Stali czytelnicy bloga zapewne pamiętają, że regularnie relacjonuję tutaj raporty publikowane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta dotyczące jakości odzieży i prawidłowego ich oznakowania. Szczególnie ten drugi człon okazał się w tych moich analizach niezwykle interesujący, bowiem wyszło na jaw, że polskie marki w sposób perfidny oszukiwały swoich klientów fałszując składy surowcowe sprzedawanych ubrań.
Dzisiaj mam dla was kontynuację tego wątku, bowiem wczoraj na stronie UOKiK pojawił się komunikat, który jest finałem postępowania w sprawie nieprawidłowości ujawnionych przez Inspekcje Handlowe w produktach marek Lavard i Lord. Sprawa dotyczy kontroli z roku 2022 i badań laboratoryjnych, które ujawniły, że na 7 przebadanych próbek ubrań marki Lord, żadna nie posiadała deklarowanego składu surowcowego. W przypadku Lavard do badań trafiło 11 próbek i aż 9 nie posiadało deklarowanego składu surowcowego.
Wyniki tych badań doprowadziły do tego, że w sierpniu 2023 roku prezes UOKiK podjął decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego wobec właścicieli tych marek. Domyślam się, że w ramach tego postępowania sprawdzono przede wszystkim dokumentację związaną z zakupem surowców, by wykluczyć lub potwierdzić oszustwa po stronie dostawców tkanin (co sugerował Lavard w swoim komunikacie), a ponadto przeprowadzono dodatkowe badania laboratoryjne produktów. Wygląda na to, że podejrzenia wobec tych marek potwierdziły się, bowiem:
– na 27 przebadanych próbek ubrań marki Lavard, aż 24 nie posiadało deklarowanego składu surowcowego,
– na 11 przebadanych próbek ubrań marki Lord, aż 10 nie posiadało deklarowanego składu surowcowego.
Przykłady ujawnionych nieprawidłowości znajdziecie w poniższej tabeli:
Wiele wskazuje na to, że skala tych oszustw była niemała, bowiem na właściciela marki Lavard nałożono NAJWYŻSZĄ karę w historii branży odzieżowej – ponad 3,8 mln zł. Marka Lord otrzymała karę w wysokości 213 tys. zł.
Prezes UOKiK w wydanych decyzjach stwierdził, że konsumenci zostali wprowadzeni w błąd co do rzeczywistego składu ubrań. Decyzje nie są prawomocne, przysługuje od nich odwołanie do sądu.
Po uprawomocnieniu się decyzji właściciele tych marek będą musieli opublikować na swoich stronach internetowych informacje o decyzjach prezesa UOKiK. Dodatkowo takie oświadczenie pojawi się w sklepach stacjonarnych Lavard.
Przypomnę również, że prawdopodobnie nie byłoby tych wszystkich postępowań wobec nieuczciwych przedsiębiorców, gdyby nie moje publikacje blogowe na ten temat w roku 2020 (tu pierwsza z nich, tu druga z nich), które później podchwyciły duże media i tak ruszyła lawina zmian. Bo warto przypomnieć, że choć we wcześniejszych latach takie raporty były publikowane, to:
1. Nie ujawniano w nich nazw marek u których wykryto nieprawidłowości w oznakowaniu. Ograniczano się jedynie do podawania danych sumarycznych (% nieprawidłowości), czyli konsumenci nie byli informowani o tym, które marki dopuściły się takich oszustw, więc de facto ci przedsiębiorcy byli chronieni przed publiczną krytyką.
2. UOKiK w zasadzie nie interesował się tą branżą i ograniczał się jedynie do publikacji artykułu prasowego z podsumowaniem danych sumarycznych z tych raportów.
3. Sprawy oszustw kończyły się bez większych konsekwencji dla przedsiębiorców, bowiem Inspekcje Handlowe nakładały na nich co najwyżej kilkuset złotowe mandaty, podczas gdy oszustwa mogły dotyczyć wielomilionowych kwot, co potwierdza ostatnia decyzja wobec marki Lavard. A nierzadko było też tak, że kończyło się to tylko na wysłaniu pisma do właściciela marki z prośbą o zmianę oznakowania na metce. I tyle, sprawa była zamknięta, a marki dalej mogły oszukiwać konsumentów.
