naszego państwa bądź braku skutecznych narzędzi egzekucji prawa, a po części mentalność Polaków, które nie piętnuje tego rodzaju praktyki w społecznym zakupowym ostracyzmem. Powrót Próchnika i Americanosa cieszy szczególnie, że z tą pierwszą marką mam… Czytaj więcej »
Jak któryś by się lepiej ubierał od innych zaraz z zazdrości przykleili by mu łatkę „gej” jak by się lepiej ubierał to znak że ma pieniądze jest lepszy od innych . Druga grupa ma na to wywalone i ubiera się jak chce nie interesując się tym czy ktoś będzie mówił do niego gej chociaż sam wie że nie jest gejem i po prostu roześmieje się i tyle
Świetny raport. Choć znam i lubię markę Boggi, to nie miałem pojęcia, że otworzyli sklep w Warszawie. Trzeba będzie zajrzeć.
Ciekaw też jestem nowego Próchnika. Fajnie jakby wrócili do korzeni, bo zakup dobrego płaszcza w Polsce to niemałe wyzwanie.
Smuci mnie nowa strategia cenowa Poszetki, bo bardzo lubiłem ich produkty. Ale 200-300 zł za poszetkę albo 2000 zł za krótką kurtkę?! Niestety będę zmuszony porzucić zakupy w tym sklepie.
Odnotowałbym jeszcze zanik garniturów w kolekcjach wielu marek. Nawet Zack Roman przerzucił się na odzież do biegania.
Płaszcze niestety są obecnie produktem niszowym i trudno sprzedawalnym. Klienci wolą kurtki i stąd tak słaba dostępność ładnych płaszczy, ale są też marki, które próbowały przekonać klientów np. Zack Roman i Poszetka. Jako ciekawostkę od marki Lancerto dodam, że oni też nie raz próbowali wprowadzić do swojej oferty klasyczne dyplomatki, ale cieszyły się one znacznie mniejszym zainteresowaniem niż kurtko-płaszcze albo płaszcze ze stójką, czyli coś, na co miłośnicy klasyki nawet by nie spojrzeli. Ale to nie jest wyłącznie polski trend. Przypomnę, że dwa lata temu swoją działalność zakończyła ceniona brytyjska marka Crombie (założona w 1805 r.), która specjalizowała się w… Czytaj więcej »
Nie dziwię się, że klienci odwrócili się od płaszczy, jeżeli jako płaszcz jest sprzedawano coś, co ledwo zakrywa posladki…
Tylko dłuższe mało kto kupuje „bo to niewygodne jak się do samochodu wsiada”. Jeśli ktoś nie porusza się dużo pieszo to płaszcz realnie jest niezbyt użyteczny.
Witam czytelników oraz oczywiście Pana Michała. Jeśli chodzi o Próchnika to już sprzedają. Mają swój sklep na Allegro oraz wystawiają się na Modivo. Jeśli chodzi o jakość produktów to jest ona adekwatna do ceny tzn. są produkty 100 % naturalne ale i takie, które posiadają tylko połowę naturalnego składu. Obecnie można od nich kupić bieliznę, czapki, szaliki, spodnie, golfy, swetry i pokrowce. Aha nie będą mieli swojej oficjalnej strony sprzedażowej. Będą się póki co wystawiać tylko na Allegro i Modivo. Pozdrawiam.
O, to przeoczyłem, że już sprzedają. Dzięki za info, uzupełniłem już akapit o Próchniku.
Bardzo proszę :) w końcu moja ulubiona marka to trzeba być na bieżąco :P
Wygląda to nienajgorzej, typowy basic, ale widzę, że ledwo zaczęli, a już wybrali strategię permanentnych promocji. Nowa kolekcja, a już wszystko przecenione po 40-50%. To robienie klienta w ch… i pozorne rabaty. Ale cóż, polscy klienci uwielbiają promocje, więc je dostają.
Dokładnie. Pamiętam hitowy rabat :P ale starego Próchnika. Garnitur 100 % poliester. Cena obecna 300 zł a był przeceniony z 1800 zł :P To były czasy, zawsze wiedzieli jak człowiekowi humor poprawić :)
Czy mi się wydaje, czy produkty Próchnika to 1:1 produkty Lancerto, tylko z inną metką? Pokrowce, bielizna, golfy – gdzieś już to widziałem…
Jest to prawdopodobne, że towar jest od tych samych dostawców. Skoro jako Lancerto mają przez lata przetestowanych wielu podwykonawców, to teraz przy nowej marce zapewne wybierają tych zaufanych, którzy się sprawdzili w dotychczasowej współpracy. Pewnie z czasem będzie widać większą różnorodność stylistyczną, gdy każda marka będzie mieć swój zespół projektowy.
