Kanada nigdy nie była odzieżowym potentatem (w przeciwieństwie do sąsiadujących Stanów Zjednoczonych), ale do światowej mody męskiej udało im się wprowadzić kilka mocnych marek, które są rozpoznawalne na całym świecie, choć na pewno nie w takim stopniu jak chociażby Ralph Lauren, Tommy Hilfiger czy Calvin Klein. Zresztą muszę przyznać, że miałem spory kłopot ze znalezieniem raptem ośmiu najciekawszych marek do dzisiejszego zestawienia, podczas gdy w poprzednich listach zawsze miałem ból głowy spowodowany nadmiarem marek o których wypadałoby napisać (przypomnę, że były to: Szwecja, Włochy, Stany Zjednoczone, Polska, Francja, Wielka Brytania, Niemcy).
Największym sukcesem każdej firmy z branży modowej jest sytuacja w której ich konkretne produkty lub grupy towarowe stają się wzorcem dla innych i synonimem pewnych haseł produktowych. Na przykład myśląc o okularach typu „wayfarer”, zapewne większość z was przywoła z pamięci okulary Ray-Ban, a myśląc o trampkach – buty marki Converse.
Kanadyjska firma Canada Goose stała się synonimem najwyższej jakości kurtek puchowych i choć nie są tak znaną marką jak Ray-Ban czy Converse, to prawdopodobnie na hasło „najlepsza kurtka puchowa świata” osoby siedzące choć trochę w tematach ciuszkowych wymienią modele z charakterystyczną okrągłą naszywką (na prawej piersi lub lewym rękawie) z zarysem koła podbiegunowego. To znak rozpoznawczy Canada Goose, firmy która powstała w latach 50 ubiegłego wieku w małym magazynie w Toronto. Początkowo działali pod nazwą Metro Sports, później była zmiana na Snow Goose i kolejna – na Canada Goose. Charakterystyczne logo z konturami koła podbiegunowego powstało dopiero w latach 90.
Wiele firm z branży modowej zaczynało od produkcji odzieży i akcesoriów technicznych (np. Ray-Ban produkował okulary dla pilotów, a Barbour nieprzemakalne kurtki dla motocyklistów) i z Canada Goose było podobnie. W ich przypadku były to skafandry do jazdy na skuterach śnieżnych, płaszcze przeciwdeszczowe i wełniane kamizelki. W latach 70 firma zaczęła się specjalizować w odzieży ocieplanej puchem gęsim, który stanowił i nadal stanowi podstawową warstwę ocieplenia ich kurtek. Warto podkreślić, że ich kurtki od kilkudziesięciu lat wciąż są produkowane w Kanadzie, co zapewne też na duży wpływ na cenę końcową (wysoką, nie ma co ukrywać).
Dzisiaj ich produkty dostępne są zarówno w najbardziej prestiżowych butikach na całym świecie, jak i sklepach z odzieżą techniczną. Udało im się połączyć najwyższą jakość produktów z dobrym designem, co spowodowało tak ciekawy rozwój marki. Obecnie ich kurtki kupują zarówno amatorzy – do użytku miejskiego, jak i zawodowcy – do zdobywania szczytów i innych mroźnych i niedostępnych miejsc na Ziemi.
Jedna z najbardziej cenionych na świecie marek dżinsowych pochodzi z Kanady. To Naked & Famous, która powstała w roku 2008. Ich spodnie szyte są wyłącznie w Kanadzie, a do ich produkcji używa się wyłącznie japońskiego denimu. Firma chwali się tym, że sprzedaje znacznie lepsze dżinsy niż wiele znanych marek, gdzie płaci się za metkę. U nich płaci się za jakość. Zresztą nazwa i logotyp firmy też jest rodzajem zamierzonej satyry odwołującej się do świata Hollywood, gdzie nie brakuje marketingowych tworów, które nie mają nic wspólnego z dobrą jakością. Ich spodnie kosztują zaledwie 150-170 dolarów i przez wielu uznawane są za jedne z najlepszych na świecie.