Przełom nastąpił w roku 2021, gdy UOKiK zaczął publikować wyniki badań bez ukrywania producentów/marek. Kolejnym etapem były postępowania wobec marek, które ewidentnie miały coś na sumieniu, bo badania ich próbek były wyjątkowo bulwersujące (np. poliester opisany jako wełna). Doprowadziło to do nałożenia kar na właścicieli marek Recman (1,1 mln zł), Kubenz (962 tys. zł) i Dastan (42 tys. zł). Teraz Lavard dołącza do tego niechlubnego grona z rekordową karą w historii polskiej branży odzieżowej – 3,8 mln zł.
Mam nadzieję, że będzie to solidna nauczka dla tych, którzy chcieliby fałszować składy surowcowe ubrań, bo jest to proceder, który szkodzi wszystkim – przede wszystkim konsumentom, ale też konkurencyjnym markom, które uczciwie oznaczają swoje produkty.
—
Moje poprzednie publikacje w tym temacie znajdziecie tutaj:
Ile jest wełny w wełnie, czyli bulwersujący raport UOKiK
Jak UOKiK przymyka oko na oszustwa odzieżowe
UOKiK a fałszowanie składu ubrań – ciąg dalszy
Co zrobić, gdy kupiłeś poliestrowy garnitur oznaczony jako wełniany?
Serdecznie dziękuję za ten wkład w rozwój i normalizację polskiej branży odzieżowej!
Dobra robota!
Panie Michale, a jak pan myśli, oni to robią celowo, czy sami są oszukiwani przez dostawców tkanin? Chociaż to chyba naiwne pytanie.
Moim zdaniem były to celowe oszustwa już na poziomie marki i postępowanie UOKiK raczej to potwierdza. Nie sądzę, by dostawcy tkanin chcieli robić takie numery, bo w przypadku ujawnienia tego, byliby spaleni w branży.
A ciekawe, czy oszuści spalili się chociaż ze wstydu? Śmiem wątpić.
Sądząc po ich oświadczeniu, to chyba nie. Dziękuję panie Michale.
Recman, Kubenz, Dastan, Lord, Lavard…Prestiżowe towarzystwo. Jak dodać do tego zwykłe oszustwo, wychodzi z tego jakaś prowincjonalna tandeta. Swoją drogą, kto to, do cholery, kupuje?
Jak ktoś akurat potrzebuje wystrzałowej, superstylowej marynary na wesele kuzyna, a jeszcze na metce jest 500% wełny i drugi produkt za 50% + darmowe skarpety, to biorą ludziska i się nie zastanawiają. To nie są raczej marki dla świadomych klientów, ale ludzi, którzy od czasu do czasu muszą ubrać przysłowiową koszulę.
A na weselu Zenek, Weekend, Dr. Vodka…
Jasny gwint, naraziłem się chyba miłośnikom narodowego gatunku muzycznego:)
To marki dla określonego klienta. Jest to raczej mieszkaniec mniejszej miejscowości bądź średniej wielkości miasta, mniej zasobny finansowo, prosty (co nie ma związku z wykształceniem), brak ubraniowego wzorca do naśladowania, na codzień ubiera się bardzo sportowo lub sportowo. Prawdopodobnie nie dekompletuje zestawów wizytowych (garnitury, marynarki, koszule z długim rękawem) we własne gotowe schematy z racji braków ich w szafie. Buty wizytowe pełne, jeśli posiada to max. 2 pary z innych historycznych wydarzeń. Ceni za to ponad wszystko swój samochód, najlepiej sportowy, bądź przyglebioną na niskim profilu starą limuzynę powszechnie znanych producentów. Przypuszczam, że w przypadku odzieży kieruje się głównie ceną,… Czytaj więcej »
I coraz częściej zakłada muchę która dostaje w promocji jako dodatek do garnituru. Dzięki temu ma poczucie, że jest bardziej modny
Myślę, że ten przyglebiony low-rider od jakiegoś czasu jest jeszcze modniejszą suviachą, no i miejscem zamieszkania równie dobrze może być duże miasto wojewódzkie (wiem, bo widuję takowych w moim, oficjalnie niespełna 700-tysięcznym, nieoficjalnie może nawet milionowym).