Popularność zakupów ubrań z drugiej ręki będzie tylko rosła. Kiedyś to kwestia przekonań, dziś proza życia. Ubrania są drogie, a do tego kiepskiej jakości więc nie warto na nie wydawać tyle ile sobie życzy sprzedający. Poszetka za 300zł? Serio? Za kawałek szmatki? To absurd.
Bądźmy poważni. Poszetka.com weszła w biznes stacjonarny, ma 4 sklepy, a sprzedawców i lokale trzeba opłacić stąd takie podwyżki cen ich produktów.
Poszetka.com odpłynęła, mam podobne zdanie niestety. Kupiłem tam trochę akcesoriów (m.in. trzy krawaty z grenadyny), ale co raz rzadziej zaglądam, bo ceny odjeżdżają, a rozmiarówka nie urywa (brak długich wersji krawatów, kołnierzyki koszul kończące się na 45 cm, czapki wyłącznie one-size). No ale ja mam specyficzne wymiary, więc większość naszych sartorialnych marek nie ma dla mnie sensownej oferty (koszule z kołnierzem 50 to tylko e-merceria i egarnitur, a czapek na 62 z porządnej wełny nie ma wcale).
Nie no, Poszetka ma też tańsze chustki, po 150 zł już, nie tylko takie po 300. Natomiast z niektórymi cenami odjechali za mocno. Przykładowo spodnie po 800 PLN – o ile za 500 / 600 jeszcze kupiłbym, to za 800 już zdecydowanie podziękuję. Po prostu dla mnie nie warto. I nawet nie to, że mnie nie stać, ale te ceny przekroczyły już pewien próg psychologiczny, od którego szkoda wydawać kasę na pierdoły (bo spodnie czy koszula to są pierdoły, nie oszukujmy się). To tak, jak z pizzą – o ile kosztowała w okolicach 40 zł, to wielu ludzi sobie zamawiało… Czytaj więcej »
No właśnie takich za 150 zł, to już chyba nie będzie w tym roku. Zwróć uwagę, że wszystkie nowe poszetki kosztują powyżej 200 zł, a krawaty 399 zł. Zobaczymy za pół roku czy ta strategia będzie przez ich klientów zaakceptowana, bo jeśli zauważą spadek sprzedaży, to zapewne będą musieli zejść z cenami.
To, czy sprzedaż im spadnie mniej, czy bardziej, zależy w dużej mierze od jednej rzeczy: jak wielu z ich klientów to osoby naprawdę majętne, a jak wiele to „średniaki z wyższej półki” oraz „średniaki z niższej półki”. Przykładowo ktoś, kto zarabia, powiedzmy, 50 czy 100 tys. zł miesięcznie, będzie miał raczej w nosie to, czy spodnie kosztują 500, 600 czy 800 zł. Dla niego to w zasadzie drobne i ważne, że dana rzecz się podoba, więc tutaj popyt raczej się nie zmieni. Z kolei osoba o relatywnie dobrych (jak na Polskę) dochodach rzędu 10 – 15 tys. zł / miesiąc,… Czytaj więcej »
Tak, ale nie. Nie można porównywać cen regularnych Poszetki do upolowanego w outlece Hiltla, bo te drugie standardowo też kosztują (już) 700-800 złotych. Zakupy w TK wymagają dużo szczęścia, bo chcąc jutro kupić Hiltly w swoim TK Maxx (i to takie, które mi się podobają), na 95% nie znajdę ich.
A ośmiu stówek za spodnie też nigdy bym nie dał ;)
W TKMaxx to niestety regularność odwiedzin. Ja mam to szczęście, że ten sklep znajduje się w galerii handlowej, w której jest też siłownia, na którą jeżdżę 2 – 3 razy w tygodniu. Mogę więc sobie wejść na godzinę i poszukać rzeczy bez zbytniej utraty czasu (jechać tam specjalnie na zakupy nie chciałoby mi się). Co do tego, aby nie porównywać: niby dlaczego nie? To spodnie i to spodnie. Wiadomo, że ciężko dostać coś, czego akurat szukamy w danym momencie, ale na to jest jeden sposób: gdy widzę coś, co mi się podoba, to kupuję nawet wtedy, jak nie ma na… Czytaj więcej »
Przebijam: właśnie spodnie w kant Charles Tyrwhitt 100% wełna za 31 PLN. Tutaj już klękają nie tylko supermarkety ale nawet zjawiska typu PEPCO.
Dobra, to już rzeczywiście ciężko będzie przebić :D
Myślę, że Poszetka otwarła nowe butiki po to, żeby być bliżej tych bogatszych klientów – średniaków z wyższej półki. Najbogatsi raczej tam nie kupują. Zarabiając „relatywnie dobrze” traktuję ostatnio Poszetkę jako sklep docelowy jeśli chcę kupić sobie coś ekstra, czyli raczej nietypową poszetkę, bo ich krawaty, chociaż bardzo dobre, niczego nie urywają. Jako podstawowe źródło odzieży trochę dla mnie odjechali. Mógłbym zapłacić za spodnie 600 zł, kwota dwukrotnie większa jest dla mnie nieakceptowalna. Jeszcze trochę i taniej będzie jechać do salonu SuSU w Berlinie i kupić coś z tej samej szwalni.