Marka Naked & Famous słynie z innowacji produktowych, które wydawałoby się w branży dżinsowej są mocno ograniczone, no bo co nowego można wymyślić w tkaninie, która w niemal niezmienionej formie jest produkowana od ponad stu lat? Okazuje się, że japońscy specjaliści od denimu na zlecenie Naked & Famous potrafią wyprodukować takie wynalazki jak dżins kaszmirowy, dżins dla snowboardzistów, dżins judo (technologia zapożyczona ze strojów do judo), dżins zmieniający kolor w zależności od temperatury powietrza i podobno najgrubszy na świecie dżins (32 oz) – spodnie uszyte z niego można postawić pionowo na podłodze. Dodam tylko, że standardowa grubość dżinsu to 10-13 oz.
Kojarzycie „plastikowe” buty przypominające trampki Converse, ale podziurawione na całej cholewce? To znak rozpoznawczy kanadyjskiej marki Native Shoes (model Jefferson), która na trudnym rynku obuwniczym znalazła sobie niszę i ciągu kilku lat (firma nie ma jeszcze 10 lat) zbudowała markę rozpoznawalną na całym świecie. Ta niszowość to oczywiście nie wspomniane podziurawione cholewki, lecz surowiec z jakiego wykonuje się buty. Jest to specjalna pianka EVA, która jest ultralekka i dotychczas była wykorzystywana w mało urodziwych butach plażowych.
Projektanci Native postanowili to zmienić i udowodnili, że obuwie produkowane metodą wtryskową może być nie tylko praktyczne, ale i ładne. Buty te idealnie nadają się do chodzenia po plaży, więc jeśli odstrasza was design crocsów i tradycyjnych klapek, to Native Shoes jest dla was. Zresztą ich obuwie podobno sprawdza się także w miejskim użytkowaniu. Sam nie miałem okazji jeszcze przetestować, ale zbierają dobre oceny na całym świecie.
Chyba nie muszę dodawać, że buty Native cieszą się dużą sympatią wśród wegan, bo do ich produkcji nie wykorzystuje się żadnych materiałów pochodzenia zwierzęcego (np. skóry i kleje).
Kolejna firma, która w krótkim czasie zbudowała silną markę i rozpoznawalny styl, to Herschel Supply. Firma powstała w roku 2009 i od początku działalności specjalizuje się w plecakach i dodatkach w stylu vintage. Ich wzornictwo i użyte materiały odwołują się do produktów z lat 50-70 (proste formy, płótno, paski skórzane). Najsłynniejszy produkt Herschela to plecak Little America, który co sezon dostępny jest w kilkudziesięciu kolorach i wzorach.
Od kilku lat asortyment marki jest sukcesywnie poszerzany i obecnie to już nie tylko plecaki, ale i torby, walizki, kosmetyczki, piórniki, etui na elektronikę i wiele innych. Wszystkie produkty łączy jedno: proste i ponadczasowe wzornictwo z nutką stylu vintage. Przyznam szczerze, że przez wiele lat byłem przekonany, że Herschel jest marką skandynawską, bo to właśnie te wymienione cechy są charakterystyczne dla produktów z Danii, Szwecji czy Norwegii.
Na początku wspomniałem, że Canada Goose dla wielu klientów jest synonimem najlepszych kurtek puchowych, z kolei marka Sorel często jest wymieniana jako synonim najlepszych butów na ekstremalne warunki. Ich śniegowce cieszą się uznaniem na całym świecie i zapewne je kojarzycie.