Brutalny stereotyp ale jakże prawdziwy.
Błąd logiczny. Stereotyp nie może być prawdziwy…( wg def. jest nieprawdziwym, uproszczonym i najczęściej negatywnym obrazem jakiejś grupy ludzi ). Komentujący Dino jest wg mnie elokwentnym „Ubermenschem”. Osobiście jest mi niedobrze jak widzę takie treści…
Nic dodać nic ująć :)
Taaa, a mieszkańcy wielkich miast to wszyscy gustownie i stylowo ubierają się. Tak pojechałeś stereotypami, że sam się w pewien stereotyp wpisałeś :-).
Nasz mózg tak działa, że potrzebuje stereotypów, bo często są one przydatne w codziennym funkcjonowaniu. Nie ma sensu rozważać i zastanawiać się nad każdą decyzją. Np. jeśli widzisz w ciemnej uliczce kilku łysych typów w dresach, to stereotyp jest taki, że trzeba na nich uważać i najlepiej tam nie wchodzić. I mogą to być oczywiście przemili ludzie, ale decyzja podjęta na podstawie stereotypu zazwyczaj będzie słuszna.
Brawo, w końcu ktoś normalny
„To marki dla określonego klienta. Jest to raczej mieszkaniec mniejszej miejscowości bądź średniej wielkości miasta, mniej zasobny finansowo, prosty”
To bardzo głupie co napisałeś. Naprawdę.
Nie wiem czy dobrze odczytuję intencję, ale czuję lekki ton usprawiedliwienia – „nie interesują się, to mają na co zasłużyli”.
Dla mnie sprawa jest czarno-biała: to jest oszustwo. Bazowanie na niewiedzy klienta jest tak samo złe jak bazowanie na aspiracjach. Przykre, że zamiast doceniać zmianę w społeczeństwie – ktoś kt robi wyjątkowy zakup sprawdzi metkę, poszuka czegoś innego niż poliester. Po co kpina z auta?
Dino , znawco , a ci** też golisz?
Tak naprawdę 90 % społeczeństwa to jest zdumiona, że ktoś kupuje produkty takich marek jak Suitsupply, a Vistula czy Bytom są przez nich uznawane za marki premium, a przynajmniej mocno ponadprzeciętne. Takie są fakty i tyle. Sam mam garnitur Lord (kupiony pewnie grubo ponad dekadę temu, skład na metce 70/30 wełna/poliester, choć prawie na pewno jest w mojej opinii zafałszowany podobnie jak te podane we wpisie), a wcześniej chyba też miałem coś tej marki. Mam go do dzisiaj, bo to czarny garnitur i używam go zgodnie z tym, do czego się nadaje bo na żałobne okazje nie czuję po prostu… Czytaj więcej »
Dziękuję za wszystkie, wyczerpujace temat odpowiedzi na moje retoryczne w sumie pytanie. Nie tylko na arystokratycznych weselach, komuniach i pogrzebach człowiek bywał:) Te swojskie klimaty są mi zatem dobrze znane. Marki Lord i Dastan jakoś mi umknęły…
„Swoją drogą, kto to, do cholery, kupuje?” Aż z ciekawości sprawdziłem strony wszystkich tych marek pod kątem liczby salonów. Wygląda to mniej więcej tak: Recman = 77 Kubenz = 79 Dastan = 19 Lord = 75 Lavard = 45 razem = 295 Tymczasem, dla porównania, dane o salonach z ostatniego raportu rocznego Vistula Retail Group: Vistula = 132 Bytom = 99 razem = 231 Szybka odpowiedź na pytanie „kto to, do cholery, kupuje?” brzmi więc: nikt. Są to całkowicie nieznane marki, nikt ich w Polsce nie kupuje. Bardziej rozbudowana odpowiedź na pytanie „kto to, do cholery, kupuje?” brzmi: bardzo wielu… Czytaj więcej »