Z tym salonem SuSu w Berlinie to fajny pomysł jest – dawno w tym mieście nie byłem, a chętnie zmierzę kilka rzeczy przed ewentualnym zamówieniem online. Dzięki za inspirację :)
W tym roku kupiłem garnitur John za 3k i o ile uważam, że naprawdę jest tego wart, o tyle w pełni się zgadzam co do cen spodni, czy dodatków. Od siebie dodałbym jeszcze koszule, gdzie niektóre modele bazowo kosztowały 559 złotych (!). Z drugiej strony może takie są rzeczywiste koszty jeżeli nadal chce się sprzedawać rzeczy wysokiej jakości… Tu można dla kontrastu przywołać casus Milera, który ma podobne korzenie jak Poszetka, a obecnie sprzedaje paździerz i chyba w ogóle zwija tę część biznesu ze swojego portfolio patrząc na ubogą ofertę na stronie i całkowity brak nowości.
Garnituru z Poszetki nie miałem, ale RTW za 3k to jest jednak sporo, choć oczywiście może być wart ceny. Ale zawsze jest wybór – w SuSu idzie kupić bardzo dobre garnitury w cenie nawet poniżej 2k, a więc znacznie taniej. Ba, w moim mieście już nawet za 1500 zł uszyją mi garnitur z gotowych elementów, ale jednak dopasowanych do sylwetki i z dobrej jakości materiału. Co do wysokiej jakości – w przypadku takich marek, jak Poszetka, płaci się w dużej mierze za efekt małej skali. W małej skali wszystko kosztuje drożej – przykładowo dyskutowałbym, czy robią koszule lepsze od Eton… Czytaj więcej »
Czy ten garnitur za 1500 będzie w wersji przynajmniej half canvas? Wątpliwe, a to element chyba najbardziej wpływający na cenę (choć również na wygodę i trwałość w dłuższej perspektywie). Co do tych marek RTW tak naprawdę wszystko zależy od konkretnego modelu, Susu ma kilka modeli poniżej 2 k, ale szukając np. konkretnego fasonu w konkretnym odcieniu tkaniny, jeszcze o odpowiednim splocie ceny mogą być podobne do tych z Poszetki. Ceny i popularność Poszetki mogą być też powiązane ze stacjonarnymi salonami – część klientów wciąż nie jest przekonana do zakupów na odległość, a z kolei koszty utrzymania z roku na rok… Czytaj więcej »
Full canvas. Jak pisałem, jak garniak dobry, to i 3k za RTW można dać. Odnośnie wzrostu cen Poszetki: jako przedsiębiorca doskonale rozumiem, że jak rosną koszty, to albo optymalizujemy, albo ceny do góry. To są w gruncie rzeczy proste mechanizmy. Tyle, że patrząc z perspektywy klienta, nie muszę wcale tych wyższych cen akceptować.
Takie ceny szycia miarowego na pełnym płótnie to ewenement (takie ceny to musiałaby być ściana wschodnia i krawiec szyjący w domu – choć co to znaczy „z gotowych elementów, ale jednak dopasowanych do sylwetki”? To wewnętrzna sprzeczność).
Ceny Poszetki rynek zweryfikuje – skoro robią np. swetry warkoczowe dwukrotnie droższe niż oryginalne irlandzkie Aran to zobaczymy jak długo pociągną w ten sposób.