Historia firmy sięga roku 1908. To wtedy rodzina Kaufman z Ontario rozpoczęła produkcję butów na zimę. Marka Sorel została zarejestrowana w 1962 roku. Ich innowacyjnym rozwiązaniem było pokrycie fragmentów skórzanej cholewki wulkanizowaną gumą i połączenie jej z podeszwą, co gwarantowało nieprzemakalność buta. Z kolei specjalna wkładka ocieplająca gwarantowała ochronę przed surowymi temperaturami. Przez wiele lat było to obuwie techniczne dla osób na co dzień przebywających w ekstremalnych warunkach, dopiero kilkanaście lat temu Sorel postanowił wejść na rynek modowy i świetnie sobie z tym poradził. Mocno pomogli w tym znani celebryci, którzy podczas zimowych wakacji często byli fotografowani w Sorelach na nogach (m.in. Brad Pitt) . Obecnie ich kolekcje można kupić w kilkudziesięciu krajach na świecie.
Kolejna marka obuwnicza z bardzo charakterystycznym wintydżowym wzornictwem. Firma powstała w roku 1931, a jej założycielem był szwedzki imigrant Ed Viberg. Obecnie firmą zarządza trzecie pokolenie jego rodziny. Ich wzornictwo wyraźnie odwołuje się do roboczego i górskiego obuwia z lat 30-40. Styl Viberga często jest porównywany do bardziej znanych amerykańskich konkurentów: Wolverine, Red Wing i Alden.
Firma nie uznaje kompromisów jakościowych i od początku stawia na najlepsze półprodukty sprowadzane z całego świata (np. mosiężne oczka z Anglii, wkładki z Hiszpanii, a skóry ze Stanów Zjednoczonych i Włoch). Buty produkowane są tradycyjnymi metodami we własnej manufakturze.
Prawdopodobnie najstarsza firma odzieżowa w Kanadzie (założona w 1856 r.) i zarazem jeden z najbardziej cenionych producentów tzw. ciepłej bielizny. Asortyment Stanfield’s od początku produkowany jest w tym samym miejscu – w malutkim kanadyjskim miasteczku Truro. Rodzina Stanfield to pionierzy wielu rozwiązań w świecie bielizny. To prawdopodobnie oni pod koniec XIX wieku jako pierwsi na świecie wyprodukowali niekurczliwą dzianinę, która zastąpiła szorstką i sztywną bieliznę wełnianą. Kiedyś klientami marki byli górnicy, poszukiwacze złota, rybacy, a obecnie narciarze, piechurzy i sympatycy odzieży w stylu vintage. Motto firmy brzmi „najlepszy produkt w rozsądnej cenie”. Marką zarządza obecnie piąte pokolenie rodziny Stanfield.
I na koniec specjaliści od… sznurówek. Trudno w to uwierzyć, ale produkują je nieprzerwanie od ponad stu lat. Mimo ogromnej konkurencji ze strony krajów azjatyckich, nadal robią to w Kanadzie. Oczywiście obecnie asortyment marki jest szerszy (m.in. paski, poszetki, wpinki), ale sztandarowym produktem nadal są sznurowadła do butów. W stałej sprzedaży dostępnych jest ponad sto wzorów i kolorów.
Firma Stolen Riches gwarantuje swoim klientom, że ich sznurówki przetrwają co najmniej do pierwszej poważnej naprawy obuwia (np. wymiana podeszwy). Jeśli sznurowadła zniszczą się wcześniej, to firma gwarantuje bezpłatną wymianę na nowe.
A gdzie marka Bauer? Jak Kanada to bez hokeja się nie obejdzie?
U Mr „V” fajny wpis, Kubica wraca do kokpitu F1…same fajne rzeczy można poczytać dziś w internetach :) Pozdrowienia dla Autora i forumowiczów :)
Jeszcze transfer Szczęsnego do Juve :)
Świetny tekst. Poza Herschel-em o pozostałych firmach nic nie wiedziałem. Tak trzymać :) Następny, może, kierunek azjatycki;)
Japonia, byłoby ciekawie. W pierwszej chwili poza Kenzo nic więcej mi nie przychodzi do głowy
Choć podejrzewam że ta marka może już należeć do jakiegoś dużego międzynarodowego domu mody
Comme des Garçons :)
Kojarzyłem Kanada Goose właśnie dlatego, że jestem zaprzysięgłym fanem chodzenia po górach, także w warunkach zimowych. Niestety sam jeszcze nie posiadam, ale potwierdzam, z praktycznego punktu widzenia są świetne, nawet na wypad świąteczny w góry Norwegii :)
Widać, że nie chodzisz po górach. Takich ciuchów nie nosi się w góry, można ubrać taką fajną kurtałkę sobie jak wychodzisz zimą z domu na miasto, lub do lasu z psem na spacer. Marzą mi się takie śniegowce – ale gdzie je ubrać jak zimy takie słabe…
Jeśli o mnie chodzi… jakoś nic ciekawego. Jeśli chodzi o kanadyjskie marki to dla mnie wystarczy zespół Rush:) Czy w ogóle wymienione w artykule produkty da się dostać w Polsce?