Masz dużo racji ale trochę przesadzasz sprowadzając wszystko do kasy, wyśmiewania się z kogoś czy noszenia wysoko głowy. Weź pod uwagę że np w Bytomiu – w promocji – można kupić garnitur z 400-600zl. Spodnie za 100zl Wiem, wiem jakość Bytomia spadła ale i tak lepsze to niż poliestrowy garnitur. Mieszkam na Dolnym Śląsku a firmę prowadze pod wschodnia granicą. Znam wielu ludzi którzy na alkohol czy papierosy wydają równowartośc średniej jakości garnituru. Ich sprawa ale nie sprowadzaj wszystkiego do kwestii ilości pieniędzy bo z twojej wypowiedzi wynika że każdy kto chce się dobrze ubrać powinien się wstydzić. I jeszcze… Czytaj więcej »
Według GUS w 2023 Polacy z artykułów spożywczych najwięcej wydali na alkohol. Rynek alkoholu i papierosów był w sumie większy od odzieżowego. Chyba nie w ilości kasy, hajsu czy jak tam kto chce, rzecz. Raczej to kwestia świadomości, gustu, smaku. Ten blog odwala kawał dobrej roboty na tym polu. Ale najlepiej obśmiać tych, którzy odróżniają brustaszę od poszetki.
Retoryczny zwrot „Kto, do cholery” ma niezliczoną liczbę zastosowań. „Kto, do cholery, tego słucha?”, „Kto, do cholery, sadzi takie błędy ortograficzne?”, „Kto do cholery, na nich głosuje?”, itp. Na blogu poświęconym modzie można chyba wyrazić dezaprobatę wobec popytu wśród rodaków.na produkty tak szemranych marek, bez bycia posądzonym o snobizm? A „Kto, do cholery, kupuje w Lavardzie?” akurat wiem. Moja żona. Bo skład surowcowy Jej nie interesuje, a jest 50% zniżki i „się podoba”. Co do liczby sklepów. Ile ma Pepco w Polsce też Pan sprawdził?
Ponieważ Pana zatroskanie prowadzi do wyzłosliwiania się, mam dobrą wiadomość. W marcu emerytury wzrosły o 12,12% m/m, przy inflacji 0,2% m/m. To się nazywa wzrost realny!
Pozwolę sobie odpowiedzieć w jednym miejscu, a nie pod każdym komentarzem osobno. „To się nazywa wzrost realny!” Skoro w marcu emerytury wzrosły nominalnie o 12,12% w stosunku do lutego a inflacja wzrosła o 0,2% w stosunku do lutego, to realnie emerytury wzrosły pomiędzy marcem a lutym. Z definicji, ponieważ wzrost realny zarobków to wzrost nominalny skorygowany o inflację. W kolejnym miesiącu inflacja zapewne wzrośnie a emerytury pozostaną na tym samym poziomie nominalnym (bo są waloryzowane tylko raz w roku) więc realnie emerytury spadną. Cóż w związku z tym? „Co do liczby sklepów. Ile ma Pepco w Polsce też Pan sprawdził?”… Czytaj więcej »
A może to Pan odstawia bufonadę? Manipuluje Pan danymi statystycznymi (komentarz pod wpisem o taniej odzieży), by udowodnić swoje tezy. Stosując Pana metodę można wmówić emerytom, że wzbogacili się o 12%, a nie wyjaśnić, że tylko zrekompensowano im to co stracili w wyniku inflacji ( po roku). Piszę Pan o 75 salonach Lorda. Kolejna manipulacja. To takie multibrandowe sklepy, gdzie sprzedawane są towary tej firmy i wielu innych, a nie żadne salony. Ale 75 dodajemy i jest więcej niż w Vistula Retail Group. Niestosowne jest porównanie wadliwego produktu jakiekolwiek firmy do ordynarnego oszustwa, stosowanego przez taki na przykład Lavard. Wełna… Czytaj więcej »