Normalny krawiec w normalnym studio, do tego zatrudniający krawcowe. Tłumaczył mi to, ale szczerze mówiąc nie wnikałem już tak bardzo w techniczne rzeczy – może z gotowych wykrojników, nie wiem. Po prostu przyszedłem, wybrałem materiał na garniak (100% wełna) i podszewkę, zrobił pomiary, wytłumaczyłem co chcę (np. szerokie klapy) i za jakieś dwa tygodnie garnitur był do odbioru. Leży dobrze, w cenie 1500 PLN jestem zadowolony. Przy okazji usłyszałem od tego krawca ciekawostkę: prezesi banków często szyją sobie garnitury po 10 – 15 tys. PLN, ale prawdziwi bogacze celują w kwoty kilkukrotnie wyższe. Najdroższy garnitur szyty na miarę, o jakim… Czytaj więcej »
Dwa tygodnie to bardzo krótko na garnitur (nawet gdyby nie mieli innych zamówień), a brak przymiarek w trakcie sugeruje, że to jakaś forma MTO/MTM (zatrudnianie krawcowych niekoniecznie świadczy o szyciu samemu, mogą zajmować się poprawkami już przysłanych z jakiejś szwalni ubrań) – niemniej jeśli dobrze leżąca i wykonana to jak najbardziej atrakcyjna (full canvas w tej cenie jest nie do uwierzenia). Co do drogich materiałów, są oczywiście jakieś wełny typu 260s, wikunia czy materiał z nitkami z czystego złota, ale to najczęściej „sztuka dla sztuki” i metoda wydawania nadmiaru pieniędzy gdy ktoś ma po prostu wszystko, bo walory użytkowe takich… Czytaj więcej »
?? „Ultrarzadka superwęłna o supersplocie” to jakiś mit. Zasadniczo, wszystkie możliwe sploty wełny mają już sto i więcej lat i od tej pory nie wymyślono nic nowego, bo ogranicza nas fizyka – można prosto, można skośnie, można podwójnie skośnie itd., ale to tyle. Te „superwełny” wcale nie są takie super. Robi się materiały typu wełna super 220 (do tego chyba doszli), który pruje się po kilku miesiącach, jest tak cienki i delikatny. Można oczywiście wyprodukować wełnę z diamentami albo złotem – jak zrobił to Scabal – https://www.scabal.com/en/story/diamond-chip-suiting/ – ale nie ma to przełożenia na żadne praktyczne właściwości. Po prostu masz… Czytaj więcej »
Poszetka ma już swetry powyżej tysiaka
https://www.poszetka.com/product-pol-7708-Golf-warkoczowy-szary.html
Dodajmy do tego spodnie za tysiaka i mamy już ponad dwa tysiaki – tyle mniej więcej wynosi rata leasingowa za nowe auto klasy kompakt (może niezbyt prestiżowej marki, ale jednak). Popłynęli trochę, ale rynek zweryfikuje.
I to jest, szczerze mówiąc, punkt, w którym slogany o jakości i wykonaniu nie do końca mnie przekonują. W czasie wakacji w Norwegii, jako pamiątkę, kupiłem sobie tamtejszy tradycyjny sweter ? wyprodukowany w Norwegii, 100% wełny owiec Norweżek, za ok 1000 PLN i to po mało korzystnym kursie bankowym. Podkreślam: produkcja znakomitego surowca i samej odzieży w kraju o bodaj najwyższych kosztach pracy i cenach w Europie. A tu Poszetka proponuje 20% wyższą cenę…
A ktoś wie poszetka zamawia spodnie? Bo z tego co widzę to gotowy produkt, który można kupić też w innych sklepach. Mało tam projektowania, kto jest producentem? Garnitury wiem, że robią tam gdzie SuitSupply
Gdzie można kupić identyczne spodnie jak Poszetki?
Spodnie (i płaszcze) prawdopodobnie robią tam, gdzie garnitury.
Ależ odlecieli. Naprawdę już lepiej zainwestować w piatek-sobote w Neapolu i tam zrobić większe zakupy w Fusaro, Gutteridge czy Burbage.
Przejrzałem sobie listę nieprawidłowości stwierdzonych przez UOKiK i zastanawiam się nad jedną rzeczą i wymyślić nie mogę. W przypadku produktów od Bytomia i Lancerto niezgodności na metce i w rzeczywistości są niewielkie i wg mnie nie wpływają na jakość produktu. Tylko dlaczego w ogóle się pojawiają? Na razie mam w głowie dwie możliwości 1) niewielka niezgodność wskazuje na to, ze firma raczej nie oszukuje. Po całości idzie np Dastan. A może jednak nawet niewielkie zmiany przy dużej skali będą przynosiły korzyść dla portfela firmy? 2) Dostawcy Lancerto i Bytomia dostarczają materiał niezgodny ze specyfikacją (świadomie lub nie) 3)komuś w szwalni… Czytaj więcej »
Od osób odpowiedzianych za zakupy surowcowe w Lancerto mam informację, że w branży tekstylnej powszechne są tolerancje +/-5% przy tkaninach i dzianinach, gdzie występuje miks surowców, czyli jeśli producent sprzedaje tkaninę 70% wełna/30% kaszmir, to w praktyce może tam być jednego i drugiego surowca mniej lub więcej do 5%. UOKiK natomiast bada to z tolerancją chyba 0,5%, czyli bardzo dokładnie. Pewnie są też inne przyczyny.
Powrót Próchnika cieszy podwójnie. Po pierwsze, bo sam w sobie był dobrą marką (szanowałem ich zwłaszcza za klasyczne prochowce). Po drugie, fajnie, że prawo do marki nabyło Lancerto (marka, której chyba większość z nas kibicuje), a nie jakiś gigant, którego jedyną ambicją jest zadowolenie akcjonariuszy.