BTW. „zaledwie 150-170 dolarów”? ;)
Sorele kupiłem w Seezeerze czy w czymś podobnym. Rozsądna cena, świetne na spacery z psem w mokry las :)
Porównując to do spodni luksusowych domów mody (400-500 euro), to będzie to „zaledwie”.
A jeśli chodzi o muzyków z Kanady, to moim faworytem są Alanis Morissette i Michael Buble :)
Z Kanady są także Skinny Puppy i Front Line Assembly – klasycy industrialu.
Nie mozna zapomniec tez o Godspeed You! Black Emperor
Oraz Voivod ;-)
Tylko, że to nie jest industrial. Ale to nie miejsce na takie spory.
Z outdooru: Arc’teryx to kanadyjska marka.
Pytanie z innej beczki:
Czy cienka kurtka puchowa, przejściowa musi być idealnie dopasowana żeby dobrze wyglądać ? Bo mam kurtkę na długość ok, w ramionach ok, tylko jest nieco luźna bo o rozmiar większa niż normalnie noszę. Mam dylemat bo bardzo podoba mi się. Czy kurtka wiosenno-jesienna powinna być dobrze dopasowana?
Bez zdjęcia trudno doradzić.
Fajne zestawienie, właściwie wszystkie te marki są takie kanadyjskie, wpisują się w stereotyp, wyobrażenie o Kanadzie jakie przynajmniej ja mam w głowie – prostota, praktyczność, bezpretensjonalność, solidne wykonanie na mróz i odwilż, traperzy, poszukiwacze złota i drwale w ciepłych gaciach od Stanfield’s.
Tylko te kanadyjskie kroksy się wyłamują.
Bielizna z Kanady… koniecznie PUMP!
Panie Michale, bardzo proszę o opinię, ponieważ mam do jutra zarezerwowany ten garnitur. Chodzi o następujący garnitur: http://vistula.pl/garnitury-vst/garnitur-lorenzo-db-basic-vistula-red , czy uważa Pan że nadaje się on na obronę pracy magisterskiej w zestawie z brązowymi butami, białą koszulą i jednokolorowym krawatem?
Sugerowałbym coś bardziej stonowanego (gładki granat), aczkolwiek wiele zależy od profilu uczelni i ogólnie przyjętych standardów ubioru. Na uczelniach artystycznych pewnie nie byłoby błędem dużego kalibru.
Nie jest to uczelnia artystyczna, a standardy w kwestii ubioru są raczej wysokie (wydział prawa). Czy powyższy garnitur jest w ogóle praktyczny czy nadaje się tylko na wyjątkowe nieformalne okazje?
To absolutnie odradzam. Nie będzie to też uniwersalny garnitur, więc jeśli takiego szukasz, to polecam coś z granatowych.
Coś z innej beczki.
Co Pan sądzi o produktach napapijiri, szczegolnie o koszulkach polo.
Wyglądają na naprawdę solidne, jednak prawodpodobnie kosztem przewiewnności. Mam polówki wielu firm i ciezko dostać polówkę która nie wymięknie juz przy 25-28 stopniach.
Poleci Pan coś „lżejszego”
Z upałami bardzo dobrze radzą sobie dzianiny Lacoste.
Z Napapijiri nie mam doświadczeń.