Problem z tą „tandeta u oszustów” jest wielopłaszczyznowy. Po pierwsze, widząc na metce wysoką zawartość wełny większość konsumentów raczej nie podejrzewa z marszu fałszerstwa, bo to wymagałoby podejścia negowania wszystkiego na starcie, co na dłuższą metę jest bardzo uciążliwe. Po drugie, jeśli taki klient widzi garnitur w Lavardzie z 80 % wełny za 300 zł i w Bytomiu ze 100 % za 600 zł to w większości (stety/niestety) wybierze ten pierwszy, bo garnitur dalej dla większości to mało wygodny strój na kilka okazji w roku i po co przepłacać. Po trzecie, nie zawsze jest tak łatwo odkryć zafałaszowany skład samodzielnie… Czytaj więcej »
Czyż nie jest zatem smutne, że 35 lat po „komunie” nadal mamy gros klienteli o takich preferencjach? O walorach estetycznych Lordów czy Dastanów nie wspomnę. Tak jak o estetyce butów rodzimych producentów, pod czyjeś gusta przecież projektowanych. To jest szanowany blog o modzie, a zaczynamy rozważać wyższość poliestru nad wełną. Swoją drogą, garnitur za 300 zł z 80% wełny…Powinna się zapalić lampka.
Bo może autor powyższej wypowiedzi jest zainteresowany stylizacjami i omawianymi przez MrV problemami dotyczącymi jakości, ale ma szczerze dość wysłuchiwania bzdur pisanych przez czytelników?
Jejku, pan jest bardzo wrażliwy, a może nawet przewrażliwiony! Czasami pewne rzeczy trzeba nazwać tandetą – po imieniu; a czasami mówimy, że ktoś ma zły gust – bo ma i tyle. No big deal. A pan od razu przylatuje w białej pelerynie jakby tu jakieś gromkie wyzwiska padały na uciśniony biedny lud miast małych i średnich.
Może w białym habicie? Albo czarnej sukience? Bo to osoba duchowna chyba jest… Od czasu do czasu musi wygłosić kazanie. Schemat: – cytat z autora, – część prześmiewcza, – a teraz na poważnie, – i dyskutować nie zamierzam. Rolę Babilonu powierzył dużym miastom (szczególnie Warszafie), a Zack Roman to Szatan Główny. Ziemią obiecaną jest wioska spod Przemyśla, tam żyją wyłącznie dobrzy, nieskażeni zepsuciem ludzie. Typowy czytelnik tego bloga to dewiant bez empatii, ludzie nie mają co na siebie włożyć, a jego interesuje skrętność wełny, kupuje w sklepach grupy Vistula. A czasami Zły namówi go na wejście na stronę Suitsupply albo… Czytaj więcej »
Paradne. Ale żebyś tak publicznie lizał sobie jaja, to chyba nie wypada?
Konkretniej poproszę, bo nie rozumiem kontekstu.
Aha, antymon od „wielkomiejskiej klasy próżniaczej”. I wszystko jasne. A co to jest ta „wielkomiejska klasa próżniacza”. Jakieś przykłady?
Poczytaj sobie coś mądrzejszego niż plagiator i mitoman Herbert, do którego bon-motów (nieświadomie?) tu nawiązujesz w kwestii smaku, a twoja ciekawość będzie zaspokojona, panie bois od „nie rozumiem kontekstu”.