*kibicowała raczej ;)
A dlaczego niby? W dalszym ciągu wolę Lancerto, które w ciągu ostatnich kilku lat zrobiło olbrzymi postęp niż np. Vistulę, która – pomimo wielu słów krytyki – nadal nie wie, jak uszyć proporcjonalny garnitur.
Może i wie (choć na zdjęciach notorycznie marynarki są lekko przykrótkie i górny guzik zdarza się być za wysoko), ale w zdecydowanej większości poszli w sztuczne czy syntetyczne tkaniny lub co najwyżej mieszanki z wełną – a tam gdzie zostawili modele 100 % wełny cena jest w okolicach 2,5-3 tysięcy (za klejony garnitur, w tym budżecie w Suitsupply, gdzie half canvas jest standardem, to można przebierać w modelach i to mimo ostatnich wysokich podwyżek), na dodatek w tych najdroższych modelach podszewki są w połowie z poliestru – to już jest kpina szyć garnitur z wełny 140s, sprzedawać za 2999 zł… Czytaj więcej »
Cześć,
Co sądzisz o praktykach Zack Roman opisanych tutaj:
https://goniec.pl/mieszanie-rodziny-pracodawcow-pytania-o-mobbing-ukrywane-metody-luksusowego
Nie znam szczegółów tej sprawy, więc trudno mi się odnieść (tekst zawiera tylko opinię jednej strony w dodatku w oparciu o anonimowe wypowiedzi), ale jak czytam, zajmuje się tym już sąd i jeśli to prawda, to na pewno sprawa będzie rozstrzygnięta przez osoby do tego uprawnione.
Tu jest niby punkt widzenia drugiej stron. Aczkolwiek artykuł jest anonimowy i tak ewidentnie napisany językiem szkolonego marketingowca („Przerodził się on w pierwsze kolekcje szyte z najwyższą dbałością o każdy detal. Doceniło je imponujące grono mężczyzn, stęsknionych za szykowną odzieżą, która perfekcyjnie leży. „), że nie wiem, czy można to uznać za choć odrobinę wiarygodną obronę. https://www.salon24.pl/u/magazyn/1248180,moda-na-hejt-od-jednej-gwiazdki-do-niszczenia-polskiej-marki
Trochę, żałosne i pokrętne to tłumaczenie w tym artykule… ale, jacy bohaterowie takie artykuły ;)
„Subkultura szarmantów i elegantów”, hłe hłe.
To taka elegancja po „polskiemu” :/
Kupiłem kiedyś czapkę beanie z wełny merynosa w sklepie Zack Roman. Była fajna, ale niedawno ją zgubiłem i z ciekawości kupiłem bardzo podobną u Sterkowskiego (model Norfolk). Wykonana również z „extra fine merino wool”, ale z grubszej przędzy, a do tego lepiej leży na większej głowie i jest sporo tańsza niż u Zack Romana. Nie żałuję.
Jeśli ktoś nosi czapki o rozmiarze co najmniej 61 cm lub nie chce przepłacać, polecam zrobić tak samo.
Wspaniała lektura, dzięki :)
Chciałem ostatnio kupić popover w ich sklepie, ale teraz z decyzją poczekam do końca procesu :D
Romusiowi się w głowie poprzewracało… Słoma z butów mu wychodzi nawet jak ubierze garnitur za 10 000 zł to nic nie zmieni.
Bardzo ciekawa lektura. Niestety znam takie przypadki w różnych branżach i w ogóle nie zdziwiłoby mnie gdyby wszystko było prawdą.
A na Zalando Loungue ?? jest drogo czy tanio
Zależy od marek, ale generalnie ceny są tam bardzo atrakcyjne.
Na Zalando Lounge moim zdaniem to ceny wyjściowe niektórych artykułów są mocno zawyżone, podam przykład. Jakiś czas temu kupiłem Strellson epsom hanwell sznurowane szare oksfordki z myślą o tym że będę miał na lato do jasno i ciemno beżowych spodni długo zastanawiałem się jakie skarpetki by dobrać i jak pomyślałem że szare by do nich pasowały to je tym chętniej kupiłem. Cena wyjściowa to aż 720 zł uważam że to cena sporo zawyżona mimo że jakościowo OK ale tyle to mogą kosztować buty zimowe Strellsona a nie letnie oksfordki. Kupiłem je za 289 zł to i tak dużo bo nawet… Czytaj więcej »
Z moich obserwacji wynika, że ceny wyjściowe są podawane uczciwe, a w wielu przypadkach nawet są niższe niż w oficjalnych sklepach. Na przykład w przypadku marki Barbour. Natomiast zgadzam się, że jest tam wiele marek, które ogólnie mają ceny pierwotne nieadekwatne do jakości, ale to nie to samo.