Arctery’x trochę za bardzo outdoorowy, ale Arctery’x Veilance jak najbardziej, tylko te ceny trochę nie bardzo.
cała Kanada to outdoor :) jeszcze jest Mountain Hardwear.
Pewnie to kwestia szkoły podstawowej, ale myśl o trampkach przywołuje u mnie wyłącznie skojarzenie z marką ambra.
Trampek converse zwyczajnie nie rozumiem. Tak jak i ludzi je kupujących.
Wpisy o markach z różnych krajów są jednymi z najlepszych na tym blogu. Mr Vintage tak trzymać! Jest jeszcze parę ciekawych państw „do prześwietlenia”, np. Hiszpania.
Hiszpanię nawet zacząłem kilka tygodni temu, ale jeszcze nie dokończyłem tego tekstu.
Witam chiałbym opisać zakupy w sklepie Wólczanka otóż w promocji krawaty za 29,90 dokonałem zakupu krawata firmy Wólczanka Lambert w cenie promocyjnej 29,90 pln produkt był dostępny ,otrzymałem potwierdzenie zakupu na e-maila i zgodnie z regulaminem firmy dokonałem w ciągu 2 dni zapłaty za towar .W statusie zamówienia widniało towar w trakcie komletowania i dziś po kilku dniach otrzymuje informację że produkt nie był jednak dostępny i nie otrzymam towaru .Firma zaproponowała zwrot środków lub wybór innego produktu co sądzicie pierwszy raz spotkałem się z takim przypadkiem ze strony tak szacownej Firmy pozdrawiam
Życie…
Strasznie mi szacowna firma.. Bez jaj..
Bardzo cenię wpisy z tej serii. Są one dla mnie nieocenione podczas wypadów do lumpeksów :) Na kolejny kraj proponuję Danię – mam kilka ubrań z second-handów z tego kraju i chętnie poczytałbym więcej o firmach z duńskim rodowodem.
Canada Goose to legendarna firma wśród miłośników gór. Kurtki tej firmy są bardzo często noszone przez reżyserów filmowych bo fantastycznie chronią przez zimnem a jednocześnie są naturalne i przewiewne.
Wypada wspomnieć o markach takich jak Roots Canada, Aritzia oraz Lululemon Athletica. Jeżeli ktoś będzie przejazdem w zachodniej prowincji Alberta to polecam na zakupy Chinook Centre w Calgary lub West Edmonton Mall w Edmonton. Oprócz tego w całej Kanadzie domy towarowe Hudson’s Bay.
Czekałem na wpis tego typu! :)
A Disquared2 nie jest przypadkiem marką Kanadyjską? Z tego co wiem to bardzo znaną i dziwie się że zabrakło jej w tym wpisie.
Canada Goose to naturalne futra na kołnierzu i prawdziwy puch jako wypełnienie (nie zdziwiłabym się, że z gęsi, które w Kandzie są hodowane na foie gras), więc sorry ale WIELKIE NIE dla tej marki – stop okrucieństwu w imię głupiej mody.
Tyle, że żaden sztuczny „wypełniacz”, nie ma tak dobrych właściwości jak naturalny gęsi puch :/ . Jedwab pewnie też pani odrzuca, wybierając w zamian zatruwający świat poliester? Ja bardziej nie mogę zrozumieć jak ludzie mogą kupować produkty firm Hugo Boss, C&A , które podczas IIwwś wykorzystywały niewolniczą pracę ludzi w obozach.
A kto wie o tym – bardziejlubieksiazki.pl/ksiazki/reportaze/27-smierci-tobyego-obeda/ ? Opinia o Kanadzie jest bardzo dobra, ale tak naprawdę ten kraj ma wiele na sumieniu. Przed przeczytaniem tej książki zupełnie nie kojarzyłem tych wydarzeń. Raczej u mnie Kanada uchodziła za całkiem normalne miejsce. Chyba jednak nie do końca takim jest i nie wszystko poszło tam tak, jak powinno. Przynajmniej tak uważam.