Miło jest znaleźć się w takim towarzystwie, ale to zdecydowanie za wysokie dla mnie progi. A co ancymon czyta, że operuje tak wyszukanym językiem? Co z tymi próżniakami? Brak odpowiedzi…
Brawo. Krew mnie zalewa jak czytam bzdury, które wypisuje tutaj menwearowe kółko wzajemniej adoracji. Dodam tylko, że sam zbierałem szafę latami po secondhandach i mogę powiedzieć, że chociaż nie wszystko sprowadza się do pieniędzy, alternatywą dla nich jest włożony czas i wysiłek, na co nie każdy może sobie pozwolić. Ja mogłem, bo za studenta miałem na to czas i dostęp do krakowskich lumpów, gdzie dało się mieć i tanio, i dobrze. Ale to nie jest strategia na cały kraj – na podkarpaciu naprawdę nie ma dobrych możliwości kupowania. W miarę przystępna półka cenowa, akceptowalna do przeciętnego zjadacza chleba – takiego… Czytaj więcej »
„Bzdury”, „menwearowe kółko wzajemnej adoracji”… Chciałoby się powiedzieć „słyszysz co napisałeś „? Chciałbym Ci powiedzieć, że jak byłem studentem i jeszcze przez ładnych kilka następnych lat byłem gołodupcem, ale nie wzbudzało to mojej agresji. Przeciwnie, mobilizowało. A propos sklepów na Podkarpaciu. Przecież tam szyje Lancerto, salony VRG też są. To nie firmy luksusowe.
A internet?
Panie Michale, odnośnie do marki Lavard. Czy ma Pan wiedzę, by Rafał Czapul nadal współpracował z tą marką?
Nie wiem czy nadal, ale jeszcze kilkanaście tygodni temu współpracował. Na jego prywatnym profilu można zobaczyć zdjęcia z showroomu Lavard: https://www.instagram.com/czapul_design/
Jest Pan bohaterem, którego potrzebujemy, a na którego nie zasługujemy. Nieironicznie, szczerze gratuluję i dziękuję! Te wałki, które Pan tu i wcześniej opisał są wprost niewiarygodne!
Michal wielkie podziękowania za Twoja pracę! Marki oszukujące klientów wyszły ze straganów, z Tuszyna że Stadionu Dziesięciolecia ale poza tym że trafiły do galerii handlowych nic się nie zmienilo
Z tym Tuszybem, to bym polemizował ,akurat za te pieniądze -mówię o ogóle,,to tam mozna znaleźć naprawde dobę rzeczy,porównując, to bynajmniej do tandety w sieciowkach To nie ten Tuszyn co kiedyś, a raczej już Ptak! ,Poza tym kiedyś tam były dobre rzeczy ,bo dobrze szyli i zdobrej jakości także nie trafne porównanie.
Natomiast, co do samej idei ,to jak najbardziej :sprawdzać,karać i wytykać Płacimy za to ciężkie pieniądze ,a to tandeta!!!!
Super, że ujawniono takie sprawy. Super, że została nałożona kara. Daje to jasny sygnał, że w żadnej branży nie ma miejsca na oszukiwanie konsumentów. Ale umówmy się- 99% klientów tych marek ma w pompie metkę ze składem i zwyczajnie nawet nie spogląda w jej kierunku. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że klient jednego z tych sklepów mając do wyboru 2 czy 3 garnitury wybierze jeden z nich ponieważ ma lepszy skład na metce. Jednocześnie jestem pewien, że 99% czytelników tego bloga w życiu nie zajrzało i nie zajrzy to sklepów tych marek.
Zgadzam się, dlatego dziwię się, że te marki porwały się na takie oszustwa. Dla ich klientów raczej nie ma to większego znaczenia.
Jeśli tak jest, to kary powinny być symboliczne:)))
Ale czy to jest logiczne rozumowanie? Skoro klienci za nic mają skład materiału, to w jakim celu rzeczone marki dokonują oszustw? Bez sensu! Trzeba było uczciwie dać 100% poliester – też by poszło zgodnie z powyższą logiką. Liczę na komentarz zwrotny. Jeśli to możliwe, to również od pana Michała.
Jestem przekonany, że tutaj znaczenie mają trzy czynniki:
– Trochę niższa cena niż u konkurencji
– Różne gratisy
– Poziom „wystrzałowości” ubioru. Np. marynarka ma dodatkowe czerwone obszycia, co w pojmowaniu klienta jest zaletą, to taki oryginalny „smaczek”; a buty mają dodatkowy zameczek – bajer!
No i ten skład materiału też ma znaczenie widocznie. Ludzie już się nauczyli, że „wełna dobre”, „poliester złe” – i stąd te oszustwa.