Skąd w ogóle taka abominacja jak „oksfordki”? Może to jakiś wymysł sklepu czy producenta, ale kompletnie nonsensowny, bo z oksfordami/wiedenkami nie mają nic wspólnego. Te buty to zwyczajne derby/angielki, jakoś nigdzie nie używa się nazw „derbki” ;)
To zależy. Na Zalando Lounge można znaleźć naprawdę świetne okazje, można też dać się zrobić w bambuko. Po pierwsze, polecam ściągnąć aplikację i przeglądać codziennie nowe kampanie. Po pewnym czasie będziesz miał świadomość tego co jest dobrym strzałem, a co nie. Po drugie – zdarza się tak, że to co jest na ZL jest tańsze na regularnym Zalando i odwrotnie – np. niedawno polowałem na chinosy Hilfigera, które były na Zalando bez żadnych promocji i na Zalando Lounge za połowę ceny. Po trzecie, ten sam produkt może występować w kilku różnych kampaniach po sobie i mieć różną cenę. Np. cena… Czytaj więcej »
Przykład do ostatniego: kupiłem sztyblety Gordon Brosa niedawno na ZL – na przestrzeni miesiąca w różnych kampaniach ich cena wahała się od 249 do 319 zł (kupiłem chyba za 259 + wysyłka). Trochę kwestia szczęścia jak się trafi. Czy przepłaciłem – nie mam pojęcia…
Nie przepłaciłeś, kupiłeś je z rabatem 60 zł + wysyłka
Bardziej chodziło mi czy w tej cenie byłbym w stanie kupić coś lepszego niż GB czy ta cena była adekwatna do jakości;)
Świetne podsumowanie.
Oczywiście najgorszą informacją roku było zakończenie kolekcji Lancerto & Mr. Vintage.
Niemniej jednak trzymam za słowo i zacieram ręce na myśl o wiosennej wrzutce – Caledonia i Atacama były cudowne. Obie podobały mi się tak bardzo, że chociaż NIE POTRZEBUJĘ to pewnie… kupię :D Ehhh… może to i dobrze, że kolekcja znika? :D
Pozdrawiam serdecznie
Przy dzisiejszych cenach i raczej bublu jaki się robi ,mój sposób : szukam promocji ,wyprzedaży,czekam.na obniżki lub lecę do seakendhandu- nam kilka gdzie coś przyzwoitego można upolować i tyle – biore sie na sposob Nie przeplacam, nie nabijam sie w butelkę Szanuje ciężko zarobione pieniądze. Ps.zauwazylem ostatnio ciekawe kolekcje w Medicines widzę że siie chca wyrozniac w rynku ;czuć jakość,trend i wzory
A mnie będzie brakowało marynarek sygnowanych Lancerto&MrVintage (mam dwie). To jak dotąd jedyny element mojej garderoby, któremu zdarzało się zebrać pochwały od przypadkowo napotkanych osób :)
A to miło czytać takie komentarze, bo wybór tkanin to była moja ulubiona część tego projektu i zawsze starałem się szukać takich, jakich inne marki nie miały na rodzimym rynku.
Mam 12 Pana marynarek. Super jakość za bardzo dobrą cenę…Tego już nikt nie robi…
Byłem w sklepie Uniqlo, niesamowicie nijakie ubrania.
To ich znak rozpoznawczy, więc tak miało być :)
A „jakieś” to jakie? Randomowe nadrukowane napisy i głupawe obrazki jak prawie wszędzie indziej są lepsze?
Chyba, że chodzi o jakieś strukturalne stylowe wzory typu Aran, ale to zdecydowanie jest nisza w dzianinach (notabene szkoda).
Dzień dobry,
Czy mógłby Pan zdradzić jakieś szczegóły odnośnie spodziewanych na wiosne trzech modeli marynarek?
Tutaj są zdjęcia i opisy:
https://mrvintage.pl/2022/05/premiera-ostatniej-kolekcji-lancerto-mr-vintage.html
Pozwolę sobie i ja, skrobnąć parę słów na temat odzieży, i jej jakości na przestrzeni ostatnich lat. Poszedłem ostatnio do butiku lacoste, w celu nabycia dwóch klasycznych połówek L 12.12.Kiedy ekspedientka przyniosła mi mój rozmiar z zaplecza, wyciągnęła koszulki z foli, to poszedłem przymierzać. Już mając te połówki w ręku, poczułem dziwny zapach. Przykładając materiał pod nos, poczułem typowy zapach syntetyku. Materiał tych połówek był tak sztywny, szorstki, syntetyczny, po prostu bardzo nieprzyjemny w dotyku. Gdyby nie fakt, iż sam osobiście przymierzałem te polówki w butiku, miałbym nie odparte wrażenie, iż mam w rękach podróbki. Ostatni raz kupowalen polo lacoste… Czytaj więcej »
Domyślam się, że masz na myśli markę Gant, a nie Grant?