Dokładnie. I jeszcze cieszą się, że znaleźli wełniany garnitur w tak niskiej cenie. I nie wydaje im się to podejrzane, bo tłumaczą sobie, że niska cena garnituru wynika nie z materiału, ale z tego, że jest sprzedawany w sklepie przy bocznej uliczce miasta powiatowego, a nie w salonie w galerii handlowej.
Swoją drogą bardzo chciałbym zobaczyć wykres obrazujący, co składa się na cenę ubrania.
Gratulacje Panie Michale za prace! Bois trafnie określił te marki jako „Elita”. problem polega na tym, ze nie tylko podwórkowe firmy to robią, więc jeżeli ktoś zna inne firmy, szczególnie zagraniczne, to dobrze by było to napisać. dlatego tak ważne jest, jak tu na blogu często o tym mowa, żeby uczyć się dotykać i rozpoznawać materiały i włókna.
Może prezes UOKiK czyta Twój blog :)
I dowiedział się, że po wizycie w jednym z salonów został zrobiony w konia.
Ostatnio zakupiłem dwie książki Pana Michała i wymieniam powoli garderobę. Od jakiegoś czasu zwracam uwagę na jakość materiałów, ale teraz zacząłem tworzyć stylówki. No i jakoś to wychodzi :-) Co do jakości tkanin. Znajmy który zjadł zęby na biznesie odzieżowym, głównie import tkanin z Włoch, powiedział mi jedną rzecz. Od lat ’90, Chińczycy zaczęli przejmować włoskich fabrykantów, głównie w okolicach Mediolanu i Prato. Dekadę później, czyli w obecnym wieku, zaczęły sia tam dziać cuda, także jakościowe. Nadal wybieram maynarke naszego Bytomia z materiały sygnowanego przez Włocha, ale to zapewne Chińczyk. Wielkie uznanie dla Pana Michała za bloga i książki.
I weź tu kupuj polskie marki. Nie dość, że mistrzowie ?trendów sezonowych? to jeszcze oszuści. Kary powinny być jeszcze wyższe, prowadzące na skraj bankructwa.
Bardzo dobra wiadomość. Dobrze, że UOKiK bierze się za takie sprawy. Mnie za to jakiś czas temu ukazała się reklama polskiej firmy szyjącej koszule lniane. W reklamie napisane 'szyte ręcznie’. Od razu mi się to wydało nieprawdopodobne i jak zapytałam na fb czy to ktoś szyje igłą i nitką, to wyjaśnili, że wg nich szycie ręczne oznacza 'szycie rzemieślnicze’ czyli jedna osoba kroi, szyje (na maszynie oczywiście), etc. Nie wiem w sumie czy to celowe wprowadzanie w błąd czy ktoś od ich social mediów nie wie nic o szyciu i tak sobie napisał. Czy to wyrażenie kompletnie zmieniło sens. Bo… Czytaj więcej »
Szycie ręczne rozumiane właśnie jako igła z nitka koszul czy marynarek jest niepraktykowane niemal w ogóle (istniejące miejsca to jakiś promil promila promila, jest taka możliwość chyba np. w jednym zakładzie w Warszawie – i wcale nie Zaremba oraz u jakiegoś neapolitańskiego koszulnika), głównie dlatego, że wcale nie jest to metoda uzyskania produktu najwyższej jakości, a wręcz przeciwnie – szwy takich koszul łatwiej puszczają, a marynarki wcale nie są lepsze czy ładniejsze. To obecnie przede wszystkim element podbijający cenę, który garstka klientów wybiera z tak naprawdę własnego widzimisię, żeby mieć coś trochę innego niż wszyscy.
Wiem, że to mało spotykane dlatego kiedy zobaczyłam w reklamie to wydało mi się wielce nieprawdopodobne.
Pytanie tylko, dlaczego używają zatem tego zwrotu?