Nastąpił błąd w pisowni z mojej strony, przepraszam. Oczywiście że miałem na myśli markę Gant. Wyszło na to, że nie wiem z czym mam do czynienia?. Gant, jak najbardziej, pozdrawiam?.
Moim zdaniem Gant trzyma dobrą jakość, lubię tę markę.
Mam/miałem kilka swetrów, koszul, spodni i złego słowa nie mogę powiedzieć. Ale ceny jak u większości marek rosną bez litości :) Na szczęście sporo produktów tej marki można kupić w dobrych cenach z drugiej ręki. W Polsce nie jest to tak znana marka jak np. Polo Ralph Lauren czy Lacoste, więc ceny są znacznie przystępniejsze (np. na Vinted), a jakość nie gorsza.
Moje osobiste doświadczenia z markami premium są następujące, w obrębie jednej marki są wyroby przyzwoitej jakości, jak również coraz częściej niestety zdarzają się,, wpadki,, jakościowe. Nie inaczej jest z marką Gant. Mam dużo ubrań tej marki, i niestety starsze wyroby są dużo lepszej jakości. Ogólnie rzecz biorąc, ta marka trzyma jako taki poziom.Natomiast odnosząc się do obecnych ich cen,mogło by być lepiej. Nie ma co się oszukiwać, wszyscy tną koszta szukając oszczędności. Branża odzieżowa nie jest wyjątkiem.
Niestety muszę się zgodzić. Brak powtarzalności jakościowej, to jedna z największych bolączek współczesnej mody. Ale co się dziwić jak taki H&M ma podobno 3500 podwykonawców na świecie, którzy co roku produkują dla nich ponad 25 000 modeli ubrań. Nie ma szans, by nad tym zapanować i zadbać o powtarzalność jakościową.
Jak Grant to ja znam tylko whiskey, mam w barku
Odnośnie cen to nasza polska poszetka nieźle pojechała w tym sezonie… ponad tysiąc złotych za spodnie z wieszaka to już lekka przesada.
Od lat garnitury, marynarki i spodnie brałem w Vistuli. Generalnie wyłącznie Lantier, ze względu na lepsze materiały i odszycie. I przyznam szczerze, że od prawie roku nie widzę w asortymencie Vistuli niczego, co wzbudziłoby moje zainteresowanie i chęć kupna. Raz że Lantiera coraz mniej a dwa – fasony jakieś takie 'nijakie’. Bezbarwne i bez pazura. Oczywiście to subiektywne odczucie.
Też jestem klientem Vistuli od prawie 30 lat. Ich zaletą jest, niezwykłe wręcz, dopasowanie rozmiarów garniturów do mojej sylwetki i całkiem przyzwoita jakość, w przypadku niektórych modeli nie odbiegająca od niezłych marek włoskich, brytyjskich lub niemieckich. Z każdym rokiem jednak widać deprecjację tej marki – coraz mniej modeli garniturów, męcząca powtarzalność, rozszerzanie asortymentu o ubiory odpowiednie do układania bruku lub wypożyczania kajaków… Szkoda.
O! Dobrze, że Kolega mi przypomniał – w Vistuli również cenię trzymanie rozmiaru. Mogę w ciemno brać 182/104/90 w kroju super slim (Lantier) i wiem, że będzie pasowało. Również tkaniny od Zignone, VBC czy Talia di Delfino trzymały wysoki poziom. W zasadzie marynarki niczym nie odbiegały od tych z Włoch. Co do garniturów to było modele zarówno robocze jak i bardziej 'dandysie’ dwurzędowce. Można było wybrać wedle woli i fantazji. Niestety, to o czym pisze to czas przeszły. Za to mogę sobie u nich aktualnie nabyć bawełnianą bluzę z kapturem lub dresowe spodnie z lampasami. Widać to się spina i… Czytaj więcej »
Miałeś kiedyś jakąś włoską marynarkę? Też miały tak wąskie klapy i też były tak zabudowane dołem?
Lantier wyróżnia (czy może wyróżniał się) in plus w porównaniu do ogółu polskiej garniturówki, ale stylistycznie nie miał jednak podjazdu do stylowych rzeczy (dwurzędówki w żadnym razie nie były jakieś dandysie, bardzo przeciętne ze słabo skrojonymi klapami – no chyba, że doszło do tego, że w ogóle dwa rzędy jako takie są już odbierane jako kompletna egzotyka).
Straszne rzeczy tu piszecie, wszystko albo się stacza, albo bezprecedensowo winduje ceny. To gdzie teraz można kupić w miarę przyzwoity czarny garnitur RTW? Taki do założenia 3-4 razy do roku.
Dlaczego czarny? Potrzebujesz garnituru tylko do pogrzebów i planujesz je kilka razy w roku? Ciemny granat to w każdym innym wypadku lepsza opcja.