Ponieważ dyskusja już za nami, emocje, mam nadzieję, opadły, nikt nie będzie już antagonizował dużych czy średnich miast z małymi, skończy się poziom „dymania modelek”, „lizania jaj” itp. mam delikatną sugestię. Proszę sprawdzić ceny garniturów marek Kubenz, Lavard, Bytom i podobnych. Potem skład materiałów. A na końcu przejść na stronę tego mitycznego SuSu. Kto tego jeszcze nie zrobił, zdziwi się. Wiem, APRIL30, MAJOWKA30, rozpiętość cen w zależności od modelu… Ale to nie różnica cenowa jak Dacia i Mercedes. Nikogo nie namawiam przecież do bycia klientem firmy Cucinelli, której jestem fanem. I od kilku lat klientem…newslettera.
Ja już o tym jakiś czas temu pisałem, że spora część garniturów tych marek już w zeszłym roku przekroczyła 2000 zł.
Panie bois, trzymam Pana stronę w tej dyskusji. Dla mnie pisze pan „oczywiste oczywistości”.
Panie A.B., czasami mamy odmienne poglądy w niektórych kwestiach, ale staramy się różnić w miarę ładnie. A trudno nas nazwać „towarzystwem wzajemnej adoracji”.
Na inny temat. Panie Michale, Pan będzie wiedział zapewne. Była kiedyś taka fajna polska firma, Warmia się nazywała… Zbankrutowała, z tego co mi wiadomo kilka lat temu. Dzisiaj odkryłem sklep internetowy firmy o tej nazwie z jakimiś szmatami za 80 zł. To jakieś odrzuty produkcyjne sprzed lat? Próba reaktywacji?
To zapewne jakieś resztki magazynowe z poprzednich lat.
O kurczę ale wstyd że to wszystko małopolska :)))
Zobaczcie tylko jaki obecnie sklad Vistyla podaje w marynarkach. Przeciez to jest praktycznie smietnik. Cos niepojetego jak mozna sprzedawac dzis takie produkty kiedy jeszcze rok temu bylo 100 % markowych czesto welen. Wstyd, to sie nie powinno wydarzyc, bez wzgledu na zysk firmy. Po prostu powinny byc kanony gdzie marka nie zniszczy wlasnego dobrego produktu. Kazdego roku wydawalem u nich po kilka tysi, dzis nie jestem w stanie kupic nic wiekszego.
To są bardzo niepokojące wyniki badań, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę próbek, które nie spełniają deklarowanych standardów składu surowcowego. Warto zauważyć, że brak takich informacji może prowadzić do dezinformacji konsumentów, którzy mają prawo wiedzieć, z czego są wykonane produkty, które nabywają. Wszczęcie postępowania wyjaśniającego przez UOKiK to krok w dobrym kierunku w ochronie praw konsumentów i zapewnieniu transparentności producentów odzieży. Mam nadzieję, że wyniki te przyczynią się do podjęcia skutecznych działań zaradczych i ustanowienia surowszych kontroli jakości, które zapobiegną podobnym sytuacjom w przyszłości. Ewa
Dobra robota, ludzie teraz powinni odzyskać pieniądze, bo zostali oszukani.
[…] Okazuje się, że nie tylko żywność jest fałszowana, ale także ubrania i nie chodzi tu o podróbki znanych marek, gdzie płaci się w dużym stopniu za metkę danej marki. Mowa o fałszowaniu składu surowcowego, czyli z czego wyprodukowano daną odzież (ukrywa się sztuczne, czasem dominujące dodatki, podając jedynie naturalne składniki). I tu ciekawostka, bo kilka z niewielu przypadków (jak na skalę świata), jakie wykryto, ukarano i to przez polski urząd (UOKiK) czasem nawet sporymi kwotami – rekord to 3,8 mln zł. […]
Czy dobrze pamietam, że autor pracował dla marki Lavard?
Nie. Pracowałem kiedyś w Vistuli.
Niestety właściciele marki Lavard przerzucili cały koszt na pracowników, głównie szwaczki. Szefowie tego nie ukrywają i tłumaczą złe warunki pracy, brak inwestycji, nie mówiąc już o inwestycjach w pracowników, potrzebą spłacenia kary. Wiem od pewnych szwaczek