Mimo wzrostu cen w dalszym ciągu dobrą pozycją pod względem stosunku ceny do jakości pozostaje Suitsupply, kilka modeli jest poniżej 1800 zł, a gładki granat gdzieś koło 2000.
Tak, dokładnie, regularnie bywam na pogrzebach, parę razy do roku, a mój aktualny garnitur pogrzebowy już wymaga wymiany. Czyli SuSu wciąż jest lepszą opcją, nie ma co spoglądać w stronę rodzimych firm typu Vistula, Bytom, egarnitur?
Zasadniczą przewagą holenderskiej marki jest konstrukcja half canvas, żadna z krajowych marek (nie licząc butików czy opcji szycia na miarę) tego nie oferuje. Moim zdaniem czuć w takiej marynarce większą sprężystość, dokładniej otacza klatkę piersiową (ale bez odczucia ucisku), klapy też nie mają takiej tendencji do załamywania się jak przy klejonkach, w dłuższej perspektywie mniejsza jest też szansa na rozwarstwienie konstrukcji np. w pralni chemicznej. Druga sprawa to kroje, większość krajowych marynarek w garniturach jest przykrótka, ma bardzo mocno zabudowany przód, za wysoko położony górny guzik (choć modele Havana od Suitsupply też mają ten problem), nisko wszyte pachy i raczej… Czytaj więcej »
Chapeau bas!
Z przykrością stwierdzam, by być dobrze ubranym jeśli chodzi o styl typu marynarka, koszula czy garnitur trzeba dobrze zarabiać. W innym wypadku jesteś skazany na poliestry i wąskie wyłogi marynarek co wygląda fatalnie. Jedynie Twoje marynarki w Lancerto dawały szanse zwykłemu Kowalskiemu kupić produkt super jakości za cenę, na która może sobie pozwolić. Niestety po Twoim odejściu z Lancerto już nie ma takich produktów:( pozdrawiam
Rzeczy z drugiej ręki, niekoniecznie nawet z typowych secondhandów. Ofc ryzyko zakupów bez mierzenia np. na vinted jest, ale nie ma innych opcji. W sieciówkach rzeczywiście źle. Jeszcze Massimo ujdzie, ale nic więcej sensownego nie ma.
Dzień dobry Panie Michale,
Być może nie jest to komentarz odpowiedni do powyższego artykułu, ale z chęcią poczytałabym o polskich markach odzieżowych (np. BYTOM, LAVARD, Wólczanka, Próchnik, Emanuel Berg) – ich historii, wzornictwie etc. Czy taki artykuł już pojawił się na pańskim blogu? Jeśli tak – będę wdzięczna za link :)
https://mrvintage.pl/2020/03/50-polskich-marek-ktore-powinienes-znac.html
Niestety nie szanuje pana za promowanie sklepów royal colletion gdzie panuje wyzysk, mobbing i zastraszanie za strony właściciela.
Hmmm, a co ja mam z tym wspólnego i skąd niby mam wiedzieć o takich praktykach (o ile to prawda)? Od takich spraw są sądy pracy i szczerze polecam tę opcję, bo w zdecydowanej większości przypadków stają one po stronie pracownika.
A ja mam noworoczne wyzwanie: powiedzmy, że mężczyzna wraca z pracy pieszo (tak korzystniej dla środowiska) i żona prosi go, żeby zrobił po drodze nieduże zakupy spożywcze. Jak je elegancko przenieść?
Pani Zofio, w tym przypadku są dwie opcje: w wersji sportowej należy zakupić taki wózeczek z torbą na kółkach, często spotykany u eleganckich emerytów lub wersja biznesowa w której należy się zaopatrzyć w elegancką samolotową walizkę kabinową np. Wittchen i każdorazowo w nią pakować zakupy przy okazji lansując się na biznesmena wracającego z delegacji.
Tak poważnie to wystarczy płócienna torba na ramię, najlepiej z dość szerokim paskiem i na tyle długim, by można było przełożyć przez głowę i było wygodnie.
PS. Mam nadzieję, że poprzedni komentarz był ironiczny, bo branie ze sobą do pracy wózka/walizki tylko po to, by po pracy zapakować tam zakupy to byłoby jakieś kuriozum.
Michał
Ostatni punkt niestety jest dla mnie najważniejszy. Szkoda. Naprawdę fajnie się w tym odnalazłeś. Do tego stopnia, że to dzięki Tobie odkryłem tą markę. Mam kilka rzeczy w tym jedną kurtkę spoza L&MV i tez bardzo ją lubię. Przyznam, że miałem nadzieję że po przejęciu marki Próchnik stanie się ona taką poszerzoną marką L&MV. Cóż na ten moment tak nie jest i mimo że nie widzę biznesowego sensu dla robienia konkurencji dla Lancerto to nie krytykuję bo nie znam planów. Niemniej trzymam kciuki byś w wrócił do branży! Pozdrawiam